Gieno do sera

Nie tak dawno rozmawialiśmy o serach. Bohaterem rozmowy był Brzucho czyli Gieno jak kto woli. I oto trafił w moje ręce magazyn Smak – pismo niebywale wysmakowane graficznie ale i treściowo. Jest w nim szereg interesujących artykułów dotyczących kultury stołu, wspaniałych produktów spożywczych, metod gotowania itp. A wszystko podane w niezwykle kulturalnym sosie. Mówią bowiem o tym pisarz Szczepan Twardoch, aktorka Katarzyna Kwiatkowska, projektantki przedmiotów użytkowych Ewa Nowakowska i Małgorzata Gajewicz (brzydko przezywane designerkami). Jest wśród tej elity smaku także nasz przyjaciel Gieno Mientkiewicz ze swoim nieodłącznym tematem czyli serami polskimi. Smakosze kochający piękno powinni po Smak sięgnąć. A na apetyt podziała na pewno taki fragment wywiadu z Brzuchem:

 ” Panie Gieno, kim pan właściwie jest?

Ha! Po trosze jestem odkrywcą. Zdefiniowałem zjawisko serów zagrodowych, ale staram się nie przyćmić samych serowarów, bo to oni przecież te sery wytwarzają. To, że dopłynąłem do Ame?ryki, to jedno, a to, że ona tam była przede mną, to drugie. I tak samo jest z serami zagrodowymi: one były przede mną. Fakt, teraz polskie sero-warstwo bardzo się rozwija, ale moim zdaniem serowarzy sami sobie to zawdzięczają, chociaż haias wokół zjawiska na pewno im pomaga.

Czyli jest pan ambasadorem, pośrednikiem i dobrym duchem serowarstwa, a ostatnio chyba nawet biznesmenem?

Powiedzmy spiritus movens…

Jak to wszystko się zaczęło?

Od sera Thorstena Butha z Węgajt. Zachwyciłem się nim do tego stopnia, że z zakupionym krążkiem objechałem kawał Polski, podtykając go do smakowania wielu znawcom! Kupiłem go w jednym z olsztyńskich sklepów, a po powrocie przyjrzałem się pozostałym na półce. A były tam sery od Symonowiczów z Praslit oraz Sylwii i Rusłana [Sylwia Szlandrowicz i Rusłan Kozyn-ko z Rancza Frontiera pod Mrągowem – przyp. red.]. Osobiście poznałem tych serowarów, dopiero gdy trafiłem do Gruczna na festiwal kulinarny.

Mam wrażenie, że polskich serowarów wiele łączy: to ludzie z wyższym wykształceniem, zwykle z miasta, zwykle porzucają dotychczasowe zajęcia, żeby w pewnym momencie zająć się wytwarzaniem sera.

To dość trafna obserwacja, ale moim zdaniem jest odwrotnie: serowarstwo rozwinęło się w czasie, kiedy pewni ludzie musieli dokonać decyzji o zmianie w życiu: czy to byli artyści, politycy, zootechnicy, a nawet elektronicy, czy wreszcie farmerzy i rolnicy – wszyscy za pomocą serów dokonali zmiany w swoim życiu, bez względu na 10, czy wcześniej mieszkali na wsi, czy w mieście. Zwykle się to zaczynało od kupna domku na wsi, potem od kilku kóz czy krów, potem zwierzęta się mnożyły i zostawało mleko…

 (…) zrobić ser to jest bardzo łatwa rzecz. Zrobić dobry ser to jest bardzo trudna rzecz.”

Smak daje przyjemność nie tylko tym uduchowionym czytelnikom. Jest w nim bowiem szereg bardzo ciekawych i – co oczywiste – smacznych przepisów.