Oto jest pytanie
Jakie? Najprostsze: jeść czy nie jeść. A chodzi o nowalijki. Przelewające się z warzywnych straganów truskawki, rzodkiewki, pomidory (rzadko smakowite), ogórki, sałaty i co tam jeszcze sobie wymarzymy to krzepiący sygnał dostatku. A wszystko to wyrasta jeszcze o tej porze roku pod dachem, na specjalnym podłożu, zasilane i chronione chemicznie. Oczywiście, przymiotnik „chemiczny” nie oznacza czegoś niezdrowego, ale nawet smak tych specjałów, rosnących w skąpym sztucznym świetle i pędzone ludzką przemyślnością dowodzi, że jakość jest różna od jakości gruntowych. Czy jednak gorsza?
Na ten temat wypowiedzi są różne i mylące. Niepożądane składniki wedle jednych absolutnie niweczą zdrowotny skutek zjadania świeżych warzyw i owoców. Wedle innych nie jest to niekorzystny dla naszej diety dodatek lecz witaminowa bomba. Dla innych wreszcie zyski przeważają straty: dieta wczesnowiosenna jest tak smakowita, że spychamy na drugi plan świadomość, czy jest dobroczynna dla zdrowia. Każda postawa ma podstawy w opiniach naukowców. A my nadal musimy się kierować zdrowym rozsądkiem, apetytem i czym tam jeszcze chcemy. Istnieją wskazówki płynące od dietetyków, aby nie jadać tych specjałów częściej niż dwa razy w tygodniu, jednak jest to dość mętnie sformułowane, niezbyt przekonująco, bo jaka jest alternatywa? Zeszłoroczna kapusta, marchew czy buraki, doskonale przechowujące się jabłka, które i tak jadamy przez całą zimę? Albo przewiezione z cieplejszych krain warzywa i owoce? Jedyna pociecha to nasze, wyrastające na polach szparagi, na które właśnie teraz mamy sezon. A są w tym roku dorodne, smakowite. Zwłaszcza te zielone, do których przekonałam się tak dalece, że już mi nie smakują białe, które do niedawna jadaliśmy jako jedyne. Uwielbiam zwłaszcza upieczone z kilkoma kroplami oliwy, podane z dipem z jajka na twardo doprawionego solą, pieprzem i pachnącą oliwą. A jaka pyszna jest zupa. Lepsza, moim zdaniem, z tych białych, ale prawdę mówiąc, jedyna różnica w barwie. Można podawać klasycznie ugotowane w posłodzonej i posolonej wodzie (niektórzy dodają do niej troszkę masła), polane tartą bułką z masłem. Ilość pomysłów na zapiekanki czy tarty ze szparagami jest ogromna. Doskonałe jest też risotto ze szparagami, które stało się specjalnością Agaty, a które nie wiem, czy nie zajmie w moim prywatnym rankingu miejsca przed pieczonymi szparagami z jajecznym dipem. No a przy tym jaka prosta to potrawa.
Wystarczy pokroić zielone szparagi na krótkie kawałki, lekko podsmażyć na odrobinie oliwy i odstawić. Podsmażyć posiekaną cebulkę i ząbek czosnku na maśle. Gdy się zeszkli, wsypać włoski ryż i smażyć chwilę. A potem już tylko dolewać po odrobinie wywaru warzywnego, mieszać i czekać aż się wchłonie. Jeśli mam otwartą butelkę białego wina, dolewam również trochę wina. Po kilku minutach dodać szparagi do ryżu i dalej dolewać wywar i lekko mieszać potrawę, aż ryż będzie gotowy. Oczywiście nie całkiem miękki. Posypać tartym parmezanem. Dodać łyżeczkę zimnego, pokrojonego na kawałki masła.
Smacznego!
Komentarze
Ponieważ lato się rozpoczyna (prawie), sporo artykułów na temat boreliozy, którą przenoszą kleszcze. Chyba zniknął jakiś naturalny wróg kleszczy, bo rozprzestrzeniają się w bardzo szybkim tempie.
Usłyszałam, że kleszcze nie znoszą mięty i dobrze ją w swoim ogródku zasiać. Mięta jest potwornie inwazyjna, ja bym rozstawiła kilka donic z miętą na ogródku, tak zresztą robię.
Dodatkowa rzecz – mięty nie lubią też komary. Komary nie znoszą cytronelli i melisy. Nie wiem, jak cytronella, ale melisa jest też inwazyjna i teraz wysiewam ją tylko w dużych donicach. Ustawiam na patio, gdzie się latem wysiaduje.
ja też wolę zielone szparagi .. te białe są jakieś oślizłe ..
jako nowalijki zalicza się też rzodkiewki a moim zdaniem nie słusznie .. teraz jest sezon na pierwsze rzodkiewki z ogrodu lub zagonu ..
Miałam dziś na obiad zielone szparagi , podsmażone ma maśle z czosnkiem i posypane parmezanem. Białych nie lubię obierać.
Moja dzisiejsza wiosna – przyznacie, że jeszcze nie tak na bogato i liściaście. Ciepło, ale momentami znad jeziora powiewa wilgotnym, zimnym powietrzem. Trillium w rozkwicie (nasz prowincjonalny kwiat), a te żółte nazywam „tygrysy”, bo zapomniałam botanicznej nazwy.
A kiedyś nawet botanika o to zaczepiałam internetowo 🙄
https://photos.app.goo.gl/s12eRs1oUC7eWqdM9
Misiu!
Bardzo, owszem, spoznione, lecz tym goretsze zyczenia urodzinowe!
Nich Ci sie…! Darzy nasamnajpierw, a po tem, jak najlepiej!
Tyle (mi!) dopomoz …
A, ciort go wie?
Misiu, walcz nadal!
Alicjo, śliczne te Twoje kwiatki. Trillium to trójlist, bo ma wszystkiego po trzy, a te żółte to złoć żółta 🙂
Jadłam dziś bardzo zdrowe nowalijki, czyli pokrzywę duszoną na maśle z czosnkiem. Smaczne to nie było, ale może to kwestia przyzwyczajenia. Spróbuję znów jutro, bo młodej pokrzywy w pobliżu rośnie sporo. W dodatku jest umyta przez częste deszcze. Mam do dyspozycji jeszcze inne „przysmaki” – mniszek i bluszczyk kurdybanek. W towarzystwie sałaty są jadalne. Niezapominajkom darowałam. 🙂
Risotto ze szparagami jest bardzo zachęcające.
Kocimiętko,
ontaryjskie trillium jest bardzo charakterystyczne dla prowincji Ontario, spore rośliny, bardzo rzadko się zdarza w kolorze burgundu, ale u mnie się zdarza 🙂
https://photos.app.goo.gl/wj71bD2HCfrWsRjY6
Nie jestem pewna, czy to jest to samo (trillium), o którym piszesz, ale na pewno powinowate.
https://photos.app.goo.gl/DGC6qjKXF2L9ZPTD8
Do czytania nie ma wiele, wszyscy rozumieją, o co chodzi. Przeprowadzam się do Monaco!
https://www.farandwide.com/s/countries-live-longest-2b1e1e8a7f3045ab?utm_campaign=livelongest-4bb1bbfd5a534965&utm_medium=cpc&utm_source=out&utm_term=CNN+%28Turner+U.S.%29
A Jolinek i Nowy na moje wytłumaczenie dlaczego nie – nico. Poza przyzwalającym „to zrób” Nowego.
To nie jest blog polityczny, ale przytoczę, co napisałam do was, i to wam ręce opdały, więc tłumaczę, dlaczego mnie nie:
Tadeusz,
nie chcę, żebyś mnie wywoływał do tablicy – dawno temu powiedziałam, że nie głosuję tam, gdzie nie mieszkam. I tego się trzymam. Nie załamuj nade mną rąk jak nad jakąś idiotką, która nie wie, o co chodzi – i jednocześnie nie wskazuj palcem na mnie, jaka to ja jestem paskudna. Bo nie głosuję w Polsce. Nie głosuję, nie głosowałam i nie będę głosowała, dopóki tam nie zamieszkam.
Każdy ma swój sposób myślenia, mnie nie obchodzi, co Ty robisz i nie załamuj nade mną rąk. Mam prawo do mojej postawy i koniec, nienawidzę takiego „szantażu” moralnego „a bo ty jesteś Polką i masz polski paszport”. Mam. Nie używam go bylejako i byle co tam.
Uważam, że w tej sprawie postępuję według mojego sumienia – głosuję tu, gdzie mieszkam.
Moje myślenie:
jeżeli po ostatniej niedzieli i tym, co Polacy obejrzeli dzięki filmowi Sekielskich Polacy nadal zagłosują na PiS, to są warci takiego rządu, jaki mają.
Jeżeli po grandzie z zakupem terenów na wrocławskim Oporowie (wiem, gdzie to jest) przez Morawiecką nadal zagłosują na PiS – to są pisu warci.
Jeżeli naród nie widzi, że jest robiony od lat w bambuko przez prezia, jego akolitów i rząd w całości, to widocznie zasługuje na taki rząd, w zgodnym małżeństwie z zakłamanym kościołem, którym z głębi duszy pogardzam od wielu lat. Tron i kościół to najgorsze, co może być, nie wspominając (bo to już zupełnie osobno trzeba) o raku zwanym kościołem toruńskim i niejakim rydzykiem, któremu rząd daje miliony od podatników.
Jeżeli Polacy dają na to przyzwolenie – widocznie zasługują na to, w jaki sposób są i przez rząd, i przez kościół traktowani.
Moje rozmyślania o powrocie do Polski sklęskają coraz bardziej, ja nie mogę patrzeć na to bagno zakłamanych ludzi. Wrednych, mających cugle w rękach i kiedy trzeba, przyciągnąć.
Mówicie – mam iść głosować. Ani mi się śni, nie mam zamiaru uczestniczyć w tej zabawie, gdzie większość ma wybory w głębokim poważaniu, chociaż to oni właśnie mieszkają w Polsce, ich to dotyczy bardziej, niż mnie tutaj. Nie mam zamiaru ich moim głosem ratować, legitymować, jeśli oni nie chcą ratować sami siebie. Ja wiem, o czym mówię, bo będąc w Polsce dyskutuję na te tematy i oprócz znajomych, którzy są „obywatelscy”, chodzą na wybory, znam wielu takich, którzy mówią „a co to da…nie chodzę na wybory…”. Nie znoszę takiej postawy. Tym bardziej, że oni pierwsi do narzekania – i prawie zawsze jak ktoś narzeka to pytam – byłaś/byłeś na wyborach?
No właśnie.
Niech Ci ręce nie opadają z powodu mojej postawy – mnie ręce już dawno opadły, słuchając ludzi, którzy tam mieszkają i uważają, że „to nic nie da”.
Ty i ja pamiętamy czasy, kiedy nas gnano na wybory pod musem i wybory odbywały się na 99.9%, chociaż po drodze niszczylismy kartki i nie mogło być takich wyników.
Ja bym poszła na wybory na pewno, ale gdybym była mieszkańcem, mało tego, na pewno byłabym głośna i pytająca. Dopóki nie mieszkam w Polsce – głosuję tylko w kraju, gdzie mieszkam.
Bo mnie ręce opadają, że Polakom się nie chce, nie rozumieją, że to naprawdę od nich zależy, jaki kształt przybierze kraj i że naprawdę wyborcy mogą rządzić. Ale muszą chcieć do licha, muszą się w to zaangażować! Jak to jest, że ja jestem świadoma tego, co się w Polsce dzieje, i że Becia-Brocha już pierwsza do Parlamentu Europejskiego, pewna, że ten parlament oświeci…no i zchyrtianizuje!
Ja się tych europosłów pisowskich boję, bo Europa patrzy na nicj jak na dziwolągo ze średniowiecza. Ale to naprawdę nie moja sprawa.
Sprawa wyborców – Polaków.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24807731,tylko-nie-mow-nikomu-z-hiszpanskimi-napisami-tomasz-sekielski.html#s=BoxOpCzol7
dzień dobry … ☕
Alicjo było nico bo poszłam spać … rozumiem Twój punkt widzenia ale ja próbuje namawiać wszystkich .. z różnym skutkiem … np. dwie sąsiadki mnie zaskoczyły a jedna na mnie nakrzyczała .. jesteś tu długo i ja też ale zawsze mnie zaskakuje Twoja zbyt „impulsywna” odpowiedź na zwykły wpis ..
idziemy na wybory … bo trzeba … 🙂
„Sprawa wyborców” – czyli powinno się oddać swój głos, jesli się jest uprawnionym. A Ty Alicjo jesteś. Każdy glos się liczy.
takie ciasto bym zjadła …
https://marcepanowykacik.blogspot.com/2019/05/ciasto-ze-szparagami.html
te szparagi kuszą ….
http://mostekwkuchni.pl/szparagi-w-boczku-i-ciescie-francuskim/
bociany z widokiem na wodę …
Bociany Polskie – Podlasie … na żywo ..
https://www.youtube.com/watch?v=-CaQ_Vb7718&feature=youtu.be
Jolinku , takie szparagi można łatwo zrobić . W sprzedaży jest mrożone ciasto francuskie na maśle Frosty w niedużych płatach. Można wziąć jeden płatek, a resztę zostawić w zamrażalniku i użyć do czego innego. Ja czasem robię taki szybki deser, kawałek ciasta na to najchętniej śliwki, ale mogą być morele czy brzoskwinie, odrobina cukru do posypania, do pieca i w 15-20 minut gotowe.
Salso,
jestem uprawniona – ale wyjaśniłam, dlaczego nie będę głosować (i w przeszłości nie głosowałam przez te trzydzieści parę lat) i obstaję przy moim wyborze, bo mam do tego prawo. Jakkolwiek by się to komu nie podobało, za każdym razem mówiłam – nie ustawiam mebli w domu mojej Mamy. Dopóki tam nie zamieszkam na stałe. Howgh!
Jolinku,
do spraw ważnych podchodzę z powagą i zawsze emocjonalnie, bo tego sprawy poważne wymagają – zaangażowania, a nie bylejakości, wahania i takich tam. Ja też mam jakieś zasady i będę ich się trzymać bez względu na to, co o nich myślicie – znacie moje zasady.
Oraz mój temperament, który objawia się zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o rzeczy naprawdę ważne, a nie pietruszkę czy pasternak i o wyższości jednego nad drugim.
Każdy głos się liczy – więc niech naród się wypowie, naród (suweren ostatnio jest modny 🙄 ), który mieszka w kraju, a nie ktoś taki jak ja, co raz do roku jedzie tam na wakacje. Myślcie o mnie co chcecie, ja trzymam się moich zasad.
Kwasy mnie nie obchodzą.
To nie od mojego głosu zależy przyszłość Polski, a od tych, którzy tam mieszkają i mają wszystko w głębokim poważaniu, łącznie z wyborami i kto nimi rządzi (kler wespół w zespół z kaczką i jego „pokłonnikami”, mówiąc z rosyjska). Jak sobie Polskę umeblują, jak łóżko pościelą – tak będą mieli. Ja do tego ręki nie przyłożę, ścielę tu, gdzie moje łoże.
A teraz proszę mi przykładać, byle nie kuchennymi nożami!
Alicjo była tylko prośba byś poszła głosować .. już wszyscy zrozumieli co zrobisz .. a szkolenia nam wystarczy … ja wiem co mam zrobić i to robię .. idę się przewietrzyć …
Małgosiu ciasto francuskie to wdzięczny produkt … masz pomysł i cudeńka gotowe …
Dziekuje za przepis na szparagowe risotto! Wlasnie cos takiego chodzilo za mna. Dzis bedzie gotowane.
Oraz takie spostrzezenie mam: jak Alicji mowic, co ma robic – zle! Jak Alicja mowic, innym co maja robic – dobrze!
A Nowemu od zawsze najwieksza przyjemnosc sprawia, kiedy moze innych pouczac, bo jest przekonany, ze wie najlepiej. Oraz niereformowalny i nie ustaje w pouczaniu.
Zabawne to wszystko 🙂
Jolinku, u mnie tez pogoda na spacer, ale my tutaj jadamy obiady wczesniej wiec robie tortille. Zostalo mi troche tabulé z wczoraj i obiad gotowy. Kupilam tez zielone szparagi i zrobie risotto wieczorem.
Alicjo, czy Ty zawsze musisz odpowiadac agresywnie na w gruncie rzeczy niewinna sugestie Jolinka czy Nowego ? Zostaw sobie moze 24 godz. na odpowiedz i agresja Ci minie. Tak bedzie lepiej dla nas wszystkich na blogu. Zostalo nas juz tak malo.
Asiu,
czy deszcze nie narobiły u Ciebie szkód? Pamiętam, że kiedyś zalały Wasz ogródek. U nas była wczoraj potężna ulewa, ale wyjechaliśmy z domu tuż przed nią. Szczęśliwie u nas obyło się bez szkód, ale miejscowi strażacy ochotnicy mieli do nocy pełne ręce roboty, bo wiele garaży zostało zalanych.
Wczorajszy wieczór to znów spektakl teatralny. W Gdyni odbywa się doroczny festiwal współczesnych sztuk teatralnych, a wczoraj można było obejrzeć ” Zapiski z wygnania” Sabiny Baral z teatru Polonia w wykonaniu Krystyny Jandy. Niezapomniane przeżycie. I przygnębiające.
Elapa –
nie agresywnie, a dobitnie i wprost, jasno i wyraźnie. To nie są „niewinne sugestie”, bo nie chodzi o na przykład wyjście na spacer czy nie wyjście. To jest sprawa dużej wagi. Ale mniejsza o to. Co tam ja…Mało nas, ale dzięki mojemu wpisowi znowu pojawiła się Magdalena 😉
Nie, Magdaleno – Alicja nikomu nie mówić, co ma robić, proszę o konkretne cytaty, to się pokajam i przeproszę!
Jak niejaki Brudziński black hawkiem lata sobie (i przerywa dzieciakom mecz piłki to jest cacy, a jak jakiś poseł go użyje do wyborczego spotu, to dostaje po łapach od niejakiego pana B. 😉
Przecież to jest niepoważne towarzystwo, tak z prawa jak i z lewa, a po środku też 🙂
Moja siostra była ostatnio we Wrocławiu na przedstawieniu Krystyny Jandy, której nie bardzo…ale wyszła zachwycona. Wyjaśniła mi, że ta Janda na scenie to zupełnie jak nie Janda (cokolwiek to znaczy).
a u mnie dziś pyszny obiadek … młode ziemniaki + kaszanka gryczana z wątróbką (od koleżanki) + sałatka z papryki, pomidorów i dymki … i dużo musztardy …
a rabarbar to nowalijka czy normalna jest … 😉
a Irek na grzybach? … ciepło i mokro to grzyby pewnie są ..
ja risotto zjem ale nie jest to moje ulubione danie ..
I tym sposobem glos, albo i dwa głosy, które mogły być oddane w dobrej sprawie przepadną czyli wesprą przeciwników. Grunt to zasady! Krytykować Polaków że nie ruszą się zeby coś zmienić, a samemu zrobić dokladnie to samo. Nawet szparagi nie poprawią mi dziś humoru!
„Do triumfu zła potrzeba tylko aby dobrzy ludzie nic nie robili.” .. Edmund Burke ..
dziś spotkałam miłą sąsiadkę .. obie się ucieszyłyśmy, że jesteśmy po tej samej stronie i idziemy głosować … 🙂
No to miło przeczytać, że i ja zaliczam się do dobrej ludziny 🙂
Alicjo masz własne DNA i tak trzymaj 🙄
Wiedząc dokładnie jak amerykańska polonia głosuje, byłoby delikatnie mówiąc nie przyzwoitością siedzieć w tej samej kościelnej ławie.
Moim okregiem jest Berlin, i europejskiego obowiązeku dokonałem już KORESPONDENCYJNIE 🙄
Siedzę tutaj Restaurante Central
Plaza el Negrillón, 23, 24850 Boñar, León
987 74 15 10
https://maps.app.goo.gl/QkHHNs4PH86UkEdo7
I dopijam obiadową flaszkę vino tinto.
Zaobrazkowałem w tym lokalu dzisiejszy obiad.
Alicjo zgadnij co jadłem. 🙂 moja sygnatura obrazków to AK
Risotto ze szparagami bedzie jutro . Zostala mi jeszcze tortilla to ja skonczymy na kolacje. U mnie jest piekny dzien. Przyjemnie sie siedzi w ogrodzie gdzi pachna piwonie i irysy. Pszczoly i inne owady kraza wsrod kwitnacych malin i jezyn. Wydaje mi sie, ze w tym roku bede miala duzo sloiczkow z galaretka z jezyn.
Ręce opadają jeszcze bardziej! Trudno uwierzyć, nie wierzę własnym oczom!
Tak Salso – to dwa głosy dodane PiS-owi!
I te 300 kilometrów, jakie to byłoby ogromne poświęcenie… jechać w scenerii kanadyjskiej wiosny! Przerasta stukrotnie wartość głosowania nad jakimiś błahymi sprawami. Niech się inni martwią, ci których to jest problem…
„Niech na całym świecie wojna, byle chatka w Kingston pozostała cicha i spokojna” trawestując Mistrza.
Asia – dzięki za słówko pocieszenia!
Alicja sensownie wyjaśniła jakie ma powody by nie brać udziału w wyborach, nie na miejscu jest ten histeryczny atak Nowego na nią,
Krystyno – na szczęście nie zalało nam ogrodu. Deszcz padał, ale nie było gwałtownej ulewy, takiego „oberwania chmury”.
Nie powiedziałabym, że podziwianie iberyjskich widoków, delektowanie się winem, słuchanie dobrej muzyki, „klepanie” w necie oraz głosowanie korespondencyjne to nicnierobienie 😉 To marzenie wielu.
Salso – nie trać humoru! Zwłaszcza, że jesteśmy przed, a nie po i być może w poniedziałek będziemy się cieszyć.
A nowalijki ze szklarni jadano już w XIX w.
Z Kuryera Lwowskiego, 1888 r.
„Ceny nowalijek. W handlu pokazały się dotychczas: sałata młoda, rzodkiewka młoda i młode kalafiory. Nowalijki te nie są sprowadzane z zagranicy, lecz z cieplarni ogrodowych okolicy. Pęczek rzodkiewki kosztuje na targu 6 ct., w owocarni 15 ct., a w restauracji z miniaturowa porcyjką masła 40 ct. odliczywszy za masło 10 ct. wypadnie cena paczki rzodkiewki w restauracji 30 ct. Sałatę sprzedają owocarnie po 4 ct. za główkę, a w restauracjach biorą za porcyjkę 25 ct. Kalafiorów straganiarki jeszcze nie mają, u ogrodnika można dostać ładny kalafior za 30 ct., w owocarni za 45 ct., a w restauracji porcja (mniej więcej pół róży) kosztuje 60 ct.
Dlaczego tak olbrzymie różnice w cenach? Czy to jeszcze na rachunek byłych zawiei śnieżnych.”
Myśmy też mieli wybory. W minioną sobotę. OBOWIĄZKOWE. Jak nie zagłosujesz płacisz karę. Dość wysoką. I to ma sens. Można głosować wcześniej, można głosować poprzez internet, ale trzeba.
W sytuacji gdy uczestnictwo w wyborach nie jest obowiązkowe, obywatele danego kraju różnie podchodzą do faktu głosowania. Chyba przeważa opinia „a co to zmieni”.
Takie proste słówko „możesz”, a ileż w sobie mieści. Nie musisz, nikt nie zmusza, chcesz to zrobisz – wybór należy do Ciebie. Ale konsekwencje również.
Niemniej zgadzam się z Alicją po jednym kątem. Mieszkając w innym kraju przez lata zatraca się kontakt z ulegającą zmianom sytuacją polityczno-ekonomiczno-socjalną. I tu zaczyna się problem wielu ludzi. Tych co mają podjąć decyzję i tych co ich decyzję oceniają.
W dniu 16 listopada przypada Dzień Tolerancji. A gdyby tak przedlużyć to na cały rok, i następny, i następny…
Echidna,
Też mieszkam w innym kraju przez lata i żadnego kontaktu ze zmianami polityczno-ekonomiczno socjalnymi nie utraciłem.
Dziwi mnie bardzo fakt, że ktoś mówi, że nie będzie Polakom (a ten ktoś to zmienił narodowość?) ustawiał mebli w ich kraju. A przecież ile razy tutaj obserwowaliśmy walkę tej osoby, gdy zauważyła w polskiej prasie błędy lub wtrącane angielskie słowa. To dlaczego w tym samym kraju w którym nie obchodzą ją wybory, bo mieszka gdzie indziej chce Rodakom dyktować jak mają mówić lub pisać. Oni tam żyją i może tak właśnie wolą! Dlaczego ktoś chce im ustawiać akurat polszczyznę. Wyjechał lub wyjechała – nie jej sprawa, co ją to obchodzi? Niech pilnuje czystości angielskiego i francuskiego w jej kraju, gdzie głosuje.
Poza tym Echidna sytuacja jest wyjątkowa – te wybory to być albo nie być dla Polski i Polaków. Już Bezdomny wspomniał jak głosuje amerykańska Polonia. Oni nie mają żadnych dylematów głosować czy nie. Księżulo prawił na kazaniu, że trzeba to widać trzeba. I oni pójdą.
Sytuacja w Polsce jest taka bo w ostatnich wyborach ludziom nie chciało się pójść i zagłosować. Ale wyborca Karczyńskiego poszedł. I stało się!
Nowy, niestety bardzo upraszczasz sprawę.
Wybory – to nie tylko wyrwać ster z rąk ludzi nieodpowiedzialnych, ale móc z przekonaniem komuś ten ster przekazać. I to nie z myślą jedynie o teraz, ale w dłuższej perspektywie, bo stoimy w miejscu, a raczej cofamy się, stosując jedynie partyjną „przekładankę”.
dzień dobry … ☕
szkoda, że chrzan mi słabo smakuje … ale może z jajami …
https://www.e-ksiazkakucharska.pl/2019/05/jajka-sadzone-w-sosie-chrzanowym.html
U mnie nie ma chrzanu wiec problem jest rozwiazany. Brakuje mi go na Wielkanoc.
Slonce juz swieci i zapowiada sie ladny dzien.
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku ale kawa .. prawie z chrzanem … 😉
elapa u nas było ładnie rano teraz zbiera się na deszcz .. bardzo zmienna pogoda …
U mnie tez słonecznie i wreszcie sie ociepliło.
Jolinek, Nowy i inni maja racje, ze apelują i przypominają nam, ze trzeba głosować. Liczy sie każdy głos i zawsze uważałam, ze skoro mam prawo do głosu, korzystam z tego i uważam to za obowiązek.
I jak pisze Asia, być może poniedziałek przyniesie nam dobra nowinę.
Irku – na taką kawę to chyba trzeba amatora. Ja w tej roli nie widzę siebie. Tym bardziej, że kiedyś podano mi sposób na tzw rozbudzenie czyli mówiąc prościej nocne pisanie. Kawa z czosnkiem miała zdziałać cuda. Zdziałała. Nie spałam, ale z całkiem innego powodu.Też związanego z ww kawą.
echidno to kawy z czosnkiem nie będę piła ..
dla piekarzy to pikuś …
https://www.kulinarneprzygodygatity.pl/2019/05/focaccia-ze-szparagami.html
dla amatorów …
https://www.staregary.pl/2019/05/kiszone-biae-szparagi.html
Alicjo, Alicjo, 🙄 nie przejmuj się co tutaj terrorisci polityczni klepią. Ty żyjesz, podobnie jak i ja w kraju o dobrze zakorzenionej demokracji. Masz prawo decydować sama o tym co czynisz. I nikt inny nie ma prawa oceniać takiego a nie innego postępowania. Głosowanie to jedna z cegielek demokracji i z żadnym obowiązkiem nie ma nic wspólnego.
Nowy przydałbyś mi się jutro. Będę w Pamplona. I tam wspólnie pochodzilibyśmy szlakiem barów Hemingwaya. Bywał tam wielokrotnie, a zatem mielibyśmy dużo do nadrobienia. Czytałem Fiesta parę razy. Już dziś cieszę się na realny klimat.
Dziś przeżyłem, a może raczej doznałem oszolomienia widokami masywu górskiego w Asturii. Gdybym nawet zrobił parę obrazków, to i tak nie oddawalo by to, nawet w nikłej marnej części com zobaczył 🙄
znakomity pomysł …
https://www.rp.pl/Biznes/190529768-Warszawa-wprowadza-butelkomaty-ktore-wydaja-bilety-do-kina-i-na-autobus.html
Rzeczywiscie Jolinku, znakomity pomysl. Ja u siebie wrzucam do specjalnego kontenera.
Risotto z zielonymi szparagami bylo bardzo dobre, zostalo mi troche na jutro.
Danuska pewnie w podrozy.
Jolinku, ciekawe blogi przypomniałaś. U Gatity można tez poczytac o warszawskich restauracjach. Kiszonych szparagów nie próbowałam, a risotto owszem, ale nigdy nie przyrządzałam sama. Wymaga sporo cierpliwości…
Oj Nowy, Nowy…
pamiętasz, jak Cię nazywała ś.p.Pyra? „Amorkiem” z racji tego loczka nad czołem. Nie psuj sobie tego wizerunku zachowaniem przekupy z bazaru, co to gada byle co, zanim pomyśli… Twoje zdrowie 🙂
Elapa-slusznie z racją, w podróży:-) I to Ty właśnie, bez żadnego problemu zgadniesz, gdzie w tej chwili jesteśmy. Rządzą tu trzy żywioły-słońce, morze, ziemia. Co do tej ostatniej to daje obfite plony przede wszystkim cebuli, a przy okazji mamy tu też pola karczochow i kapusty. Cebula jednak jest już od XVII wieku gwiazdą tych okolic. Marynarze wyruszający w długie podróże z tutejszych portów mieli ją zawsze na pokładzie. My mamy natomiast na pokładzie naszej lodówki trzy rodzaje ryb zlowionych wczoraj przez grupę zaprzyjaźnionych wędkarzy 🙂 Karczochy też czekają już niecierpliwie, by pojawić się na naszych talerzach.
Elapa-za chwilę wyślę list na Twoją skrzynkę.
dzień dobry … ☕
takie listy na skrzynkę to wieszczą jakieś spotkanie .. Danuśka w krainie cebuli … miłego pobytu … 🙂
dla zdrowotności … makowa nalewka ..
https://twojenalewki.blogspot.com/2019/05/nalewka-kwiatowa-z-patkow-maku.html
Jolinku-mnie ta cebula i wszystkie cebulowe dania bardzo cieszą 🙂
Dla Osobistego Wędkarza są morze, ryby i zaprzyjaznieni pasjonaci wędkarstwa. Jak się domyślasz piękne warkocze cebuli na tutejszym targu nie wywoływały najmniejszego uśmiechu na twarzy Alaina.
Dzień dobry 🙂
kawa
hej Danuśka ale na wybory wracasz …
Irek jest the best … 🙂 … kawa zjawa dla Alana … 😉
moje wnuczki i dzieci całe w nerwach … dziadki też … bo … w Warszawie brakuje 7044 miejsc dla osób ubiegających się o przyjęcie do szkół średnich – wynika z wyliczeń władz miasta … 🙁
Danuska, malo nie spadlam z krzesla czytajac Twoj mail ! Wyslalam odpowiedz.
Cebula z tych okolic ma lekko slodkawy smak i czesto ja kupuje. Bernard kupuje w kazdy czwartek na targu juz ugotowanego karczocha i mnie odpada gotowanie.
Zapowiada sie kolejny piekny dzien. Dzisiaj rano ide na targ.
Ach te francuskie targi, niedościgły wzór , bardzo je lubię i bardzo ich zazdroszczę 🙂
Jolinku, aż trudno uwierzyć , dopiero co odbierałyśmy Twoją wnuczkę z przedszkola …. Trzymam kciuki.
Małgosiu, Amelka i Mania poszły do szkoły jako sześciolatki .. i teraz tyle stresu za chęci do nauki …
targi i Danuśka .. elapa to ma szczęście … 🙂
„Niezależnie od tego ile mamy lat, co robimy, gdzie mieszkamy i kim jesteśmy, wolność nas łączy i pozwala być po prostu sobą. Zbliża się 30sta rocznica wyborów 4 czerwca, przed nami także wybory do PE. Pokażmy, tak jak w ’89, że wolność jest w nas!” .. Rafał Trzaskowski, Prezydent Warszawy …. Kocham wolność …
https://www.youtube.com/watch?v=np_rd-xkaXs
Dzień dobry 🙂
proszę o podpowiedź jaka surówka, lub jakie warzywo w innej postaci, najlepiej komponuje się ze szczupakiem pieczonym w folii?
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Łasuchów.
Jagodo witaj …
taki przepis jest ciekawy … i nakarmisz sporo ludzi …
http://bibliasmakow.pl/szczupak-salatka-libanska/
lub taki zestaw …
https://wedkuje.pl/n/szczupak-w-smietanie/43823
takich połączeń nie polecam ..
https://kuchnia.wp.pl/nie-do-pary-czyli-jakich-produktow-nie-laczyc-w-kuchni-6054630617125505g/10
O szczupaku i niecodziennych dodatkach 🙂
https://adamczewski.blog.polityka.pl/2010/05/06/pierwszy-szczupak-na-stole/
Tutaj dodatki bardziej popularne: https://adamczewski.blog.polityka.pl/2008/01/13/szczupak-lub-sandacz-po-staropolsku-w-jarzynach/
Tylko jak zwykle, można czytać i wspominać do samego rana 🙂
https://adamczewski.blog.polityka.pl/2007/06/21/szczupak-pijany/
http://haps.pl/Haps/7,167709,24806831,byla-konsul-generalna-w-nowym-jorku-a-dzis-warzy-zywy-ocet.html#s=BoxOpMT
Jolinku, Asiu, pięknie dziękuję 🙂
Sąsiad przyniósł nam szczupaka osobiście złowionego w naszym jeziorze. A ja w tej materii nie mam żadnego doświadczenia.
Często tu cytowane to ja też znalazłem coś.
http://ak5.pl/t46.html
Na kogo?
http://ak5.pl/u46.html
dzień dobry … ☕
cichalu … 200 lat … 200 lat … z okazji urodzin uściski i wszystkiego najlepszego … 🙂
ciekawe te informacje o occie .. teraz rozumiem dlaczego w USA i Wielkiej Brytanii wszystko polewają octem a zawsze się dziwiłam jak oni mogą to jeść … frytki z octem smakowym .. albo te niemieckie sałatki kartoflane z octem .. nie moje jednak smaki ale może się uprzedzałam na słowo ocet …
Dzięki za link o occie.
Moja babcia robiła ziemniaczaną sałatkę z octem do smażonego karpia na wigilię. Babcia ze strony matki nie miała żadnej niemieckiej przeszłości. Pochodziła z pod Warszawy i pracowała jako gospodyni u ewangelickiego pastora (żonatego i dzieciatego) w Budapeszcie. Stąd wzięła się jej miłość do kuchni austriackiej. Ja byłam jej ulubioną wnuczką i uczennicą.
evo47 Węgry były zaprzyjaźnione z Austrią i Niemcami … a Kościół Ewangelicki ma też korzenie niemieckie może dlatego .. taka babcia to skarb .. 🙂
są na trawniku grzyby po deszczu .. i koszenia czas się zaczął ..
zimna woda z octem i sodą. I już była woda z bąbelkami. Jako dziecię nieletnie raczyłam się tym „specyałem” ku wielkiemu niezdowoleniu dorosłych. Pamięć zawodzi, proporcji nie pamiętam lecz cudownie pieniło się prosto w nosek.
Jolinku,
Węgry w tamtych czasach były częścią Austro-Węgier. Po wojnie gdy monarchia habsburska się rozpadła, babcia wróciła do Polski. Austriacko-niemiecka Kartoffelsalat jest nadal jadana i tu i tam.
Pasuje znakomicie do panierowanego sznycla i panierowanej ryby. Austriacy panierują jeszcze plastry wątroby, połówki kurczaków i nawet befsztyki z polędwicy wołowej. Babcia była naszym największym skarbem.
Bardzo dawno temu, jak nie bylo jeszcze cytryn, szczegolnie w malych miasteczkach Mama dawala troche octu do herbaty. Robila to tylko latem jak cala rodzina szlismy do parku i brala cos do picia dla nas. Z tego co pamietam to mi to smakowalo.
Przyznam, że gdybym musiala wybierać pomiędzy francuskim szampanem, a amerykańską wodą z octem to mój wybór byłby bardzo prosty i myślę, że nie muszę Wam tłumaczyć jaki
Dzisiaj mieliśmy wybór pomiędzy cydrem, a białym winem rodem z Burgundii, wybrałam tę drugą opcję i to był znakomity wybór. Nasz kolega zaprosił na dzisiejszy obiad grupę znajomych i podjął nas półmiskiem owoców morza, na którym znalazły się langustynki, morskie pająki(brzmi okropnie, ale smakuje znakomicie) oraz najświeższe z mozliwych ostrygi. Do langustynek podano majonez domowej roboty doprawiony niewielkim dodatkiem szczypiorku oraz żytnią bagietke prosto z pieca. To było tutejsze, bretonskie, chłopskie, albo raczej marynarskie jedzenie. Proszę częściej i zawsze z dokładką 🙂
echidna
24 maja o godz. 15:16
I tu się właśnie doskonale sprawdzają octy smakowe, u mnie malinowy i z granatów (takie prawdziwe octy, a nie ocet plus sok, kupiłam w „fabryce” w Kalifornii). Do tego woda i soda – i „sodka” gotowa. Dodam, że to zdrowe, dobrze robi na trawienie.
Patent z herbatą i odrobiną octu też pamiętam ze smaków dzieciństwa, chociaż to nie u mnie w domu taki był zwyczaj.
Nie zauważyłam, żeby Amerykanie lubili wodę z octem, nigdy się z tym nie spotkałam. A mając do wyboru też bym wybrała szampana, nawet niekoniecznie francuskiego, igristoje też może być albo jakieś spumante 😉
Cichala zdrowie! „Łomżą”, bo wczesne popołudnie i letnia pogoda wreszcie.
https://krokdozdrowia.com/ocet-i-soda-cudowne-lekarstwo/
Hallo Yureczku 🙂
Piękna historia, to fajnie ze są jeszcze tacy mężczyźni, którzy poświęcają własne zdrowie, by ktoś inny zaznał trochę szczęścia.
Godna pochwały postawa 🙄
Danuśko 🙄 my się prędzej czy później spotkamy, ale jeszcze nie tym razem.
Za parę godzin będę we Francyji. Ale tym razem moja trasa toczy się centralny szlakiem. I dlatego nici z oceanu, mam termin w Basel. To bardzo ważne spotkanie, zaplanowane przed paroma miesiącami.
Mam nadzieję że mi jeszcze tym razem wybaczysz 🙄
Danie Danuśki, marzenie 🙂
Cichalowi, dużo zdrowia, radości i wszystkiego najlepszego!
Alicjo, tego typu film powstał u nas, myślę naturalnie o Niemczech, parę lat temu.
Nie chcę tu wytykać nikomu, kto od kogo pomysł kopiuje.
I myślenie tego pana, cały czas porównuje z tym co było za jego czasów, że on tego czy innego nie mógł, nie miał.
Ach, drapał go pies. Z kotami natomiast trzeba bardzo uważać, bez względu na odległość, zawsze i wszędzie.
Raz widziałem jednego takiego, 60 a może i 80 metrów odemnie. Wydałem z siebie typowe dźwięki dla zwabiania tego typu czworonogów. I on faktycznie podszedł do mnie.
Powoli, łapa za lapą, tak jak ja bym był jego wielką miłością, którą on w końcu znalazł. Położył łepetynę na mojej lewej dłoni, dał się podnieść i czekał na przytulańsko. Było to nie tak dawno, w Lagos, obydwa patrzelismy w ciszy w ocean. Ja chciałem dalej jechać, czworonóg też, na dodatek ze mną. A ja wiem z doświadczenia, z życia, że ze zwierzętami nie jest mi po drodze, że to nie może funkcjonować, bo moje życie jest diametralnie inne. Serce bolało kiedy go jeszcze raz głaskalem, jeszcze bardziej kiedy zamykalem mu drzwi przed nosem.
Mam nadzieję, że więcej tak idiotycznych pomysłów nie będę miał. Nie powinienem wabić kotka. Po chwili szczęścia pozostał ponownie sam, i ja też, co od czasu do czasu nie jest takie złe 🙂
Zdaje się, że to yureczka link mnie tak do klepania nastroił
🙄
Danuśka,
Wraz z Witkiem, jego synem, i francuską rodzinką jesteśmy ostatni dzień w Finistere. Jutro zjeżdżamy do Erdeven (okolice Golfe du Morbihan). Cydr bretoński nam nie spasował, za to ostrygi aż nadto. Komisyjnie uznaliśmy też wyższość calvy nad lambigiem ;-).
W kwietniu jeszcze zakładałem się ostrygami. Ale gdybym to czynił w MAJU :roll : Piotr by mi tego nie wybaczył. Często pisał o tym, że ostrygi można jadać jedynie w miesiącach z literą ” r ”
Ale nie wszyscy tak mają 🙂
🙂
Cichalu – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=KUCyjDOlnPU
https://www.youtube.com/watch?v=_KVyorYFcXg
http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/9011
Cichalu, zdrowia i pomyślności 🙂
Bezdomny,
kota obcego wabić nie należy, podobnie jak psa, myślę. Ale jak się ma zwierzynę w domu…Zaznaczam, że nasza zwierzyna ma dwa domy, na nasze wyjazdy w świat idzie na wakacje do domu, gdzie pierwej bywała i zna wszystkie kąty!
https://photos.app.goo.gl/H5aKzctGcM8Hd2zp9
Alicjo, wydałem z siebie jedynie dwa dźwięki ::kici, kici 🙄
Nie sądziłem że te zwierzaki są aż tak głupie i reagują na tak płytką przynętę.
Jak już klepalem, był to ostatni raz zaczepienia zwierzyny, bez względu na ilu łapach chodzi 🙄
https://www.youtube.com/watch?v=yJRNGrIRa1Y
https://www.youtube.com/watch?v=JttBZlhm5kI
https://www.youtube.com/watch?v=0S6KHsjkbdU
O nie, moja Mruśka nie zareagowała by na Twoje kici-kici 😉
Zwierz ma swoje podejście do sprawy. Udomowiony tym bardziej
Podrzucisz przynętę dzikim zwierzom – odczekają, mimo że głodne. Chyba, że bardzo głodne – poza tym zwierz wyczuwa dobrą duszę… 😉
http://next.gazeta.pl/next/7,166612,24823052,szczyt-sezonu-na-mount-everest-setki-smialkow-czekaja-w-kolejce.html
dzień dobry … ☕
my tu apelujemy do Alicji a Dziewczyny balują we Francji i nie będą pewnie głosować ..
dziś dzieci mi robią niespodziankę na Dzień Matki … wieczorem opisze jak będzie co …
sushi inaczej …
http://www.matkapolkawuk.co.uk/2019/05/sushi-z-brokuem-awokado-i-groszkiem.html
trwają majowe Targi Książek … mamy miłe wspomnienia związane z Piotrem, Basią, Nisią i jeszcze innymi blogowiczami, którzy zjechali z Polski i świata ..
http://www.targi-ksiazki.waw.pl/
Ach, łezka się w oku kręci
https://photos.app.goo.gl/W6ct6Aw1r32XuYWr6
Małgosiu 🙂
Jolinek51
25 maja o godz. 8:25
Ano były takie targi – karta wstępu za całe 13zł wisi tuż obok na tablicy korkowej…Różana wtedy była i różne Blikle 😉
Ale Targi się wtedy pokłóciły i wyszło niezgrabnie, chociaż Łasuchy połatało to nitką na okrętkę i zrobiły imprezę 🙂
Tego się trzymajmy – nitki na okrętkę!
https://photos.app.goo.gl/PXUgTvrIkJ9JMIVt1
*połatały
Zdjęcia Alicji dotyczą targów w 2010 r. – wtedy odbyło się pamiętne spotkanie w ” Różanej”. A zdjęcie zamieszczone przez Małgosię z 2015 r. dotyczy spotkania szanownych Autorów z warszawskimi blogowiczkami. O tym spotkaniu pisze Piotr i Danuśka : https://adamczewski.blog.polityka.pl/2015/05/15/wilga-drze-sie-od-samego-rana/#comments
To są wpisy z 17 maja 2010 r. od godziny 18.07 .
Szczupak Jagody narobił mi apetytu, ale muszą zastąpić go pstrągi. Będą na niedzielny obiad w towarzystwie surówki z białej rzepy.
No, tam jest napisane – maj 2010, a żeby uściślić –
55. Miedzynarodowe Targi Książki, 20-23 maja
13 zł Stała karta wstępu…
Ewo-byliśmy zatem o włos od zorganizowania zjazdu katowicko-bretońsko-warszawskiego. Oj, szkoda, że nie wyszło. Jutro będziemy nadrabiać, odwiedzamy Elapa i Bernarda. Z całą pewnoscia czeka nas bardzo miły dzień:-)
Jolinku-bardzo żałuję, ale niestety nie uda mi się głosować, jesienią na pewno będę na miejscu.
Bezdomny-powiem krótko: niezbadane są wyroki opatrzności….
Wędrujemy wzdłuż bretonskich wybrzeży, odwiedzamy tutejsze miasteczka i podziwiamy piękne kwiaty, które rosną w każdym tutejszym ogrodzie, przed domami, na skwerach i w zasadzie wszędzie. Bretonczycy kochają rododendrony, róże oraz liliowe, drobne kwiaty, które rosną na murach okalajacych tutejsze domy, kościoły, czy też inne posiadłości.
Elapa-mam nadzieję, że jutro mi podpowiesz, jak one się nazywają.
Dziewczyny-dzięki za przypomnienie tych miłych chwil.
https://photos.app.goo.gl/4bnVPNkttFLX32Yy5
No proszę – Danuśka się szlaja po Bretanii i gdzieś tam – i nic, a mnie się obsobacza za odmowę (uzasadnioną!) obecności na głosowaniu. Ładnie to tak? No.
p.s.Od razu zaznaczam, że co napisałam powyżej, to w żartobliwym tonie. Nie wszystko, co piszę, to zaraz agresja!
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24816208,przyzwyczailismy-sie-do-taniego-miesa-ktore-jemy-dwa-trzy.html
Nie bede pisala zgadnijcie kto przyjedzie do mnie, bo juz wiecie .
Ewa, szkoda, ze nie napisalas,ze bedziecie w Bretanii. Nastepnym razem daj znac jak bedziesz w okolicach.
Dzisiaj na kolacje mielismy ponownie risotto z zielonymi szparagami. Sezon na szparagi sie wkrotce skonczy to trzeba korzystac.
Co sie dzieje z Cichalem ? Zepsul mu sie komputer ?
Były i takie spotkania….
https://photos.app.goo.gl/VQiEonqPqqHutUgm7
Oraz same łasuchy na odpowiedniej bakiście, z tyłu siostrzany Mir…
Bernard robi zdjęcie:
https://photos.app.goo.gl/RDqQHX82MGHaCAf87
Komu się chce, niech zerknie… ja z łezką w oku…
https://photos.app.goo.gl/nsGff5nJGyCHGeP56
elapa, cichal się chyba obraził na blog … szkoda …
Danuśka no to wiesz co o tym myślę .. jak teraz nie wygramy to jesienią nic nam nie pomoże .. miłej zabawy i spotkania z elapa i Bernardem …
za mną bardzo miły dzień … pogoda dopisała … mieliśmy wyprawę nad Zalew Zegrzyński i spacer z przystankiem na piwko .. a potem bardzo smaczny obiad tu:
https://zlotyokon.pl/
pogoda pozwoliła nam na biesiadę w ogródku .. ja zamówiłam na przystawkę tatara ze śledzia i pyszną fladrę …..no i po prostu się przejadłam ale dobre było bardzo .. restauracja „Złoty Okoń” była tu już opisywana i chwalona przez Piotra i chyba Danuśkę ..
oprócz kosmetyków i słodyczy dostałam książkę … nie czytałam jeszcze Mroza .. może mi przypadnie do gustu …
https://livro.pl/behawiorysta-mroz-remigiusz-sku1128300423.html?gclid=EAIaIQobChMIyaeg6ae34gIVj9iyCh0ZBQJSEAAYASAAEgJ4yPD_BwE&gclsrc=aw.ds
No i co z tą dyspensą dla podróżującej Danuśki, a piekielne te tam dla mnie, bo nie wybieram się na wybory z zasady? Pomyśleć trochę.
W pewnym momencie widzę takie:
Jolinek51
23 maja o godz. 9:46 584681
„Niezależnie od tego ile mamy lat, co robimy, gdzie mieszkamy i kim jesteśmy, wolność nas łączy i pozwala być po prostu sobą. Zbliża się 30sta rocznica wyborów 4 czerwca, przed nami także wybory do PE. Pokażmy, tak jak w ’89, że wolność jest w nas!” .. Rafał Trzaskowski, Prezydent Warszawy …. Kocham wolność …
Ano właśnie – wolność. A nie przymus. To już było, Jolinku.
Dzień dobry,
Jolinku, Asiu, Salso i wszyscy, których to interesuje – właśnie wróciłem z Nowego Jorku, byłem tam około 7-mej wieczorem. Jeszcze było sporo ludzi.
Teraz się modlę, pamiętam jeszcze niektóre pacierze, i te swoje modlitwy wysyłam w stronę moich marzeń, bo innych adresatów chyba nie ma. Moich marzeń i Twoich Joilnku, Asiu, Salso, Ewo 47, Cichalu i innych, którym zależy.
Alicja 22maja 22:02 – nie wiem jak się zachowuje przekupa z bazaru, ani jak gada i kiedy myśli, a to z tej prostej przyczyny, że nie mam znajomych w tamtym środowisku. Przypuszczam, że jest ono bliższe, więc i więcej wiesz…
A Pyry, bardzo proszę, nie mieszaj do takich spraw. Zbyt Ją szanuję i zawsze będę.
Na tym kończę tę jałową dyskusję z Tobą, jak chyba i wszelkie inne w przyszłości.
Nowy,
niekoniecznie, znam to tylko raczej z książek, ale masz opanowane gadanie bez zastanowienia, ale nie martw się, ja to agresją bryzgam na prawo i lewo, tak że jeszcze gorzej, niż konstytucja przewiduje.
Mieliśmy znakomite dyskusje w realu, kiedy to nikt na nikogo nie wywierał presji, że ten drugi/druga coś musi i było fajnie. Wybacz – moja wolność jest właśnie taka – nie lubi presji i mówienia, co mam robić.
” Nowy2
22 maja o godz. 1:34 584652
Echidna,
Też mieszkam w innym kraju przez lata i żadnego kontaktu ze zmianami polityczno-ekonomiczno socjalnymi nie utraciłem.
Dziwi mnie bardzo fakt, że ktoś mówi, że nie będzie Polakom (a ten ktoś to zmienił narodowość?) ustawiał mebli w ich kraju. A przecież ile razy tutaj obserwowaliśmy walkę tej osoby, gdy zauważyła w polskiej prasie błędy lub wtrącane angielskie słowa. To dlaczego w tym samym kraju w którym nie obchodzą ją wybory, bo mieszka gdzie indziej chce Rodakom dyktować jak mają mówić lub pisać. Oni tam żyją i może tak właśnie wolą! Dlaczego ktoś chce im ustawiać akurat polszczyznę. Wyjechał lub wyjechała – nie jej sprawa, co ją to obchodzi? Niech pilnuje czystości angielskiego i francuskiego w jej kraju, gdzie głosuje.
Poza tym Echidna sytuacja jest wyjątkowa – te wybory to być albo nie być dla Polski i Polaków. Już Bezdomny wspomniał jak głosuje amerykańska Polonia. Oni nie mają żadnych dylematów głosować czy nie. Księżulo prawił na kazaniu, że trzeba to widać trzeba. I oni pójdą.
Sytuacja w Polsce jest taka bo w ostatnich wyborach ludziom nie chciało się pójść i zagłosować. Ale wyborca Karczyńskiego poszedł. I stało się! ”
Otóż wolność polega między innymi na tym, że każdy ma wybór i ma prawo z niego korzystać, albo nie. Ty zauważyłeś, że ja nie głosuję w Polsce, więc poczułeś się oddelegowany do tego, by ruszyć moje sumienie. Moje sumienie się nie ruszyło, podobnie jak moje niewzruszone zasady. Wrednym wrogiem Twoim się stałam, ale nie płaczę. Pewne zasady trzeba mieć, niewzruszone.
Pyrę do tego mieszam dlatego, że Pyra nie miałaby problemu z moim stanowiskiem. I raczej w ogóle nie mów mi, kogo z kim mieszać.
Od Ciebie będę się, hrabio, trzymać z daleka, skoro nie wiesz, co to przekupka na targu 😉
Ukłony 🙂
p.s.Ano właśnie – jałowa dyskusja – kto ją zaczął? I w jakim stylu?
Takim bezosobowym jakby… bardzo się lubisz kłócić, Tadziu ze mną, a mnie to lata. Pisz, ja Ci odpiszę, bo też lubię 😉
Nowy2
22 maja o godz. 1:34 584652
Echidna,
Też mieszkam w innym kraju przez lata i żadnego kontaktu ze zmianami polityczno-ekonomiczno socjalnymi nie utraciłem.
Dziwi mnie bardzo fakt, że ktoś mówi, że nie będzie Polakom (a ten ktoś to zmienił narodowość?) ustawiał mebli w ich kraju. A przecież ile razy tutaj obserwowaliśmy walkę tej osoby, gdy zauważyła w polskiej prasie błędy lub wtrącane angielskie słowa. To dlaczego w tym samym kraju w którym nie obchodzą ją wybory, bo mieszka gdzie indziej chce Rodakom dyktować jak mają mówić lub pisać. Oni tam żyją i może tak właśnie wolą! Dlaczego ktoś chce im ustawiać akurat polszczyznę. Wyjechał lub wyjechała – nie jej sprawa, co ją to obchodzi? Niech pilnuje czystości angielskiego i francuskiego w jej kraju, gdzie głosuje.
Poza tym Echidna sytuacja jest wyjątkowa – te wybory to być albo nie być dla Polski i Polaków. Już Bezdomny wspomniał jak głosuje amerykańska Polonia. Oni nie mają żadnych dylematów głosować czy nie. Księżulo prawił na kazaniu, że trzeba to widać trzeba. I oni pójdą.
Sytuacja w Polsce jest taka bo w ostatnich wyborach ludziom nie chciało się pójść i zagłosować. Ale wyborca Karczyńskiego poszedł. I stało się!
No właśnie, w dodatku do kościoła nie chodzę i nie wiem, na kogo głosować 🙄
Ja Ci napisałam obszerny list, dlaczego nie głosuję i Ty nadal nie zrozumiałeś. Widocznie bardzo durna osoba jestem, ale takie się zdarzają, no i co im zrobisz? Najlepiej wyzwać od najgorszych.
Baw się dobrze i głosuj, ja za, ale mojego głosu nie przyłożę. I wiem, dlaczego.
Tadeusz,
nie chcę, żebyś mnie wywoływał do tablicy – dawno temu powiedziałam, że nie głosuję tam, gdzie nie mieszkam. I tego się trzymam. Nie załamuj nade mną rąk jak nad jakąś idiotką, która nie wie, o co chodzi – i jednocześnie nie wskazuj palcem na mnie, jaka to ja jestem paskudna. Bo nie głosuję w Polsce. Nie głosuję, nie głosowałam i nie będę głosowała, dopóki tam nie zamieszkam.
Każdy ma swój sposób myślenia, mnie nie obchodzi, co Ty robisz i nie załamuj nade mną rąk. Mam prawo do mojej postawy i koniec, nienawidzę takiego „szantażu” moralnego „a bo ty jesteś Polką i masz polski paszport”.
Uważam, że w tej sprawie postępuję według mojego sumienia – głosuję tu, gdzie mieszkam.
Moje myślenie:
jeżeli po ostatniej niedzieli i tym, co Polacy obejrzeli dzięki filmowi Sekielskich Polacy nadal zagłosują na PiS, to są warci takiego rządu, jaki mają.
Jeżeli po grandzie z zakupem terenów na wrocławskim Oporowie (wiem, gdzie to jest) przez Morawiecką nadal zagłosują na PiS – to są pisu warci.
Jeżeli naród nie widzi, że jest robiony od lat w bambuko przez prezia, jego akolitów i rząd w całości, to widocznie zasługuje na taki rząd, w zgodnym małżeństwie z zakłamanym kościołem, którym z głębi duszy pogardzam od wielu lat. Tron i kościół to najgorsze, co może być, nie wspominając (bo to już zupełnie osobno trzeba) o raku zwanym kościołem toruńskim i niejakim rydzykiem, któremu rząd daje miliony od podatników.
Jeżeli Polacy dają na to przyzwolenie – widocznie zasługują na to, w jaki sposób są i przez rząd, i przez kościół traktowani.
Moje rozmyślania o powrocie do Polski sklęskają coraz bardziej, ja nie mogę patrzeć na to bagno zakłamanych ludzi.
Mówicie – mam iść głosować. Ani mi się śni, nie mam zamiaru uczestniczyć w tej zabawie, gdzie większość ma wybory w głębokim poważaniu, chociaż to oni właśnie mieszkają w Polsce, ich to dotyczy bardziej, niż mnie tutaj. Nie mam zamiaru ich moim głosem ratować, jeśli oni nie chcą ratować sami siebie. Ja wiem, o czym mówię, bo będąc w Polsce dyskutuję na te tematy i oprócz znajomych, którzy są „obywatelscy”, chodzą na wybory, znam wielu takich, którzy mówią „a co to da…nie chodzę na wybory…”. Nie znoszę takiej postawy. Tym bardziej, że oni pierwsi do narzekania – i prawie zawsze jak ktoś narzeka to pytam – byłaś/byłeś na wyborach?
No właśnie.
Niech Ci ręce nie opadają z powodu mojej postawy – mnie ręce już dawno opadły, słuchając ludzi, którzy tam mieszkają i uważają, że „to nic nie da”.
Ty i ja pamiętamy czasy, kiedy nas gnano na wybory i wybory odbywały się na 99.9%, chociaż po drodze niszczylismy kartki i nie mogło być takich wyników.
Ja bym poszła na wybory na pewno, ale gdybym była mieszkańcem, mało tego, na pewno byłabym głośna i pytająca. Dopóki nie mieszkam w Polsce – głosuję tylko w kraju, gdzie mieszkam.
Bo mnie ręce opadają, że Polakom się nie chce, nie rozumieją, że to naprawdę od nich zależy, jaki kształt przybierze kraj i że naprawdę wyborcy mogą rządzić. Ale muszą chcieć do licha, muszą się w to zaangażować!
To naprawdę nie moja sprawa. Do czasu.
Pozdrawiam,
Alicja
dzień dobry … ☕
Kochane Mamy dziś świętujemy .. radosnego i smacznego dnia … 🙂
myjemy ząbki, kawusia i idziemy na Wybory .. miłego dnia … 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
„Tylko Nie Mów Nikomu” w CNN
https://edition.cnn.com/2019/05/26/europe/poland-catholic-church-abuse-intl/index.html
dziś dalej świętujemy Dzień Matki ..
Zupełnie nie kumam, dlaczego aż tyle ludziny podnieca ten film, było nie było jest to film fabularny. Zdaje się, że w narodzie zatracona została zdolność rozróżnienia fabuły, czyli fikcji od rzeczywistości.
Szkoda, że szare komórki reagują jedynie na fabularne bodźce i oczekują kolejnych wyjazdów na białych koniach.
Gdyby był to dokument propagowalbym go w trójnasób.
….
Kulinarne – – >
Przez Francję jadę powoli. Zatrzymuje się tu i tam. A to na kawę i krosanta, a to na lampkę czerwonego wina. I robię postuj. Bo w tak pięknych klimatach małych miasteczek i wiosek przebywanie to sama przyjemność, z której mogę korzystać i cieszy mnie to bardzo. Tu gdzie jestem podają już knajpach wspaniałe niemieckie porcje ale cały czas z francuzką jakością oraz smakiem.
Colmar już odwiedziłem, ale jak odbiorę Przyjaciela z lotniska w Basel to pojedziemy razem tam jeszcze raz. A później dalej, tak jak dotychczas, gdzie oczy poniosą tam mobilek bez modlenia się dojedzie. Straßburg też jest warty odwiedzenia po czterdziestu latach.
To prawda, stara miłość nie rdzewieje. W osiemdziesiątym roku zakochałem się we Francji, zapomnieć jej nie mogę 🙄
Ależ to jest dokument, a nie fikcja, bezdomny…i jest to dokładnie powiedziane!
Bezdomny, to nie jest film fabularny, a dokumentalny i to jest wielka różnica.
Alicjo, winni się tłumaczą, Ty do nich nie należysz.
kolejny miły dzień za mną (i mam nadzieję, że wieczór też taki będzie) .. byliśmy wszyscy głosować tak jak trzeba .. potem dzieci mnie zabrały do Urli nad Liwcem .. znaleźliśmy i zabukowaliśmy domek na wakacje .. i miejsce 10 km dalej (tez nad Liwcem) na moją imprezkę imieninowa w czerwcu .. pogoda dopisała i jestem happy ..
Ja też miałam miły dzień, choć jestem trochę niewyspana, bo pilnowaliśmy wnuków nocą, a one ze spaniem są trochę na bakier. Dzieciaki zafundowały nam dobry obiad, a potem wybierali się na lody i wybory. My zrobiliśmy odwrotnie 🙂
To nie jest film dokumentalny sensu stricto.
Udaje jedynie dokumentację by wstrząsnąć widzem, po to by ludzina wierzyła w to co jej się pokazuje. Zastosowano w filmie wszystkie możliwe manipulacje narzędzia, które w prawdziwej dokumentacji nie są dozwolone.
Małgosiu czyli urodziny Basia przespała/nie przespała z Dziadkami .. 🙂 … buziaki dla Basi … 🙂
dzieje się … „Pięć lat temu w wyborach do PE frekwencja końcowa w Białymstoku wyniosła 20,13%, dziś na godz 17 wynosiła 35,37%” …
Ja tez spedzilam mily dzien z Danuska i Alainem. Sa przesympatyczni.
O 20 00 godz. katastrofa, u nas wygrala Le Penn. Smutne, bardzo smutne.
elapa fatalnie .. 🙁 …
Może to Cię przekona bezdomny,
http://ak5.pl/g46.html
Filmu nie oglądałem, nie moja działka. Może w wolnym czasie.
akurat ten pan to powinien milczeć …
u nas też niestety złe wieści … 🙁
Mini zjazd bretonsko-owerniacko-warszawski już zakończony. Elapa przyjęła nas po królewsku serwując na dzień dobry szampana, potem była sałatka z awokado, ziarnami granatu i niewielką ilością rodzynek. Wszystkie smaki się znakomicie uzupełniały, a na dodatek swietnie prezentowały kolorystycznie. Bohaterką obiadu była zabnica w tajlandzkich klimatach, to znaczy w sosie z mleczka kokosowego, imbiru oraz niewielkiej ilości curry. Delicja! Na deser bretonskie ciasto maślane pt.kouign. To nie jest deser dla tych, którzy dbają o linię. My już dawno przestaliśmy o nią dbać zatem zjedliśmy podwójną porcję 🙂 Po tych kulinarnych szaleństwa ruszyliśmy na nadmorskie spacery, a okoliczności tutejszej przyrody są zupełnie niezwykłe i wierzcie mi, że Elapa ma szczęście mieszkać w bardzo pięknym regionie. Jeśli ktoś ma ochotę to może w Internecie pooglądać zdjęcia Cote d’Armor lub Cote de Granit Rose.
Fotoreportaż oczywiście zamieszczę, ale dopiero po powrocie z podróży.
Wielkie merci dla Eli i Bernarda 🙂
Profesjonalizm Pis, mój głos był na konfederację nr. 1. Doceniam wygranych.
Politycznie przygnębiająco, towarzysko radośnie.
O matko! Na nr 1? Nie wierzę… I jeszcze ten link z tą osobą…
Profesjonalizm? Myślę, że niestety coś innego, ale to oczywiście moje zdanie.
Wściekła jestem…
Czy z tą Le Penn to prawda? Koszmar.
Tak na sportowo, srebrni mają szansę, czas pokarze. Asiu mleko się wylało.
yurek nie odzywam się do Ciebie … i robię sobie przerwę bo muszę ochłonąć …
Czekam do jesieni.
No i d..pa. Pozostaliśmy pośmiewiskiem Europy i świata. ale za to na silnych, betonowych wręcz, fundamentach moralnych i zasadach. Tego nikt i nic w nas nie złamie! Chociażby ceną było – mieć wszystko i przez trzy lata to stracić! Polak potrafi!
Bardzo czarno widzę też październik, bardzo.
„Pozostaliśmy pośmiewiskiem Europy i świata.”
Fakty. Czekamy.
Nowy – widać, po tych wyborach, że inne kraje europejskie też mają swoje problemy – zobacz, kto wygrał we Francji. A w Stanach? Sam wiesz co się dzieje ostatnio (Alabama, na przykład). Widać, że jest taki trend ogólnoświatowy, skręt w prawo. Niestety. I to trzeba przemyśleć, we wszystkich krajach.
Do października jest jeszcze trochę czasu. Boję się tylko, że opozycja stwierdzi, że nie opłaca się im obiecywać tego co dla nas, ich potencjalnych wyborców, jest ważne. Że nasze głosy już i tak mają. I zrezygnują z wielu naszych postulatów.
A po tych sondażach (bo to nadal są tylko sondaże) znowu widać wyraźny podział wśród głosujących – wschód niebieski, a zachód i Warszawa pomarańczowe.
Elapo,
Ciut byliśmy ograniczeni zobowiązaniami rodzinnymi, ten tydzień mamy luźniejszy. Na przyszłość – w jakim mieście mieszkasz?
Ewa, Lannion.
„Trzeba napić się wódki, ale nie rozpaczać. Najgorsze, co się może zdarzyć, to dezintegracja i rezygnacja” – powtórzę za Jarosławem Kurskim.
Jolinku, rodzice przełożyli świętowanie urodzin Basi o tydzień, bo wczoraj byli na weselu i raczej nie mieli chęci na zapraszanie gości, zresztą spora część tych gości też była po tej imprezie 🙂
W mojej miejscowości frekwencja wyborcza wyniosła 57%, wygrała KE – prawie 49 % głosów.
Małgosiu,
jedną noc z dwójką dzieci da się wytrzymać. Da się wytrzymać też 9 dni i nocy, co niedawno nam się przytrafiło, z tym że noce były spokojne. Tyle że pobudka była już o godz. 7. Mimo że prawie cały czas także mąż był zaangażowany w opiekę, to byłam wyczerpana i fizycznie, i psychicznie. Ale już po kilku dniach zapomina się o wszystkich niedogodnościach i wysiłku, a zostają tylko miłe wspomnienia.
W Warszawie frekwencja była najwyższą w kraju, ponad 60 %, a na KE głosowało 50%
Krystyno, nie było to jakoś uciążliwe, jedyny kłopot jest taki, że mały ma 1,5 roku i wiąż wisi u maminej spódnicy, więc już od 1-szej w nocy, kiedy się obudził chodził i szukał swojej mamy głośno płacząc. Na szczęście rodzice wrócili trochę po 2-giej, po krótkim wyżaleniu się spał snem sprawiedliwego do godziny 8 , co podobno mu się nie zdarza. Jego siostra nawiedziła nas trochę przed siódmą, ale ona na szczęście uwielbia jak się jej czyta, zapobiegliwie przyszła od razu z książką.
Maj ciągnie się jak makaron. U mnie dardzo efektywny u was nieco ponury 🙁
Ale nie traccie nadzieii, może powstanie nowa partia o nazwie Jesień ze sloganem reklowym :
Wiosna wasza Jesień nasza 🙂
U mnie wysyp fiołków białych i fioletowych.
Konwalie już prawie w rozkwicie. Nie jest źle, nawet ciepło.
Za chwilę czerwiec i jeszcze trochę, a lato 🙂
Makaron był wczoraj.
https://photos.app.goo.gl/nPJVScay4bGaRyZQ6
U nas też większość głosowała na KE. Mój kandydat nie uzyskał mandatu, z czego ,jak słyszę, wiele osób się cieszy, bo jest bardzo aktywny w kraju. A głosów zebrał sporo. Dzisiaj usłyszałam, że na sąsiada z dworu, głosowało nawet sporo zwolenników „paskudnej zmiany” z okolicy 😯 Sąsiad to sąsiad (jak dobrze mieć sąsiada 😉 )
Po dzisiejszych, ostatecznych, wynikach pesymizm zastąpił optymizm. Najgorsze, że większość znajomych widzi październik w czarnych barwach. Czy uda się odbudować entuzjazm?
Elape,
Odnotowane, dzięki. W tamte okolice nas jeszcze nie zawiało.
Asia 22:59
Oczywiście wiem co się dzieje na świecie, ale nie jest to dla mnie pocieszeniem, że u innych też jest źle. Po naszych wieloletnich doświadczeniach wojenno-powojennych i w ogóle można mieć prawo myśleć, że powinno być w nas dużo, dużo więcej rozsądku. Niestety duże miasta nie wystarczą. Z wielkości niebieskiej plamy na naszej mapie widać wyraźnie, że bliżej nam do Wschodu niż do Zachodu. I to po raz kolejny pokazały wybory.
Dla pocieszenia Ci powiem, że moja kandydatka też nie dostała się na listę wybranych, pomimo stosunkowo dużej ilości głosów.
Ja też widzę październik w czarnych barwach. Ani programu, ani przywódcy z prawdziwą charyzmą, ani możliwości w mediach, ani ochoty opozycji.
Y 22:47
„Czekamy” – kto czeka? My, Jerzy Pierwszy?
A fakty – proszę bardzo:
„mój głos był na konfederację nr. 1.”
I to by było między nami na tyle. Jest granica mojej tolerancji.
Jeśli nie przeszkadza Wam, że pogoda zmienia się co najmniej trzy razy w ciągu dnia,
jeśli lubicie naleśniki, ryby i owoce morza,
jeśli nie znudzą Was średniowieczne zamki i kościoły prawie w każdym miasteczku,
jeśli lubicie wiatr we włosach podczas spacerów wybrzeżem, które zmienia się za każdym zakrętem to Bretania jest wymarzoną krainą na Wasze wakacje 🙂 My lubimy ją z każdym dniem coraz bardziej.
Wczoraj nasi zaprzyjaźnieni Bretonczycy przygotowali na przekąskę niewielkie placki z dorsza, mąki, mleka i jajek. Placuszki paluszki lizać 🙂
Na jednym z placów pięknego Quimper jest 11(słownie jedenaście) naleśnikarni.
Przez kilka tygodni można tam wpadać na naleśniki i za każdym razem zamawiać je z innym farszem. Spokojnie mogłabym zamieszkać w pobliżu tego placu 🙂
A ja mieszkam na takim placu, gdzie wokół zieleni tyle ile przez sześć miesięcy życia na Kanarach nie miałem. Stoję tutaj i czasu nie mierzę. Kwadransy wybija okoliczna wieża. Dobrze że to nie mosche. Można się wyspać do woli. I brak wiatru i oceanu też mi nie przeszkadza. A Alpach też jest wspaniale 🙂
W dzisiejszej poczcie dostałam ofertę na ciasta i ciastka z Benodet, 15 km od Quimper! Danusko, jest m.in. Kouign-Amann, ktory jadłaś u Elap. Chyba sie skuszę i zamówię 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA