W piwnicy Warsza słuchałem, gadałem i jadłem

W piwnicy Warsza – goście, gospodarz i prowadzący spotkanie

Nigdy dotąd nie słyszałem o tym facecie. A nazywał się Warsz. Handlował solą przed wieloma stuleciami. I miał swoje magazyny w okolicy dzisiejszego Teatru Kamienica czyli przy dzisiejszej Alei Solidarności. Wewnątrz Kamienicy, jedno piętro poniżej  poziomu ulicy, jest mała scenka i sala mogąca pomieścić kilkadziesiąt osób. Ta sala otrzymała właśnie imię solnika Warsza, bo szef sceny odkopawszy starą piwnicę odkopuje nadal szukając warszawskich histiryjek i historii. I tam odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Kultura WARTA poznania”. Główną personą (bo trudno powiedzieć, że gościem skoro to on właśnie jest twórcą i szefem Teatru Kamienica) był Emilian Kamiński – aktor, reżyser, pisarz, smakosz. Jednym słowem sybaryta.

Emilian Kamiński zawsze pełen ekspresji
Rozmowę z Emilianem Kamińskim prowadziła recenzentka teatralna „Polityki” Aneta Kyzioł. A sillnie jej przeszkadzali w tym dziele zaproszeni przez „Wartę” goście wybuchając co i  rusz gromkim śmiechem. Na ich usprawiedliwienie powiem, że  sam też gotowałem się ze śmiechu, bo Emilian Kamiński ma wyjątkowy talent do rozweselania widowni. I to nawet wówczas gdy serio odpowiada na serio postawione pytania. Być może to życie artysty i przedsiębiorcy tworzącego teatr jest tak komiczne, że opowiadanie o codzienności sług Melpomeny tak śmieszy. Prawdę mówiąc Emilian wyznał, że główną zasadą rządzącą jego teatrem jest nie zniechęcać ludzi do życia. Jak na współczesne teatralne trendy, to kierunek wiodący wprawdzie pod prąd ale przez wielką widownię (i mnie także) całkowicie i chętnie akceptowany.

Przekąska była efektowna i smaczna

Po półtoragodzinnej rozmowie z głównym bohaterem i ja miałem swoje pięć minut, które rozrosło się do nieco wydłużonego kwadransa. Opowiadałem o miłości aktorów do dobrego jedzenia czyli o związkach teatru i kuchni. W opowieści mojej występowali znani Wam artyści: Alojzy Żółkowski, Wojtek Pszoniak, Marek Kondrat, Henryk Machalica, Katarzyna Figura, Piotr Adamczyk i paru innych tuzów scen polskich, którzy jedzenia i picie traktują także jak sztukę, chętnie się tym dzielą z publicznością, a niektórzy nawet na tym nie tracą.

Szef kuchni prezentuje swoje dania

Okazało się, że dobrze trafiłem z tym tematem, bo podziemiach Teatru Kamienica rusza restauracja. Oczywiście warszawska jak wszystko pod tym adresem. Dziś Kamiński pokonał kolejny wysoki próg z licznego toru przeszkód, bo dostał zgodę sanepidu na otwarcie lokalu. I tak po spektaklu widzowie omijając szatnię będą mogli zejść do Sali restauracyjnej by zjeść zasłużoną kolację. A wiadomo, że obcowanie ze sztuką wycieńcza człowieka także i fizycznie. Oraz wysusza. A tu będzie można poucztować w towarzystwie artystów i to nawet jeszcze nie rozcharakteryzowanych. Czego popróbowaliśmy podczas spotkania a właściwie tuż po jego zakończeniu zasiadając do stołów już nakrytych i pełnych przekąsek oraz dań innych.

Najbardziej  smakował mi pikantny krem  pomidorowy

Po raz przedostatni stwierdzam, że kultura warta jest poznania. Zwłaszcza gdy pamięta się także i kulturze stołu.

Fot. Tadeusz Późniak