Można? Mozna!
W drodze powrotnej z Mazur wstąpiliśmy do zajazdu Tusinek. To było ulubione miejsce moich dzieci, kiedy były małe. Zwłaszcza córka, która była i jest niejadkiem, akurat w Tusinku znajdowała od zawsze dania dla siebie. Najchętniej podpłomyki.
Kiedyś był tylko zajazd, teraz jest hodowla kóz, wytwórnia serów, sklep i hotel. Na szczęście miejsce nie straciło przy tym swojego wdzięku.
Widok tłumu aut na parkingu nieco nas przestraszył. Po mazurskich doświadczeniach pomyśleliśmy, że pewnie nie uda nam się szybko czegoś zjeść. Okazało się jednak, że choć ludzi dużo, to personelu także. Stoliki sprzątane na bieżąco, jedzenie gotowane i podawane szybko oraz sprawnie. Miła kelnerka udzieliła nam różnych informacji o całym przedsięwzięciu (mówiąc w pierwszej osobie liczby mnogiej), zachęciła do zwiedzenia gospodarstwa. Jedzenie było smaczne. Podpłomyki takie jak przed laty.
Zabraliśmy do domu wspomnienia z tego miejsca w postaci serów kozich, wędzonych ryb i podpłomyka dla córki. I delektujemy się nimi, zagryzając to wszystko pomidorami z własnej grządki. Palce lizać.
Komentarze
Można, można, tylko trzeba tam być. A ja pobudzony Basinym opowiadaniem, jem kaszankę zasmażaną z cebulą i śliwkami, niedokończoną wczoraj przez Ewę. Przed chwilą napisałem o daktylach. Jechałem wtedy pociągiem z Kairu do Assuanu. Nagle pociąg zatrzymał się w szczerym polu (raczej pustyni) Nieopodal widać było Nil i grupę palm. Setki ludzi tam popędziło. A ja, jako stworzenie stadne, razem z nimi. Zbierano spady i rzucano czym popadnie w grona daktylowe. A ja jako stworzenie stadne… 🙂
Pyszne były te daktyle!
Świeże daktyle są pyszne. Też je tam jadłam 🙂
Podczas przerwy w drodze z Kairu do Assuanu, pędząc, podobnie jak Cichal?
Irku – gratulacje.
Nie z Assuanu do Kairu 🙂
Spoznione serdeczne zyczenia dla Asi, Ewy i Irka (przepraszam ze tak hurtem)!
Wracajac do wpisow o cukinii, bardzo lubie to szybkie i smaczne spaghetti:
https://madameedith.com/przepis/spaghetti-z-cukinii/
U mnie burzowo i troche chlodniej przez jeden dzien, jutro powtorka z upalow. Na obiad bedzie risotto z zielonym groszkiem, a na deser ciasto ze sliwkami. Bardzo lubie te pore roku w sklepach.
Ewę ściskam urodzinowo, pomyślności i dużo powodów do usmiechu 🙂
Pozdrawiam znad Pilicy, bardzo przyjemna pogoda, ale grzybów nadal brak. Za to sosny sypnęły szyszkami. Żywimy się głównie leczo z cukinią, oczywiscie.
Irkowi, Asi i Ewie – wszystkiego dobrego ! Zawsze z przyjemnością czytam to co piszecie i pokazujecie.
Grzyby podobno już się u nas pokazały, o czym zapewniła mnie koleżanka. Tymczasem delektuję się kurkami, którymi obdarował mnie znajomy. Traktuję je jako danie obiadowe w towarzystwie duszonej cukinii/ jedno i drugie oddzielnie/ i sałatki z pomidorów. Trochę kurek zamroziłam.
Szyszki sosnowe można dodać do marynowanych grzybów. Poszukam informacji, jak jeszcze można wykorzystać szyszki, bo sosen w mojej okolicy jest bardzo dużo.
O Tusinku wspominał niejeden raz nasz Gospodarz; zawsze z sympatią i pochwałami, m.in. tutaj https://adamczewski.blog.polityka.pl/2012/08/16/nedza-ale-bez-bidy/
Wydaje mi się, że i Danuśka kiedyś tam była, ale mogę się mylić.
Bardzo dziękuję za dalszą porcję życzeń 🙂
Nasz rodzinny niejadek – czyli młodsza siostrzenica też z przyjemnością zjadłaby podpłomyk. Taki bez niczego, bez dodatków.
Irka zdjęcie podziwiałam już na FB, ale nigdy dość gratulacji. Irku – zdjęcie jest świetne.
Z Kuryera Lwowskiego 1887 r.
„Handel towarów korzennych
Karola Bałłabana we Lwowie
poleca
w jakości doborowej po cenach najtańszych:
Migdały wybierane słodkie
Migdały w łupinkach
Rodzynki z Malagi
Rodzynki sułtańskie
Rodzynki duże Eleme
Rodzynki czarne
Figi sułtańskie
Figi wiankowe
Daktyle marokańskie
Daktyle marokańskie w buk.
Daktyle aleksandryjskie
Daktyle kałafat
Orzechy włoskie
Orzechy tureckie i istryjańskie
Jabłka tyrolskie
Miód przaśny
Miód kwiatowy do herbaty
Marony włoskie
Marmolada morelowa
Marmolada mieszana
Powidła pasowane
Herbata chińska i rum brem.”
„Przestroga! Przekonawszy się, że sługi do mej restauracji po piwo posyłane, udają się do źródeł tańszych, lecz liche piwo szynkujących, jak to Szan. P. T. Publiczność niejednokrotnie w ten sposób wyzyskana, sama wykryła i mnie o tem łaskawie przestrzegła, postanowiłem odtąd wydawać sługom, do domu piwo biorącym, bilety na dowód, że piwo z mej restauracji pochodzi. do domu daję po 16 et. litr najprzedniejszego piwa lwowskiego (leżak marcowy), za które sam płacę browarowi 14 et. litr.
Firma moja istnieje od 1853 r. i od początku istnienia aż do tej chwili, jestem w mej restauracji sam płatniczym, ręczę zatem za rzetelną miarę i doskonałość piwa, jako też za dobór wszelkich artykułów mej restauracji.
Donosząc o powyższem zarządzeniu mam zaszczyt i nadal polecić się łaskawym względom szan. P. T. Publiczności i kreśląc się jej uniżonym sługą
Naftuła Toepfer
właściciel restauracji we Lwowie, ul. Trybunalska 1.12.”
Dla Pepegora i innych zainteresowanych 😉
JUZ MOM NOWO WYLICZANKA,
ŚLONSKI KRUPNIOK TO KASZANKA.
POLSKO BABKA TO JEST ZISTA,
PIWA SKRZYNKA TO JEST KISTA
ŚLONSKI FATHER TO JEST TATA,
WASZ POMIDOR TO TOMATA.
WY MÓWICIE MY GODOMY,
U WAS BABCIE U NAS OMY.
Z WŁOSÓW SPINKA U NAS SZPANGA,
ZWYKLE TRZEPAK TO KLOPSZTANGA.
TAM POCIAGI U NAS CUGI,
GARNITURY TO ANCUGI.
FILIŻANKA TO JEST SZOLKA,
PANI Z POLSKI TO GOROLKA.
ROWEROWY LAŃCUCH TO JE KETA,
A FUZEKLA TO SKARPETA.
NA LANDRYNKI GODOM SZKLOKI,
Z OWSA PLACKI – HAWERFLOKI.
POLSKI JÓZEF TO JEST ZEFEL,
ZA TO GUZIK TO JEST KNEFEL.
TAM SIE GRZEJE TU HAJCUJE,
JAK SIE ´SPIESZY TO PILUJE.
TAM TABLICA TU TABULA,
A PIERWIOSNEK TO PRYMULA.
BY UPIEKSZYĆ – POMALUJA,
BY UGRYFNIĆ – POSZTRAJHUJA.
TAM ZASLONY A TU SZTORY,
JAK MOM KRANKOL- JESTEM CHORY.
NA PÓŁ LITRA GODOM HALBA,
ZAŚ WERANDA TO JEST LAUBA.
JAK OSZCZEDZAM TO SZPORUJA,
JAK CHCA WIETRZYĆ TO LUFTUJA.
DAWO POZÓR – JEST OSTROZNA,
FUZBAL TO JEST PIŁKA NOŻNA.
PODUSZECZKA TO ZAGŁOWEK,
A PRZIKOPKA TO JEST ROWEK.
TAM WALIZKA A TU KOFER
A KIEROWCA TO JEST SZOFER.
AWANTURA – U NAS HAJA,
TAM JEST GRUPA A TU ZGRAJA.
W SZAFIE WIESZAK – W SZRANKU BIGIEL,
U WAS WIADRO A TU KIBEL.
MAMLAS – TO TAKI NIEZDARA,
A PLEBANIA TO JEST FARA.
SOK Z KAPUSTY TO JEST KWASKA,
A FARTUSZEK TO ZOPASKA.
U NOS LYJTY, U WAS LANIE,
WASZE KŁUCIE, NASZE ŻGANIE.
PANNA Z DZIECKIEM TO ZOWITKA,
KROMKA CHLEBA U NOS SZNITKA.
A MOTYLE TO SZMATERLOKI,
ŁYŻWY Z KORBKĄ TO KURBLOKI.
DUZO MÓWIĆ TO FANDZOLIĆ,
LEKCEWAZYĆ- U NOS SMOLIĆ.
WŁÓCZYĆ SIE TO ZNACZY SMYKAĆ,
U WAS MODLIĆ U NOS RZYKAĆ.
SCHACHARZONY TO ZEPSUTY,
TU SZCZEWIKI A TAM BUTY.
SEBLYC SIE TO JEST ROZBIERAĆ,
ROZTOPIYRZAĆ TO ROZPIERAĆ.
U WAS KATAR U NOS RYMA,
DENATURAT TO JEST BRYNA.
TU WYKLUPAĆ TAM WYTRZEPAĆ,
U WAS RZUCAĆ, U NOS CIEPAĆ.
IŚĆ NA RANDKĘ TO ZOLYCIĆ,
U WAS ZLAPAĆ U NOS CHYCIĆ.
U WAS RURA U NAS RUŁA
A PIEKARNIK TO BRATRUŁA
TU ZMARASIĆ TAM ZABRUDZIĆ,
TAM SPROWADZIĆ A TU SKLUDZIĆ.
CIEPAĆ MACHY – STROIĆ MINY,
TAM OBIERKI – ŁOSZKRABINY.
GRYSIK TO JEST MANNA KASZA,
ZAMIAST WUSZTU JEST KIEŁBASA.
POWÓZ KONNY TO JEST FURA
A NAPISOL TO SZYMURA
dzień dobry … ☕
u nas też ma być chłodniej przez dzień lub dwa … ma też popadać to może i grzyby będą …
dziś u mnie na obiad sałatka ze śliwkami i serem Żaby … na podwieczorek ser Żaby z duszonymi śliwkami …. mam jeszcze zapas sera w zamrażalce i śliwki to będzie kontynuacja … 😉
Ten blog to porazka. Towarzystwo wzajemnej adoracji. Piszac o zajezdzie Tusinek trzeba bylo wspomniec o cenach. Kochana o jedzeniu w tym zajezdzie pisalas tak jakby wszystko bylo w normalnych cenach. Zupa w tym przybytku kosztuje 14 zl. Jeszcze pytanie dla kogo ten blog?
mart123. Już dawno nikt mnie tak nie rozśmieszył jak Pani pod tym nickiem 🙂 🙂 🙂
A śmiech to zdrowie! Milionerzy, którzy tworzą ten blog – dziękują!
Dzień dobry 🙂
kawa
Mart123, zapraszam na rosół z węgorza za jedyne 27 zł 🙂
Mart123, uśmiechu trochę i życzliwosci, a będziesz milionerką jak my. Tylko trzeba chcieć…
Zbieram szyszki ćwicząc przy tym sklony i kucanie. Utwardzam nimi piaszczystą drogę leśną. Chwile odpoczynku przy kawie i pysznym cieście drożdżowym z lokalnego sklepiku. Pogoda równie pyszna! W lodowce czeka na lunch zupa z paru liści kapusty, marchewki, cebulki, kalafiora i kukurydzy. Taniocha, bo takie też jadamy, czasami 🙂
…czytam wspominaną tu niedawno książkę o Coco Chanel 🙂
być adorowanym przez zacne grono blogowiczów to dla mnie zaszczyt … też Was adoruje Kochani … 🙂
kurki na bazarku są … 35 zł za kg .. są truskawki z drugiego rzutu po 10 zł za kg i wiśnie po 6 zł za kg … moreli naszych już brak ..
Barbaro na upał taka lekka zupa w sam raz ..
Jak człowiek pojeździ rowerem po okolicy, ma szansę znaleźć coś ciekawego, a nawet pożytecznego. Otóż odkryłam całkiem niedaleko dużą śliwę mirabelkę. I nazbierałam prawie 2 kobiałki. Całkiem za darmo.
Dziś na obiad pierogi- ciasto i farsz wyjęte z zamrażalnika, więc nie napracuję się.
Słyszałam w radiu, że większość bocianów już odleciała, ale to wcale nie oznacza szybkiej jesieni, tylko bociany uznały, że mają dobre warunki na tak długą podróż. Ale jakieś się ostały, bo jeden przelatywał dziś nad moją ulicą.
Na bazarku ceny niższe niż w sklepie, bo w Biedronce kurki są w cenie prawie 50 zł za kg. Małe opakowanie – 9,99 zł. Truskawki w pobliskim sklepie są po 15 zł.
Dla blogowych milionerow mam propozycje. W tutejszej gazecie przeczytalam, ze maly zameczek na wyspie Costaérès zbudowany przez polskiego inzyniera Bruno Abakanowicza w 1892 r mozna wynajac na wakacje, cena 15 000 € za tydzien. W zameczku tym na zaproszenie wlasciciela przebywali polscy malarze, Gierymski, Wyczolkowski i Wladyslawa Mickiewicz i …. Henryk Sienkiewicz. Ten ostatni podobno napisal tutaj kilka rozdzialow Quo Vadis. Obecnym wlascicielem zameczku jest niemiecki aktor.
A my dzisiaj kupiliśmy truskawki za jedyne $4.00 za kilogram. Co samo w sobie nic nie mówi lecz porównujac do cen sprzed tygodnia, dwóch – $14.00 – daje obraz przysłowiowej „taniochy”. Dodatkowym plusem był fakt, że były truskawkowe.
elapa, jak na 4 tygodnie, to za jedyne 12000 per tydzień. A zameczek jakieś takie, tego, tam, wrażenie robi. Szczególnie wnętrza. Projektant wnętrz miały co robić.
https://www.vladi-private-islands.de/en/islands-for-rent/europe-atlantic/france/costaeres/
Coby nie być źle zrozumianą: mam na myśli aranżację wnętrz nie architekturę.
Echidna,
ja też natychmiast „poleciałam w google”.
Trochę wydaje się być przymały jak na tydzień moich wakacji 😉
Salsa,
interesująca osoba, prawda? Ja tymczasem z przyjemnością gorącym latem podczytuję opowieści naszego Kazacha, Denisa Uróbki. Nasz Ci on jest, bo nie tak dawno dostał obywatelstwo polskie, i to na rynku miasta, w którym znajduje się moje liceum 😉
Wspomnienia z wysokogórskich wypraw kończą się niestety, na 2005 roku, mam nadzieję, że Denis napisze coś o dalszych wyprawach – ma talent do poetyckiego opisywania gór i zmagań z nimi.
Jak wyspa to rower. Ile czasu potrzeba by objechać wyspę dookoła?
*Urubko 🙄
Misiu,
ja tam nie widzę żadnej drogi na rower, wyspa jest maciupka i skalista. https://www.vladi-private-islands.de/en/islands-for-rent/europe-atlantic/france/costaeres/
Misiu-dwie godziny, jeśli oczywiście jest to jest Twoja ulubiona francuska wyspa na Atlantyku o powierzchni 23 km2 🙂
Na wyspach pięknie, ale w Bieszczadach też! Jeśli nie wiecie, co to są stolniki, hreczanyki albo fuczki to koniecznie musicie tu przyjechać 🙂 Nam pozostały jeszcze do spróbowania fuczki. Dla ducha są cerkwie ze szlaku architektury drewnianej:
http://www.twojebieszczady.net/cerkwie_drewniane.php Jest w czym wybierać!
Danuśka,
ja tam żadnej drogi nie widzę…przynajmniej w bezpośrednim sąsiedztwie zamku, który stoi na wzgórzu w ładnym, zielonym parku jakby. Natomiast w pobliżu owszem, są, jako połączenia między innymi miejscowościami (Route De Trebeurden, D11-D788). Ale do samego wzgórza, gdzie stoi zamek, trzeba się dostać promem, tak wyczytałam. W pobliżu dużo atrakcji, nie tylko zamek. Wybrzeże tam jest strasznie „posiekane” wysepkami w okresie odpływu. Tu można obejrzeć tę wysepkę:
https://turystyka.wp.pl/najbardziej-odizolowane-budynki-na-swiecie-6043969350177409g/3
To też jest interesujące, „maczuga Herkulesa”, chociaż Maczuga nasza jest niemal o połowę niższa…Ale ta gruzińska jest zamieszkała.
https://turystyka.wp.pl/najbardziej-odizolowane-budynki-na-swiecie-6043969350177409g/6
Jak sa duze odplywy to na wyspe mozna sie dostac na nogach. Kiedys bylam blisko wyspy jak wlasciciel wyjechal terenowym samochodem, milo sie usmiechna, powiedzial dzien dobry i pojechal dalej. Stopy na wyspie nie postawilam, bo wiedzialam, ze to jest prywatna posiadlosc.
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry … ☕
macie dużo mirabelek? … to może taki sos do mies ….
http://barbiewkuchni.blogspot.com/2018/08/gruzinski-sos-mirabelkowy-do-mies.html
Troche zazdroszcze wam tych mirabelek. U mnie sa po 6 € kg. Mam za to kilka butelek alkoholu z mirabelek z lat 60 tych. Moj tesc jeszcze jak mieszkal na wschodzie Francji mial prawo zrobic pewna ilosc alkoholu ze swoich mirabelek. Pozniej zmieniono prawo i Bernard juz nie mogl przejac paleczki, zreszta nie byl tym zainteresowany. Pracowal i mieszkal za granica. Jak robie dzem z moreli czy powidla ze sliwek to daje lyzeczke tego alkoholu na wierzch dzemu i po otwarciu ladnie pachnie.
Ale długa lista przypraw w tym sosie mirabelkowym. Niestety nie mam mirabelek. Dawno, dawno temu Rodzice mieli działkę i jedynym drzewkiem na niej była właśnie mirabelka, stara , ogromna. Nikt nie miał serca do tej działki, bo była daleko i trudno dostępna, ale jeździło się na nią właśnie na mirabelki.
http://chatamagoda.blogspot.com/2018/02/miosc.html?m=1
Załączam link do sympatycznego blogu o życiu w Bieszczadach. Ten wpis akurat w scenerii zimowej, ale jak się zagłębić, to i inne pory roku.
Małgosiu w naszym parku rośnie sporo drzew mirabelkowych …
elapa ja dodaję kilka wiśni po wiśniówce ..
cisza przed burzą …
Salso-dzięki za blog o Bieszczadach! Powiem Ci na ucho, że Podkarpacie to kraina z naszych marzeń 🙂 Pierogi są zawsze i wszędzie, a na dodatek w mistrzowskim wykonaniu. Dzisiaj zjadłam warenky hryczane w tym miejscu: http://www.chatastarychznajomych.pl/pl/cos-na-zab/jadlo-podkarpackie.html
Wprawdzie Sanok to nie Bieszczady, ale też warto zajrzeć.
Burze owszem zapowiadali, ale jak dotąd słońce i upał.
Danusiu, miło mi 🙂
Z obawy przed zapowiadanymi burzami wrocilismy do miasta. A tu upał nieznośny, czekamy więc na tę burzę…
Sanok – miasto rodzinne Zdzisława Beksińskiego. W sanockim Zamku Królewskim znajduje się galeria Beksińskiego, największy zbiór jego malarstwa. Lubię, chociaż jest takie mroczne…a może właśnie dlatego. Polecam biografię „Beksińscy. Portret podwójny” – Magdaleny Grzebałkowskiej.
Skoro przy biografiach, wczoraj jednym tchem przeczytałam wywiad rzekę ze Stanisławem Likiernikiem, pierwowzorem Machabeusza z „Kolumbowie.Rocznik 20”. Zresztą, od dziecka był zaprzyjaźniony z Romanem Bratnym, razem walczyli w Powstaniu Warszawskim (ZWZ Kedyw). Ten wywiad to właściwie biografia, ale też bardzo wiele w nim o Powstaniu. Bardzo ciekawe opowieści i uwagi na ten temat, zwłaszcza, że ostatnio tyle było dyskusji o zasadności wszczęcia Powstania. A odpowiedź nie jest jednoznaczna. Stanisław Likiernik zmarł w Wersalu tego roku, miał 94 lata. Od 46 roku na emigracji we Francji, ale został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Bardzo ciekawa postać, znakomite opowieści.
p.s. Wywiad ze Stanisławem Likiernikiem ukazał się pod tytułem „Made in Poland”.
Alicjo-owszem, zwiedziliśmy. Beksiński bardzo mroczny i wręcz depresyjny, to nie jest moje ulubione malarstwo. Natomiast bardzo nam się podobała sanocka kolekcja ikon.
Dziś miałam miłych gości – Inkę i Lucjana, znanych wielu blogowiczom. Z tej okazji upiekłam rogaliki z przepisu podawanego niedawno przez naszą Gospodynię. Był to mój debiut, więc kształt ciasteczek był bardzo urozmaicony. Ale potwierdzam, że są znakomite i pracy przy nich jest niewiele. Gościom także smakowały.
Burza była wczesnym rankiem, a i w ciągu dnia pada od czasu do czasu.
Sanok także zwiedzałam; oprócz galerii Zdzisława Beksińskiego jest tam ciekawy skansen z miasteczkiem galicyjskim. Beksiński bardzo przysłużył się miastu swoją darowizną, bo wiele osób tylko dlatego odwiedza to miasto.
Ikony pokazywane w Sanoku bardzo różnią się od tych, które można zobaczyć w Supraślu. Sanockie podobały mi się bardziej.
No więc ta mroczność i depresyjność w jego wydaniu jakoś mi się podoba. Oraz technika, mistrzostwo wykonania, detal, detal, detal…
Z wykształcenia był architektem, więc nie dziwota. Biografia ojca i syna ciekawa, chociaż bardzo mroczna. Syn popełnił samobójstwo, a ojciec został zadźgany, głośno było o tym morderstwie, niepotrzebnym. Bo gdyby morderca, znany mu nastolatek, poprosił o pieniądze, Beksiński by mu je dał, on taki był. Ktoś go o coś poprosił – czemu nie. Byli tacy, co latami wykorzystywali tę jego słabość i nigdy nie oddawali, on nie dbał o to. Rozdawał swoje obrazy, dawał się naciągać różnym cwaniakom, nierzadko płacił obrazami za różne usługi. Ale faktycznie, jeśli kiedykolwiek odwiedzę Sanok, to tylko dla jego galerii. Chociaż chyba Kielce i jakieś inne muzeum ma też sporą część jego obrazów.
A wiecie, że pracował na początku jako projektant autobusów w zakładach Autosan? Projektant w sensie karoserii, jego projekty były jednak odrzucane, bo zdaniem „czynników decydujących” za bardzo nowatorskie i za bardzo „zachodnie”. A on nawet nie wiedział, jak wyglądają „zachodnie” autobusy….
Rozmowa na poziomie 😉
Ciekawam, jakie redaktor Żakowski ma IQ…
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/politykaekstra/1757452,1,zderzenie-swiatow.read
https://www.youtube.com/watch?v=8Mt94OtMTgs
:)))
https://www.youtube.com/watch?v=WbAq-WyDgQM
dzień dobry … ☕
burze były niegroźne … ale po deszczu jest przyjemny chłodek …
na obiad pierś z kurczaka ze szpinakiem …
dziś nastawiam taką nalewkę … długo trzeba czekać ..
http://smakijackaw.blogspot.com/2018/08/nalewka-jabkowo-mietowa.html
udało mi się obejść park przed deszczem … pięknie pachnie przyroda …
U mnie swieci slonce, ale jest sporo chmur i dosyc chlodno.
Dzisiaj nie gotuje. W poludnie ide na degustacje wedlin, win i klusek. Funduja nam to Wlosi w ramach wymiany zaprzyjaznionych miast a my im wieczorem podamy pieczonego prosiaczka z ratatouille + bretonski deser, far.
Do Mlodych przyjechali przyjaciele i podejrzewam, ze oni beda zwiedzac a ja bede zatrudniona raz dziennie w kuchni.
Elapa, szykuje się ciekawy i sympatyczny dzień 🙂 U nas też zmiana pogody. Moje zioła na balkonie pachną w tej wilgoci obłędnie, miałam przyjemne śniadanie.
Alicjo, dzięki za przypomnienie świetnych aktorów w równie świetnych skeczach.
O obiedzie jeszcze nie myślę, ochotnik poszedł po zakupy, niespodzianka będzie 🙂
… no i zrobiło się mniej przyjemnie, leje jak z cebra 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Mogę być kilka dni na bezinterneciu.
Irku to miłego bezinternecia … 🙂
elapa czego się nie robi dla dzieci .. a gotowanie to sama przyjemność … wymiana uczciwa … 🙂
Barbaro a ochotnik będzie też gotował? …
na podwieczorek smażę taki placki …
https://bazyliaczywanilia.blogspot.com/2018/08/cynamonowe-placki-ze-sliwkami-na.html
Ochotnik tylko przyniósł „łupy” i porzucił niedbale. Więc cóż robic, zamarynowałam z lekka nóżki kurczaka, rozgrzewam piekarnik, będę je piekła. A skoro piekarnik w ruchu, to może ciasto z owocami. Mam uprażone jabłka, to szarlotkę szybką do poobiedniej kawy 🙂
…te cynamonowe placuszki też mi się podobają, ale śliwek za dużo nie mam.
Jolinku,
pytanie w drugą stronę… czego nie robi się dla rodziców 😉
U mnie też szykuje się sympatyczny weekend, przyjeżdża nasz przyszywany syn z Ottawy, komputerowiec Wojtek.
Mam polędwiczki wieprzowe, zrobię chyba po swojemu.
Alicjo zdarza się i w drugą stronę …
pytanko … czy parzycie świeżą mietę na herbatkę? … jak tak to czy zalewamy wrzątkiem czy nieco przestudzoną wodą? …
Jolinku, nie parzyłam, zwykle robię taki napój na zimno z dodatkiem listków i plasterkami cytryny, ale tu przykład dla Ciebie:
https://simplife.pl/2015/06/22/herbata-ze-swiezej-miety/
Pewnie coś więcej doda Krystyna 🙂
Barbaro dziękuję … o to mi chodziło …
U mnie w ogródku występuje w wielkich ilościach melisa. Nie mam już sił jej tępić (bardzo inwazyjna), niech sobie rośnie…Też dobra jako herbatka ze świeżych listków, nigdy nie suszyłam.
Mięta też była, mięta jabłkowa, ale melisa ją wykurzyła.
Zaparzanie czegokolwiek – zaparzamy wrzątkiem i tyle 😉
Alicjo zalecają by np. zieloną herbatę zaparzać wodą o temperaturze ok. 90 stopni a zabraniają wrzątkiem .. dlatego pytam …
Ło matko, kto by się tym przejmował!
Jolinku,
jest tyle teorii na każdy temat, że głowa mała. Ja się trzymam starych przepisów – zaparzać, to znaczy polać wrzątkiem.
p.s.Zdrowotni zalecają, żeby rzucić palenie 😉
A ja powiadam – co komu smakuje, niech sobie ma.
Przekonanych się nie przekona, ale obejrzeć nie zawadzi 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=vC5jc4JCRk0
Próbowałam obejrzeć „Kolumbowie” na youtubie – kopia tak posiekana, że się nie da. Pamiętam z dawnych czasów ten film, Englert chyba na nim zrobił karierę, tak mi się to kojarzy.
Wracając do herbaty, te zalewane na 12-24 godziny wcale do mnie nie trafiają, ale spróbuję z melisą cytrynową. Tak się rozgościła w ogrodzie, że aż się prosi…
Zalewać herbatę wodą, która ma 90 stopni celsjusza? A mamy taki termometr na czajniku, gotującego wodę? Coś mi się kojarzy, bardzo możliwe, że nie bardzo, kiedyś nemo coś napisała na temat, że woda, którą „zaparzamy” herbatę, powinna mieć 76c
Zaparza się wrzątkiem!!! Wszystkim innym się zalewa.
Proste ale praktyczne rady. Moim zdaniem dwa parzenia tej samej zielonej herbaty mogą dać dobry napój, przy kolejnym nie ma już smaku herbaty.
Herbatę miętową parzę tylko z suszonych listków, a to dlatego, że mam zawsze jakiś zapas starszego suszu. Zimą w ogóle nie piję takiej herbatki, bo działa na mnie chłodząco.
Słyszeliście o nowej teorii na temat szkodliwości ugotowanego przestudzonego ryżu ? Najpierw przeczytałam o tym w sieci, ale tam piszą wszystko, co komu przyjdzie do głowy. Ale teraz czytam o tym w dodatku GW ” Tylko zdrowie”, gdzie jest sporo rzetelnej wiedzy medycznej. Zacytuję :”
Zimny ryż może być szkodliwy? To prawda. Ugotowany ryż przechowywany dłużej niż godzinę w temperaturze pokojowej może być niebezpieczny dla zdrowia, bo mnożą się w nim chorobotwórcze bakterie- laseczki woskowe/ Bacillus cereus/. Bakterie te giną podczas gotowania, ale ich niewielka ilość może przetrwać. Nie zaszkodzą nam jednak, jeśli ryż zjemy od razu po ugotowaniu.
W przestudzonym ryżu bakterie te zaczynają się mnożyć, bo maja doskonałe warunki. Zjedzenie takiego ryżu może spowodować zatrucie, które objawia się zwykle biegunką i wymiotami, a czasem powoduje ciężkie powikłania zdrowotne. Departament Rolnictwa Stanów
Zjednoczonych szacuje, że co roku z tego powodu choruje ok. 85 tys, Amerykanów. Jeśli chcemy przechować resztę ryżu, który nam został z obiadu, musimy go jak najszybciej schłodzić w lodówce. Potem można go zjeść, ale tylko po podgrzaniu do wysokiej temperatury. Letni nie nadaje się do spożycia . ”
I tyle rewelacji. W życiu nie zaszkodził mi zimny ryż. Nie sądzę też, że ludność z krajów Dalekiego Wschodu, gdzie ryż jest pokarmem codziennym, je go tylko na gorąco. A sushi i sałatki ryżowe ? Może tylko Amerykanie są tacy wrażliwi na te bakterie.
Alicjo są takie czajniki 🙂 Są też termometry, można odczekać nim zalejesz. A zieloną tak zalecają parzyć, jak Ci to nie pasuje nie ma problemu, nie musisz, ale porozmawiajcie ze znajomą ze sklepu z herbatą i zapytajcie o to.
Na dobranoc 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=DD97YL3wZ-w
Pani z ktora pracuje (z pochodzenia Chinka) parzy zielona herbate przez kilka minut i ten pierwszy napar wylewa. Pije dopiero drugi napar. Bardzo mnie to zdziwilo kiedy zobaczylam to pierwszy raz. Aha, zielonej herbaty nie powinno sie przykrywac podzczas parzenia (naciagania).
Duzo ciekawych informacji znalazlam tutaj http://www.2drink.pl/herbaciane-porady-ile-minut-parzyc-herbate/
GosiaB,
tak samo parzy herbatę nasza znajoma Japonka od herbaty. Ale ona parzy zieloną – niestety, nie znoszę, pijam yunan i tak zostanie, ale jestem otwarta na nowinki, a nóż w wodzie…
Ja bym się nie przejmowała (i nie przejmuję się bynajmniej!) jakimiś nowinkami, że to jest samo zdrowie, a tamto cię zabije.
Niech żyje bal 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=nyyIi6w9Xaw
dzień dobry … ☕
krystyno kilka lat temu słyszałam w TV o tym, że ryż ma takie właściwości jak napisałaś .. ale podobno już teraz technicznie to opanowali .. a swoją drogą może dlatego Azjaci są tacy szczupli bo ciągle mają sensacje żołądkowe … 😉
dziś idę do syna obejrzeć nowe mieszkanie .. syn i synowa cieszą się jak dzieci bo to ich pierwsze wspólnie kupione mieszkanie ..
Salso, wysłuchałam z przyjemnością Twojej dobranocki na dzień dobry 🙂
Tyle razy jadłam zimny ryż. Może nas sie te brzydkie bakterie nie imają.
Czytałam, ze pozbawiamy herbatę taniny, kiedy wyrzucamy pierwsze zaparzenie i zalewamy ja ponownie.
Mamy wegierke, ktora w tym roku bardzo obrodziła. Dzisiaj bedzie tarta i zamroziłam juz sporo tych śliwek, bedą na zaś.
Ochłodzenie dotarło i do nas, rano było 12 stopni.
Życzę miłej niedzieli 🙂
Alino, miło mi 🙂 właśnie wczoraj myślałam o Tobie, że dawno tu nie zaglądałaś. Mnie też zadziwiła informacja o szkodliwości zimnego ryżu. Lubię go w salatkach, a i w postaci leguminy z bakaliami.
Jolinku, pewnie i Tobie udzieli się radość dzieci, oglądanie nowego mieszkania to przyjemność.
nadchodzi czas papryki … może taka propozycja się przyda ..
http://www.kulinarnefantazjemarioli.pl/2018/08/pasteryzowana-papryka-po-chorwacku.html
Alinko pomachanko … 🙂
Barbaro widziałam trochę zdjęć i podobało mi się zwłaszcza taras .. tylko daleko ode mnie bo na Sadybie .. córka mieszka prawie obok i taka opcja jest bardziej wygodna .. no ale wybrali lokalizację bliżej rodziców synowej .. no i okolica bardzo ładna ..
Odwiedziliśmy wczoraj Jasło i degustowaliśmy wina na tej sympatycznej imprezie:
http://www.dniwina.pl/program-xii-miedzynarodowych-dni-wina-w-jasle/
Winnic w Polsce przybywa i ludzi, którzy znają się na produkcji wina też. Bardzo miło się z nimi rozmawia, bo to pasjonaci swojego zajęcia.
http://kobietyiwino.com/?c=1
Nie trzeba daleko szukać….tylko pod Krakowem 🙂
Tę panią znam od stu lat prawie. Pasionatka i z Francyi pod Kraków przeprowadziła, co chciała. Żal mi, że nie mieliśmy czasu, żeby ją odwiedwiedzić w tym roku, ale jej winnice widzieliśmy!
http://kobietyiwino.com/czlonkinie-stowarzyszenia/agnieszka-wyrobek-rousseau.html
Dzisiaj jest pierwsza rocznica śmierci Grzegorza Miecugowa. Pamiętam Go jako małego i bardzo inteligentnego chłopca. Przyjaźniłem się i pracowałem z Jego ojcem – Brunonem Miecugowem, który był też dziennikarzem, satyrykiem i autorem kabaretowych tekstów. Pisał też do wielu moich widowisk, audycji i programów. Mnie kiedyś napisał epitafium.
Tu leży Cichal
Kryje go grób świeży,
Tyle imprez położył,
A teraz sam leży…
Cichalu,
dziękuję! Że Ty nas wszystkich przeżyjesz – w to nie wątpię 🙂
https://photos.app.goo.gl/EDbsVQ1PWpZG0yn23
Dla Ciebie Alicjo.
https://www.dailymotion.com/video/x23uxx2
Yurek,
obejrzałam po raz…być może trzeci, jak tylko przeczytałam książkę, (na pewno po raz któryś). Wczoraj chciałam naszemu gościowi pokazać film na youtubie „Wszystko co kocham”, bo to akurat jego generacja…no i nie znalazłam całego filmu, a przecież parę dni temu dopiero co go oglądałam. Okazuje się, że ze względów licencjackich (TVP WoD)już nie mogę…A szkoda, film polecam. Parę dni temu mogłam, a teraz nie?
Krystyno,
w sprawie zimnego ryżu mam takie samo zdanie. Azjaci są tacy szczupli dlatego, że się nie obżerają, jedzą tylko tyle, ile potrzeba do zabicia głodu. Zaznaczam, że to tylko moje obserwacje – my europejczycy zrobiliśmy z jedzenia obrządek, sybaryci…nie znikąd wzięło się powiedzenie „lukullusowe uczty”. Wystarczy poczytać „Quo Vadis”, jest tam znakomity opis takowej 😉
https://pl.wikipedia.org/wiki/Castel_dell%27Ovo_w_Neapolu
Cichalu,
to dla Ciebie, od mojej siostry (bo podesłałam jej Twoje napisanko):
„Haha, to mi sie przypomniało jak pewien literat o ksywie Jaszcz życzył sobie epitafium „tu leży wieszcz, przechodniu nie szcz”, na co aktor, Andrzej Szczepkowski wymyślił dla niego inne, choc nieco podobne – „Tu leży Jaszcz, przechodniu naszcz”
B.
dzień dobry … ☕
Francuzi ucztują, że hej i szczupli są … tak z mojej obserwacji … 😉
u mnie dziś takie placuszki na obiad … połowa będzie na kolację …..
http://www.dibloguje.pl/2018/08/twarozkowe-placki-z-tunczykiem.html#
jest nowy wpis …