Mazury dla łakomczuchów
Tusinek to brama na Mazury
Zimno, nie zimno – ale powłóczyć się po kraju warto. Sam to robię i zachęcam innych. Znalazłem ostatnio w jakimś druku reklamowym kalendarz absolutnie niezbędny dla łasuchów, wędrujących po wsiach i zakamarkach innym nieznanym, w poszukiwaniu regionalnych smaków. Warto te daty i miejsca zapamiętać.
Pierwsze imprezy już się odbyły więc je pomijam. Ale w najbliższą sobotę 14 maja (ci, którzy nie wybierają się na Targi Książki w Warszawie, gdzie dyżurujemy z najnowszą książką) bywalcy mazurscy winni odwiedzić Morąg gdzie jest planowane Święto Agrokuchni.
2 lipca w Węgorzewie – Festiwal Kultury Łowieckiej. A dziczyzna nie tylko jest smaczna ale i zdrowa oraz nie tucząca (tuczą przecież tylko dodatki i sosy).
9 lipca czeka na smakoszy Nidzica gdzie odbędzie się Festiwał potraw z mięsa drobiowego.
23 lipca warto wpaść do Mrągowa na Festiwal dań z mięsa wieprzowego, wołowego, jagnięcego i koziego. Tu kusi mnie najbardziej oczywiście koźlęcina!
6 sierpnia w Szczytnie Święto Mazurskiego Kartoflaka.
7 sierpnia w Gołdapi Festiwal Pogranicza Kartaczewo 2011.
13 sierpnia w Biskupcu i Biesowie Warmińska Uczta Pierogowa.
14 sierpnia Święto Mleka w Olecku i Święto Ziół w Olsztynku.
20 – 21 sierpnia Iława wabi Świętem Ryby.
27 sierpnia Lidzbark Warmiński zaprasza na Smaki Regionów.
3 – 4 września w Olsztynie Festiwal Smaki Warmii, Mazur i Powiśla.
Także 3 i 4 września w Olsztynku Ekologiczne Targi Chłopskie a w Elblągu Święto Chleba.
10 września Festiwal Runa Leśnego w Piszu.
24 września w Ełku Święto Miodu.
I na koniec 8 października w Ostródzie Dzień Placków Ziemniaczanych.
Jestem pewien, że każdy znajdzie jakieś święto dla siebie.
Komentarze
dzień dobry ..
kasztany kwitną znaczy się maj i matury wreszcie w dobrym otoczeniu ..
moje dzieci w tym roku od kwietnia zwiedzają z przewodnikiem Mazowsze w każdy weekend .. bardzo ciekawe odkrycia robią …
słonecznego tygodnia … 🙂
Wspaniale! Teraz nareszcie można zaplanowac urlop tak, żeby nie pominąć żadnego łasuchowego święta 🙂
Kochani, moje wczorajsze podziękowania za tak urocze życzenia były trochę zdawkowe, ale na parę minut tylko mogłem się wyrwac do PC. A naprawdę frajde mi sprawiliście, bo tyle tych życzeń, nawet do trzech od jednej osby i piękne kwiaty od niektórych. Tak miłe słowa od Kapitanów. Charakterystyka Pyry i Pani Doroty uzupełniona przez paru innych starych bywalców motywuje, żeby starac się jej dorównać.
Pomników Żaby jest kilka, ale to nie te Żaby. Wszak pomnik naszej Żaby musiałby byc zupełnie inny. Na lamie przede wszystkim. Dlatego beatyfikacja byłaby odpowiedniejsza.
Dzień dobry!
Protest song wyśpiewuję, proszę Gospodarza! Co to jest? Czarny PR, czy V kolumna?
3-4 września łasuchy łasują w Żabich Błotach te tam bażanty, inne dziczyzny, żurki, łososie wędzone ze stacji benzynowych i pstrągi skrobane przez Alaina. A jeszcze ciasta i desery poprzywożone przez uczestników, a kiełbasa wędzona od Eski, a pierogi z GS-u, a napiteczności? A pogaduszki… A ten nasz Guru i Przewodnik krecią robotą si bawi, do Olsztyna zaprasza….Dobra, dobra. Odegramy się z pewnością.
Ależ Pyro, to przemyślana akcja. Tam pojadą ci, którzy nie są wtajemniczeni. Tam też możemy odsyłać wszystkich rozrabiaków!
Ach, nie, Piotrze! Co nam zawinił Olsztyn albo inne miasto. Dla rozrabiaków może Rosjanie nam jaką Sołowkę wynajmą?
Mnie z tych propozycji najbardziej się podoba Uczta Pierogowa oraz
Dzień Placków Ziemniaczanych 😀
Historia rolet cd
Da się przyciąć ! Opatrzność jednak czuwała.Dobrze,że okazały się za duże,a nie za małe.
Stanisławie,
trochę spóźnione, ale serdeczne życzenia imieninowe – wszelkiej pomyślności !
Morąg jest bliski mojemu sercu, ale na Święto Agrokuchni nie wybieram się, bowiem w najbliższy czwartek jadę na kilka dni do Lwowa i popróbuję tamtych smaków. Cieszę się na tę wycieczkę, choć długa jazda autokarem nie należy do przyjemności, ale za to wiosenne krajobrazy zrekompensują uciążliwości podróży. Wycieczka jest zbiorowa, ale towarzystwo juz trochę znam z ubiegłorocznego pobytu w Krakowie, więc wiem, że są to osoby spokojne i kulturalne, zainteresowane programem. A oprócz zwiedzania będą także wykłady z historii miasta, wieczór w operze a także trochę czasu wolnego. Mieszkać będziemy w centrum miasta w hotelu ” Dnister” , natomiast posiłki poza hotelowymi śniadaniami będziemy już spożywać we własnym zakresie. Może będzie okazja zjeść coś z kuchni regionalnej.
Może ktoś z Was był we Lwowie ? Ciekawa byłabym wrażeń z tego nieznanego mi do tej pory miasta.
To jeszcze trochę o Morągu. Gdyby ktoś przejeżdżał przez to miasto , zbaczając z drogi E 7 i zgłodniałby, to mógłby wstąpić do restauracji ” Park”. Mają tam naprawdę bardzo dobre pierogi : z mięsem oraz kapustą i grzybami/ ruskie chyba także/. Są też dania wegerariańskie, co nie zawsze spotyka się w takich małych miastach. Tutaj w postaci półmiska wegetariańskiego,czyli zestawu różnych gotowanych jarzyn oraz leśnego, czyli z dodatkiem pieczarek / tak !/ . Ale obydwie wersje są bardzo smaczne. Mięsnych dań tam nie jadłam, więc nie wiem, czy są godne polecenia.
A to Święto Agrokuchni odbędzie się już po raz drugi. Cieszę się, że coś w Morągu dzieje się ciekawego.
Krystyno, dziękuję.
Na Sołówkach teraz w ciszy przebywają ci, którzy szukają samych siebie. Długo mieszkał tam Mariusz Wilk spisujący swoje wrażenia z Rosji. Pisał dużo ciekawego, ale nie jestem w 100 procentach pewien, że wszystko było szczere.
Ja chce byc 8 października w Ostródzie Dzień Placków Ziemniaczanych ale z dodatkiem Raphacholin. Smakow mi pan Piotr narobil, oj narobil.
Buziaki,
Krystyna,
Co Ci bede opowiadac o Lwowie, pojedz a wrocisz zakochana w tym miescie. Gwarantuje.
Buziaki,
„Ach, nie, Piotrze! Co nam zawinił Olsztyn albo inne miasto. Dla rozrabiaków może Rosjanie nam jaką Sołowkę wynajmą?”
Nie ma to jak dobre perelowskie „wychowanko” i pomysły resocjalizacji „rozrabiaków”.
Pogratulować taktu, tow. Pyro!
Książka o herbacie była dzisiaj w naszej skrzynce na listy. Jest bardzo ładnie wydana, ma piękne fotografie ilustracyjne (chyba firma sponsorująca sypnęła groszem) Za książkę z góry pięknie dziękuję, o treści powiem kiedy nie tylko obejrzę ale i przeczytam.
Asoi! czy mogłabyś dla nas zwizytować lokal Barneya? Jestem bardzo ciekawa jego inicjatywy, a recenzja w Rzepie była życzliwa.
Errata – apel powyższy jest do Asi, jedynej naszej przedstawicielki około bydgoskiej.
Witam słonecznie, ach, co za dzień!!!
Danuśko, podoba mi się historia rolet, a zwłaszcza jej szczęśliwe zakończenie 🙂 A na pierogi i placki ziemniaczane jadę z Tobą 😀 , widzę, że w Ostródzie spotkamy się także z Leną 😀
Pyro, klub kolacyjny Bareyi nie działa chyba codziennie. Zrozumiałam, że spotykają się w określonych teminach, a menu jest specjalnie przygotowywane na konkretny wieczór. Klub mieści się pod Bydgoszczą. Jednorazowo spotyka się chyba kilkanaście osób, a składka wynosi ok. 100 zł. To bardzo ciekawa inicjatywa, a jedzenie jest pewnie pyszne. Może się kiedyś wybiorę. 🙂 . W tym miesiącu mam sporo wydatków (między innymi nowy paszport) i nie planowałam wizyty w restauracji. Ale może w czerwcu?
Za setkę to chyba lepoej przyjechać na Zjazd 2-3 dni, jedzonką do wypęku i nasze towarzystwo (nie do zapłacenia oczywiście)
Oczywiście 🙂
Pyro, to co podano w Bareya na spotkaniu w styczniu:
Wstęp:
* degustacja oryginalnego baskijskiego cydru naturalnego i przystawek temu towarzyszących:
* tymiankowe oliwki smażone w cieście
* papryczki nadziewane tuńczykiem
* grzanki ?pan con tomate? z sosem czosnkowym ?alioli?.
* ogniste jaja z wędzoną papryką
* panierowany ser Cabrales
Następnie zasiedli do pierwszego dania :
* Tortilla de la patatas na sposób baskijski
* marynowane pieczarki
* Fabada astruriana ? danie jednogarkowe z fasolą i chorizzo
* Cykorie z sardelami
W tym momencie przerwa
na koncert Waldemara Pawlikowskiego i Janusza Gajdy.
Muzyka hiszpańska oczywiście.
Po przerwie koncertowej jawia się:
* paella
* nadziewane pieczarki z kremowym sosem sherry
* Klopsiki z porów smażone w głębokim oleju na ostrym puree z czarnej fasoli
* ziemniaki z wędzoną solą i ostrym sosem
Na deser:
* crema de catalane z likierem cynamonowym i kardamonowymi plastrami suszonych jabłek
Moze to nie na kazda kieszen, ale musza placic za wynajem, swiatlo, prad itd. o Vat i te inne nie wspomne.
Buziaki,
Szkoda,że do Bydgoszcz nie leży bliżej Warszawy:-(
A ja właśnie się zabieram za cykorie.Będą bez sardeli,po prostu duszone
na maśle.Proste chłopskie jedzenie 😉
Barbaro-szczęśliwe zakończenie historii z roletami to będzie wtedy,
kiedy znajdą się nareszcie w oknach.Jeszcze chwilę to potrwa.
Nie omieszkam sprawozdać.
Haneczko,
Żaba wspominała, że zabierała od Ciebie zamrożone skórki pomarańczowe. Nie zrozumiałam, czy chodzi o skórki zdjęte z pomarańczy/ale po co je mrozić, skoro można ususzyć/,czy o takie już ugotowane z cukrem. I to nawet byłby dobry pomysł, bo zamiast wkładać gorące do słoików można by je zamrażać/ wiadomo, że zimne/. Pytam tylko z ciekawości, bo i tak nie będę ich zmrozić, bo muszę powściągnąć trochę moje zapędy do mrożenia wszystkiego. Co trochę opróżnię zamrażarkę, to znów coś dokładam. Wprawdzie po to ona jest, ale już trochę przesadzam i zapominam, co w niej zachomikowałam.
A Twój sposób na mrożenie potraw w słoikach zastosowałam z dobrym skutkiem.
Witam Szympaństwo,
Pozdrawiam serdecznie Geriatryczne Towarzystwo Głąbów Pretensjonalnych (GTGP).
Szczególny „priwiet” dla tow.Pyry.
pozdrowienia od Borisa z Szampanii
https://picasaweb.google.com/slawek1412/NewAlbum0905111726?pli=1#
Sławek, czy Borys (wolę taką transkrypcję) jest rycerzem, czy militarystą? Może podoba mu soę blondynka – łuczniczka?
Znam osobiście małego chłopca – dwulatka o tym imieniu a także kota. Obydwaj nie zwiazani są zupełnie z krajem ojczystym tego pięknego imienia. Imię budzi sympatię, co widać także w przypadku Sławkowego misia wędrownika. Ten miś jest trochę jak krasnal z filmu ” Amelia”, tylko że tamten podróżował incognito.
Krystyno – Borys wygląda tak, jak powinien wyglądać MIŚ prawidłowo kochany. Możemy dzisiaj nawet misiowy toast wznieść.
Widzę, że ktoś się przyznaje do wątpliwej znajomości ze mną. No, przecież Sierotki nie wyrzucę
– Z proletariackim pozdrowieniem Feliksie Edmundowiczu!
Wiecie, rozumiecie – to pewnie zabrzmiało, jakbym uważała, ża Bareya zdziera skórą – nie, tak nie myślę i ja bym nie chciała za te pieniądze robić tych wszystkich placków różnych odmian, bo to pracochłonne bardzo. Ja patrzę od drugoej strony – czy byłabym skłonna wydać 100 zł/twarz na popróbowanie kuchni hiszpańskiej. I raczej nie byłabym skłonna. Co nie znaczy, że dla niektórych gości przyjemność takiego uczxtowania jest tyle warta.
Pyro,
Zle odczytalas, ja Ci nie chcialam poskakac po brzuszku.
Buziaki,
Latorośl w ramach relaksu przed jutrzejszą maturą z biologii (dla niej to najważniejszy przedmiot ) uczy się grać w brydża.Zgadnijcie kto jest nauczycielem ?
Chyba słuszne podejście,brydż trenuje umysł.Mój słabo wytrenowany,
w brydża nie gram 🙁
Pyro, On to wszystko na raz 🙂
Witam Blogowisko.
Dziewczyneczki – ja z Wami na te placki.
Bardzo lubię misia podróżnika Borysa. Ale kto taką krzywdę zrobil temu misiu i przyszpilił, czy może przystrzelił do tarczy?
Krystyno, robiłam wszystko ściśle według instrukcji Żaby. Zdarte z pomarańczy, nie czyszczone z albedo, w pudełko i do zamrażarki 🙂
Stanisławie – spóźnione serdeczności 🙂 .
Krystyno – zgadzam się z Leną co do Lwowa. To misto które trzeba zobaczyć. Ostatnio byłam tam w 2005 i obiecałam sobie że kiedyś TAM wrócę. Jak Bóg da a Partia pozwoli, spędzimy tam 2 dni w drodze na Krym. Ale to dopiero we wrześniu.
Errata: miasto, nie misto 😳
Pierwszy dzień zwycięstwa –
kwitnie biały bez.
Gdzmią saluty
i sztandary chylą się;
wielka radość, ale oczy pełne łez,
dzień zwycięstwa!
To ja dzisiaj za zdrowie Borysa – misia, wszyskich misiów misiowatych, i za Zwycistwo!
Pyro! nie bedzie biały bez, ale bez czerwonego!
„Lance do boju, szable w dłoń…”
Nie „nie” tylko :niech”
Krysiade-jak nam się jeszcze inni chętni zgłoszą na te placki,to się wynajmie autobus i zrobimy zjazd ostródzko-plackowy 😀
A propos,gdzie jest Placek ? Czy też z nami jedzie,bo przecież wypadałoby.
Może Krystyna do Lwowa,możemy i my na placki do Ostródy !!!
Danusko – jak będzie mus plackowy, to nawet mój KM nas zawiezie.
Cichalu – nie mam nic przeciwko Twojej lancy (ale zabrzmiało, co?)
Ha, a Pepegor między Tańczących Derwiszów pojechał; Anatolia mu się śniła po nocach.
Witam Szampańsko,
chociaż nie z Szampanii (jeszcze).
Ciepło wreszcie! Zakupiłam dwa rozmaryny, małe jeszcze, ale już ja je wyhoduję jak należy. Może nawet dokupię trzeci, bo życie bez rozmarunu nie rozwija się, a od przybytku głowa nie boli.
Jakiś toast by się przydał, taka jestem schetana i gotowa na dłuższochwilowy odpoczynek. To może poprawiny po imieninach Stanisława?
Ja za, lecę po szklankę piwa 🙂
Cichal,
kiedy się przenosisz na północ? Ja spozieram w kalendarz i pasowałby weekend na Long Island w terminie 20-22, ale to zależy od pogody, bo jak jakieś huragany czy inna zaraza, to nie warto zawracać sobie głowy.
Póki co, zdrowie wszystkich!
Dodam, że moje figi w ciągu tych cieplejszych paru dni zaczynają się prawdziwie bujać w górę i na boki.
Jeszcze tylko bananowce muszę gdzieś wkopać albo co…
Takie cos znalazlem. Jakie piekne i stare miasto….
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=yENaGTZn4YI#at=312
Pyro – specjalnie dla Ciebie:
http://www.youtube.com/watch?v=s0CQB_tGn08
Nisia 😀
Nisiu – dla Ciebie :
Kiedyśmy wracali z Berlina,
z Berlina,
to wyszła nam naprzeciw
dziewczyna, dziewczyna
i śmiechu było dużo
i było dużo łez,
a w lufy automatów wkładali chłopcy bez.
Osobiście Pyry nie znam. Na szczęście.
O ile gumowe buty można zdjąć, od stołu odejść, to zmienić mentalność i paskudny charakterek (to w kontekście wypowiedzi Pyry) jest baaaaardzo trudno.
Cóż? „Starość nie radość, pogrzeb nie wesele”.
Zamiast głupstwa wypisywać radzę ziółka pić.
Feliksie D. masz to nieszczęście nie znać Pyry. Jak byś znał tobyś Waść głupot nie pisał!
Alicjo! Wyobrażam sobie jak Twoje figi do góry, na boki…
Pyro! Kocha Cię za lancę i za całokształt!
Do kocha dodaj m. Się spieszyłem, żeby Felusiowi dać odpór!
Dobry wieczór. 😀
Feliksie D. jesteś godny swego patrona – żal mi ciebie biedny, tchórzliwy, malutki człowieczku. Wszystko to kiedyś do ciebie wróci, każda garść błota rzucona na kogokolwiek.
Feliksie D. jesteś godny swego patrona – żal mi ciebie biedny, tchórzliwy, malutki człowieczku. Wszystko to kiedyś do ciebie wróci, każda garść błota rzucona na kogokolwiek.
Zrobiłam sałatę wielobarwną, do tego będą odsmażane wczorajsze ziemniaki oraz smażony halibut. Trochę za dużo tego smażenia, ale idę na łatwiznę z powodu spiętrzenia robót.
Cichal,
Ty się nie śmiej z moich fig, jak zaowocują, to zobaczysz 😎
Haneczko,
ile one potrzebuja na zaowocowanie? Pamietaj, że u mnie wegetacja jest przyspieszona, lata wilgotne i gorące. Mogłabym pogooglać, ale Ty masz doświadczenie, to szepnij słowo albo trzy 😉
Oj, ludzie…Feliks who? Dajcie spokój…a z Łotrem kiedyś się policzę 👿
Najpierw mi łotr nie puszczał a potem zdublował. 👿
Znowu nie puszcza.
Alicjo…lata wilgotne i gorace…?
Felusiowi przekaż, krótkie, żołnierskie – wal się! (osobiście nie wiem co to oznacza, ale ładnie brzmi).
Cichalu,
przekazałam raz, ale udał, że nie zrozumiał, tylko zmienił nick. No i co Pan zrobisz? Nic Pan nie zrobisz* 🙄
Ignorować, olać. Trolle lubią się klonować.
* (copyright Stara Żaba)
Feliks wpadnij do mnie! Trawnik skosiłem pierwszy raz w tym roku i można zacząć grać w palanta. Wiersze i poematy o Feliksie można też u mnie poczytać – mam świetną książkę wydaną na 100 lecie urodzin. O Wojnie Ojczyźnianej tow Stalina też mam, i dzieła Lenina wszystkie , i parę książek o Bierucie. Same perełki. Jak człowiek czytać ze zrozumieniem potrafi to jest świetna zabawa. Uśmiać się można .
Podobno śmiech jest najlepszym lekarstwem. I gra w palanta.
Alicjo. 21 mamy komunię wnuczka. Ewa nie odpuści nawet za koniec świata! Moglibyśmy momentalnie wracać, ale to jest 220 mil na północ a do Tadeusza jeszcze ze 2 godz. Kłopot…
Danuśko, wzruszyłaś mnie zaproszeniem do Ostródy, dziękuję Ci z głębi mego bezpartyjnego serca. W zeszłym roku były tam także litewskie wędliny, kiszone ogórki, koperek. Dla samego towarzystwa pieszo bym tam poszedł. Placki z grzybami, Jezioro Drwęckie i my 🙂
Wilhelma Tella z grizzly także serdecznie pozdrawiam 🙂
Jestem gościem Pana Adamczewskiego i Państwa współbiesiadnikiem już od roku, ale nadal nie mam zamiaru nikogo niczym za cokolwiek „walić”.
O losie okrutny, dlaczego wszystkie stworzenia z pępkasmi są moimi bliźnimi?
Placku, o to trzeba by było zapytać „matkę naturę”, ew. Stwórcę.
Error establishing a database connection, taki komunikat dostaję, gdy chcę wysłać wpis. Czy to zemsta „łotra” ? Error establishing a database connection
Placku,
wyczuwam tu naganę, ale jestem weredyczka i mówię, co myślę, subtelności mi zapewne brak, szczególnie po ostatnich występach trolla.
Ja nie walę, ale polecam gorąco walić się takim takim, co mają potrzebę – niech siebie, a nie innych.
Cichal,
szkoda, ale rok jest długi 😉 Coś się gdzieś wymyśli po drodze.
Zgago,
to samo u mnie, łoter się wziął i zawziął. Albo co 🙄
Alicjo, ja już myślałam, że to kara za mój niedzielny „występ”. 😉
Z tymi skórkami to jest tak: ja je smażę w cukrze w sposób zwyczajny. Smażone używam nie tyle do ciasta drożdżowego (choć też) i przybierania tortów, co do dżemu, czy też marmolady. Zwyczajnym sposobem smazy się skórki tak: obrane skórki zalać wodą, następnego dnia wodę zlać i nalać nową i tak ze trzy razy. Nastepnie zagotować, odlac wode i znowu trzy razy. Zrobić syrop jak do konfitur i usmażyć w nim ugotowane i odsączone skórki. Do syropu dodać czegoś kwaśnego np sok z cytryny. Dodatek kwasu powoduje, ze syrop się nie scukrza.
Natomiast do marmolady smaże skórki przemielone w maszynce do mięsa (kiedyś siekałam juz usmażone) i dodaję pokrojone cytryny.
Oczywiście skórki są tylko częścią mamolady.
Poniewaz do smażenia trzeba tych skórek nieco nazbierać, więc najprostrzym sposobem przechowania ich jest mrożenie.
Dzięki Haneczce mam smażonych skórek na 20 litrów dżemu a może i na więcej.
Krystyno, degustacja na Zjeździe!
Biorę się za przetwarzanie baranich danych, które dzisiaj posiadłam. Nie zrobiłam zdjęć lamom, bo były w owczarni, ale za to drapałam strusie emu pod gardziołkiem. Emu są bardziej przyjacielskie niz te duże nandu. Nandu pójde oglądać nastepnym razem, nie mam do nich zaufania.
Żabo, te strusie są hodowane dla jaj (jakkolwiek by to nie zabrzmiało 😉 ) czy na mięso ?
Misiu, jak się gra w Feliksa???
Waleń:
http://www.youtube.com/watch?v=Z81k6u7pc4Y&feature=related
Alicja, Cichal – może w takim razie przyjedźcie po Memorial Day – na któryś z trzech pierwszych weekendów czerwca. Mam dla Was dwie bardzo czyste, chociaż niwielkie sypialnie + lśniącą i pachnącą nowością łazienkę.
Pod koniec czerwca (od 28), przez całe lato, część domu będzie wynajęta, stąd pojawiłyby się trudności lokalowe.
W czerwcu mogę mieć nieco mniej czasu dla Was, ale tym najmniej się przejmujcie, moje niskie progi stoją dla Was otwarte. Zresztą ja wiosną zawsze jestem zajęty, a teraz, żeby nie zapeszyć, trafiło mi się coś, czego od dawna szukałem. Szczegóły na miejscu, przy winku. Dla Cichala oczywiście Capitan Morgan też jest. I miód. I cytryna. I lód.
I lud dla wszystkich w postaci mojej skromnej osoby.
Mam nadzieję, że wszystkie podane przez Gospodarza daty staną się tradycją i gdy kiedyś przejdę na emeryturę będę mógł jeździć z kalendarzem w ręku po takich atrakcjach i wyżerkach. Chybe jedynie Święto Mleka w Olecku bym sobie darował.
Dobranoc 🙂
Nowy,
to też niezły pomysł, jakoś się miedzy nami *rycerzy trzech* dogadamy.
Stara Żaba przetwarza baranie dane, a ja islandzkie te-tam. Przywiozłam zgiłka rekina (ciągle zamrożon), ale i kolorowe takie-tam, owcze z wierzchu. Teraz się delektuję druciano.
To nie jest do druciania, tylko do tkania, o czym pani w sklepie mnie uprzedziła, ale nie ja takie, bez Szwagra tym razem, poradziłam sobie po swojemu. Przede wszystkim fantastyczne nieczyste kolory. Nic, ino malować, paleta pomięszana w sam raz, tylko dobierać i mięszać jeszcze bardziej.
Na dobranoc…
http://www.youtube.com/watch?v=ejxFeS47OZ8
Dzień dobry. Wczoraj wieczirem Łotr mnie wcale nie wpuszczał na blog.Obojętnie co napisałam było błędem – nawet dobranoc.
Witam i życzę wszystkim tak pięknego dnia jak dzisiejszy ranek w Poznaniu!
Witaj blogowo Bando
:::
do kalendarium dorzucam
3-5 czerwca Festiwal Sera w Lidzbarku Warmińskim
:::
Dakawo Bareyi jest mi świetnie znana
i jadłem i piłem
Lidzbark nie tak daleko.
Ewie nie zdąrzyłem podziekowac za życzenia, więc teraz to czynię.
Felika Edmuntowicz to kto? Interesuje mnie poprzedni nick, żeby wiedzieć, jaka to odmiana trolla.
Ale swoją drogą ma on sporo racji nazywając nas GTGP. W samej rzeczy jesteśmy pretensjonalni. Używamy pretensjonalnego języka, w którym każde słowo ma nieprawdopodobnie wąski zakres znaczeniowy. Wiadomo, że łotr nie przyjmie k.. i h.. co drugie slowo (właściwie co czwarte, bo byłyby tylko te, gdyby co drugie). Ale przecież towarzystwo trollowe radzi sobie z tym stosując słowa zastępcze na blogach rozpoznawalne właściwie.
Życzę wszystkim takiego terzymania w tej szokującej pretensjonalności 🙂
zdążyłem 😳