Smaczne bo swojskie
Jutro napiszę o konkursie kulinarnym promującym polską kuchnię a dziś z przyjemnością podpowiem z jakich naszych rodzimych produktów można te dania wykonywać. Polska żywność ma coraz lepsza renomę w świecie. Świadczy o tym choćby tzw. czarny PR, którym Słowacy i Czesi usiłują zniechęcić swoich obywateli do kupowania wyrobów spożywczych od sąsiadów z północy. Nie przynosi to na szczęście złych skutków. Prawdziwi smakosze wiedzą co jest dobre i sięgają w sklepach na właściwe półki.
Teraz wszyscy będą mieli łatwiej. Coraz więcej polskich produktów otrzymuje europejskie znaki jakości, które są gwarancją ich najlepszego z możliwych smaku. Są trzy kategorie tych znaków i dla ułatwienia smakoszom zakupów wymienię wszystkie. Oto one:
CHRONIONA NAZWA POCHODZENIA (ChNP)
Jest to europejski znak przyznawany produktom regionalnym wyjątkowej jakości, o nazwie nawiązującej do miejsca w którym jest wytwarzany i podkreślającej ich związek z tym miejscem.
Wszystkie surowce, potrzebne do wytworzenia tego produktu pochodzą z określonego obszaru geograficzne?go oraz wszystkie fazy wytwarzania odbywają się na tym obszarze.
O znak ChNP mogą ubiegać się płody ziemi, produkty pochodzące z hodowli, rybołówstwa oraz produkty pierwszego przetworzenia, lub środki spożywcze (m. in. piwo, chleb, ciasto, ciastka, wyroby cukiernicze, inne wyroby piekarnicze, makarony, korek i bawełna).
Do tej pory oznaczeniem ChNP wyróżniono w Polsce 9 produktów:
bryndza podhalańska, fasola Piękny Jaś z Doliny Dunajca, fasola wrzawska, karp zatorski, miód z Sejneńszczyzny, oscypek, podkarpacki miód spadziowy, redykołka, wiśnia nadwiślanka.
CHRONIONE OZNACZENIE GEOGRAFICZNE (ChOG)
Jest to europejski znak przyznawany produktom regionalnym wyjątkowej jakości, o nazwie nawiązującej do miejsca w którym jest wytwarzany i podkreślającej ich związek z tym miejscem.
Do tej pory oznaczeniem ChOG wyróżniono w Polsce 18 produktów: andruty kaliskie, chleb prądnicki, fasola korczyńska, jabłka gróje?ckie, jabłka łąckie, jagnięcina podhalańska, kiełbasa lisiecka, kołocz śląski, miód drahimski, miód kurpiowski, miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, obwarzanek krakowski, rogal świętomarciński, ser koryciński swojski, suska sechlońska, śliwka szydłowska, truskawka kaszubska czyli kaszebskó malena, wielkopolski ser smażony.
Wniosek o rejestrację cebularza lubelskiego jako ChOG czeka na pozytywną weryfikację przez Komisję Europejską.
GWARANTOWANA TRADYCYJNA SPECJALNOŚĆ (GTS)
Jest to europejski znak jakości, przyznawany produktom noszącym tradycyjną nazwę, odnoszącą się do jego specyficznego charakteru lub tradycyjnie stosowaną dla tego produktu. Produkt z oznaczeniem GTS musi być wytwarzany z tradycyjnych surowców, według tradycyjnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie receptury lub tradycyjnymi metodami.
Do tej pory oznaczeniem GTS wyróżniono w Polsce 9 produktów: półtorak, dwójniak, trójniak, czwórniak, kabanosy, kiełbasa jałowcowa, kiełbasa myśliwska, olej rydzowy, pierekaczewnik.
Jest z czego wybierać. A będzie jeszcze więcej.
Komentarze
dzień dobry …
Marku uściski imieninowe i niech się spełnia wszystko o czym marzysz … 🙂
pierekaczewnik – pierwsze słyszę …
Marku – sukcesów na każdym polu!
Jolinku – pierekaczewnik to wypiek z kuchni tatarskiej. Sporo o nim tu rozmawialiśmy ale pewnie byłaś na urlopie.
Piotrze być może … wprawdzie podczytałam wstecz ale mi umknęło ….
cichalu pomachanko młodzieniaszku … a zdjęcia gdzie? ….
Dla Jolinka – pierekaczewnik:
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/pierekaczewnik-i-ser-korycinski,88080.html
A sos dobry na lato?
To z pomidorów pachnących
i bazylii zaczarowanej słońcem.
Albo z młodych liści szpinaku,
z dobrą oliwą dla smaku.
A może z kurek zebranych o świcie
i doprawionych śmietaną wyśmienicie?
Markowi- jedynie radości i smakowitości 🙂
Marku, wszystkiego najlepszego!
Małgosiu (10:09), bardzo ciekawe dzieńdobry, nie znałam ani sera ani tego tatarskiego smakołyku.
Marku, wszystkiego najlepszego i dalszego zgłębiania francuskiej kuchni 🙂
Cichalu, dziękuję za życzenia ale 150 to trochę dużo 🙂
Truskawki po 4,50 euro, niesłodkie i wodniste. Zrobiłam z nimi clafouti to znaczy zapiekankę w kremie z żółtek, cukru, masła i mleka.
Uściski Urodzinowe Misiowi kochanemu naszemu (tutaj bardzo uważam, żebym Misia nie przydusiła przypadkiem…)!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3769.JPG
Marku – dobrego kadrowania w życiu 🙂
Przepraszam za pomyłkę, kupiłam czereśnie a nie truskawki 🙂
Marek to ma imieniny dzisiaj … 🙂 …. urodziny w maju ….
Małgosiu dziękuję … ser znam ale o tym przysmaku to nic nie wiem dalej ..
dziś truskawki cd .. z wiśniami z wiśniówki .. zapowiada się smakowicie … a mam tych wiśni ze 3 słoje to będą dalsze eksperymenty ….
Jolinku-azymut Kruszyniany !
Tam można spróbować pierekaczewnik,tutaj występuje pod nazwą zawijaniec tatarski: http://www.kruszyniany.net/?page_id=2
Jadę z Tobą,to smaki są w sam raz dla mnie 🙂
Dzień dobry – stara Pyra (już niczego nie zapowiadam żeby nie zauroczyć).
Wczorajszy dzień spędziłam w towarzystwie naszej zmarnowanej Haneczki, przy okazji obgadując porozbijaną siądźkę Żaby (zbita kość ogonowa, a na brzuchu gustowny odcisk źrebięcego kopytka. Żabie już lepiej ale jeszcze na siodło nie jest gotowa). Dostałam kolejną porcję lektury do przeczytania i gościniec z walijskiego jarmarku – ręcznie robione trufle, a Młodsza podkładki pd kufel z walijskich łupków. Yych godzin spędzonych na pogaduchach z Haneczką jest zawsze za mało. A te wszystkie cudowne znajomości to dzięki naszemu Blogowi, proszę Bloga@! Gospodarzowi będzie należała się ekstra premia na Sądzie Ostatecznym – mogę być świadkiem obrony nader skutecznym.
z dziesiejszym naszym Solenizantem pogadałam, pośmiałam się, zaklepałam sobie porcję placka przy najbliższej okazji.
Odebrałam starą książkę kucharską Inki z wszystkich napraw introligatorskich ( a było co robić z doklejaniem marginesów, podartych kartek itp) i to będzie nasz upominek imieninowy dla Inki (Janinaż ona). Jak wrócę ze sklepiku to naklepię dwa przepisy na zupę z ostryg z tej książki. U nas ostrygi drogie ale może komuś się przepis przydać.
Marku, równie świetnych zdjęć, jak dotychczas, na miejscu i w dalekich krajach. Pełni radości i wielu przysmaków.
Z radością przeczytałem, że jutro powraca konkurs. Ciekawe, co będzie do wygrania. Pytania z polskiej kuchni zapowiedziane. A to radość.
Marka ściskam imieninowo. Wszystkiego Najlepszego ! 🙂
Stanisławie,
Gospodarz zapowiada relację z konkursu kulinarnego promujacego polską kuchnię. Nie będzie to nasza dawna środowa zgadywanka.
Dziś jadłam produkt z grupy ChOG, czyli truskawkę kaszubską. Oprócz smaku ma tę dodatkową zaletę, że pochodzi z bliska i nie jest zmęczona podróżą. Cena 5,50 zł za kg.
Stanisławie a gdzie to wyczytałeś? Nic takiego nie napisałem. Jutro zdam sprawozdanie z konkursu kulinarnego, który miał miejsce w Pułtusku. A nagrodę to już dziś mi dała Pyra zapowiadając Sąd Ostateczny, na którym ma mnie bronić. Chyba przed wejściem do raju!?
Jolinku,
urodziny, imieniny…jest święto, a zwłaszcza o mojej prawie szóstej nad ranem (wtedy) 😉
Stanisławie,
to chyba nie ten konkurs, o którym myślisz.
Podsyłam raz jeszcze mojego ulubionego astronautę, który właśnie przeszedł na emeryturę. No, chyba, żeby ekspedycja na Marsa załogowa! Takiego fajowego astronauty jeszcze nie było – i tak przyblizył tamtą sferę do naszej. A za „Space Oddity” David Bovie powinien mu płacić spore odsetki!
http://www.youtube.com/watch?v=AvAnfi8WpVE
Piotrze – wyłącznie raj i to elitarny: dla intelektualnych łasuchów, ale sam wiesz: różne zawistne dusze będą sądzić, czyś już przypadkiem części tego raju wcześniej nie zakosztował. A jeszcze nie daj Bóg, jeżeli owe dusze na naszej ziemi kiedyś bytowały….
Kruszyniany, Bohoniki, Korycin, Knyszyn, Krynki….zwiedzalem jeszcze w poznych latach 60 / przed wyjazdem….mialem lat 12 a moze miej. Tadeusz Slobodzianek, pozniejszy tworca Wierszalina, mieszkal w Bialymstoku w dzielnicy Bojary. Tam na tych terenach mieszkal slynny prorok Eliasz postac ze spektaklu Slobodzianka „Prorok Ilija”.
Kolejnym razem bylem tu lat temu 10. Taki olbrzymi skok z tamtej Arkadii w swiat, ktory juz nie korespondowal z mitem prowincji. Potega wyobrazni, jezyk pogranicza wynikajacy z zewnetrznych uwarunkowan. Te umiejetnosci „opisywania” swiata zanikaja.
W plastyce moglem odnalezc powyzsze u Leona Tarasewicza, czlowieka stamtad, ktory prezentowal w Malmö swoje prace (m.in. sfilmowane malowanie na scianach w Konsthall, 1992).
Ot, taka jest metafizyka prowincji.
Marku – wszystkiego najlepszego!
http://www.youtube.com/watch?v=2PGXwE9xa74
Jolinku – obejrzyj odcinek: „Kulinarne przyczółki wokół Białegostoku”
http://www.polskadobrzesmakuje.pl/video.php
Z tym wklejaniem linków nie zawsze jest tak jak by się chciało. Na stronie, która się otwiera, trochę niżej jest okienko z podpisem „Pierekaczewnik” i tam Maciej Nowak opowiada o nim.
Markowi (i Jego towarzyszom z Wyspy!)
http://www.youtube.com/watch?v=AFa1-kciCb4
Pyro – jakie książki dostałaś, do przeczytania, od Haneczki?
….and the Ugly!
http://www.youtube.com/watch?v=D6bjFNMJDc4
Cholera, ponoć mam się pakować, albo cuś. Od razu nadaję, że na dłużej zostaję w Polsce, do 10 sierpnia. Blogowisko broń się, bo co niektórych chciałabym odwiedzić.
Tylko spróbujcie 👿
Asiu – Dehnel „Balzakinada”, Milewska „Bogowie u władzy”, M. Zaremba ” Wielka trwoga – Polska 1944-1947″; jak widzisz nie jest to lektura antydepresyjna.
Marku – Przekąś 🙂
Marek nie jest chyba Tatarem, ale z całą pewnością powinien uzyskać znak jakości GTS.
” Balzakiana” Dehnela czyta się całkiem przyjemnie, choć dość smutne są te opowiadania.
Na obiad mieliśmy dziś pyszny gulasz wieprzowy z makaronem/ rurki cięte/ i ogórkami małosolnymi. To wersja obiadu przygotowanego wcześniej do szybkiego odgrzania po powrocie do domu. Aż szkoda, że nic nie zostało na jutro.
A oto suska sechlońska i inne produkty regionalne : http://www.malopolska.pl/Turysta/ZasmakujwMalopolsce/Strony/Suskasechlonska.aspx
A więc co nam radzi Kucharz Warszawski w r 1898? (kucharz nie ma nazwiska, a firmuje tom Wydawnictwo F.Hosicka ( 0 umlau)
Zupa z ostryg (wszystkie zupy są obliczane na 6 osób)
Uprażyć mąki w maśle, rozprowadzić mocnym rosołem z ryb, wlać do tego 2 szklanki wina reńskiego i zagotować.Ostrygi oczyszczone zagrzać osobno aż do gorącości w białym winie z trochą soli. Zasmażyć cebulę w maśle z zieloną pietruszką, pieprzem, angielskim zielem, przez serwetę wlać do zupy. zagotować parę razy, zaprawić kilku żółtkami i ogrzać na ogniu następnie włożyć ostrygi i okrągławo wycinane grzanki smażone w maśle. Przy wydaniu smak zaostrza się wlewając sok z cytryny
Amerykańska zupa z ostryg
Dwie szklanki wina reńskiego wlać do rosołu z ryb, zapalić łyżkę masła zrumienionego z łyżką mąki i zagotować (współcześnie – podprawić wywar zasmażką z łyżki masła z łyżką mąki). Pół kopy (30 szt) oczyszczonych ostryg rozgrzać w rondęlku podlewając nieco białego wina.. Osobno zrumienić 2 łyżki masła z cebulą, pietruszką i korzeniami, przez gęste sito wlać do zupy, zaprawić prócz tego 4 żółtkami i ogrzać przy ogniu. Włożyć w wazę ostrygi, okrągłe grzanki z bułki i wylać na to zupę, wcisnąwszy w nią sok z całej cytryny.
😉
Lepki upał; trudno oddychać. Zwariowana kuchnia Pyr serwuje dwie potrawy: gzik i truskawki.
Gzik powstał z 30 dkg półtłustego twarogu, pojemnika śmietany szczecinieckiej 18%. dwóch łodyg cebuli dymki, ćwieć pęczka koperku, jednego ząbka czosnku, soli i pieprzu. Wszystko dokładnie rozgniecione widelcem i wymieszane. Można jeść solo, a można z chlebem smarowanym masłem. Klasycznie jest gzik z pyrami, ale za ciepło – Pyra pyrek nie gotowała. Na drugiej salaterce leżą obrane i pokrojone truskawki; ubita śmietana, ew. lody czekają w lodówce. Zjadłam sporą miseczkę owoców ze śmietaną i uważam, że jestem po obiedzie. Gik będę jadła na kolację.
Asiu niestety nie wszystkie linki oglądam bo różnych wtyczek nie mam zainstalowanych … a ten przysmak przypomina mi Burka z Czarnogóry …
Alicjo ho ho ale kraj nawiedzisz na długo … 🙂
Pyro haneczka nawet taka zmarnowana to balsam dla duszy … 🙂 … a Żaba niech się nie wygłupia bo jak sama o siebie nie zadba to kto ….
truskawki z wiśniami pyszne mi wyszły … dodałam jednego banana i startej cytryny … jutro powtórka
Dzień dobry,
Oczywiście, że swojskie to dobre, chociaż dla każdego „swojskie” może oznaczać coś bardzo różnego. Właśnie jestem po meksykańskim lunchu z bardzo meksykańską potrawą – tzw. mole poblano. Był to kurczak (powinien być indyk) w sosie czekalodowym zrobionym na bardzo ostro, z mnóstwem różnych przypraw, jak to w Meksyku, podanym z ryżem. Po kilku kęsach nawet ta pikantość tak nie przeszkadzała – było to smaczne i, jak dla mnie, bardzo egzotyczne. Zrobione przez rodowite Meksykanki, czyli w/g oryginalnej receptury.
Małgosiu za podpowiedzią obejrzałam ten drugi film .. i już wiem … Danuśka wycieczka w tamte strony z Tobą jak najbardziej …
Nowy dobrze masz … 🙂
Jolinku,
Kraj nawiedzę na dłużej, bo nie ma „sęsu” latać wte i z powrotem, raptem 3 tygodnie dzieli mnie od zamustrowania się na Dar.
A poza tym mam plan 😉
Jolinku,
Nie narzekam, chociaż mogło by być znaaaaaaaaaacznie lepiej.
Dodam tylko, że do tej potrawy podane były długie, świeże strąki „guaje” (Leucocaena esculenta) z których wybierało się tylko niewielkie, płaskie nasiona.
https://www.google.pl/search?q=Leucaena+esculenta&hl=pl&rlz=1T4TSNO_enUS465US465&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=iLvAUbW0Me6u4AOI9IAw&ved=0CDEQsAQ&biw=1304&bih=628
Marku, nich Ci rośnie,
niech Ci rośnie drożdżowe jak najlepiej!
Tak ze sto lat!
Żeby mi rosło przygotowałem ogromną ilość zrębków wymięszanych z kompostem. Za parę miesięcy trafi pod iglaki i drzewa. Drożdżowe będzie jutro
Z kulinariów zrobiłem cztery tuziny pierogów z serem . Sąsiad wrócił z Rwandy i musiałem spełnić jego marzenie o prawdziwych pierogach. Zostało trochę na jutro 🙂
Mogę powiedzieć , że świętowałem pracowicie. Dziękuję z życzenia 🙂
Matko jedyna…
przed lotem nie śpię 😯
Jak zwykle 🙄
Wyśpisz się w samolocie, podaj nr lotu będziemy Cię szpiegować.
http://www.lot.com/us/pl/web/newlot/flight-tracking
yurek:
to nie z US, tylko z Montrealu 🙂
Lufthansa, lot…. 475.
Tyle, co mam
Cisza jest w nas, i za nami
Ciemna, jak czarny aksamit
Nawet ci którzy nie słyszą
Są urzeczeni tą ciszą
Hej, ciszy, w nas tej ciszy, nie zakłóca nikt
I wiatr i nawet śpiew słowiczy
I jeśli słychać, jeśli słychać jakiś krzyk
To cisza krzyczy: „Łaaaa”
Takiej jak w nas nie ma w nikim
Ciszy bijącej z muzyki
My samą ciszą jesteśmy
Lżejszą od płatka czereśni
Hej, ciszy, w nas tej ciszy, nie zakłóca nikt
I wiatr i nawet śpiew słowiczy
I jeśli słychać, jeśli słychać jakiś krzyk
To cisza krzyczy: „Łaaaa”
O rany…. nadal niespakowanam 🙄
Spakowanam w zwyczajową małą torbę, chociaż zostaję na dłużej i zakończę rejsem w Roctocku.
Poproszę o ładną pogodę!
Alicjo, jesteśmy pod nowym wpisem 🙂 Szczęśliwej podróży 🙂 Nie umiem spakować rzeczy do małej torby i zawsze zabieram ich za dużo.