Cichy odwieczerz
Najpierw cytat:
mała moja maleńka
chwieją się żółte mlecze
w dolinę napływa gór cień
cichy odwieczerz
brodzi w zmierzchowym nurcie
już późno
Józef Czechowicz – Wieczór
Te piękne strofy śpiewał Marek Grechuta. Zapadło to nam w pamięć, bo gdy mieszkamy na wsi, to tuż przed zmierzchem, gdy jeszcze całkiem jasno i słonecznie, nagle milkną ptaki, psy nie szczekają, konie nie rżą a i ludzie milkną. To trwa czasem dłuższą, czasem krótszą chwilę ale zawsze to piękny moment: cichy odwieczerz.
Miodopachnąca tawuła – ozdoba naszego podwórka
Fot. P. Adamczewski
I tylko ten poetycki zapominany zwrot najlepiej oddaje to, co czujemy patrząc na ciągnące się daleko łąki, bliskie brzozy, modrzewie i sosny, niebieszczące się niezapominajki. Cichy odwieczerz to chwila szczęścia.
Właśnie minęła. I wraca hałasujące życie. U sąsiadów ryczy krowa zaganiana do obory. Na podwórku letników z Płocka dudnią basy discopolowej muzyki z otwartych szeroko samochodów. Kury podnoszą wrzask, bo rozbisurmaniony lis starał się porwać jedną z nich niemalże na oczach zdumionej gospodyni, która podsypuje im ziarna.
W naszym domu zaczyna się krzątanina świadcząca o tym, że zbliża się obiad jadany tuż przed zmrokiem. Bulgocze wino przelewane do szerokodennej karafki, by mogło nałapać jak najwięcej tlenu, szczękają sztućce i talerze rozstawiane na granatowym obrusie, z którym dobrze współgra ciemnoniebieski rysunek zdobiący półmiski i wazy Wedgwooda.
Rozchodzi się zapach pieczeni wołowej przyrządzanej na dziko, pachną czosnkiem i rozmarynem warzywa wyjęte z piekarnika, raduje pięknym kolorem lekko złamanym śmietaną botwinka.
Wiejski dzień kończy się. Można siąść do stołu.
Botwinka
2 pęczki botwinki,1 średni burak, 2 łyżki masła, 4 szklanki bulionu warzywnego, sok z cytryny i cukier do smaku, pół szklanki śmietany, 2 – 3 łyżki posiekanego świeżego koperku.
Jako dodatek: po jednym jajku na twardo na osobę
1.Oczyścić botwinę z uszkodzonych liści, oskrobać skórkę z miniaturowych buraczków, umyć, otrząsnąć z wody, pokroić buraczki, łodyżki i liście, wrzucić do garnka, z roztopionym masłem. Dusić botwinę około 10 minut.
2.Do garnka wlać bulion warzywny, zagotować zupę, doprawić ją cukrem, solą, sokiem cytrynowym.
3.Wymieszać śmietanę z mąką, wlać do niej kilka łyżek gorącej zupy, starannie wymieszać po czym wlać do garnka, doprowadzić do wrzenia ,dodać koperek i podawać z pokrojonymi na ćwiartki jajkami na twardo dodanymi do każdej porcji.
Pieczeń wołowa na dziko czeka na pólmisek i sos
Fot. P. Adamczewski
Pieczeń wołowa na dziko
1 – 1,5 kg dobrego pieczeniowego mięsa wołowego, łyżka smalcu
Na bejcę: 2/3 szklanki czerwonego octu winnego,12 ziaren pieprzu,4 ziarna ziela angielskiego,5 liści laurowych,20 jagód jałowca, połowa startej gałki muskztołowej,2 cebule,2 marchwie, łyżeczka cukru, sól
Do naszpikowania mięsa: ok.20 dag słoniny
Na sos: 1,5 szklanki gęstej śmietany,4 suszone prawdziwki
1.Do garnuszka wlać ocet,1/3szklanki wody, zagotować. Dodać rozgniecione ziarna pieprzu, ziela i jałowca oraz startą gałkę i pokruszone liście laurowe. Dorzucić także pokrojone w plasterki cebule i marchwie, gotować około 15 minut ,po czym doprawić solą i cukrem. Ostudzić.
2.Mięo umyć, wytrzeć kuchennym papierowym ręcznikiem, ułożyć w porcelanowym lub kamionkowym albo szklanym naczyniu, zalać bejcą. W chłodnym miejscu przechowywać 3 – 4 dni, każdego dnia obracając.
3.W przeddzień pieczenia zalać prawdziwki 3/4 szklanki wody.
4.Po 3 – 4 dniach wyjąć pieczeń z bejcy, którą przelać do garnuszka. Naszpikować mięso pokrojoną w słupki słoniną i zrumienić na rozgrzanym na patelni smalcu.
5.Ułożyć pieczeń w naczyniu do pieczenia, obłożyć namoczonymi prawdziwkami i zalać częścią bejcy.
6.Nagrzać piekarnik do temperatury 180 st. C i polewając bejcą, sosem spod pieczeni i wodą od grzybów piec mięso około 2 godzin.
7.Kiedy mięso jest miękkie wyjąć je i trzymać w ciepłym miejscu, do sosu dodać śmietanę i połączyć starając się, aby się nie zwarzyła, zagotować, przecedzić. Grzyby wyjąć, pokroić w paski i dodać znów do sosu.
8.Pokrojone na plastry mięso polać sosem, pozostały podać w sosjerce.
Komentarze
tesknota do idylli znana jest w zasadzie od zarania dziejow. zapoczatkowal team –> adam & eva i gdyby dozyli dzisiejszych czasow, to jestem przekonany, ze z przyjemnoscia zamieszkaliby w mark brandenburg
dla milosnikow ogrodow i parkow jest to idealne polaczenie natury i sztuki, wysoka kultura. ich mnogosc tutaj przechodzi najsmielsze oczekiwania. podobno jest ich tutaj tych dostepnych okolo trzech tysiecy
z wyboru, jestem szczesliwym nieposiadaczem ogrodu czy dzialki.
dzieki temu mam czesta mozliwosc spojrzec na to, co fachowcy zaplanowali tutaj dawniej oraz na to, co mistrzowie sztuki ogrodowej dokonuja obecnie
nieraz oczy by chcialy jeszcze wiecej, ale nogi po paru godzinach spaceru odmawiaja posluszenstwa. nigdy nie zal paru euronow na wjazd
Dzień dobry;
stara Pyra pięknie wita pt Towarzystwo (Młodsza poleciała dokuczać licealistom). Nawet kiedy jej nie ma, dosyć niechętnie z tego ustrojstwa korzystam – niewygodnie na krótkim kablu schowana klawiatura, monitor za daleko w głąb biurka i z drobną czcionką – cholery można dostać albo innej zarazy.
Gospodarzu – dwie są takie chwile zawieszenia w rytmie doby : przedświt i odwieczerz. Obydwie magiczne i bajkowo „poza światem”. Tu, w mieście zapomina się o tym. Pięknie, że nam przypominasz o urodzie tego odwiecznego rytmu przyrody.
I potrawy znane, lubiane, często przygotowywane w domu.
Wczoraj jadłyśmy bardzo dobry chłodnik, dzisiaj będą młode ziemniaki ze skwarkami i micha wielka mizerii w śmietanie, jutro placki ziemniaczane na młodych ziemniakach (one są w smaku i konsystencji inne od całorocznych placków – cieniutkie, chrupkie, skąpane w kwaśnej śmietanie albo chojnie potraktowane twarożkiem – pychota.
Dzień dobry, maj jest zawsze romantyczny 🙂
„monotonnie koń głowę unosi
grzywa spada raz po raz rytmem
koła koła
zioła
terkocze senne półżycie
drożyną leśną łąkową
dołem dołem
polem
nad wieczorem o rżyska zawadza
księżyc ciemny czerwony
wołam
złoty kołacz
nic nie ma nawet snu tylko kół skrzyp
mgława noc jawa rozlewna
wołam kołacz złoty
wołam koła dołem polem kołacz złoty”
Józef Czechowicz
http://www.youtube.com/watch?v=IwH2rIwuQDc
Dzisiaj będą młode pyrki z gzikiem 🙂
NA SMIERC MOTYLA PRZEJECHANEGO PRZEZ CIEZAROWY SAMOCHOD
Niepoważny stosunek do życia
figla ci w końcu wypłatał:
nadmiar kolorów, brak idei
zawsze się kończą wstydem i
są wekslem bez pokrycia
mój ty Niprzypiąłniprzyłatał!
k.i.g(1929)
Czechowicz Józef
Na wsi
Siano pachnie snem
siano pachniało w dawnych snach
popołudnia wiejskie grzeją żytem
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach
życie – pola – złotolite
Wieczorem przez niebo pomost
wieczór i nieszpór
mleczno krowy wracają do domostw
przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu.
Nocami spod krzyżów na rozdrogach
sypie się gwiazd błękitne próchno
chmurki siedzą przed progiem w murawie
to kule białego puchu
dmuchawiec
Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać
Przecież siano pachnie snem
a ukryta w nim melodia kantyczki
tuli do mnie dziecięce policzki
chroni przed złem
Czeslaw Milosz bardzo sobie cenil poetyke Jozefa Czechowicza a takze Boleslawa Lesmiana – moi ulubiency.
strasznie trudno ten polski tlumaczyc, a takie ciekawe wiersze…
Leśmian Bolesław
Poranek
Kto na Święta Zielone, dal kusząc, rwie kwiaty –
Mówią o nim: „Deszcz zrywa!” – że niby to właśnie
W ślad za kwiatem – wszemrany w pijanych wód baśnie
Deszcz nadbiegnie – wesoły, kropliście skrzydlaty!
Miedzą w zieleń idziemy. Najskrytszym źdźbłem dłoni
Wzywaj się w kwiat, oślepły od słońca i rosy!
Deszcz zrywamy! Pod wierzbą przykucnął wiatr bosy
Ciszom, spadłym z zaświatów, do ucha świerszcz dzwoni!
W trawie – świateł, wznak ległych, czujne próżnowanie…
Deszcz zrywamy! Dość westchnąć, a śpiew się już słyszy!
Spójrz w obłoków różowe w niebie pączkowanie,
Gdy ich ruchom – barw zmiana, niechcąc, towarzyszy…
My dwoje – iluż dalom stąd widni i światom!
Któryż z rzędu nam błękit uderza do głowy?
Zrywamy deszcz! Idź wolniej i śnij się tym kwiatom…
Deszcz zrywamy! O, dłuż ,się, poranku czerwcowy!
Piekny Lesman. nie wiem czy Baranczak nie probowal ?
Bardzo dawno temu, właśnie w „Polityce” toczyła się dyskusja o tłumaczeniu poezji. Było to wtedy związane z naiwną wiarą, że komputery załatwią nam wszystko – translację poetycką też. Większość dyskutantów była stanowczo przeciwna takim próbom. Nie pamiętam już kto oparł się w swoim wywodzie na wierszu M.Pawlikowskiej poświęconym Leśmianowi, z inwokacją otwierającą „Złotniczeńki, Ty, na niebie…” Jak przełożyć jawnie idiomatyczne, kresowe zdrobnienie „złotniczeńki”? Jaki jeszcze język (prócz słowiańskich) jest w stanie oddać pieszczotliwość tego zwrotu? Już w translacji poetyckiej trzeba by wielkiego talentu tłumacza, a jak ma sobie z tym poradzić maszyna?
Tak mi się właśnie wspomniało, po uwadze Byka o trudności z tłumaczeniami polskiej poezji.
Ja póki co mniej poetycko,a powiedziałabym nawet technicznie i klinicznie:
Pyro-sprzęt nadal w rękach informatyka,dalsze obserwacje i diagnoza przewidziana podczas weekendu.
Małgosiu-witaj po powrocie z dalekiego świata,czekamy na opowieści i zdjęcia.
Wczoraj okazałam się być mocno roztargniona,myląc Elap i Echidnę 😳
Zupełnie,jak ten pastor z helweckiej gminy 😉
Spoko – Danuśko.
MałgosiuW – witaj nam przy stole i opowiadaj.
Leopold Staff
W majową noc…
W majową noc, wśród woni róż,
W ogrodzie, w pełń księżyca
Siedzę wsłuchany w tęskną głusz,
Co snami pierś nasyca,
I nagle błyska mi wśród drzew
Biel szat twych mgłą obłoku,
Rozlega się twój cichy śpiew…
Już mnie dojrzałaś w mroku…
A słowik w bzach zawodzi w głos,
Śpiew niesie się po perłach roś
I noc srebrzystobiała
Miłością dyszy cała.
A ty, jak nocy śnieżny kwiat,
W miesięcznych lśnień błękicie,
Skradasz się w szmerze lekkich szat,
Zachodzisz z tyłu skrycie,
Kryjesz mi oczy dłońmi rąk,
Śmiejąc się jasnym śmiechem,
A pusta twoja radość w krąg
Przeczystym dzwoni echem.
A słowik w bzach zawodzi w głos,
Śpiew niesie się po perłach roś,
I noc srebrzystobiała
Miłością dyszy cała.
Do serca garnę twoją dłoń
I miękki splot warkoczy,
Przechylam w tył ku tobie skroń
I widzę twoje oczy.
Cień znika z czoła mego bruzd
I długi jako wieki
Łączy nas pocałunek ust –
…Otwarłem z snu powieki…
To zmilkł słowika słodki głos,
Przybyło kilka kropel roś,
Jeno noc srebrnobiała
Samotne łzy widziała.
Pięknie Pyra przypomniała odwieczerz. Zupełnie dla mnie co innego niż przedświt. Francuzi mają na to dobre określenie „Entre chien et loup”, co nie oznacza niczego husky podobnego tylko te właśnie pory dnia – przedświt i czas bezpośrednio po zmierzchu, gdy coś jeszcze widać, ale psa od wilka nie odróżnisz. Ale uwaga, że zarówno przedświt jak i odwieczerz są czasem jakby zawieszenia, jest chyba słuszna, szczególnie latem i jesienią. Odwieczerz może też oznaczać podwieczorek.
…o moim wschodzie słońca, 15 minut temu:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7306.JPG
http://www.youtube.com/watch?v=_KA2jLGf7GM
Wśród drzew schylonych o północy
wśród jasnych widuch złego mroku
coś się przemienia w naszej mocy
ktoś się porusza z naszym krokiem
kiedy tak idziesz w szumnej szacie
a wiatr ją targa i rozwiewa
nie bój się , ty nie idziesz sama
chodzą wraz z tobą wszystkie drzewa
ziemia jak echo minionych dni
grające w borze
a nasze cienie wśród martwych dni
wieszają zorze
dziwnie się srebrzysz aniele mój
w tęczowym piórze
nade mną góry wieżyce miast
nade mną
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i twoja postać , jasna postać
taką cię znam
taką cię znam
Miła moja już póżno
chylą się żółte mlecze
w doliny napływa gór cień
cichy odwieczerz
już póżno , już póżno
miła moja , trudno z miłośc się podnieść
a jeszcze ciężej od złych nowin
gdy patrzą a nas w ciemnym nowiu
chłodniej , chłodniej , boisz się
Nie ma się czego bać
nie ma się czego bać
to tylko księżyc idzie
srebrnych w chusty braci
i tylko cicha trawa
trawa wśród kamieni
wiesz , ludzie , ludzie są dziećmi dużymi
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i twoja postać , jasna postać
taką cię znam
taką cię znam
Wiosna, wiosna…wiosna ach, to Ty!…)
Szósta rano „na moim podwórku…”
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7306.JPG
Ja to zawsze coś pochrzanię 🙄
Nie o to drugie powtórzone zdjęcie mi chodziło! Zakwitął mi ten kaktusik patyczkowaty:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7287.JPG
Na blogu kulinarnym nie może zabraknąć polskiej odwieczerzy barokowej, zawartej w dziele Wespazjana Kochowskiego „Liryka Polskie, w niepróżnującym próżnowaniu napisane”:
Trafunek
Zmordował Wasil głowę rączych szklanek biegiem,
Więc mn ława namiotkiem, odwieczerz noclegiem.
Wczas ma niedoskonały, bo mu głowa wisi,
Wtem przyjdzie mu polizać głowę wyżeł czyjsi.
On śpiąc na cyrulika woła o wygodę:
Pomału brzytwą szermuj, byś nie żarznął w brodę.
Urocze. Przyznaję, że nie znałem. „Zmordować głowę rączych szklanek biegiem” nieocenione.
Kazimierz Grześkowiak
Piwko
Nie wiem za co, nie wiem skąd mi
Lęgną się dziwolągi
W kącie zęby szczerzy mucha
Wkoło żywego ducha
Piwko!
Moczą nogi w garncu wódki
Pstrokate krasnoludki
W kącie zęby szczerzy mucha
Wkoło żywego ducha
Piwko!
Marnotrawią mój dobytek
Wampiórki niedopite
W kącie zęby szczerzy mucha
Wkoło żywego ducha
Piwko!
A w rabarbarzowej zupie
Jojecnik skwarki chrupie
W kącie zęby szczerzy mucha
Wkoło żywego ducha
Piwko!
(Teraz miałabyć zwrotka z puentą
To będzie kiedyś napisane)
Gdy kiedyś pić przestanę
W kącie zęby szczerzy mucha
Wkoło żywego ducha
Piwko!
Piwko kaca nam złagodzi,
Nie zginie duch w narodzie,
Nie zginie duch w narodzie!
😀
Wiśniowy sad: http://www.polskiekrajobrazy.pl/Galerie/5:Wies/135658:Wisniowy_sad.html
Na powitanie MałgosiW:
http://www.youtube.com/watch?v=e5WKgLTUNPg&list=PL15732B7BD7A6084A&index=43
Zepsował się wziął był (w końcu!) nasz telewizor, zakupion w 1986 roku.
Głos jest, obrazu ni ma. Na tym się kończy era telewizorni w naszym domu – nie oglądam od lat, Jerzor ogląda wiadomości rano i o 17:30.
Słucham wiadomości, bo telewizor tuż obok, a rzadko kiedy spojrzę, chyba, że jakieś wielkie wydarzenie (ostatnio Chris Hadfield i jego kosmiczne pożegnanie, a potem lądowanie).
Wszystko można znaleźć na internecie przecie…
Ha, a podkurek o północy? I wnet po nim małżeńskie odwiedziny w komorze? Ks.Chmielowski w swoich „Atenach” ścisłe wskazówki dawał…
Za godzinę wróci Młodsza, więc ja już tylko wieczorkiem zajrzę i przypomnę, że jutro świętuje Marek Kurpiowski i Kot Mordechaj, a pojutrze antałki większe czas wyciągnąć, bo nasz Gospodarz będzie i solenizntem i jubilatem (tak go rodzina urządziła oszczędnie).
@Pyrze Mlodszej
moj Mistrz przekladu poetyckiego Stanislaw Baranczak zwykly byl mawiac, ze sa tylko zli tlumacze i ze wszystko mozna przelozyc z jednego jezyka na drugi, por. Jego. przeklady Kochanowskiego.
zwyciezce konkursu poetyckiego w antycznych delfach wienczono…selerem 😉
@ozzy.
tak baranczak jest bardzo solidny, ale z tej calej nowofalowej „bandy czworga”(baranczak, kornhauser,krynicki, zagajewski)
przemawia do mnie najbardziej ten drugi, a chyba najmniej znany.
@byk
ja wlasciwie u kazdego znajduje.perly, swoja edukacje poetyki pobieralem u nich, bylo pismo „Nowy Wyraz” i pare jeszcze innych nazwisk…Lipska, Kronhold, Zadura, ,Czycz, Bruno-Milczewski…
a czy miales jakis kontakt z Christianem Skrzposzkiem?
@byk
Nigdy bym chyba nie poznal Stanislawa Czycza, gdyby nie gorace i tak emocjonalne rekomendacje Ludwika Flaszena. a bez tej postaci polska awangarda teatralna ostala sie by o wiele ubozsza.
Oj…Amerykanie wcale tak nie jedzą, podobnie jak Polacy idą do przybytku „fast food” raczej z musu, bo nie ma czasu na gotowanie.
A że bomby kaloryczne, to inna sprawa.
http://deser.pl/deser/56,84842,10299900,Najwieksze_bomby_kaloryczne_z_fast_foodow__Zobacz_.html
@ozzy:
tak, zarowno z christianem s., jak i davidem b. 😉
…chrystian byl niezlym pianista
Juliana Kornhausera poznałam na Kłodzkich Wiosnach Poetyckich w połowie, a może kapkę wcześniej lat ’70-tych.
Kłodzkie Wiosny Poetyckie, na które zjeżdżali się poeci z tamtych lat, organizował Boguś Michnik. Były to wspaniałe imprezy.
sie wszyscy poec
wymazać ostatnią linijkę, wzięło mi i wlazło, zanim 🙄
Pyra @10:57
Wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej ze „złotniczeńkiem” jest poświęcony nie Leśmianowi, tylko Lenartowiczowi. I nie zaczyna sie „złotniczeńki, ty na niebie”, tylko „złotniczeńku ty na niebie” 🙂
Pozdrawiam wszystkich 🙂
z tego co pamietam kornhauser „imprezowcem” nie byl,
raczej odwrotnie, ale nie tak ekstremalnie jak krynicki…
W owych czasach poeci w Kłodzku trzymali się nieźle. Inicjatywa Kłodzkich Wiosen Poetyckich wyszła od Anny Zelenay, podłączył się pod to Jan Kulka, a ponieważ wtedy szefem kultury w powiecie był Boguś Michnik, przejął to wszystko jako organizator. I poeta też.
Mieszkałam rzut beretem od Kłodzka, a Bogusia poznałam przez kolegę z jego klasy i tak się wplotłam w Wiosny.
To ja wiedziałam, kto jest kto, a oni, poza znajomym Bogusiem, niekoniecznie musieli zapamiętać mnie, nie było powodu 😉
k.i.g. natomiast…
Dorota z S. – dzięki Ci serdeczne – ja tak z pamięci daaawnej; nie sprawdzałam źródła tylko ten wers utkwił we mnie. Tak zapamiętałam ten dyskurs.
@byk
mam wieele albumow fotografii autorstwa Joanny Helander, ktora dokumentowala te srowisko literacko-artystyczne przez ostatnie 3o lecie, zreszta chyba znasz jej wspanialy portret Wislawy Szymborskiej zaciagajacej sie papierosem. Sa w nich cale plejady nowofalowcow albo „tuiterazowcow” i wielu innnych z lat 70-80. Bardzo piekne portrety robil zmarly niedawno Erazm Ciolek. Nie sposob zapomniec Jaroslawa Markieiwcza, tez juz niezyjacego i wydawnictwo „Przedswit” a takze Warszawska Niezalezna Oficyne Poetow i Malarzy (Krynicki, Karasek, Esden-Tempski, Jastrun T. i inni)
„Wolna Trybune” niegdys mialem z wydawnictwa „Poglad”, juz nie pamietam jak sie nazywal szef tego berlinskiego wydawnictwa, bowiem poznalem go na jakims zjezdzie w Lundzie (Szwecja). Chyba tez Wirpsza w berlinskim „Archipelagu” drukowal (ojciec Leszka Szarugi ) wraz z zona Maria Kurecka przelozyl Doktora Faustusa.
To tylke pare sygnalow z tamtych lat.
Nie ma to jak poeci i literaturoznawcy, którzy *masakrują* język polski.
Masakrują – to nowe wyrażenie, ale…pasuje do tych dwóch, i nie tylko.
Przed chwilą miałam sympatyczny telefon – silna grupa męska rybotłuków zebrała się już u Sławka – jutro wyruszają na wyspę. Pepegor postraszył mnie pogodą: mówi, że we Francji w południe było tylko +7 stopni. Ponoć fala chłodu wędruje na wschód. Teraz już mają cieplutkie +20. Ponoć te chłody wędrują w naszą stronę.
Witam, dla czego co nie którzy, masakrujecie język polski na forum?
Może…po prostu nie potrafią po polsku pisać? Ale poczucie (samo) ważne) 🙄
Pyro. Podkurek… Pamiętam (koniec lat czterdziestych) mój stryj, legionista, kawaler Viruti Militari, po powrocie z niewoli w Woldenbergu mieszkał u nas w Krakowie. Często wieczorową porą słyszłem jak prosił moja mamę „Uleńka a o podkurku nie zapomnij proszę, no i jakowyś kusztyczek dla konkokcji żołądka by się przydał…”
Ozzy, czy myśmy się wcześniej nie znali? Bywałem wieczorami w piędziesiątych latach u Czycza na II p. przy Krupniczej 22. Z Flaszenem przesiadywało się pod Gruszką
Drogi@cichalu07
niestety, jeszcze nie bylo mnie na swiecie w owych 50. Znam.wszystko to z lektur.
Pozdrawiam
Dawno już zauważyłam, że kręgi inteligencji humanistycznej (wliczając akademików i branżowych żurnalistów, krytyków,etc) są w naszych ośrodkach średniej wielkości, jak Kraków, Poznań, Gdańsk, Wrocław, Lublin itd) na tyle szczupłe, że ludzie się znają bezpośrednio, albo słyszeli o sobie, albo mają wspólnych znajomych. To się zmienia tylko pokoleniowo „Mało nas, mało nas, do pieczenia chleba…”
Ale CO NIEKTORZY staraja sie nie masakrowac zasad polskiej gramatyki. choc kazdemu moze sie oczywiscie przydarzyc. Ale wtedy nie wypominamy innym, tylko spokojnie odnotowujemy razacy blad. W myslach. 😈
Z lektur to nie takie my znali 😉
Alicjo,
jesli uwazasz, ze to jest smieszne co napisalas powyzej? Odpowiadam: zalosnie niziutkie.
Dalej dostosowuje sie do rad szanownego Kota M.
Pozostawiam moje uwagi niewyartykulowane.
Vale!
Przypominam starą frazę:
„Nie każdy weźmie po Bekwarku lutnię”.
I za lok nad czołem nie ma się co szarpać
szanowna Pyro,
Lechonia cenie sobie bardzo; ach, ta jego milosc do Marszalka….
🙂
nie zgorsza od Kazi Illakowiczowny…
Ozzy,
to jest żałosne, w jaki sposób Ty i niejaki byk piszecie. Znawcy literatury i podobno poeci 🙄
Kocie,
jeżeli ktoś opowiada, że literat czy poeta jest, to ja przyjmuję, że szanuje język, wypisuje się w sposób zrozumiały dla każdego na blogu.
Ja jestem duża dziewczynka i nie potrzebuję nauk od nikogo – forum otwarte, więc się wypowiadam, że to mi się nie podoba, nie rozumiem, tyle. No ale może durna jestem dziewczynka i nie powinnam się odzywać, jak mądrzejsi rozmawiają.
Julian Przyboś
Słowik
Skryty w cierniach tarnin i malin
naglił noc – i mijała, i szlifował swój głos
i świst,
i wyciągał swój śpiew
w cienki włos. I wił tkliwiej i cieniej
twój złocisty lok koło ucha.
Słuchaj,
słuchaj – dalej:
przenoś, miła, słowika
ze słyszenia – w widzenie:
to skowronek, to świt.
Oto widzę jaśniejącą twoją brew.
I dotknęłaś rzęsami moich powiek.
Tchnąłem słowo –
odpowiedz.
Spojrzyj: słowik
na każdym czubku drzew
znika
podlatując w jednowymiarowość
i najdźwięczniej, i najbezimienniej –
w ciszę.
„Kocham” – słyszę.
Niezgorsza, znawco literatury.
Jak ktoś się takim mieni – trzeba trzymać standard, czyż nie?
Oraz , psiakostka, te znaki diakrytyczne…przydałyby się…
Pisanie po polsku nie problem, ustawienie czcionki jest.
Panią Kazimierę zdążyłam jeszcze poznać. Jakie „poznać” – zgodziła się mnie przyjąć, zostałam przedstawiona, rozmawiałyśmy ok pół godziny. Mówiłam, że szalenie wzrusza mnie jej wiersz o nienarodzonych dzieciach (Śnią mi się główki dziecięce…) Pani nie była zainteresowana, chociaż uprzedzająco grzeczna. Całą uwagę miała skupioną na opublikowanych jakoś wtedy wspomnieniach adiutanta Marszałka. Z kolei ja ich jeszcze nie czytałam tedy. I stanowczo preferowała tytuł „Pani radco”. Ot, takie spotkanie zawodowe – na spotkanie autorskie nie zgodziła się; słaba już była.
Jest taki piękny wieczór, pachną bzy, niedługo Małgosia opowie o swojej podróży, a Ewa może znajdzie czas by pokazać zdjęcia z Budapesztu. Nie kłóćcie się!
U Yurka też pewnie jeszcze kwitną 🙂 :
https://www.youtube.com/watch?v=Ku08EbF-rLc
Jutro muszę wcześnie wstać i upiec dwa serniki na rodzinną uroczystość – uff. Mam nadzieję Pyro, że przewidywania Pepegora nie sprawdzą się i w niedzielę będzie ładna pogoda.
Powodzenia, Asiu przy sernikach.
Ja się już pożegnam na dzisiaj. Moż jutro też będę miała dostęp do maszyny?
Alicja
17 maja o godz. 18:20
hajtujesz;
teraz wrzucilas jeszcze wyzszy bieg i dorzucilas slowo „masakra”; kiedy „holokaust”?
Dobry wieczór Blogu!
Można masakrować znane wiersze („to tylko księżyc idzie
srebrnych w chusty braci”), nie zauważać trzech błędów gramatycznych w dwóch słowach, nie wiedzieć, że nie ma zwrotu „(nie)zgorsza od” i jednocześnie krytykować „żałosny” styl pisania osób, których się po prostu nie rozumie.
To jest dezynwoltura pierwszej wody 😀
Pyro,
u nie jest jak w tej Francji, zimno i pochmurno od paru dni, dziś padało i na polepszenie się nie zanosi 🙁
@Pyra
jak sobie przypominam, to zyl wowczas byly adiutant Marszalka w Kraju Mieczyslaw Lepecki.
W latach 60. srodowisko warszawskiej „Stolicy”, niechlubnego pisma z marca 68, cos tam probowalo w sprawie wydan pism Lepeckiego. A sama „Stolica”, w ktorej pracowal m.in. Moczulski Leszek i drugi tez Leszek, czyli Wysznacki pupil sekr Komitetu Warszawskiego Jozefa Kepy. Znana postac, ktorej nazwisko zwiazane jest z Moczarem, czyli wierchuszka polskiego antysemityzmu.
u mnie…
Hejtowanie pasuje tu lepiej niż u Szostkiewicza 😉
Lubię oglądać tenis.
Kazia Illakowiczowna byla sekretarka Jozka Pilsidskiego, ksywka „Marszalek”, a przyjaznila sie z Julkiem Tuwimem, Manka Dabrowska, Bolkiem Lesmiane,m i Antosiem Slonimskim.
😯
Kocie – 5 punktów na Oscara. To się kiedyś nazywało „zażyć go z Mańki”.
Ta Kazia napisała fajny wierszyk, którego początku nie pamiętam dokładnie, a masakrować nie chcę, ale mówił on o osobie, która jak była mała, okropnie była śmiała. Póty na relsach siedziała, aż pociąg zatrzymała 😎 😀
Przyszła nemo i zamiata 🙄
Nadal czytasz moje wpisy? Na zdrowie Ci zaszkodzi. Mówiłaś, że nie będziesz czytać i omijać szerokim łukiem.
Bardzo proszę, a nawet bardziej.
A Alicja jak zwykle insynuuje.
Pokaż mi takie moje oświadczenie, bardzo proszę.
—- a adiutantem Antosia byl Adas, ktorego mam fotografie oryginal, chyba bylo mu 5 latek
🙂 wyznam: lubie bardzo Kazie Sz. – wielce sympatyczna i ma piekne oczy
wiecej Kaz nie pamietam – (moj syn ma na imie Elie Casimir)
Insynuuję co?
Ja nie umiem wyszukiwać wpisów sprzed dwóch czy trzech lat – Ty potrafisz, i dobrze wiesz, o co mi chodzi.
Nie, Alicjo, nie wiem, o co Ci chodzi.
Ale może potrzebujesz definicji?
insynuować = w złośliwej intencji podsuwać myśli krzywdzące kogoś; umyślnie budzić podejrzenia; imputować, wmawiać, sugerować.
Nemo,
według Ciebie od dawna jestem złośliwa, insynuująca, wredna, imputująca, UMYŚLNIE budząca podejrzenia (jakie?) i tak dalej. Proszę podaj przykłady.
A szczególnie, czym Ciebie skrzywdziłam.
tak – jestem dezerter
tak – jestem zdrajca
i okiem zdrajcy patrzę na rawennę, na mozaik kamyczki promienne.
@alicjo:
ty krzywdzisz czasami i zdrowy rozsądek.
byku,
proszę o konkrety
noc, pociag relacji rzeszow – szczecin, gleboki peerel
-przepraszam, czy to miejsce jest wolne? –
milczenie w przedziale
-jeszcze raz przepraszam, czy to miejsce jest wolne? –
pomruki , cisza
-jeszcze raz przepraszam, czy to miejsce wolne?(glosniej) –
-nu? babcia przy oknie
– mam miejscowke na miejsce na ktorym pani siedzi(ciszej) –
– o jezu, jezu…
– niech pani siedzi, ale zdejmie przynajmniej koszyk z siedzenia –
-o jezu, jezu –
– co jest, matka? -przeciagle chrybniecie z drugiego kata przedzialu
– wypedzaja nas synku, wypedzaja, o jezu…
– niech pani siedzi, ale zdejmie przynajmniej jeden koszyk z siedzenia(jeszcze ciszej)
– k…, spac nie daja-syn.
Milego poznego wieczoru wszystkim,
zegnam sentymentalnie-eskapistycznie i postaram sie kontrolowac ironie
wyznam: lubie @byka zabawy stylistyczne, kolaze roznych rejestrow jezykowych, cytatow, aluzji, wulgaryzmow, fragmentow w paru jezykach obcych, poniewaz to wszystko wzmacnia
wrazenie absurdalnosci i znaczeniowej kakofonii. Onze jest w glebi duszy esteta i ma dar wysokiego stopnia destylacji.
Magna cum laude
Głupota nie boli…
Cichalku, każdy sadzi według siebie 🙂
Stultitia non nocere…
Ja lubię proste przekazy. Czekam na dowody nemo, że insynuuję, umyślnie imputuję, umyślnie wzbudzam podejrzenia i tak dalej.
Dowody proszę – jest oskarżciel, proszę bardzo.
‚non nocet’ chyba?
‚nocere’ to bezokolicznik…
lecz uważajmy, Alicja jest w stanie prześladować nawet za używanie poprawnych gramatycznie form obcych… dla niej obcych, oczywiście 😉
o, właśnie – do jakiej prostoty każesz się zbliżyć innym dyskutantom, by była dostatecznie prosta także dla Cię, o Wielka Językoznawczyni?…
dla mnie np. passus o Rawennie był źródłem nieposkromionej radochy „już” w ułamku sekundy… i jak tu „wypośrodkować”? — chyba tylko tą noblesą która niektórych obliguje a inni się tylko oblizują na marzenie o niej… 🙄
Basiu – konkrety….
Dla mnie formy obce nie są obce, ale nie uważałabym ich za formy pasujące do blogu, na którym piszemy po polsku.
@nemo:
bardzo prosze, nie rob tego o co ciebie prosi @alicja,
bo ona i tak nie zrozumie, a ja nie mam ochoty tego jeszcze raz czytac.
Capello, weszłaś na poletko Nemo, która tym razem nie nadała się nabrać.
Alicja ma rację, tym bardziej, że „sadzi” porzeczki.
„Wzdłuż strumienia
czyli droga na Caryńską”
pamiętam, chętnie powędrowałabym też w tym roku…
https://www.youtube.com/watch?v=pEIa_IvQD8w
https://www.youtube.com/watch?v=eHKT3OOfV4o
Byku,
jakże mnie nużą te kolejne „da capo” i próby sprowadzania wszystkiego do wymogów jednego pułapu percepcyjnego 🙄
Notabene, „konkret” w tym wypadku bardzo mi się kojarzy z jego angielskim (prawie, zwłaszcza fonetycznie) homonimem 😉
Dobrej nocy!
Cichal,
książkowo – Ty masz mojego Głowę, a ja mam dla Ciebie coś bardzo
starego, ale jarego 🙂
Jak się potkamy, to zrobimy machniom, jak to Grigorij powiadał.
https://www.youtube.com/watch?v=QCrvOp9lIL4
@nemo:
wobec tego pozostaje tylko, jak to sie w armii mowi, awans 😉
No i nemo się wyślizgała z podania konkretów. „Pułap percepcyjny” mam jeden.
Piszę prosto i konkretnie, to jest blog dla wielu ludzi i nie przyszło mi do głowy, żeby wydziwiać, a poza tym być złośliwą i tak dalej.
Może poczytajmy, weekend się zbliża, każdemu się uśmiech przyda.
Książka powstała pare lat temu, jak Gospodarz zostawił nas samopas, przejęliśmy stery i wyszło, co wyszło:
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Teksty/Kryminal_tango.html
O, zanim pójdę spać, to Wam pokażę coś na wysokim poziomie 😎
Przyuważyłam u Bobika 😉
A konkrety, nemo? Tej mojej podłości, wredności i tak dalej, przykłady?
Chciałabym wiedzieć.
https://www.youtube.com/watch?v=6hxrf-Ujrv8
Przeszłość
Jaromir Nohavica, tł. Jerzy Marek
„Jak koło północy znienacka zapuka nieznany ktoś
Tak samo za rogiem na ciebie czeka twej przeszłości głos
Buty skórzane znane ubranie włosy też jakby twe
Powoli za tobą kuśtyka póki nie dogoni cię
I powie oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
Jestem przeszłością twą
W kieszeni chusteczkę na węzeł związaną nosisz od wielu dni
A jednak co kupić w sklepiku to z głowy wyleciało ci
Wszystko coś po drodze pogubił zniknęło jak parowozów dym
Dziewczyna niczego nie odda choć niesie to w plecaku swym
Wciąż mówi oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
Jestem przeszłością twą
Drzewa urosły a trawa skarlała a na łące rośnie chwast
Czerwony tramwaj do Kończyc przypomni ci pionierskiej chusty blask
Tylko ta wyniosła głowa ci została przetrwała wiele burz
A motorniczy co wieźli cię przed laty dawno zmarli już
Oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
Jestem przeszłością twą
Na wierzbach nie rosną gruszki a z pokrzywy raczej nie wzejdzie las
Na to by zjeść wszystko coś wczoraj zostawił teraz przyszedł czas
Słone migdały i słodkawe grona a na nich lepki miód
Ty siedzisz za stołem a ona zaraz twój zaspokoi głód
I mówi oto mnie masz
Dobrze to zważ
Pozwól mi wejść
Jeśli mnie znasz
Jestem przeszłością twą
Pościel już łóżko niech ona się wtuli ty ułóż się do snu
Teraz cię odwiedzą ci którzy istnieli a dziś ich nie ma tu
Wszystkie te imiona przywołasz ponieważ pamięć ci wróci w lot
Rano się przebudzisz a ona w kłębuszek zwinięta niby kot
Powie ci oto mnie masz
Dobrze to zważ
Dałeś mi wejść
Teraz mnie znasz
Jestem przeszłością twą”
Ten jest dość klasyczny, ale i łatwiej dostępny
Być może jestem najgłupszym człowiekiem na świecie, ale jestem bardzo, bardzo przystojny.
Primum Non Nocere
Za Jaromirem wołam: Já chci poezii! a nie kłótni!!!
tł. Jerzy Marek
„Wszyscy chcą ode mnie szmal i autografy
Dlaczego nie chce nikt rozmawiać ze mną o sonetach Karla Hynka Máchy?
Naprawdę fajnie byłoby
Przeanalizować rytm w sonecie
Tylko że ty chcesz podpis albo fotkę mówisz mi
Że jeśli ci ich nie dam jestem marnym śmieciem
O poezję wołam
O trochę zrozumienia
Ale dookoła
Tych rzeczy nie ma
Co ja mam z żywota?
Wciąż przyziemne sprawy
Me serce Don Kichota
Od tego krwawi
Wszyscy chcą ode mnie fotek kolorowych
Dlaczego nie chce nikt rozmyślać ze mną gdzie tu można kupić wóz cyrkowy?
Chciałbym pobiec świtem cudnym
By uprzęże koniom pozakładać
Pompować koła no a potem zniknąć gdzieś daleko na południu
Gdzie się pije coca-colę i banany jada
O poezję wołam
O trochę zrozumienia
Ale dookoła
Tych rzeczy nie ma
Co ja mam z żywota?
Wciąż przyziemne sprawy
Me serce Don Kichota
Od tego krwawi
Wszyscy chcą ode mnie właśnie strasznie mało
Żeby to szło żeby to grało żeby to pasowało
A ja nie jestem żaden bank
Ani charytatywna instytucja
Spoko piątkę ci na bułkę dam
A tobie dychę do pudełka rzucam
Na wszystkie sierocińce w kraju
I na Afrykę
Bo tam nie dojadają
Na wytępienie polityków
Rozwiązanie NATO
Ale za to
O poezję wołam
O trochę zrozumienia
Ale dookoła
Tych rzeczy nie ma
Co ja mam z żywota?
Wciąż przyziemne sprawy
Me serce Don Kichota
Od tego krwawi”
https://www.youtube.com/watch?v=ZnaHFXgzr2A
Dobranoc
troche po czesku nie zawadzi, dziekuje @asiu 😉
🙂
I jeszcze dla Haneczki i Jolly 😀
https://www.youtube.com/watch?v=ksvjh_jwDhQ
„Rugby”
polskie tłumaczenie
„Uciekam, a pod pachą piłkę mam jak jajo,
to (chyba) jakieś żarty.
Napakowane świry już w ślad za mną gnają,
jak na sterydach charty.
Najwięksi dwaj drągale
lecą w morderczym szale,
drąc się: Ja z nóg cię zwalę
podrę ci dres!
Gonią mnie te dwa draby,
już oddech mam za słaby,
zaraz im wpadnę w graby –
bliski mój kres!
Na łbie guz
i ząb wyplułem z ust,
zabawa jest urocza
przedwczesnej śmierci widmo w oczach,
Miś Killer oraz Krwawy Bill
dorwą mnie już za parę chwil, oh yes
Ma luba o skórze
wspaniałej jak róże
z Orientu,
rzekła mi: „chcę męża,
co wszystkich zwycięża”
(więc) nie ma wykrętów
Padam o metr od linii.
Metr, a różnicę czyni,
więc kibic już się ślini,
podnosi krzyk!
Żyleta oraz loże
życzą mi jak najgorzej
liczą że się położę
i skonam w mig!
Ech miła
tyś to zawiniła
więc szykuj (proszę) kule
bo tępej sile muszę ulec
Killer Miś oraz Krwawy Bill
dorwą mnie już za parę chwil, oh yes
Kto lubi drażnić Boga,
ko szuka guza, czyli
kto się wychyli,
musi mieć szybkość w nogach
lub w głowie dużo sprytu –
najlepiej – i tu, i tu.
Sto metrów ma boisko
do bramki niby blisko
choć przyjdzie czas na wszystko
lecz dziś już nie!
Sto kilo żywej masy
masz Bill, lecz przyjdą czasy
że to ja na kiełbasy
przerobię cię!”
To ja dziękuję za zarzuty konkretne
nemo
17 maja o godz. 21:33
A Alicja jak zwykle insynuuje.
Kogokolwiek kiedykolwiek obraziłam na tym blogu, insynuowałam, byłam złośliwa, wredna i nie wiadomo co tam – przepraszam.Nigdy więcej. Żegnam Was, w imieniu Delli także.
Alicjo. Dopiero teraz przeczytałem, że masz coś dla mnie. Okrutnie lubię jak ktoś ma dla mnie coś! „Głowa” przygotowany razem z załącznikiem. Powiadam, że lubię jak ktoś…i przed chwilą dostałem od Ewy znakomitą keksówkę f-my Cuisinart, Już się zabrałem za Pyrowe ciasto-babkę.
Alicjo odpuść. Blog się zepsował, ale nie takie WY ze szwagrem… Trolle odpuszczą a my zostaniemy! Głowa do góry!
4YE5 – wygląda jak „for yes”
Trolle nie tyle odpuszczą, tylko się wykruszą. Pamiętasz m.in. sarenkę, żydowską księżniczkę?
Nemo, twoja miłość własna sięgnęła http://sz-magazin.sueddeutsche.de/texte/bildergalerie/39961/1/Dem-Himmel-so-nah#bild
Gratuluję.
Dzień dobry,
„Blog potęgą jest i basta”- utarło się tutaj mówić, chyba to wyszło od Pyry. Naprawdę jest potęgą, której nic się nie oprze i nawet z takiego pięknego, romantycznego tematu jaki nam dzisiaj podał na wiosennym talerzu Gospodarz potarfiliśmy zrobić zakalec. Bardzo mi żal starającej się wszystko ratować Asi (Asiu – dzięki za wiersze!!! Piekne!), emocje znowu wzięły górę.
Powstają jakieś blogowe grupy sympatii i antypatii. Nie chcę do żadnej należeć! Nie chcę być z jednej albo z drugiej stajni!
Nie ukrywam swojej sympatii do Nemo, ale wciąż chcę się spotykać z Cichalem, który w kontaktach bezpośrednich jest super kumplem, chcę również spotykać się z Jerzorami z którymi znaleźliśmy wspólny język i tysiące tematów do obgadania. No i jeszcze wszyscy mamy coś wspólnego – dobry trunek nie jest żadnemu z nas obojętny!
Tego nie można zmarnować!
O poezji
Przyszłam
by nadac kwiatom imienia nowe
by ludzi współkochać
I ściany płaczu burzyć
Wiem
że lasy rosnąć będą
miasta umierać
Mnie na wiosnę
zakwitać przyjdzie
a zimy przeczekam
Boję się tylko
gdy krew spod pióra tryska
a litery w popłochu uciekają
I.G.
Dobranoc 🙂
Kosy dra sie niemilosiernie. Stare wroble tez sie obudzily. Szkoda ze nie jestesmy przystojni jak placek. Ale i tak w porcie wszystkie dzieeczyny nasze. Za tyfzien relacja foto. Pa pa.
Marku,
póki jeszcze jesteś na europejskim lądzie: wesołego połowu i smacznych kolacji, bo towarzystwo masz wspaniałe!
Zgago jaki miły i słoneczny poranek.
Czego się życzy Kotom? Napewno nie mleczka! Zdrowego burbona prosto z Tennesee!
Marku – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=-hZUSakW8KA
Dla Kota też wszystkiego najlepszego
https://www.youtube.com/watch?v=4-L6rEm0rnY
Spelnienia marzen
ja tez w kolejce do zyczen – mazel tov!plurimos annos!
ozzy (spokrewniony z Frtizem the Catem)
Dzień dobry Blogu!
Przykro mi, że znowu doszło do eskalacji złych humorów i animozji. Nie było moją intencją wyzwolenie w Alicji kolejnego wybuchu frustracji i zapewniam, że nie leży w moim zwyczaju używanie wobec niej słów, którymi z takim masochizmem określa swój charakter.
Na cudze obsesje nic nie poradzę, szkoda tylko, że niemożliwa jest tu zwyczajna wymiana poglądów, bez osobistych ataków i wycieczek personalnych. Nie ma tu miejsca na zwykłą konstatację (nie mówiąc o krytyce) która by nie wywoływała potrzeby kolejnej obrony Częstochowy.
Do mierzenia wypowiedzi różną miarą już przywykłam, ale tworzenie frontów jedności, grup poparcia, obozów zwolenników i antagonistów poszczególnych nicków nadal mierzi mnie i zniechęca.
To jest publiczny Blog, a nie prywatny klub ani towarzystwo wzajemnej adoracji, wypowiadać się może każdy czytelnik bez potrzeby opowiadania się po którejkolwiek „stronie” aktualnego konfliktu.
Prywatne kontakty i przyjaźnie nawiązane przy pomocy tego Bloga mogą być bardzo cenne i korzystne dla nawiązujących je osób, ale przenoszone i manifestowane intensywnie na jego forum nie sprzyjają poszerzaniu się grona uczestników, a raczej wręcz przeciwnie.
Pisał już o tym Antek. I nie tylko on.
I co?
Przestał pisać w ogóle. I nie tylko on.
Pięknego dnia życzę.
U mnie dziś wreszcie słonecznie, dzięki halnemu 😉
Kotu – wszelkich wygód i należnych oczywistości 🙂
Markowi – udanych połowów 🙂
Dziekuje, dzekuje, dziekuje pieknie Wszystkim.
A teraz oglaszam Cudowna Wiadomosc.
Zyczenia urodzinowe mozna mi skladac tylko do poludnia, a potem wszyscy dajemy se siana! Ja zas uznaje, ze wszyscu co chceli i nawet nie chcieli juz mi zyczyli wszystkich, jak to przenikliwie ujela Nemo – naleznych oczywostosci: bazantow, kaszmirow i nawet butow od Jimmy Choo.
W ten sposob unikniemy calodziennego mozolu skladania zyczen.
Markowi Ostroleckiemu zycze w tym radosnym dniu wszelkich wspanialosci technicznych i kulinarnych jakich sobie zazyczy. Twoje zdrowie, Marku! 😈 😈 😈
Dzien dobry,
Kocie, Marku – najlepszego!
Asiu,
Bardzo pieknie dziekuje za Nohavicowe rugby :)! Zapasik pomaranczowej czekolady poleci pod wskazany adres. Jak serniki?
Nemo a Ty nadal niczego nie rozumiesz – doskonała pamięć i wiele innych zdolności nie dają Ci prawa do ciągłego wytykania zauważonych błędów, że nie wspomnę o kalibrze Twoich docinków wobec Alicji (które w moim pojęciu są poniżej jakiegokolwiek poziomu). Zachowujesz się jak belferka z mojego dzieciństwa, która uważając się za niedocenianą, wyżywała na wszystkich tych wokół, którzy nie zauważali jej geniuszu.
Nie liczysz się z nikim i niczym, nawet nie zauważasz, że inni z zażenowaniem milkną, gdy Ty zaczynasz swoją krucjatę. Lubisz, gdy przy Twoim stole goście zaperzają się w kłótni ? Naprawdę to lubisz ? Jeśli nie, to może przestań wytykać innym KAŻDY, nawet najmniejszy błąd.
To by było na tyle.
A w ramamch urodzinowego entertainment, zapraszam na Premiere Musicalu o mojej Starej utalentowanego piora Psa Bobika.
http://www.blog-bobika.eu/?page_id=1551
Nowy,
dobry obyczaj i dobre wychowanie nakazuja, aby przeprosic za chamskie zachowanie. Nie wystarczy zamilknac na kilka dni i dalej pisac, jak gdyby nic sie nie stalo.
Nie bede zamieszczala tutaj swoich komentarzy ani czytala cudzych.
Oszczedze sobie przykrosci wspolbiesiadowania z kilkoma oszolomami.
Kocie , Marku wszystkiego co najlepsze dla Was !
Pogodnego , radosnego dnia dzisiaj.
Kocie Mordechaju – Jimmy Choo bez Tamary Mellon to już nie to samo (wymówka osoby której nawet na jeden choobut nie stać). Co powiesz na dwie pary Manolo Blahników? 🙂
Oby Cię nigdy samotność i smutek nie dręczyły. To życzenie jest tańsze 🙂
Marku – Nie usmaż przez pomyłkę złotej rybki, złotej rybki nie upij. Oby i Tobie ktoś ciasta piekł i zdjęcia robił.
Życzenie trzecie – pomocnej dłoni, kwiatów tawuły we włosach, amen.
Jolly – serniki wyglądają ładnie, a jak smakują okaże się jutro 🙂
Dzisiaj jest muzealna noc. W zeszłym roku program był ciekawy. Dzisiaj też pójdę zobaczyć co się będzie działo. Haneczka pewnie dzisiaj pracuje do nocy.
Dla Kota i Marka najserdeczniejsze życzenia tego co w życiu najlepsze i by ciągle mieli marzenia i mogli je spełniać.
Kocie Mordechaju,
Twój postulat z 11:11 popieram i już dawno chciałam coś takiego zaproponować, ale w cudze okazje nie wypadało, we własną – nie było mnie na Blogu. Dobre życzenia są miłe i nigdy ich za dużo, jednak dobrze dawkowane i nie wymuszane czasami krępującą sytuacją (bo inaczej nie wypada się odezwać) są dużo przyjemniejsze 🙂
Zgago,
każdy mierzy swoją miarą.
Mnie żadna nauczycielka nie dręczyła i nie mam zmor z dzieciństwa, które teraz musiałabym kompensować szukaniem harmonii bez względu na okoliczności.
Oskarżanie mnie o wytykanie KAŻDEGO błędu uważam za przesadne i niesprawiedliwe, ale się tym nie przejmuję, bo nie mam czasu 😉
Na subiektywne odczucia i odbiór naszych sygnałów przez otoczenie mamy wpływ niewielki i z tym się zawsze trzeba liczyć.
W dalszym ciągu pięknego dnia WSZYSTKIM bywalcom!
Kotu – kocich rozkoszy, a Markowi marzeń w światłocieniach.
Dzisiaj nie będziemy już marnować pięknych wierszy na pyskówki. Ja – jak Nowy – lubię LUDZI. Już nie zapiszę się do żadnej partii; tylko uprzejmie proszę – nie do krwi przed deserem!
A Bobik wielkim poetą jest!
Co za jedza!!!!!!!!
Pyro ,wybacz to nie do Ciebie.
Uzbieralo sie jakos strasznie duzo resentymentow. To normalne i minie.
Na szczescie jest Miodzio. 😈
Blog bez okazjonalnych uszczyoliwosci i szpilek bylby bardzo… hmm… poczciwy. Najwazniejsze by nie ranic zbyt bolesnie.
Bobik (and Co.) jest genialny!
Kocie,
życie Twojej Starej na coraz WYŻSZEJ STOPIE – fascynujące 😀
Uhonorowanie musicalem – słuszne i chwalebne 😎
Czytamy ze zrozumieniem.
Zdanie:
Zachowujesz się jak belferka…
Nie ma nic wspólnego z:
Mnie żadna nauczycielka nie dręczyła…
Oznacza jedynie, że:
Zachowujesz się jak belferka…itd.
Dla ułatwienia:
Niezależnie od tego, czy miałaś jakąś złą belferkę, czy nie, zachowujesz się jak MOJA zła belferka, która dręczyła itd.
Zgago, jesteś dzielna i kochana.
Jakże mnie nużą kolejne ?da capo?
I percepcyjny pułap tego blogu!
Ktoś tu wymaga, bym wskazała łapą,
Ktoś mnie nie lubi, jawnie grzesząc Bogu,
Ktoś obsesyjnie wycieczki uprawia,
Ktoś personalnie hejtuje i judzi,
Do nienawiści wobec mnie namawia,
Chociem mądrzejsza od większości ludzi?
Ach, nienawidzą mnie, bom doskonała,
Bo chleb upiekę i zupę zgotuję,
Mont Blanc zdobędę i wrócę zeń cała,
Encyklopedię w moment przestudiuję,
Żadne języki świata mi nieobce,
Żadna lektura nie jest mi nieznana,
Przez okno patrzę na alpejskie kopce,
Niebo z gwiazd, prawo moralne, oj dana?
Niebem i prawem jaśnie oświecona,
Na wysokości alpejskiej wygódki
Rządzę nastrojem blogowego grona,
Sprawnie rozdzielam radości i smutki.
I choć mi ciężko, choć brzydzi mnie tłuszcza,
Będę tu zawsze.
Bo JA nie popuszczam!
Kocie, wybacz, ale dzisiaj pierwszeństwo dałem imieninom Córeńki, który mnie zajęły na wiele godzin.
Marku Kurpiowski, życzę Ci wszystkiego, co już tu w życzeniach dało się pojawić.
Kocie,
Kotu Mordechaju
żyźń niech upływa w raju,
na jawie jak na haju
niech czuje się nasz Kot
Przykrości żadnych nie ma,
obok Piękna Helena,
zbierają same krema,
wszystko pojmują w lot
Wow, nareszcie jakiś dobrze sklecony poemat o mnie 😆
Dziękuję!
A już zazdrościłam Mordechajowi i jego Starej 🙄 😉
Na dworze wichura aż świszcze, górale na Podhalu łapią czasem za siekiery przy takim halnym…
Jeśli ktoś widzi we mnie swoją dawną belferkę, bo ma traumę z dawnych lat i wszystko mu się kojarzy, to ja na to nic nie poradzę, i nikt nie musi próbować logicznej wykładni moich zdań, jeśli nie zna ich kontekstu 🙄
Niech już lepiej kleci dalsze poematy 😉
Przepraszam, nie „kleci”, tylko tworzy.
Idę dalej walczyć z wiatrem i gąszczem chwastów w ogrodzie.
Nemo, oczywiście, ze nie muszę, ale zawsze chętnie Ci wytłumaczę, jeśli czegoś nie rozumiesz.
Majtkowi N. przesłałabym buziaczki, ale skoro Nemo chwali poemacik, to podejrzewam, ze sama go napisała.
Zbytnia skromność, wiersz jest naprawdę dobry, ale w tej sytuacji raczej obędziemy się bez buziaczków.
O, uciekło mi.
Zbytnia skromność, nie podpisać się własnym nickiem, wiersz…
WOW Nemo, WOW! Wczorajszy prezent (keksówka) pracuje znakomicie. To moja pierwsza forma której nie smaruję oliwą, nie zasypuje niczym a ciasto wypada z niego jak z procy!
Marku, niech Ci się rybuje! Patrzę na Twój krakowski fotogram i jest mi ciepło na sercu…
Pękł dziś nad blogiem balon z poezją ale to dużo lepiej niż gdy pękają woreczki żółciowe lub bańki pełne posoki. Jest weselej!
Witam ze smutkiem. Marek Jackowski koncertuje od dziś w niebiosach. Cześć jego pamięci.
Rzeczywiście smutna wiadomość. Zostaną Jego piosenki – przynajmniej tak długo, jak długo żyją ludzie z pokolenia odbiorców tej muzyki.
I tak od wyrafinowanej poezji doszliśmy do pamfletu. Anonimowość dodaje watpliwej odwagi, niestety. Szkoda sprawnego pióra na takie rzeczy. Pewnie większość nie pamięta już od czego zaczęła się ta kolejna awantura.
Jutrzejszy dzień mam zamiar spędzić bardzo przyjemnie w Toruniu i Chełmnie.
Kocie,
musical bardzo, bardzo mi się podobał. Okazuje się , że psy są jednak bardziej utalentowane literacko niż koty.
” nemo
18 maja o godz. 10:43
Dzień dobry Blogu!
Przykro mi, że znowu doszło do eskalacji złych humorów i animozji. Nie było moją intencją wyzwolenie w Alicji kolejnego wybuchu frustracji i zapewniam, że nie leży w moim zwyczaju używanie wobec niej słów, którymi z takim masochizmem określa swój charakter.”
JA mam prawo określać mój charakter jak chcę, a TY nie masz prawa mnie „diagnozować”. Ja nie diagnozuję Ciebie. Ani nikogo innego.
Dezynwoltura:
” lekceważące, zbyt swobodne zachowanie”
I owszem, zachowuję się swobodnie, jestem sobą i nie zamierzam udawać kogoś innego, nie potrafię. Blog traktuję od zawsze jako stół, przy którym zasiadamy i każdy mówi, co mu w duszy gra.
Kiedyś napisałaś, że ja „ujawniam za wiele”. Co Cię obchodzi, ile ja ujawniam? To moja sprawa. To co ja robię, nie obliguje nikogo do pójścia moją ścieżką, każdy ma swoje drogi.
Twoje intencje są jak najlepsze, a moje przeciwnie wprost.
I to by było na tyle – jednak po namyśle wracam na blog, niech będzie ku Twojemu zmartwieniu, co mi tam (tu wychodzi moja „dezynwoltura).
A tu ulubiona muzyka moja z ostatnich czasów:
http://www.youtube.com/watch?v=e5WKgLTUNPg&list=PL15732B7BD7A6084A&index=43
Krystyna, to zalezy jakie psy. Ten szczegoly Pies jest wspanialym poeta. Ja tez na tym musicalu bardzo dobrze sie bawilem….
Jasna, a nagła cholera!
ALICJA – JAK cIĘ LUBIĘ, TAK PÓJDZIESZ DO KĄTA KLĘCZEĆ NA GROCHU.
Nie umiesz skończyć? Masz adres, napisz, wylej co Ci tam na wątrobie siedzi i nie psuj nastroju 20 innym osobom.
Tym razem awantura zaczęła się od tego, że wzięłaś do siebie małą uszczypliwość skierowaną do jednego z panów – a potem już poooszło…
Dawac tu Miodzia!!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=QfpTd1THsqQ
@Kot Mordechaj, późna pora, nic z tego.
@zzy:
davida b. spotkalem raz, przed switem, w kolejce u tureckiego piekarza
( mieszkałem wtedy ulice dalej),ale bym go nawet nie poznał, gdyby kumpel nie walnał mnie łokcie pod zebro i zasyczał:
-patrz!bołi!
-gdzie? co?-pytam wytracony odrobine z rownowagi.
– no, bołi, patrz…-
rzeczywiscie trzeci facet w kolejce od przodu, dlugi czarny plaszcz, kolejarka, czarne okulary…
– o, kurcze! – szepcze.
„w międzyczasie nastała taka bryndza, ze nawet bryndzy nie było.”
bellow zawierucha
(ukradzione od londona przez byka)
@byk
ciekawa historia…..
w Berlinie zatrzymywalem sie niegdys na Pritzwalker str….jeden z moich szwedzkich kolegow (mieszka od lat 80 w Berlinie) przekladal dla teatru szw. Heinera Müllera (postac kolorowa!) Do jednej z ksiazek mego kolegi „Flaneur” wstep napisal Claudio Magris.
Tenze w Szwecji przelozyl wiekszosc prac Waltera Benjamina a takze libretta Mozarta dla Krolewskiej Opery w Sztokholmie. Do dzis fascynuje go teatr Kantora i prace plastyczne grupy krakowskiej.
milego wieczoru,
PS emituja w TV1 festiwal Eurowizji/Malmö a na szwedzkiej 3.godzinny blok o Wagnerze.
Dobry wieczór,
właśnie wróciłam z wystawy wycinanek Pani Marty Gołąb z Krakowa. Przepiękne. Pani Marta ma talent i dużo cierpliwości 🙂
http://www.ciasna.jasnet.pl/GOLAB/INDEX.HTM
Te wycinanki trzeba zobaczyć na żywo, zdjęcia to nie to samo.
http://www.sztetl.org.pl/pl/cms/aktualnosci/1601,wystawa-wycinanki-zydowskiej/
I jeszcze trzy inne: http://www.galiciajewishmuseum.org/marta-golab.html
Alicja powiedziała, że ją krzywdzę „za niewinność” i sama na grochu klęczeć nie będzie. No i proszę bardzo – mogę Nemo też na tych strączkowych ale dopiero jak Alicja zejdzie. Razem nie mogą – pogwałcenie bhp groziłoby. Tu proszę sobie wmontować mordkę z przymrużonym oczkiem.
Zlazłam z grochu, po cichu, po trochu 🙄
@ozzy:
miasto bylo wtedy muzyczne, pamietasz „cyrk” karajana? 😉
@byk
jak najbardziej, jednakze wowczas siedzialem bardziej w rocku , punk music…czasy Ramones. Clash. UK Subs. Joy Division…wielu z nich juz w zaswiatach…
a to co polecam:
suchy, stary, ale dobry chleb z patelni…troche oliwy, zabek czosnku,szczypta tymianku;
do tego szklanka piwa
hiiva jotta
Cyfrowe Muzeum Narodowe: http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion?action=ChangeLanguageAction&language=pl
Podobno Brzucho w dzisiejszym odcinku nowej serii swojego programu przygotował keks serowy. Czy ktoś może oglądał dzisiejszy odcinek? To brzmi intrygująco – keks serowy 🙂 . Muszę sprawdzić kiedy będzie powtórka.
Powtórka w sobotę 25 maja o 16:45 i o 19:45
@byku
danie dobre – proste. bez zadnych sosow.Nie lubie ??????? ????.
uwaga!
najnowsze wiadomosci sportowe:
manitoba – floryda 0:0
p.s.
gottland – greenland 1:1
Eurowizja 2013, Malmö
spiewala przed chwila Norwezka
Margaret Berger „I feed you my love”, nieco jak Robyn, Björk czy tez The Knife. Ma szanse na nr 1.
franciszek – angela 16:16
Asiu – wycinanki zupełnie bajkowe. To i w koronkach klockowych byłoby trudne do osiągnięcia. Nie chc się wierzyć, że to papier.
Muzeum cyfrowe obejrzę, kiedy już będę miała swój komputer
bierki tak – mikado nie
Najpopularniejsza gra w PRL bylo:
bambuko.A tancem ob la da.
nastenie swieto i dla leniuchów
A wtedy wyskoczymy z łóżk, żelazem
okujemy drzwi,ach piwnico łagodnego
panstwa, wywiesimy nasze ciało za okno,
na wiatr.
j.k.
j.k. wcale nie J.kuron
J.K. to takze nie Jack Kerouac…pewnie Julek K.
powiedzmy szczerze, wszystkiem winien kapitan jules verne i klub niewidzialnej reki,
@ozzy 😉
@nisia:
majtkow u tiebia mnogo.
Koncze pogaduszki i poogladam n-ty raz Terrenca Malicka „The Thin Red Line” Nick Nolte, Sean Penn
John Savage.
Dobranoc.
Eurovsion Song Contest 2013
Zwyciezyla Emmelie de Forest , „Only Teardrops”.
no a gdzie robaczek, albo ze trzy nutki, @ozzy?
albo jaki przepis na keks 😉
http://www.youtube.com/watch?v=BjzTObImLpI
http://www.youtube.com/watch?v=zJ6SOlfPZF8
Dobranocka 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3538.JPG
Dzień dobry,
Stany opanował loteryjny szał – do wygrania w międzystanowej grze Powerball kumulacja jest zawrotna, chyba nigdy takiej nie było – 600 milionów dolarów. Tak duże pieniądze oczywiście mogą zamącic w każdej głowie. W mojej też – zagrałem!
Dobranoc 🙂
Nowy – wygraj!
Nasz Gospodarz ma dzisiaj i imieniny i wydostojniał o kolejny rok. W związku z powyższym już wczoraj urządziłam przegląd zapasów procentowych, aby godnie uczcić (kiedy czas nastanie) Dostojną Osobę.
Dzień dobry,
Panie Piotrze – wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, spokojnego biesiadowania pod sosnami i wspaniałych podróży.
https://www.youtube.com/watch?v=eM0thX5AkFQ
Gospodarzu, proszę przyjąć jak najlepsze życzenia zdrowia i radości na co dzień, ciekawych podróży i smakowych przyjemności a skoro okazja podwójna, toast też będzie na miarę wydarzenia 🙂
Wszystkiego dobrego dla wczorajszych solenizantów 🙂
Miłego dnia w towarzystwie Agnethy
http://www.youtube.com/watch?v=r4TApxqNTBw
Panu Gospodarzowi,
same serdecznosci i podziekowania za goscine
Panie Piotrze!
Wszystkiego co najlepsze!
Zdrowia na nastepne lata!
Pogodnego ,milego dnia
dzisiaj.
Stolaty ślemy w wiadomym kierunku
a okazja raz na rok się zdarza
w stosownej porze nalać trunku
i uczcić Urodziny Gospodarza 🙂
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Gospodarzu – wszystkiego najlepszego, zdrowia i jak najwięcej radości 🙂
Troszkę spóźnione serdeczności dla świętujących wczoraj, Kota i Marka 🙂
Alicjo!
,,Chwala Wszystkim Bogom „
ze jestes !
Gospodarzu – najlepszego!
Gospodarzu – spokoju i radości – 100 LAT !!!
Piotrze – serdeczności!
Witam, P. Piotrze jeszcze 100 lat.
Piotrze! Samego cudnego i jeszcze trochę!
Piotrze, przyjmij najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, wszystkiego najlepszego!
Piotrze,
Wszystkiego co najsmaczniejsze – życiowo, kulinarnie, rodzinnie – na każdy dzień!!!
Niech Ci się szczęści we wszystkim!!!
Wszystkiego najdobrzejszego mojej młodszej siostrze – tej to dobrze, jeszcze może zamienić cyferki, niby z roztargnienia i udawać dwudziestkę piątkę, też tak robiłam 🙂
Do czasu 😯
http://www.youtube.com/watch?v=3cnSbVjojzM
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,13932903,Kondrat__Wszystko__co_najwazniejsze.html#BoxSlotIIMT
Nowy, na 13 ch. (publiczny) idzie Rigoletto z Metropolitan Opera. Rolę Księcia śpiewa Piotr Beczała. Ryzykowna inscenizacja!
Pozdrowienia z komutera corki rybaka. Plus dziesiec na termometrze. Potrzebna kurtka na wacie i czapka z wloczki. Poza tym wszystko co najlepsze 🙂
Zakupiłam taki kwiatuszek. Urzekł mnie i już!
„no przecież już miejsca na parapecie nie ma :roll:”
Znalazło się!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7311.JPG
Na obiad dzisiaj proste chłopskie jedzenie – ziemniaki młode posypane szczypiorkiem z hektarów, jajo posadzone na kiełbasie krakowskiej i pieczarkach, do tego groszek zielony, wcześniej rozmrożony. Do popicia – maślanka.
Żivot je cudo!
Piotrze – zdrowia, spełnienia marzeń, a także ….cierpliwości 🙂
Gospodarzu –Wszystkiego najlepszego, zwłaszcza discopolo 🙂
Placku… 🙂
Witajcie,
Gospodarzu – serdeczności 🙂
Podrzucam pierwsze wrażenia z Budapesztu:
http://www.eryniawtrasie.eu/8604
Ciąg dalszy nastąpi.
Alicjo, to co zakupilas to bromeliada „Urn plant”. Odzywoa sie najchetniej woda deszczowa lub destylowana, wlewana do srodka rosliny, nie do donicy! . Nie za duzo! Po przekwitnieciu (pare miesiecy) zacznie wypuszczac po bokach spora ilosc malenstw, ktore mozna odrabac i zasadzixc.
Bardzo wywrotny kwiatek.
Kocie,
„guzmania” to ci jest, pospolicie mówiąc. Rzucił mi się na zwrok nie przeszłam obok, tylko zabrałam ze sobą 😉
Pierwsza reakcja i akcja. Mój ci on!
Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia. Przepraszam, że robię to tak późno ale dzisiejszy dzień spędziłem w podróży. Mamy sześcioosobowy klub przyjaciół jeżdżących po kraju i odwiedzajacych różne muzea. Dziś bylismy w Płocku w muzeum secesji. To chyba najwspanialszy zbiór w całej Europie.
Po powrocie musiałem podjąć gości i rodzinę, co było zajęciem poważnym. Teraz dzieci wyjechały do Warszawy a przyjaciele poszli spać. Mogę więc spokojnie zająć się podziękowaniami.
Z radością też spostrzegłem, że dzień blogowy był wyjątkowo spokojny. Można więc żyć wesoło i radośnie bez awantur i spięć. Oby tak dalej.
Szwecja Mistrzem swiata
WM hokej 2013
Final
Szwecja-Szwajcaria 5:1
Oby jak najwięcej takich dni, Gospodarzu 🙂
Wszystkiego Najlepszego Panie Piotrze,
długiej, pięknej słonecznej wiosny i lata, oby jak najdłużej mógł Pan na wsi w tym roku mieszkać 🙂
Zmęczona szlajaniem się po muzeach Polska powoli zapada w sen. Marek, Sławek i Pepegor chleją, córka rybaka rozgrzewa ich tańcem brzucha, a ja patrzę na ścianę jadalni w Muzeum Secesji w Płocku o oczom nie wierzę – to przecież mały Piotruś Adamczewski z Babcią Eufrozyną. Przy stole siedzi parzystokopytny satyr, Teofil Aleksander Lenartowicz i chińskim gęsim piórem utrwala ten moment błogiego zmęczenia temi oto słowami:
„Jak nam gdzie zbójcy zaskoczą
Lub ciemna gradowa chmura,
Twoje mnie skrzydła otoczą
I ja się skryję pod pióra.
Jeśli mi nóżki zemdleją
Albo zmęczony zadrzemię,
Ty mnie nieść będziesz koleją
I znowu spuszczać na ziemię.
Jak będzie świtania blisko,
Zanucim pieśni w niebiosy,
Pod wieczór pójdziem na rżysko
Po złote pszeniczne kłosy.
A jak noc ziemię okryje
I gwiazdki zaświecą jasne,
Ja cię obejmę za szyję,
Główkę pochylę i zasnę.”
Nie widziałem mego Ojca od lat już trzydziestu, a On i tak rodzi się dwudziestego maja.
Owszem, można wesoło i radośnie, ale naczynia same się nie umyją 🙂
To co zamiescilas na zdjeciu chyba sie nie zalicza do guzmanii. Jest to bromeliada Aechmea Faciata, pospolita nazwa angielska Urn Plant.
Moze i istnieje jakas klasyfikacja, ktora zalicza Aechmee do guzmanii, ale ja sie z tym jak dotad nie spotkalem.
A taka aechmee miala Stara przed laty. Ona przyniesiona ze sklepu ladnie siedzi w donicy, ale potem cala zaczyna sie ciagnac do swiatla, calym swoim ciezkim cielskiem. Robi sie ciezka od strny zrodla swiatla, okna i nieustannie sie wywraca. Stara potem stracila do niej cierpliwosc.
Moze nalezy ja systematycznie przekrecac. Ale wiekszosc kwiatow tego nie lubi.
Kocie,
tak powiada etykwietka 🙄
Że guzmanija ci ona jest. To ja biorę z dobrodziejstwem inwentarza, jak zwał tak zwał. Ale pięknotka jest!
Nie każdy prostokąt jest kwadratem, ale każdy kwadrat jest prostokątem.
Nie każda bromelia (nie bromeliada, Kocie!) jest guzmanią, ale każda guzmania jest bromelią.
Alicjo, Kocie, pogodziłam Was?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Guzmania
Wszystkie guzmanie to bromeliady, bo pierwsze to gatunek, a drugie to rodzina. Okaz Alicji to prawdopodobnie hybryda, ale jedno jest pewne – jest piękna i legalnie nabyta i może się nazywać Jerzor II 🙂
Poszperałam w obrazkach i wyszło mi, że chyba rzeczywiście, Alicjo, Twój kwiatuszek jest Echmeą Wstęgowatą (Aechmea Fasciata) z rodziny bromeliowatych (Bromeliaceae), ale w takim razie metkę od guzmanii chłopcy przywiesili omyłkowo.
???
Bywa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Echmea_wst%C4%99gowata
Nisiu – Jak to dobrze, że jest już po północy. Nie krzycz na Kota, a nasi chłopcy to może były nieomylne dziewczyny. Nie dyskryminuj 🙂
Nazwa jest prawidłowa, bromeliada to anglicyzm bo Kot mieszka w Londynie, a to nie grzech 🙂
Bromeliaceae to Ananasowate. Wstydźcie się 🙂
To nie Nemo, to ja 🙂
W moim ogródecku zaś szaleją w najlepsze: Liburnum i Viburnum, Geum Montanum i Wisteria Sinensis, Saxifraga i Pulsatilla, Syringa Vulgaris i Weigela Florida, Floks Szydlasty i Pełnik Europejski, Wielosił i Lewizja, Lithodora i Diantus, Rododendrony i Werbena, Konwalie i Kokoryczki, Bratki zwane też Macoszkami, Ornithogalum i Ranunculus Asiaticus tak podobny do Jaskra jak ja do Audrey Hepburn…
Magnolie Zuzia i Kasia…
Symfonia kwiatowych imion.
Symfonia kolorów.
A jak ruszą róże, ho, ho!
Placku, nie krzyczę.
Nie jestem nieomylna.
Nie dyskryminuję.
Chciałeś mnie dotknąć? Udało Ci się.
Nie musisz bronić przede mną całego świata.
Witom piknie! I cóz. Mozno by pedzieć, ze nie zdązyłek na święto Pona Pietra… Ale z drugiej strony… takie pikne urodziny i imieniny naroz to zbyt wiele, coby zmieściło sie to w jednym dniu, cynściowo musi to przejść na dzień następny. A zatem – zdrowie nasego ostomiłego solenizanta Pona Pietra!!!! 😀
Bromeliowate i ananasowate to także zapylcowate.
I co z tego?
No, chyba nic.
Lubię łacińskie nazwy roślin, brzmią mi ładnie w uszach, przypominają dzieciństwo, kiedy ojciec dawał mi pierwsze lekcje przyrody. Lubię patrzeć na rośliny i lubię bawić się ich nazwami.
Bromelia – nie wiem, skąd pochodzi ta nazwa. Nie jest polska, ale tak się w Polsce mówi.
Ananas – to też niepolska nazwa.
Zapylec – jest coś takiego w języku? Brzmi polsko, ale Wiki nic nie wie.
Myślę i myślę, co złego powiedziałam.
Kogo skrzywdziłam?
Może w końcu wpadnę od tego w paranoję i uznam się za drania numer jeden, a potem zjem konwalię albo wawrzynka wilczełyko w celach ekspiacyjnych.
Kocie, mam nadzieję, że nie masz mi za złe odruchowej poprawki. Przepraszam.
Ustawiona przez Placka do pionu, myślę wciąż o tym, czy rzeczywiście nie mamy prawa życzliwie reagować na blogu w sprawach językowych? Oczywiście, roztargnienie czy może nonszalancja językowa Kota jest pestką od porzeczki w porównaniu do osiągnięć Byka, Lajaresa czy Ozzy’ego w masakrowaniu polszczyzny.
Trafiłam na taką fajną stronę http://www.makaronizmy.pl – Centrum Leczenia Języka Polskiego. Nie umiałam doszukać się gospodarza tej strony, ale już go lubię. Chyba nie zaglądał jeszcze do nas, a gdyby zajrzał, to by się pewnie załamał.
Dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=0lgFLkUBh5Q
Skad! Nie zostalem dotkniety. Bromelia jest OK. Mam racje ze ta PARTYKULARNA bromelia nie jest guzmania, tylko achea. I to nie jest hubryda. Ona taka wystepuje w przyrodzie.
To bardzo architektoniczny kwiat i najladniej wyglada bez towarzystwa innych. Musi miec „przestrzen do oddychania”, jak piekna rzezba.
Echmea oczywiscie , nie achea.
Kocie, kamień z serca.
Ja też się doszukałam tych wszystkich guzmanii i echmei – po obrazkach w Googlu.
Kiedyś Mark Twain opisywał barwnie, jak to usiłował odszukać słowo „interview” w encyklopedii – pod obrazkami. No to my mamy lepiej.
Nisiu – Szkoda, że nie poczekałaś na moją odpowiedź.
– Nie, wręcz przeciwnie. Uśmiechałem się do Was trojga. To i tak zbyt długie wyjaśnienie.
Dzien dobry,
o bromelii na stronicach
http://www.bromelia.nl; piekna roslina ozdobna, ktora lubil Henry Ford. Bywa bardzo kaprysna.
Przy okazji prosze p.Nisie, by sie ode mnie delikatnie od..a. Nie „masakruje” uczestnikow blogowych biesiad.
Jeszcze raz dziękuję za życzenia. Zwłaszcza Owczarkowi, bo lubię sympatyczne psy.
Żałuję, ze ten dzień się skończył i już się pojawiły słowa, które uważam za nie na miejscu. Staram sie by blog nie był encyklopedią wyrazów obcych (czyt. ordynarnych). Ale za rok znów będzie moje święto więc jest nadzieja…
Nisiu, ja słów Placka nie odczytałam jako obrażających Ciebie. Zażartował sobie po prostu z chłopców, a Tobie chodziło jak rozumiem o pracowników sklepu w którym kupowala Alicja. Placku, w polskich sklepach są to naprawdę głównie „chłopcy” w różnym wieku 🙂
Gospodarzu, 150 lat wśród najwyższych jakości*!!!
😀 😀 😀
______
*w tym – gdzieś w dalekim porządku rzeczy i zjawisk – wśród wyłącznie-jakościowych czytelników… 😉
Helenie i Misiowi też dosyłam najserdeczniejsze pozdrowienia
😀 😀
…Oraz innym, którzy w tych dniach obchodzili coś – hucznie i frontalnie albo z daleka i ostrożnie – lub też będą obchodzić w najbliższych tygodniach!
😀 😀 😀
Panie Gospodarzu.
pojawilo sie slowo wykropkowane….ktore niegdys wypowiedzial byl Adam Michnik w obronie gen.Jaruzelskiego – prosze sie „odpieprzyc”… i nie jest to slowo obce, mam nadzieje, adresatowi..pani Nisi.
Pozdrawiam,
mysle ze rok bedzie uplywal Panu pomyslnie
ozzy
PS Thats all folks!
Ozzy, skoro nie masakrujesz uczestnikow blogowych biesiad, to przypomnij mi prosze, kto pare dni temu nawyyzywal mnie od „becwalskich bucow”? Adam Mickiewicz?
@ Kot Mordechajm,
za co przepraszam: ale sam wiesz, ze czesto po swojemu – kociemu tez nie jestes zawsze fair…swoim „wielepijzmem” – czy sprawia Ci przyjemnosc poprawianie ciagle innych? Jesli tak, no, to nie Adam Mickiewicz a Chren Chrenowicz Chrenow.