Nowoczesność w domu i zagrodzie

Gdyby w naszych kuchniach musiały odnaleźć się nasze babki lub prababki byłaby niezła heca. Nie tylko thermomixy i kuchenki indukcyjne stałyby się fortecami nie do zdobycia od samego początku. Nie mniej tajemnicze, zadziwiające i pewnie zupełnie niepotrzebne wydałyby się im liczne produkty spożywcze, z którymi my obcujemy na co dzień.
Ale i w międzywojennej kuchni wprowadzono do użytku wiele urządzeń i produktów, które, w unowocześnionej nieco formie używane są do dziś. Ostatnimi czasy dostałam w prezencie trzy międzywojenne broszury, których autorzy starali się zaprezentować na rynku, do codziennego domowego użycia margarynę, proszki budyniowe, owocowe galaretki do przygotowywania na deser oraz aromaty i proszki do pieczenia ciast. Wymienione jest też urządzenie o nazwie „Czarodziej ”, służące między innymi do gotowania knedli. Ciekawe jak wyglądało i jaką czynność ułatwiało to urządzenie…
Każda z broszur kosztowała niebagatelną sumę (20 groszy) ale przynosiła też sporą porcję wiedzy kuchennej. Ciekawe, czy kogokolwiek zainteresuje taki przepis z jednego z tych opracowań. Cytuję dokładnie.
Kluski kartoflane
Dodatki: 75 deka gotowanych ziemniaków, 25 deka białego chleba,1 paczka Dra Oetkera proszku „Backin”, 6 jaj, trochę soli
Sposób przyrządzenia: skórkę białego chleba pokrajać w drobne kawałki i usmażyć w maśle na ostrym ogniu, utrzeć ośrodek chleba i ugotowane ziemniaki tak, by nie pozostały żadne grupki, które przeszkadzają spoistości. Do utartego chleba i ziemniaków dodać twardo spieczoną skórkę, jaja, trochę soli, proszek „Backin”. Przerobić wszystko starannie, a jeśli ciasto za miękkie jeszcze, dodać trochę mąki. Z gotowego ciasta zrobić 6 klusek, które gotuje się w gorącej wodzie około 20 minut. Zaleca się przekrajać 1 kluskę i spróbować, czy jest ugotowana. Kluski te są szczególnie odpowiednie do zająca lub pieczeni z octu, można również jeść je z kompotem. Najlepsza pora na nie jest wiosna, gdy ziemniaki są mniej smaczne.
Jeśli mam być szczera, spróbowałabym takiej kluchy chętnie. Choć może niekoniecznie do kompotu… Smacznego.