Wokół stołu
Lubicie gości? Bo ja ogromnie. Naprawdę. Nie są dla mnie problemem wszelkie prace i starania. Uwielbiam fakt, że dom żyje, że przychodzą przyjaciele, którzy dobrze się czują i, mam nadzieję, wiedzą, że są przeze mnie otoczeni wyjątkową dbałością. Staram się wymyślać menu, które zrobione wcześniej, przy gościach nie wymaga już żadnych starań. Najlepiej, gdy wszystko jest od razu na półmiskach, abym nie musiała odchodzić od stołu. Prawdę mówiąc uprościłam także scenariusze: nie zastawiam całego stołu półmiskami, przygotowuję kilka, za to bardzo starannie przygotowanych i dobranych dań. Bo też apetyty nie te.
Jako osoba trudniąca się pisaniem i mówieniem o jedzeniu powinnam już po tych latach wiedzieć, czy w spotkaniach towarzyskich liczy się bardziej możliwość rozmowy przy stole czy jedzenie. I coraz częściej dochodzę do wniosku, że oba te cele wiążą się harmonijnie, że interesująca rozmowa jest tym milsza, im lepsze, bardziej „dopracowane” jedzenie jej towarzyszy. Prawdę mówiąc, uważam też stół i wspólne zjadanie w domu posiłków za sytuację sprzyjającą wychowywaniu dzieci, nawiązywaniu dobrych więzi, opowiadaniu historii rodzinnych, uczeniu zachowań bez zbędnego „trucia”. Pomyśleć, ile w życiu straciły całe pokolenia, które jadały w stołówkach, w pracy, szkole i nie mogły się spotykać międzypokoleniowo wokół stołu!
Właśnie zabieram się do prześledzenia historii stołu, od czasów najdawniejszych do współczesności, stąd te kilka zdań o jakże istotnym może nawet najważniejszym meblu. Uważam zresztą, że historia kultury materialnej jest równie, jeśli nie bardziej, ciekawa niż historia polityczna. Bardzo słusznie książki Mai i Jana Łozińskich, wybitnych znawców i popularyzatorów historii toczącej się wokół stołów są znane i czytane. A jaka jest korzyść dla współczesnego życia kulinarnego z takich lektur? Choćby taka, że nagle nasi przodkowie stają nam się bliżsi…
Komentarze
kiedyś bawiłam się w przyjmowanie gości … teraz chodzę w gości lub zapraszam gości na piknik w lesie lub do restauracji
a dla gości można zrobić takie zabawki …
https://zszywka.pl/p/kostka-rubika-z-fety-i-arbuza-z-mio-4365784.html
lub
https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/owocowa-kostka-rubika
wyrok jest … straty pozostaną … zobaczycie jak ogołocone miejsca wyglądają z kosmosu …
https://infografiki.wyborcza.pl/wyrok-na-puszcze/desktop.html
Jolinku, pewnych rzeczy nie da się odwrócić. Jest we mnie bezsilna złość, ale trzeba żyć dalej.
Zrobiło się nie tylko zimnawo, ale całkiem zimno. Byłam na spacerze po Powązkach Wojskowych zmarzłam i zmokłam 🙁 chociaż ubrana byłam warstwowo i miałam przezornie parasol.
Kupiłam jakiś czas temu hiacynty, 3 cebulki w doniczce, zakwitły, ale moje zdziwienie budzi, że każda ma po 2 kwiaty, jeden długi, większy i krótszy , mniejszy. Pierwszy raz się z tym spotykam.
Dzieńdobry prawie przed świtem 🙂
Rzeczywiście czeska kuchnia nie jest kuchnią marzeń, ale „przirodni żizek a zele”, zawsze wchodzi w obecności plznenskeho piveczka!
Alicjo! Współczuwamy! Patrzymy na mapy i robi nam się zimno. U nas już się zazieleniło i na trawniczkach przed-domowych jest kolorowo.
W piecu dwa chleby z ziołami.
Małgosiu, miałaś szczęście z tymi podwójnymi hiacyntami, coś jak dwa żółtka w jednym jajku, czasem się zdarzają i cieszą 🙂
Po chłodnym, mokrym poranku wyszło słońce, aura się zmienia, a listki coraz większe…
Jolinku, smutne, obrzydliwe, słów brak.
nie wiedziałam paru rzeczy … wypróbuję kapustę lub selera …
https://www.kukbuk.com.pl/wiadomosci/jak-wyhodowac-warzywa-z-resztek/
Poranek był zimny, ale stopniowo się ociepliło. W ogródku znalazłam spore listki mniszka i bluszczyk kurdybanek. Dołożyłam do salaty. Jutro dostanę sok z brzozy i trzeba będzie pić go dla zdrowia.
Kwitną fiołki i o dziwo pachną. W ubiegłym roku były mało wonne, ale może dlatego, że było ich mało. Teraz rozrosły się i pachną tak, jak przystało fiołkom.
Z cebulą i czosnkiem to prosta sprawa, gorzej z pozostałymi warzywami. Dla zabawy można spróbować, choć skórka niewarta wyprawki.
W artykule mowa jest o czosnku chińskim/ mamy go unikać/. Wydaje mi się, że czosnek chiński trafia do różnych mieszanek i gotowych produktów , bo nikt raczej nie chciałby go kupować. W sklepach spotykam oprócz polskiego czosnek z Hiszpanii i Egiptu.
Posadziłam dziś trochę dymki i czekam na szczypiorek z ogródka.
krystyno czytam, że znawca z Ciebie zielska … 😉
podobno sezon się zaczął to dla zainteresowanych przypomnienie …
https://karmelowy.pl/zestawienie-szparagowych-pysznosci/
A gości można uraczyć polnymi przysmakami znad Bugu, które są opisane w ciekawym artykule w ulubionym czasopiśmie Nowego, Danusi i moim 🙂 http://krainabugu.pl/kuchnia-nadbuzanska/
Asiu-dzięki za ten ciekawy artykuł. Jakoś nigdy nie przychodzi mi do głowy, że mogłabym korzystać z tego co oferują nadbużańskie łąki. To z jednej strony zapewne obawa przed tym, czy aby na pewno rozpoznam właściwie te wszystkie jadalne rośliny, a z drugiej miastowe przyzwyczajenia: zieleninę kupuje się w sklepie.
Jedyne liście, które zbieramy czasem na łąkach, to liście mlecza. Z tym mleczem wcale nie jest łatwo, bo liście są najsmaczniejsze zanim powstaną zawiązki kwiatów. Być na właściwej łące (pełnej mleczy), we właściwym momencie nie jest łatwo.
Gdyby Wam się udało owo zadanie to polecam znakomitą sałatkę:
-świeżo zerwane liście mniszka lekarskiego, czyli mlecza
-gorące grzanki pokrojone w kostkę
-boczek pokrojony w kostkę i zrumieniony na patelni
-jajko ugotowane na miękko
-sos winegret
Na talerzu układamy liście mlecza, posypujemy je gorącymi grzankami oraz kawalkami boczku, na wierzchu ukladamy ugotowane na miękko i obrane jajko. Całość polewamy sosem winegret. Mieszamy wszystko starannie, tak by zółtko jajka rozlało się po całej zawartości talerza. Kiedy jemy to wiosenne cudo sos oraz zółtko ściekają nam po brodzie, ale nie przejmujemy się powyższą niedogodnością. Taka dziecięca przyjemność zdarza nam się tylko raz w roku, a bywa, że jedynie raz na parę lat…
Miastowi mogą przygotować tę sałatkę z liści rukoli, czy też szczawiu kupionego na targu albo w supermarkecie i wtedy sos oraz żółtko będą płynąć im po brodzie częściej, ale to już nie będzie ta jedyna, wyjątkowa i niepowtarzalna wiosenna chwila 🙂
Chyba już kiedyś opowiadałam o tej sałatce. Co roku o tej porze nawet, jeśli jej nie jem, to obowiązkowo o niej myślę 🙂
Jolinku-godna polecenia francuska restauracja w Pradze:
http://www.leterroir.cz/menu.php
W przepisie na sałatkę, w ostatnim zdaniu zamiast o szpinaku napisałam o szczawiu.
Szczaw najlepszy w zupie szczawiowej 🙂
Danuśka dziękuję … 🙂
ja też się obawiam zbierać rośliny bo mało się znam ..
krystyno w zimie można się pobawić .. no i podałam to jako ciekawostkę bo znamy cebule lub pietruszkę a te inne korzenie mnie nie przyszły do głowy …
http://aalicja.dyns.cx/news/Kurdybanek.JPG
Mam tego sporo na ogródku, nigdy nie zasilanym żadną chemią.
dzień dobry … ☕
Alicjo …. 100 lat …. 100 lat … z okazji urodzin życzę wszystkiego najlepszego …
i uśmiech do tego …. 🙂
ciekawe czy działa …
https://kuchniapepin.blogspot.com/2018/04/syrop-imbirowy-czy-tabletka-na-bol-gowy.html
Danuśka,
Kolejna ściąga:
http://lukaszluczaj.pl/category/dzikie-rosliny-jadalne/
Dzień dobry 🙂
kawa
Serdeczności urodzinowe dla Alicji 🙂
Dla Alicji zdrowia, wielu ciekawych lektur i licznych udanych podróży!
Ewo-dzięki za ściągę 🙂
Wczoraj, podczas ponad czterogodzinnej wędrówki wśród gór i lasów nie spotkaliśmy
ANI JEDNEJ żywej duszy! Chwilami wydawało nam się, że jesteśmy gdzieś na końcu świata.
Urodzinowe serdeczności dla Alicji
Stół i gościnność to Danuski dom 🙂
Alicjo, pomyślności i rychłej wiosny 🙂
Alicjo, dużo zdrowia, pomyślności i udanych podróży !
Alicjo, samych dobrych chwil w domu i w podróży i dużo zdrowia 🙂
Bardzo mi się podoba sałatka Danuśki ale jako „miastowa” zastąpiłabym zielsko jakimiś znanymi mi sałatami 😉 Lubię rukolę ale mam wrażenie, że każda, którą ostatnio kupuję jest zbyt gorzka. Rozumiem, że powinna mieć wyraźny i ostrzejszy smak ale ta rukola jest po prostu gorzka 🙁
W nawiązaniu do wpisu p. Barbary to zdecydowanie wolę te przyjęcia gdzie gospodyni jest dostępna przy stole a nie „uwiązana” w kuchni. Niech się to nawet odbywa kosztem mniej wystawnej oferty kulinarnej ale większą przyjemność sprawia, jeśli można pogadać z kimś kogo się chce odwiedzić. Można tak skomponować menu, że pobyt w kuchni jest skrócony do minimum. Zauważyłam, że odchodzi się (przynajmniej wśród moich znajomych) od przyjęć robionych „na bogato”- z kilkoma daniami gorącymi, półmiskami, sałatkami, deserami itp. Zdecydowanie wolę te lekkie przyjątka bo największą wartością tych spotkań są kontakty z ludźmi 🙂
Alicjo – 100 lat w zdrowiu i sił do zwiedzania świata!!!
Alicji – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, a przede wszystkim zdrowia i sił, by realizować wszystkie swoje plany.
Danuśka,
dobrą porę wybraliście na podróż, bo choć pogoda nie zawsze sprzyja, ale za to można łatwo znaleźć spokój i ciszę. Ja tez bardzo lubię odludne/ czasowo/ miejsca.
Ewo,
dobrze że przypomniałaś Łukasza Łuczaja. Warto poznawać otaczający nas świat natury, niekoniecznie dlatego, żeby żywic się na łąkach i w lesie. To po prostu jest bardzo ciekawe.
krystyno robisz sok z brzozy na słodko? ….
http://taka-babska-proba.blogspot.com/2018/04/sok-z-brzozy-na-sodko.html
moje dymki się wypuściły … a z cebuli dziś szczypior na kolację …
teściowej córki nikt nie przetłumaczy by nie robiła tyle jedzenia dla gości i z nami posiedziała … musi się nagotować i już …
Jolinku,
dziś otrzymałam ok. 3 litrów soku z brzozy. Właśnie wypiłam dzisiejszą porcję. Smak jest bardzo delikatny i mnie odpowiada. Piszą w różnych informacjach, że jest specyficzny, ale ja bym tak go nie określiła. Jest raczej niezbyt specyficzny. Słodkich napojów nie lubię, wyjątek robię dla porannej wody z sokiem cytrynowym, kurkumą i lekko posłodzonej miodem. Sok może stać w lodówce 4 dni. Ofiarodawca chętnie dostarczy następną porcję. Żadnych radykalnych skutków nie spodziewam się oczywiście, ale zawsze to jakaś odmiana w napojach.
krystyno myślałam o zapasach na zaś … dostawca soku bardzo hojny i może zrobić zapasy na zimę …
Całkiem niezłe są te puszczające się dymki Jolinka 😉
Krystyno-pogoda w zasadzie bardzo nam sprzyja oprócz jednego dnia, który był w połowie deszczowy. To już nasza kolejna eskapada w tym właśnie okresie-wiosna szaleje w swojej wczesno-zielonej szacie i wszystko kwitnie na żółto, biało albo różowo. Wszędzie jest cicho i spokojnie, bo to jeszcze nie jest weekend majowy.
Bardzo polubiliśmy nasze wycieczki w ten późno-kwietnowy czas.
Przemieściliśmy się dzisiaj do Szwajcarii…Czeskiej Szwajcarii 🙂 Na jutro zaplanowa marszruta w poniższe skalne okolice:
https://tuitam.org.pl/wp-content/uploads/2017/12/DSC_7065.jpg
Po drodze zahaczyliśmy o kolejne miasteczka z ich urokliwymi rynkami, ratuszami i stolikami, przy których niespiesznie pije się kawę lub znakomite tutejsze piwa.
Nadal nie zachwycamy się czeską kuchnią, ale podoba nam się bardzo czeska wiosna 🙂
Co do napojów to oprócz piwa pijemy chętnie tutejszy gęsty i aromatyczny sok gruszkowy.
https://www.youtube.com/watch?v=vAzaOZfgf0M
Dzisiaj ta piosenka „rulez”, jak to mówią młodzi, Pyra by mi zaraz powiedziała, co o tym myśli!
No ale od prawdy się nie uciecze, więc po co jej zaprzeczać.
Dziękuję za życzenia wszystkim, którzy życzyli, a także wszystkim, którzy nie życzyli, przy okazji cofam się parę dni wcześniej i życzę Nowemu oraz proponuję gumką myszką wymazać wszelkie niestosowności.
Urodziny można obchodzić od rana, ja doczekałam południa i zaraz zaserwuję sobie kieliszek „sparkning wine”, na Dom Perignon szkoda mi forsy 🙂
*sparkling
No, nareszcie dostałem się do komputera. Przede wszyskim po to, żeby złożyć Alicji życzenia z okazji 35 lecia urodzin. Dokladnej liczby nie znam, ale znam się na ocenie wizualnej, bo na organoleptyczną, by mi nie pozwolili i Ala i Ewa i Jerzor.
Alicjo. Kariatydo Blogu, żyj smacznie! 🙂 🙂 🙂
Ewa mnie zbeształa, bo nie zaznaczyłem, że życzenia są również od niej, ale Ty wiesz, że Ewa jest Twoją gorącą zwolenniczką!
Alicjo Twoje zdrowie … dziś wyjątkowo wino czerwone … 🙂
🙂
Alicjo, wszystkiego najlepszego !
a Wy myjecie mięso przed przygotowaniem? …
http://alaantkoweblw.pl/nigdy-nie-myj-miesa-przed-przygotowaniem/
dziś na podwieczorek zrobiłam sobie makaron z jogurtem i jagodami – posypany cukrem waniliowym .. pycha było bo miałam na takie danie zachciankę …
Ja myję mięso w zimniej wodzie – tak od zawsze mi było z domu.
ja też zawsze myję Alicjo .. nawyk taki chociaż słyszę od lat, że nie nada …
nie wiedziałam, że forsycje mają i takie zalety … dużo ich rośnie obok mnie ale są zanieczyszczone …
https://www.hajduczeknaturalnie.pl/kwiaty-forsycji-4-przepisy-dla-zdrowia-i-urody/
Cichaly obadwa,
dzięki : )
Alicjo,
Wszystkiego najlepszego! Wielu podrozy do najdalszych zakatkow swiata, ksiazek do przeczytania, win i dan do sprobowania!!
https://www.youtube.com/watch?v=HgzGwKwLmgM
Alicjo,
wiele podrozy jeszcze! Zyj nam dlugo.
Kariatyda blogu – trafnie!
dzień dobry … ☕
ćwiczymy od rana …. 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=kxV4BEiXclI
Genialny pies !
Dziś na obiad mielone z pieczarkami i duszona młoda kapusta, tak jak niedawno u Salsy. 🙂
Gdyby ktoś chcial poczytać więcej o miejscu, w które dzisiaj się wybieramy to proszę uprzejmie:http://www.pbrana.cz/pl/
Wczoraj wieczorem niezwykle mila gospodyni naszej obecnej kwatery upiekla dla nas powitalną babkę piaskową (z dodatkiem kakao). Przyniosła ją nam prosto z pieca, jeszcze ciepłą i pachnącą. Usiadła z nami przy stole i opowiadała o atrakcjach tutejszych rubieży, a jest ich co niemiara. Tu też trzeba przyjechać na co najmniej dwa tygodnie, by wszystko obejrzeć i przewędrować 🙂 Rozmawialiśmy po angielsku, czesku i po polsku.
Mieliśmy też wczoraj spotkanie z czeską policją, które zakończyło się zubożenieniem naszego portfela o 500 koron (60 km/godz zamiast przepisowych 50). Jechaliśmy w sznurze czeskich aut, wszyscy z tą samą predkością, zatrzymali tylko nas. Mam wrażenie, że policja drogowa na całym świecie bardzo lubi kontakty z turystami z innych, mniej lub bardziej zaprzyjaźnionych krajów 😉
Jolinku, świetna zachęta do cwiczeń i uśmiechu od rana. Jak tu namówić Gucia, do zabawy piłeczką chętny, ale do gimnastyki jak na Twoim filmiku, to już raczej nie 🙂
Krystyno 🙂 no to mam kolejną inspirację. Co prawda łatwo mi, bo wyciągnęłam z zamrażalnika ciasto na pierogi i napełniłam je brokułami z serem feta. Bardzo pyszne, okraszone podsmażonym bekonem. Do tego była pierwsza w tym roku botwinka, dużo kopru i truskawki greckie (bardzo aromatyczne) na deser. Dzisiaj powtórka, bo zabawę z pierogami podzieliłam na dwa dni. A dzień piękny, słoneczny 🙂
Danuśka, nas w Czechach ścigali za przekroczoną prędkość o 3 km/godz. jechały 3 samochody i wszyscy zapłacili, z uśmiechem pozbawili nas koron zostawiając trochę na obiad.
Dzień dobry 🙂
kawa
Przeczytałam link zamieszczony przez Danuśkę. Skalna brama opisana jest ciekawie i dokładnie, a na koniec zdanie- zagadka : ” Dzisiaj jest pierwsze zdjęcie galerie podłogowe.” Może jest w tym jakiś sens dla wtajemniczonych.
Czytam w ostatnim numerze Dużego Formatu tekst Mariusza Szczygła o Pradze. Nie przypominam sobie, aby Szczygieł kiedykolwiek napisał coś o czeskich kulinariach. Tak jest i tym razem. Owszem, wymienia bardzo dużo piwiarni, w tym głównie te odwiedzane przez Hrabala/ są dokładne adresy/, ale mowa jest wyłącznie o piwie. Napisał też ciekawą rzecz – Czesi uważają, że to nie oni powinni przystosować się do świata, tylko świat do nich. To może stąd ten opór przed rozwojem kulinarnym.
Czekam na dalsze relacje Danuśki.
Okruchy pamięci… http://ninateka.pl/film/po-lin-okruchy-pamieci-jolanta-dylewska
Krystyno-to jest, jak sądzę, jakiś błąd w tłumaczeniu. Zauważyliśmy tu różne dziwolagi językowe na przykład w jadłospisach tłumaczonych na polski. Niby wiadomo, o co chodzi, ale błędów jest sporo.
Podliczyliśmy nasze dzisiejsze kilometry-wyszło siedemnaście. Raz w górę, raz w dół, jak to górach. To nie była żadna forsowna wspinaczka, bo na taką byśmy się nie wybrali, ale trochę wysiłku nas to wszystko kosztowało, a mnie przede wszystkim, bom kobieta nizinna, tak jak Krystyna 🙂 Warto było jednak się potrudzić, bo widoki i formacje skalne wspaniałe, a wiosna olśniewająca. Na trasie tym razem nie spotkaliśmy Polaków, byli Czesi, Niemcy(granica za rogiem), Anglicy i …Japończycy.
Na obiado-kolację poszliśmy do restauracji http://www.uforta.cz/cs/jidelni-listek zgodnie z sugestią naszej gospodyni i zjedliśmy nareszcie znakomity posiłek-Alain kaczkę, a ja słuszną porcję polędwicy z jelenia. Rewelacja!
Teraz będziemy się lenić w ogrodzie i wypatrywac saren na pobliskich łąkach. W drodze powrotnej udało nam się zobaczyć dwie z okna samochodu.
Danusiu! Nie tylko w Czechach polują na obcych. W Miami mieliśmy identyczną sytuację. Policjant wprawnie nas wyłuskał z potoku miejscowych aut. Niestety wziął więcej. 250.00 dol!
W Quebecu trzeba jedzic poprawnie, albo się płaci sztrafowe…Prowincjonalne policje nie lubią nie swoich 😉
A żebyście widzieli, jak Quebecłazi jeżdżą…i nic im za to!
A co do mycia mięsa przed dalszą obróbką takie wynalazłam:
http://beszamel.se.pl/mieso/mycie-miesa-przed-gotowaniem-niezdrowe,2971/
Dodam, że ja mam taki odruch, po prostu myję w dużym plastikowym durszlaku i w nim go doprawiam.
W domu lazaret, Jerzor spożył rosołek oraz zaparzpny imbir z miodem i cytryną, Cytrynę dodaję, jak imbirowy „parz” nieco ochłodnie. A mówiłam – nie biegać po dworze w podkoszulku!
Bardzo lubię Mariusza Szczygła. Pochodzi ze Złotoryi, czyli rzut beretem od Złotego Stoku. Bardzo dużo książek i reportaży napisał o Czechach:
„Przyznaje, że gdy pisał o Polsce, uprawiał rodzaj reportażu lekko satyryzującego. Gdy po latach skończył pracę w telewizji, gdzie prowadził program „Na każdy temat”, postanowił poszukać kraju, o którym mógłby pisać na poważnie. Wybór padł na Czechy. Dlaczego? W odpowiedzi wymienia kilka dat:
„1911 – w Pradze powstaje pierwszy na świecie dom kubistyczny. Zaprojektowany przez czeskiego architekta. 1918 – pierwszym prezydentem wolnej Czechosłowacji zostaje filozof. 1919 – wpada on na pomysł, że młode państwo musi mieć u siebie wielką sztukę i każe kupić w Paryżu impresjonistów do oglądania dla obywateli. 1920 – czeski malarz wymyśla najnowocześniejsze słowo pierwszej połowy XX wieku, a jego brat propaguje je w swojej sztuce, wystawianej na całym globie. To słowo brzmi: ‚robot’. 1929 – po raz pierwszy na świecie w filmie pojawia się naga kobieta. Gdzie? U czeskiego reżysera!”
Mariusz Szczygieł przekonuje, że to zachwycająca kultura, którą Polacy przeważnie lekceważyli. Ale jest też inny powód zainteresowania tym krajem. Razem ze swoim psychoterapeutą reporter odkrył, że pisząc o Czechach – takich „kafkowsko-orwellowskich typach” – w istocie pisze o sobie. Jak wyjaśnia, jako jedynak od dzieciństwa był pozbawiony rywalizacji. Dlatego dziś najchętniej unika konfrontacji, przeciwnika stara się zwieść, okpić. A tacy są właśnie Czesi. Ich strategia na przetrwanie w niczym nie przypomina polskiej. Podobno Hitler przyrównał ich kiedyś do rowerzysty, który ma pochyloną głowę, ale pedałuje naprzód. Szczygieł zastanowił się nad tym i doszedł do wniosku, że jest krypto-Czechem.”
Coś w tym jest 🙂 W każdym razie jeśli natraficie na jakąkolwiek książkę Mariusza Szczygła, to warto przeczytać.
i jeszcze a propos czeskiego jadla – ja po prostu uwielbiam knedlicky i do nich ten znakomity gulasz mięsko-pieczarkowy, ale jak będę w tym roku, to rozszerzę swoje zainteresowania i nawet poudaję , że mnie czeska kuchnia interesuje i chciałabym wiedzieć to i owo 😉
Dlaczego jeżdzimy na czeską stronę ze Złotego Stoku? Bo w Złotym Stoku jest znakomita restauracja na kopalni, w któþrej zawsze jadam tatara, ale towarzystwo chce gdzie indziej, i że w Czechach dobrze i tanio dają.
Danuśko,
w strefie przygranicznej jadłospisy są w dwóch językach, żeby Polaków przyciągnąć. Czasem są to tłumaczenia nieporadne, ale na ogłół niezłe. Tereny przygraniczne są na ogół biedne i dlatego Czesi starają się, żeby Polakom według wymagań…jak wspomniałam, kiedyś pracowałam pół roku w Czechach (Tesla sviti w calym svite), ach, to były czasy! W Polsce nie było nic, a w Czechach jeszcze spokojnie. Przykro było, kiedy Zdenek raz przy piwku wypomniał nam, że nasi żołnierze zabili mu ojca w 68 roku….Zdenek ożenił się z piękną, złotowłosą Danuśką.
taka jajecznica na diecie .. nie koniecznie odchudzającej …
http://tasty-and-fit.blogspot.com/2018/04/gotowana-jajecznica.html
Danuśka takie maszerowanie w górach to bardzo przyjemne zajęcie i człowieka czasami zaskakuje widok gdy zatrzyma się na chwilę … termin wybrany perfekcyjnie … 🙂
A jedliście jajecznicę z pomidorami? Pycha!
Najpierw podsmażyć krążki (nie plastry!) na oliwie, a potem jajeczka walnąć z góry, posolić, pieprzu nie żałować i Boże broń upilnować, żeby jajecznica sięnie scięła na twardo. Na mniej więcej twardo to może być białko, ale żółtko absolutnie nie!
Jadłam i jadam 🙂 i przyznaję, to jest pyszne!
Nie liczę ani kilometrów, ani innych Ani spotykanych na drodze. Właśnie skończylismy wspólną kolacje z Margarete. Wyruszyła z buta na Jakobs drogę. Ona jak i ja byliśmy zdziwione że do posiłku podają tutaj wino jedynie w ilościach znacznie przekraczające nasze możliwości. Ale daliśmy radę, na efekty trzeba troszeczkę poczekać.
Życie w luksusowym wagoniku nie jest nudne, wręcz przeciwnie, przynosi z kilometra na kilometr coraz bardziej wiecej przyjemnych doznań i fantastycznych nowych kontaktów.
Czego oczywiscie i wam tego życzę z całego serca.
bezdomny
Asia – dziękuję…
Dzień dobry,
W niedzielę byłem w Nowym Jorku, przejechałem i pochodziłem po Harlemie, aż do 175 ulicy. Kiedyś, przed laty za nic bym się tam nie zapuścił, ale teraz jest to ładna część miasta. Na Broadwayu, w okolicach 125 ulicy natrafiłem na uliczny jarmark, a tam na stoisko z dużą ofertą przypraw z całego świata. Kupiłem tylko jedną – African bird pepper, mielona papryka afrykańska rosnąca i uprawiana w północnej i południowej (Namibia) części kontynentu. Na opakowaniu ostrzeżenie – Extremely Spicey! Wczoraj dodałem odrobinę do sosu do mięsa, ostrzeżenie okazało się słuszne. Nigdy czegoś tak ostrego nie próbowałem! Ale też bardzo dobre. Pewnie wielu Blogowiczów zna.
Kilka dni temu koledzy przywieźli mi z Polski książkę „Hawana” wydaną przez Czarne. Autorem jest Mark Kurlansky. Wspominam, bo kilka osób z Blogu poznało to miasto, może ktoś chciałby dowiedzieć się więcej. Recenzje nazywają tę książkę „perełką”. Wiadomo – Czarne.
Dobranoc 🙂
Ciekawa jestem książki, bo Hawanę odebrałam jakoś tak nijako, jak na zdjęciach. Na pewno też dlatego, że bywaliśmy tam za dnia, amyślę, że Hawana żyje nocą.
Jak Nowy przeczyta książkę, to zda sprawę, mam nadzieję 😉
Mnie się ciagle wydaje, że byłam tam, ale nie byłam 🙁
Inna sprawa, że portfel położył się cieniem na tej wyprawie….przynajmniej dla mnie. Nasza znajoma uśmiała się na wiadomość, że byliśmy w takim okropnym zajedzie, gdzie gwiazdki sa na niebie i nie ma nic all inclusive.
O to nam szło, do licha…Jeździliśmy miejskimi autobusami i Jerzor niekoniecznie rozprawiał z lokalnymi o polityce, to nie żarty, mógł ich narazić. A o autobusach to już pisałam…Sciśnięci jak śledzie w PRL 🙂
Dlaczego „wiadomo – Czarne”? Dla mnie nie wiadomo 🙁
….2:45, Alicja
…..Pewnego razu, kiedy siedzieliśmy przy butelce wina, któryś z warszawskich znajomych zapytał Monikę, dlaczego właściwie nie wydaje moich książek. No więc zaczęła to robić, nie mając o tym kompletnie pojęcia. Tak w Czarnem powstało Wydawnictwo Czarne, z którego moja żona dzięki uporowi i swoim zdolnościom zrobiła jedno z najważniejszych wydawnictw w kraju….
Andrzej Stasiuk Kraina Bugu
Mam kilka książek wydanych przez Czarne, wydawnictwo, które na Blogu rozpowszechniła Asia, i wszystkie są doskonałe. Drugą książką, którą dostałem w tej samej dostawie to „Młyny Boże”.
Oczywiście dostęp do wszystkiego co jest w Polsce teraz wydawane mam bardzo, bardzo ograniczony.
Dobranoc 🙂
Od wczoraj w redakcji Polityki aż huczy urodzinowo – jubileuszowo z okazji podwójnego święta Pana Daniela Pas senta. Sam w duszy noszę najlepsze życzenia dla Jubilata i nie wiem gdzie mam je przekazać. Jak zapewne większość lub całość naszego Blogu, nie wyobrażam sobie numeru Polityki bez felietonu Pana Daniela, i niech tak pozostanie przez najbliższe sto lat!!! https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/wideopolityki/1746050,1,mistrz-felietonu-poeta-benefis-daniela-passenta.read
A tutaj jeszcze Pan Daniel – wszystko przeżyłem przypadkiem (za Panią Dorotą z Sąsiedztwa).
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/wideopolityki/1745976,1,80-urodziny-daniela-passenta-wszystko-przezylem-przypadkiem.read
dzień dobry … ☕
Alan Szczęściarzu bo masz Super Danuśkę …. 100 lat …. 100 lat … z okazji urodzin życzę wszystkiego najlepszego … 🙂 …
dla Michela szczęściarza bo ma Super Mamę Alinę z okazji urodzin spełnienia wszystkich marzeń … 🙂 …
Nowy przyłączam się do dobrych życzeń dla Pana Daniela … 🙂 …
Jolinku-nie wiem, kto bardziej powinien dziękować za Twoje życzenia Jubilat, czy też
może ja…:-)
Alino-uściskaj od nas serdecznie Michela Juniora i przekaż życzenia szczęścia oraz powodzenia we wszystkich dziedzinach życia.
Asiu-wielkie dzięki. Należę również do tych osób, które dzięki Tobie poznały to wydawnictwo i z przyjemnością zamawiam książki proponowane na ich stronie.
Nasza gospodyni, niezwykle sympatyczna osoba, spędziła z nami wczoraj kolejne pół wieczoru. Pochodzi z Moraw, na tutejszych rubieżach mieszka od dwunastu lat, jako że jej mąż pochodzi z tych okolic. Jest zakochana w Czeskiej Szwajcarii i zaangażowana w propagowanie turystyki na tym terenie. Każdy weekend spędza wędrując wraz ze swoim mężem po tutejszych, licznych szlakach turystycznych. W domu, w którym mieszkamy są trzy wakacyjne mieszkania należace do naszych gospodarzy. Rezerwują je turyści z całego świata (byli na przykład goście z Australii, Nepalu itd).
Danuśka … 🙂
a ja dziś robię jarzynowa zupę … w ramach korzystania z zielska wrzuciłam do zupy liście i łodygi kalarepki … każdy ma takie zielsko na jakie zasługuje … 😉
niedziela niehandlowa jakby się ktoś pytał …
Jolinku, Danusko, jak to miło, ze pamiętacie 🙂
Dziekuje w imieniu mojego dużego chłopca.
Danusko, przekaz proszę urodzinowe zyczenia Alainowi. Niech mu sie dalej szczęści 🙂
Serdeczności dla świętujących dziś Panów 🙂
Wydawnictwo Czarne przywodzi mi na myśl przesympatyczną książkę „W miasteczku długowieczności”, o której wiele przy naszym blogowym stole było i która sobie stoi na moim regale. A teraz. z racji podróży Danuśki wyciągnęłam „Zrób sobie raj” M. Szczygła i poczytuję na wyrywki. W pobliskiej księgarni wydawnictwo miało swoją półkę, zawsze można było przysiąść i zajrzeć, ale księgarnię w ostatnich dniach zlikwidowano, bardzo szkoda.
Danuśka piraciłaś i zapłaciłaś …. 😉
https://moto.onet.pl/aktualnosci/1000-radarow-w-czechach-a-ile-u-nas/6q4s621
naleśniki … naleśniki od nowa … bo z płatkami owsianymi i maślanką …
https://kulinarneinspiracjefutki.blogspot.com/2018/04/nalesniki-z-patkami-owsianymi.html
Nowy,
mam kilka książek tego wydawnictwa 😉 W ogóle kiedyś było kilka wydawnictw, na palcach je policzyć, a teraz wydawnictw sporo (choćby SOL „Sol Omnibus Lucent”) Moniki. Prawie pewna jestem, chociaż przy rozmowie nie byłam, że mówisz o Janie Homa, mam osobiste dwie jego książki, z rąk własnych, pisałam już o tym kiedyś i polecam „Altowiolista” oraz „Kręgi albo kolejność zdarzeń”.
Autor jest przede wszystkim muzykiem (stąd ten „Altowiolista”), ale pisać potrafi!
Poznałam go osobiście na ostatnich Targach Książki, kiedy to wydaswnictwa się pokłóciły i z jednych Targów zrobiły się dwa, a ja byłam akurat na tych, kiedy była Monika i Gospodarz i w ten sposób poznałam ich osobiście. Oraz Jana Antoniego Homę.
https://photos.app.goo.gl/PXUgTvrIkJ9JMIVt1
Dziecko „zasponsorowało” mi wyprawę na Kiribati. Czyli kości zostały rzucone, lecim 😉
Wszystkim Panom – najlepszego 🙂
Zatęskniło mi się za „ząbkami” Jolinka, to była bombowa fryzura!
Alino za mną też chodzi zmiana fryzury … na krótszą .. pazurki są w zapasie … 🙂
a Dziecko Super … czyli będziemy mieć swojego Ambasadora na Kiribat … 🙂
Jolinku,
każdy chyba Ci to powie, ze pazurki to je to 🙂
A dziecko by na to nie wpadło, gdybym zręcznie nie podsunęła pomysłu, co na urodziny sobie życzę… 😉
Oglądam Onet Rano – cholera, jak w Polsce zielono i ciepło!!!
Serdeczności dla Alaina i Michela wraz życzeniami zdrowia, pomyślności i spełnienia marzeń!
Urodzinowe najlepszego dla Panów Francuzów 🙂
Chciałam wam pokazać moje okoliczności przyrody/pogody…ale maszyna w naprawie i nie mam takiej możliwości. Codziennie oglądam na Onecie jazdę po Warszawie („Onet rano”) zazwyczaj z Jarosławem Kuźniarem, dzisiaj był ktoś inny, taki mocno dziargany, chyba nie wie, że to już jest passe, a dziary trudno usunąć…jego gościem był młody kandydat na prezydenta Warszawy. Spodobał mi się ten facet, ale oczywiście wybór należy do warszawiaków. No i jak oni sobie, rozmawiajac, jechali samochodem po dzisiejszej zielonej, słonecznej Warszawie, to aż mnie w dołku ścisneło…u mnie pod oknem śnieg!!!
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/jan-spiewak-chce-byc-prezydentem-wszystkich-warszawiakow/ykn90wz
O masz! Człowiek przyzwyczaił się do legendy i co? Nico, a nawet na odwyrtkę
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1742760,1,kariera-wandy-co-nie-chciala-niemca.read
Pan Śpiewak to nie moja bajka. A pogoda właściwie letnia, w cieniu wystarczy sweterek.
Jolinku trafiłam na cebulki, dzięki za podpowiedź, zabieram się za sadzenie.
Pan Śpiewak to młody karierowicz i też nie moja bajka .. a tak poważnie to brakuje mocnego kandydata na Prezydenta Warszawy …
Małgosiu niech rośnie szczypiorek bujnie … 🙂
Moja czy nie moja bajka, po prostu spodobał mi się jako młody facet, który z tego, co mówi, trafia do mnie. Ale to nie ja jestem wyborcą 🙂
Zaznaczam, że niewiele o nim wiem, tylko tyle, co usłyszałam w wywiadzie, a to mało. Chociaż dobrze brzmiało, nie powiem…
książki dla zainteresowanych … „Jan Karski Jedno Życie” – opowieść o życiu legendarnego kuriera i emisariusza, napisana przez jego najbliższego przyjaciela i powiernika … jak powieść sensacyjną …
http://sklep.insignis.pl/store/category/82/Waldemar%20Piasecki
Dziękuję serdecznie w imieniu Jubilata za życzenia. Szampan urodzinowy postaci czeskiego wina musującego już wystrzelił 🙂
Dzisiaj wędrowaliśmy trasą, poleconą przez gospodarzy, z kilkoma urokliwymi punktami widokowymi. Pogoda prawdziwie letnia, ludność miejscowa oraz turystyczna w lekkich sukienkach, szortach, podkoszulkach i sandałach.
Dla dzisiejszych solenizantów – 🙂 wszystkiego najlepszego
https://www.youtube.com/watch?v=Iint8LEYko0
https://www.youtube.com/watch?v=f7hY8JGl6sc
https://www.youtube.com/watch?v=PdRYVfBtUwk
I spóźnione życzenia dla Alicji – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=CL5vGCyehWk
https://www.youtube.com/watch?v=eHh8dCc61tk
Alain! Wszystkiego rybnego!!! Sciskamy!
Asia,
wprowadziłaś mnie w nastrój 🙂
No to ja z przymrużeniem oka, dla naszych panów 😉
https://www.youtube.com/watch?v=hCUgkUUufBo
Dzień dobry,
Alain – żeby zawsze brało!!!! Mam nadzieję, że się kiedyś poznamy!
Dla Michaela Alinki – udanego każdego dnia, żeby żaden nigdy się nie zmarnował, bo nie wróci!!!!
dzień dobry … ☕
zapowiada się prawdziwy wiosenny weekend … nic nie gotuje … warto iść w plener dzisiaj …
miłego wszystkiego … 🙂
książka dla zainteresowanych …
http://www.dibloguje.pl/2018/04/kuchnia-dugowiecznych-recenzja.html#
Dzień dobry 🙂
kawa
W Lublinie już zakwitły 🙂
https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/31069121_1638389382942728_2424480874790270595_n.jpg?_nc_cat=0&oh=33d1b88b94cb2d55491d635ae11d48d6&oe=5B9AD64E
Dziekuje jeszcze raz za zyczenia dla 30 latka:-)
Asiu, piekne piosenki, zupełnie mi nieznane, wspaniałe odkrycie, dziekuje.
Irek,
u mnie pomarzyć tylko….
Irku u nas bzy za rogiem …
a na spacerze można zebrać i potem przechować …
https://mojakuchniamalutka.blogspot.com/2018/04/czosnek-niedzwiedzi-do-soika.html
ciekawe czy wyjdzie …
no niestety … grafika nie wyszła … a kawa jakimś cudem tak …
fatalnie …
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/56,141635,23300600,tony-smieci-nad-wisla-po-pierwszej-nocy-legalnego-picia-dramat.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_metro
Jolinku, u nas na roznych imprezach zamknietych czy na otwartym powietrzu aby napic sie piwa czy cydru bierze sie kubek za 1 €. Dostajesz zwrot pieniedzy jak oddasz kubek. Problem sie rozwiazal. Sa to imprezy organizowane i nikt nie przynosi piwa czy coce ze soba. Oczywiscie widac czasami rozrzucone butelki, ale czegos takiego jak w Warszawie to nigdy nie widzialam.
U mnie od paru dni mamy lato, temperatura powyzej 25°C i oby tak dalej. Bez kwitnie a konwalie beda godowe na 1 Maja.
Znalazłam 2 krokusy i garstkę takich mniejszych, biedniejszych, czyli wreszcie coś wylazło! Ale i spłachetki śniegu są tu i tam.
W domu nadal lazaret, więc gotuję rosół z 6 przepiórek.
Miałam zrobić z połowy, ale przepióry były tak zamrożone, że nie dały się rozdzielić. Wyczytałam, że rosół taki jest znacznie lepszy niż z kury, jeśli chodzi o rekonwalescentów. Wrzuciłam 3 goździki i nawet mam gałązki lubczyku zamrożone. Oczywiście pod koniec dodaję lekko przypaloną cebulę, przekrojoną na pół.
Na razie pyrkoli to-to ledwo ledwo, ponad godzinę, ale dodam jeszcze 2 godziny „mrugania”.
Jolinku,
Warszawiacy nie są ani lepsi, ani gorsi od innych. Pamiętacie alarmujące artykuły o krakowskich najazdach weekendowych synów Albionu, bo loty były tanie, a w Krakowie można się było tanio zabawić i uchlać na umór? Jakoś się to urwało, bo już nie czytam takich artykułów, więc krakowianie chyba sobie z tym poradzili. Tutaj jest to samo, chyba, że służba miejska jest widoczna na miejscu. Ludzie są straszliwymi brudasami pod każdą szerokością geograficzną. Już niejeden raz wspominałam tutaj, że Jerzor na wszelki wypadek nosi w kieszeni reklamówkę i znosi śmieci, które zbiera po rowach…
My jesteśmy wychowani inaczej, po prostu nie do pomyślenia jest, żeby nawet mały papierek od cukierka wyrzucić ot, tak sobie. Zazwyczaj mam kieszeń, albo nawet dwie, a jak nie mam, to niosę w ręce, aż dojdę do jakiegoś kosza lub do domu. I najgorsze jest to, że to zazwyczaj młodzi ludzie śmiecą – jak myśmy ich wychowali?
W nocy koniecznie spoglądajcie w niebo.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=462
Lirydy będą 21-22, 04,2018.
Alicjo – Ireno – bezstresowo!
Krysiade,
za moich czasów jeszcze nie było bezstresowego wychowania, ja zresztą nie należałabym do takiego rodzaju rodziców 😉
Nie wiem, skąd to się wzięło, że generalnie rzecz biorąc, moje pokolenie czuło się odpowiedzialne za każdy śmieć, nie potrafię wskazać, czy to dom, czy szkoła, w każdym razie chyba jedno i drugie. Moje stare dość już dziecko brało przykład, bo nie przypominam sobie, żebym go jakoś specjalnie strofowała.
Yurku,
pogodowo jest póki co w porządku, może da się te Lirydy….
yurek pora na spanie ale może się uda … niebo z gwiazdami za oknem …
u mnie na osiedlu ostatnio dosyć czysto … może dlatego, że jest dużo śmietników i sprzątają często to głupio tak rzucać puszki na czysty trawnik lub dróżkę …
pora na lody …
https://wysmienity.blogspot.com/2017/06/3-skadnikowe-lody-kiwi-niskokaloryczny.html
A ja codziennie chodziłem po plaży i zbierałem kilogramy śmieci. Na wyspie będzie tak samo. Muszę zaopatrzyć sie w chwytak na rurce. Chyba dzięki temu zapomniałem, że mam kręgosłup 🙂
dzień dobry … ☕
dzisiaj moje podwórko wygląda bajecznie .. bo kwitną wszystkie owocowe drzewa … białe, różowe i amarantowe … na zielonym tle kolory w słońcu i zawsze czekam na ten moment i zawsze mnie zachwyca …
Lirydy przespałam niestety … może były … a może nie ..
Osobity Wędkarz dziękuję serdecznie za kolejną porcję sympatycznych życzeń oraz dedykacji muzycznych 🙂 Grand merci a tous les amis du Blog!
Nowy-Alain już Cię trochę zna z moich opowieści 🙂 a poznacie się osobiście podczas czerwcowego zjazdu w Soczewce k/Płocka. PRZYPOMINAM TERMIN 8-10.06.20918
Jolinku-masz rację, wiosna zachwyca co roku, i ta czeska, i ta polska 🙂
Teoretycznie mieliśmy wracać w domowe pielesze dopiero dzisiaj, ale rozważając różne
za, a nawet przeciw, wyruszyliśmy w drogę w sobotę. Dzisiaj jesteśmy na nadbużańskich włościach, gdzie też kwitną drzewa owocowe, te po sąsiedzku oraz nasze. Bez już w blokach startowych, ale jeszcze chwilę musimy poczekać, by zaprezentował całą swą urodę, tak ów lubelski.
Alicjo-Zdzicho wraz z małżonką również na włościach. Jesteśmy umówieni na przedpołudniową kawę zatem posłuchamy, jak sądzę, ciekawych opowieści z ich niedawno zakończonej podróży po Uzbekistanie.
Termin Zjadu 8-10 czerwiec 2018.
Choć lubię wszystkie pory roku, to jednak najbardziej wiosnę. Kwitną śliwy, a wiśnie i czereśnie jeszcze czekają. Bez dopiero w pączkach, ale i tak jest pięknie. Dziś wybieramy się podziwiać łany zawilców.
Wczoraj upiekłam chleb z siemienia lnianego wg przepisu podanego przez Cichala. Ładnie wyrósł i ma pęknięcie jak prawdziwy chleb.
Misiu,
obiecałeś pokazać Twoje drzewka owocowe.
Jakiś czasu temu Alicja wspominała, że w dzisiejszym warszawskim maratonie pobiegnie znajomy Kanadyjczyk. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że będzie w nim uczestniczył też francuski kolega naszej Latorośli. Nasza córka wraz ze swoimi znajomymi będzie zatem kibicować Francuzowi. https://www.youtube.com/watch?v=w-P8EUAF2Lo
Dzień dobry 🙂
kawa
jakie numery ma Francuz i Polski Zagraniczniak? …
jeszcze można zrobić …
https://justmydelicious.com/2015/04/cukier-fiokowy.html
a Oni ciągle biegom ..
Trasa maratonu już od wczesnych godzin zmuszala ursynowian do objazdów. Jadąc w kierunku poludniowym mijalismy liczne stanowiska obslugi biegu. Na szczęście już dojechalismy do celu. Nad Pilicą pięknie, słonecznie, ale wietrznie. Nazbieralam mlodziutkiego szczawiu. Kwitnie czeremcha.
Dzieciaki umówiły się dziś z nami w Ogrodzie Botanicznym i nie były w stanie wydostać się od siebie przez ten maraton. Organizacja tych imprez kompletnie dezorganizuje miasto, czy nie można tego inaczej poprowadzić? Od lat to samo 🙁
5664 Bogdan Kulik 1948 M Kanada
Poza tym na mnie przeszło paskudztwo Jerzorowe i słabowitam…piję czysty rosołek przepiórczany. Dla zdrowotności.
Acha, 5664 to numer startowy, ten drugi numer to rok urodzenia. Pewnie u Was piękna pogoda, gazeta podaje 18c.
Start maratonu za 18 minut:
https://www.orlenmarathon.pl/lista-startowa
Idę legnąć
Alicjo, maraton już się skończył to wynik Twojego znajomego
http://domtel-sport.pl/OWM2018/wyniki_zaw2.php?nr=5664
Drzewka coraz większe i ładniejsze:
https://photos.app.goo.gl/UbIE3cN0JoqBeZ753
Misiu,
drzewka pięknie rosną. Śliwa Pyry całkiem okazała. Widzę też przy ogrodzeniu krzaczki porzeczek.
Salso,
zazdroszczę Ci tej czeremchy. Niestety u mnie nigdzie w pobliżu nie spotkałam tego drzewa.
Małgosiu,
gdyńskie imprezy sportowe są na mniejszą skalę, ale potrafią sparaliżować całe miasto,a wyścigi kolarskie także odległe okolice. Władze sumitują się, przepraszają za utrudnienia, a w kolejnym roku jest to samo. Tyle że u nas jest znacznie mniej tych imprez, no i nie ma zamykania ulic z ” powodów politycznych”.
Ja myślę dzisiaj do tyłu…jak na siedemdziesięciolatka to nawet niezły wynik, 5:09 (nie wiem, czy się liczy netto, czy brutto).
We wszystkich miastach na świecie ludzie narzekają na paraliż w czasie maratonów, ale z drugiej strony potrzeba im igrzysk 😉
U mnie na Górce czeremcha mocno podupadła, stare drzewo, a poza tym ziemi brakuje, naga skała wyłazi.
Alicjo to wielki wyczyn pobiec maraton .. podziwiam i gratuluję … a Tobie i Jerzorowi zdrówka …
Marek nie sobie rosną ..
dziś u mnie do kawy grzanki francuskie
kuszą mnie te placki ….
http://smakowitedania.com/2018/04/placki-ziemniaczane-z-serem-feta-film.html
Jolinku, mnie tez kuszą, chyba zaraz zacznę je robic. Dzieki za tyle ciekawych inspiracji 🙂
niech sobie rosną Marek … ładnie tam u Ciebie … 🙂
a grzanki francuskie były z makiem …
Czy ja mówiłam, że to już 81 maraton Kulika? Wśród nich są także niezłe ekstremy, jak maraton w Himalajach z Base Camp pod Everestem do Namche Bazaar oraz np. Death Valley Marathon. I tym podobne. Skóra cierpnie, przynajmniej moja.
A o Cichalowej znajomej Alicji, tej ultra-maratonistki, o której wspominał na łamach, to nawet boję się myśleć…
miłość i szacunek …
http://thehill.com/blogs/blog-briefing-room/384274-george-hw-bush-wears-book-socks-to-barbara-bushs-funeral-to-honor
Alino ja zamiaruje jutro … napisz czy smakowały …
jest nowy smaczny wpis …