Smacznie, zdrowo, bo na surowo
Często jadam ryby i owoce morza na surowo. Niektóre – jak np. ostrygi czy jeżowce – tak się jada niemal zawsze. Krewetki czy niektóre ryby też w stanie surowym spotyka się w barach sushi. Jednym z największych moich przysmaków są percebe. ( fot P. Adamczewski ) Nie często jednak sam przyrządzam te przysmaki. Kłopot bowiem w tym, że jak twierdzi wybitny francuski kucharz Jacques Le Divellec w tomie pięknie wydanym przez Larousse’a wiele ryb i owoców morza można spożywać na surowo, pod warunkiem że są świeżo złowione oraz przyrządzone i podane tego samego dnia.
Pokrojone na cienkie plasterki – pisze Francuz – są serwowane jako carpaccio. Z posiekanych przyrządza się smaczne tatary. Całe małe rybki lub filety konserwuje się w soli. Wiele surowych ryb (tuńczyk, łosoś, dorada, makrela, węgorz) i owoców morza wchodzi w skład sushi i sashimi, tradycyjnych potraw kuchni japońskiej przyrządzanych z ryżem. Na carpaccio wybiera się ryby o jędrnym, dającym się kroić na bardzo cienkie plasterki, mięsie: doradę, miecznika, żabnicę, łososia lub tuńczyka. Niektóre owoce morza, na przykład przegrzebki i homarce, również nadają się do przyrządzania w ten sposób. Wymienione ryby, a także tępogłów i makrela, mogą być serwowane w formie tatara. Krótkie konserwowanie w soli dotyczy wyłącznie sardynek, a w soli i cukrze z dodatkiem koperku również łososia. Sushi i sashimi można przyrządzać zarówno z ryb, jak i owoców morza.
Zwykle ryby i owoce morza najpierw marynuje się przez jakiś czas w chłodnym miejscu, w mieszance oleju i soku z cytryny z dodatkiem aromatycznych ziół.
Przyprawiać należy z umiarem, aby nie stłumić naturalnego smaku ryby. Lepiej nie dodawać oliwy z oliwek o zbyt intensywnym smaku i aromacie. Soku z cytryny należy używać z wyczuciem.
Aby zagwarantować świeżość, charakterystyczną dla surowych ryb, półmiski przed wyłożeniem na nie produktów należy wstawić na jakiś czas do zamrażalnika.
Do przyrządzania ryb i owoców morza na surowo konieczny jest nóż z doskonale naostrzonym cienkim ostrzem. Potrzebna jest także duża deska do krojenia produktów; jeżeli jest to deska drewniana, trzeba ją myć płynami zabijającymi bakterie. Aby tatar rybny ładnie się prezentował, niezastąpiona jest wykrawarka – wysoka, metalowa foremka, najlepiej okrągła, używana przez cukierników do wykrawania ciasta. Ponieważ carpaccio i tatar rybny najczęściej serwowane są na talerzach, należy zadbać o ładną zastawę; carpaccio lepiej się prezentuje podane na dużym płytkim talerzu. Do przyrządzania sushi i sashimi Japończycy używają noża, którego ostrze jest naostrzone tylko z jednej strony, wówczas podczas krojenia nie miażdży się włókien ryb.
Stosując się do tych wskazówek zrobię rybnego tatara i saskimi. Sushi bowiem jest dla mnie zbyt trudną sztuką. Zwłaszcza zrobienie eleganckiego wałeczka z ryżu.
Łosoś Fot. East News
Komentarze
Surowe ryby tylko samemu złowione lub od zaufanego handlarza.
Dzie, dobry Blogu!
Zimno, mglisto, kosy w „stołówce” hałasują od rana…
Antku!
Ciabatta perfekcyjna, gratulacje! A jak smakowała?
Do ciasta można też dodać 2-3 łyżki oliwy (na samym początku lub wmiesić do sfermentowanego).
Pyro,
to nie musi być garnek żeliwny, ale naczynie do pieczenia powinno mieć szczelną pokrywkę bez plastikowego uchwytu.
Używam bardzo starego garnka po babci przyjaciół, która miałaby teraz jakieś 115 lat. Jej córka dobiega dziewięćdziesiątki, a garnek jest chyba niewiele młodszy 😉
Odlewnia żeliwa w Schaffhausen (Georg Fischer AG) używa logo +GF+ od 1903 roku, produkcji garnków zaniechała w 1968.
Ten garnek ma średnicę dna 22 cm, waży 2,8 kg i ma wygodne uchwyty. Doczyścić już się go niczym nie da, ale ta „patyna” robi wrażenie na gościach, gdy im zaserwuję soczewicę albo jakąś pieczeń 😉 Ładny i prawie nowy garnek żeliwny od mojej teściowej (już nie używa) podarowałam kiedyś wspaniałomyślnie jednej z moich sióstr. Teraz czasem by mi się przydał, bo jest większy 🙄
Alino film ma Oskara …
http://wyborcza.pl/1,91446,13455495,_Milosc__Hanekego_z_Oscarem_dla_filmu_nieanglojezycznego.html
Nemo, mam podobny garnek tylko owalny. Kupilam sobie jakies 35 lat temu. Teraz nie bardzo wiem do czego go uzywac. Na plyte nie moge go polozyc. Chleba nie pieke, bo mam bardzo dobry z pobliskiej piekarni.
Elap,
do wszystkiego, co pieczesz lub dusisz w piecu, z pokrywką lub bez.
Z jakich powodów nie możesz go położyć na płytę?
Garnki żeliwne nadają się do wszystkich rodzajów kuchni, również indukcyjnych. Muszą tylko mieć równe, płaskie dno.
Dzien dobry,
Z surowych ryb jest tez rewelacyjna, poludniowoamerykanska potrawa zwana ceviche. Jadlam w peruwianskiej restauracji, pycha. Jeff do surowych ryb ma stosunek mniej wiecej taki sam jak do odgrzewanego kurczaka i wieprzowiny (Haneczko 🙂 ), nie tknal i przepowiadal rychly zgon w meczarniach, na szczescie wrozka z niego kiepska.
Zeliwny garnek zakupilam przed swietami i teraz intensywnie uzywam, ciabatty jeszcze nie pieklam, ale zapisalam przepis i czekam na sposobnosc.
To jest dobre ale oznacza dużo brudnej roboty, jeśli się robi samemu.
Ostatniej jesieni na Sycylii signor Marotta z radości, że nas widzi (i że zakupiliśmy półtora kilo najdroższej ryby) dołożył prezent – dużą porcję alici – marynowanych w soku cytrynowym i oliwie z przyprawami filetów z sardeli. Pycha!
Zaufany sprzedawca ryb 😉
Nemo mam plyte indukcyjna. Musze sprawdzic spod garnka. Z surowych zyjatek jadam tylko ostrygi.
Elap,
zakładam, że Twój garnek jest z prawdziwego żeliwa a nie odlewany z grubego aluminium. Sprawdź magnesem. Jeśli przyciąga to jest OK.
No i to gładkie dno.
Podobno niektórzy kładą matę silikonową pomiędzy garnki a płytę, aby mieć mniej czyszczenia.
Płyta indukcyjna rozgrzeje tylko materiał magnetyczny (żelazo) więc nie da się na niej stosować aluminium, szkła ani ceramiki. Garnki i patelnie ze stali szlachetnej i aluminium, przeznaczone do kuchni indukcyjnych, mają wbudowane w dno płyty z żelaza. Można to sprawdzić magnesem.
Rozgrzewania garnków żeliwnych nie należy zaczynać na najwyższym stopniu, za to potem przenoszą ciepło bardzo róenomiernie i wydajnie.
Nemo
Garnek jest zeliwny. Dno niestety nie jest gladkie. Garnek Cousances zostal wyprodukowany we Francji ( jak miala jeszcze swoj przemysl )
Dzisiaj…
„Dzisiaj rozmawiałem telefonicznie z moją szwagierką. Sprowadziła rozmowę na temat zeszłotygodniowego spotkania rodzinnego i narzekań, jaka dziwna jest nasza rodzina. Nie wiedziałem nic o tym spotkaniu. Nie byłem zaproszony 🙁 ”
„Dzisiaj było bardzo zimno, więc założyłam moją nową kurtkę zimową z kołnierzem ze sztucznego futra. Po drodze zaczepiła mnie grupa PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt) i ochlapała czerwoną farbą.
Jestem weganką i aktywistką ruchu ochrony zwierząt 🙁 ”
” Dzisiaj w supermarkecie spotkałam przypadkowo mojego byłego chłopaka. Za rączkę z bardzo ciężarną nową. Kupowali ubranka dla dzidziusia. Nasze onegdajsze rozstanie było mało eleganckie i bardzo bolesne. Przed mniej niż trzema miesiącami 🙁 ”
„Dzisiaj mój sąsiad nazwał mnie bezwzględnym chamem, bo mój budzik dzwonił bardzo długo zanim go wyłączyłem. Jedynym powodem, dlaczego go długo nie słyszałem, były zatyczki w uszach, ponieważ mój sąsiad niebywale głośno ogląda telewizję do 4 rano 🙁 ”
😉
Idę się przelecieć na świeżym powietrzu.
Dzisiaj?
Dzisiaj zgodnie z wytycznymi Gospodarza było sushi na drugie śniadanie 🙂
Wprawdzie już minęło Święto Trzech Króli,ale dowcip własnie do mnie dotarł zatem dzielę się z Wami :
Co by było, gdyby Trzej Królowie okazali się być Trzema Królowymi ?
– Po prostu spytałyby o drogę
– Dotarłyby w porę
– Pomogłyby przy porodzie
– Wysprzątałyby stajenkę
– Przyniosłyby przydatne prezenty
– ……i coś do jedzenia 😉
A co by powiedziały w drodze powrotnej ?
Zaraz po opuszczeniu Betlejem….
– Widziałyście, jakie sandały Maryja założyła do swojej tuniki ?
– Ten mały nic a nic nie jest podobny do Józefa….
– Jak oni mogą wytrzymać z tyloma zwierzakami ?
– ….a ich osiołek jest już całkiem na wyczerpaniu
– Mówią, że Józef jest bezrobotny
– Chciałabym tylko wiedzieć, kiedy oddadzą garnek, w którym przyniosłyśmy łazanki.
PS.Ciekawe,czy garnek był żeliwny 🙂
Dzień dobry.
Kolejny dzień bez wspólnej uczty z Gospodarzem; z surowych ryb jadam tylko śledzie i łososia, poza tym ryby marynowane i wędzone, smażone i pieczone. Robaków nie jadam w żadnej postaci.
Mój garnek jest żeliwny z pokrywą i z gładkim dnem, pojemności 3 l.Mam go 2 lata i chwalę sobie, ale ma ograniczenia, Przedtem miałam latami 2 rondelki żeliwne po Teściowej, a ona po swojej Matce. Jednak kiedy pokrywka zaczęła rdzewieć, a rondelek postawiony na ogniu, pokazywał ognień przez dno, to z żalem wielkim oddałam spadek złomiarzom. Była jeszcze w domu żeliwna brytfanna, ale odpadała od niej emalia wewnętrzna. Też został zezłomowany.
Dzisiaj nauczcie się wreszcie porządnie pisać 👿
http://vimeo.com/60241818
Gospodarzu,
suszi robi się całkiem łatwo, jeśli się ma odpowiedni ryż, on się znakomicie skleja. Ja zawijam wszystko w „kartki” wodorostów (nori).
http://www.youtube.com/watch?v=yGG01tj9wi4
Sushi można robić z czym się chce, nie musi być surowa ryba, bardzo popularne są tu wegetariańskie sushi z ogórkiem, jajkiem na twardo, awokado, coś zielonego. Ja raz zrobiłam z odsolonym lekko śledziem, małe ugotowane krewetki też są OK. Bardzo popularne jest tu mięso krabów, można kupić w kawałkach stosownych.
Uch, ale zimno! Wiatr taki przenikliwy, wywiewa wszelkie ciepło z nieosłoniętych części ciała 🙁
Przeszłam się nad rzeką, do biblioteki i sklepów, nabyłam to i owo, i żałowałam, że nie wzięłam roweru, bo nie lubię nosić zakupów w rękach…
Na podwieczorek ostatnia porcja cudownego ciasta, skończyło się 🙁
Pierwsze stworzenie morskie, które jadłam na surowo i żywo 😎 Ślimaki Patella (czareczka). Smakują jak słonawe korki lub misie żelowe. Prosto z morza, odrywane pod wodą od skały, wyłuskiwane drugą, pustą czareczką. Można je też gotować.
Te ślimaki przywierają mocno do podłoża (skał) i w czasie odpływu nie dadzą się za nic oderwać.
Narobiliście mi smaku na chleb i też upiekłam w naczyniu z przykrywką. Mam takie z porcelany firmy APILCO, w rodzaju tego poniżej tylko moje jest okrągłe o średnicy 16cm.
http://compare.ebay.fr/like/150706071852?var=lv<yp=AllFixedPriceItemTypes&var=sbar
Chleb wyszedł smaczny tylko skórka trochę twarda. Zanotowałam rady Małgosi.
Surową rybę jadłam ostatnim razem w Warszawie w sushi barze. Jest ich w stolicy do wyboru do koloru.
Alicjo, pamiętasz ceviche u Tarasiewiczów? I mrożoną Żytnią, która leżała ileś tam lat w zamrażalniku?
Przyjeżdżaja wnuki. Ewa od tygodnia kręci się jak fryga. Ja ukręciłem ino chlebuś razowy z Kalamata’mi i parmezanem oraz ciasto drożdżowe (przepis Marka) z rodzynkami i skórką.
W moim chlebie z garnka wychodzi skórka cienka i delikatna po wystygnięciu. Nie wiem, dlaczego.
Alino,
rozgrzałaś to naczynie puste przed pieczeniem?
Nemo, tak, ciasto włożyłam do goracego naczynia, bez papieru i nie natłuszczonego. Może to dlatego?
Wierzch ciasta posypałam ziarenkami słonecznikami ( nie miałam niczego innego pod ręką).
słonecznika…
Alino,
papier jest raczej tylko po to, aby się nie przykleiło. Do prawdziwego pieca chlebowego wsuwało się ciasto bez żadnych podkładek.
Może następnym razem skróć trochę czas pieczenia.
Jeśli po zdjęciu pokrywki po pierwszych 30 minutach okaże się, że ciasto już nabrało koloru, to możesz bez pokrywki piec jeszcze przez 10 min. i potem się przekonasz, czy skórka jest cieńsza.
Nemo, dzięki. Chyba rzeczywiście za długo się piekło bez pokrywki. To naczynie jest wygodne bo nie za ciężkie.
a czy naczynie przeźroczyste-(to-do-którego-pała-pożerającą-miłoscią-politykowy-WP)* można rozgrzewać na pusto bez złowrogich konsekwencji? (i jako-tako skutecznie dla celu naszego powszedniego?)
…bo wieść gminna niesie, że gdy gorące, to ani kropla płynu nie śmie nań upaść aby snadź nie rozpękło się…
a jest pod ręką z pokrywką i akurat w rozmiarach Nemowych, więc by można zaeksperymentować kiedy w grudniu po południu. albo choćby i w lutym… 😎
________
żżeliwnych zaposiadowywuje się jedynie pomarańczową patelnię szeroką, prążkowaną i baaardzo ciężką od żabojadzkiej firmy ponoć bardzo ąę… — swoją drogą ciekawe, czy coś sensownego się da obrobić termicznie na tych prążkach teraz, gdy ludź przestał się bać tłuszczyku tak bardzo, jak 10 czy 15 lat temu nazad… 🙄
Z mojego doswiadczena wiem, ze nie nalezy zbyt dlugo bez pokrywki. Tylko „do koloru”.
Ja naczynia nie rozgrzewam przed, a mam takie jak Alina, tylko pokrywka przezroczysta. Wychodzi zwsze dobre. Robilam juz rozne ale najbardziej lubie z sezamem.
A cappello,
wszelkie formy do zapiekania powinny wytrzymać również rozgrzewanie „na pusto”. Nie należy rozgrzanych stawiać na zimnym blacie kamiennym, lepiej na drewnianej, silikonowej lub korkowej podkładce, a włożenie ciasta o temperaturze pokojowej (i jeszcze na papierze) nie sprawi im szoku.
Możesz też najpierw spróbować Miodziowej wersji na zimno.
No i nie musisz rozgrzewać do 250 stopni. 230 też da efekt.
Na prążkach dobrze rozgrzanych dadzą się „obrobić” steki, lammburgery i hamburgery własnej roboty, a nawet końskie 😉
Koleżanki Warszawianki oczywiście pamiętają,że najlepsze sushi na prawym brzegu Wisły robi nasza Krysiade 😀
Danuśko – chyba się zarumienię.
Ja robie wg, tego prostego przepisu, ktory juz tutaj podawalam, z ktorego wynika, ze nie trzeba podgrzewac naczynia i moze byc zaroodporne. Wysypuje naczynie makiem, slonecznikiem lub mieszanka, ale najbardziej jak wspomnialam lubie sezam.
http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/ciabatta-bez-wyrabiania_5386.html
Ja robie ciabatte wg tego prostego przepisu. Nie trzeba podgrzewac naczynia i nie musi to byc zeliwny garnek. Wysypuje slonecznikiem, makiem, nasionami dyni lub mieszanka, ale najbardziej jak juz napisalam lubie sezam. Podaje przepis jeszcze raz.
http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/ciabatta-bez-wyrabiania_5386.html
Jaka jest objętość filiżanki? Filiżanki bywają mniejsze i większe 🙄
a jakbym chcial czarnuszke, to kogo mam spytac? glupie podpowiedzi, ze mam pelno niemile widziane
Sławku,
idziesz do herboristerie i pytasz o „Nigelle cultivee”.
Jak nie będą mieli, to ci wyślę.
Jagodo,
pojemność mojej filiżanki wynosi 0,2 l, ale to nie gra roli. Chodzi o to, żeby objętościowo było dwa razy tyle mąki, co wody.
Można mierzyć szklankami, kubeczkami, wiadrami 😉 byle tym samym naczyniem zarówno mąkę jak i wodę. Wagowo proporcje są trochę inne.
Sławku,
graines de Nigelle
Inne nazwy:
Cumin noir, carvi noir ou encore poivrette.
Danuśko, świeżo po podróży do Włoch, popatrz na włoską ulicę sprzed 60 lat 🙂 Ach, ci Włosi!
http://www.allposters.fr/-sp/Une-americaine-en-Italie-1951-Affiches_i389162_.htm
Slawku,
przewaznie, „najsamprzod” mowi sie dziekuje. Tak robia osoby dobrze wychowane.
Nemo, dzięki 🙂
Raczej od wiader nie będę zaczynać 😉
Cichalu,
jasne, że pamiętam. Za pierwszym razem była to swieżo złowiona ryba, lekutko podmrożona, bo wtedy się lepiej kroi w cieniutkie plasterki. Plasterki traktowalismy sosem sojowym.
Jak wracalismy, to już było bardziej wysmakowane, z dodatkami. Poszła na to swieża makrela, którą przywieźliśmy z portu. Inne składniki to sok cytrynowy, sporo skrojonej natki, czerwona cebula i Ewa dodała jedną paprykę konserwową (myślę, ze ogórek kwaszony czy korniszon też by mógł być). Do tej wersji nie dodawałyśmy sosu sojowego tylko kapkę białego wina.
Warunek smakowitości – ryba musi być dzisiaj złowiona!
Danuśka – to coś dla Ciebie, skoro masz osobistego wędkarza 🙂
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Marzec2010FloridaRejs#slideshow/5457350913120244786
Widzę że krąg piekących w żeliwie powiększa się.
Warto! Ja dokładnie zastosowałem przepis który na moją prośbę przypomniała Nemo, nic nie kombinowałem.
Ciasto stało w misce 13 godzin, rano wygarnąłem je na umączoną stolnicę, brałem w palce krawędzie ciasta i wklejałem do środka, zrobiłem 5 takich zakładek by nabrało okrągłości, posypałem czarnuszką i położyłem tą stroną do miski wyłożonej papierem do pieczenia. Góra była w mące, więc nic tam nie sypałem bo i tak by się nie przykleiło.
Ciasto miało dobrą gęstość, nie kleiło się zbytnio ani do rąk, ani do miski.
Piecyk z garnkiem nagrzał się do 220stopni, ciasto z papierem do garnka, przykrywka, piekarnik. Po 30 minutach ( grzałka góra i dół) pod przykryciem skórka była już ładnie zrumieniona, bez pokrywki 15 minut, na dolnej grzałce 200 st.
Piekłem w owalnym, ładnie pomarańczowym, trochę poobijanym ( był już w piwnicy i proszę, przydał się! ) żeliwnym radzieckim garnku, waga z przykrywą 4580gram! Pewnie jakiś produkt uboczny zauralskiej fabryki czołgów, z tych garnków co Panu Lulkowi skrobali pilnikiem na lotnisku.
Wyszedł bardzo ładny bochenek, jak na ciabattę za mało plaskaty.
Jak ostygł, na talerzyki pognieciony z solą czosnek, polany obficie oliwą….do szczęścia brakowało tylko sierpniowego pomidora!
Ciekawe czy były też pomarańczowe czołgi?
Dużo nas, dużo nas
do pieczenia chleba…
Ja to sobie zostawię na jakieś liczniejsze grono. Były jakieś toasty? Jak nie – proponuję Święto Żeliwnych Garów 😉
Potrzebuje odsapke od zajęć.
Antek – był taki dowcip w czasach, kiedy fabryki wypłacały część pensji w towarach. Skarżyła się doskonała robotnica z fabryki odkurzaczy na Uralu „Robimy odkurzacze, a mnie jest potrzebny odkurzacz. Dali talon na części z zakładu, montować przecież umiem. I co powiecie towarzy7szu redaktorze? Już trzy ckmy- złożyłam w domu i jedno diałko p/lot, a odkurzacza dalej nie mam”
Pyro, w wawie chodził taki o pracowniku z radomskiego Łucznika, co wynosił z zakładu części, chciał mieć maszynę do szycia, ale jak to co wyniósł złożył, okazało się że kałasznikow.
Widocznie każdy barak w naszym obozie miał taki dowcip w menu.
Rzuciłam okiem na wiadomości prawowe…co odbiło Gerardowi Depardieu? 😯
*prasowe….
Kolejna wersja dowcipu była z rowerem i Rometem. Pracownik chciał rowerek dla dziecka a po złożeniu wychodził kałasznikow.
Alicjo – byli już tacy intelektualiści zachodni w końcówce lat 20-tych ub.w. – z ogromnym entuzjazmem zamieszkiwali w Rojsi Radzieckiej i po 2 latach uważali, że mają wiele szczęścia, jeśli udało im się wyjecchać
Małgosiu w Radomiu produkowali i maszyny i kałachy, ale że w Romecie też, nie wiedziałem.. 😉
Teraz Radom się nie boi i pisze otwartym tekstem : http://www.fabrykabroni.pl/
No właśnie Antku, niewielu wiedziało 😉
A nasz Cegielski to co? Też niewiele osób wiedziało, że zakład nr 4 to zakład specjalny.
Dziękuję Alicjo za zdjęcia. To było 3 lata temu. Ależ byłem młody! Chociaż na zdjęciu na plaży nie zdążyłem wciągnąć brzucha!
A propos. Wiesz kiedy jest największa tragedia dla mężczyzny? Kiedy na plaży kolega powie: uważaj stary, laski idą, wciągnij brzuch! A ty to już wcześniej zrobiłeś…
Rosyjski aktor Depardjow (był już czas, Alicjo, abyś zauważyła, w końcu to już 6 tygodni) zamieszkał w Belgii, jak wielu dobrze sytuowanych Francuzów 😉
Obywatelstwo rosyjskie było mu potrzebne, aby mógł się zrzec francuskiego (najpierw trzeba nabyć inne), teraz może się też osiedlić np. w Monaco. Jako Francuz tam mieszkający musiałby płacić podatki we Francji, taką mają umowę. A to się nie opłaca przy tak wysokich kosztach życia w monte Carlo.
W lipcu, jedyny koncert w Polsce da w Łodzi L.Cohen (ta nowa hala)
bilety od 1.03 w Empikach w cenie 115 – 365 zło9tych.
Nemo,
Ty nie zauważasz wielu rzeczy, które ja zauważam, ososichozi?
Taka akuratna jak Ty nie jestem i dobrze mi z tym.
Alicjo,
ależ o nic, uśmiechnij się 😀
Zastanawiam się tylko, gdzie wyczytujesz te „nowości” prasowe?
Poza tym nie chodziło mi o opuszczenie Francji i zrzeczeniem sie obywatelstwa itd. tylko o te tańce 😯
Jakby mnie przywalił ktoę 80% podatku od zarobków, to też bym się wściekła.
Prawie wszyscy czytamy to samo, przeglądamy te same gazety, co niekoniecznie znaczy, że czytamy od dechy do dechy:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,13458057,Depardieu_tanczy_z_czeczenskim_dyktatorem__Kadyrow.html#BoxSlotIIMT
Z sufitu tego nie wzięłam 🙄
Nie Tatar, a Czeczeniec i Rosjanin oraz sushi z irańskim kawiorem.
Przypuszczam, że kałasznikowy i granaty też tam były i miód i wino piły. Kazydrow przyrządza swe obiady w żeliwnym kociołku myśliwskim.
Pani w sklepie mi opowiedziała. Dzięki temu wiem wszystko 🙂
Depardieu, un idiot? utile. Smutne to, ale prawdziwe.
On ma rosyjską duszę , a z Kadyrowem pasują gabarytowo 😉 Przykro, jeśli rozwiewa złudzenia, ale tak naprawdę przecież o nim nic nie wiemy poza tym, że jest aktorem i lubi wypić 5 butelek wina dziennie 🙄
Taki JP II ściskał się z Pinochetem, a nie był tylko aktorem…
Niejeden ściskał się z Husajnem i Kadafim, a jak się ta miłość skończyła? Największe dziwactwa indywidualne mają się nijak do tzw wielkiej polityki, przy której gniazdo os albo szerszeni, to spokojne miejsce do życia.
Nemo – Kadyrow jest szczupły, a JP II już od dawna nikogo nie ściska. To Ty się pomyliłaś i tyle. To nie grzech 🙂
Komu rozwiewa to rozwiewa, ja aktora uważam za aktora, a ile wina wypija – jego sprawa. Idę sobie nalać chilijskiego.
Tym bardziej, że pan od pogody zastanawia się nad zwolnieniem świstaka ze stanowiska zapowiadania końca zimy, bo nałgał i nic się nie sprawdza. Znowu jakieś zawirowania 🙄
Ja chcę do ciepełka!!!
Idę sobie. Do jutra.
TY Alicja jak dziecko! Do ciepełka kriczi! A zajeżdżaj gałubica i Twoj gałubczik!
Cichal,
Bardzo dziękuję za wczorajsze przypomnienie o możliwości rozliczania podatków w bibliotekach. Ja o tym wiedziałem, ale mi z głowy wyszło, a to podobno bardzo dobrze działa.
Dzień dobry Wszystkim,
Miałem wczoraj piec wołowinę, ale po drodze zatrzymałem się w barze, żeby coś zjeść i wypić kieliszek czerwonego wina. Niestety zasiedziałem się tak, że wołowina musiała do dzisiaj poczekac. Już jest gotowa – jadłem, wyszła bardzo dobrze. Kupilem też paczkę pieczarek, poddusiłem z cebulką… i do mięska. Dla mnie bardzo pyszne. Może dlatego wyszło tak dobre, bo wołowina piekła się w prawdziwym, zrobionym w starym stylu, ciężkim, żeliwnym garnku…
Dzisiaj odebrałem też nowe okulary; co prawda nie zamówiłem by były w kolorze różowym, ale i tak świat wygląda przez nie bardzo wyraźnie, piękniej, barwniej… aż mi się nastrój poprawił po wczorajszej szarzyźnie.
A że jestem w lepszym nastroju, to nie będę dzisiaj narzekał na wszystko co amerykańskie, wręcz przeciwnie, pochwalę. Wszystcy znają moje zdanie na temat McDonaldów, Burger Kingów i innych. Ja ich nie cierpię. Ale są sieci restauracji, które lubię (słyszałem, że jedna z nich ma trafić do Polski). Chodzi mi o restauracje o bardzo przystępnych cenach, w których jedzenie jest co najmniej dobre. Są to: Applebee’s, Friday”s, Chili’s lub Ruby Tuesday. W każdej z nich można zamówić smaczne dania, wino lub koktail, desery. Za kurczaka z rożna z warzywami, sosem, sałatą i kieliszkiem wina trzeba zapłacić około 20 dolarow. Ale to jest warte tych pieniędzy.
Wczoraj byłem właśnie w Applebee’s. Zjadłem pyszną rybę, wypiłem 2 kieliszki Chardonnay, zjadłem deser, posiedziałem długo, pogadałem ze spotkanymi tam ludzmi i wróciłem do domu.
Tutejsze bary mają jedną ogomną zaletę – rozmawia każdy z każdym, nikt nie musi się znać, oczywiście tylko Ci siedzący przy barze. Bardzo czynny udział w rozmowie bierze sam barman. Stwarza to wyjątkową, luźną atmosferę, w końcu do baru idzie się po to, by spotkać ludzi, napiś się piwa lub wina wrócić spokojnie do domu. Takich barów brakuje mi w Polsce, gdy jadę odwiedzić rodzinę.
Dobranoc 🙂
Ruby Tuesday – owsszem! To z miłosci do Rolling Stones tam polazłam i dobre było! U nas w C. tej sieci nie widziałam.
Z szybkich niezły jest też Subway – to nie restauracja ani żadne takie, można zamówić kanapkę, ale kompozycja własna, łacznie z wybranym przez siebie rodzajem bułki (lub buły). Jak człowiek w drodze i się spieszy, to dobre wyjście.
Cichalu,
nie kuś….mam robotę do zrobienia 🙄
Dobranoc.
Subway są w Polsce, ale to coś zupełnie innego od restauracji, o których wspomniałm. Subway to, nieco lepsze od McDonalda, szybkie kanapki.
Ja wspomniałem o lokalach czynnych do 1-2 rano, gdzie można zjeść niezły obiad, napić się wina, piwa lub cokolwiek kto chce, w których jest ładny wystrój, nieco takiej zwykłej elegancji, ale jednak, gdzie jest bar z normalnymi ludźmi, itd… W Subwayach nic takiego nie ma.
Jeśli ktoś zawita w te strony, warto żywić się w lokalach, o których wspomniałem.
Dobranoc 🙂