Już po wakacjach
Wróciliśmy w nocy i od razu zajrzałem do blogu. Nie przeczytałem oczywiście wszystkiego ale nie dopatrzyłem się też ani próby przewrotu, ani też żadnej rewolucji. Wszystko w normie. No, prawie wszystko (to zastrzeżenie w celu zapobieżenia jakiejś klątwie).
Grecka świątynia w Paestum robi wrażenie!
Zanim zacznę regularne relacje z podróży musze nieco odsapnąć i posegregować wspominki. Dziś więc tylko kilka zdjęć z różnych miejsc i momentów oraz podziękowania za rady przed wyjazdem. Dziękuję zwłaszcza Stanisławowi za przypomnienie o butach do kąpieli. Wprawdzie rybek z kolcami zaczajonych pod piaskiem dna nie było ale bez butów chodzenie po piasku plaży rozgrzanej niebotyczną temperaturą było by niemożliwe. Stopy się smażą. Dzień w dzień bowiem temperatura powietrza sięgała do 40 st. C a wody do 28 st. Czyli nad wodą było wręcz bosko! Nawiasem mówiąc piasek na naszej plaży był złoty a nie czarny (jak mieliśmy w Bazilicacie) wulkaniczny. Widać do Wezuwiusza za daleko (ok. 100 km).
Również zwiedzanie świątyń greckich nie było niczym utrudnione, co dokumentujemy na zdjęciach. A te ruiny domostw i ocalałe gigantyczne kolumny świątyń to widok zapierający dech.
Śniadania jadaliśmy w domu, który widać niżej
Domek, w którym mieszkaliśmy był więcej niż przyzwoity. Do plaży trzy minuty wolnego spacerku.
Dobrze też wybraliśmy restaurację, którą parę razy szczegółowo opiszę, bo warta gwiazdek Micheline’a.
Cozze i najpyszniejsze małże w kształcie długich rurek – fasolara cannolicchi
Aby nie było tak cudownie to przyznam się, że w drodze powrotnej zabłądziłem (mimo GPS, którego rady zlekceważyłem i mapy, do której zajrzałem zbyt późno) pod Ołomuńcem. I dokładając ponad dwie godziny krążyliśmy po Morawach podziwiając piękne krajobrazy i śliczne, czyste wsie oraz miasteczka. Ale co ja się nasłuchałem od pasażerek!!!?
I to tyle na początek.
Komentarze
Ciekawe czy Pan Lulek się doczekał…
Jak mu wstawią zęby będzie mógł pozgrzytać .
Witamy w domu, Gospodarzu nasz Widoków zazdroszczę, wody i wina (oczywiście małży nie, choćby i najsmakowitszych).Na sprawozdanie poczekamy.
Wczoraj napisałem ,że byłem w klasztorze. Chyba znowu się udam , tym razem na dłuższy pobyt. Może na zawsze.
Silendo nemo peccat…
Dicere non est facere.
Ostatni raz:
Promissio boni viri est obligatio
Witam Gospodarza, tak Włochy są piękne, tajemnicze i pełne smaków!
Largissimi promissores, vanissimi exhibitores 😉
Gospodarzu,
miło powitać całego i zdrowego, wypoczętego i zadowolonego 🙂
Pan Lonzio jest „zacnym mężem”i może nawet zostać opatem. Jestem za.
O sole mio ! Italio piękna !
Pejzażami nas kusisz,
zabytkami, aż dusisz,
a kuchni zachwalać nie musisz.
Makarony kochamy,
do cozze wzdychamy,
bistecci ze smakiem wcinamy 😀
Przez pomyłkę moją „poezję” umieściłam też pod wczorajszymi
wpisami.
Witam Gospodarza z Malzonka po udanych wakacjach, po ktorych trzeba teraz troche odsapnac 🙂
Powitać wędrowców z italskich szlaków.
Ołomuniec i znana przyśpiewka wzbogacona ostatnio została o ostrzeżenie: nie ignoruj GSP ani też mapy!
Danuśka
wierszyk proszę by uczcić tę okazję.
Alino
Cichal wczoraj w moim imieniu odpowiedział – dziękuję Wasza Kapitańska Wielmożność* – potwierdzam: wieprzowina i cielęcina.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
*to tylko żart niewinny Kapitanie
Pyro,
a jeśli Pan Lonzio uda się do klasztoru kamedułów? 😯
Ja jestem przeciw.
Patrzę i oczom nie wierzę. Widać protestów musiało być wiele i usunęli te straszne zasłony sprzed świątyń. Było to okropne barbarzyństwo i cieszę się, że już się skończyło. Przecież i tak, jak się chce zobaczyć z bliska, trzeba kupić bilet.
W ogóle mnie nie ma i nie będzie praktycznie do końca sierpnia. W czwartek wylatujemy do Barcelony, a do tego czasu praca pochłania bez reszty. Nie mogą zostać żadne zaległości.
Impossibilium nulla obligatio est.
Połacianki od samego rana…
Połajanki po łacinie, znaczy się.
Zawsze chciałem wiedzieć, jak brzmiało „obiecanki, cacanki” w uszach konia Kaliguli.
Panie Lonzio: Gut Ding braucht Weil’
To jest tak, jak z dobrym winem: z czasem nabiera walorów. Ważne tylko, żeby nie przegapić, kiedy krzywa zmienia kierunek.
Dzień dobry!
A GPSem miałem niedawno własne przygody, gdy zepchnął mnie w Niemczech z wygodnej autostrady i błądziłem potem po nieprzejezdnym saksońskim zadupiu, żeby trafić w krzaki wielkopolskie.
Kochani, skoro nie może być zaległości, podajcie jeszcze raz, ile trzeba wpłacić i na jakie konto. Niektórzy mają mojego maila, więc tam można wysłać informację, jeżeli nie powinna być publikowana publicznie. Z góry dziękuję
Echidno- jeszcze jeden wierszyk ?
Ależ proszę bardzo :
Gospodarzy kochamy
i na ojczyzny łonie
z radością witamy !
Na sprawozdania z podróży czekamy.
O włoskiej kuchni zawsze chętnie gadamy.
Pasty z radością sami przyrządzamy,
a włoski szyk od zawsze podziwiamy.
No proszę , Stanisław jest, a jakoby go w ogóle nie było… STASZKU, UDANYCH WAKACJI. A na Zjazd to się Stasiowie zapisali?
No, tośmy się ze Staszkiem minęli – na stronie Alicji jest konto Zabich błot – składka po setce od głowy
Nemo potest ad impossibile obligari, jak mawiał jeden Bonifacy 😉
Przestało padać. Po obiedzie sprawdzę, co zostało z nowych sałat 🙄 Zasadzę nowe fenkuły i się – na ślimaki 👿 Jak w wizji Echidny – z nożycami, ale bez kapelusza 😉
ergo: me@11:49
profilaktycznie się zastrzegę, żem mało łacinny, niestety, i bez śwagra Gugla ani rusz 😉
Melduję posłusznie,że nasze dwie setki zjazdowe już wpłacone.
Chcę do klasztoru. Mogą być kameduli albo kartuzi.
Stanisławie, udanych wakacji 🙂
A pamiętacie: cy tata cyta cytaty Tacyta?
Zacięcie translatorskie nie daje mi spokoju
i spieszę zauważyć, co Nemo i tak już wie,
że podsunięty przez nią cytat brzmi molto dwuznacznie*,
ale Nemo i z takim wyzwaniem sobie poradzi 😀
(*) „od Nemo można oczekiwać rzeczy niemożliwych”
Bonifacy VIII był jasnowidzem?
PaOlOre,
nemo est in amore fidelis 😉
Haneczko-tylko sprawdź najpierw,czy z tego klasztoru będziesz mogła
blogować.
nie podejrzewałem wcale, że mogłoby być inaczej
Danuśka
Dzięki za wierszyk lecz ja prosiłam o uczczenie Ołomuńca w okolicach którego Gospodarz drogę zgubił. Wzbogacić znane nam strofy o nowe: w Ołomuńcu zabłądziłem, rady GPS-a lekcewżyłem. No, coś w tym stylu.
Naleśniki zrobiłam. Przebojem były konfitury rodem ze Szwecji o jakich zupełnie zapomniałam. Aż do dziś. Z polarnych jagódek (lingonberries).
Dooobreee.
E.
paOlOre
Naradę ze Starą Żabą przeprowadziłeś? O wynikach doniesiesz?
A jak tam Skutki Twego spotkania pierwszego stopnia z Forever? Lepiej?
E.
Stanisławowi do walizki
😀
Siedzę nad Koranem. Kiedy już człek się oswoi z tym, że w dużej mierze są to cytaty z Talmudu, Tory ,Starego i Nowego Testamentu, to czyta się ową Księgę nieźle, a nawet z zainteresowaniem. Rzecz w tym, że Koran często odnosi się do Ewangelii nie kanonicznych, których nie znamy skądinąd. Na szczęście są do tego obszerne komentarze, więc nie trzeba błądzić, jak pijane dziecko w mgle.NIE WIEM, CZY SĄ WŚRÓD NAS WYZNAWCY pROROKA, ALE NA WSZELKI WYPADEK STWIERDZAM STANOWCZO, ŻE NIKOGO NIE CHCĘ OBRAZIĆ. Pierwsze i zasadnicze porównanie (po odnośnikach do innych Ksiąg) nasunęło mi się takie, że w pewnym znaczeniu przypomina mi to dzieła Włodzimierza Iljicza. Dlaczego ? Bo tamten też przez 9/10 każdej pracy rozprawiał się z przeciwnikami albo apostatami i dopiero w ostatnim rozdziale pisał na temat wiodący. Prorok też mnóstwo miejsca poświęca swoim wrogom i przeciwnikom z najbliższego kręgu (Rodzina, mieszkańcy Mekki i Medyny po nazwisku ) a pomiędzy tym nabożne odwołania. No i system prawny i handlowy w całej, bliskowschodniej dokładności. Dla zainteresowanych mały cytat z Sury IV, w 34 9ciekawe, co na temat K.Szczuka?)
„Mężczyźni stoją ponad kobietami
ze względu na to, że Bóg dał wyższość jednych nad drugimi,
i ze względu na to,
że oni rozdają ze swego majątku.
Przeto cnotliwe kobiety są pokorne
i zachowują w skrytości to,
co zachował Bóg.
I napominajcie te,
których nieposłuszeństwa się boicie,
pozostawiajcie je w łożach
i bijcie je!
A jeśli są wam posłuszne,
to starajcie się nie stosować do nich przymusu.
Zaprawdę Bóg jest Wzniosły i Wielki!”
Za chwile jade do Pani Dentystki po dolna panorame. Kciuków prosze nie trzymac bo moge ugryzc.
Jak dozyje, to doniose
Pan Lulek
Pyro,
„Czyż powiedzą, że Przedwieczny jest ojcem tak wymyślnego stworzenia jako jest córka, której młodość przebiega na ubieraniu się i przyozdabianiu i która zawsze spiera się bezzasadnie?”
„Nie miej więcej, nad dwie, trzy, lub cztery żony, wybieraj takie jakie się tobie podobały. Jeżeli ich uczciwie utrzymywać nie możesz, poprzestań na jednej tylko lub ogranicz się niewolnicami twojemi”
„Wasze żony, są to wasze pola, uprawiajcie je, ilekroć wam podobać się będzie” 🙄 etc. etc.
„Powiedz wierzącym kobietom (…) żeby pokazywały swoje ozdoby jedynie swoim mężom (…) albo swoim służącym spośród mężczyzn, którzy nie są owładnięci pożądaniem cielesnym; albo też chłopcom, którzy nie poznali nagości kobiet” 😯
W mojej okolicy zaroiło się ostatnio od czarno zakwefionych lub opatulonych w chusty turystek, głównie z Arabii Saudyjskiej. Ciekawie wygląda jedzenie lodów z zasłoniętą twarzą 😉
NEMO _ PATRZĘ NA TO < CO przed Pałacem. Arabsko – beduiński islam wydaje mi się bardziej tolerancyjny. Przynajmniej ten z VI w.
? propos Forever…
chyba mógłbym już znowu go dosiąść 🙂
Zwierzątko zajrzy do skrzynki…
Czy nie uważacie, że to wszystko kwestia interpretacji?
Dziekuję za życzenia wakacyjne.
Pyro, co Cię tak zachęciło do Koranu? Próbowałem kiedyś, ale szybko dałem spokój, bo stwierdziłem, że ogólną orientację zdobywa się szybko, a dalej lepiej sobie dać spokój. Ale zdarzało mi się brnąć przez mniej sensowne teksty. Waga tekstu oczywiście zasługuje na uwagę, temu nie przeczę.
Z drugiej strony teksty, które rozświetlają myśli „obrońców Krzyża” muszą być dużo mniej rozumne od tych przytoczonych przez Pyrę i Nemo.
paOlOre
Zajrzałam. Ustosunkowałam się. Czuwaj!
E.
Stanisławie
Udanego pobytu i wypoczynku życzę.
Echidna
Ale dziwne pytania zadajesz Stanisławie. Pyra, jak sama o tym pisała, najpierw była przez wojsko szkolona, co ma robić w warszawskich kosciołach, w których odbywały się msze za ojczyznę. Teraz towarzysze postawili ją na kolejnym odcinku do zadań. Nie lubi „akademickiego gadania”, bo sama chce lsnić blaskiem akademickim. Sekunduje jej nemo, która wprawdzie nie lubi „cenzorowania i pedagogiki”, ale pogoniła wczoraj kolejna osobe z blogu, bo przecież nikt jej do pięt nie dorasta. Obie panie lada moment podejma kolejny odcinek dysputy nad upadkiem moralnosci i obyczajów … ale w koło jest wesoło … i generalnie jestescie fajni, jako czterolatkowie …
nie ma to jak dobry wypocinek 😉
Tata z tacyta cytatów nie cyta, niestety. Z tych samych powodów, co Koranu, tj. braku czasu. Ale w Tacycie można coś ciekawego znaleźć, jak w ogóle u starożytnych. Od czasu do czasu warto zajrzeć do Iliady czy Odyssei. To tragedii greckich również. W ogóle ilość tego, co warto czytać nawet po wiele razy, jest tak wielka w porównaniu z możliwościami, że niektórzy rezygnują i nie czytają w ogóle. A ja oglądając byle co w tv zawsze mam wyrzuty sumienia, bo przecież można było właśnie coś przeczytać.
Sonacie na uspokojenie. Wracam do klasztoru …
http://www.101.ru/?an=port_playmp3&channel=38
no to przyznaję rację Misiu:
Silendo nemo peccat?
se interpretujta, jak chceta.
ja wolę klasyczną…
Silendo nemo peccat? totez odzywam się rzadko, ale czytam regularnie … każdy ma takie radyjko i takiego guru, jakie sobie sam wybierze … kwestia smaku …
Miiu, PaOLOre – dzięki. Już niejedna sonata miała ego na duuużą symfonię. Poczekajmy, aż wybrzmi w codzie.
Ha, nemo wczoraj jedną „pogoniła” ale inną wywabiła z niebytu 😉
Pero, pero… jak powiada klasyk.
Wracam właśnie z ogrodu, przejeżdżam koło stajni z arabami i co widzę? Damy w czerni, z zasłoniętymi twarzami i hełmami lub toczkami na głowie dosiadają tych wierzchowców niby rycerze Jedi 😯
i nie jednemu absolwentowi wumlu wydawało się, ze zostanie profesorem belwederskim, nie zostanie, pisanie prac dyplomowych za pieniadze nie liczy się do dorobku naukowego… ot moralność, … żegnam ozieble … bez odbioru
Pyro,
sonata rozbudziła moją ciekawość, co do wojska i mszy za ojczyznę. Dotąd wiedziałam tylko, że przed kościołem wojsko ma się zebrać za kościołem, a po kościele – przed kościołem. Ty pewnie otrzymałaś dokładniejsze instrukcje?
Ozięble… 🙁 Więc jednak minus w bilansie 🙁
Ale zawsze miło pomyśleć, że komuś ulżyło 😉
Nemo – nie wiem czy miło myśleć, że ktoś może nosić w sobie takie pokłady zapiekłej niechęci i to do kilku osób naraz. A wytyk jest pod moim adresem, bo ja w związku z niedawną beatyfikacją miałam czelność powiedzieć, że nabożeństwa nie odczuwam. Słyszałam kazania „nausznie”
Ja w związku z żadną beatyfikacją niczego nie odczuwam. Uprzedzam, kazań nie spożywam, bo nie trawię.
Pyro,
oczywiście, że nie jest miło być obiektem (zapewne zastępczym) czyjejś bezinteresownej zawiści, niechęci i wrogości. Ale gdy pomyślę, że zamiast wepchnąć jakąś staruszkę pod autobus czy skopać psa sąsiada, sonata pozbywa się swojej frustracji na tym blogu, to ulga jest niesamowita 🙄
Na początku mojej pisaniny na tym blogu większość uczestników brała mnie za faceta. Było się do płci nie przyznawać, o ile lżejszy by był mój los 🙄
Jak powiada koran: „…mężowie mają stopień wyżej nad niewiastami” 🙄
Lingonberries to normalne borowki a nie zadne polarne jagodki.
Dzień dobry w upalny poranek, sauna znowu, i to pochmurnawa… 🙁
Jesteśmy w wiadomosciach, to zapodaję, lokalna patriotka 🙄
http://www.spiegel.de/unispiegel/studium/0,1518,709106,00.html
Stanisławie
bez fotoaparatu do Barcelony Cię nie wpuszczą! Ja z ochota umieszczę zdjęcia, oglądane Waszym okiem! Jak ja zazdraszczam 🙁
Barcelona!!! eh… kiedyś, po drodze… może…
Idę doczytać.
Witam,
ja tylko na chwilę i w telegraficznym skrócie. Spotkanie z Fridą bardzo udane, choć pod względem medycznym wyjazd okazał sie nieco przeszarżowany. Problemy były, ale kto ich nie ma.
Niestety, wybaczcie, nie mam czasu na doczytywanie. Jestem dwa dni, wypełnione mnóstwem zajęć, w domu. Potem na 10 dni na bezinterneciu w puszczy (Puszcza Zielonka – północne okolice Poznania). Niecałe dwa dni w domu i kolejne 10 dni na bezinerneciu na pustyni (piasek nadmorski). Potem kilka dni w domu i od 1 września konferencja w Gdańsku.
Wszystkie zaproszenia w mocy.
Aktualnie żyję między innymi tym co się dzieje przed wiadomym pałacem – zgroza – nie będę komentować, szkoda zdrowia.
Pyra lśniąca blaskiem akademickim ? Ło Matko Jedyna !
Pyra ze swoją swadą i dystansem do własnej osoby.
Toż nam Sonata pograła.
Aż się dziwię,że mnie do tej pory z blogu nie pognali,
bo przecież moją skromniutką wiedzą Nemo do pięt nie dorastam.
Chyba przez czysty przypadek się uchowałam 😀
…a było nie zaglądać do prasy…stąd tylko zgaga* i te… wapory, paniusiu, wapory!
Pyro Młodsza,
czyżeś zerknęła na stronę? Wrzuciłam już na gmailową i podpisałam mniej wiecej sumiennie. Teraz fachowcy ogladaja, więc jak cos, to poprawię, bo mi dadzą cynk.
O, a ja wczorajszego nie doczytałam 🙄
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/Gemboree2010#
do telewizorni zajrzałam, oby mi wczesniej pilot przepadł, a teraz to mnie chyba nawet wołami nie odciagną, przepraszam, ale chyba pójdę popyskowac na polityczne blogi, bo mnie zła krew, wiecie co, na kulinarnym nie wypada
Witam wszystkich i o zdrowie pytam 🙂
Wróciłam z synem z Korbielowa z turnusu tzn.w jednym ośrodku dwa turnusy autystyków,uff…jedni z młodszymi drudzy powiedzmy ze straszymi,obserwowaliśmy się nawzajem,oni jakby z przerażenim,że nasi z tego autyzmu do końca nie wyszli a tak urośli, my ze smutkiem,że tyle małych dzieci z tak różnych konfiguracji:bliźnicy,jedynacy,najstarsze chore a trójka rodzeństwa zdrowa itd.
Przykre…
Beskid Żywiecki podobał nam się,zawsze tylko Podhale a tu taka odmiana,weszliśmy z chorymi dzieciakami na Halę Miziową w niewiele ponad 2h,na Pilsko nie było w tym dniu szans i wiecie co?byłam dumna z tych dzieciaków i ich rodziców,nikt na nic nie narzekał,na deszcz,zimno,śliskie podłoże,cieszyliśmy się tą odmianą,oderwaniem od codzienności,brakiem obowiązków,byliśmy zmęczeni ale w inny sposób…
Inne atrakcje to Góra Żar,Browar w Żywcu :),Sopotnia,rejs statkiem po Jeziorze Żywieckim,Ustronie Morskie,Wisła.
Byłam na takim turnusie pierwszy raz i pomimo tygodniowej deszczowej pogody naprawdę odpoczęłam,musiałam się tym z Wami podzielić,pozdrawiam 🙂
Na burzę się cosik zbiera ! Dosłownie,nie w przenośni.Miałam zrzucać
kalorie na rowerze,ale nie pozrzucam.Zaczynam czytać trzeciego Larssona.
A zatem Małgosiu,już się nie denerwuj,przerwa w lekturze nie była,
aż taka długa 🙂
To dla Stanisława na odjazd:
http://www.youtube.com/watch?v=MsB4a–WRTs
I tak mnie skręca, i tak, bo nigdy nie po drodze 🙁
O, doczytałam, że niejaki Marian się martwi, że mnie uwiera to i owo. Mnie nie uwiera, gruboskórna jestem taka, a z wiekiem się pogrubia gruboskórność 🙄
A propos wiadomości tych spod wiadomego krzyża, chciałam użyć PaOlOrowego – „nadgamonianu patosu”, ale to chyba za dobre jest.
Nie powinnam, bo nie ten blog, ale powiem – w takich momentach wstydzę się, że jestem Polką. I powiedzcie mi, dlaczego kilka osób kreśli taki wizerunek? To jest nie do pomyślenia w tak zwanym wolnym świecie – nakręcają to media, bo pokazują, drukują, donoszą…. Olać medialnie – i się skończy, najprostsza metoda.
Marzena… to może częściej na takie turnusy?
Ja z łezką w oku wspominam zimowisko w Korbielowie 🙂
Spodziewam się, że latem jest tam piękniej, zimy nie lubię, ale akurat tak wypadło, że zimą miałam okazję. Wszyscy na narty, a ja uzdolniona inaczej, z książką w łóżku.
Danusiu, miłego czytania 😀
Burza już do mnie dotarła. Ciemno się zrobiło, wieje, grzmi i błyska.
Marzeno – witaj! Dobrze, że odpoczęłaś psychicznie.
Wysłałam dziś przelew na konto Żaby, ale zagapiłam się i nie napisałam od kogo. Ale wysłałam Żabie meila wyjaśniajacego, żeby miała porządek w kasie zjazdowej.
Danuśko, ja też jestem w trakcie czytania trzeciej części Millennium. Lektura bardzo wciąga, tylko muszę pilnować, żeby postaci nie pomyliły mi się, bo jest ich bardzo wiele. Cały czas pada deszcz i nawet na spacer nie można wyjść. Ostatnio zaczęłam chodzić z kijkami, bo muszę się ruszać, a kupno roweru zostało odłożone na wiosnę.
Dzięki Małgosiu ! Dobrze się czyta przy takiej pogodzie,bo na Ursynowie
też już leje i grzmi.
A Barbara,moja sąsiadka,to gdzie ? W krzakach czy w domu ?
Może gotujesz coś dobrego ?
Pyro,odpoczęłam od trosk codziennych i nie uwiera mnie ten autyzm tak bardzo wśród „swoich” bo wiadomo,że w „realu” jest inaczej.
Alicjo,pieknie jest w lecie,jak przyjedzie córka to wkleję nasze zdjęcie.
Częściej z chęcią ale te finanse przerastają człowieka,pisałam już,że pomimo próśb do fundacji nikt nie chciał dofinansować bo już pełnoletni a przecież „dziecko”,byłam jedną z niewielu która sama zapłaciła 100%,wiele mam małych dzieci miało dofinansowanie z przeróżnych firm,fundacji(brawo dla Polsatu),starczyło im nawet na zabiegi typu masaż,okłady borowinowe,poważnie myślę o założeniu subkonta na 1% u Anny Dymnej,tylko na dofinansowanie turnusu.
Kiedyś miałam obiekcje,że to żebranina itp.jak myślicie?
Narty odpadają bo za bardzo inwazyjne,jak ty uważasz to ktoś już niekoniecznie.
Marzeno-załóż koniecznie to subkonto i podaj nam numer rachunku.
Już będziemy wiedzieć,co robić dalej.
Marzeno, w tym wypadku skromność nie popłaca. Skoro jest taka możliwość, skorzystaj z niej koniecznie.
Przeszla burza w kierunku Jezolo. Padalo wiec nie musialem olewac. zatem wszystko po ptokach.
A ja lekcewaze i drwie
Pan Lulek
O masz. Pan Lulek lekceważy i drwi. Myślałam, że tylko ja 🙄
Witam Panie Piotrze 🙂
Cudowna swiatynia, zona, owocowe sniadanie, domek, restauracja pod kwiatkiem, malze. Niezapomniana podroz powrotna, utrwalacz wspomnien 🙂
Marzeno – Zycze Ci jak najwiecej tego innego, dobrego zmeczenia i dziekuje za Zywiec i Wisle. Skoro pytalas o zdanie co do pomocy, Ty pomagasz, ktos Tobie, tak powinno byc. Wiem, ze to truizmy, ale prawda to nie brudne zlowo. Z pewnoscia nie mam pojecia o tym, co czujesz, ale tyle razy bylem przerazony o przyszlosc mego syna, ze wiem juz co mi przynosi najwieksza ulge. Wiekszosc moich metod to rezultat pomocy mych przyjaciol. Jednym z nich jest Robinson Crusoe, ten sam ktory, rozdzial po rozdziale byl sparalizowany strachem, ale w koncu konstatowal – ale zyje.
Wybacz moja gadatliwosc – to genetyczna ojcowizna, z kolei moj syn nie mowi ani slowa, ale czasami ciagnie mnie za wlosy. Statystyczna perfekcja.
Sobie zycze milionow, Tobie dokladnie tyle, zeby nie bylo za malo lub za duzo 🙂
Bedac w dziecinnym stanie umyslu nie zareagowalem na wiadomosc o pozdrowieniach od Zgagi i na kumkanie Zaby. Pozdrawiam.
Piotrze może lepiej było zostać na tych wakacjach jeszcze ze 2 miesiące bo w tym naszym kraju można się załamać od głupoty ludzkiej …
ludzie mają tyle prawdziwych problemów i zamiast sobie pomagać w ich rozwiązywaniu tworzą sobie nowe bzdurne problemy ..
ja to już nic nie rozumiem … nawet Misia nie rozumiem … 🙁
za zdrowie wędrowca na szlaku!
Miło powitać wypoczętego Gospodarza, zdjęcia i relacja świadczą o super udanych wakacjach 🙂
Danuśko, jestem, jestem. Uciekłam z krzaków wystraszona prognozami burz, ale dopadło mnie w domu, grzmotnęło i lunęło 😯 . Potrzebne było to oczyszczenie ciężkiego powietrza, szkoda tylko, że nie parę godzin wczśniej… Nie gotuję dzisiaj nic, w każdym razie nic specjalnego, żywię się książką Julie&Julia Rok niebezpiecznego gotowania, jestem dość najedzona 🙂 Pozdrawam serdecznie i lecę z psiarnią przed kolejną burzą, bo znów się chyba zanosi…
nie ma obowiązku lubienia mojego grania,
mozna zachwycac sie takim graniem: jedna struna – oburzenie ‚sponsoringiem’ studentek, to dorosłe kobiety i umowa dorosłych ludzi; druga struna – uprawianie k … intelektualnego, uprawianie razem z córka nauczycielka przestepstwa pisania prac dyplomowych za pieniadze, to już obszar zainteresowania prokuratora, ale przecież trutaj jest tak miło, nikt nie zechce o tym mówic i to jest ta obluda wlasnie
Jolinek,
głupotę należy omijać z daleka. W „tym naszym kraju” jest mnóstwo fajnych ludzi, ale oni nie szukaja telewizyjnych kamer. Zawieruche robi …no właśnie, kto, i ile osób?
A media to lubią, media to kupią…
Jolinku, ja też nie rozumiem, wyłączam TV i radio. Nienawidzę głupoty. Gdyby tego media nie nagłośniały nie byłoby pewnie takiej awantury.
Sonato,
to może …http://www.youtube.com/watch?v=etv4eXWndOU
Nie jest to sonata, uprzedzam!
tylko Małgosiu zaczynam się bać … ta trucizna pomału wciska się wszędzie … nawet tu obrażamy się na siebie na bezdurno i wchodzi ktoś nowy by nas jeszcze bardziej skłócić …
Marzeno, a Żabie Błota z końmi i psami?
kod ff11 – nie wiem co to znaczy,
przepraszam jeżeli kogoś wprawię w zakłopotanie: jestem chrzescijanką, sprawy relacji z Bogiem, nie wnikam w sposób Jego definiowania, są dla mnie niezwykle ważne, co nie znaczy, że łatwe, zbyt wiele nie rozumiem, ale to co się dzieje wokół krzyża gniewa i rani mnie bardzo i nie jest to sprawa mediów, owszem one to nagłasniają ponad miarę, ale przyczyna obłędu tkwi w innym miejscu.
Jeżeli z powodu deklaracji religijnej uznacie, że powinnam opuścic blog, podporzadkuję się temu. Generalnie jestem wiecej niż smutna.
Alicjo – Skoro myslalas, ze nie powinnas, a powiedzialas, sama sobie wybierz stosowna kare czy pokute 🙂
Nie wstydze sie, ze nie jestem Polka, ale jestem Polakiem, i nigdy sie tego nie wstydzilem. Nie czulem sie tez z tego powodu dumny, chyba ze dotyczylo to mych osobistych zaslug. Lista mych osiagniec jest zbyt dluga by nia wszystkich zanudzac, poza tym lista mych wstydliwych uczynkow jest niewspolmiernie dluzsza. Z przyjemnoscia udostepnie szczegoly mych grzechow w zamian za waluty wymienialne (nie jeden ale DZIESIEC procent na cele charytatywne). Bedzie to dzielo w trzech tomach – tryptyki sa mile naszym slowianskim sercom 🙂
Po przeczytaniu prasy lokalnej, czyli wiesci w interpretacji dziennikarzy polkuli zachodniej donosze, ze zaden z artykulow nie komentuje wydarzen w Warszawie jako cos nie do pomyslenia w tak zwanym wolnym swiecie, ale opisuje wydarzenia i ich kontekst, byc moze dlatego, ze na lokalnych podworkach na calym swiecie ludzie korzystaje ze swej wzglednej wolnosci, co czynie tez ja, cieszac sie przy tym jak czteroletnie dziecko 🙂
Witaj Sonato – Ciekawe uwagi, Twoja tu obecnosc jak najbardziej na miejscu, w koncu to forum publiczne. Osobiscie zaluje, ze po wytknieciu nam wszystkim naszych grzechow, pozegnalas sie ozieble i wylaczylas radio. Nie bardzo wiem czym jest polemika, ale chetnie bym z Toba porozmawial, czasami nawet na temat. Przykladem niech bedzie moje bardzo subiektywne zdanie o Twej opinii dotyczacej wczorajszej rozmowy. Bylem jej uczestnikiem i swiadkiem. Doszlo do niefortunnego nieporozumienia, nikt nikogo nie wygonil. Temat byl bardzo ciekawy i „dorosly”. Byc moze jego waga przyczynila sie do stopnia wyrazanych emocji. Ale nic to, nie tylko Polacy czuja, wierza, mysla, spieraja sie, godza sie, pija bruderszafta. Wczoraj kot znajomych pomylil mnie z lawka i podrapal jak…jak lawke. Nie przepadam za kotami (przypominam, ze korzystam z wolnosci slowa, nie lubilem kotow) , ale jego bardziej niz lubie. Nazywa sie Sasza.
Spokojnie, Jolinku; z każdej głupoty się kiedyś wyrasta. Przecież nie będziesz udowadniała osobie o rozchwianej osobowości, że wielbłąd inaczej wygląda? Jedyna metoda – zamilczeć na śmierć.
Jotko – jak dotąd masz na blogu liczne towarzystwo. Człek patrzy i oczom nie wierzy, słucha i chyba ma omamy? A my się zastanawialiśmy jak kulturalny, cywilizowany naród filozofów mógł dostawać zbiorowej histerii w czasie parteitagów. Właśnie tak.
Powiało chłodem.
Imiona moich koni zwykłam tworzyć od nazw kwiatów, tańców, instrumentów muzycznych, itp. Od mojej ukochanej Samby miałam Sarabandę, Slowfoxa, Sonatę, Stratusa… Sonata u mnie miała córkę Sevillanę i Sikoreczkę Sambę, a teraz, dzięki swojemu niezwykle spokojnemu charakterowi i łagodnośći, pracuje w Domu Opieki Społecznej w Czarnym jako koń do hipoterapii. Wielu pacjentom małym i dużym pomogła.
Ale ona jest Sonatą przez DUŻE „S”.
O.
http://www.youtube.com/watch?v=etv4eXWndOU
Danuśka:
„Aż się dziwię,że mnie do tej pory z blogu nie pognali, bo przecież moją skromniutką wiedzą Nemo do pięt nie dorastam”
No widzisz?!
A ja ignorantka totalna 🙄
Jolinku – nie denerwuj się !
Wcale nie jesteśmy bardziej skłóceni,powiedziałabym że wręcz odwrotnie.
A poza tym wysłałam Ci maila.
A miałam czytać Stiega….
Pyro,
na miły Bóg, „zamilczeć na śmierć”? „Śmierć” to znaczy koniec, ostateczność. Czy o to Ci chodzi w stosunku do osób, które myślą inaczej niż Ty? Życzysz im śmierci? Nie wierzę, że dosłownie, ale jednak w jakieś przenośni, chcesz ich „śmierci”. Wyeliminowania ich z przestrzeni dyskursu. Nie mają prawa do przedstawiania swoich racji, poglądów? No, bo jak to inaczej rozumieć? No to jak mamy się z sobą porozumieć, jak mamy z sobą rozmawiać? I kto ma prawo diagnozować o czyjejś „rozchwianej osobowości”? Dlaczego Tobie wolno, komukolwiek przypisywać taką przypadłość? Czy to nie jest etykietowanie, stygmatyzowanie? Czy „zamilczanie na śmierć” nie jest przejawem pogardy do adwersarza?
Sonato – Upraszczasz i generalizujesz, czyli robisz dokladnie to, o co nas wszystkich bez wyjatku oskarzasz. Nie podzielam Twego zdania o sponsoringu i chetnie podziele sie z Toba swymi na to pogladami, pod warunkiem, ze poniechasz wycieczek osobistych, bo nawet jesli masz dowody na czyjas prostytucje moralna, to sprawa dla sadow, a nie publicznego forum. Poza tym, jdno k……o nie usprawiedliwia drugiego, a umowa doroslych ludzi nie jest automatycznie ich prywatna sprawa.
Zadne z nas nie jest wyspa, jestesmy spoleczenstwem, „sponsoring” to takze moj bol, smutek i tragedia. Ciaza kazdej nastolatki, los jej dziecka, rodzicow, babci, utrata wiary w piekno, milosc, ludzkosc takze mnie dotyczy.
…pora toastu minęła!
Lecę po szklanicę. Jotka, masz skrzywienie zawodowe, nie gorącuj się 🙂
Witam na rozdrozu, gdyz wlasnie sie na nim znajduje. Pytanie po pobieznej lekturce, czy ten kto sie uwaza za chrzescijanina jest napewno chrzescijaninem i czy ten, ktory zarzuca innym „kurestwo” oby sie sam nie …..?
Jak dobrze być ignorantką 🙂
Zdrowie blogowiska!
jotka nie zaczynaj dramatyzować … to tylko blog ..
Dorotol,
a kogo obchodzi w co kto wierzy?
Byle był porządnym człowiekiem. Kurestwo było, jest i będzie, bo tak zbudowany jest ten świat – na tyle dorośli jesteśmy, że wreszcie można to sobie powiedzieć. Głośno.
Żabo- a wiesz,że na Ursynowie i w pobliskim Grabowie oraz w Pyrach
( to wszystko to południowe krańce Warszawy i niech Pyra wie,że my
w stolicy swoje Pyry mamy) to takie muzyczno-instrumentalne
ulice spotykamy: Sonaty i Symfonii,Koncertową i Nutki oraz Samby,
Rumby itd… Bardzo lubię takie nazwy dla ulic 🙂
Alicjo,
oj żebyś Ty wiedziała ile ja mam tych skrzywień, aż boli, przepraszam, że świruję, wczoraj zemdlałam w muzeum i z trudem, ale nie pozwoliłam, się zabrać do szpitala. Mimo to nie żałuję spotkania z Fridą. dorotal, dziękuję za pomoc w zdobyciu biletów. Z trudem dochodze do siebie. Przepraszam Dobranoc.
Barbaro,
Nie czytalem ksiazki ale film byl fajny zwlaszcza te partie z Meryl Streep. Mialem go okazje obejrzec dopiero tydzien temu.
Apropos Meksyku, kolezanka wlasnie wrocila i mowila ze lalo codziennie i to tak, ze nic nie bylo widac. Typowe tropiklane ulewy. Glownie w nocy ale nie tylko. Byla po zachodniej stronie na polnoc od Puerto Vallarta. Za to mowi tak tanio jeszcze nie poleciala. $620 za tydzien, all inclusive, 5 gwiazdek. Niezle.
Jotko – mogę pogadać, a nawet pokłócić się z Tobą i jeszcze z setką (co najmniej) innych osób i nie utracić z tego powodu ani sympatii do nich,ani szacunku do odmiennego zdania. Natomiast nie mam zwyczaju wdawać sie w pyskówki z przypadkowymi przechodniami. Może mają zły dzień. Ich kłopot, ale ja nie muszę z nimi rozmawiać.
Pyro! Bingo! Nie karmić trolla!
I mówiłam,że Pyra ma dystans.
Do siebie owszem. I do świata też.
Pyro- dzięki,że jesteś 😀
Eksjuzże mła – ja tez mam dystans! I to przez ocean!!!
Cichal,
trolla najlepiej zakarmić na śmierć 🙂
Cichalu,
z całym szacunkiem, dlaczego nie chcesz sie odnieść do meritum?
Przecież Pyra nie zaprzeczyła temu co robi, jeżeli zechcesz przesledzic blog wstecz, zobaczysz, ze się tym wręcz chełpi. Czyzbys to pochwalał Kapitanie?
a ja dzisiaj miło spędziłam czas … zamiast do zoo pojechałyśmy do koleżanki na działkę … objadłyśmy się borówkami amerykańskim i dostałam moreli na powidła ..
Stanisławie pięknych wakacji .. 🙂
zdrówka wszystkim .. 🙂
no to jak Pyro, piszesz czy nie piszesz prac dyplomowych za pieniądze?
Alicjo – Mnie bardzo obchodzi to, w co kto wierzy.
Podam Ci przyklad – Wierzysz w to, ze jestes zgrzebna ignorantka ? Do tej pory wierzylem, ze nie jestes, wrecz przeciwnie 🙂
Wierze w to, ze Nemo zaszla Ci za skore, czy sie myle ?
Jest to pytanie retoryczne, jestem bowiem madrzejszy od Nemo, piekniejszy od Ciebie, a w slusznym gniewie do zludzenia przypominam mlodego Alain Delon.
Pyro – Zacytuj cos pod czym kazde z nas bedzie sie moglo podpisac rekami i nogami. Koran, Biblia, Talmud, a jesli musisz, to i w dzielach Lenina cos sie znajdzie 🙂
Witaj Dorotolu – Milo Cie widziec. Staram sie kochac blizniego swego jak siebie samego, zwlaszcza nieprzyjaciol 🙂 Jak tam, lepiej, opowiadaj…
Droga Jolu
Lepiej mądrze milczeć niż głupio gadać. I otrzymywać obietnic. Może dlatego zamknąłem się we własnym klasztorze. Łatwo nie jest bo radio i internet się wdziera przez szybkę. A na dodatek przychodzi ktoś kto stanowi PRAWO w imieniu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i namawia do popełnienia przestępstwa dla paru złotych. Jestem dodatkowo zdruzgotany tym co zobaczyłem dziś o 13. Niestety jestem pełen najgorszych przeczuć. To dopiero się rozkręca. Po tym co usłyszałem od mojego klienta nie mam złudzeń: PiS to fasada dla drobnych geszefciarzy i oszustów. Dla stołków i paru złotych są wstanie posunąć się do wszystkiego. Przeczytaj tekst Bratkowskiego.
Więcej nie mogę napisać…
…kto pyta ten najwyrazniej zbladzil…
Jotka nie dramatyzowala, nie swirowala, w prosty i elokwentny sposob napisala to co czula, jak cale zreszta towarzystwo. Dobrze jest wiedziec z kim sie rozmawia, zwlaszcza wtedy gdy odleglosci liczy sie na tysiace kilometrow. Trolla nie widze, widze osobe ktora jest oskarza druga osobe o cos bardzo powaznego, a to juz nie jest nawet agresywna i nieprzyjazna roznica pogladow. Troll to przy tym krasnalek.
Nisiu, wroc – Przeciesz znasz polskie dusze 🙂
..te… Placek… Ty mi tu z Delonem nie wyjeżdżaj (Dziewczyna na motocyklu) !
Ja w nic nie wierzę.
Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie…
A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.
I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym –
I jedno mi już tylko zostało pragnienie
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.
No dobra… to było, jak miałam 16 lat!
Teraz też nie dowierzam i właściwie w nic szczególnego nie wierzę.
Wracam do kuchni.
Alicjo – no wiem,że masz dystans 😀
I że Cię rama od roweru z byle powodu nie uwiera !
I cieszę się,że znowu zobaczymy się we wrześniu !
Nawet bardzo się cieszę 😀
Bardzo szybko, podaję-
do sałaty jakiejkolwiek zamieszanej dorzucić garstkę suszonych żurawin.
PYCHA!
Wracam do kuchni… człap, człap…
Placku- też chciałam wołać na pomoc Nisię,bo Nisia zna się
na muzyce tzn. na sonatach też.
Stara Żabo,dzięki 🙂 ale codzienność przykuła mnie na dobre,kiedy ja się gdzieś wyrwę???
Placku,ciekawe jest to co napisałeś…nigdy nic nie wygrałam 🙂
Danuśka i krystyna,wiem,wiem ale coś czuję,że tracę ten zapał i za chwilę zamknę się w swoim kokonie strachów,lęków i nieśmiałości.
Taka ze mnie dorosła kobieta i matka 🙂
Przewodnik nam mówił,że był w pewnym klasztorze w Nowym Sączu gdzie 100% zakonnic głosowało za Komorowskim(czytał na wywieszonych wynikach).
Ktoś skomentował,że widoocznie lubią spokój.
yyc,
żałuję, że film mnie ominął, pewnie dobrze bym się bawiła 🙂 A w północnej, pustynnej części Meksyku deszcz jest rzadkoścą, ale jak już lunie, to tak, że potrafi skomplikować życie na kilka nawet dni. Dachy przeciekają, drogi, poza tymi głównymi, rozpływają się utrudniając komunikację. Za to ożywa pustynia i te suche badylki, w których przez większą część roku wiatr szeleści, zamieniają się w zielone, kwitnące cudeńka. No i ludzie tam jacyś sobie wzajemnie życzliwi (to już niezależnie od deszczu) 🙂
Jolinek51 pisze:
2010-08-03 o godz. 20:48
jotka nie zaczynaj dramatyzować ? to tylko blog ..
OK, jolinku, juz mnie tu nie ma, żegnam
Alicjo – Jesli uda sie Wam jeszcze zamarynowac pare kurek, odstaw jeden sloiczek dla gosci. Bardzo lubie nostalgiczne zdjecie z primabalerina i wierze, ze sobie jeszcze o tym porozmawiamy, jak niedowiarka z wiarkiem.
Wiarka prosze nie kojarzyc z jakakolwiek, poczynania wszystkich bez wyjatku partii powoduja, ze w zaciszu klasztoru zrobi sie tloczno. Nie wstydze sie za tych ludzi, to oni powinni zaczac to czuc. Smutek, bezsilnosc, owszem.
Dodam jeszcze,że na Słowacji dobrą mają czekoladę „Studencką” ale tylko gorzką,no i może to niezbyt eleganckie ale piwo żywiec porter(9%) dobre z colą jest 🙂
Kiedyś Wydawnictwo Poznańskie wydało antologię nowel norweskich pod wspólnym tytułem: „Tam gdzie fiordy” w tłumaczeniu p. Adeli Skrętnej i mojego Ojca. Po przeczytaniu pierwszego zdania noweli wiedziałam kto był tłumaczem – Tato czy p. Skrętna.
Trolle są ze Skandynawii, jak wiadomo.
Jotka,
nie hamletyzuj 🙂
I zaraz wracaj!
O, makaron dochodzi! (idę do kuchni).
jotka wszyscy tu dorośli .. jak uważasz tak zrób … tylko na mnie nie zwalać nic bym miała poczucie winy ..
ja tu jestem dla przyjemności a nie po to by się czuć ciągle jak w drzwiach w przeciągu ..
Barbaro,
W meksykanskiej knajpie w Banff jedlismy bardzo dobra zupe serowa, obok podane tortille. Robiona z trzech serow jak bylo napisane w karcie. Byla bardzo dobra i sie zastanawialem czy w Meksyku sie takie zupy robi czy to kolejny miejscowy wymysl podawany jako meksykanski?
A co do ksiazki to pamietam jeszcze Julie Child pokzywali w TV jak tu przyjechalerm jakies 27 lat temu. Musze przyznac ze Meryl Streep oddala ja fantastycznie. Mialabys napewno zabawe na filmie 🙂
Co za towarzystwo !
Marzena w kokonie się ma zamiar zamykać,a Jotka się dramatycznie żegna.
Ja Was proszę-żadne kokony,żadne pożegnania.
Marzeno-jutro zabierasz się do pracy i robisz to subkonto.
Jotko- ja wiem,że może skoro zdrowie Ci szwankuje,to jest Ci ciężko
na duszy,ale się nie żegnaj.Powiedz tylko dobranoc,do jutra.Ok ?
Na straganie koło Jeziora Żywieckiego zakupiłam ręcznie szyte kapcie skórzane w kolorze koralowym z Maroka…
Na pamiątki w muzeum Małysza nie skusiłam się ale muzeum robi wrażenie(trofea) chociaż małe jest,natomiast w Wiśle pyszne ciaska są np,Adam Małysz w cukierni U Janeczki,tylko 3,70,bardzo nieturystyczna cena 🙂
na bardzo deszczowy dzień były osłodą,a Adam wybudował nowy dom,na szczęście dla jego rodziny widać tylko podjazd w górę ale całkiem efektowny,Ustronie ze swoimi sanatoriami-piramidami też jest urokliwe,leczą schorzenia reumatologiczne,ortopedyczne i pewnie jakieś jeszcze.
Jak mi się coś jeszcze przypomni to Was pozanudzam trochę :).
To jest sonata da capo o ile tego okreslenia mozna uzyc w stosunku do sonaty, poza tym
Der Ausdruck Da capo al coda bedeutet, dass von Beginn an wiederholt wird und an einer entsprechend ausgezeichneten Stelle in das als Coda (wörtlich Schwanz, vgl. lat. cauda) bezeichnete Nachspiel gesprungen wird.
oznacza tez Schwanz czyli „ogon”, okreslenie Schwanz bywa tez bardzo wulgarnym okresleniem, mozna je naprzyklad polaczy z opadlym ogonem czyli Schlappschwanz
Jolinek…
zgłupłaś?! Tu zawsze jest przeciąg i ciąg 🙂
Jeśli chodzi o zwalanie winy, to ja mogę robić za winniczka. No co?!
Jak trzeba, to trza !
Jolinku,
ja Tobie nie mówię co masz robić : dramatyzować czy nie. I wypraszam sobie takie uwagi pod moim adresem.
Twoje ewentualne poczucie winy, albo jego brak to wyłącznie Twoja i tylko Twoja sprawa, rób sobie z tym co chcesz, wszak jesteśmy dorośli. Żegnam.
Danuśko mam nadzieję nie dać zamknąć się w kokon 🙂
Być w drzwiach w przeciągu…ciekawe 🙂
Dzisiaj w ramach nie gotowania obiadu udaliśmy się w moim mieście do miejsca zachwalanego we Wproście przez Magdę Gessler na burgery(będzie odcinek w telewizji),dobre były ale chyba nie na tyle abym nie marzyła o mielonych mojego męża.
Alicjo- a z tymi żurawinami to jest chyba dobry patent.Przechwycę !
Wiecie,dlaczego siedzę ciągle przy komputerze ?
Bo to komputer mojej Córy,a Ona wyjechał na wakacje !!!
Jotko,wracaj…
Dorotolu, bardzoś plastycznie to wyłuszczyła 😉
jeno zapominasz, że nie wszyscy tu kumaci są w niemieckim.
Chociaż apaw, przepraszam, sonacie nie trzeba przecież tłumaczyć, co znaczy da capo al coda. Sonata już przekopała archiwa da capo i zrobi nam tu blogowy IPN, jak się patrzy.
No i Jolinek znanny z dobrego serca dostal po lapach…
Jotko, ktorymi drzwiami zamierzasz wyjsc tylnimi czy przednimi??????????
Zabo – Jak to dobrze, ze mozesz te ksiazke odwiedzac. Nie wiem czy w Polsce ukazaly sie przeklady opowiadan Garrisona Keillora, co prawda Szkota z pochodzenia, ale tworcy bardzo cieplych i pogodnych opowiadan o zyciu w fikcyjnym miasteczku skandynawskich imigrantow – miasteczku w ktorym wszystkie kobiety sa silne, mezczyzni przystojni, a dzieci ponad miare inteligentne. Polecam, dobre z herbata, kawa, nawet z woda z kranu 🙂
jotko cóż tu napisać … nawet nie będę się starać przewyższać Cię w wypraszaniu …
Jotka,
Ty sie nie wygłupiaj, wracaj, miejsca przy stole dużo. Nawet dla psychologów 🙂
Tylko nie patrz na mnie takim *zwrokiem*!
Pomyśl sobie tak – tutaj mogę się wyluzować… nogi na biurko, klawiatura, poczytać, popisać… jak błogo!
Chociaż czasami i owszem, szlag nas trafia :green:
Ale bez dyżurnych nie smakowałyby nam dania, prawda? 🙂
paOLOre,
po prostu zadaj pytanie Pyrze, boisz się?
sonato, boj sie sama swojego brzemienia a nam daj spokoj
Jolinku,
a kiedy i kogo ja wypraszałam?
Miałam wrażenie, że szczególnie wobec Ciebie zachowywałam się z wyjątkową atencją, ale może jestem po prostu durną babą, takie też mają prawo żyć na tym najwspanialszym ze światów. Przepraszam, że Ci zabieram powietrze.
Sie narobiło. Forever miss Iza!
Przychodzi baba do doktora:
-Panie doktorze, mam kompleks niższości. Moje sąsiadki mają takie ładne i mądre dzieci, a moje jakieś takie niewyrośniąte i uczą się kiepsko, mężowie sąsiadek dobrze zarabiaja, maja nowe samochody, a my ciągle starego Trabanta, wyjeżdżają na wczasy do Bułgarii, a my to najwyżej na wieś do teściowej…
Lekarz jej przerywa,
– i, jaki tam kompleks, pani jest po prostu trochę gorsza….
to tak, dla poprawy nastroju,
a, jeszcze:
Przychodzi (tym razem facet) łysy do lekarza z żabą na głowie. Lekarz się pyta: – a co to się stało?
żaba na to:
– nie wiem, ale jakaś łysina mi do d..y przyrosła!
Niewiele nam trzeba wieczorem – trochę uśmiechu, ziarnko życzliwości, chmurki podświetlone po brzegach księżycem, trochę wina (albo herbaty – jak kto chce) w szklaneczce, przyjazna rozmowa. , jeszcze by się przydał walc kończący V (?) symfonię Czajkowskiego.
O, Pyro… miała być sonata 😉
http://www.youtube.com/watch?v=fUWeFiQUVxY
http://www.youtube.com/watch?v=JXq5foi7yXA
paOlOre, ser został zeskrobany z właściwym namaszczeniem, zjedzony i popity winem w stosownie niskiej temperaturze. Opowiedziałam wszystko to, co od Ciebie usłyszałam na temat rzeczonego sera i stosownego do niego wina; przez to, dzięki Tobie wyszłam na osobę światową i obracającą się we właściwym towarzystwie 😀 😀 😀
Dziękuję!
apaw, tzn. sonato/22:02, ja nie zaglądam tu, żeby prowadzić śledztwo, lecz aby poczuć się dobrze w towarzystwie ludzi, których lubię osobiście lub choćby cenię za ich słowo pisane.
Wkładając dzisiaj kij w mrowisko odbierasz mi tę przyjemność.
Nie wiem, z jakich pobudek to robisz, ale mi kojarzysz się dzisiaj z ratlerkiem, który wskoczył do zatłoczonej windy i kąsa bezkarnie po łydkach za to, że jest ratlerkiem.
Prowokujesz atmosferę, w której rozsądni ludzie przestają czytać ze zrozumieniem i reagują nerwowo.
Też już chciałem napisać, że przeciąg mi nie służy, ale ze względu na obydwie szanowane przeze mnie panie J zachowam się powściągliwie.
Oj, ser gorski przywieziony przez Pawla jest rarytasem a i wino tez bylo super, do dzis wspominam samk tego chodnego winka w upalny wieczor tego lata
Dwie wersje reakcji na wpis Zaby:
1. Jak smiesz szydzic z mego losu ? Zycie na lysinie to udreka. Wstydz sie !
Z szacunkiem i obrzydzeniem
Zaba na Lysym
2. Jak smiesz ? Jestem lysy, byle zaba na mnie skacze. Wstydz sie!
Lysy pod Zaba
Jest tez trzecia wersja, ale tak sie zdenerwowalem, ze nie pamietam szczegolow tylko pare okruchow…czy damy sie politykom i mediom manipulowac, czy nie ?
Jotko – Jesli wiesz co jest przyczyna tego obledu, podziel sie swoimi uwagami. To, ze jestes bardzo zdenerwowana jest oczywiste. Nie mam prawa mowic za innych, ale i mnie nie jest z tym obledem lekko na sercu.
Chetnie bym wyladowal swa frustracje na Nemo, aler ona sobie salate sadzi. Bez serca kobieta, ale jest Pyra.
Pyro – Wczoraj Czterej Pancerni, jutro Koran, kto to wszystko posprzata ?
Za kare Czajkowskiego niet.
Troche mi ulzylo, teraz czas na pisanie raportu do Gospodarza, to moj pierwszy donos, prosze trzymac za mnie kciuki. Blagam.
Żabo – a przed kim błysnęłaś? Przed baronetem – kowalem?
Wakacje! 🙂
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,8170622,Na_plazy_zawsze_bylo_ciekawie.html
A mowia ze stary lampart nie zmienia cetek – Zmienilem zdanie – Za ser ten i wino cialo me wypozycze na…ile jest tego sera ? 🙂
Placek kilo na kilo Twego doskonalego ciala nie mowiac o umysle
paOLOre,
wybacz, nie było moja intencją zakłócanie Twojego dobrego nastroju. Każdy chce się tu czuć dobrze i każdy ma do tego prawo, niektórym źle robi poziom zakłamania i obłudy. Swoje pretensje kieruj pod adresem hipokrytów.
Dorotol – Ze smiechu uderzylem sie w lokiec 🙂
OK…Plasterek sera przez ktory widac Londyn, widac Francje….minus pol plasterka dla Dorotola – Jestem gotow do podpisania umowy.
Placku, nie wiem, czy nie pokręciłam numeru Czajkowskiemu. Czy to na pewno piąta? A może trzecia? Wiem, że tam, gdzie inne symfonie mają najczęściej menueta albo rondo,ta akurat ma pięknego walca. A lektury to ja sobie mieszam, jak w mikserze: przed południem Koran, po południu jeden rozdział Daviesa (Boże igrzysko) teraz sf, a właściwie bardzo lubiana fantasy.
Walc jest w trzeciej części V symfoni
http://www.youtube.com/watch?v=2JLE7hWhaEs&feature=related
Sonato – Probowalem z Toba grzecznie rozmawiac, ale Ciebie interesuja tylko marsze wojskowe. Ze smutkiem stoje nad zgliszczami tej niedoszlej ciekawej szermierki intelektualnej z osaba wolna od hipokryzji, a pelna tolerancji. Szkoda. Na pozegnanie, pocaluj mnie, a gdzie , spytaj Tuwima.
Muzyka, ser i wino. Za wasze zdrowie i bezpieczenstwo, Twoje tez, Sonato.
Stokowski – Danke Zabo 🙂
Żabo – przyjemność wielka, chwila cudownie odprężająca.
PaOLOre, Guru Ty mój! Apaw to zupełnie fajna kobitka a Ty ją od sonat…
Placku stanowczo protestuję! Ja swoją łysinę podstawiam pod wszystkie żaby! Dziewczęta kochajcie nie tylko wróbelki ale i żabki, do jasnej cholery!
Na późny obiad była gorąca przystawka, kurcze wątpia z jabłkami. Na dużym talerzu wczorajszy schab na zimno z sosem pieczarkowym na zimno i pyffkiem tyż na zimno. Załozyłem skarpetki. Za chwilę deser. Są dwie opcje: melon obficie polany rumem, albo melon z lodami obficie polanymi tymze, tzn. 50% Kapitanem Morganem. Wot dilemma…
Męcizny (z Nikodema Dyzmy), wino i śpiew 😉
Placku Tuwim napisal „… na jednego … (nie pamietam) co na mnie szczeka….. pies cie jebal, choc to mezalians byl by dla psa”
Stara Żabo,
chętnie wypromuję w Błotach następne produkty rodem z Austrii,
jeśli tylko nadarzy się ku temu nowa okazja 🙂
Memory effect w plecach zanika powoli, więc kto wie? Muszę tylko wyrychtować moje konie (mechaniczne), bo mi zdziczały.
Dorotolu, Bergkaese und Wein! Zapamiętam. Wezmę zamiast paciorków i perkalu przejeżdżając kiedyś przez Prusy 😉
Cichalu – może na Zjeździe zagramy w machniom? Czyli zamienimy butelkę rumu na – ja wiem? – wiśniówkę?
Dylemat jest wtedy, kiedy go nie ma 😯
A. Tu podpowiem Cichalu – wisniówka… a nawet wiśnie te tam, z produkcji 😉
o, to WordPress Tuwima nie wrzucił na blacklistę? 😉
Pawel a ile wazy najmnieszy krazek sera gorskiego, co by zrealizowac umowe z Plackiem.
Mam jeszcze jedna butelke Twojego wina i wioze ja na dniach, pieczolowicie tulac, do Warsiawki
Najwyrazniej WP bywa tolerancyjny zaleznie od sytuacji i koniecznosci , a moze dla tego, iz l bylo bez kreski wiec sie nie polapal
Dorotolu – Cieplo, cieplo, ale to nie ten cytat 🙂
Cichalu – Nie jestes lysy, jestes meski. Co do dylematu, nie dyskryminuj, rum z odrobina mieszanki owocowej.
nie, Pyro, nie przed baronetem. Doktor zwierzęcy zaanonsował się z żoną, córką i narzeczonym córki. Córka z narzeczonym chcieli pojeździć konno. Na codzień mieszkają ostatnio w Chinach (co to wszystkich młodych teraz do Chin ciągnie? Mój siostrzeniec też z rodziną w Hong-Kongu), narzeczony jest Szwedem, jakieś atrakcje w Polsce mu się należały. Młodzi przyjechali ubrani jak w Chinach, musiałam ich na konie przebrać, Szwed zmieścił się w Marka bryczesy i buty, dziewczę wepchaliśmy w jakieś kalosze (długie spodnie miała własne), toczki na głowy, Sylwię do towarzystwa i pojechali do lasu, a ja z doktorostwem (właściwie to nie wiem jak utworzyć liczbę mnogą od obojga doktorów, bo ona też doktor wet.?) -doktorami?-, zasiedliśmy w domu. Rzutem na taśmę upiekłam placek z rabarbarem (kruche ciasto zostało mi po dorotolu, co to go nie użyła, a ja zagniotłam), ale w porę mnie natchnęło, ze mam ser od paOlOre. Doktorostwo oboje smakosze francuskie wielkie, rodzinę liczną i znajomości tam mają, i ciegiem jezdżą, i potem opowiadaja co dobrego jedli. Sami też gotują dobrze, a tatar podawany na imieniny, toż to poezja!
Młodzież dość długo nie wracała, a my zajeliśmy się smakowaniem sera i wina. Wino było bardzo słodkie i rzeczywiście razem z serem było dla nas czymś zupełnie nowym. Nawet resztki wiedeńskiego chleba się jeszcze znalazły.
A Żaba dęła się z dumy, a co!
w kwestii Tuwima, co to cytat Placka był z
Zalamalam sie, najwyrazniej mam luki w wyksztalceniu, wbilam do google Tuwim a tu mi wyszlo cos takiego odnosnie pocalunkow w szanowna a nezbedna, czy to jest Tuwim czy to jest ta grupa muzyczna, oswiadczam, ze nie jest to dedykacja pod adresem blogu, tylko zapytanie czy to dzielo wieszcza
http://www.kontrowersje.net/tresc/jak_zyd_tuwim_uczyl_polakow_tolerancji_czyli_absztyfikanci_grubej_be
na komentarze respondentow tego blogu prosze nie zwracac uwagi
Witajcie- usiłuję doczytać, by być na bieżąco…
Zaskoczenie- nie było mnie kilka dni na blogu a tu taki wpis:
paOlOre pisze:
2010-08-03 o godz. 22:24
apaw, tzn. sonato/22:02
Czy mogę uprzejmie zapytać dlaczego łączysz mój nick z „sonata”? To jakas pomyłka…
Coś mało przyjaźnie dzisiaj na blogu i mało kulinarnie.
A tymczasem życie może być zupełnie sympatyczne, piszecie o ciekawych sprawach, pokazujecie piękne zdjęcia, słuchacie wspaniałej muzyki… może więcej dobrego a mniej jadu. Będzie zdecydowanie milej.
Czytam dalej.
no to mamy przynajmniej efekt edukacyjny dzisiaj 😀
tak, to Tuwim, w rzeczy samej
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=qCvivR_CW5I
to mialo byc to, wiesz byl jednak bardzo nieprzyzwoity jak na swoje czasy
http://www.youtube.com/watch?v=IqvmOsmwd5g
cichal, zobacz na co trafiłam! dorotol tez posluchaj, hi, hi
http://www.youtube.com/watch?v=d_jc-TnyIwg
Apaw…
dlaczego nieprzyjemnie, nieprzyjaźnie i mało kulinarnie?
Jest jak zawsze jest, a kulinaria – proszę wrzucać 🙂
Cichal- dziekuję za dobre słowo. Wróbelki K.I.G. rozumiem ale za żabami to na ogół się rozglądają dziewczątka… zawsze to szansa na królewicza a Ty już masz Swoją Królową . Jedzonka brzmią ciekawie.
Nisiu- nabyłam dzisaj w drodze kupna „Zupę z ryby Fugu” i jak tylko wróce do domku oddam się lekturze.
Odpadam- jutro zajrzę i niedługo lecę do pracy na południe z nadzieją, że morze będzie przyjazne a upały do wytrzymania. Dzisiajszy upał w mieście był bardzo męczący ale po burzy wspaniale się ochłodziło i teraz da się żyć.
Chłe chłe… Żaba!
Dzięki!
Zabo to to samo tylko inna wersja, az zgroza bija, ale swoja droga to Tuwim by nie napisal „lodzermensche” , gdyz to pojecie bylo znan i dobrze domieniane w jego czasach a tu w wersji podanej przeze mnie stoi wlasnie liczba mnoga od „lodzermenschen” i jest pomineta litera n na koncu, wiec dlatego mam ambaras czy to pisal wieszcz?
znane i dobrze odmieniane
Apaw powodzenia w robocie? Udanych wakacji? Ożenionego jednego z drugim? W każdym razie powodzenia i wracaj do nas.
paOlOre 🙂
Dorotolu – Podzielam oburzenie i rozpoczynam spoleczna akcje zmiany slow „wykwintne pindy” na „przeslicznie sponsorowane wiolonczelistki” . Pare protestow, pare spraw w sadzie i wszystko bedzie przyzwoite.
Zabo – tez nie wiem jak tych doktorow nazwac, moze szwedzkie bestie ktore jedza ser tak potrzebny innym ? Narzeczony tez Szwed ?
Hej Alicjo!
Może masz rację – często tak jest.
Fajne masz zdjęcie z rowerem. Odkąd się przeniosłam w pagórkowaty teren jakoś spadła mi ochota na rower. Ale staram się chodzić. już za 3 dni będę znowu pływać i to jest to obok jazdy na nartach bardzo lubię robić.
Apaw, jeśli to pomyłka, to bardzo przepraszam, że wrobiłem Cię w „muzykę klasyczną”. Połączyłem nicki, bo mi się tak skojarzyło stylem, typografią i…
jeszcze czymś. Poza tym sonata nie zdementowała po (zamierzonym) przejęzyczeniu. Dzisiaj niczego nie jestem już pewny, więc idę do domu, może prześpię pierwszą noc od ostatniej soboty.
Dobranoc!
yyc, nie pamiętam zupy, o której piszesz. Owszem, ser w mniejszych lub większych dawkach jest tam dodawany do rozmaitych zup, nawet do rosołu. Ale poszperałam w wirtualnych przepisch i znalazłam sopa de tres quesos, wygląda na całkiem fajny, prosty przepis, gotuje się na bazie zasmażki z mąki i masła/margaryny, z dodatkiem białego, wytrawnego wina, czosnku, rosołu kurzego i na koniec, trzech rodzajów sera, ozdabia się prażonymi migdałami. Brzmi całkiem smakowicie, roboty też niwiele 🙂
Pyro- miło Cię czytać- jak tylko będzie skąd – napewno stuknę.
PaOLOre- ok
http://il.youtube.com/watch?v=X2H65mHd9Vk&feature=related
trochę muzyki dla miłego nastroju
Wiersz Juliana Tuwima „Całujcie mnie wszyscy w dupę”.
Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z ?Naje Fraje?
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Wierzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy? wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że ?szumią jodły w Tel-Avivie?,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rentę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !?
Dorotolu – W wideo sie chlopaki pomylily, napisali „Bero” , ale to drugie to juz pan Julian, z poetyckiej fantazji, bez n, by lzej bylo polskiej duszy to odczuc. Nie takie rzeczy pisal, ale jego prawdziwi przyjaciele nigdy nie kwestionowali jego poetyckiego geniuszu. Naiwny byl, to fakt, ale przeslanie o pocalunkach wiecznie aktualne.
Placku, poniewaz lubie niektore nobliwe gadzety, a szczegolnie ze srebra, to mnie okreslenie „stara pudernica” bardziej konweniuje w drastycznych przypdkach lansuje „altszrapnel”
ale gdzie jest ten wierszyk „…na jednego endeka, co na mnie szczeka …. nie powiem ci…..
Gwoli scislosci informuje, ze nie jestem uperfumowany. Potwarz.
Wazne, ze pamietam : ser TAK, obled NIE.
a proposs „szrapnel” to latalam dzisiaj po miescie z wiatrowka owinieta w jakies gacie, aby ja oddac do naprawy (biedne dzieci nie mialy sie czym bawic na wakacjach i ja tezzzzzzzzz) a zeby mnie trzaskaly ze strachu coby mnie policja nie nakryla z tym „zawiniatkiem” i nie oskarzyla o terroryzm w bialy dzien na Stuttgarter Platz, dzielnicy prostytutek i ruskich tanich sklepikow z min. bronia
Dorotolu – Co za cudowny zbieg okolicznosci; podziwialem rane na udzie mego Ojca, zawsze machal reka i mowil „altschrapnel” , ze wojna byla, ze nie chce o tym mowic. Plynely lata, naciskalem, nareszcie sie przyznal. Jego pies nazywal sie Szrapnel, owczarek zreszta.
Nobliwe tez lubie, przedmioty z opowiesciami urwanymi wpol slowa.
Składniki:
kilka liści kapusty pekińskiej lub lodowej (wolę)
2 pomidory
ogórek świeży
pół papryki
szczypiorek
koperek
trzy plasterki szynki z indyka
sos:
jogurt naturalny
pieprz
odrobina musztardy
Wszystkie składniki pokroic, wymieszac z sosem.
Polecam na upalny dzień. Taki jak był dziś .
Dobrej nocy.
Tuwima sciągnęłam z Internetu, może być z błędami.
Placku, doktorostwo są tutejsi, córka też w Polsce urodzona, tylko p.o. zięcia Szwed
Dorotolu – Wazne, ze przezylas. Tutaj policja dasa sie na bron owinieta w gacie. Co kraj to obyczaj. Za miedza nie mozna wsiasc do samolotu z zadnym plynem, jesli masz sline w ustach, musisz wypluc, a z drugiej strony praktycznie niestrzezona granice z Meksykiem. Swiat to wieczny uniwersytet.
Apaw…
Crosby… i tak dalej 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Kpy7seH5Hc8
W tej dzielnicy to policja raczej sie boi podchodzic do takich co maja bardzo podluzne zwiniatka gaciowe, gdyz wiadom kto w tej dzielnicy rzadzi, stolyca da sie lubic
Chociaż gabaryty mam hmmmm – obszerne, nie chcę byc
Gruba Bertą (tak w Poznaniu nazywano jeden z fortów ( barbakan artyleryjski). W razie konieczności wolę być starą haubicą. Tego tekstu Tuwima nie znałam, tylko Młodsza się chwali, że ona piosenkę zna od lat 80-tych
a tak kiedys ludziom uplywal dzionek
Ledwo słoneczko uderzy
W okno złocistym promykiem,
Budzę się hoży i świeży
Z antypaństwowym okrzykiem.
Zanurzam się aż po uszy
W miłej moralnej zgniliźnie
I najserdeczniej uwłaczam
Bogu, ludzkości, ojczyźnie.
Komunizuje godzinkę,
Zatruwam ducha, a później
Albo szkaluję troszeczkę,
Albo, gdy święto jest, bluźnię.
Zaśmiecam język z lubością,
Znieprawiam, do złego kuszę,
Zakusy mam bolszewickie
I sączę jad w młode dusze.
Czasem mnie wujcio odwiedza,
Miły, niechlujny staruszek,
Czytamy sobie, czytamy
Talmudzik, Szulchan-Aruszek.
Z wujciem, jewrejem brodatym,
Emisariuszem sowietów,
Śpiewamy pierwszą brygadę,
Chodzimy do kabaretów.
Od oficerów znajomych
Wyłudzam w czasie kolacji
Sekrecik jakiś sztabowy
Lub planik mobilizacji.
Często mam misje specjalne
To w Druskienikach, to w Kielcach
I wywrotowców werbuję
Na rozkaz Moskwy do Strzelca.
Do domu wracam pogodny,
Lekki jak mała ptaszyna,
W cichym mieszkaniu na Chłodnej,
Czeka drukarska maszyna.
Odbijam sobie, odbijam
Zielone dolarki śliczne,
Komunistyczną bibułę,
Broszurki pornograficzne.
A potem mała orgijka
W ramionach płomiennej Chajki
(Mam w domu taką sadystkę
Z odeskiej czerezwyczajki.)
I choć mam milion rozkoszy
Od Chajki krwawej i ryżej,
To ciężko mi! Nie na sercu,
Lecz wprost przeciwnie i niżej.
„Na pewnego endeka co na mnie szczeka”
Julian Tuwim
Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię jebał,
bo to mezalians byłby dla psa.
i tak zainspirowana w te nocna pore, biore sie za dzialalnosc majaca na celu higiene przestrzeni, poniewaz w Berlinie panuje „Lärmschutzgesetz” a nie jak w normalnym swiecie cisza nocna od 22 -giej, to zaczynam wlasnie odkurzac odkurzaczem i przestwaiac co drobniejsze meble, gdyz udaje sie jutro z zawiniatkiem za miedze i chce opuscic mieszkanie uporzadkowane
dzieki Zabo, dzlaczego byl Placku naiwny, to byl bardzo madry czlowiek, pamietam jego pogrzeb, obok swiata i swiatka staly zakonnice murem przy grobie i nikt sie krzyzem nie okladal
Dobranoc!
chlup, chlup, czlap, człap, plusk, plusk…
nie ma to jak własna wygrzana kałuża 🙂
Panie Gospodarzu – Donosze, ze ja o pikantnych przyprawach, a ONI o swinstwach. Nie Placek, alez skad – Zyczliwy.
Pyro – Spytaj czy zna wierszyk Tuwima dla niegrzecznych dzieci zatytulowany Upadlosc, dowod na to, ze sponsorowanie jest wina sanacji. A Dorotol myslala, ze ten o posladkach nieprzyzwoity.
Jezyk sie nie zmienia, znaczenie tak. Przed wojnami wersalka to byla Dama, a ja spalem na wersalce. Nie to samo.
Przy okazji trafiłam, ze Marcin Wolski przerobił wiersz Tuwima „Na śmierć prezydenta Narutowicza” na niby swój własny, tyle, że dotyczący Kaczyńskiego. Oj, panie Wolski, wena odleciała?
Dobranoc Zabo 🙂
Dorotolu, nie znalem go, byl naiwny w sercach swych przyjaciol, poetow. Pisali o nim z wielkim bolem, ale i miloscia. Wierze im. Cudowny poeta moze byc madroscia narodu, ale sam niekoniecznie musi byc orlem czy aniolem. Przewaznie nie jest, bo przeciez poeci marza, a madrzy przywodcy wiada zgodny i uswiadomiony lud ku swietlanej jutrzence. Mam nadzieje ze „ku” to slowo. Jutro wypoczywaj, nie odkurzaj laki. K…, serce mnie boli. Doslownie.
Żabo,
a może w obliczu wydarzeń skrzydła i ręce opadły (zresztą nie tylko jemu) 🙁
Przepraszam jak sie rabnelam untensyliami od grzebania w kominku (ktorego nie mam) w leb, to sobie przypomnialam, ze mi sie pogrzeby pomylily, w 76 to byl pogrzeb Slonimskiego, na pogrzebie Tuwima to nie moglam byc bo mnie jeszcze nawet sily wzsze nie zaplanoway nie mowiac o rodzicielach
Sasiedz wrocili z knajpy, musze sie rozlaczyc z odkurzaczem.
Poeta to sie klanial posladkom
List do kobiety
Gdybym ja nie był poetą,
A pani nie była kobietą,
To znaczy: gdybym ja umiał
Bez obłąkania i szału
Dań składać pięknemu ciału
I takbym się wyżył, wyszumiał;
Gdybym mógł kochać bez mitu,
Bez natchnionego zachwytu,
Bez legendarnych przydatków,
Bez wahań, wzlotów, upadków,
Bez mistycznego pomostu,
Który prowadzi po prostu
Do pani (pardon!) pośladków;
Gdybym opuścić mógł z tonu
I nie zaznając katuszy
Dupie nie wmawiałbym duszy;
Gdybym z czułego szaleńca
Stał się buhajem bez ducha;
Miał znacznie mniej z oblubieńca,
A znacznie więcej z świntucha;
Pani zaś – ach! gdyby pani
Zostając przy swoich cudach
(Mówię o biodrach, o udach,
Piersiach i erotomanii,
O pani wprawie miłosnej,
O pani chuci radosnej,
O oczach – błękitnych kwiatkach –
O ustach – świeżych czereśniach –
O włosach – złocistych pieśniach –
I wzmiankowanych pośladkach),
Gdyby się pani zdobyła
Na jeszcze jedną zaletę:
Gdyby tak pani zabiła
Przewrotną w sobie kobietę,
Tę niebezpieczną panterkę,
Tę chytrą, wieczną heterkę,
To głupie, fałszywe zwierzę,
Co z każdym będzie się tarzać,
Rozkładac, tulić, obnażać,
Za wiersz czy pustą zabawę,
Za parę pończoch czy sławę,
Nawet – z miłości – powiedzmy,
Lecz w jakiś sposób bezecny,
Bo obliczony bezwiednie
W tak zwanej podświadomości
Na efekt cudzej zazdrości
Oraz korzyści powszednie;
O, gdyby pani umiała
Kochając najidealniej
Nie sądzić, że bez jej ciała
I „ekskluzywnej” sypialni
Byłbym stracony, zgubiony,
Chodziłbym błędny, strapiony,
I, że prócz pani na świecie
Na żadnej innej kobiecie
Nie znalazłbym tyle szczęścia
I takiej pełni posięścia,
I takiej upojnie – skwarnej
Rozkoszy (dość popularnej),
I że bez pani spojrzenia
Nie ma już dla mnie natchnienia,
I że bez pani rozkraczeń
W szał wpadnę chorych majaczeń!
Że bez przychylnych jej gestów
Zapadnę w nicość i próżnię,
I odtąd juz nie odróżnię
Chorejów od anapestów;
Gdyby się pani, powtarzam,
Zmieniła nieco w tym względzie,
A ja bym się nie rozmarzał
Przy seksualnym popędzie,
To stałaby się z nas para
Ach, najszczęśliwsza w Warszawie!
Może się pani postara?
Ja także trochę się wprawię.
Lecz list się dłuży. A przeto
Kończę. Nadziei mam mało.
Bo cóż by z nas pozostało,
Gdybym ja nie był poetą,
Nie dążył ku „ideałom”,
A pani nie była kobietą
tak jednolitą i całą?
A zresztą… małoż to bywa
Na świecie różnych wypadków?
Może się jednak zmienimy?
Adieu, Madame. Bądź szczęśliwa,
Kiedy się znów zobaczymy?
P.S.
Ukłony dla pięknych pośladków
Placku ja laki nie odkurzam, ja lake pieszcze, gdyz tak sie stalo, ze w domu mego dziecinstwa mielismy ladne i subtelne tace z laki a potem po latach jako „zdzies emigrantaka” dostalam od mojego wspanialego, najkulturalniejszego na swiecie przyjaciela Japonczyka pare przedmiotow z laki i do tej pory je mam.
Dla którego teatrzyku JULEK TO PISAŁ? Bo dla ślubnej kobity, to raczej nie.O parze pp Tuwimów została opinia, że On był w lansadach przed cokołem, na którym ją postawił, a Ona po prostu była „duża blondyna” i do tego wrednowata troszkę. Nie wiem : nie znałam, nie widziałam, ale Słonimski, ale Sygietyński… No tak; ploty środowiskowe.
Pyro, gdyz jest tak… i tu cytuje Tuwima
* Kobieta powinna być interesująca tylko erotycznie, ściślej ? seksualnie, inne jej zalety mężczyzna sam sobie dorobi.
*
to ja już naprawdę idę spać, a tu jeszcze duża blondyna
http://www.youtube.com/watch?v=oOK6NVOimUE
Idę spać, ale myślę że bogdanka poety zupę powinna jednak umieć ugotować. Resztę to on sobie dokombinuje, pardon, doprawi.
ile jeszcze czasu do switu, lato sie skonczylo, zimnica, slowiki nie spiewaja, nawet tych czarnych obrzydliwych slimakow latos nie bylo
Dorotolu – Gdybysmy byli starymi przyjaciolmi, powiedzialbym, ze swinia jestes, a tak pozostaje mi podziw dla twego gustu. Nie rzucaj sie na mnie z odkurzaczem, o dacie pogrzebu nie pisnalem ani slowem 🙂
Zakonnice – przebrani murarze, a bardzo powaznie, Wierzynski, jego dlugoletni i serdeczny przyjaciel wyrazil swe wrazenia lepiej niz ja (prawda czasem boli), i zadedykowal mu jego wlasny wiersz, Kosciol. Jesli jestes leniwa, Nemo Ci to chetnie wyszuka, dlatego ze jej jeszcze zalezy. Gdybym to ja mieszkal w Szwajcarii, machnalbym reka. Oni tam maja ogrody nawet pod ziemia 🙂
leniwa to ja jestem, jak kazdy ale ciekawska
Tuwim Julian
Kosciol
Jakże się nie mam pysznić,
Jakże się nie mam chwalić,
Jeżeliś sobie kazał
W zanadrzu mojem się palić?
Jeżeliś iskrą, rzuconą
Z wielkiego ognia wieczności,
Rozpalił moje łono
W piekło słodkiej miłości!
Wyrosły domy boże
Ponad libańskie cedry,
Nie gorszym ci jestem kościolem,
Niż granitowe katedry.
Na ciało, pnące się w niebo,
Łaska tajemna spływa:
Rosnę, kipiąca słowami
Świątynia twoja żywa.
Słowami-gołębicami
Krążę nad Tobą, o Panie!
I ciało słowem się dzieje,
I tacyśmy chrześcijanie!
Dobranoc Pyro.
Zabo – Dobrze, ze nie brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki, bo co za duzo przed snem, to niezdrowo.
Bojowkarzy wszystkich masci, jesli im sie w tej chwili nudzi – pozbierajcie butelki pod trzepakiem, potrzymajcie samotna osobe za reke, przytulcie dziecko, dajcie psu swieza wode, a Dorotolowi cos labedzia z „jade” , do kompletu, i pare groszy na srut do wiatrowki i wakacyjne przysmaki. Tuwimowi wolno bylo powiedziec wyzerka, ale ja panie nie tuwim.
Nihil nisi bene – jest wolnosc czy nie ? Na przyjemnosci 🙂
milo jest jednak poczytac takie zgrabne rymy tak „brzmienne erotyka”, pelne dowcipu na ten temat, gdyz raczej bywa taka…
* Kolejność rzeczy:
1. sentyment
2. temperament
3. moment
4. lament
5. aliment
chyba jednak pochlonie mnie glebia nocy niepojetej, koty sie juz denerwuja, dobrej…
Byl to tez dzien lacinski. Moj brat studiowal lacine, nie ja. Wybieralem sobie tylko to co uderzalo do mego zakutego lba – muzykalne. Oto cytat z mego brata cytujacego Hipokratesa, cytam ja:
Ars longa,
vita brevis,
occasio praeceps,
experimentum periculosum,
iudicium difficile.
Zapisuje sobie na dloni – sztuka dluga, zycie krotkie, sciaga to nie powiesc.
Dobrej…Miau.
Placku, niedoinformowany- ja po drugiej stronie stawu…, czasowe rozbieznosci …
———–
Tez bym chciala do Grecji – ale obiecalam rodzinie w Polsce ze tego roku z nimi – mam nadzieje, ze wrzesien bedzie ladny.
Wystraszyl mnie artykul w sierpniowym Twoim Stylu na temat jakosci produktow spozywczych w polskich sklepach -domieszki, dodadki, barwniki etc.. a tak sobie marzylam..,
ale kurki, kurki w smietanie, chyba tego nie da sie zepsuc..
Pozdro,
Niedoinformowany mam na drugie imie, Yoto 🙂
Takze jestem po drugiej stronie stawu, a dzis znam nawet nazwisko tego angielskiego aktora ktory…jeszcze przed chwila pamietalem, musze jeszcze raz sprawdzic.
Tez bym chcial, moga byc Wlochy. Kurki i smietane tez mozna zepsuc, ale po co sie straszyc ? Slyszalem plotke, ze w Polsce to zepsute i to dobre nie maja stosownych nalepek, ale jestem pewien, ze Gospodarz i wielu gosci tego blogu chetnie Ci pomoga w realizacji Twych kulinarnych marzen. Sa naprawde swietnie poinformowani. Sam probowalem, ale na pytanie czy to swieze odpowiedziano mi pytaniem czy mam oczy i potwierdzeniem, ze prosto od kury. Kupowalem mleko, ale i tak zanudzam Cie szczegolami. Zycze Ci pieknego wrzesnia.
Dzień dobry … 🙂
Piotrze a tak mi się przypomniało, że mieliście w tym roku odwiedzić Pana Lulka .. czy dobrze pamiętam? …
miłego dnia a ja dziś z Amelką odkrywam nowe place zabaw w Warszawie ..
Wrzesień jest zawsze piękny. Od lat do Polski zawsze we wrześniu – i nigdy nie zawodzi (tu odpukuję w niemalowane, strzeżonego… itd.), zazwyczaj 2-3 dni jakieś tam deszczowe, ale poza tym – ciepło, jeszcze letnio, i pięknie. Najpiękniejszy miesiąc roku i już powakacyjny, bez zwyczajowej stonki turystycznej.
Tym, którzy się martwią, że w Polsce zatrute wszystko – otóż wszystko jest zatrute wszędzie, jak glob okrągły, długi i szeroki. A do tego – w tajemnicy wam powiem, że życie to śmiertelna choroba, z której nie da się inaczej wyjść, jak nogami do przodu 😯
To był Hopkins, Placku. Anthony Hopkins 😉
Alez tak, Anthony Bond 🙂
Witkacy…
„Byłby przerażony tym, jak bardzo nasz język jest plugawiony wulgaryzmami i zaśmiecony anglicyzmami. Gdyby usłyszał polityków, w najlepszym wypadku zrobiłby jedną ze swoich min wyrażających obrzydzenie. A te wszystkie nara, siema, spoko, super… Mało finezyjne pójście na skróty. Niestety, we współczesnej polszczyźnie odbija się schamienie naszego życia codziennego.
Witkacy uznałby, że spełniły się jego proroctwa. Właściwie on całe życie pisał jeden utwór, tyle że rozpisany na wiele tytułów, w którym dominuje utrata w nowoczesnym społeczeństwie takich wartości, jak indywidualność czy potrzeba uczuć metafizycznych. Zanikną one w wyniku uniformizacji społeczeństwa, umasowienia kultury i standaryzacji życia społecznego. Starał się odbanalizować język polski, nadać mu cechy indywidualne, bo w języku wyraża się także nasza osobowość. Niestety, Polacy dziś mówią niechlujnie, prymitywnie i na jedną modłę, wzorując się na języku mediów i reklam.”
…a… znaczy, Roger?
Obecny.
Czy ktos dzisiaj rozmawial z Witkacym ?
W tu gadu gadu, a Gospodarz z Rumunią czeka 😉