Wracam nieco skruszony na węgierską pusztę
Pierwszą kuchnią (poza domową, czyli polsko-grecko-ukraińską), którą pokochałem, była kuchnia węgierska. Poznał mnie z jej smakiem redakcyjny kolega, mający na blogu sporo wielbicielek i czytelniczek, Tadeusz Olszański. To on zachęcił mnie też do schwytania za nóż szefa i rączkę głębokiej patelni. Zupa gulaszowa długo była moim popisowym daniem, którym raczyłem wszystkich przyjaciół i nieprzyjaciół. Tym […]