Czysta oszczędność
Co najbardziej warto oszczędzać? Najbardziej cenię sobie oszczędzanie czasu i zdrowia. Zwłaszcza oszczędzanie czasu zawsze mnie kusi i to bardzo.
Ostatnio zaproszono mnie na warsztaty gotowania w urządzeniu Kohersen MyCook. Co tu dużo mówić, małe, estetyczne urządzenie, które wykona za mnie wiele czasochłonnych prac, zawsze może liczyć na moją życzliwość. Mając w kuchni taki niewielki robot możemy schować głęboko co najmniej 2-3 garnki, mikser, malakser, miskę do wyrabiania ciast, parowar, ale także nie używać zbyt często kuchenki. Aha, przygotowywane jedzenie nie przypali się (choć istnieją osoby, które zawsze potrafią to zrobić, ale tu byłoby niezwykle trudno).
To urządzenie to garnek (wraz z dodatkowymi elementami) umieszczony w korpusie, na którego ekranie nastawia się zarówno czas i temperaturę, jak i wyznacza się sposób i szybkość przyrządzania potraw. Co można w tym czarodziejskim garnku przygotować? Zupy, farsze, sałatki, surówki, ciasta, kremy, konfitury, chleb, masło, zwyczajne i smakowe i wiele jeszcze pyszności, także ciasto na pierogi, oraz mięso i ryby na parze. Jednak mnie najbardziej uwiodła zupełnie drobna możliwość sprzętu. Otóż można w nim… obrać młode ziemniaki, a ta czynność nie należy do przyjemnych.
Przekonana po warsztatowych zajęciach do doskonałości sprzętu wróciłam do domu i na pociechę upiekłam według najprostszego z możliwych przepisów moje ulubione rogaliki z konfiturami różanymi. Myślę, że niektórzy znają ten przepis, dla tych jednak którzy nie znają go lub nie pamiętają powtarzam: kostka masła, kubeczek śmietany (najlepiej 18 proc.) i 3 szklanki mąki. Razem siekamy (niezbyt precyzyjnie), zagniatamy i wkładamy do lodówki. Po godzinie wałkujemy po kawałku, kroimy w trójkąty, nakładamy po odrobinie konfitury i zwijamy rogaliki. Pieczemy na złocisto, posypujemy cukrem pudrem i siadamy z rogalikami i kawą pod kocem , oczywiście z dobrą książką.
W ciągu najbliższych dni wypróbuję pierożki z nadzieniem z pieczonej i gotowanej kaczki z grzybami, na które przepis podaje producent cudownego garnka. Brzmi wspaniale, ale ja zwykle sama wypróbowuję, aby polecić z czystym sumieniem.
Komentarze
dla tych co lubią gotować takie ustrojstwo to tylko gadżet … 😉 …
Dzień dobry 🙂
kawa
Rogaliki przygotowane bez pomocy robota 🙂
Dziekuje Naszej Gospodyni za przypomnienie jej przepisu, nie muszę go juz szukać a gdzieś tam zanotowałam.
Danusko, nie widziałam filmu, o ktorym wspominasz, jakoś mi umknął a chętnie bym zobaczyla jak i Vincenta, zwiastun zachęca.
Pada od rana, nie chce sie wychodzić tylko wypić kawę i coś poczytać.
do poczytania …
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zulow-mala-ojczyzna-pilsudskiego-na-sprzedaz-od-lat-probujem,nId,2463857
a ja w prezencie dla wnuczek smażę racuchy ..
Amelka z klasą była na filmie Vincent i bardzo jej się podobał ..
Ach, Alino tydzień w Warszawie i nadrabiasz wszystkie zaległości. Wiem, wiem…to nie takie proste, ale pomarzyć można…
Specjalna dedykacja dla Aliny, zwyczajnie i bez żadnej okazji:
https://www.youtube.com/watch?v=gCyEHe-XSQs
Pamiętam doskonale te rogaliki podane na wiejskiej werandzie u Gospodarzostwa. Proste w wykonaniu i naprawdę znakomite.
Jolinku-bo to jest film dla wszystkich, od lat 7 do 97 🙂 Produkcja polsko-brytyjska, możemy dumnie wypinać pierś.
Danusko, dziekuje za dedykacje ale u mnie jest zablokowana. Szukałam innego nagrania i po drodze trafiłam na to, nadzwyczajne, zapraszam
https://m.youtube.com/watch?v=guaEg2U89p8
Rogaliki z konfiturą różaną ładnie ułożone w koszyczku podziwialiśmy i jedliśmy ze smakiem podczas zjazdu w Żabich Błotach w 2012 r. Chciałam napisać, że zostały uwiecznione na zdjęciu Marka, ale niestety te zdjęcia zniknęły. Ciekawe, że zdjęcia Cichala z tego samego zjazdu otwierają się bez problemu.
Dobrze świadczy o nauczycielu fakt, że zabiera uczniów na takie wartościowe filmy.
Zimno, wieje wiatr, pada deszcz, więc w tym roku nie wybrałam się na paradę do Gdyni.
Zgaga dziękuje za życzenia i przekazuje uściski i pozdrowienia. Jest u wnucząt, a tam kłopoty z komputerem.
Krystyno, czy podobała Ci sie „Cicha noc”? Film był kręcony w okolicach Olsztyna, pisal mi o nim mój kuzyn, ktory tam mieszka. Czeka z niecierpliwością na premierę filmu. Ciekawa jestem Twoich wrażeń.
Danusko, tak, kilka dni w Warszawie i nadrobilabym filmowe zaległości 🙂
Zgago, spóźnione ale jak najserdeczniejsze zyczenia zdrowia i rodzinnych radości.
Oraz towarzyskie, Alino.
Zgaga ma najlepsze prezenty na urodziny na wyciągnięcie ręki .. 🙂
krystyno ale Dziady były małą męczarnią …
Alino,
ja także czekam na premierę kinową ” Cichej nocy”, bo niestety tego filmu pokazywanego i nagrodzonego główną nagrodą na Festiwalu Filmowym w Gdyni nie wdziałam. Pokazywany był bardzo późno, a tego samego dnia oglądałam kilka innych filmów, więc ten odpuściłam sobie. Muszę sprawdzić, kiedy trafi do kin.
Jolinku,
Dziady dla dwunastolatków to zbyt poważna lektura. Uważam zresztą, że większość szkolnych lektur można należycie zrozumieć, będąc dorosłym człowiekiem. Autorzy nie pisali ich dla młodzieży. No, ale wówczas pewnie mało kto by się z nimi zapoznał, zważywszy na poziom czytelnictwa w naszym kraju.
Premiera filmu ” Cicha noc” zapowiedziana jest na 24 listopada.
Statystyki czytelnicze w Polsce:
http://www.newsweek.pl/styl-zycia/raport-czytelnictwa-w-polsce-ile-ksiazek-czytaja-polacy-,artykuly,409201,1.html
Natomiast byłam zbudowana widokiem skandynawskich pasażerów w samolocie Faro-Kopenhaga. Uczciwie zaznaczam, że średnia wieku na pokładzie tego samolotu wynosiła 60-75 lat, ale uwierzcie mi-co trzeci pasażer czytał papierową książkę podczas lotu, dawno nie widziałam takiego obrazu. W metrze w Warszawie, Madrycie czy też na ulicach Sajgonu wszyscy klikają w ekrany swoich smarfonów, jeden pasażer na 20(?) czyta książkę. Ale może należy się z tym pogodzić, taki znak czasów…?
Co do szkolnych lektur przychylam się do zdania Krystyny, albo nikt ich nie będzie czytał, albo zmusimy uczniów, by czytali nudząc się okrutnie i będziemy mieli nadzieję, że kiedyś powrócą. Myślę, że w innych krajach jest podobnie, przynajmniej tak zeznawał Osobisty Wędkarz, który też w szkole się nudził, a teraz czasem powraca.
Nie jeżdżę komunikacją miejską zbyt często, ale zwykle widuję kilka osób czytających książki papierowe i z czytników. Oczywiście większość nosy trzyma w smartfonach albo zawzięcie palcuje.
Danusko, o tak, przede wszystkim przyjacielsko-towarzyskie 🙂
Krystyno, dziekuje za odpowiedz i poczekam na Twoja relacje juz wkrótce.
To ja jeszcze raz polecę „Powidoki” Wajdy – o Władysławie Strzemińskim.
Widocznie dobrzy jesteśmy w filmach o artystach 🙂
U mnie nadal zima, słoneczna ale do południa trzymało -8c
Alino 🙂
Gęś według Basi Adamczewskiej podana na dzisiejszy obiad. Wśród owoców są jabłka, suszone śliwki, morele i żurawina. Zamiast udek pierś, którą po upieczeniu pokroiłam w plastry. Tradycji stało się zadość:
https://get.google.com/albumarchive/109990791430941218162/album/AF1QipPjDvA33Nd8uDXhcf1F8J3HrEdFBeB8okR-r-wO/AF1QipNGZA4b7AEOLtq8gLNows9rdC7AAkzWd1xCJJMo
Bardzo smakowicie wygląda Twój obiad Danuśka 🙂
Danuśka słusznie przedkłada praktykę nad teorią. Słusznie, bo gąska w tej wersji jest bardzo apetyczna. I jeszcze moja ulubiona kasza – pęczak, który smakuje nawet bez żadnych dodatków i przypraw.
Mrozu jeszcze nie ma, ale zaledwie + 1 st. C. Kilka razy padał śnieg i jest biało.
Gdyńska parada niezbyt udana z powodu pogody. Widzów było bardzo mało i trudno się dziwić, bo mało komu chciało się marznąć i moknąć.
I z tego powodu pewnie nie było kolejek po rogale świętomarcińskie.
U nas nie dzień Niepodległości, a dzień Pamięci, jak co roku. Przeprowadzono wywiad z 99-letnim panem, uczestnikiem II wojny światowej. Ostatni kanadyjski weteran I-szej wojny światowej zmarł 7 lat temu.
A Warszawa świętowała tak – bardzo różnie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/56,114883,22632089,swieto-niepodleglosci-2017-polacy-obchodza-11-listopada-przez.html
Wracać – nie wracać? U nas we wszelkiego rodzaju marszach, demonstracjach etc. nie ma miejsca na sianie nienawiści. Takie grupy nie dostają pozwolenia na obecność w manifestacjach.
„Kto by pomyślał, że po dwóch latach rządów PiS do miasta, które przeżyło własną śmierć, zjedzie czołówka europejskich neofaszystów. I nikt ich nie zatrzymał na granicy.” … wpis z Twittera … tragedia … 🙁
http://szacki.blog.polityka.pl/2017/11/11/coscie-uczynili-z-ta-kraina/
Dzień dobry,
Cały wczorajszy dzień śledziłem wydarzenia w Polsce. Jestem tak zdruzgotany, że żadna, najlepiej przyrządzona gęś lub indyk nie są w stanie odciągnąć moich myśli od tragedii, od czegoś czego nigdy bym się nie spodziewał. Często podczytuję Blog Bobika, a w takich dniach jak wczorajszy zaglądam tam jeszcze częściej czekając na relacje Pani Doroty, Siódemki, Agi i innych. Bardzo się źle czuję, że nie jestem tam gdzie One…
Dziękuję!
Alicja – nie wiem co można Ci radzić. Twoje pytanie „wracać, nie wracać” dotyczy tylko i wyłącznie Was. Zaraz za tym piszesz „U nas….” Skoro u Was tak jest to bądź tam gdzie się czujesz „u was”, bo u mnie w Polsce, chociaż jestem daleko, dzieją się rzeczy straszne.
dzień dobry ..
Marsz narodowców w Warszawie oraz informacje o sile ruchów neofaszystowskich w Europie Wschodniej pokazała i przekazała wczoraj również telewizja francuska.
….amerykańskie media również.
Jolinku, władza to wspiera. Z takimi ludźmi buduje dumną, Wielką Polskę.
haneczko i to jest najgorsze .. i było do przewidzenia … dziś jestem chora ze smutku .. 🙁
Nie wolno dać się pogrążyć. Chmurka na nas patrzy.
Bywa też tak http://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,22633908,11-listopada-w-poznaniu-obywatel-swiety-marcin-uczy-wspolczesnego.html
Brawo Poznań!
Czasem bardzo żałuję, że nie mieszkam w Poznaniu, Wrocławiu albo w Gdyni, chociaż akurat dzisiaj cieszyłam się Warszawą 🙂 Byłam na czterogodzinnym (!) spacerze po Łazienkach z przewodnikiem. Zwiedzaliśmy Pałac i Teatr na Wodzie, Pomarańczarnię oraz Pałac Myślewicki: http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,18986281,lazienki-krolewskie-palac-myslewicki-otwarty-po-remoncie-zdjecia.html
Przewodnik-pasjonat epoki stanisłowskiej, był chwilami nieco chaotyczny, ale niech mu tam będzie! Chciał po prostu przekazać nam maksimum swojej wiedzy.
Jak się u nas pojawią kolejni Francuzi i trzeba będzie im pokazać Warszawę, to Łazienki mam w małym palcu 🙂
Listopad to dobry miesiąc na zwiedzanie Warszawy:
http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/listopadowe-audiencje-u-wladcow-zobacz-krolewskie,1605707,artgal,t,id,tm.html
Przez pozostałe jedenaście miesięcy w roku bilet do wszystkich atrakcji położonych w Łazienkach kosztuje 50 złotych.
A czy ktoś widział „Pewnego razu w listopadzie”? Trafiłam na wywiad z Agata Kulesza i bardzo polecam choc troche długi.
https://m.youtube.com/watch?v=fGhT3cu6vOM
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22597571,starczewska-zamysl-dobrej-zmiany-to-wychowanie-obywateli.html
„Alicja – nie wiem co można Ci radzić. Twoje pytanie „wracać, nie wracać” dotyczy tylko i wyłącznie Was. Zaraz za tym piszesz „U nas….” Skoro u Was tak jest to bądź tam gdzie się czujesz „u was”, bo u mnie w Polsce, chociaż jestem daleko, dzieją się rzeczy straszne.”
Nowy,
albo mnie nie znasz, albo celowo jesteś złośliwy.
Zadałam pytanie, bo się nad tym zastanawiam, ale przecież nie oczekuję, że blog za mnie podejmie decyzję. Przekazuję, co myślę i o czym myślę, jak każdego dnia na blogu.
A tu kulinaria i ciekawy wywiad:
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22615805,robert-maklowicz-wraca-z-nowym-programem-nie-placze-po-tvp.html#TRwknd
w zamian za reparacje wojenne, pan prezes gotów jest oddać ślask w zaodrzańskie ręce.
a zatem, jest nadzieja, ze przynajmniej cześć ludziny będzie żyło w nowoczesnym społeczeństw wraz z uciekinierami
*****
to nie byly pytania i nie oczekuje odpowiedzi 😛 nawet od pieroga 🙂
Po wczorajszych paskudztwach z Kraju, był moment optymistyczny, bo stała się sprawa miła – sama Żaba zadzwoniła! 🙂
a co Ta Żaba mówiła jak zadzwoniła? ..
Kumkała bardzo sympatycznie i przyjaźnie, jak to Dziedziczka do podręcznego. ” Bo jam szlachcic, choć ubogi…” (Rzędzian) 🙂
Dzień dobry, bez uśmiechu, bo to wszystko mało optymistyczne kawa
dzień dobry …
cichalu a nie mówiła dlaczego tu nie pisze? ..
na pochmurne dni .. na poprawę nastroju .. gotowanie …
http://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/przepisy-z-podrozy/
Dzień dobry,
Why not by Aeroflot chciałoby się zapytać. 🙂 Tak, tak, we wtorek wyruszam z Nowego Jorku do Warszawy przez Moskwę. Nigdy tak nie leciałem, chociaż przesiadki miałem niemal we wszystkich portach lotniczych Europy, nawet kiedyś przez Kijów leciałem. Ale nigdy przez Moskwę i nigdy Aeroflotem. Czy ktoś kiedyś latał tymi liniami. Przypuszczam, że są jak każde inne i bodaj bym się nie mylił.
Dobranoc >)
Czy wiecie że dzisiaj obchodzimy Dzień Placka Ziemniaczanego !!!!!!!!!
Moich ulubionych placków, które mogą konkurować jedynie z pyszną kartoflanką!
🙂
Nowy lot zapowiada się intrygująco … ale chyba spać nie możesz bo placki nocą macą sen … tu chyba wszyscy lubimy Placki Ziemniaczane …
… tu chyba z jednym wyjątkiem. podczas smażenia na patelni wciągają w siebie ogromna ilość tłuszczu 😛 wcale to apetycznie nie wygląda i trudno mówić o jakichkolwiek walorach smakowych skoro.
co innego kiedy robione pieczone są w backofenie to mozna jednego wciągnąć, ale czy warto tyle zachodu dla jednego, albo nawet dwoch 🙄
Kochamy placki ziemniaczane!
Nowy-swego czasu Osobisty Wędkarz latał służbowo Aeroflotem do Moskwy, a potem dalej na Syberię (odwiedzął tamtejsze kopalnie). Do Moskwy było ok, jak wszędzie, ale loty z Moskwy do Jakucka czy też Nowokuźniecka to był pełen folklor. To działo się wiele lat temu, teraz zapewne się ucywilizowało.
Placki pieczone na silikonie w piekarniku z włączonym termoobiegiem są bez tłuszczu.
Ja tez dołączam do kochających placki ziemniaczane!
Nowy, szczęśliwego lotu. Moi znajomi Rosjanie, moskowiczanie, co roku podróżują Aeroflotem, bądź spokojny, dolecisz bezpiecznie do celu.
Jolinku, twarożek Twoim sposobem wyszedł pyszny i wykorzystałam tez serwatkę tak jak Ty do nalesnikow. Dziekuje za podpowiedz.
Co ja wypisuje! Moskwiczanie 🙂
oddam wam wszystkie kartoflane placki, i te z patelni, i te za piekarnika ( backofen ), bo i tak nie są w stanie konkurować z tym, na co mam ogromna ochote.
w tym roku inne aktywności zajmują mi sporo czasu, ale w przyszłym roku, w drodze na koniec planety, zrobię tam przystanek, by popatrzeć na żywca –> https://www.youtube.com/watch?v=fWw3xydJ5yQ
naciesze oczy i będę zlizywał z ust kropelki oceanu niesione przez wiatr 🙂
Przyznam się, że też nie przepadam za plackami 🙂
Nowy – mój kolega był zadowolony z Aeroflotu. Szczęśliwego lotu!
Rzeczywiście, coraz mniej optymistycznie…
Na poprawę humoru:
ZAPACH SZCZĘŚCIA
Wtedy paloną kawą pachniało w kredensie,
A zimne, świeże mleko, jak lody, wanilią.
Kiedy się, mrużąc oczy, orzeszynę trzęsie,
Po gałązkach w olśnieniu pędzi liści milion.
Żywiołem zachłyśnięty, zziajany w rozpędzie,
Ileś pokrzyw posiekał, ile traw stratował!
A kijem obtłukując szyszki i żołędzie,
Ileżeś mil po drzewach małpio przecwałował!
I wszystko to w ognistej pamięci dziś błyska,
Ciska się małe, szybkie, gorąco, daleko…
I szczęście pachnie kawą. I chłoniesz je z bliska.
A chłód w pokoju sączy waniliowe mleko.
Julian Tuwim
Z tomiku Wiersze wybrane (1939)
Nowy – spokojnego! Leciałem Aerofłotem mnóstwo lat temu z Dar-es-Salaam z międzylądowaniem w Kairze, po którym dopiero zaczęto wydawać alkohol. Wcześniej „nie nada, zona Allaha” wyjaśniała stewardessa. W Moskwie nie byłem, bo na zmianę samolotu czekałem w strefie międzynarodowej. Do Moskwy otworzyłem jeno drzwi i… excuses moi le mot – wystawiłem język! Na usprawiedliwienie dodam, że to był czas głębokiego PRL i motywacja była, jaka była. I wyjaśnienie. Wracałem z wyprawy naukowej do Afryki Wschodniej.
Święto niepodległości spędziłam w rodzinnym Płocku i miało tam ono m.in. aspekt kulinarny- przed ratuszem częstowano rosołem z gęsi a w pobliżu katedry i zamku wojskową grochówką 🙂
Zdjęcia i wiadomości z marszu w Warszawie takie, że trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się teraz w naszym kraju, tak doświadczonym okropieństwem wojny…
Dzisiejszy dzień placka pasuje do pogody za oknem- okropność! Lubię placki ziemniaczane, smażę je tak, że wcale nie są nasączone tłuszczem. U mnie w rodzinie są 2 szkoły jedzenia placków- na słodko z cukrem lub ze śmietaną i solą. Jestem w tej pierwszej grupie. Dziś będą więc na obiad świąteczne placki 😉
Zmarła Alina Janowska .. 🙁
rzep wycieczki do Płocka tu mile wspominamy …
Alino to się cieszę … 🙂
a ja robię smarowidło do chleba i nie tylko … z kiełbasy, cebuli i czosnku na smalcu z majerankiem …
placki smażę szybko na tłuszczu gorącym bo inaczej nie są chrupiące .. raz na dwa miesiące muszą być .. jem z cukrem do kawy ..
https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/alina-janowska,13027.html
Bardzo lubiłam role Aliny Janowskiej w serialach dla dzieci i młodzieży, choćby pamiętnej ” Wojnie domowej” . Wspaniała była też jako baronowa Krzeszowska w serialu ” Lalka”, pokazana jako postać nie tylko histeryczna, ale także tragiczna.
Dożyła pięknego wieku, szkoda tylko, że ostatnie lata życia naznaczone były chorobą.
na pochmurne dni …
http://kalejdoskoprenaty.blogspot.com/2017/11/quartiere-coppede-bajkowa-dzielnica-w.html
pienie wygląda …
http://kalejdoskoprenaty.blogspot.com/2013/01/smazone-zotko-podawane-na-szpinaku.html
Dzisiaj same tajemnice do rozwikłania:
Rzepie-jak smażysz, że placki nie są nasączone tłuszczem?
Cichal-czy możemy się dowiedzieć, co robiłeś naukowo w Afryce Wschodniej?
A poza tym: j’aime ton francais 🙂
Lubiłam Alinę Janowską….
Jolinku-to żółtko podane na szpinaku jest piękne, odnotowałam i wielkie merci 🙂
Też lubiłam Alinę Janowską …
Ja lubię placki wytrawne z cebulą i na słono, obowiązkowe cienkie i chrupiące. Dziś nie robię, były tydzień temu.
Danusiu! Brałem udział w wyprawie z krakowskiego wysrolu ( 🙂 ), czyli Wyższej Szkoły Rolniczej. Teraz Uniwersytet Rolniczy. Rok 1974. Robiłem dla TV zdjęcia i filmy przyrod nicze i etnograficzne a dla wyprawy pełniłem funkcję, nie uwierzysz! Opieki medycznej!
To se ne vrati!
Cichal-to jest bardzo cenna wiadomość, bo jeśli kiedyś wylądujemy w Twoich okolicach, to znaczy, że się nami zaopiekujesz towarzysko, kulinarnie oraz medycznie 🙂
Nic, tylko lądować….
Skoro Dzień Placka Ziemniaczanego, to będą placki ziemniaczane, w naszym domu w sezonie poza-letnim lubiane.
Mój przepis jest taki:
-5 dużych ziemniaków
-3-4 jajka
-cebula
-dyżurne
Ziemniaki szoruję, krajam w kostkę, wrzucam do robota, cebulę też kroję i dorzucam, mielę wszystko na papkę. Dorzucam jajka, dyżurne i jeszcze chwilkę mielę.
Pyra nie uważała cebuli w plackach, ale ja lubię, nawet sporo, poza tym ciasto nie ciemnieje, jest żółciutkie. Nie odcedzam, nie mieszam ciasta, nabieram z wierzchu – placki wrzucam na rozgrzany olej łyżką do zupy, są małe, smażą się szybko i są chrupiące. Po usmażeniu wykładam na ręcznik papierowy do odsączenia oleju. Można ze śmietaną kwaśną, można z cukrem (u mnie to tylko w dzieciństwie miało miejsce), można z gulaszem (jak ostatnio było u Cichala) i z czym kto chce.
Ja podjadam bez niczego, stojąc przy kuchni i smażąc 😉
A jakie Wy macie przepisy na placki?
mój przepis .. 1 duży ziemniak starty na tarce … 1 jajko .. jedna łyżka maki ..
p.s.Zapomniałam o wersji wykwintnej – zmieszać kwaśną śmietanę z majonezem w dowolnej proporcji (pół na pół jest dobre), do tego dodać gotowe, lekko rozmrożone małe krewetki, u nas można kupić takie opakowanie ugotowanych, oczyszczonych i zamrożonych.
Można do sosu dodać zmiażdżony ząbek czosnku, bardzo dobre!
Dla mnie kiedyś zmorą było tarcie ziemniaków na tarce, teraz maszyna robi to za mnie w minutę. No ale dla jednego ziemniaka nie uruchamiałabym maszyny 🙂
U mnie w domu też dodawano mąkę, ja od tego odstąpiłam i wolę placki bez mąki. Jak wspomniałam, nie mieszam ciasta, tylko nabieram z wierzchu to „gęste”, woda, która zbiera się na spodzie jest wylewana.
Jolinek51
13 listopada o godz. 16:16- przyjemnie mi się czytało wpisy o wycieczkach do Płocka 🙂 Położenie miasta od strony Wisły to dla mnie nadal jeden z najładniejszych widoków- specjalnie wjeżdżam starym mostem, żeby to zobaczyć 🙂
Danuśka, placki smażę na bardzo małej ilości oleju na teflonowej patelni. Robię je dosyć cienkie, nie są zbyt chrupiące ale smakują tak jak trzeba. Od jakiegoś czasu daję troszkę gorącego mleka, żeby nie ciemniały (gdzieś o tym przeczytałam). Jeśli robię większą ilość placków to pomagam sobie malakserem- masa ziemniaczana jest wtedy w postaci małych wiórków ale nie wpływa to na ich smak. Moje ciasto to ziemniaki, 1 jajko, cebula, sól, pieprz i trochę mąki.
Alina Janowska to dla mnie przede wszystkim „Wojna domowa”, „Podróż za jeden uśmiech” i różne kabarety. Żal… jaki okropny rok!
Zatem dzisiaj szczególny toast za zdrowie Placka oraz Całego Towarzystwa na Chmurce!
Rzep-dzięki za plackowe detale.
Z Osobistym Wędkarzem poznaliśmy się w Płocku 🙂
Widzę, że Łódź stara się o Expo 2022/23.
Powodzenia!
Danuśka, znaczy dobry klimat był w mieście na „takie sprawy”! Oj, nachodziłam się po tym naszym Wzgórzu Tumskim na randkach 😉
Alicjo- w środę będzie wiadomo czy Expo 2022 odbędzie się w Łodzi; rywalizujemy z Buenos Aires i amerykańskim Minneapolis.
Danuśka! Zapraszamy o każdej porze dnia i nocy. U nas kubatura niewielka, ale przyjazna! I jest gdzie łowić ryby!
dzień dobry ….
rzep tu Piotr też zachęcał do wizyty w Płocku (może ktoś znajdzie ten wpis) .. a Expo w Łodzi po tych wydarzeniach mogą nam nie przyznać …
dla amatorów ruskich …
http://magiakasi.blogspot.com/2017/11/kotlety-ruskie.html#
dziś robię sałatkę wspomnieniową .. z wędzonego kurczaka, kukurydzy, ananasa z majonezem .. kiedyś robiłam ją dla gości zamiast tradycyjnej sałatki jarzynowej …
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku jakaś mroczna ta kawa …
Nowy dobrego lotu …
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2013/05/21/maju-maju-bedziesz-w-plocku/#comments
yurek dziękuję … 🙂
Dzien dobry,
Alicjo,
Ja placki ziemniaczane przyrzadzam sposob p. Rubinstein, a miamowicie:
Nie wodniste ziemniaki (tu najlepsze Maris Piper) ucieram. Masa na drobne sitko do odsaczenia na pol godziny nad ceramicznym/ plastikowym pojemnikiem. Po odsaczeniu ostroznie odlewam plyn. Skrobie wybieram lyzka i mieszam z masa. Do tego jedna rozklocone jajko, dyzurne, czasem czosnek. Smaze na gesim tluszczu (niewiele).
Alicjo, Cichalu
Jak z suszonymi grzybami?
Dzięki, Cichal, pożyjemy, zobaczymy…
Jolinku-ładna nazwa „sałatka wspomnieniowa” 🙂
A Jurek przypomniał nam 2013 rok i naszych Drogich Nieobecnych.
Danusko, to masz miłe skojarzenia z Płockiem 🙂
Wybierzemy sie tam może razem bo byłam bardzo bardzo dawno temu.
Robię placki podobnie jak Jolly a do książki pani Neli R. czesto zagladam, niekoniecznie po jakiś przepis.
a ja się pochwalę, że dziś Małgosia podarowała mi słoiczek gęsiego smalcu … 🙂 Małgosiu jeszcze raz dziękuje za taką miłą niespodziankę …
ja bym się też wybrała do Płocka …
Alino-bardzo miłe…
Chyba trzeba będzie zorganizować blogową wycieczkę objazdową z bogatym i bardzo urozmaiconym programem:
-rubieże białowieszczańskie Krysiade (póki nie wytną całej puszczy)
Uwaga-do”Carskiej” pójdziemy razem z Irkiem, który ma tam przetarte szlaki:
http://www.jemlublin.pl/ireneusz-pilipczuk-restauracja-carska-bialowiezy-recenzja/
-kurpiowskie smaki Misia,
-romantyczne spacery po płockiej Starówce z obowiązkową wizytą w Muzeum Secesji:
http://static.panoramio.com/photos/large/70884562.jpg
-filmowo-klimatyczna Łódź Rzepa,
-znane i nieznane zaułki Lublina pod egidą Irka
Jeszcze parę punktów można spokojnie dopisać. Potem należy spakować dużą walizkę, wynająć autokar i ruszyć w Polskę na dwa-trzy tygodnie 🙂
W Płocku byłam bardzo dawno i krótko, więc niewiele z tego pobytu pamiętam poza tym, że miasto było dość zapyziałe. Teraz jest na pewno zupełnie inaczej. A jeśli chodzi o piękne położenie nad Wisłą to ma do niego szczęście Grudziądz, który w tym roku wreszcie odwiedziłam. Plenery filmu ” Tatarak” A. Wajdy kręcone były właśnie tam.
Grudziądz odwiedzałam jakieś trzy lata temu i był wtedy jednym, wielkim placem budowy zatem zapewne teraz prezentuje się dużo lepiej.
Płock też nie potwierdza tezy o Polsce ruinie, a jego molo to absolutny hit:
http://pgfplock.pl/wp-content/gallery/otwarcie-molo-w-plocku/molo-plock-25.jpg
yurek, tez dziękuję za przypomnienie tego wpisu Gospodarza.
Ja byłam w Muzeum Mazowieckim dawno temu,w innej lokalizacji- w zamku książąt mazowieckich. Zbiory secesji były już wtedy piękne a do tej pory mocno się powiększyły. Można trochę sobie pooglądać:
http://www.malanowicz.eu/mm/pasje/foto/muzeum_secesji/secesja.htm
Jeśli chodzi o samo miasto to mam mieszane uczucia… Ponieważ nie bywam tam tak często to może więcej dostrzegam. Tak naprawdę podoba mi się głównie stara część miasta. Razi mnie pstrokacizna szyldów i reklam w centrum, przypadkowa i chaotyczna (brzydka!) zabudowa różnego rodzaju pawilonów, domków i innych dziwnych tworów budowlanych. Miasto rozrosło się w kierunku podpłockich miejscowości (Podolszyce, Borowiczki) i niby to rozumiem, że taka jest konieczność ale te osiedla i galerie handlowe są takie same jak gdzie indziej i nie ma czym się zachwycać.
Spacery po starówce i Wzgórzu Tumskim wynagradzają mi te niezbyt fajne strony miasta; w Łodzi np. brakuje mi właśnie takiego „Starego Miasta” ale Łódź jest zbyt „młoda” 😉 w końcu Płock ma tysiącletnią historię.
Danuśka, Ty masz naprawdę dobre pomysły! Taka wycieczka brzmi bardzo zachęcająco 🙂
Jolinku, cieszę się , że mogłam Ci sprawić małą przyjemność.
Pomysł podróży zaproponowany przez Danuśkę bardzo mi się podoba. Niech no tylko pogoda się poprawi …
W Płocku urodził się Władysław Broniewski – bardzo sobie chwalił dom rodzinny, położony nad Wisłą, pięknie opisywał to w listach. Przeczytałam o tym w biografii autorstwa Mariusza Urbanka „Miłość, wódka, polityka” (polecam, b.ciekawa!).
Jolly,
każdy nadmiar przyjmę i podzielę się z Cichalem! Tu chodzi o grzyby, więc nie mam cienia wstydu się przymawiać, wyjechałam z Polski tuż przed wysypem 🙁
Danuśka,
w podróż do klimatycznej Łodzi Rzepa proponuję się wybrać koniecznie koleją, na nowy łódzki dworzec i stamtąd rozpocząć zwiedzanie 😎
Jolinek,
nie sądzę, żeby ostatnie wydarzenia miały w jakiś sposób wpłynąć na decyzję o Expo – za mało czasu, a myślę, że towarzystwo już dawno podjęło decyzję, nikt w ostatniej chwili raczej nie zmienia werdyktu, no ale zobaczymy już jutro. Trzymam kciuki…
Piotr często nam opowiadał o „swojej” Puszczy Białej….A dzisiaj:
http://studioopinii.pl/archiwa/183368
W naszych lasach około wyszkowskich podobne widoki, pracują te same piły. Mamy też piękne tablice pt”Natura 2000″.
„Puls Biznesu” fragment artykułu z 10.05.2017 -Bartłomiej Mayer
Drewniany eksport
Branża meblarska — obok motoryzacyjnej i komputerowej — należy do najbardziej eksportowych sektorów polskiego przemysłu. Aż dwie trzecie jej przychodów pochodzi z zagranicy. W 2016 r. wartość eksportu mebli z Polski osiągnęła 9,56 mld EUR, w tym — jak wynika z szacunków Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli — może wzrosnąć do około 10 mld EUR. Główne rynki zbytu to Niemcy — 36 proc., Wielka Brytania — 8 proc., Czechy — 7 proc., Francja — 6 proc., i Holandia — 5 proc. Od 2015 r. Polska jest także największym eksporterem okien i drzwi w Unii Europejskiej. Wartość zagranicznej sprzedaży wyniosła wtedy — według Centrum Analiz Branżowych — około 1,55 mld EUR. Z roku na rok rośnie w dwucyfrowym tempie. Do polskich towarów eksportowych należą również: ścier drzewny, papier, tekstura, materiały podłogowe i płyty drewnopodobne.”
czyli pisowska masakra piłą mechaniczną …
Alicjo mam nadzieję …
Las rośnie długo, wyciąć go można w kilka dni…
Światowa produkcja DREWNA i PAPIERU, główni producenci i eksporterzy
„Drewno jest bardzo poszukiwanym towarem w handlu międzynarodowym. Największymi importerami drewna są kraje Europy Zachodniej i Japonia, a niektórych gatunków również Stany Zjednoczone i Kanada. W eksporcie drewna (tarcicy) dominuje Kanada (ok. 45%). Spore ilości eksportują również Szwecja, Rosja, USA i Australia.
Jednak bardziej opłaca się eksportować drewno po przetworzeniu przez przemysł celulozowo-papierniczy, meblarski, itp.
Stany Zjednoczone, jako największy producent papieru na świecie, jest zarazem jego największym importerem – głównie z Kanady i Finlandii. Wielkimi eksporterami celulozy (nieodzownej w produkcji papieru) – są m.in. Finlandia, Szwecja, Kanada oraz Stany Zjednoczone.
Polska jest liczącym się na świecie eksporterem wyrobów przemysłu drzewno-papierniczego, w tym przede wszystkim tarcicy.”
Tak naprawdę to w Kanadzie liczą się lasy Brytyjskiej Columbii, która swego czasu była bezkarnie ogołacana do gołej ziemi, teraz to się zmieniło, drzewo wycięte musi być natychmiast zastąpione sadzonką. Ale zanim to nastąpiło, trzeba było wielu protestów.
Blogowe zajazdy na Lublin mile widziane. Są klimaty 🙂
Jolly! Aniele Grzybny! Jaka sytuacja z grzybami? Sahara to mokradła! Trzy lata bez wyjazdu do Polski. Podratowała nas nieco Alicja, syn też cosik podrzucił, ale to krople w morzach potrzeb!
Całujemy awansem!
Uściskaj Mamę!
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
kawa a zaciszu … 🙂
na śniadanie … kanapeczki …
http://www.food2.pl/2017/11/Aebleflaesk.html#
Jolinku-akurat wczoraj oglądałam program o Kopenhadze i była oczywiście mowa również o sławnych duńskich kanapkach smørrebrød.Zaprezentowano pracę jednego z mistrzów w tej dziedzinie-jego kanapki to były prawdziwe arcydzieła. Doskonale pamiętam moją wizytę w tym mieście, jedyne, co niezwykle ciężko przechodziło przez gardło, to CENY(!) tych przegryzek.
Co by nie mówić, pomysł zaprezentowany powyżej (jabłka i bekon) bardzo ciekawy. Zresztą takie są najczęściej przepisy, które nam podrzucasz 🙂
Mnie tez sie podoba ten zestaw jabłka i bekonu ale raczej nie na śniadanie 🙂
Wczoraj były placki ziemniaczane na słono. W dzieciństwie jadłam je z cukrem. Najlepsze przygotowywała babcia, nie nadążała smażyć.
Piszecie wszyscy o plackach to i ja sobie usmaze. Nigdy nie robilam plackow ziemniaczanych i troche obawiam sie tarcia ziemniakow.Zrobie jak podala Jolinek. Dzisiaj na obiad ugotowana i zawinieta w plaster szynki endiwa. Wierzch posypie zoltym tartym serem i do piekarnika na 20 minut. Bardzo to lubimy.
startym serem
Elu-my też 🙂
odkryłam nowy program kulinarny … ciekawe przepisy i sympatyczna prowadząca ..
https://www.kuchniaplus.pl/program/prowadzacy-kuchni-plus/anjum-anand_53.html
Listopad o kapustnych pamiętać nam każe,
i choćby brukselkę poda nam w darze.
Cykorii gorzkawy urok przypomni,
na widok pekińskiej słodko zaskomli.
Kapuśniak rodzinie w czwartek uwarzy,
w bigosie też mu całkiem do twarzy.
Włoską na rosół chętnie szykuje,
lub do gołąbków migiem blanszuje.
Czerwoną chce szmurowaną,
albo oliwą z lekka spryskaną.
Czipsami z jarmużu wszystkich częstuje,
i tak kapustnie oraz rozpustnie,
z grudniem i styczniem ostro świętuje.
Dziś na obiad Cassoulet de Castelnaudary zakupione w sieci francuskich supermarketów. Nie jest to obiad dietetyczny, ale ostatnio nie mam na takie ochoty.
Małgosiu-zazdroszczę cassoulet de Castelnaudary (patrz obrazek poniżej). To świetny przykład francuskiej kuchni plebejskiej. To danie absolutnie nie jest tym, co najczęściej mamy na myśli mówiąc „kuchnia francuska”. Na co dzień kuchnia z nad Loary wcale nie jest ani aż taka wyrafinowana ani wymuskana, jak nam się to powszechnie wydaje: http://static.cuisineaz.com/610×610/i8248-cassoulet-de-castelnaudary.jpg
Danuśka nawet mam takie podobne naczynko do zapiekania. A kuchnia francuska ma bardzo różne oblicza i każdy znajdzie tam coś dla siebie. Zresztą podobne zdanie mam też o innych kuchniach narodowych.