Zgadnij co gotujemy?
I znowu środa. Pora zagadek. Ale to zupełnie inna środa niż poprzednie 52 środy. Bo to przecież pierwsza środa 2011roku. Dziś więc noworoczną nagrodą jest książka przeznaczona dla miłośników kuchni i własnego serca. Książka jeszcze pachnie świeżością. Może być pomocnikiem w kuchni lub doradcą medycznym. I tylko trzeba przepisy czytać uważnie, bo redaktorzy wydawnictwa skupili się widać na poradach lekarskich a kulinaria zrobili dość niechlujnie. Czasem brak ingrediencji zapowiadanych w tytule albo nie wiadomo co zrobić z jakimś produktem i podobne zabawne sypki. Mimo to książka jest wartościowa i dlatego ją polecam miłośnikom quizów. Aby dziełko dwóch szwajcarskich lekarzy mieć na własność trzeba odpowiedzieć na trzy pytania. Oczywiście prawidłowo. I przysłać je jak najszybciej na adres internet@polityka.com.pl
1 – Dlaczego oliwa z oliwek a także olej rzepakowy (tak mówią ostatnie badania) są zalecane jako najzdrowsze tłuszcze?
2 – Co to takiego przeciwutleniacze ?
3 – W jakich produktach jest najwięcej kwasów omega-3?
Teraz zapraszam do komputerów. Czekam na odpowiedzi a książka na nowego właściciela.
Komentarze
O, temat tailor-made dla Alexa (z ongisiejszej nocy) — a ja wszystko wiem, ale nie powiem, bo mam takie dobre serce, że dam Innym (Reszcie?) wygrać!… 😀 😀 😀
Też wiem i też dam szansę Reszcie 😀
„Unruly pa s senger, odour on board, nearly collision, smell of smoke…” 😯
Prawie jak na blogu…. 🙄
I znowu czegoś mnie nauczyliście: wrażliwość vs drażliwość.
Dziękuję.
Lepiej zrobię, jak będę milczeć.
Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego dobrego.
Nawet nie próbuję. Wcale nie z dobroci serca. Ja z tych, którym wygrana w quizach, loteriach i innych takich, nie jest pisana. Siła wyższa 😉
Dzień dobry,
Na początku próbowałam kilka razy grać ale mój adres nie był akceptowany. Nie wiem, na czym to polega. Co nie znaczy, że miałam szanse na wygrane 🙂
Reszto, a gdybyś jednak została? Może zmieniłabyś nick co pozwoliłoby Ci nabrać dystansu do incydentu a słowo „reszta” powróciłoby do swojego zwyczajnego żywota? 🙂
A mnie się nie chce, Alino. Czego mi się nie chce? A przekonywać Reszty, że reszta jest milczeniem. Chce – niech zostanie. Nie chce – jej prawo Bywam zgryźliwą wiedźmą i po co ma Osika cierpieć? A mnie tu dobrze;znam ludzi, wiem w jakim kto nastroju dzisiaj, z kim pożartować, a komu na dobre wyjdzie, jak mu czub potargam. Pa. Nie mam czasu przed południem, zajrzę później.
A widzisz Reszto, jaki wspaniały pod-Blog!
„Niektórych” rozróżnienia wra- vs drażliwość uczą rodzice, innych szkoła*, internat, akademik, praca, podróże, … – Ty musiałaś trafić aż tutaj w piękny wieczorko-poranek manierycznych postanowień noworocznych AD 2011 („lepiej późno, niż wcale!” — zawołała – optymistycznie i łobuzersko, rzecz jasna – babcia spóźniając się na pociąg 🙄 )…
…Jeszcze się wieeeeelu rzeczy nauczysz, moje dziecko, jeśli tylko będziesz pilnie czytać. Ale meldować się (od razu, za często i ze wszystkim) nie musisz. Ćwicz powściągliwość. Krynolinowe prababcie nauczały „jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz!”… Teraz co prawda w kursie jest raczej „na afisz, potrafisz-nie potrafisz!”, ale my tu ogłaszamy Wielką Kampanię Back to Basics — będziemy promować stary dryl, epokowe i niezniszczalne normy, konwencje i wymagania co do poziomu: komcie tylko na tak, na temat i w konwencji; nie ma smęcenia, że cukierki zjadła zła siostra, nie ma skarżenia na psotnika braciszka… — nabieraj co prędzej hartu ducha (tudzież ciała) i pamiętaj że gdy Ty pochlipujesz w kąciku nad krzywdzicielami i urazicielami — Nemo już biegnie swoją piętnastkę… z uśmiechem, brokatem** i encyklopedią Britannica w słuchawkach (a chleb z dynią sam jej się piecze)… 😉 😀
Tu od rana glorious sunshine (już od rana rozśpiewana… 😉 ) – idę popracować… a potem… może choć godzinny spacerek wykroję?… Życie jest piękne – tylko dostrzec i łapać chwile (karpia też można) 😀
_____
*ja np. wprowadziłam owo rozróżnienie – we wrześniu 1988 – dziesięciolatkom na studenckiej praktyce polonistycznej — czwartoklasiści złapali w lot i ze smakiem! 😆
**to na pewno ściema i „ocieplanie wizerunku”, że bez brokatu (tak, jak i wczorajsze narzekania na brak horyzontów) — ja w każdym razie nie daję się nabrać ❗ ;/
Przepraszam, ale chyba coś przegapiłem. To okrutna i bezwzględna Nemo zostala zaatakowana przez wrażliwą/wrażliwego Resztę, chyba, że fakty nie mają znaczenia. Reszta zignorowała wyczerpujące wyjaśnienie Nemo, odrzuciła przyjazne gesty ze strony „sympatyczych krewnych i znajomych Królika”, niewinne żarty stały się bezlitosną nagonką na odmienny sposób myślenia.
Końcowy rezultat – agresor życzy wszystkim jak najlepiej i odchodzi, otulony w szatę cierpienia. Wyrok – wszyscy są winni. Od wyroku nie ma odwołania.
Reszto – Obrażam się, dobrze wiesz, że odwracasz kota ogonem – porozmawiajmy o moich i Twoich wadach, moje to temat-rzeka 🙂
Z poważaniem
„Życzliwy”
„Reszta” daj se Pan (Pani ) spokój. Sam (sama) widzisz, że „jak grochem o ścianę”. Jest parę osób na blogu, które bynajmniej nie są „ziarnkami pieprzu”. Ich pretensjonalność po prostu poraża.
A Cappello, byłabyś wręcz modelowym przykładem dla biskupa Krasickiego, który krytykował manierę „francuszczyzny” – zastąpionej dzisiaj angielszczyzną – w swoich czasach.
Nemo, Twoje pisanie zupełnie mnie nie interesuje, ale zdjęcia robisz niezłe.
Nowy Rok, a nadal zaledwie Omega-3. Podatki rosną, a nowych trendów brak. Nawet cement zawiera antyutleniacze. Olej z oliwek może, ale nie musi zawierać substancji roślinnych. Wycieraczki przymarzły do szyby. Coś mnie kłuje, o …tutaj, a w tym miejscu parzy, jak piasek z Gobi, w południe.
Nowy – miałem ten sam problem z czujnikami. Gdy mój samochód zażądał więcej tlenu, odłączyłem akumulator. 15 minut i zrozumiał, że nie ustąpię.
Od tego czasu już nie straszy żółtym światełkiem, pewnie żarówka się przepaliła 🙂
Gogolu – ja postmodernistycznie eksporuję (i eksploatuję) barokowo-sarmacką manierę makaronizowania — gdybyś miał pisać dysertację albo literaturę piękną nie przeżyłabym aż takiej luki w Twej wiedzy… 😮
(Ale staram się zawsze lub prawie ujmować obcojęzyczne wtręty w kursywę, co nie jest (jak wiesz doskonale) powszechną praktyką ani na tym forum, ani w okolicach… )
…Nie postanawiam poprawy 😀
…I tak mi przykro, że emocje Twe tak przemożnemi są, że aż powodują nieporadność stylu… Zawsze Cię miałam za sprawnego pisarza… 🙄 😉
Gogol,
dzięki uniżone 🙂 Wiem, że tego nie przeczytasz i się o mojej wdzięczności nigdy nie dowiesz, ani o prośbie o wyjaśnienie, jaki pieprz masz na myśli – czarny i pomarszczony czy może jędrny zielony albo nawet czerwony? 😯
Trudno się z tym pogodzić, ale cóż c’est la vie… 🙁
A cappello, 😆 😆
A, i napisz coś na TAK – kogo podziwiasz (w Blogu i poza nim), czy się kochałeś w Jamim (albo Nigelli), jak spędziłeś Sylwestra, czy lubisz gęsią wątróbkę albo kiedy rzuciłeś palenie…
Z chęcią i zaciekawieniem przeczytam wieczorem ❗ 🙂
Gogolu, napisz na TAK – Nemo pisze 😉 😛 😀
No to zabraliście się moi drodzy ostro za wychowywanie, aż strach się bać 😯
Obawiam się, że nie prędko pojawi się następny kandydat/kandydatka do wychowania 😉
W zasadzie zgadzam się z Pyrą. Wolna wola. Albo się akceptuje reguły towarzystwa, do którego się chce dołączyć, albo lepiej dać sobie spokój.
Choć z drugiej strony, a zawsze są jakieś drugie a nawet trzecie strony, jest to w jakimś stopniu, zniechęcanie potencjalnych nowych blogowiczów do aktywnego uczestniczenia w życiu blogu. Ludzie mogą się obawiać, że nie potrafią się zachować, na wejściu, zgodnie z oczekiwaniami.
Myślę sobie, Placku, że niekoniecznie musiał to być „atak” – może niedostateczna biegłość w wyrazaniu własnych myśli na piśmie? Może nie koniecznie jest to „otulanie się w szatę cierpienia i odwracanie kota ogonem” – może zwyczajne ludzkie zawstydzenie i bezradność? Gdyby to była rozmowa twarzą w twarz, mowa ciała dopowiedziała by to, czego nie widać na monitorze.
Tak wiem, dzielę włos na czworo. Ale tym się zajmuję przez wiekszość swojego życia. I też nie zamierzam tego zmieniać.
Przed świętami miało miejsce spore nieporozumienie na blogu Bobika. Wynikało ono bardziej ze sposobu interpretacji czytajacego niż z intencji piszącego. Czytanie tekstu, każdego tekstu, to naprawdę złożone zjawisko.
Jeżeli coś mnie tu naprawdę niepokoi to brak proporcji w reagowaniu na nietakty. Wczoraj znowu miał miejsce kolejny chamski, nie boję się użyć tego określenia, wpis blogowicza, który już nieraz posługiwał się wulgaryzmami i wprost obrażał innych blogowiczów.
I co? I nic! Dlaczego!
Do znudzenia przypominam, że choć blog (każdy) jest otwartą formą publicystyki, a więc przestrzenią niejako publiczną: każdy może wejść, skomentować, przestrzeń publiczna nie oznacza wszak domu publicznego, prawda? Nie ma zwyczaju wchodzić do czyjegoś salonu i rozpoczynać wizyty od nagadania domownikom (chyba, że interwencyjnie, ale wtedy to wizytacja, nie wizyta) A już siadanie przy wspólnym stole raczej nie wymaga walenia w łeb najbliższych sąsiadów. Każdy nowy gość jest mile widziany i uważnie wysłuchiwany; ie musi być ekstra przymilny – wystarczy, że nie jest namolny.
Dlaczego?
Na dworze -8 i słoneczko na cudnym błękicie, resztki śniegu sublimują się w atmosferę – chłód styczniowy rozsnuwa się po cienistych kątach, zalega dołki i obniżenia…
W góry, w góry, miły bracie 😀
A dla Reszty rada:
Jak się stoi po szyję w wodzie, nie należy zwieszać głowy! 😉
Jotka – bo bywaj osobniki „nie kumate” – wtedy przyjmujemy taktykę „zamilczeć na śmierć”
Jeszcze słowo i obiecuję nic więcej, na ten temat, nie pisać.
Namolność namolności nie równa. Vide „namolność” arabska i skandynawska. Ludzie maja różny bagaż doświadczeń życiowych i z nim przychodzą na blog.
A może by tak jakiś mały kredyt zaufania, tolerancji, życzliwości i cierpliwości „na wejściu”, zamiast wysoko ustawionej poprzeczki i egzaminu z „poprawności”? Może odrobina wielkoduszności? Nie wiemy kto jest po drugiej stronie!
KONIEC!
Jotko,
piękny, płomienny apel do bezdusznych i okrutnych? 🙄
Co jakiś czas pojawia się tu wypowiedź jakiejś sfrustrowanej swoim życiem osoby, która w poszukiwaniu zastępczego obiektu do rozładowania swoich agresji trafia na blog i formułuje absurdalne zarzuty wobec osób jej kompletnie nieznanych. Anonimowo, więc dla niej bezpiecznie, a ulga jakaś jest 🙄
Co do wczorajszego, chamskiego…
O ile się nie mylę, to były tu już dyskusje na temat reagowania, bądź niereagowania na zaczepki, prowokacje, chamskie odzywki…
Gospodarz blogu może wedle własnego uznania usuwać obraźliwe komentarze lub je pozostawiać „ku przestrodze” 🙄 Autor wczorajszego pewnie był dumny ze swej odwagi, ja bym ten komentarz zostawiła, rzadkiej urody był 😉 Autor mógłby się chwalić i cytować sam siebie.
Chyba że cierpi na koprolalię i po przeczytaniu sam poprosił o usunięcie 🙄
Witam wszystkich i życzę miłego dnia – mimo burz, pomruków gromów. 😀
Jotko, nie było reakcji, bo (na szczęście) wpis szybko zniknął a ja swoje zdanie o tym blogowiczu już napisałam rok temu i nie miałam zamiaru go dowartościowywać swoim komentarzem. Takam zołza, zgaga i nic na to nie poradzę. 🙁
Placku, jesteś moim – niestety nieosiągalnym ideałem (z „tym” się trzeba urodzić) – w pisaniu w sposób delikatny, nie obrażający nikogo, prosty i zrozumiały.
Gogolu, poznałam już nie jedną osobę w swoim długim życiu, która kontestowała zasady „mieszczańskich” norm wychowania, która przy jedzeniu siorbała, łapy nie odrywając od stołu (pewnie by się zmęczyła) a po jedzeniu dawała głośno wyraz temu, że się najadła i nie były to miłe widoki. To się wówczas tłumaczyło, socjalistycznym sprzeciwem wobec drobnomieszczańskim normom a i teraz podstawy dobrego wychowania są wyśmiewanym dziwactwem.
Gdy podchodzę do jakiegokolwiek stołu, to się przedstawiam, witam i nawet mi nie przyszłoby do głowy, zaczynać od krytyki któregokolwiek z biesiadników. Takie sobie starcze dziwactwo.
Przepraszam za ten wpis (niestety nie umiem tak delikatnie jak Placek).
Przy stole oczywiście zostanę, tyle tylko, że będę już tylko słuchała (czytała) i będę wznosić toasty za nieustające zdrowie i dobrą kondycję Blogowiska. 😀
Mimo przeszkód które spowodowała wymiena serwera i sieci udało sie dotrzeć do odpowiedzi na quizowe pytanie. I te zaległe, i te dzisiejsze.
W quizie grudniowym zwycięzcą został garkoman. Gratulacje! Płyta Nahornego już w drodze.
A dzisiaj pierwsza dotarła do mety odpowiadając prawidłowo na trzy pytania Ewelina z Chrzanowa. Też gratulacje!
Książka również w drodze.
Odpowiedzi Eweliny:
1 Chronią układ krążenia, serce
2Przeciwutleniacze to m.in. naturalne substancje roślinne, które moga wspierać mechanizmy obronne komórek człowieka.
3W rybach morskich.
Następna zabawa za tydzień.
Zgago jedna! Ty mnie nie denerwuj! Zajęta jestem! Nie mam czasu targać Cię za uszy. Masz pisać i już. O!
Panie Piotrze – dziękuję 🙂 .
Zgago – Proszę, nie wygłupiaj się. To że od czasu do czasu z kimś się nie zgadzasz (do czego masz święte prawo), to jeszcze nie powód do opuszczania blogu. Możesz mnie teraz spacyfikować 😉
Dzień przepiękny! Słoce, śnieg, szadź. Śnieg pewnie i sublimuje, ale tyle go, że różnicy w ilości nie widać.
Nadal nic nie kumam, muszę się cofnąć (do tyłu rzecz jasna! co prawda o cofaniu do przodu też kiedyś usłyszałam) i przeczytać wpisy, które mi umknęły, bo ciekawośc zaczeła mnie zżerać, a nie mam ochoty być nadgryzioną żabą i do tego jeszcze starą (nadgryziona zębem czasu?)
Nemo,
po prostu zwykłe „zboczenie zwodowe” 😉
Kiedyś koleżanka z pracy miała włamanie do samochodu. Poszła to zgłosić na policje. Pan policjant zaczął wypełniać stosowne kwity. Przy rubryce: zawód i miejsce pracy, popadł w dziką radość. Śmiał się w głos mówiąc: „jak ja się cieszę, że obrobili pani samochód, oby częściej, bo my tych drani łapiemy, a wy potem piszecie w opinii, że mieli pod górkę do szkoły i sędzia ich wypuszcza.”
Miał człowiek rację? No miał! Ale to wcale nie oznacza, że nie jest potrzebna instytucja biegłego sądowego.
Życie za cholerę nie chce być logiczne. I co z tym zrobisz? Nic nie zrobisz!
Jakoś tak trzeba slalomem pomiędzy miękkim sercem a twardą d…
Czasem nie warto i nie należy pozwalać sobie na miękkie serce. Czasem jest to miarą człowieczeństwa. Kiedy, dlaczego? Nie ma reguł!
Teraz też ośmieszam sama siebie popełniając „grzech” niekonsekwencji. Miałam milczeć a piszę. Ale wolę to, niż bycie nieuprzejmą wobec Ciebie 🙂
Naprawdę wolałabym już zakończyc ten temat.
Zgago, jak miło, że jesteś! Myślałam, ze znowu gdzieś w oddali zajmujesz się małoletnimi i stąd Twoja nieobecność.
Luuuudzieee! Jak mi się nic na ogół nie śni, albo nie pamiętam, to dzisiaj jakieś okropieństwa mi po głowie przez noc latały. Chyba wpływ wieczornej lektury zakończonej (na okrasę?) broszurką z ARiMRu dotyczącą Zasady Wzajemnej Zgodności (cross-compliance) Minimalne normy, Obszar A i Obszar B obowiązujący od 2011… Chyba tylko Nemo będzie wiedziała o co chodzi.
Ciekawostka, że są tam różne normy i zasady ich przestrzegania, ale słowa o koniach nie ma. Widać koń nie jest zwierzęciem gospodarskim w rozumieniu autorów przepisów.
Ewo, garkomanie, gratulacje 🙂
Uprzejmie donoszę, ze Eska nie może wejść na blog i chyba gdzie indziej też, i jej się wyświetlają literki w jakimś nieznanym bliżej alfabecie. Natomiast coś jej się wyświetla „normalnie”.
Żabo,
witaj w klubie 😉
jak czytam kolejne druki, rozporządzenia, przepisy, regulaminy i inne etcetery na temat zasad funkcjonowania wyższych uczelni, to też pytam o sens istnienia uczelni i coraz bardziej odechciewa mi się brać w tym udział 👿
A właściwie to już tego nie czytam, tylko od razu kasuję te, niemal codziennie pojawiajace się komunikaty 😳
Najwyżej dowiem się w stosownym czasie co „złamałam”, czego nie „dopełniłam”. O sprawach naprawdę ważnych i tak przypomina sekretariat.
Jotko,
wszystko OK, tylko że Ty w obronie agresywnych frustratów wytaczasz armaty przeciw wróblom.
Przypomnę, że za wychowywanie blogu i nasze (głównie moje) maniery zabrała się urażona „reszta”. Wyraziła ostrą krytykę „niesympatycznych zgrzytów”, a Ty domagasz się wobec takich osób „kredytu zaufania, tolerancji, życzliwości i cierpliwości” 🙄
Od kogo? Od Placka, Pyry, A cappelli, Zgagi?!
Uważasz, że tego kredytu nie było?
Jotko – Przyznaję, że się tego „końca” nieco przestraszyłem, ale pozwól, że odpowiem 🙂
Pewna „zgryżliwa wiedżma” na tym blogu, nazwijmy Ją Pyrą, jest za ten cały bałagan odpowiedzialna, a to dlatego, że zadała sobie trud by złożyć nam wszystkim świąteczne życzenia. Była to długa lista, a gdy ujrzałem na niej ukochane słowo „Placek”, wzruszyłem się do głębi. Nie rzuciłem się na Nią, nie zacałowałem, nie umiem i tyle, ale był to nieoczekiwany i piękny prezent.
Co prawda nawet Pyra obniżyła loty (zaczęła od życzeń dla Adamów i Ew, Uciekinierów z Ojczyzny, z imienia i kontynentu) i pod koniec ośmieliła się życzyć „wszystkim w kraju, jak leci”. Lenistwo i cynizm, ale z upływem lat Jej to wybaczę. To dlatego Nemo odpowiedziała w tym samym duchu, także pięknie. Pamiętam skrzypiący śnieg, radość. Uśmiechałe się i wypychałem kieszenie śniegiem. Tyle o Genezie Sporu.
Gdy Reszta wyznała, że się wyśmiewamy, że przykro jest, pamiętałem, że dzień wcześniej napisałem jedynie „Reszto, Felicjo -Witajcie :)”. Tyle na temat kredytu zaufania, tolerancji i odrobiny wielkoduszności. Sam chętnie bym tego zaznał, może od Reszty 🙂
Witaj Gogolu – nie proszę Cię o nic.
Gratulacje Ewo 🙂
P.S. Memento mori.
Przepraszam – Gratulacje Garkomanie 🙂
Zgago – Masz rację, toasty zbawieniem 🙂
Kochani,
moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina 😳
czy potraficie mi to wybaczyć a może nawet mnie tolerować, o akceptacji nie śmię marzyć? czy potraficie znosić tu moją niedoskonałość? 😳
nie potrafię milczeć, kiedy ktoś się do mnie zwraca bezpośrednio, takie jakies kindresztuby czy cuś 😯
Jotka napisala
„Jeżeli coś mnie tu naprawdę niepokoi to brak proporcji w reagowaniu na nietakty. Wczoraj znowu miał miejsce kolejny chamski, nie boję się użyć tego określenia, wpis blogowicza, który już nieraz posługiwał się wulgaryzmami i wprost obrażał innych blogowiczów.
I co? I nic! Dlaczego!”
Tez zauwazylam ten brak proporcji a nawet przymilanie sie po takich wystepach do danej osoby pod warunkiem, ze jest osoba meska. To nie ma nic nic z zaailczaniem na smierc jak stwierdza Pyra to ma zwiazek z wzorami kulturowymi, ze mezczyznie wolno, bo on taki „mily lobuziak”
A sowja droga to dziwne, zeby z pozdrowienia Nemo „Pyro i reszta” wyszla afera o stawianiu poprzeczki….to chyba raczej nastawienie do zycia „wszedzie mnie bija”.
Zgadzam się z Dorotolem – To jednak wszystko moja wina 🙂
Placek akurat o Ciebie nie chodzi, chodzi o chamskie i obrazliwe wystepy, pogardliwe wypowiedzi, ktorych nie mozna skierowac do swojego otoczenia, wiec ma sie do tego okazje na blogu.
Dorotol, Ci, którzy wg Ciebie się „przymilali”. nie mieli okazji tego wpisu przeczytać, bo szybko zniknął. Przecież o tym napisałam w swoim (przedostatnim ? 😉 ) wpisie. I znów człowieczek (przez Ciebie 😉 ) nie może dotrwać w swym postanowieniu.
Jotko, przecież My Cię już znamy a przede wszystkim znamy Twoje wielkie serce a to się liczy – przy moich wadach Twoja niby wada to pikuś – mały pikuś. 😀
Placku, jak zwykle – 😀
Zgago, nie chodzi o „ten wpis” chodzi o ciagle powtarzajaca sie historie, ze niektorzy „chlopcy” maja prawo „walic po mordzie” bo to taki wdziek meski.
Moje starsze dziecko z pierwszego małżeństwa (oczywiście jest i młodsze, również z pierwszego małżeństwa – dla nieposiadających wiedzy o żabich życiowych przypadkach od razu informacja, ze żabie doświadczenia małżeńskie zakończyły się na jednej próbie – i chwatit), o ile wszystko co zaplanował mu się uda, ma zamiar w maju (druga połowa?) razem ze swoim kolegą ze Szkoły Orląt (aż mnie zastanawia jak te orlęta trzymają się razem, niezależnie czy pokończyli tę szkołę, czy też nie)
Dorotolu – Jestem „osobą męską” , a wierzę w odpowiedzialność indywidualną, sprawiedliwość z przepaską na oczach, o to mi chodzi 🙂
Drobne sprostowanie co do braku protestów – Uczyniła to Żaba, w perfekcyjny sposób. Hasło – Zimorodek, odzew – Papuga.
Być może się mylę 🙂
ooo! samo się wysłało?
a więc, ciąg dalszy: otóż moje starsze dziecko ( patrz wyżej) z kolegą wybiera się w podróż, nie tyle życia, ile urodzinową – kolega skończył 30 lat (mój syn też) i jako prezent (do it yourself) wymyślił wycieczkę na motocyklach do Lizbony (dalej to już tylko woda i to słona?). Do przejechania jest 7000 km, mają na to 9 dni. Zdaje się, że raczej poza wstęgą asfaltu i stacjami benzynowymi (tankowanie co 200 – 300 km) dużo więcej nie zobaczą, ale to ich wybór 🙂
I co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz!
Najchętniej bym pojechała za nimi, w charakterze kwoki pilnujęcej kacząt.
O ile wiem, macki blogu sięgają Lizbony?
Nie mylisz się Placku 😀
Znaczy, to też tego dotyczy i można w tym znaczeniu używać 😀
Znalezione w sieci albo zaspie, jak kto woli:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2011-01-05.html
Witam Szampaństwo…
Wrzucę trzy centy – zauważcie, że do stołu ludzie przysiadają się bardzo sympatycznie i równie sympatycznie są witani. Niektórzy wchodzą, porozglądają się i dochodzą do wniosku, że chyba tu za przyjemnie. Byliśmy nazywani TWA* i padały sugestie, że tu trzeba zamieszać jak w garnku z bigosem, a jeszcze lepiej – podkręcić temperaturę.
To symptomatyczne – taka osoba zaczyna od krytyki. Wyobraźcie sobie, zapraszacie gościa, a on wam sprawdza kurze na szafie, przestawia meble, krytykuje zawartość biblioteki, dosypuje pieprzu do zupy.
My się posuwamy przy stole, witaj gościu i tak dalej, a gość nas kopyścią po łbach. Chrzanię (kulinarnie), nie zależy mi, popieram Pyrę! Chce – niech zasiada, nie, to obejdzie się.
Mnie tu dobrze.
*TWA – Towarzystwo Wzajemnej Adoracji.
Dzięki Misiu!
Żabo to nie ja!
Niejaki Miś zdechł zaraz po Nowym Roku. Na zrozumienie i odpuszczenie win nie miał co liczyć. Zawsze marzył żeby mu odpuścili w św Krzyżu ale gdzie tam ! Tak mu warszawianki dały popalić, że nawet na klęczkach nie mógł wejść na odpuszczenie do kościoła. Wyliniały był mocno i strasznie było czuć jagodami od niego, to i warszawiankom nie dziwota. Bełkotał przy tym coś pod nosem o jakiejś lustracji …
Wrócił pekaesem do domu na prowincji i zdechł ze zgryzoty pod własną chójką . Szkoda chłopa ale widać taki jego los…
Zwycięzcom – gratulacje!
Jeśli chodzi o omegę to:
http://www.youtube.com/watch?v=CGt-rTDkMcM
i już mi ta 3 niekoniecznie potrzebna.
Ludzikowie kochani –
Bigos jako potrawa świąteczna został zjedzony, nie trza mieszać w garncu. Pusty i do szafki schowany. Po co się podniecać teraz. Poczekajcie na jajca wielkanocne!
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
W takim razie:
Dzięki Miszczu!
Rozumiem, ze wykopałeś z zaspy obok zamarzniętego Misia 😀
Niech mu śniegi lekkie będą!
Dziękuję za gratulacje!
Zgago – Jak zwykle poprawiasz mi humor 🙂 Wyślę maila jak wrócę do domu.
Gustavus obiit […] Hic natus est Conradus
ale to już było i nie wróci więcej… Miii… szczu 😉 😀
Każdej reinkarnacji z serca* gratulujemy. Także wielonickowości i innej obfitości, jak to przy Nowym Roku… ;D
______
*dobrego, szczerozłotego, omegą (nie tylko trzy) wzmocnionego…
A z czystej ciekawości (bo nie brałam udziału) dopytam, czy pojawiły się odpowiedzi na pytania z poprzedniego konkursu?
Przepraszam, ale przegapiłam…
Echidno- Bóg zapłać za schowanie garnca do szafy 😀
Zgago- w klawisze stukać przy każdej możliwej okazji i nie bawić się z nami w chowanego !
Żabo- nie bój nic,skoro wymyśli taką wyprawę to niech jadą.
Najwyżej nie będą mogli kolan (nomen omen !) ani pleców wyprostować.
Osobisty dobrych parę lat temu pokonał na motorze dystans z St Etienne
do Warszawy.Wyruszył jednego dnia o 13.30,nocował gdzieś w Niemczech
i był w Warszawie kolejnego dnia o 16.00. Kolana trochę go bolały,
ale był bardzo z siebie dumny 🙂 A jego maszyna wzbudzała powszechny
zachwyt !
Gratulacje wygranym, powodzenia na przyszłość przegranym 🙂
Coś tam z cicha jęknęło
Coś tam smutno stęknęło
A to miś pod chójką padł
Już mu nie drgnie żaden gnat 🙁
Przyleciało moli sześć
By misiowe futro zjeść
Żaden nie powstanie z mar
Zmógł je jagodzianki czar 🙄
Miszczu głosi rekwije
Że Kurpiowski nie żyje 🙁
Lecz po Kurpiach krąży wieść
Misio ma żywotów sześć 😎
Po tych wszystkich dyskusjach musze sprawdzic co sie wczoraj narobilo!
Pyruniu kochana, Ty zawsze masz racje!
Ewo, rzeczywiście nie podałem odpowiedzi na zaległy quiz. Przepraszam. Oto one:
1 Prosecco, cava;
2 Chiński Nowy Rok wypada na przełomie stycznia i lutego a żydowski we wrześniu;
3 Karnawał kończy Środa Popielcowa.
Dziędobry na rubieży.
Cóż za erupcja uczuć wszelakich na Blogu! A mnie się ciągle chce spać i uczucia się mnie nie imają.
Ale ortograficznie muszę zareagować: Placku kochany, w porządnych listach anonimowych obowiązuje pisownia: „Rzyczliwy”.
Alez tu wrazliwi ludzie. Po zlinczowaniu juz niejedenego nowego „biesiadnika”. Ot tak sobie, dla zabawy. Siadaj robimy miejsce, he, he, a pod spodem kibelek, jak w filmie. Wystarczy pociagnac za sznurek. Jak za starych dobrych czasow. Haselko sie rzuca a potem ucieka bo kompa odbieraja. Pretorianie dokoncza dziela. Takie maniery. Uzywac mozna bo wiadomo za plecami lud, he, he. Wiejskie maniery to temat wczorajszy? Jak to bylo? Mozna wiesniaka wyciagnac ze wsi ale nie da sie wsi wyciagnac z wiesniaka? Wiesniak podpial sie pepowina do googla i udaje, ze wie, he, he. Swiat sie kreci a kretaczy nie brakuje. Z czworakow do akademikow. W Kronice filmowej pokazywali. Lapicki czytal a moze Malcuzynski? Nie matura lecz chec szczera…
Konwencje krytykuja Ci co najbardziej w nich siedza. Wlosy w konski ogon, koszula wyjeta ze spodni, krzyz na szyji (na znak protestu) wymieta kurtka/marynarka* i trampki. Jest przeciw a nawet za…{..} sam juz nie wie. Maluje, rysuje, spiewa czy gra… nie jest pewien [?]. Od razu wiadomo artysta. Zadnych konwencji, he, he.
Tematow „fizjologicznych” tez nie brak. Rozmowy przy stole. Piesek napaskudzil. Ladnie zapachnialo. Jak sie nie podoba won. Wspanialomyslnych nie brak. Bary mleczne pozamykali za to pubow narobili jest gdzie lzy wylewac. Potem na twardo. Aaaapetyt rosnie 🙂
Sursum corda AD 2011
YYC, Ty lepiej powiedz, czy kupiłeś mikser? Czy będziesz do niego dokupywał przystawki (np, do robienia makaronu kolanka) czy raczej weźmiesz blender lub malakser? Warto mieć coś z tych rzeczy, bo mikser tylko miącha.
Nisiu wiec jest tak. Kupujemy to samo co ty masz tylko chcemy nieco poczekac zeby trafic jakas przecene, ktore sie regularnie zdarzaja. Nawet w sklepach mowia poczekaj bedzie obnizka. Pytanie kiedy? Mowia: powinno cos byc w ciagu 2-4 tygodni. Na ogol to 25-35% wiec od $400 cala stowka albo wiecej i chcemy w zwiazku z tym poczekac nieco za to dokupic akcesoria. Dla mnie maszynke do miesa napewno, choc nie mam problemu mielic recznie a tatarka lubie i czasem kupuje do zmielenia no i pasztety. Z innymi sie trzeba zastanowic co sie przyda ale to juz moja zona bardziej bedzie wiedziala.
Napewno kupujemy Artisana i mam nadzieje do konca miesiaca bedzie stal w domku. Mam ogromna ochote zrobic chleb ktorego w zyciu nie robilem (jedna proba i kamien wyszedl), Basia natromiast obiecala robic ciasta wszelakie co mnie juz cieszy bo samemu do ciast sie strasznie rzadko zabieralem a bardzo lubie a te sklepowe tutaj to cukier z maka i woda.
Odsłuchałam dzisiejszy TOKfm – red. Wróbel et consortes. Poruszony był temat sądowy, m. in. wyroku sądu gdzieś tam, który przyjął do rozpatrzenia skargę jednej pani z Rosji, aktualnie zamieszkującej na polskiej wsi, zamężnej z Polakiem, który to okazał się być alkoholikiem (chyba nie stanowi dla niej podpory). Wedle sądu epitety w stylu ruska taka i owaka, ruska … i inne z użyciem przymiotnika ruski nie są obraźliwe na wsi, gdyż na wsi tak się mawia. Z uzasadnienia wynika, ze w mieście (znaczy poza wsią?) byłyby to słowo obraźliwe, ale na wsi nie.
Co ciekawe redaktorzy przepytywani w tej sprawie (ze zdaniem odrębnym pani Kim) uważali, ze kobita sama sobie winna, ze ruska, może wracać tam skąd przyjechała, albo się wyprowadzić.
Jajka można osobno?
Piszesz malakser. Nie bardzo wiem co to, tzn domyslam sie tutaj zwie sie to food processor. Sprawdze. W domu mam pare mniejszych rzeczy jak takie male cos do szatkowania roznych warzyw etc. Do sokow wyciskania i blender a wlasciwie dwa tak co stoi i taki do reki ktory do zup czesto uzywam. Mikser plus akcesoria moze wiec starczy tego wszystkiego. Do malych ilosci ubijania mam taki reczny mikserek. Smietana do kawy rano na przyklad. Bialka etc.
yyc! Polecam ten model!!!
http://www.clipal.com/video/frog_in_blender
YYC – to chyba masz, co trzeba.
Malakser to jest to:
http://sklep.vivamix.pl/malakser-cat-138.aspx
Taki wieloczynnościowy robot. Miesza, ubija, uciera, wyciska.
Chlebem się nie przejmuj, tylko próbuj do skutku. Pierwsze też mi nie wychodziły, wyszedł chyba czwarty z kolei żytni na zakwasie.
http://piekarnia.wordpress.com/
To jest pomocny adres. I ten cały Dyrektor też uprzedza, że na początku nie wyjdzie.
Trzymam kciuki, napisz koniecznie jak się uda.
Kitchen Aid od dawna juz mi po glowie chodzil. Ogladalem inne w sieci i ten jakis taki najzgrabniejszy 🙂 Opinie w sieci ogolnie dobre (lepsze niz innych). Zawsze sie znajdzie ktos komu sie zepsul no ale Rolls Royce tez sie psuja choc firma twierdzi ze nie 🙂
Pamietacie te anegdotke co to sie facetowi w Rollsie pol-oska zepsula. Napisal, przyjechali, naprawili, pojechali. Po pol roku pisze do firmy, ze chcialby uregulowac ale rachunku nie dostal za naprawe i odpowiedz z firmy, ze poloski w Rolls-roycach sie nie psuja 🙂
O, wrzzuciłam dwa linki i mi zatrzymało.
Więc pojedynczo.
YYC – to chyba masz, co trzeba.
Malakser to jest to:
http://sklep.vivamix.pl/malakser-cat-138.aspx
Taki wieloczynnościowy robot. Miesza, ubija, uciera, wyciska.
cd.
Chlebem się nie przejmuj, tylko próbuj do skutku. Pierwsze też mi nie wychodziły, wyszedł chyba czwarty z kolei żytni na zakwasie.
http://piekarnia.wordpress.com/
To jest pomocny adres. I ten cały Dyrektor też uprzedza, że na początku nie wyjdzie.
Trzymam kciuki, napisz koniecznie jak się uda.
Napisze koniecznie. Sam sie juz ciesze. Pare razy z Basia zesmy juz sobie planowali jakie ciasto pojdzie na poczatek. Z dziecinstwa pamietam placek z kruszonka. Takie sentymenty. Kto wie moze inauguracja miksera bedzie wlasnie plackowa. Jedno pewne mieszac bedzie duzo i czesto 🙂
Ten adres sobie zatrzymalem bo kiedys podawalas i az slinka leciala jak sie tam zajrzalo… i te filmiki o zakwasie i chlebku. Mniam, mniam… 🙂
Malakser to musimy sie zastanowic. Moze lepiej miec w jednym niz sie bawic w poszczegolne drobiazdgi. Zobaczymy.
Chlebka na pewno sprobujemy bo taki goracy z chrupiaca skorka jest nie do podrobienia 🙂
I z masełkiem…
Jakbyście robili, to ze śmietany 36%. Robi się samo.
Kiedyś miałam ciocię, która zjadała spód placka (ahoj, Placku!), zostawiając kruszonkę nam, dzieciom…
Z maselkiem. Pamietam w latach dawniejszych z kolega chadzalismy do prywatnej piekarenki w polowie drogi miedzy nim a mna i po zakupieniu paru goracych chlebow szlismy do niego na kolacje i poloweczke zmrozonej wodeczki a potem solidarnie mnie odprowadzal pol drogi i maszerowalem do domu z jeszcze calkiem cieplym chlebem i zzeralem kromke (u nas to koncowka) z topiacym sie maslem 🙂
Nastepnego dnia jechalismy na sciezke zdrowia bo i takie byly w lasku niedaleko (Red. Hopfer ? popularyzowal) a po bieganiu i gimnastykowaniu do mnie na sniadanko z nocnym chlebkiem Tak wiec samo kupowanie goracego chleba po nocy bylo bardzo atrakcyjne bo sie wiazalo z pozna zakrapiana kolacja, biegiem po zdrowie i sniadankiem 🙂
Placek z kruszonka natomiast co niedziele robila ciotka i na takiej wielgachnej blasze przynosil kuzyn. Kuzynka twierdzi, ze ona czasem tez a jak nie zdazyla przed msza to najpierw do kosciola leciala z plackiem a potem z do nas 🙂 No i sentymenty pozostaly z dziecinstwa do placka.
Chleb z kolei w dziecinstwie przywozili ze wsi znajomi. Pare razy w roku. Zawsze przed swietami i jeszcze czasem. Ale co za chcleb. Ogromne bochny po dwa tygodnie w spizarni staly. Nie do odrobienia ale w pamieci pozostana na zawsze. Pokolenie jeszcze mojej mamy robilo maslo, chleb etc. Mlodsi juz nie. Raz do roku jechalismy do nich. Mieli wspaniale gospodarstwo. Taka Ponderossa. Dom, stajnia studnia, sad z boku lasek z drugiego strumyk pod laskiem. Stary Chodyla (tak sie nazywali) umarl w polu i stal wielki krzyz jak nalezy. Cala rodzinka sie wybierala ciezarowka Star (?) pod plandeka na laweczkach 🙂 To byly biesiady. Ja dzieckiem bedac glownie sie obijalem po zagrodzie. Konmi wierzchem sie jechalo (tak po podworku), bryczka po polnych drogach. No ale to juz bylo i nie wroci wiecej 🙂
Ale wspominać miło.
Bardzo 🙂
Zona chciala kupic suszarke do wlosow Rowenta Brush activ1000 i sie okazuje, ze mozna ale nie w Calgary. Sa inne rozne ale nie ta jedna. Chodzilismy i tu i tam i wszedzie i nic. Trzeba bedzie w sieci zakupic 🙂
Kapitalizm na psy zeszedl sie…. albo z globalizacji nici. Tertium non datur, ze tak angielszczyzna polece 🙂
Czuję się zupełnie jak zlinczowany biesiadnik. Chociaż trampek nie używam (drogie paskudy) i nie mam końskiego ogona (na brodzie jeszcze bym uhodował. ale na ciemieniu???) to koszulę często noszę na wierzchu (szczególnie do szortów lub w okolicznościach ogródkowych) No i co pan zrobisz? Nic tylko na chójkę
Na szczęście w samochodzie nie nawalają mi poloski ani ruski!
Zabo zabie udka jadlem pare razy ale tak naprawde smakowaly mi tylko raz w wietnamskiej knajpce w Vancouver. Jak tempura w lekkiej panierce na glebokim tluszczu o ile dobrze pamietam. Z blendera moga wyjsc nieco za bardzo zmieszane, zawstydzone 🙂 Zamiast zaby do blendera proponuje rum, sok pomaranczowy, anansowy, grapefruitowy, mleczko kokosowe i to chyba tyle….. Lepsze od Aspiryny na wszelakie bole. W zaleznosci od nasilenia bolu dobiera sie ilosc rumu. Najlepiej smakuje pod palma. Spytaj Nisi 🙂
Cichalu,
nie masz przypadkiem dejavu?
Jak co roku o tej porze zdarza nam się rozmawiać o kulturze (ma się albo nie – Placek ma rację) i zachowaniu przy stole.
I co? 🙄
Jak co roku pewien osobnik (gdybym była niegrzeczna, nazwałabym go miejskim bucem*) odczuwa nieodpartą ochotę rzygnąć na ten gościnny stół i swobodnie oczekiwać reakcji towarzystwa. Zimorodek z papugą go nie satysfakcjonują – jego kaliber to raczej paw 🙄
Towarzystwu zapiera dech, ale nie całemu 😉 Nie wszyscy się czują zażenowani i chwała Bogu, bo by ten blog poszedł śladem Misia 🙁
* ktoś sprawiający wrażenie nieprzyjemnego i niesympatycznego, bardzo często ze skwaszoną gębą, cham, prostak, burak (Miejski Słownik Slangu)
Żabo, YYC, łoł, jes, jes, jesssss!!!
He, he tylko skad w Zabich Blotach w zimie palme znalezc?
Najbliższa palma w zimie stoi w Warszawie 😀
Nemo! 😀 😀 😀
In memoriam Gerry Rafferty 🙁
Dobranoc blogu. Tylko nie zdrzemnij się w zaspie 🙄
Baker Street 221B?
Chyba trochę inny adres
Windin’ your way down on Baker Street
Light in your head and dead on your feet
Well another crazy day
You’ll drink the night away
And forget about everything
This city desert makes you feel so cold.
It’s got so many people but it’s got no soul
And it’s taking you so long
To find out you were wrong
When you thought it had everything
You used to think that it was so easy
You used to say that it was so easy
But you’re tryin’
You’re tryin’ now
Another year and then you’ll be happy
Just one more year and then you’ll be happy
But you’re cryin’
You’re cryin’ now
Way down the street there’s a lad in his place
He opens the door he’s got that look on his face
And he asks you where you’ve been
You tell him who you’ve seen
And you talk about anything
He’s got this dream about buyin’ some land
He’s gonna give up the booze and the one night stands
And then he’ll settle down there’s a quiet little town
And forget about everything
But you know he’ll always keep movin’
You know he’s never gonna stop movin
Cus he’s rollin’
He’s the rollin’ stone
And when you wake up it’s a new mornin’
The sun is shinin’ it’s a new morning
You’re goin’
You’re goin’ home.
…Lecz 221B też może być – czemu nie? 😉 …i okolice 😀
http://www.youtube.com/watch?v=WkS169P_Eeo
To była postać nietuzinkowa. Jego śmierć to wielka strata dla świata muzyki i dla mnie osobiście – wspomina w rozmowie z tvn24.pl muzyk, kompozytor i producent Paweł Rosak, który w latach 90. grał w Londynie z Gerry’m Rafferty’m. Rafferty, szkocki piosenkarz i kompozytor zmarł dzisiaj w nocy po długiej chorobie. W Polsce zdobył popularność w latach 70. ubiegłego wieku takimi przebojami jak „Baker Street” i „Stuck in the Middle With You”.
Nemo
Pełnej kultury to się można było nauczyć na szkole we Wrocławiu.
I do tego biegle po angielsku .
Jestem Bond G.Bond 🙂
Ja tam na szkole we Wrocławiu nie byłem to i z kulturą u mnie nie bardzo Czasem palnę coś jak gołąb na parapet, Ale co można wymagać od prostego szklarza . W końcu wiadomo, że szklarz i leśnik to …. nie rzemieślnik.
Mnie podobało się też to, pewnie znacie:
http://www.youtube.com/watch?v=5sedPivIxfM
Dziś wigilia Św Trzech Kruli:
http://picasaweb.google.com/Marek.Kulikowski/WieczorTrzechKruli#slideshow/5558832049190950530
Marek,
pikne zdjęcia, dzięki 🙂
Ależ zasypało stolicę! Prawdziwie światecznie.
Późno
…póżno, póżno, póżno, póżno jest,
sam wiem, że zbyt póżno jest…
http://www.youtube.com/watch?v=a1tkwykWu0s&feature=related
Danuśko
Zapisuję dzisiaj, żebym nie zapomniała zapytać Cię o pastę z czerwonej soczewicy i suszonych pomidorów, którą jadłaś u znajomych na Sylwestra.
Może jakiś przepis?
Tak mi się skojarzyło… A po prawdzie wczorajsze statsy mi to ‚wybiły’ wysoko* i dzięki temu zauważyłam… 🙄 — wychowanie, się-wysławianie, konwencje…
(musimy siać, choć grunta nasze ma-a-arne…
…róbmy swoje, może to coś da, kto wie… 😉 😀 )
http://www.bing.com/search?q=%22pasta%20z%20czerwonej%20soczewicy%20i%20suszonych%20pomidor%C3%B3w%22&pc=conduit&form=CONBDF&ptag=A790683AF96594DFB97F&conlogo=CT2857572
4a4e – ładne! i nawet się rymuje.
U mnie już za oknem plusowo, będzie powódź?