To już rok

Od roku (z lekką górką) spotykamy się, aby porozmawiać o tematach obracających się wokół stołu. Wydaje mi się, że ten rok minął niepostrzeżenie, a dopiero kiedy zajrzymy do zebranego przez cały rok archiwum wszystkich naszych wypowiedzi, komentarzy i uwag okaże się, że jest to kawał czasu i że zdarzyło się przez ten czas wiele.
Dzielenie się myślami, doświadczeniami i nowinkami na temat jedzenia, tej ważnej części życia, to fajna pasja i trzymajmy się tak dalej. Zachęcamy do pisania nadal o każdej sprawie, która interesuje łasuchów, do przekazywania swoich doświadczeń, zdziwień i ostrzeżeń przed kulinarnymi klęskami, a chwalenia się osiągnięciami. Spotykajmy się jak najczęściej. I wspominajmy Piotra, bo przecież kontynuujemy jego myśl.

Agata i Barbara

Kiedy w czasie zakupów podchodzę do półek z masłem coraz częściej przecieram oczy. Dziś 200 g kosztuje tyle, ile niedawno jeszcze 300 g, te zaś osełki szybują cenowo szaleńczo w górę. I w rozmowach powtarzamy sobie, że jest to wynik spekulacji, unijnych pomyłek i ograniczeń kwot mlecznych, sytuacji w mleczarstwie a nawet, że apetyt na masło wykazali Chińczycy i to w takim stopniu, że światowe mleczarnie nie mogą nadążyć, a krowy są zmęczone presją. Najpewniej będzie jak z innymi produktami, że nie dowiemy się istotnej prawdy i przyzwyczaimy się do ceny. Przestanie nas obchodzić, że państwo Liu zjadają nasze kochane masełko, chociaż w tradycyjnej kuchni chińskiej ono nie istnieje. Nie jestem miłośniczką margaryny, trzeba więc będzie zrezygnować ze wspaniałych maślano-kremowych torcików na każdą okazję, albo wydawać kilka złotych więcej na tę niezdrową a tak słodką przyjemność.
Wszyscy wiemy, że polska kuchnia wymaga sporej ilości masła, lubimy na klarowanym maśle smażyć, dodawać je do sosów, do zup warzywnych, krasić nim kartofle. Przyznam się, że refleksje te snuję nad garnkiem pełnym pokrojonej pietruszki i gruszek, duszących się na mieszance masła i oliwy. Zamierzam bowiem podać gościom zupę pietruszkową, która nie może się obyć bez masła. Po dodaniu warzywnego wywaru, soli, białego pieprzu, zmiksowaniu i wymieszaniu ze słodką 12 proc. śmietanką, podam ją z chrupiącymi płatkami migdałowymi. Mam nadzieję, że zadowolę moich gości.