„Wykwintna kuchnia polska” z medalem
Album kulinarny „Wykwintna Kuchnia Polska” otrzymał nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Gourmand World Cookbok Awards 2013. Wydawnictwo rywalizowało z najlepszymi publikacjami z całego świata.
W finale publikacja wydawnictwa Bosz zajęła trzecie miejsce w kategorii wydawnictw profesjonalnych. Nagrody przyznawane są przez Gourmand International, organizatora Paris Cookbook Fair. To jedno z najważniejszych na świecie wyróżnień dla książek o kuchni.
Album wydany został pod koniec ubiegłego roku. Składają się na niego przepisy stworzone przez najlepszych szefów kuchni polskiej, m.in. Wojciecha Modesta Amaro, Karola Okrasy, Pawła Oszczyka, Grzegorza Labudy opatrzone artystycznymi fotografiami dań. Książka po raz pierwszy pozwala odkryć polską kuchnię tradycyjną w nowoczesnej formie. Publikacja została objęta patronatem prezydentowej Anny Komorowskiej, której menu również znajduje się w książce. Luksusowy album wydany został w polskiej i angielskiej wersji językowej.
O uroczystości wprowadzenia książki na rynek pisałem pod koniec ubiegłego roku. Odbywała się ona w luksusowej restauracji Belvedere w Łazienkach Królewskich z udziałem pary prezydenckiej i wielu gości ze świata polityki oraz kultury. Wówczas to kucharze prezentujący swoje polskie przepisy w tej księdze przygotowali po jednym daniu, które oceniali uczestnicy bankietu. Goście orzekli, że dania były wyśmienite a książka, którą można było podziwiać na wielkim ekranie telebimu a szczęśliwcy mogli nawet ją przejrzeć, też jest wydana nad wyraz wspaniale. Co prawda nie wyobrażam sobie by ktoś odważył się używać jej w kuchni ale jako album propagujący doskonałość naszej rodzimej kuchni jest ona wspaniałym prezentem. Zwłaszcza dla cudzoziemców powątpiewających w wysoka klasę naszych produktów żywnościowych i przepisów. Na szczęście znawcy kuchni – w tym także zarozumiali Francuzi i rozkochani w sobie Włosi – przyznają acz w nielicznych publikacjach, że kuchnia znad Wisły dorównuje a w niektórych przypadkach (jak np. ryby, grzyby, kasze czy zupy) nawet przewyższa propozycje ich mistrzów patelni.
Wszystkim autorom oraz wydawcom – szczere gratulacje!
Komentarze
Jedna już nas bezy uczyła jeść, teraz druga… 🙂
Czyli publikacja jest wybitnie „półkowa”. 🙂
dzień dobry …
promocja naszej kuchni zawsze ma moje poparcie a jak jest skuteczna to bardzo się cieszę …
Danuśka czytam, że przyjęcie udane … 🙂
Alicjo jak się udały te małe ptaszyny?
słońce i ma być w tym tygodniu +10 … 🙂
czysmakuje i prezentowa …
121 pierwszych miejsc
Dzień dobry Blogu!
Gratulacje dla autorów i wydawcy.
Nagroda ufundowana w 1995 roku przez Edouarda Cointreau, wnuka koneksji koniaków i likieru, potomka Rabelais, miała bardzo dużo kategorii i pierwszych nagród. W samej tylko dziedzinie „Charytatywność” przydzielono 14 pierwszych nagród.
Wyróżniono 58 krajów.
Ranking pierwszych nagród
1. Francja — 17razy
2. Chiny — 11
3. Wielka Brytania — 9
4. Hiszpania — 8
5. Belgia — 7
6. USA — 7
Niemcy z dwiema pierwszymi nagrodami wylądowali na 15. miejscu ogólnej klasyfikacji, Szwajcarzy z jedną na 22. Austriacy też z jedną na 30.
Do ogólnego rankingu liczyły się również drugie i trzecie miejsca.
W kategorii wydawnictw profesjonalnych pierwsze miejsce zajęła książka brytyjska „The Art of Restaurateur” za marnych 21 funtów 😉
Drugie – „To be a Chef” – Tony Khoo, Singapur
Trzecie – wiadomo.
nemo jak miło, że nam to napisałaś …. 😉
Mój weekend na śniegu
Nie słuchaliśmy radia przy sobotnim śniadaniu, ale w drodze na narty włączyliśmy wiadomości, no i usłyszeliśmy:
„Geje powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej. A nawet dalej, za murem”- powiedział w piątek Lech Wałęsa” a w sobotę powtórzyły za nim media światowe 🙁
Na szczęście niebawem po tych wieściach dotarliśmy do naszego terenu i ruszyliśmy w drogę nie nękani dalszymi rewelacjami ze świata. 2 godziny na biegówkach i 2 godziny marszu pieszo na grań miejscami „trzy razy bardziej stromą niż pionowa” w marcowym słońcu i przy zapierających dech widokach (i wysiłku) pozwoliły wyprzeć ze świadomości wszystkie złe myśli, a chwilowo nawet myśli w ogóle 😉
Niedziela na sankach z Młodymi i ich przyjacielem świeżo porzuconym przez dziewczynę po 8-letnim związku 🙁 odwróciły uwagę od wszystkiego innego. W drodze powrotnej włączyliśmy znowu wiadomości i się wszyscy ucieszyliśmy, bo wczorajsze referendum wypadło całkowicie po naszej myśli.
Dacquoise z gruszkami wprawiła Młodych w zachwyt.
Dzień dobry!
Nie ma co wybrzydzać, bo to pierwociny polskie i tak wysoko doszły Przyjemnie, że doceniono jakość wydania. O samej książce już rozmawialiśmy, bo Gospodarz barwnie opisywał promocję albumu. Jak na nasz rynek wydawniczy pozycja jest diabelnie droga ale pewnie i tak znajdzie sporo amatorów, jako „kulturalny upominek”. I dobrze.
Ujęła mnie młodzieńcza zgoła radość życia prezentowana przez Nowego. Jak on się umie cieszyć!
Obiadu dzisiaj nie gotujemy – Młodsza skończy diabelską pizzę, ja sobie zrobię omlet z groszkiem. Dzisiaj pralka pracuje na pełnych obrotach (mamy klucze od suszarni) więc pościele, ręczniki, koce, inne duże sztuki czekają na swoją kolej.
Nemo
Widoki piekne ! Zazdroszcze. Gratulacje za wczorajszy wynik w referendum.
Bardzo przepraszam wszystkich urażonych moim komentarzem na temat paryskiej nagrody. Wydawało mi się, że szersza informacja na temat konkursu i konkurencji może kogoś zainteresować.
Jeśli została odczytana jako wybrzydzanie, to bardzo mi przykro 🙁
Nowozelandczycy cieszą się z trzeciego miejsca w kategorii „debiuty” zajętego przez książkę „Goodness Me it’s Gluten Free”
Autorki Mary & Vanessa Hudson „are thrilled with placing 3rd in the worldwide competition”.
Konkurs podkreśla znaczenie książek kucharskich „especially in these tougher economic times as people are increasingly returning to cooking at home”.
Nemo, media światowe już podchwyciły wypowiedź Wałęsy oczywiście z negtywnym komentarzem, ktoś kto jeździ po świecie z wykładami powinien być bardziej tolerancyjny i powściągliwy bo sam sobie szkodzi…
Przynajmniej syn Wałęsy zdaje sobie sprawę z kompromitacji ojca na skalę światową, ale jego krytycznych komentarzy media światowe już tak ochoczo nie podchwycą 🙁
Dla mnie niepojęty jest sposób myślenia Noblisty. Dlaczego uważa on, że jakikolwiek gej w parlamencie wybierany jest tylko przez gejów i tylko ich reprezentuje? I że jest wybierany tylko ze względu na orientację seksualną? A ci wszyscy niezdeklarowani?
Ciekawe, czy uważa on też, że kobiety są wybierane tylko przez kobiety, prawnicy przez prawników, łysi przez łysych itd?
Co za obsesje! I jeszcze otrzymał liczne gratulacje za swoją wypowiedź.
Elap,
dziękuję 🙂
Nemo-cieszę się,że przytoczyłaś szerszą informację na temat tego konkursu.Czytając te wyniki pomyślałam sobie,że skoro Francuzi wygrali 17 razy,to może mają powody być zarozumiali 😉
A alpejskie widoki,jak zawsze piękne 🙂
Pyro-miałam podobne wrażenia czytając ostatni wpis Nowego 🙂
Nowy-cieszymy się razem z Tobą,chociaż do Greenwich Village mamy
kawałek 🙁
Danuśko, dziękuję za obronę Francuzów 🙂 Stereotypy mają niestety długie życie a dobrego i złego jest w każdej nacji.
Dzisiaj…
Przyprowadziłam do domu mojego chłopaka, aby przedstawić go rodzicom. Chłopak uścisnął dłoń mojego surowego ojca mówiąc:
Proszę pana, to dla mnie wielki zaszczyt być partnerem seksualnym pańskiej córki 😎
Dzisiaj…
Szedłem wieczorem praktycznie pustą ulicą. Idąca przede mną samotna kobieta oglądała się co chwilę nerwowo za siebie, więc żartobliwym tonem zapewniłem ją, że nie jestem ulicznym rabusiem. Wówczas kobieta wyciągnęła nóż i… mnie obrabowała 🙁
Alino i Danuśko jesteście troche przeczulone na punkcie Francuzów, co zrozumiałe. Ja napisałem, że i Francuzi, i Włosi są zarozumiali na punkcie swoich mistrzostwa kulinarnego, choć sam obie te kuchnie (a zwłaczacza włoską) uwielbiam. W dodatku z sympatią odnotowałem, że przedstawiciele obu tych nacji potrafili wykrzesać z siebie pochwały pod adresem polskiej kuchni. I to uznałem za ewenement. Chyba słusznie. Ale spieszę Was uspokoić: nie mam nic przeciwko przesympatycznym Francuzom (a zwłaszcza jednemu znad Bugu)!
Takie ksiazki maja specjalna nazwe w angielskim – coffee table book. Trzyma sie je bowiem nie wsrod ksisazek, lecz na kawowym stoliku w salonie, oglada obrazki, ale bron boze nie czyta i nie korzysta. Taka ksiazke nalezy regularnie ocierac z kurzu i pilnowac aby goscie nie stawiali na niej drinkow i filizanki z herbata, ani popielniczki – co zawsze robia, gdyz na stoliku nie ma juz praktycznie miejsca na nic procz tego albumu. .
Po dwoch-trzech latach ksiazke na stoliku mozna, a nawet nalezy wymienic, bo jej niepraktyczna biala obwoluta bedzie juz miala pare nieapetycznych i zaklocajacych decor brazowych plam. Ksiazke trzeba zatem przeniesc na sam dol biblioteki, na najnizsza polke, tuz przy podlodze znalezc dla niej miejsce w pozycji lezacej, bo nikt nie ma w domu takich wysokich polek, chyba ze na samej gorze pod sufitem gdzie pozostanie nie czytana i nie kochana az do przeprowdzki..
A na stoliku kawowym mozna bedzie umiescic jakis inny wykwintnyy album, ktorego zaleta jest, ze „nadaje sie na prezent” i do trzymania w salonie.
W salonie na naszym stoliku kawowym przebywa juz drugi, a moze trzeci rok bardzo praktyczna ksiazka ze zdjeciami damskich butow. Fikusne sa to buty – nie tyle do noszenia, co do fotografowania i trzymania zdjec na stoliku w salonie. A ksiazka praktyczna, bo nie ma obwoluty tylko bardzo blyszczaca i twarda okladke, latwa do wycierania z kurzu i praktyczna dlatego, ze nie jest wieksza od przecietnego paperbacka, wiec jest jeszcze miejsce na stoliku na popelniczki i drinki.
😈
Kochani, tłumaczyłem się już jakiś czas temu z długiej absencji. Przyczyna jest ta sama. Nie porwały mnie (czarnego barana) wilki jeno nurt pracy. Projekt, który mnie absorbował przez 4,5 roku został ukończony i rozliczony, także skontrolowany ex-post, ale pracy przy nim nadal jest sporo, a to za sprawą donosów pisanych przez przyjaciół. Donosy też już były kontrolowane, okazały się bezpodstawne, napływają jednak do MRR kolejne. Skąd taka aktywność Życzliwych, łatwo zgadnąć. Włożyliśmy około 50 mln zł w 7 szpitali i teraz w budynkach objętych projektem nie można na szerszą skalę uprawiać prywatnych interesów, a bardzo by się chciało. Zamiast zasłużonego odpoczynku jest więc udowadnianie, że się nie jest wielbłądem. To jest niezwykle pracochłonne i godzin pracy na to nie starcza. Wcześniej sam pracowałem nad czymś, co wydawało się nie do przygotowania przez jedną osobę, a czas na buszowaniu w blogu znajdowałem łatwo. Teraz efektów pracy właściwie nie widać, a czasu nie ma w ogóle. Po pracy też kilka obowiązków „społecznych” i parę rodzinnych.
Ale w piątek zajrzałem i cieszę się.
Jeszcze do piątku – dziękuję Nemo za unaocznienie procesu wiercenia w jaju. Asi żal. Konieczność pojawiania się w pracy godzinę wcześniej to dla mnie wręcz przerażające.
W dzisiejszych sprawach trudno się wypowiedzieć. Albumy kucharskie na półkę trudno mi zrozumieć. Najpiękniejsze zdjęcia talerzy spod ręki Paula Bocuse są sensowne, jeżeli obok mamy przepis, który pozwoli próbować stworzyć coś smakowo podobnego.
Lubię bardzo kuchnię węgierską. Ale niewiele bym z niej miał oglądając zdjęcia. Tymczasem mam książkę kucharską wydaną w Budapeszcie w języku angielskim.
Domyślam się, że laureatka trzeciego miejsca też zawiera przepisy dwujęzyczne, więc moje uwagi są niby bezprzedmiotowe. Jednak Pan Piotr sugeruje, żeby dzieła nie używać w kuchni. Chyba chodzi o to, ze pięknie wydana książka może w kuchni ucierpieć. A dla mnie piękna książka kucharska lekko poplamiona sosem jest nadal piękna.
Kocie, 😆 😆
Mam w domu taką księgę pod którą uginają się półki, bo waży ponad 7 kg (format 392 x302 x46 mm), bardzo piękną i… nieporęczną. Kosztowała swego czasu majątek, teraz w internecie jest oferowana za niecałe 2 euro 😉
Niechętnie poruszamy tu sprawy polityczne. Skoro jednak są poruszone, wtrącę i swoje 3 grosze. Myślę, że pretensje do Prezydenta Wałęsy są nieuzasadnione. Nie podzielam jego poglądów, ale osób myślących podobnie, szczególnie wśród osób w jego i moim wieku, jest bardzo dużo, śmiem twierdzić, że większość. Jeżeli ma być wolność słowa, to i osoby myślące w taki sposób mają prawo je wypowiedzieć. Mogę się krzywić (i w duchu to robię) na słowa obraźliwe, ale padają one z obu stron. Zamiast obrażać się na Wałęsę proponowałbym więcej rzeczowych argumentów za zrównaniem w prawach osób o różnej orientacji. Na razie po obu stronach widzę argumenty fałszywe, choć (również po obu) są i argumenty rzeczowe. Jakie, na pewno nie napiszę, bo wolę lać na wzburzone fale olej niż puszczać dodatkowy podmuch wiatru.
Staszku, bradzo milo jest Cie znowu widziec. Serdeczne gratulecje i duze „Uffff!” z powodu ukonczenia wiadomego projektu.
Kocie, dziękuję. Sukces rzeczywiście duży, bo protokół pokontrolny wyglądał jak laurka. Ale na razie nie ma się z czego cieszyć, bo donosy spowodowały, że projekt uznano za „nierozliczony” do czasu sprawdzenia bezzasadności wszystkich donosów. Najważniejszy donos był podpisany przez Dyrektora Zaprzyjaźnionego Departamentu w Naszym Urzędzie :-_
Wyszedłem z wprawy, miało być: 🙂
Oooo, tez mielismy kiedys taka cegle, ale nie byl to atlas tylko piekna ksiazka o wulkananch, oczywiscie wydana przez Rizzoli, jak to oni tam…. Kiedys moja Stara spuscila ja sobie na noge i przez tydzien chodzila z laska, bo roztrzaskala sobie palec u nogi. To ja oduczylo kupowania cegiel z pieknymi zdjeciami..
Po prau miesiacach ceiszenia wzroku Wulkany wyladowaly w rekach przemadrzalego 9-letniego geniusza z naprzeciwka, ktory bardzo sie interesowal wulkanami. Z wielka ulga wyladowaly. 😈
Staszku, moja Stara robila kiedys wywiad z Pania Urzedniczka Urzedu Emigracyjnego w Nowym Jorku zajmujaca sie wylacznie donosami zyczliwych sasiadow. Bylo to w czasasch grubo przed internetem, ale tych skrzyn z literatura donosowa pisana przez Polakow na Polakow bylo az trzy! I wszystkie trzeba bylo sprawdzic i zweryfikowac. W wiekszosci byly to donosu kompletnie bezzasadne, choc mozna bylo znalezc wsrod nich i perelki.
Stanisławie,
z „życzliwymi” zawsze trzeba się liczyć, niestety 🙁
Dyskusja o książce odbyła się tutaj
Mówisz, że pretensje do Wałęsy są nieuzasadnione?
A więc jego syn niesłusznie jest przerażony jego i jego pokolenia (przecież nie całego) poglądami na demokrację i prawa mniejszości?
Jarosław Wałęsa mówi:
„Kluczem jest tu szacunek do każdego człowieka i zasada, że nie należy zajmować się jego życiem intymnym. Co mnie obchodzi, że jakiś mężczyzna sypia z innym mężczyzną albo kobieta z kobietą? Na tej podstawie nie można nikogo szufladkować, bo nie to określa czyjegoś człowieczeństwa. Kwestie miłości czy seksu są tylko ułamkiem ludzkiego życia. Nas powinna interesować reszta. Czy ten ktoś jest dobrym sąsiadem, kolegą, obywatelem?”
Co tu do rzeczy mają argumenty „za zrównaniem w prawach osób o różnej orientacji”?
To nie była dyskusja o związkach partnerskich, tylko o getcie ławkowym dla gejów w polskim parlamencie!
Gratuluję autorom książki – to dobrze, że nasi wygrywają 🙂
Pewnie też dobry prezent dla tubylców, co zachwalają polską kuchnię 😉
Jolinku,
małe ptaszyny udały się znakomiciechociaż roboty przy zjadaniu jest sporo, ale zostały zjedzone, całe 12 sztuk. Mówiłam, że to jest bardzo towarzyskie zajęcie, zjadanie przepiórek, ogryzanie kosteczek… 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_5128.JPG
Mnie oczy stanęły we wsłup, słuchając wywodu byłego prezydenta. Że też, cholerka, nie było kogoś z boku, co by go zakneblował?!
Nie wiem, ilu z was oglądało na żywo przemówienie Wałęsy lata temu w Kongresie Amerykańskim (może Helena?). Otóż jak zaczął o cepeenach (CPN-stacje benzynowe), i że właściwie do obalenia komuny to by wystarczyło…..na szczęście był znakomity tłumacz, który wszystko ujął w gładkie i zrozumiałe słowa.
Byłam w domu sama, ale chętnie ze wstydu pod stół bym weszła….
…a tę wypowiedź uważam za grandę – osoba tego formatu, noblista (nagroda pokoju!!!) i takie rzeczy bredzi? Że gejów to za mur nawet?!
O czymś takim już lata temu mówił pewien pan z wąsikami być może nie tak bujnymi. Sporo ludzi nie pasowało do jego wizji homo sapiens, nie tylko geje.
Tak, Alicjo. Ja tez nigdy tak sie za Pana Prezydeta nie wstydzilem jak po tej wypowiedzi. Jest ona tylez niemadra, co szkodliwa – przede wszystkim dla jego wlasnej legitymacji demokratycznej.
Wywiad z młodym Wałęsą czytałem. W Szwajcarii jest pewnie inaczej, ale w Polsce poglądy Wałęsy są bardzo rozpowszechnione i w zasadzie bardziej podziwiam Wałęsę, że nie bał się ich wygłosić, niż mam mu za złe ich posiadanie. To nie wina tych ludzi w podeszłym wieku tylko naszego wieloletniego kołtuństwa i wpajania ludziom określonych poglądów na ten temat. Parę tygodni temu w podręcznikach dla uczelni pielęgniarskich zdecydowano się przestać pisać o homoseksualizmie jako o chorobie. Nie o nazwę tu chodzi tylko o traktowanie problemu. Może ktoś mieć pretensję o „problem”, ale problem przecież jest, bo inaczej nie byłoby dyskusji. W sumie myślę, że dobrze, że Wałęsa powiedział, co powiedział, bo może w rezultacie będzie trochę więcej rzeczowej dyskusji na ten temat. Awantury na tym tle będą też niewątpliwie, gdyż i po obu stronach barykady są znaczne różnice. Dopuścić związki i jawne obnoszenie się z mniejszościową orientacją, czy nie. Jeżeli tak, to i gett być nie może, więc widzę tu związek. Jeżeli dopuścić, to czy także dopuścić adopcję. Powiem otwarcie, że tu jestem przeciw. Po co dziecku tłumaczyć, dlaczego ma dwóch tatusiów zamiast tatusia i mamusi. Znam argument, że lepiej dziecku mieć dwie mamusie zamiast opiekunek w domu dziecka. To argument trochę poniżej pasa, ale nie przeczę, że też ma dla mnie jakieś znaczenie. Jednak dyskusje na ten temat muszą się odbywać wśród pedagogów, psychologów i td, a nie wśród działaczy różnych ruchów. Do nich może należeć zgłaszanie pomysłów, ale nie proces legislacyjny. Właściwie żałuję, że zacząłem na ten temat wiedząc, jakie wzbudza emocje.
Kochani – wiadomo, że były Prezydent nie jest postacią z mojej bajki, ale czego Wy od niego chcecie? Przecież on się nie zmienił – jaki był, taki i jest (W ręce Wasze, w gardła nasze). Tak, jest to prosty, a nawet prostackich chłop i taki wszedł do historii. Błędem jest oczekiwanie od niego poprawności politycznej. Błędem jest oczekiwanie, że nagle po 60-tce nabierze inteligenckiego szlifu. I jest prawdą, że wyraża poglądy wielu ludzi. Nie można po prostu zadekretować, że od jutra jesteśmy mądrzy, empatyczni i nowocześni; bo co wtedy z takimi, jak Prezydent – emeryt?
Alicjo, gdyby Wałęsa był prezydentem sprawującym urząd, chyba by takich słów nie wypowiedział. Ale często mu się zdarzało palnąć coś, co zdumiewało i sprawiało, że należało się za niego wstydzić. Ale tutaj powiedział coś, co myśli większość starszych ludzi, a nie wiem, czy nie większość społeczeństwa w ogóle. Czy ja się nie wstydzę? Tak, wstydzę się, ale nie za Wałęsę, tylko za całą tę część społeczeństwa. Gdyby dobrze pomyśleć, okaże się że ten mur ma oddzielać nie tylko homoseksualistów, ale także Żydów, Ukraińców (tych już chyba w dużo mniejszym stopniu, ale jednak), na pewno Romów. Nie wiem, kogo jeszcze, ale na pewno parę grup jeszcze by się znalazło. Fakt, że coraz mniej ludzi wyznające takie poglądy decyduje się je wygłaszać. Ewentualnie wygłaszają je w „swoim” gronie. A Wałęsa jest, jaki jest, i mnie jego wypowiedź wcale nie zaskoczyła. Kiedyś zaakceptowałem go z całym bagażem cech ocenianych dodatnio i takich, których nie akceptuję, ale przyjmując całość także i to przyjmuję.
Stanisławie,
kto jest sprawcą tego wieloletniego kołtuństwa i kto wpajał latami „określone poglądy” na „ten” temat?
Czy odważysz się tego sprawcę nazwać?
Ja pozwalam sobie sądzić, że nie tylko w Szwajcarii jest inaczej.
Zaprzestanie traktowania homoseksualizmu jako choroby na polskich uczelniach pielęgniarskich to może być dobry początek.
Jeśli Wałęsa pragnie trzymać homoseksualnych posłów za murem (jak trędowatych), to znaczy że boi się zarażenia?
Może na początek wystarczy kołatka albo tęczowa gwiazda?
Pyro, oddałaś w 2 zdaniach, na co potrzebowałem 20. Dziękuję. I tylko dodam, że mnie te słowa Wałęsy też sprawiły wielką przykrość, ale po prostu nie mam do niego o nie pretensji.
Nie, Staszku. To nie dzieci maja problemy z dwojka rodzicow tej samej plci, tylko dorosli, ktorzy nie potrafia tego zaakceptowac, wiec swoje urazy, fobie i przesady wpajaja dzieciom. Publiczne gloszenie glupot nie wymaga „odwagi” tylko glupoty wlasnie. I dyskusja publiczna na tym nie zyskuje, lecz traci – bo kazda opinia wypowiedziana w sposob nieprzemyslany i chamski staje sie rownowazna w debacie.
I tez nie zgadzam sie, ze opory przed akceptowaniem innego modelu rodziny niz do tej pory, jest sprawa pokoleniowa. Raczej srodowiskowa. Nie znam nikogo ze swego otoczenia, kto kwestionowalby prawa osob homoseksualnych.
Mnie nie przeszkadza, ze Walesa jest prostym czlowiekiem, a nawet czasami prostackim. Mnie przeszkadza to, ze nasza legenda zmagan o demokracje okazuje sie byc koltunem w najgorszym, najgrozniejszym wydaniu dla demokracji. Demokracja, wolnosc wypowiedzi nie polega na gloszeniu pogladow abominacyjnych. Demokracja chroni nas przed jezykiem nienawisci i pogardy dla calych grup spolecznych.
Nemo, wiem, kto wpajał. Cóż, nie będę nazywał, sam należę do tej instytucji. I za nią się wstydzę i mam do niej pretensję. Ale znam przypadek homoseksualisty, który po objawieniu swojej orientacji wystąpił z seminarium duchownego. Po wielu latach kardynał Wyszyński osobiście wyraził zgodę na jego święcenia będąc przekonanym, że będzie traktował celibat i wszystko, co jest z nim związane, poważnie. I jest już księdzem od dziesięcioleci i nie wywołał najmniejszego skandalu. Jest szeroko znany, był dość popularny (teraz jest w bardzo podeszłym wieku, o 14 lat starszy ode mnie). Nie wiem, czy wiele osób zna jego orientację, ale prymas ją znał.
Stanisławie – Witam Cię, w miarę wykwintnie 🙂
Uprzejmie donoszę, iż „Wykwintna Kuchnia Polska” posiada piękną, nie białą lecz czerwoną okładkę. Biały jest patriotyczny żakiecik ochronny. Drukowana w Słowenii, na włoskim papierze któremu rosół nie zaszkodzi.
Pyro – Żartujesz, a śmiech to zdrowie 🙂
Dzisiaj…
Dzisiaj rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Gdy otworzyłem, zobaczyłem mojego ojca, który niespodziewanie postanowił odwiedzić mnie w akademiku. Kolega, z którym dzielę pokój, przeszedł obok nas – nago 😯 pocałował mnie w kark mrucząc „Dziękuję ci za tę noc” i… zniknął w łazience…
Kocie, żyjesz w zupełnie innym środowisku. Ja żyję mniej więcej tym samym, co Wałęsa. Nie chciałem w to mieszać religii nawet po wywołaniu przez Nemo, ale fakty są, jakie są. Nie chcę dyskusji o hipokryzji KK i pedofilii wśród księży. Kościół jako hierarchia był jaki był od tysiącleci i przetrwał jakoś. Jako osoba wierząca przyjmuję, że im większa nieprawość wśród księży i biskupów tym większa łaska wiary. Uważam, że w przypadku szerokiej rzeczowej dyskusji na te tematy KK też zmieni swoje wpajanie, jak zmienił je w kwestii ewolucji i jeszcze w paru innych.
Na temat „pomnikowych” wydawnictw: dawno temu, kiedy już było wiadomo, że Młodsza decyduje się na studia geograficzne, skorzystałam z wielkiej okazji zakupu dla niej „Wielkiego atlasu Świata” i „Wielkiego Atlasu Polski” – jedno i drugie wydał Wojskowy Instytut Kartografii – wielkie te kobyły, na świetnym papierze, z obszerną agendą rzeczową i zrobione, że mucha nie siada. Skorzystałam z talonu jednego z oficerów. Drogie to diabelstwo było i jeno i drugie kupiłam na raty. Na szczęście arkusze są wpinane w skręcany system op0rawy7 – inaczej trzeba by niewolnika do dźwigania tych cudów. W czasie studiów chętnie korzystała z pojedynczych kartogramów, wyciągając je z całości. Potem miesiącami trwało, zanim trafiły na miejsce. Teraz nie korzysta z nich wcale ale na regale jest specjalna półka. Jak dorobi się kiedyś osobnej sali bibliotecznej, to wyłoży na ekspozycyjnych pulpitach -n byle w tego totka wygrała.
Placku, dobiłeś mnie. W ubiegłym tygodniu byłem na wykwintnym obiedzie kateringowym. Na zakończenie Ważnej Konferencji. Wśród potraw, którymi niebacznie wzgardziłem, były gołąbki z sandaczem. Gdybym wiedział, że znajdują się w „Wykwintnej kuchni polskiej”, z pewnością bym spróbował. Teraz nie mogę odżałować.
Pyro, mamy ten Wielki atlas Świata i wiem, jak niewygodne jest posługiwanie się całością. Jako dziecko miałem podobny acz nierozkręcalny atlas niemiecki z wspaniałymi mapami poszczególnych krajów (wówczas kolonii) afrykańskich. Plastykowa śrubka w naszym atlasie poszła sobie (złamana) i trzeba było zepsuć całość ohydną śrubą metalową.
Krystynę oraz pozostałych Blogowiczów zaangażowanych w szukanie imienia dla kota pragnę zawiadomić,że czworonożna,puchata istota została nazwana Pusią,od Pimpusi przywołanej wspomnieniami przez Alinę.Z tego,co mi wiadomo w kocim menu gołąbki z sandaczem z całą pewnością nie figurują.
Gospodarzu 😀
To prawda, Staszku, ze ja zyje w innym swiecie. Takze i z tego wzgledu, ze tutejszy Kosciol katolicki jest kosciolem mniejszosciowym, zyjacym w cieniu Kosciola Anglii, episkopalnego, majacego wielopokoleniowa tradycje debatowania „spraw trudnych”, tradycje akademockiej uczciwosci, mowirnia pelnym tekstem i otwartym.
Wiec i kosciol katolicki jest tu zupelnie inny niz ten polski. I karolicy inni, niz ci polsce – jakbys mial kiedys okazje wziac do reki katolickie pismo wydawane w Anglii pt Tablet, to sam sie przekonasz.
I teraz z powodu abdykacji papieza, wielu sie przewija przez media katolickich komentatorow usilujacych podsumowac pontyfikat BXVI, a przy okazji tez i jego poprzednika. Sa to zazwyczaj podsumowania niezwykle krytyczne ( no, w wiadomej sprawie…. 😈 ) ale takze slychac glosy o t.ze. „kryzysie” instytucji malzenstwa, takiej jaka byla ona przez pokolenia, ale bardzo sie zmienilo z chwila gdy kobiety przestaly byc ekonomicznie uwiazane do mezow. I wlasnie ze strony tych brytyjskich katolikow slychac juz bardzo wyrazne glosy, jednoznaczne i „odwazne” (jakby je oceniono w Polsce) o tym, ze cala te instytucje malzenstwa nalezaloby na nowo przenegocjowac – bo zmienily sie realia: zyjemy dluzej niz kiedys, oczekujemy czego innego w malzenstwie (np. pelnego partnerstwa wspolmalzonkow, co jest rzecza naprawde bardzo nowa), kobiety sa w stanie zarobic na siebie i swoje potomstwo nawet jesli nie maja dzieci, co piate dziecko rodzi sie poza zwiazkiem sakramentalnym, etc. etc.
Od tej sprawy „ponownego przenegocjowania” czym jest dzis rodzina nie ucieknie sie z pomoca zaklec i nakazow odgornych.
I mowiac o nowym papiezu slysze niesutannie, ze bedzie on musial poprowadzic wiernych w innym kierunku, a raczej moze wierni beda musieli wymoc na tym kosciele zmiany. Ale zanim zacznie sie „nowa era” – i to podkreslaja wszyscy – nowy papiez bedzie musial posprztac po swych poprzednikach, zreformowac Kurie Watykanska i odzegnac sie od grzechow ktore byly tolerowane i ukrywane przez JPII i BXVI. Stad chyba i „santo subito” bedzie na jakis czas odlozone.
🙁 , bez wzgledu na kolor obwoluty nie ma miejsca na wykwintna kuchnia …
ale sandacz i gołąbki osobno na pewno kotkowi smakują
witaj Stachu 😆
nie chce sie obrazek otworzyc 🙁
no to go tak podam https://picasaweb.google.com/118399121099696213754/SAL022013#slideshow/5851481254006666690
Kocie, ci sami polscy księża na misjach zachowują się zupełnie inaczej i inaczej podchodzą do wielu spraw. Żyją w prawdziwym świecie a nie swoim wirtualnym. Niewątpliwie próba wymuszenia przysięgi małżeńskiej, w której żona miałaby być posłuszna mężowi, obecnie jest nie do przyjęcia. Ale i nie wszystkie pomysły feministek są z tego świata. Dla mnie próba dorównania niektórym mężczyznom w swobodzie seksualnej obróciła się głównie przeciwko samym kobietom. Niektóre mogą być z tym szczęśliwe, jak i niektórzy mężczyźni. Ale przecież znaczna część mężczyzn jest szczęśliwa w monogamii. Dla mnie przemiany w instytucji małżeństwa są oczywiście niezbędne, ale niepokoi mnie przemiana w kierunku traktowania tej instytucji jako czegoś chwilowego, łatwo zmienianego.
Lajarsie, rybka wygląda słodko. Nie wiem, co za jedna, ale jakoś kojarzy mi się z piranią.
A ja naiwnie sądziłam, że Lech Wałęsa jednak trochę się zmienił w pogladach obyczajowych. Jednak nadal mówi głupstwa, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.
Danuśka,
bardzo ładne imię dla kotki 🙂
Podobno przyleciały już żurawie.
raczej nie jest to pirania Stanislawie. mam ja jak jeszcze na obrazku bleboko schowanym, jak odnajde to nie omieszkam sie pochwalic 😆
o czym ta metna dyskusja?
przeciez kosciol katolicki jest taki jaki jest. predzej wybaczaja i akzeptuja morderstwa anizeli druga zone.
alez Krystyno. czegoz mozna oczekiwac od ludzia, ktory nigdy nie sprawial wrazenia, ze nalezy do gatunku ludzia myslacego
zoltego zurawia to mam na torbie podroznej. dzwonili dzis z lotniska ze sie odnalazla i jutro dostarcza do domu 😆
Mysle, ze nie jestes Staszku jedyny, ktory ubolewa nad tym, ze malzenstwa sa dzis tak latwo rozwiazywane, z pewnoscia jest jeszcze (i tak zostanie) sporo ludzi z natury monogamicznych. Nikt im prawa do monogamicznosci nie odbiera. Ale mysle, ze nawet oni nie chceliby powrotu do czasow kiedy nawet bardzo opresyjnego zwiazku nie mozna bylo zerwac. W sumie ludzkosc chyba, tam mi sie wydaje, wiecej zyskala niz stracila na tym, ze zona moze od meza odejsc niz gdy musi z nim pozostac, no matter what.
Ostatnio ogladalem w tv Al Jazzira wstrzasajacy reportaz o instytucji malzenstwa w niektorych stanach Pakistanu. Prpgram byl wlsciwie nie tyle o samych malzenstwach, co o indyjskim lekarzu ktor zajmuje sie rekonstrukcja twarzy kobiet spalonych kwasem solnym przez wlasnych mezow, wlasne tesciowe lub innych czlonkow rodziny meza. Kobiety oslepione, ktorym kwas wyzarl nie tylko skore i miesnie, ale nawet kosci i trzeba im budowac specjalne rusztowania na resztkach czaszki, do ktorych przyklejane sa twarze z plastiku. Takich kobiet jest w Pakistanie kilka tysiecy i wciaz przybywa.
Tam swietosc malzenstwa jest nienaruszalna. I nawet lekkie podejrzenie lub plotka o niewiernosci moze sprowokowac zabicie lub okaleczenie kobiety. O rozwodzie nie ma mowy. To znaczy prawo na to zezwala, ale obyczaj juz nie. I obyczaj jest od prawa silniejszy.
To ja juz wole, alby ta swietosc malzenstwa byla jednak naruszalna. Ja Kot, ale z wewnetrzna kobieta w srodku. :twisted:.
W międzyczasie przyszła radosna wiadomość, że od środy mamy kontrolę innego projektu. W międzyczasie zrealizowaliśmy 2 mniejsze projekty i do jednego z nich zjedzie już druga kontrola. To akurat drobiazg, ale dokumentów trzeba przygotować parę kartonów.
Naruszalna była właściwie zawsze, ale dla wybranych. Teraz podobno łatwo uzyskać „unieważnienie”. Ale cóż warte unieważnienie, gdy się wie, że się je uzyskało kłamstwem. Chore związki są problemem większym niż sprawa nierozwiązalności. Cóż z rozwodu, gdy kobieta nie ma, co z sobą zrobić i nadal musi mieszkać z tym samym mężczyzną, często w mieszkaniu jednopokojowym, jak to jest w Polsce częstym zjawiskiem. Opieka społeczna jest u nas zwykle czymś udawanym. Znam osoby pracujące w opiece społecznej bardzo ofiarnie, ale w sumie cała ta instytucja jest do bani i to nie tylko z braku środków.
Kocie,
ja to też oglądałam, w tutejszej telewizji. Ten film „Saving Face” został nagrodzony Oscarem w kategorii krótkiej dokumentacji. Telewizja szwajcarska pokazała go nazajutrz po rozdaniu Oscarów.
Wałęsa zawsze mi się jawił strasznym prostakiem obdarzonym przaśnym chłopskim sprytem, którym fascynował delikatnych intelektualistów i „lepsze towarzystwo” do tego stopnia, że wybaczali mu chamskie maniery i rażące braki elementarnej ogłady, a którego na starość opanowała bezgraniczna megalomania. Jednakże, podobnie jak Krystyna, miałam nadzieję, że przebywanie wśród mądrych i wybitnych tego świata troszkę „odfarbuje”… 🙁
Stanisławie,
mnie ta wypowiedź zaskoczyła, bo Wałęsa zapomniał, o co walczył. O RÓWNE PRAWA DLA WSZYSTKICH.
Nie jest on bezosobowym jakimś tam Wałęsą, gdybym ja coś takiego powiedziała, świat by nie zauważył, najwyżej sąsiadka by spojrzała na mnie z odrazą (albo nie – nie znam jej poglądów na temat).
Osoba publiczna powinna się liczyć ze słowami.
Film byl swietny, zaczalem go ogladac jak sie juz zaczal. Czyja to produkcja?
Rozmawiałam kiedyś na te tematy ze Starą Żabą – żyje przecież od lat na wsiach, w dużej części na terenach po – pegeerowskich, w żadnym razie nie jest to oaza postępu. A jednak – wolne związki są dość powszechne i akceptowane, a i związki homo też się trafiają i nie wywołują rewolucji. Pod jednym wszakże warunkiem: że są dyskretne.. Ludzi na wsi bardzo krępują rozmowy na tematy seksualności (chyba, że z procentami) nagłaśnianie prasowe nt parad itp. Prawdopodobnie (mówi żaba) przełknęli by ustawę ale nie hałas wokół niej
Kocie,
to produkcja USA/Pakistan, autorami są kanadyjska dziennikarka i filmowiec pakistańskiego pochodzenia Sharmeen Obaid Chinoy oraz amerykański dokumentalista Daniel Junge
Ten chirurg plastyczny Mohammad Jawad był wziętym lekarzem w Londynie, zanim nie udał się do Pakistanu, aby ratować, jak sam się wyraził, honor pakistańskich mężczyzn w walce o powrót tych potwornie skrzywdzonych kobiet do w miarę normalnego życia.
„im większa nieprawość wśród księży i biskupów tym większa łaska wiary”
Wiary u kogo? 😯
Uczciwi i prawi księża i biskupi to gwarancja zaniku (łaski?) wiary?
To ja poproszę bez łaski 😉
Pogoda nadal iście cesarska: błękitne niebo, słoneczko, śnieg znika z trawników i dachów, chyba naprawdę zbliża się wiosna 🙂
Nie ma to jak wskazać bliźniemu swemu, jak powinien żyć i kim się czuć. Religijnie, politycznie, seksualnie i tak dalej.
Zawsze znajdą się „oni”, którzy lepiej wiedzą, co dobre dla ciebie, człowieku, który masz tylko jedno życie i chciałbyś je przeżyć według swojego pomysłu, nie czyniąc zła bliźniemu. A żyjąć w społeczeństwie, jak my wszyscy żyjemy, dorzucać swoją cegiełkę do społeczności.
Pyro,
ludzi wszędzie na świecie krępują rozmowy o seksualności, bo jest to sprawa intymna. ALE – prawnie powinno to być uregulowane i koniec. A głupek Wałęsa pieprzy o tym, że ktoś mu wnuków „zbałamuci”. Żeby nie wiem, kto mnie bałamucił, niestety, lubię facetów i już!
Idę się powoli pakować….
p.s.Gdybym lubiła (seksualnie rzecz biorąc) kobiety, to też bym dała odpór tym, co by mi powiadali, że nielzia. Nie ich sprawa! I podziwiam Annę Grodzką. Odważna.
pepegor CEBIT się zaczyna jak pewnie wiesz najlepiej (bywałam tam kilka razy) i po raz pierwszy Polska jest partnerem targów … leci tam Pan Premier Tusk i podobno centrum Hannoveru zawieszone bannerami CEBIT-Poland i „Welcome Willkomen – Witamy” … czyli masz bliżej do nas … 🙂
Wszystko ładnie i pięknie i dorośli, odpowiedzialni ludzie mogą sobie wybrać taki model związku, jaki im odpowiada – w dwoje, w pięcioro itd. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy pojawiają się dzieci. I wcale nie dlatego, że mogą się zgorszyć, zarazić, czy inne jeszcze głupoty można na ten temat wymyślać. Po prostu dziecku jest bardzo potrzebna stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa. Równie dobrze można je wychować w haremie, w komunie, jak i w tradycyjnej rodzinie. Jednak układ rodzinny musi być trwały na tyle, żeby zapewnić potomstwu właśnie stabilne środowisko.
Witam, jedyne co bym poradził L. Wałęsie
„stłucz pan termometr nie będziesz pan miał gorączki” (cytat z Wałęsy).
yurek 🙂
Mini – reportaż z Międzynarodowych Targów Książek o Kulinariach (na których i opisany przez Gospodarza konkurs miał miejsce) zamieścił w dzisiejszej „ANGORZE” Marek Brzeziński. Okazuje się, że do finału doszły trzy polskie pozycje – prócz nagrodzonego albumu jeszcze książka o sztuce kulinarnej Dolnego Śląska i „Kwiatowa uczta”. Pokazano także piękną (na razie trzy tomową) serię „wilanowska”zabytków polskiej sztuki kulinarnej. Radzę zajrzeć do tego reportażu, bo ciekawy.
Moim zdaniem dwóch kochających tatusiów lub dwie kochające mamusie mogą tworzyć równie trwały (lub nietrwały) związek jak tatuś i mamusia różnej płci. Jak się przyjrzeć społeczeństwu, to osobowości zwichrowanych przez traumatyczne dzieciństwo w „tradycyjnej” rodzinie raczej nie brakuje. I nie brakuje różnych patologii.
Jeśli w przybliżeniu 100 procent polskich dzieci pochodzi ze związku hetero (mniej lub bardziej trwałego), to skąd się biorą obawy, że ustabilizowana i dobrze sytuowana para homo, pragnąca zaadoptować dziecko-sierotę społeczną będzie dla niego gorsza, niż biologiczni rodzice, którzy je porzucili?
Kot Mordechaj ma rację. To dorośli wmawiają dzieciom swoje fobie, wyobrażenia i obsesje.
Wczoraj wieczorem oglądałam film o Coco Chanel,wersję z 2008 roku:
http://www.filmweb.pl/film/Coco+Chanel-2008-466343
Ostatnio w naszych kinach mieliśmy okazję oglądać film o Chanel z Audrey Tautou w roli tytułowej.Przypominam o tym też trochę w kontekście powyższej dyskusji.Coco Chanel jest chyba kolejnym dowodem na to,iż w kwestii obyczajów(a ubiór jest przecież ich pochodną) bardzo wiele może się zmienić nawet w trakcie życia tylko jednego pokolenia.To jest chyba optymistyczne,czyż nie?
Tak, Danusiu. I, Nemo – ja przecież jestem tego samego zdania. Ma być trwały, „porządny dom” a czy tam mamusie,m czy tatusie to już mniej ważne.
Do zobaczenia – napisania pod kryptonimem podrózniczym „Della” 🙂
Szczęśliwej podróży!
Leć, Alicjo, przywieź słońce i kwiaty (na wino nie liczę).
Dzien dobry Wszystkim,
Bardziej cieszy mnie niz smuci dzisiejsza dyskusja o zwiazkach, malzenstwach, adopcji dzieci itd. Jestem bardzo, bardzo blisko Danuski, Nemo, Alicji i wszystkich, ktorym nie przeszkadza jakim kto jest i jak kto zyje, w jakim zwiazku.
Wypowiedz Walesy uwazam za cos niegodnego czlowieka XXI wieku, a jeszcze bardziej wypowiedzi profesor – poslanki.
Gospodarzu, dziękuję za tych kilka słów 🙂 Jestem równie przeczulona na temat Polaków, których bronię, kiedy tylko wydaje mi się, że powinnam to zrobić.
Danuśko, Pusia jest chyba jeszcze ładniejsza od pierwowzoru 🙂
Placku, sprawiłeś nam wspaniały „wykwintny” prezent. Bardzo się cieszę 🙂
ja się nie wypowiadam na temat bo nie bardzo mam ochotę ..
ale może kogoś zainteresuje ta opinia ..
http://www.twitlonger.com/show/l79tq2
Alicjo miłego wycieczkowania … 🙂
nemo gratulacje … Szwajcaria pierwszym krajem na świecie, który w konstytucji zapisał zakaz przyznawania menadżerom wysokich premii ….żeby tak u nas ..
@Jolinek51, nie jesteś menadżerem ani nikt z Twoich najbliższych nie mieszka w Szwajcarii to się cieszysz.
Jolinku,
dziękuję 🙂 Właśnie z wyników tego referendum tak się wczoraj ucieszyliśmy. Nie pomogły miliony franków ładowane w propagandę „anty”, naród zgodnie i we wszystkich kantonach zagłosował „za”.
Ze 2 tygodnie temu jakiś instytut badania opinii publicznej zapytał mnie, jaki wynik referendum przewiduję. Powiedziałam, że inicjatywa ustawodawcza zostanie przyjęta. Wtedy zapytano mnie, jaki procentowy udział głosów na „tak” przewiduję, z dokładnością do jednego procenta chcieli. Odpowiedziałam 68 procent.
Wynik rzeczywisty — 67,9 proc! 😯 Bingo!
Ciekawe, kto im zlecił to badanie 🙄
Placku,
dzieki piekne za przyblizenie tematu i to w tak malowniczy sposob.
A’ propos Twojego komentarza, „ze kto sie czubi…..”
powiem tylko, ze nie mam zadnych animozji w stosunku do Nowego, pod warunkiem, ze nie bedzie nadal konfabulowal. No i ta zapieklosc!
Ostatni Jego reportarz z Greenwich Village ukazal sie juz 7 stycznia 2013 i jest wymazany.
Wielka szkoda, ze jest taki sam i musi wymyslac rozne zdarzenia. A moglby miec fajna /przepraszam/ kolezanke, a jego synek mojego wnuka za przyjaciela.
No ale ludzie sa rozni…
Good for him!
Nowy, nie odnosilabym sie do Twoich komentarzy, gdybys nie zlamal zasady, ze nie zwracamy siebie uwagi. Sorry.
Juz mysli jak by mi tutaj DOPIEC, chociaz zadnej mojej przewiny tutaj nie ma.
Pozdrawiam i zycze dobrej nocy milym Panstwu.
Jolinku! Mam podobne odczucia. jestem za a nawet bardzo!
Urodziłem się w 1950 roku, z winy mych Rodziców. To Oni wpajali we mnie to i owo, także staroświecko kołtuńskie. Proszę sobie wyobrazić niewinne dziecko któremu zabroniono zwracanie się do wujka per „głupku” gdy, moim skromnym zdaniem, „pieprzył”. Owszem, podobnie czynił mój pastor, sugerując miłość do bliźniego, ale już mniej groźnie. Myślę, że bał się mego Ojca. Podkreślam, że mój Rodzic nigdy ani mnie, wujka czy pastora nie pobił, pewnie bał się mojej Mamy.
Przyznaję, że od czasu do czasu marzyłem o tym by być dzieckiem pułku, ale teraz oddałbym harem by we mnie wpajali swą miłość do bliźnich, bo samemu ich kochać.
Polska jest jednym z niewielu krajów na świecie w którym nigdy nie uznawano homoseksualizmu za przestępstwo. Nie mam tu na myśli okresu zaborów, ale nie była to nasza kołtuneria – sąsiadów się nie wybiera.
Nagi kolega z akademika za nic miał prawa ojca kolegi. To nagość nienawiści. A propos nagości – za zdjęciami półnagiego Wałęsy także nie przepadam, ale demokracja to demokracja.
Errata:
„nie zrwacamy na siebie uwagi”
Jolinka z 18:57
popieram w calej rozciaglosci.
Alicjo – Dello – szczęśliwej podróży 🙂
TELEFONY SIE GRZEJA….?
Jak sie ma 63 lata to nie wypada juz zwalac na rodzicow, ze „tak mnie wychowali”. Jak sie ma 63 lata to czlowiek sam odpowiada za swe poglady i swoj stosunek do bliznich, do swiata. Wszystko juz jest na wlasny rachunek, bo kiedy jak nie w wieku 63 lat? Starsznie duzo czasu na przemyslenia, na refleksje nie pozostalo.
Alicjo, pomyslnych wiatrow. 😈
Cieszę się z podwyżki emerytur w Polsce o 4 % o inflacji i podwyżkach nie wspominam.
Dallo,
wracaj szczesliwie, pelna wrazen. Czekamy zdanie sprawy i urocze komentarze.
Czy Jerzor zabral rower?
rodzaje ślepowron
a) ślepe na lewo
b) ślepe na prawo
c) ślepe na wszystko
@byk/1982
„na zdanie sprawy”
Dziesięć książek nominowanych do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki 2012:
„Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach” Williama Dalrymple (Czarne), „Sezon maczet” Jeana Hatzfelda (Czarne), „Wypalanie traw” Wojciecha Jagielskiego (Znak), „14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji” Igora T. Miecika (Czarne), „Bolało jeszcze bardziej” Lidii Ostałowskiej (Czarne), „Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi” Magdaleny Skopek (Wydawnictwo Naukowe PWN), „Utracone serce Azji” Colina Thubrona (Czarne), „Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy” Eda Vulliamy (Czarne), „Z nowego wspaniałego świata” Guentera Wallraffa (Czarne) i „Nowy wspaniały Irak” Mariusza Zawadzkiego (W.A.B.).
Nagość nienawiści? 😯
Ten kolega miał raczej szczególne poczucie humoru i pewnie niezły ubaw z prób wyjaśnienia ojcu (przez bohatera historyjki), że to tylko żart 🙄
Opowiastka pochodzi z USA, gdzie czasami mniej razi (na ekranie przynajmnie) strzelanina i krwawa jatka niż męski pocałunek 😉
Film „Brokeback Mountain” jest zabroniony w Chinach, a nagiego Ledgera od frontu można oglądać tylko w wersji dla Europy 😉
Witajcie,
Za dwa dni wracam do Polski i mentalnie staram się przygotować do tego faktu. Nie jest to łatwe, gdyż wpadam w panikę oglądając swoje zakupy. Obawiam się, że walizka eksploduje i to jeszcze zanim dotrę na lotnisko. Ale jak tu było sobie odmówić zakupów w sklepikach marsylskiej La Plaine, czy na targu koło Ratusza w Aix i w paru innych miejscach z marsylskim Au Coq Gourmand na czele, hm?
Już czekam na własne łóżko, wannę, spotkania z rodziną, ale będzie mi brakować tych francuskich danek i deserów w ulubionej knajpie w la Duranne (gdzie już dziś pierwszy kucharz wyściskał mnie na pożegnanie – jutro chłopak ma wolne) i porannej kawki w boulangerie. Rzewnie mi się zrobiło…
Wiecie, to jest fajne, że niemal w każdym kraju inne sprawy, gesty słowa uchodzą za nieprzyzwoite, a nawet ryzykowne. Kiedy miałam 8 lat Matka Carmela (ss urszulanek) zabraniała mówić dziewczynkom, że „boli brzuch”; mogły mówi, że „boli żołądek”. Czym się różni brzuch od żołądka na skali poprawności? Nie wiem. Wtedy też nie wiedziałam, mnie nic nie bolało (tylko serce, że muszę jeszcze 3 miesiące tam siedzieć). Kolega, który wyjechał na Syberię do pracy (geolog) mówił, że Neńcy często traktowali go jak barbarzyńcę – nie umiał się zachować. Kiedy wrócił, trochę czasu zajęło mu pozbycie się obyczajów z tajgi rodem.
Ciesze sie, ze uprzedzilam fakty… bo mimo wszystko to jest stresujace…
Dla mnie od zawsze się liczy kto jest jakim człowiekiem a nie z kim sypia…czytałam ostatnio o rodzicach czwórki dzieci których to jeden synów okazał się być homoseksualny, obydwoje mieli problem z akceptacją ale z czasem to przyjeli z trudnością ale pogodzili się z faktem.Po śmierci jednego z rodziców nastąpił dylemat kto zaopiekuje się samotną,schorowaną matką…żadne z dzieci oprócz rzeczonego syna nie wyraziło ochoty.
Może ja mam jakieś „zboczenie” jeśli chodzi o osoby wykluczane ze społeczeństwa i jestem bardziej wrażliwa na tym punkcie jako wiadoma matka dorosłego osobnika z autyzmem, oj wiem aż za dobrze jak jest z tą tolerancją.W naszym przypadku najlepiej do szafy albo do przysłowiowej skrzyni.
A może Pani wpisująca się pod Kotem (19:55) przeczyta jeszcze raz wpis, do którego się odnosi? Chyba że czytamy to samo a odbieramy zupełnie inaczej.
Kocie, ty puchu marny 🙂
Skoro sie kiedys mialczalo w mediach, to nalezaloby rowniez wiedziec, ze tutejsza publika to srednia grobo powyzej 60+. To znaczy, jest to zielgruppe, ktora ma juz dobrze ugruntowane poglady. Z nimi sie nie dyskutuje, one sa jak aksjomaty badz niczym pryncypja, musza byc za wszelka cene zachowane. Mlodym tez takie mialczenie nie jest potrzebne, oni maja to gleboko in the ass, wyczekaja az staruchy sie wyklepia i na ten temat 🙂
To i tak nie ma zadnego znaczenia 🙂
Ewo – witaj. Kiedy już wrócisz, to może coś (albo Witek może) poradzi na to internetowe nieszczęście Zgagi?
Nie jestem pierwszy ktory czeka w kolejce na 🙂 🙂 🙂 🙂 modeacje 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂
🙂 🙂
🙂
.
Marzenko,
na pocieszenie…
moja 12 letnia wnusia z zespolem Downa, zyje normalnym zyciem.
Czasem znajomi podziwiaja, ze „wy ja wszedzie zabieracie” myslac o wakacjach do cieplejszych krajow, a teraz np. na narty. A dlaczegoz by nie?
Ale tak reaguja tylko polacy i to te stare zakapioki. Mlodzi sa normalni i niczemu sie nie dziwia.
Marzenko, nie jestes wykluczona, jestes wyrozniona!
Bylam na lunchu z moja wnuczka w sobote.Nie widzialam aby ktokolwiek dostal „czekadelko” w postaci pysznego kurczaka! My tak! Do tego przemile usmiechy do mojej panienki, ktore wprawialy ja we wspanialy nastruj.
Oczywiscie wolalabym abysmy byly traktowane normalne jak wszyscy. Ale z dwojga zlego…
Pyro,
Jak wrócę do kraju, skontaktuję się ze Zgagą. Może coś poradzimy.
Z tą francuską kuchnią w praktyce bywa różnie. Koleżanki z pracy gotują bardzo rzadko (głównie w weekendy), zamawiają dania w restauracjach albo, co gorsza, kupują dania gotowe do podgrzania w mikrofalówce. Wyglądu ‚toto’ nie ma. O smaku się nie wypowiadam, bo nie skusiłam się na zakupy. Jedna koleżanka przyznała, że z zasady nie poświęca na gotowanie więcej niż pół godziny dziennie.
A ja rano w boulangerie popijam kawkę czekając aż sprzedawczyni zrobi mi kanapkę ze świeżutkiej bagietki. Wieczorem pojawiam się w ulubionej restauracji, gdzie wita mnie właściciel a czasami jego żona, gdzie kucharz Christophe przyjdzie się zapytać jak wysmażone chcę mięso (jak za pierwszym razem powiedziałam ‚bien cuit’ to spojrzał na mnie morderczym wzrokiem). Przez 3 tygodnie doszliśmy do etapu między ‚? point’ a ‚saignant’. Drugi kucharz Pascal to typowy pizzaiolo i piekarz z dobrą ręką do deserów. Restauracja otworzyła swe podwoje 1 lutego, kucharze jeszcze eksperymentują, tak, że poza typowymi włoskimi daniami z karty, (bo knajpa to formalnie pizzeria), można się załapać na tapenadę, tarte Tatin, tarte au citron, tarte au chocolat z cieniutką warstewką karmelu na słonym maśle, cr?me catalane, i wiele innych pyszności, od których przybyło mi chyba z 5 kilo. Mają już sporo klientów w porze obiadowej, za to wieczorami syn właścicieli rozwozi głównie pizzę oraz desery. Obaj kucharze oraz właściciele przychodzą się zapytać jak smakowało i pogadać na kulinarne (i nie tylko) tematy.
W Marsylii pokochałam la Pas.sarelle, knajpkę na tyłach Starego Portu, w której karta dań to zeszyt w kratkę oprawiony w ceratkę a menu (5 przystawek, 5 dań i 2-3 desery) zmienia się codziennie. Kuchnia prosta i niewyszukana, ale świeża, smaczna i bez użycia mikrofali. Knajpka korzysta z zasobów własnego ogródka warzywnego i nastawiona jest głównie na mieszkańców, (co potwierdziły znajome z Marsylii), ale chętnie przyjmują też turystów. Nie każdy polubi te klimaty (ceratowe obrusy, stare babcine stoły, etc.) ale mnie to ujęło.
Kocie Mordechaju – Przypominanie staruszkom, że nad grobem stoją także im ode mnie nie grozi, a osobistą decyzję by nigdy nikogo pieprzącym głupkiem nie nazywać podjąłem idąc za przykładem Rodziców. Dwudziestowieczna indoktrynacja 🙂
O mojej tolerancji lub jej braku nie wiesz nic. O mojej głębokiej potrzebie złożenia hołdu mym tolerancyjnym Rodzicom powiem jeszcze jedno; Oni nawet mnie kochali, a wpajali przykładem, a nie deklaracjami. Zauważ, proszę, iż w obecnym milenium są to często słowa bez pokrycia. Wszyscy kochają wszystkich, na zabój, a prawda jest taka, że za odmienną opinię o pietruszce życie można postradać. Lubię pietruszkę, ale marchewkowców także 🙂
Nie 63, a 62. Dwa i pół, a to ogromna różnica. Nadal uparcie kocham Polaków. Ktoś musi 🙂
Nemo – Ledgera opłakuję po dziś dzień.
Ojciec przegapił okazję by na żart żartem odpowiedzieć i także się rozebrać 🙂
@ogonek:
wojna, zwlaszcza ta totalna, ma cos z baletu;
nie bez kozery dbano w auschwitz o orkiestre;)
moja tuba:
monroe i ukulele w pociagu na floryde 😉
Sorry, 62! Sam jestem jeszcze wiekszym staruszkiem nad grobem wiec moge wiek wypominac!
Oczuwiscie, ze nie mam pojecia o Twej tolerancji, Placku. Wiec moge tylko wyrazac nadzieje, ze bez wzgledu na to co wyniosles z domu, jestes czlowiekiem tolerancyjnym. Bo bardzo mnie boli gdy naszemu pokoleniu przypisuje sie nietolerancje tlumaczac to „wartosciami” wyniesionymi z domu.
Ja sie upieram, ze to nie wiek, lecz srodowisko, przeczytane lektiry, wlasne przemyslenia i zyciowe doswiadczenia czynia z nas tych kim jestesmy. A nie wiek.
p.s.
jack lemmon, kto go jeszcze pamieta, eheu?
No cóż, nie wydaje mi się, że Marzena morze czuć się pozytywnie wyróżniona. Osoby z zespołem Downa są miłe i garną się do ludzi. To wywołuje sympatię, choć pewnie dość krótkotrwałą. Osoby autystyczne są zupełnie inne.
Marzeno,
w numerze 6 ” Polityki” zamieszczono bardzo ciekawą rozmowę z Johnem Elderem Robinsonem, inżynierem i pisarzem, o życiu człowieka z zespołem Aspergera i związanych z tym stereotypach. Mnie ten wywiad pozwolił zrozumieć wiele spraw związanych z tą chorobą, o których nie miałam pojęcia.
Byku,
oczywiście, że pamiętamy Jacka Lemmona. Przynajmniej ja. Naturalnie z racji wieku. 🙂
Co ja z tym morzem ? Oczywiście ” Marzena może” . Wstyd, pani Krystyno !
Marilyn Monroe and Jack Lemmon: https://www.youtube.com/watch?v=rXiPmj6IEvA
Marzeno, śladem Krystyny proponuję Ci przeczytać to poniżej. Daniel Tammet został pisarzem. Właśnie ukazała się trzecia jego książka, przetłumaczona na francuski.
http://blogi.newsweek.pl/Tekst/historia/526192,Inne-umysly.html
byku – ja i kocham zwłaszcza za to, że nie był „perfekt”
„Pół żartem pół serio” kończy się zdaniem: „Nikt nie jest doskonały”
Tuba Byka: https://www.youtube.com/watch?v=-9X1cQFQPeU
Nie kajaj się, Krystyno. Krystyna nad morzem może to i owo. Znowu jutro będę sama do nocy, bo Młodsza konferuje. Mam wrażenie, że nauczyciele tyleż konferują, co uczą. Tak się składa, że tylko dwie nasze Joanny i Ewa to młode niewiasty. Reszta raczej od dawna dorosła. I owszem Kocie M. – z dawna ukształtowana przez samodzielne życie, ale z ręką na sercu – pomyśl, ile w nas z naszego domu rodzinnego. To nie jest bagatelny bagaż, chociaż i zwalanie winy na przodków raczej nie na miejscu.
Krystyno, czytuję Politykę na bieżąco, dzięki:)
Miodzio 🙂 tyle tylko, że społeczeństwo inaczej odbiera dzieci niepełnosprawne a zupełnie już inaczej dorosłych, takie są moje spostrzeżenia…
Przepraszam, rozpaczliwie próbowałem doczytać – nie udało się.
A mógłbym na tyle wątków – jakoś nie mogę.
Walczcie dalej!
Pepe – co się Tobą dzieje? Znacznie częściej pisywałe3ś pracując na pełnym etacie. Teraz jesteś wiecznie zajęty. Oj, niedobrze.
rozmarzona nad morzem marzena
– powiedzcie, czego tu nie ma?!
@asiu:
przez ciebie wpadne jeszcze w euforie 😉
🙂
Placku,
nie wiem, dlaczego Ty cały czas o tej nagości (dlaczego starszy pan miał być obrażony tym widokiem?) a nic o pocałunku w karczek i czułych słówkach? 😉
Obejrzałam sobie dwa filmy na ARTE – „Nevada Smith” 1966 – Steve McQueen, przepiękna sceneria… oraz islandzki kryminał, w którym na końcu chór policjantów śpiewa „Odnozwuczno griemit kołokolczik” po… islandzku. Do tego fascynujące ujęcia wyspy, dużo muzyki chóralnej i ponura historia kryminalna 🙄