Spal żółte kalendarze

W listopadzie – o gęsiach, w grudniu – o karpiach, w styczniu – o zającach. I tak co roku piszemy, czytamy, gawędzimy o tym samym. Jedni uważają, że to dobrze, bo utrwala się tradycję. Inni, że to nudziarstwo i męczarnia.

Prawdę mówiąc bliżej mi do tej drugiej opinii, ponieważ wymyślanie siódmego (tyle lat już istnieje blog) tekstu o ptaku, rybie czy futrzaku sprawia mi spore trudności. I nic nie pomaga, że gęś naprawdę jest pyszna i ma zdrowe mięso, a zając daje się przyrządzić na kilkanaście sposobów i nie wszystkie jeszcze omówiliśmy.

Trzeba więc sięgnąć po inne tematy. W naszej ulubionej dziedzinie nie powinno ich zabraknąć. W takiej sytuacji Wiesław Dymny w Piwnicy pod Baranami zwykł mawiać: „Na przykład Majewski…” – mam nadzieję, że znacie ten tekst i nie muszę go dalej ciągnąć. Ja zaś dla odmiany zajmę się egzotyką.

fot. Piotr Adamczewski

fot. Piotr Adamczewski

Stęskniłem się za potrawami z Dalekiego Wschodu, a są one aromatyczne, słodkie i pikantne zarazem, czyli takie, jakie lubię najbardziej. Dawno też na moim stole nie było jagnięciny. Tym chętniej więc sięgam po przepis przywieziony z Birmy.

Jagnięcina w cukrze
2 łyżki oleju, 50 dag jagnięciny pokrojonej w kostkę, 2 łyżeczki chili w proszku, 1 łyżka posiekanej świeżej trawy cytrynowej (tylko biała część), 1 łyżka startego świeżego imbiru, 30 dag obranych i pokrojonych w kostkę słodkich ziemniaków, 2 łyżki startego cukru palmowego lub drobnego brązowego, 2 łyżki soku z limety, 1 kubek (250 ml) niegazowanej wody mineralnej

1. Rozgrzać olej w dużym rondlu o grubym dnie, dodawać partiami mięso i na dużym ogniu smażyć na brązowo. Osączyć z tłuszczu i odłożyć.
2. Dodać do rondla chili w proszku, trawę i imbir. Smażyć 1 minutę.
3. Włożyć z powrotem mięso do rondla – wraz z ziemniakami, cukrem, sokiem i wodą. Zagotować, zmniejszyć ogień, nakryć i dusić na małym ogniu 1 godzinę.
4. Odkryć i gotować na małym ogniu 30 minut, aż mięso będzie miękkie. Podawać z ryżem.

Deser jednak będzie nasz, rodzimy. Wydał mi się doskonale zamykający egzotyczny obiad. W dodatku można go robić przez cały rok, bo mrożone leśne jagody co jakiś czas pojawiają się w sklepach. Sam też zamroziłem sporą porcję i jagód, i poziomek, i malin. A przepis wyszedł spod ręki świetnego szefa kuchni hotelu „Trylogia” – Artura Świerżewskiego.

Jabłka zapiekane z owocami leśnymi pod jajeczną pierzynką
4 jabłka, 100 g poziomek, 100 g jagód, 100 g leśnych malin, 100 g jeżyn, 100 ml nalewki z dzikiego pigwowca, 150 g cukru, 4 jaja, 50 g tartej bułki

1. Jabłka wydrążyć, nałożyć do nich wymieszane z częścią cukru owoce. Piec w piekarniku w temp. 160 C. przez ok. 20 min. Następnie zalać je pigwówką.
2. Żółtka jaj utrzeć do białości z pozostałym cukrem, dodać ubite białka i tartą bułkę. Takim kremem przykryć jabłka i zapiec w rozgrzanym piekarniku.
3. Jabłka podawać udekorowane owocami leśnymi.

Było smacznie – egzotycznie i swojsko jednocześnie.