Chińska kuchnia
Rododendron aluzyjny! (czyli bez związku z dalszą częścią) Fot. Piotr Adamczewski
Przeczytałem książkę, która jest wstrząsającą lekturą. To „Lekcja chińskiego” z podtytułem „Dzieci rewolucji kulturalnej i dzisiejsze Chiny”. Napisał ją amerykański dziennikarz John Pomfret, który studiował w Nankinie, a potem pracował jako korespondent prasowy. Zna więc kraj i ludzi tak, jak mało który cudzoziemiec. Zwłaszcza biały.
Odkrywam więc Chiny na nowo i usiłuje je zrozumieć. To niełatwe. Może zachęcą was do tej lektury dwa cytaty. A gdy książkę skończę chyba jeszcze o niej napiszę. Dziś tylko jeszcze jedno zdanie o tłumaczu: Jan Halbersztat błysnął już talentem translatorskim przekładając książkę o Tybecie. Tym razem – jak sądzę – miał jeszcze trudniejsze zadanie. I wybrnął z niego bezbłędnie. Brawo!
Na początek scenka zabawna: „Późnym popołudniem na ulicę zaczęły wylewać się całe rodziny, aby przed domami o wąskich drzwiach jeść wspólny posiłek. Wszyscy siedzieli zgarbieni na małych stołeczkach, trzymając w jednej ręce miseczkę z ryżem, a w drugiej pałeczki, którymi wrzucali sobie jedzenie do ust. Kiedy wreszcie udało mi się znaleźć restaurację, było w niej już pełno ludzi. Gdy wszedłem, wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę – cudzoziemiec w przepoconym ubraniu nie był tu częstym widokiem. Mój chiński byl wtedy jeszcze bardzo słaby, więc przeszedłem się z kelnerką między stolikami, wskazując jej po prostu, co chciałbym zjeść. ” Co to jest? Wąż. A to? Sowa. A tamto? Cyweta.”
W moim wydziałowym podręczniku chińskiego można było znaleźć takie zwroty jak „awangarda proletariatu” czy „służyć ludowi”, ale nikt nie uczył nas jak powiedzieć: „Poproszę potrawkę z cywety w stylu generała Tso”. Ostatecznie wybrałem danie składające się z kawałeczków kurczaka z papryką i zielonymi warzywami oraz duszoną rybę. Do tego dostałem cztery miseczki ryżu i bliżej nieokreśloną ilość cienkiego piwa, także podawanego w miseczkach. Goście siedzący przy sąsiednich stolikach, o twarzach czerwonych od alkoholu, podchodzili do mnie chwiejnym krokiem, aby wznieść toast na cześć nowego „amerykańskiego przyjaciela”. Tego dnia nauczyłem się nowego słowa: fantong dosłownie oznaczało „wiaderko ryżu”, a w przenośni – człowieka, który lubi zjeść. Ku uciesze współbiesiadników powtarzałem to coraz głośniej: „Jestem wiaderkiem ryżu. Jestem wiaderkiem ryżu”. Później dowiedziałem się, że mogło to także oznaczać „Jestem kretynem”.(…)
Zimą 2002 roku pojechałem w pobliże granicy między Chinami a Koreą Północną. Zbierałem materiały do tekstu o głodzie, który zabił co najmniej 2 miliony ludzi w „zakazanym królestwie”. Moi koledzy z roku i ich rówieśnicy zawsze dostrzegali analogię pomiędzy sytuacją Chin sprzed czterdziestu lat, a tym, co obecnie dzieje się w Korei Północnej pod przywództwem Kim Dzong Ila – paranoika i megalomana z fatalną fryzurą. Dzięki misjonarzom pracującym po chińskiej stronie granicy – Amerykanom koreańskiego pochodzenia – udało mi się porozmawiać z grupą niedożywionych, chorych i przerażonych uchodźców z Korei. Nigdy nie zapomnę pewnego rodzeństwa – brata i siostry, których spotkaliśmy tuż po tym, jak udało im się prześliznąć przez zasypaną śniegiem granicę do Chin. Mimo przejmującego zimna ubrani byli w nędzne łachmany. Moi opiekunowie odprowadzili ich do bezpiecznego schronienia, gdzie zostali nakarmieni i mogli się wykąpać. Kiedy wszedłem do pokoju, para spojrzała na mnie i zaczęła się trząść ze strachu.
– Czy przyszedłeś nas zjeść? – zapytała dziewczyna. Nie żartowała.”
Takich i jeszcze bardziej wstrząsających opisów jest na tych kartach wiele. Nawet zbyt wiele jak na lekturę bez dużych przerw.
Komentarze
a ja się spodziewałam czegoś miłego dzisiaj …
Mile jest, ze Oscara dostala kobieta!
Kiedy mowa o Chinach, Jolinku, ostatnim określeniem, jakie przychodzi do głowy jest „miły”. I to w kadym czasie. Chiny są wielkie, interesujące, fascynujące, piękne i groźne. Dla swoich ludzi i dla przybyszów. Wiele książek powstało o Chinach, a Chinczycy nadal uważają, że świat nic o nich nie wie, nie rozumie. Biały to nadal barbarzyńca – bywa bogaty, ale nie mądry, nie cywilizowany. Zabawne jest z oddali porównywać takie dwie cywilizacje, jak nasza i chinska. Z bliska porównania bywają niebezpieczne.
Dzień Kobiet trwa przez cały rok. Nie muszę więc zachowywać się inaczej w ten konkretny dzień marca. Kwiaty i wyznania liczą się gdy nie są wymuszone przez konwencjonalne święta. Dziś więc dzień wytchnienia a od jutra moje życie uczuciowe wraca do normy czyli wybucha ze zdwojoną siłą!
dziekuje za przytoczenie fragmentow. wspaniale czyta sie relacje byloniebylo mlodego czlowieka. nie bede czekal na przytaczanie dalszych fragmentow. poczekam tylko az otworza ksiegarnie i wejde w posiadanie fascynujacej lektury
ciekawi mnie tylko cena. mam ostatnie osiem dych w kieszeni. czy wystarczy?
Na dwa egzemplarze.
w takim razie po kupieniu jednego egzemplarza bede mial ogromne szanse na przezycie do pietnastego 😆
Panie Piotrze nie oczekiwałam życzeń ani kwiatów … też nie lubię wymuszeń … ale przepis na coś słodkiego i optymisycznego by się przydał na dobry początek tygodnia … 🙂
no ale już się stało … 😆
Dla naszych Pań nietypowy kwiatek. Już niedługo za dni parę:
http://kulikowski.aminus3.com/
Misiu, typowy, ale… dla Japonii 😉
Było referendum. Przy wypełnianiu karty do głosowania nasze koty siedziały obok, przysłuchiwały się dyskusji i wymownie milczały 😎 Zagłosowaliśmy więc TAK dla adwokata od zwierząt 🙄 choć Osobisty miał obiekcje, czy będzie nas stać na własnego prawnika, gdyby nas sierściuchy podały do sądu za wyrzucanie na mróz o 4 rano 🙄
Po ogłoszeniu wyników odetchnęliśmy z ulgą; byliśmy wśród jednej trzeciej przyzwoitych ludzi, ale dwie trzecie brutali oszczędziło nam stresu i nieprzespanych nocy oraz trochę podatków na „papugi” w każdym kantonie
Wiem, to hipokryzja 🙄 😉
I znowu złamałem prawo ( szarcajskie )
Mój kanarek od wielu lat mieszka sam. W dodatku w klatce. To niedopuszczalne. Muszę złozyć na siebie skargę. Będę musiał prosić Wysoki Sąd o surowy i sprawiedliwy wyrok.
Życie w samotności powinno być karane.
Dziewczyny- dziękuję bardzo za życzenia dla mojej córki !
Jolinku- Gospodarz rozpoczął swoje dzisiejsze wystąpienie
miłym zdjęciem rododendrona aluzyjnego.
Zadziwia mnie czasami szwajcarska demokracja !
O, Danuśka! Oczywiście i ode mnie najlepsze życzenia dla dorosłej (? 😉 ) pociechy!
Jestem jakaś rozkojarzona po tym weekendzie….
Oglądałam wczoraj berlińskiego królika w towarzystwie mojego dziecka. Nie wiem, czy wszystkie aluzje zrozumiała, bo dla niej NRD to abstrakcja, ale film nam się nawet dosyć podobał.
Danuśko,
wszystkiego najlepszego dla Twojej Córki 🙂
Danuśka zdjęcie zostało dodane po małym czasie … 😉
antek będziesz u Danuśki? ….
Danuśka, ja też wczoraj przegapiłam poważne urodziny panny A. Dla niej jednak pewnie liczy się wyłącznie poemat, który Luby przywiózł pod pachą
A tu ponizej deklaracja, jaka sklada Paniom francuski piosenkarz Julien Clerc.
Danusko, ja tez spozniona z zyczeniami dla Ali, wszystkiego naj naj.
http://www.youtube.com/watch?v=oz_fK97ggwc
Kiedy patrzyłam na zdjęcie kwitnącej wiśni ,zastanowiło mnie czy Japończycy tylko zachwycają się swoimi kwitnącymi drzewami ,czy też potem wykorzystują kulinarnie dojrzałe wiśnie .Czy te ich odmiany są jadalne ?Ale chyba tak . Jakoś nigdy nie trafiłam na takie informacje .
➡ ➡ KSIĄŻKA ➡ ➡
Kolejne, według moich zamierzeń, ostatnie pytania. Być może po przeanalizowaniu całego zebranego materiału zajdzie potrzeba zadania jakichs pytań dodatkowych, ale nie wczesniej, jak w maju.
Pytań tym razem jest pięć, ale nieco inaczej są sformułowane w zależności od przedziału wiekowego respondenta.
Pytania dla przedziału wiekowego:
23 ? 34 lata ( wczesna dorosłość)
1. Jak wygląda twoja sytuacja rodzinna (singiel, w małżeństwie, rozwód)?
2. Czy masz dzieci (ile, w jakim wieku, jak sobie radzisz z ich wychowaniem, dlaczego czekasz z decyzja na posiadanie dzieci, jak się zmieniło twoje życie po urodzeniu, w trakcie wychowywania dziecka)?
3. Jak wygląda twoja kariera zawodowa ( czy robisz to, o czym marzyłaś/marzyłeś, czy wykonujesz pracę zgodnie ze swoim wykształceniem, powyżej, poniżej swoich możliwości, jakie masz palny na przyszłość związane z karierą zawodową)?
4. Jak wygląda twoje życie towarzyskie, wypoczynek i uprawianie hobby ( czy masz wielu przyjaciół, czas na wypoczynek, hobby, jakie, co ci ułatwia a co utrudnia prowadzenie życia towarzyskiego, wypoczynku, uprawiania hobby?
5. Czy szukasz wskazówek na blogu odnośnie życia rodzinnego, wychowania dzieci, kariery zawodowej, życia towarzyskiego, ( w jakim zakresie, czy znalazłaś/znalazłeś potrzebne wskazówki, czy skorzystałaś/skorzystałeś z nich)?
35 ? 60 lat (średnia dorosłość)
1. Jak sobie radzisz z prowadzeniem domu (czy to, co robisz jest ponad twoje siły czy poniżej możliwości, czy łatwo podejmować ci decyzje, organizować sobie czas, poświęcać mu odpowiednią ilość czasu w stosunku do czasu, jaki jest potrzebny na inne formy aktywności, czy starcza ci czasu na podejmowanie aktywności pozarodzinnej i pozazawodowej, jaka to aktywność)?
2. Jak sobie radzisz ze zmianami zachodzącymi w twojej rodzinie (usamodzielnianie się dzieci, rozstania ze współmałżonkiem, z bliskimi ? rodzicami, krewnymi)?
3. Jak zmienia się twoje życie zawodowe (czy zmieniły się twoje cele, formy aktywności, źródła satysfakcji zawodowej, jakie nowe umiejętności rozwijasz, czy łatwiejsze są twoje kontakty z innymi ludźmi, czy masz poczucie większej władzy i posiadanego autorytetu, czy wręcz przeciwnie czujesz się, że odsunięto cię ?na bocznicę?, dlaczego)?
4. Jak wygląda twoje życie towarzyskie, wypoczynek, uprawianie hobby ( poszerza czy raczej zacieśnia się krąg twoich przyjaciół, dlaczego, czy masz więcej czy mniej czasu na odpoczynek, czy zmieniły się jego formy, jak, czy masz czas i ochotę na uprawianie hobby, jakie)?
5. Czy szukasz wskazówek na blogu odnośnie życia rodzinnego po rozstaniu ze współmałżonkiem, układania sobie relacji z dorosłymi dziećmi dzieci, kariery zawodowej, życia towarzyskiego, ( w jakim zakresie, czy znalazłaś/znalazłeś potrzebne wskazówki, czy skorzystałaś/skorzystałeś z nich)?
powyżej 61 lat (późna dorosłość)
1. Jak sobie radzisz ze zmianami zachodzącymi w twoim organizmie (gorsza sprawność fizyczna, pogarszanie się funkcjonowania receptorów)?
2. Jak odnajdujesz się w nowych rolach w rodzinie (babcia, dziadek) w życiu zawodowym (emerytura, współpraca z młodymi)?
3. Czy sporządzasz bilans życia ( czy akceptujesz to, co przeżyłaś/przeżyłeś, czy potrafisz się cieszyć własnym życiem, takim, jakie jest, czy masz świadomość posiadania własnej filozofii życia)?
4. Czy myślisz o śmierci, (jeżeli tak, to czy odczuwasz lek przednią, czy traktujesz ją jak zagrożenie, czy akceptujesz ją jako naturalny etap twojego życia, jeżeli nie myślisz o śmierci to, jak sądzisz, co jest tego przyczyną)?
5. Czy szukasz wskazówek, na blogu odnośnie problemów związanych z utratą sił, przemijaniem, dokonywaniem bilansu życiowego, koniecznością przeorganizowania życia, ( w jakim zakresie, czy znalazłaś/znalazłeś potrzebne wskazówki, czy skorzystałaś/skorzystałeś z nich)?
kod: bece 🙄
krystyno:
„The national flower of Japan, and an indelible symbol for the Japanese is the cherry-blossom, or ‚sakura,’ which is indigenous to the Prunus serrulata, or ‚ornamental cherry tree.’ This should not be mistaken for the edible cherries (sakuranbo) that come from a separate species.”
stąd: http://www.khulsey.com/travel/japan_kyoto_cherry-blossoms.html
Pyro oczywiście,że masz rację ! Poemat został przyklejony na ścianie
i stanowi wątpliwą ozdobę pokoju,bo napisany na wymiętolonej
kartce z zeszytu. Ale liczy się przecież treść 🙂
Wszystkim dziękuję za życzenia !
Bardzo chętnie poznałabym 16 marca odmrożonego Antka.
Zapraszam serdecznie !
Kilka lat temu we Francji wybuchl skandal na temat braku higieny w azjatyckich restauracjach. Klienci byli coraz bardziej nieufni. Reportaze dowodzily, ze restauratorom dostarczali pewne dania prywatni „kucharze”, ktorzy gotowali w warunkach uragajacych podstawowym zasadom higieny.
Zeby odzyskac zaufanie klientow, stworzono specjalny znak wartosci (podaje ponizej) ale na cala Francje jest ich na razie tylko okolo trzydziestu.
http://www.upih.com/label_asie.php
Wiśnie japońskie o kwiatach pełnych np. prunus serrulata (wiśnia piłkowana) są sterylne i nie tworzą owoców, inne (półpełne i pojedyncze) miewają owocki jadalne, w kiściach jak kwiaty, ale bardzo drobne, jak porzeczki (z pestką w środku) i chyba nikt ich nie zrywa, ale ptaki je sobie cenią.
Sakura
Mam pytanie do wszystkich „producentów” nalewek : jak rozprowadzić niesłodzony sok z czarnej porzeczki, cukier i spirytus, żeby nie powstała nierozpuszczalna galaretka? Mam do dyspozycji – ok 1 l soku, 0,5 l czystego spirytusu, cukier wg potrzeby.
Pyro,
czy ten sok teraz jest już w formie galaretki?
http://japanesefood.about.com/cs/holidays/a/hanamifood.htm 😉
Nemo – sok jest płynny. To 100 % sok parowany przez Starą Żabę – słoik 0,8 l. Ja mam przykre doświadczenie – kiedyś wlałam spiryt w sok malinowy (słodzony) i ściął mi się na amen, przez rok się ta galareta nie rozpuściła. Wiem jednak, że ludzie robią i mają dobre rezultaty
Nemo ,Pluszaku,bardzo dziękuję za informacje .
Rozcieńczyć sok wódką . Potem można dolać spirytusu. Też mam galaretkę malinową. Może kiedyś dam do powtórnego przerobu.
http://www.drzewa.com.pl/wi%C3%82%C5%9Bnia-pi%C3%82%C5%82kowana-kanzan-p-969.html
Może ci ona japąska, ale u mnie zakwitnie niebawem – mam nadzieję. 😆
Dziędobry na rubieży. Miało być słące. Nie ma. Było raniej. Chrzanię takie prognozy, co ma być a nie ma. To sobie chociaż tak śmiesznie popiszę.
Kączę i już.
👿
(fajny ten potworek).
Misiu, a kiedy cukier i w jakiej postaci?
Sprawdzonym sposobem jest powolne wlewanie spirytusu do soku. Wtedy stężenie alkoholu stopniowo rośnie bez ryzyka żelowania. Przy sytuacji odwrotnej ( sok do spirytusu ) początkowa mała ilość soku jest natychmiast ścinana przez otaczający go stężony alkohol. Zyczę udanej wódeczki!
Dzień dobry w samo południe 🙂 dawno nie zaglądałam, smutno było, ale już wracam pomału…
Przede wszystkm Danuśko, na Twoje ręce serdeczności i życzenia wszystkiego najlepszego dla wspaniałej, dorosłej Ali, a dla Ciebie gratulacje!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, jestem nieco zalatana, chwilowo zostałam sama z dwójką psów na głowie (tak prawie dosłownie), mam pełne ręce roboty 🙂
Pyro,
powiedzialbym cukru wg potrzeb zaraz. Roztwor jest wtedy bardziej podatny na laczenie sie z alkoholem. A poza tym: W zadnym wypadku 95 procentowy do produktu! Zetnie sie niechybnie. Rozcienczyc spirytus na moc wodki i ostroznie mieszac. Nigdy nie mocniej niz 70 procent.
Milego Dnia Kobiet jeszcze http://kwiatdlaciebie.pl/k,cGVwZWdvcnwz
pepegor
Witam wszystkich blogowiczów.
Podaję informację dla Pyry. W książeczce Soki, wina , nalewki – wyd.Działkowiec w opisie nalewki żurawinowej podano, że sok wyciśnięty z żurawin po dodaniu cukru należy zagotować. Zgasić gaz – jeżeli garnek stoi na palniku gazowym – i natychmiast wlewać spirytus jednocześnie intensywnie mieszając. Pozostawić pod przykryciem do ostudzenia.
Nie wolno wlewać spirytusu przy czynnym palniku ponieważ może dojść do zapalenia oparów alkoholu.Dodawanie spirytusu do przestudzonego płynu powoduje wytrącenie galaretki, której nie uda się rozpuścić.
Barbaro- dziękuję !
No dobrze,że się zmaterializowałaś,bo już z Jolinkiem
zaczęłyśmy się trochę niepokoić (sprawdź proszę swoją pocztę)
Pepegorze- kwiaty zawsze miło dostawać 🙂
W Dniu Kobiet też !
pepegor –
Ładna lelya – dziękuję/my
Echidna
ale nam sie panow namnozylo
Dziękuję moim podpowiadaczom. 0 to to – wlewać na gorąco, mieszając.
Pepegor – o mocy wlewanego trunku pamiętam, tylko on jest na owoce, a sok to już wyciąg wodny z owocu. Wieczorem wypróbuję i jutro sprawozdam.
Pusto na blogowisku? Dwie godziny mnie tu nie było i wszystkich wywiało?
Ja bym ten spirytus rozcieńczyła wodą 1,5:1 i wymieszała z sokiem. Nalewka będzie miała i tak ponad 20 procent, a to moim zdaniem wystarczy. Osobiście nie lubię mocnych nalewek, zwłaszcza jeśli są słodkie.
Wróciłam przed chwilą z samodzielnej ekspedycji saneczkowej na tę samą górę, co wczoraj, ale zjechałam inną trasą na skróty. Było zimno jak wczoraj, trochę słońca, prawie żadnych ludzi, fantastycznie. Najpierw pojechałam autobusem do wsi Beatenberg (25 min.), potem kolejką linową na 2000 m (10-15 min.), zjechałam na sankach z powrotem do autobusu, ale w innym miejscu, zajechałam z fantazją po stromej łące (na ostatnim odcinku drogi śnieg od wczoraj wyparował 😯 ) prosto pod lokalny dom starców 😉 tam był też przystanek.
Pani w kasie kolejki linowej powiedziała, że potrzebuję na tę trasę półtorej godziny, a ja posiedziałam na górze trochę na słońcu, pogadałam z przygodnymi turystami i zjechałam tych 750 m deniwelacji pięknymi zakosami w ciągu 50 min. 😎 Zdążyłam na autobus bez problemu, jeszcze czekałam kwadrans. Cała ekspedycja od wyjścia z domu do powrotu trwała 3 godziny, wczorajsza – 5 h.
Nemo – wszystkie nalewki robię w przedziałe 22-32%. SĄ UMIARKOWANIE SŁODKIE. (Przepraszam, znowu ten guzik) Naprawdę słodkie są likiery i też nie wszystkie. Osobiście lubię gorzkie wódki ziołowe, ale nie ma ich miłośników w moim otoczeniu. Przy czym tekst „lubię wódki” ma zasugerować, że do tłustej kolscji chętnie wypiję kieliszek takiej wódki, a nie, że siądę z butelką przed lustrem.
Wysłałam zanim ogłosiłam wielki sacunek dla osiągnięć sportowych Nemo. Masz zdrowie, Kobieto.
Pyro,
dziękuję za uznanie 🙂 Osobisty też był pod wrażeniem 😉
Pisząc „słodka nalewka” miałam na myśli, że nie wytrawna. Pół litra spirytusu na 1 litr soku daje dobrych 30 proc. Cukier i dodatkowa woda zmniejszą stężenie wedle życzenia.
Gorzkie wódki ziołowe mam w barku dla gości narzekających na złe trawienie, niektórzy wolą jednak słodką Becherowkę 🙄
Pyro- Nemo właśnie dlatego ma zdrowie,że uprawia te wszystkie
sporty ! Też myślę,że Nemo jest niesamowita !
Nie raz już się zastanawiałam,czy gdybym mieszkała w takim
alpejskim krajobrazie,jak nasza Koleżanka,to czy też siłą rzeczy
jeździłabym codziennie na nartach albo sankach.
Oj,nie jestem pewna !
Witam po świcie. Wczoraj stanęliśmy przy keji pod domem Ewy i Jerzego Tarasiewiczów w Islamorada na wyspie Tavernier. Na kolacje podano przystawki gorące i zimne z chlebem własnego wypieku. Lepszy, psiakrew od mojego! Potem były krewetki w sosie z ryżem. Obecne były tez brokuły. W końcu sery na desery. Do krewetek było Chardonay a do serów włoski Merlot. paskudny! Myśmy go przynieśli jako gościniec… Zrehabilitowaliśmy się kalifornijskim Cabernet Sauvignon na co Gospodarz odpowiedział takimż, tylko chilijskim. Ja stukam do Państwa a młodzież jest na zakupach, bo nam wysycha piwniczka. Mam parę dośc przypadkowych zdjęc, które, jak ktoś ma ochotę mozna zobaczyc tutaj
Witam po świcie. Wczoraj stanęliśmy przy keji pod domem Ewy i Jerzego Tarasiewiczów w Islamorada na wyspie Tavernier. Na kolacje podano przystawki gorące i zimne z chlebem własnego wypieku. Lepszy, psiakrew od mojego! Potem były krewetki w sosie z ryżem. Obecne były tez brokuły. W końcu sery na desery. Do krewetek było Chardonay a do serów włoski Merlot. paskudny! Myśmy go przynieśli jako gościniec…
Zrehabilitowaliśmy się kalifornijskim Cabernet Sauvignon. na co Gospodzarz odpowiedział takimże, tylko chilijskim. Teraz ja stukam do ePaństwa, a mlodzież jest na zakupach, bo piwniczka nieco osuszona.
Mam kilka dośc przypadkowych zdjęc, które jak kto chce, moze zobaczyc
http://picasaweb.google.pl/cichal05/RejsZAJ?authkey=Gv1sRgCLyYlZXgn7TqfQ#
Przepraszam. Coś mi się pokickało! Może to przez tego makaroniarskiego Merlota?
Żeglarze to mają dobrze, nic im horyzontu nie zasłania 🙄
Danuśka,
jakbyś raz popatrzyła na świat z takiej góry, a potem z niej zjechała, to byś chciała znowu i znowu 😉
W autobusie powrotnym tuż przed wysiadką spotkałam bardzo wysportowaną znajomą Szwajcarkę mieszkającą w tej wsi na górze. Nie zdążyłam zapytać, dlaczego chodzi ze szczudłami 😯
Nie rozumiem narzekan nalewkowiczów na to ze robia im sie galaretki. Przypominam podstawowe zasady. Wziasc 1 kilogram albo dwa funty owoców swiezych lub mrozonych. Zalac kremem miodowym na kilka dni. Nastepnie zalac czysta wódka. Nie gorzala bo szkoda. Odczekac kilkanascie dni a nastepnie stopniowo zalewac woda o maksymalnym stezeniu 30%. U nas nazywa sie to Ansatz Korn. Dla uzyskania pelnej stabilizacji uzywac mozna na koncu wode o stezeniu 5% zwana na przyklad Spirytus Lubelski. Lepsza w butelach 0,5 l. Roztwór co pewiem czas mieszajac drewniana odpowiedniej dlugosci lyzka. Wlasciwe stezenie wody w spirytusie osiaga sie metoda prób i bledów. Po dokonaniu zlewiska zostawia sie do sklarowania.
Z owoców robi sie marmolade do deserów. Raczej dla doroslych. Proces w sumie dlugi ale
Finis coronat opus.
Pan Lulek
Witam wszystkich pływających! Nazywam się Szanta, urodziłam się dzisiaj nad ranem.
http://picasaweb.google.com/zabieblota/Szanta?feat=directlink
Dopiero co mówiliśmy o Kaziukach i właśnie przeczytałam e Głosie Wiekopolskim sprawozdanie, że niech się Banacha schowa. W Poznaniu kramów było powyżej setki. Główny towar to palmy – najtańsze 2,50, największa ok 100 zł. Pierogi, piernikowe serca i cepeliny zjadano w ogromnych ilościach , a dwie restauracje „Kresowa” i „Pod koziołkami” jeszcze prez tydzień będą serwowały wyłącznie kuchnię kresową. Ludzi zjechało się z całego regionu multum, bo to już XVII Kaziuki i narodziła się nowa tradycja – od Kaziuków pora wiosenne porządki robić. Tłum był ponoć tak gęsty, że od czasu do czasu stawał : blokowało się wszystko. Na dużej scenie koncertowały zespoły z Wileńszczyzny, Warszawy i Berlina (!) a prócz tego w CK Zamek jest wystawa „Kresy w oczach Wielkopolan”
A oto finis coronat opus, czyli drzwi, które można zamknąć
http://picasaweb.google.com/zabieblota/DrzwiCzIII?feat=directlink
Szanta urocza, ta jej Mamuśka albo bardzo zmęczona, albo mało urodziwa z natury. Te drzwi, Żabo, te drzwi dają ci prawo obchodzić uroczyście Dzień Budowlańców i Zawodów Pokrewnych.
Pyro, mamuśka jest bardzo urodziwa, ale tutaj perspektywa nie taka, może na dworze pokaże się lepiej? Poza tym małe zawsze ładne, a przynajmniej wzruszające 🙂
Żabo, moja Szanta pozdrawia Twoją Szantę!
😆 :lol; 😆
Ta mala to wie co dobre. Mnie z mleka tez najbardiej podoba sie opakowanie.
Pan Lulek
Jest tu Żaba? Żabo, właśnie słoiki 1 poziomu kartonowego pojechały do Swarzędza. Pozostałe wpakowane w lnianą torbę typu „ekologia” leżą pod stołem w kuchni i czekają na Gniezno.
Pyro, tutaj jest mamuśka jak miała kilka miesięcy:
http://picasaweb.google.com/zabieblota/Sasanka?feat=directlink
policzyłam: ta mała to jest szóste pokolenie, a piąte u mnie urodzone
Stara Siwa – Samba – Sonata – Sikoreczka Samba – Sasanka – Szanta
Witam,
Szanta przeurocza 🙂 , a co do mleka to ide wlasnie robic kulinarne eksperymenty z komosa ryzowa (Chenopodium quinoa), która podobno takowe moze zastapic 🙂
Pyro, mam nadzieję, że pomieszałaś je właściwie, każdemu według potrzeb!
Wawrzyn wpadl dzisiaj i przywiózł karton ze słoikami i mąkami. Będzie się piekło!
Dzien dobry Szampanstwu!
Jestem wredna, dlatego pochwale sie cesarska pogoda, mniej wiecej 25C, slonce i blekit, no i zielen, zielen i wszedzie drzewa bougenvilli, o palmach nie wspominam, bo to trywialne juz takie.
Piwko po lunchu – sam Kapitan przygotowywal, brokuly potraktowane bulka tarta podsmazona na masle, wczesniej w tym masle byl sie podsmazal siekany imbir i czosnek.
Wczoraj posluchalismy morskich opowiesci naszych Gospodarzy – lece, bo wolaja Gospodarze, jedziemy na Key Largo!
Panie Lulku, naprawdę?
http://www.e-commerce.pl/zdjecia/Mleko-i-smietana/Mleko-Laciate-3-2-38209-big.jpg
W takim dniu jak dzisiejszy, wszak Gospodarz zglosil osobiscie temat toastu.
….”Za piekne Panie i Panienki,
bierzcie kwiaty z mojej reki”….
Dla malej Szanty biologiczna marchewka a dla Starej Zaby kielich dla równowagi. Juz zaplanowany.
Toast !
Pan Lulek
Nisiu 😀
Nisia, jeśli chodzi o opakowanie to wybrała perfekcyjnie 🙂
Szanta urodzona w Dzień Kobiet – to chyba dobrze wróży.
Zapewne będzie prawdziwą damą !
Alicja ma 25oC i palmy, i kwiaty, i morze, i dwóch żeglarzy u boku !!!
Co za życie !!! A ja właśnie wróciłam ze spaceru z psem
i schowałam do szafy i botki,i kurtkę ,i szalik i rękawiczki 🙁
Nisiu! 😀 😀 😀
Rozmawiałam z Inką, czuje się lepiej, może w piątek ją wypuszczą do domu
Danusiu, nie chowaj, jutro je będziesz musiała wyciągnąć i pojutrze, i popojutrze….
u nas tez dzien zaczal sie po 6 rano porodem i placzem kroliczki ale niestety trzy maluchy urodzily sie niezywe
U nas się urodził pomysł, żeby po Key West wyrwac na Bahamy
http://picasaweb.google.pl/cichal05/RejsZAJ1#
Bądźcie cicho, bo Pyra idzie już pod kordełkę
Pyro 😯
Co mają Bahamy do Bahama yellow i Bahama orange? O, znalazłam jeszcze Bahama blue
Dorotolu- przykro mi, podrap króliczycę od nas za uchem,
tak serdecznie,po przyjacielsku.
Żabo- niestety wiem,ale podobno już tu i ówdzie pokazały się
bociany,więc jeszcze trochę i też będziemy mieli 25oC.
Gorzej z tymi palmami, wprawdzie jest jedna w Warszawie,
ale ….. 🙁
Dorotolu, jak znam króliki to zaraz będą następne
Dorotolu, coś się kończy, coś się zaczyna. Widocznie nie mogło się udać. Mam podobne, przykre wspomnienie królicze z dzieciństwa. W oczach mi stoi.
Bociany przed świętym Józefem? To jakieś oszołomy i niedowiarki 😆
Podrapalam, kroliczka czuje sie lepiej z tej mnie bijacej i drapiacej zlosnicy zamienila sie w przylepe, wprowadzila sie po poludniu pod koldre a jak ja usiade to przybiega i wyciaga sie obok mnie i lezy przytulona…
Zabo konik oczywiscie sliczny.
Oszołomów ci u nas dostatek,to i wśród bocianów musiały się
trafić !
Żabo, nic nie mówię, żeby nie zapeszyć i żebyś nie musiała jej czerwonego gałganka na ogonie wiązać 😉
Pan mąż odnośnie drzwi: Nooo (dłuższa pauza) ale to trzeba pomalować. 😆
Cichalu, bardzo elegancki i dobrze wyposażony kambuz!
Haneczko, zakupiłam nawet taki zielony koncentrat, ponoć niewymywalny, antyrobakowo-grzybowy, ale w tych boksach stoją klacze na oźrebieniu i trochę się boję (może na zewnątrz na razie pomaluję, co i tak jest ważniejsze), bo taki świeżo urodzony maluch to czasami zamiast łapać się za wymię i ssać matkę, to lata jak głupi po boksie i liże wszystko, głównie ściany i drzwi (bo co w boksie jest do lizania?).
Kotwy mają mi przysłać do Połczyna do sklepu z żelastwem, nawet już wiedzą do którego. Policzyłam i zamówiłam 50, wszystkie jakie mieli.
Nie wiedziałam, że źrebaki takie lizate 😯 Uspokoiłam pana męża, że na surowo nie zostanie 🙂
Nemo, popatrzyłam kiedyś ze szczytu skoczni w Kulm na dół. Po prostu się wypłoszyłam. A kiedyś chodziłam trochę po górach…
Ja tam w żaden dół patrzeć nie mogę, bo zaraz mam mrówki w stopach 😕
Jak nikogo nie ma, to ja gaszę światło!
Nowy, Twoja kolej na zapalenie światełka, może się załoga Cygneta odezwie?
A yyc to już przyrósł do kamerki 🙂
Dobranoc, zamykam psy i oczęta, pracowity dzień miałam, nalatałam się,
Dla załogi Cygneta na tropikalnym oceanie od Starej Żaby z zamarzniętej kałuży
http://www.youtube.com/watch?v=9un0ZU8HZO8
i jeszcze Maryla
http://www.youtube.com/watch?v=1dAH2geFKxE&NR=1
Żabo,
dzisiaj zapalam tylko nocną lampkę na chwilę, żeby Wam powiedzieć dobranoc 🙂
Pozdrowienia dla żeglarzy, wygląda na to, że Kapitan zakazał fotografować swoją osobę.
Haneczko, u mnie ta strona się nie chce otworzyć 🙁
Dorotol, czy doszło?
Dzisiaj napisałem trochę dla Jotki, powoli dokończę, wspomniała gdzieś, że to nie musi być na wczoraj.
Wczorajsze spotkanie o emeryturach bardzo udane, było okolo 50 osób, sporo się dowiedziałem. Ciągle jakieś nowe kombinacje, byle mniej zapłacić, np wciąż podnoszony wiek emerytalny – już zrobili tutaj 66 lat, dla wszystkich (kobiety i mężczyźni).
Szkoda się denerwować.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … 🙂 ..
źrebaczek/ka śliczny/na …
a mnie głowa boli przez te mrozy chyba …
Barbaro 🙂