7 lis Danie dla amatorów Mam na myśli befsztyk tatarski zwany w skrócie tatarem. Ja go uwielbiam. Zwłaszcza gdy jest, jak tradycja każe, z końskiej polędwicy. Jest w Warszawie kilka (chyba tylko dwie) restauracji, w których ten rarytas podają, robiąc danie obok stolika zamawiającego i na oczach podziwiających gości. Są to lokale, do których mam nieograniczone zaufanie, które w przypadku […]
6 lis Kto zjadł gąski? Mam na myśli moje ulubione jesienne grzyby, zwane na Kurpiach prośniankami, a w Warszawie – gąskami. Nie było ich w naszym lesie, nie było w tej części Puszczy Białej i – co ważniejsze – nie było ani na pułtuskim bazarze, ani na mokotowskich bazarkach. Kto więc zjadł gąski?
5 lis Sezon wiejski – zamknięty Nasz sezon wiejski został zamknięty. Ostatni lanczyk zjedliśmy na rozświetlonej słońcem werandzie, siedząc przy stole w cienkich koszulkach, bo wystarczyło trzydzieści minut intensywnego grzania kaloryfera i już była wręcz letnia atmosfera. Przez ten czas zagotowała się woda i zagrzały zgrabne tortellini z serem i truflami. Było więc pysznie.
4 lis Spal żółte kalendarze W listopadzie – o gęsiach, w grudniu – o karpiach, w styczniu – o zającach. I tak co roku piszemy, czytamy, gawędzimy o tym samym. Jedni uważają, że to dobrze, bo utrwala się tradycję. Inni, że to nudziarstwo i męczarnia.
3 lis Jaka piękna jesień I nie jest to przenośnia, w której chodzi o jesień życia, choć i w tej mierze mogę być zadowolony. Mam przyjaciół, czytelników, słuchaczy, pracuję, podróżuję, odkrywam nowe smaki. A najważniejsze, że chce mi się żyć!
31 paź Węgierskie subtelności Dawno już nie rozmawialiśmy o węgierskich smakołykach. A przecież i ja, i wielu z Was jesteśmy miłośnikami madziarskiej kuchni. Ma na naszym blogu także mnóstwo sympatyków Tadeusz Olszański, słynny autor „Nobla dla papryki”. Dzisiejszy odcinek i pogawędki będą właśnie ostrej, pachnącej pusztą i kociołkiem kuchni Węgier.
30 paź Chleb ważniejszy niż igrzyska Nie tak dawno, bo zaledwie kilka dni temu, pisałem o pysznym francuskim chlebie z wielką dziurą w środku. Podczas lektury książki Reay Tannahill – „Historia kuchni” – dotarłem do ciekawego rozdziału o chlebie w starożytności. Warto, jak myślę, zachęcając wszystkich do sięgnięcia po tę pracę, zacytować parę zdań.
29 paź Trzeba pić, by żyć! Bez jedzenia człowiek jest w stanie przetrwać nawet parę tygodni. Bez picia znacznie krócej.
28 paź Za oknem rojno i gwarno Na dworze chłodno, choć słonecznie. Wokół krzewów i drzew rojno i gwarno. Wprawdzie sójki i sroki, które wyraźnie płoszyły mniejsze ptaszki, gdzieś zniknęły, ale zastąpiły je właśnie te ruchliwe i głośne drobiazgi potrafiące chodzić po pniach modrzewi czy sosen z główkami skierowanymi w dół i ogonkami w górę, co wygląda dość śmiesznie. Przy tym wędrowaniu […]
24 paź Dziwny deser, ale wart spróbowania Sobota i niedziela to dobra pora na deserowe eksperymenty. Dostałem w prezencie ten holenderski przysmak. Domownicy podchodzili do tego jak pies do jeża, a mnie przypadł do gustu od pierwszego kęsa. Uważam, że lukrecja warta jest spróbowania.