Wkrótce wakacje – starzy się radują
W wielu domach wkrótce będzie czas radości, spokoju i prawdziwego ucztowania. Jeszcze parę dni i dzieci wyjadą na wakacje.
Można będzie wreszcie jeść, co się lubi, nie oglądając się na smarkaczy, którym trzeba dostarczać witamin i zdrowej diety.Z samolubną myślą o ulubionych przysmakach przygotowujemy na śniadanie jajka w szklance z oliwą i sporą dawką pieprzu, na obiad krwiste befsztyki lub pikantne gulasze, a na kolację wędzonego węgorza w towarzystwie zamrożonej wyborowej.
Nie ma mowy o rozgotowanym szpinaku czy twarożku ze szczypiorkiem i rzodkiewką ani o ryżu na słodko z dodatkiem cynamonu. I tylko trzeba pamiętać, że wakacje kiedyś się skończą i będziemy musieli wrócić do menu, którym faszerujemy – nie zawsze sensownie – własne potomstwo. I często z musu, gdy siadamy razem do stołu, zajadamy to samo.
Do początków XX wieku dzieci jadały osobno i całkiem co innego niż ich rodzice. Dotyczy to oczywiście zamożnych domów. Zupka z rożka, blineczki z grysiku, kaszka z masłem, rosołek, kleik z grzankami – tak brzmiały nazwy potraw podawanych dzieciom w domu Potockich na przełomie XIX i XX wieku.
Przepisy na nie zamieścił w swej książce wybitny kuchmistrz Antoni Teslar, który większą część zawodowego życia spędził właśnie w krzeszowickim pałacu.
Jak widać podczas gdy na stołach dorosłych królowały potrawy wytworne i bynajmniej nie skromne – dzieci nawet do 10. roku życia jadały dania mdłe i nieatrakcyjne. Nawet warzywa podawano im jedynie ugotowane czy wręcz rozgotowane. Dzieci nie sadzano do wspólnego stołu i kiedy rodzice delektowali się smakowitym mięsem, doskonałymi rybami, rakami i przywożonymi z daleka ostrygami oraz pełnymi wspaniałych warzyw zupami – one dostawały jedzenie „delikatne”. Kleiki, kaszki, kluseczki były podstawą tego menu.
Stanowczo bardziej sprawiedliwie było w domach ludzi uboższych, w których dzieci dzieliły z rodzicami skromne, a czasem ubogie menu.Dzisiejsze dzieci jadają ciekawiej niż ich rówieśnicy w czasach pradziadków, wcześniej sadzane bywają do wspólnego stołu z dorosłymi. Nakarmienie dzieci to ważna część rodzinnych zabiegów.
Ba, nawet chyba jedna z najważniejszych. Ale przecież nie jest jedynym naszym obowiązkiem wobec nich. Równie ważna jest kwestia nauczenia dobrych manier i ogólne wychowanie.
Największym problemem dietetycznym są pomysły na takie dania, które będą smakowały całej rodzinie. A więc warto sięgnąć po przepisy na dania dla dzieci, które jednocześnie będą i dla dorosłych. Bo poza oczywistym, początkowym okresem, kiedy dziecko jest niemowlęciem, nie jest konieczne prowadzenie osobnej kuchni.
Stosowanie dobrej kuchni jednakowej dla całej rodziny rozwija dziecięcy smak i ułatwia funkcjonowanie w świecie pełnym obcych, ale jakże frapujących smaków.
Komentarze
dzień dobry …
u mnie właśnie w wakacje wymyślam co by dzieci (3) zjadły bo wtedy mam okazję być z nimi dłużej …. i niestety ale to czasami gimnastyka bo już wiedzą czego nie lubią a każda dziewczynka ma inny smak …
Alicjo to zawsze cieszy jak naszym dzieciom się wiedzie … 🙂
Pyro to jak to jest …
http://forsal.pl/artykuly/875056,polski-system-edukacji-wzorem-dla-europy-moga-brac-z-nas-przyklad.html
Polski system edukacji wzorem dla Europy…
Ciekawe w jakiej części? Powszechne i ściąganie na egzaminach, niedouczone dzieci nie znajace podstawowych działań matematycznych, kompletny brak znajomości geografii ( znajomy, który prowadzi biuro podróży współpracuje z Kolegium Nauczycielskim i przyjmuje studentów na staże, mówi że często nie wiedzą gdzie leży Berlin…), wiedza tak ograniczona i schematyczna, że zęby bolą gdy rozmawia się z młodymi ludźmi. Dramatem jest uczenie pod zdawanie testów bez zrozumienia przyswajanej wiedzy.
Dziennikarz może napisać co chce. Świat w statystykach wygląda pięknie.
wiedziałam, że się wypiszesz … 😉 … podobno też 75% ludzi w Polsce jest zadowolonych z życia …
„Każda dziewczynka ma inny smak” zalatuje kanibalizmem 🙄 😀
Dawniej kaszki, grysiki i grzaneczki, teraz parówki, frytki, pizza…
Nie przypominam sobie (poza pierwszym rokiem) osobnego gotowania czy jedzenia przez całą rodzinę jakichś dziecinnych papek. Od kiedy dziecko ma zęby, może jeść to, co dorośli, pod warunkiem normalnego, wyważonego jadłospisu bez nadmiaru ostrych przypraw. Komu mało ostre, może sobie sam przyprawić.
Moje na początku nie chciało jeść mięsa, potem jadło chętnie, a od 14. roku życia znowu nie.
nemo to proste … jedna lubi mizerie druga nie … jedna lubi kiszone ogórki druga nie .. jedna lubi paprykę i oliwki druga nie .. jedna lubi wątróbkę druga nie .. itd. …. wszystkie na szczęście lubią naleśniki, rosół, pomidorową i kotlety schabowe … i zacierkową …. 🙂
Praktykę mam taką, jak pisze Nemo. Od kiedy dzieci mają zęby i mogą gryźć, jadają normalnie, żadnych mdło-słodkich kaszek, żadnych papek, żadnych rozgotowanych szpinaków, żadnego usilnego namawiania do jedzenia. Zdziwiło mnie, że nadal zdarza się wtłaczanie w dzieci słodkich kaszek i paciek, osbecnie raczej ogranicza się ilość cukru w pożywieniu tak dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Każda dziewczynka ma inny smak 😀
Wkleiła się całą strona, a miał sam obrazek o smaku dziewczynek, może tak: http://tvsfa.com/wp-content/uploads/2011/02/Joanna-Sedlaczek_Jas-i-Malgosia1.jpg
a wiecie, że nasza Alicja jest Wspaniała … dostałam od Niej duże pudło wełny w pięknych kolorach i robię właśnie kurtko-sweter … 🙂
Po paru kolejnych dniach w Krakowie, jadziem dalej Panie Zielonka! Dzisiaj do Wrocławia. Potem, Bóg raczy wiedzieć, gdzieś dalej w Polskę. Serdeczności dla wszystkich! Polska jest jak życie – cudowna!
Jak zaczynałam gotować zupki synowi, mądra pani doktor powiedziała, niech pani do tych zupek dorzuci po ziarenku przypraw i szczyptę soli. Zupki były zjadane z wielkim apetytem, a potem było jak u Nemo, dziecko jadło to co my.
Od wielu już lat w naszym domu zdecydowanie łatwiej wykarmić dziecko niż Tatusia 😉
Lista rzeczy,za którymi nie przepada lub nie jada Osobisty Wędkarz jest dosyć długa. Natomiast Latorośl jest kulinarnie bezproblemowa.Myślę,że nie bez znaczenia były jej liczne i bardzo wcześnie rozpoczęte wyjazdy kolonijno-obozowe.Podczas takich wakacji, kiedy głód przyciśnie jada się wszystko,co podadzą albo kombinuje się samemu.
Okres przecieranych zupek niestety do łatwych nie należał.Szkoda,że nie trafiła nam się taka pani doktor,jak u Małgosi.
Asiu-na Ursynowie nie ma już tej ulicy,chociaż pamiętam,że kiedy wprowadziliśmy się tutaj w roku 1976 (wtedy jeszcze z moimi Rodzicami) to z okien mieliśmy widok na wiejskie chałupy i pasące się pomiędzy nimi krowy.
Nemo-cieszę się,że przypomniałaś wczoraj ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=9cqPXi-pnSQ
Należy do moich ulubionych.Oglądałam już nie wiem ile razy,również z powodu Meryl Streep 🙂
A to oglądałam w poniedziałek wieczorem na arte. Rok 1959!
nemo podziwiam … 😉
Ja o jakiejs nieistniejacej godzinie…zostawilam drzwi sypialni leciutko uchylone, Nobie i Frida juz zrobily inspekcje i podeptaly troche po nas rozpoznawczo.
A propos tematu – dziecko w wieku 2 miesiecy wyszczerzylo 2 dolne zeby i w zwiazku z tym dostalo truskawke z jakiejs uprawy pod szkielkiem. Nastepne zeby posypaly sie biegiem, a jestem w temacie akurat na czasie, bo przywiozlam dziecku ksiazeczke zdrowia dziecka, byl ciekawy, jakie szczepienia przeszedl za mlodu.
Pytanie do mamusiek mojej generacji – co to byly za szczepienia di-per-te, wiem, ze jakas skladanka, powtarzalo sie te szczepienia trzykrotnie, ale szczegolow nie pamietam.
Wracajac do dzieci – nasze jadlo co chcialo, jak juz te zebiska sie pojawily, to niestety, nikt nie zamierzal serwowac przecieranych zupek. Wyrosl na calkiem sporego chlopa. Nie grymasil. Mial okres (Jennifer teraz sie przyznaje, ze to byl jej pomysl), ze sie przechrzcil na wegetarianizm w wieku ok.20 lat. Wegetarianizm nie do konca dopracowany zakonczyl sie anemia i kilkoma omdleniami 🙄
I skonczylo sie eksperymentowanie z jedzeniem i wydziwianie.
Misiu (7:47),
brzmisz jak stara ciotka,, ktora wszystkim ma za zle, a mlodziezy przede wszystkim. O kazdym nowym pokoleniu starsze pokolenie mowi, ze co to z tego wyroslo, za naszych czasow…itd.
Jolinku,
jak udziergasz, bedziesz musiala zaprezentowac na forumie 🙂
Byle komu welny nie rozdaje, tylko entuzjastom.
Nie będę o poziomie szkolnictwa, ale kilka lat temu nocowałyśmy studenta I roku polonistyki, który nie czytał Mickiewicza i Szekspira. Tzn wcześniej nie czytał, a maturę mu w warszawskim liceum dali i miał ambicję zostać literatem. Pewnie można, przecież Homer też nie czytał…
Korzystając z uprzejmości rodzinnej przyjaciółki, pojechałam dzisiaj po raz pierwszy od lat na ulubiony mój rynek. Kupiłam co miałam kupić i mi kręgosłup odmówił posłuszeństwa, więc wróciłam do samochodu, a po ser „feta” i arbuza poszła już „kierowczyni”
Orca – dzisiaj na obiad będzie Twoja sałatka.
Haneczko – odmawiam czytania książek, które straszą, wstrząsają sumieniem i ukazują życie od gorszej strony! Stanowczo odmawiam! !!
Cytat dnia, z gory przepraszam, ale nie moge sie oprzec:
?ndrzej Duda: Modle sie o madrosc do Ducha Swietego`
😯 😯 😯
Alicja – biedny ten Duch Święty. Najpierw Henna Gronkiewicz – Waltz, teraz Elekt.
Gratuluję Twoim Dzieciom. Matce przyjemnie patrzeć na powodzenie potomków.
Szczepienia Di-Per-Te lub DiTe stosowane są nadal. Dyfteryt (błonica) – krztusiec (koklusz) – tężec.
Dyfteryt mi sie kojarzyl, reszta nie bardzo,
Swoja droga te ksiazeczki to byla niezla sprawa, nie wiem, czy nadal istnieja. W Kanadzie mozna poprosic lekarza familijnego o historie zdrowia, ale ksiazeczki na podoredziu nie ma i nie wiem jak to jest z tym lekarzem rodzinnym, jesli sie przeprowaszasz co rusz, my mieszkamy w Kingston od zawsze. Maciek przezyl ponad poltora roku w Polsce, zanim wyjechalismy w swiat, wszelkie szczepienia byly w najmlodszym wieku, dobrze wiedziec, na co sie bylo szczepionym.
Tutaj każdy ma swoją książeczkę ze szczepieniami, które, notabene, powinno się co jakiś czas odnawiać, bo nie są na całe życie.
Per (perthussis)
Te (tetanus)
Szczególnie dobrze mieć aktualne dyfteryt, polio i tężec oraz hepatitis A+B, a jak się podróżuje w egzotyczne strony to żółtą febrę, tyfus itp.
Książeczki zdrowia dla dzieci nadal funkcjonują. Niektóre szczepienia są obowiązkowe, niektóre fakultatywne.
Książka Grzebałkowskiej na pewno nie jest dla Pyry. Czytałam fragmenty w ” Dużym Formacie” – to bardzo poruszająca lektura. I dobrze, że autorka spisała wspomnienia z okresu tuż po zakończeniu wojny, choć nie każdy będzie chciał zagłębiać się w te relacje.
Ponieważ karmię małe dziecko sporadycznie i przez krótki czas – jeden lub dwa dni, nie przejmuję się wartością posiłków i daję dziecku to , na co ma ochotę. A ochotę ma zawsze na bagietkę, którą je suchą, siedząc na kanapie, gdzie może kruszyć do woli. Potem następuje otrzepanie ubranka na kanapową narzutę, która jest trzepana na tarasie. Postępowanie powtarza się wielokrotnie. Oprócz bułki muszą być koniecznie jabłka, a w sezonie truskawki. W zamrażarce mam zawsze na takie okazje jakiś rosół lub inną zupę. Wielkie powodzenie ma zawsze surówka z kiszonej kapusty. W zasadzie nie ma żadnych problemów z wykarmieniem malucha.
W jakimś artykule o pieczywie przeczytałam, że tam, gdzie mieszkają rodziny z małymi dziećmi, wzrasta sprzedaż tych wyrobów. Wcale się temu nie dziwię. Niby jest to zapychacz żołądka, ale z tego się wyrasta.
Nemo, Danuśka,
wspominałyście o filmie” Co się zdarzyło w Madison County ? „. Film bardzo mi się podobał, ale ponieważ wcześniej przeczytałam opowiadanie będące podstawą scenariusza/ tak, były kiedyś czasy, kiedy pisma drukowały opowiadania i fragmenty powieści/, wyobraziłam sobie główną bohaterkę zupełnie niepodobną do Meryl Streep. I kiedy oglądałam film, zupełnie nie pasowała ona do mojego wyobrażenia ciemnowłosej Włoszki, choć grała przecież jak zawsze znakomicie. Lepiej byłoby dla mnie, gdybym nie czytała tego opowiadania. 😉
Krystyno,
ja nie czytałam opowiadania, ale i tak byłam zaskoczona, że bohaterka była Włoszką. Dla mnie jej pochodzenie było zupełnie nieistotne. Meryl Streep znakomicie grała kobietę, w której szarym, zwyczajnym życiu pojawia się szansa na głębokie, romantyczne przeżycia, o których istnieniu zapewne już wcale nie myślała. Wielkie uczucie, rozważania na temat konsekwencji porzucenia rodziny i szans utrzymania w tej sytuacji nowego związku… Czterodniowy romans i tęsknota przez resztę życia, za wyidealizowanym gościem… To się może zdarzyć każdej i każdemu.
W nawiazaniu do wypowiedzi o poziomie nauczania, coraz bardziej wydaje mi sie, ze nie sposob go mierzyc iloscia przyswojonych faktow czy lektur. Jestem przekonana , ze pod tym wzgledem poziom szkolnictwa w Chinach czy Rosji nie ustepuje polskim szkolom, a nawet jest – jak mowia tabelki porownawcze – znaczaco wyzszy. Mysle, ze dzis w szybko zmieniajactm sie swiecie, coraz bardziej skomplikoanym, coraz mniej zrozmialym, szkola powinna w pierwszym rzedzie nauczac samodzilnego, krytyxznego myslenia, kultury debaty publicznej, kreatywnosci wychodzacej poza ustanowione ramy, myslenia obywatelskiego. Przygladajc sie ostatnim debatom w Polsce – powyborzej, przdwyborczej, o uchodzcach z Syrii i Afryki, debaty o zwiazkach partnerskich i roznych innych watkach obecnych w zyciu publicznym, coarz bardzij uswiadamiam sobie jak slabo przygotowane sa mlodsze i srednie pokolenia do zycia we wspolczwsnym swiecie, jak waskie sa ich horyzonty myslowe, jak zasciankowa mentalnosc. O starszych pokokniach nawet nie wspominam. Oczywiscie, ze solidne podstawy akademickie (znajomosc Szekspia czy historii wlasnej i swiatowej) jest bardzo przydatna. Ale chetniej wybacz komus, ze nie przeczytal Szekspira, niz ze nie potrafi krytycznie przeczytac prostego tekstu gazetowego lub ze nie potafi bronic swych racji nie obrazajac i nie wdeptuac w ziemie oponenta. Szekpira zawsze jeszcze mozna przeczytac w pozniejszym zyciu albo zobaczyc na ekranie. Trudnij jest wytlumaczyc ludziom na ten przyklad jakie moralne i miedzynarodowe zpboiazania wziela na swoje barki Warszawa z chwila znalezienia sie w Unii Europejskiej. Bo tego nikt ni uczy. I przypominaja mi sie slowa Norwida w jego pismach: POlska jako Narod wielka jest, ale jako Spoleczenstwo zadna. I dlatego podobna jest do kulawego zebraka z jedn noga..
Ponad 150 lat temu tak pwiedzal. I wciaz stoi. I wciaz boli.
Heleno – wyrwanie siłą człowieka z bezpiecznego, mentalnego środowiska, z którym się utożsamia – też boli. I należy to uszanować.`I zauważ, ja nie pisałam o absolwencie szkoły średniej, jako takim; pisałam o poloniście in spe.
Orca – upewnij mnie, że dobrze zapamiętałam przepis na sałatkę : sos – 3 łyżki oliwy, 1 łyżka tabasco? Bo Młodsza podejrzewa mnie o zamach na jej wątrobę. Zjadła kilka łyżek, a pluła kilka minut. Może trzeba tylko łyżeczki tabasco?
Alicjo ja brzmię nie jak stara ciotka, tylko stary wujek 🙂
Własiwie można powiedezieć, że problemu nie ma, bo jest też inny onkel , onkel Google, i dzięki niemu szybko i łatwo można się dowiedzieć wszystkiego. Problem pojawia się wtedy gdy telefon leży w torebce, a na mapie trzeba znaleźć Wiedeń, Berlin, czy jak dojechać najkrótszą autostradą do Rzymu. Kolega z biura podróży mówił mi, że większość osób pragnących odbyć praktyki miała z tym problemy. Mimo, że studiowały kierunek turystyka.
Alicjo
Niedaleko pada jabłko od jabłoni. W 2005 roku po pierwszej turze wyborów w poniedziałkowy powyborczy poranek jedna z ekip telewizyjnych poprosiła o wywiad wracającego z kościoła J.Kaczyńskiego. Ten zaczął opowiadać że był w kościele i modlił się do Ducha Świętego żeby Donald Tusk zmienił poglądy…
Pomyślałem wtedy, że pycha zawsze zostaje ukarana a grzech przeciw Duchowi Świętemu nie zostaje wybaczony. Teraz myślę podobnie.
Przesadzasz, Heleno.
Polska jest zupelnie normalnym krajem. Co tam Szekspir, a moze Adas raczej i klimaty Pana Tadeusza 🙂
Polacy nie sa tacy durni, za jakich ich uwazasz. Teraz popatrz na swiat i ich „horyzonty myslowe”. Lepsi sa, wielce do przodu? No wlasnie 🙄
Zasciankowosc mentalna jest wszedzie na swiecie i wszedzie politycy na tym graja i ugrywaja swoje,
Misiu, stary wujku 🙂
Pyra
3 czerwca o godz. 18:46 541276
Jesli lubisz sos tabasco to dodaj lyzke sosu do 3 lyzek oliwy. Jesli wolisz lagodniejszy smak, to potraktuj tabasco konserwatywnie.
Po wlaniu oliwy i tabasco do duzej miski zaczynam wycinac kulki arbuza i wrzucam te kulki do tej samej miski. Kulki maja duzo soku/wody i rozcienczaja tabasco. Koncowy rezultat jest lagodniejszy niz przy pierwszym probowaniu sosu, kiedy w misce nie ma jeszcze arbuza. W zaleznosci od wielkosci arbuza na zakonczenie krojenia arbuza polowa miski to smaczny pikantny sos. Do tego dochodzi smak feta i pokrojonej pietruszki.
Zamiast tabasco mozesz uzywac sos worcestershire lub „balsamic vinegar”. Kazdy z nich jest lagodniejszy niz tabasco.
Chyba wystarczajaco wszystko skomplikowalam 🙂
Tak, Pyro, pamietam jak Dzenniki Gombrowicza wyrwaly mnie z „bezpiexznego mentalnego srodowiska” i jak to bolalo, ale tylko przez chwile (no, moze dzien czy dwa). Ale potem przyszla refleksja. I ra refleksja odmienila mnie jako czlowieka KOMPLETNIE. im bardziej konfronowalam sie, z tym co przeczytalam, tym bardziej utwerdzalam sie w przekonaniu, ze on, a nie ja mial racje/ Podobnie bylo z innymi lekrurami – np esejem JJ Lipskiego „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy” . Ale takze obserwacja wokiol – amrykanskiej ulicy, rozmowy z amerykanskimi kolegami ze stidiow. ogladanie telewizji i sluchanie debat.
Bardzo zdrowo jest wyjsc poza bezpieczne mentalne srodowisko. To sie nazywa poszerzaniem horyzontow.
Pamieam jakim szokiem dla mnie bylo przeczytanie w pierwszym roku po przjezdzie do USA wywiau z Andym Warholem, kiedy pojelam czym jest wewnetrzna wolnosc. Wycielam sobie jego portret z gazety i powiesilam na scianie aby mi coziennie przypominal dlaczego tu jestem. Dzis najwiekszm obrazem w moim domu jest wspanialy rysunek Feliksa Topolskieo przedstawiajact m.in Allena Ginsberga, kupiony w Londynie z 10 lat temu, z 1966 r. Z tego samego powodu co Warhol niegdys. Abym pamietala olsnieni wyscia z „bezpiecznego mentalnego srodowiska”. Ja sie wciaz ucze i potykam. Ale droga jest bardzo ciekawa.
Alicjo, bardzo Ci polecam lekrure tego Lipskiego, zaraz go poszukam. Niektorych rzczy i fakrow Lipski nie znal gdy to pisal. Ale w zasadzie jest wcaiz bolesnie aktualny, choc pisany byl za komuny.
Nie jest zbyt dlugi i napusany w miare prostym jezykiem.
http://wyborcza.pl/1,120013,3640733.html
Tu jest, przypomniany przez GW po latach.
Nie wiem, czy podobna metoda jest stosowana w Polsce.
Podam przyklad oceniania testu z matematyki. Po ukonczeniu testu student musi zalaczyc kartki, na ktorych robil notatki podczas liczenia zadania.
Poprawny wynik zadania (problemu) nie jest wymagany, aby otrzymac kredyt. Wynik moze byc bledny. Profesor czyta notatki, aby sprawdzic, czy student mysli logicznie w celu rozwiazania problemu.
Pomijam fakt, ze profesor rozdaje studentom kartki z zadaniami i wychodzi z pomieszczenia. Wraca po godzinie i zbiera kartki z odpowiedziami.
To bardzo dobry przyklad, Orco, z tym zadaniem z matematyki i pokazuje zasadniza roznice w nauczaniu. I ze sciagaczki w czasie nieobecnosxi nauczyciela w trakcue klasowki, zupelnie traca sens.
Nie wymyslilabym lepszego przykladu.
Heleno …”Bardzo zdrowo jest wyjsc poza bezpieczne mentalne srodowisko” … my tu żyjemy bezpiecznie to u nas mentalnie nie jest …
Tak mi jakoś świat krązy dookoła. Czuję sie nie najlepiej. JAK SIĘ O MNIE zaświaty upomną, to pamiętajcie ten Blog to był mój ostatni stolik w kawiarni i ostatnia mini – Ojczyzna. Pilnujcie Gospodarza.
Pyro co się dziej? … nie strasz nas ..
Jolinek 😆
Pyro 🙁
Co Ci jest? Depresyjny nastroj czy cos wiecej?
„starzy się radują”
kiedy nasze młodsze dziecko zdało na studia do innego miasta, poczuliśmy się jak młode małżeństwo 😎
i bawiliśmy się razem z Kazikiem, no może nie dosłownie 😉
https://www.youtube.com/watch?v=ThMgZuGIG6s
Z radością witamy młodych na starych śmieciach, ale cierpienia związane z „syndromem pustego gniazda” nigdy nie były naszym udziałem 😎
Pyro,
Ja poznałam w pracy jedną absolwentkę Uniwersytetu (studia filologiczne FR-EN), która szczyciła się tym, że u niej w domu nie ma ani jednej książki (bo to do niczego nie potrzebne), a w życiu nie przeczytała niczego poza lekturami obowiązkowymi. W efekcie trzeba było jej tłumaczyć metodą łopatologiczną każdą instrukcję i procedurę, spisaną w doskonale znanych jej językach. Dziewczę znało każde słówko z osobna, tylko sens całości jakby jej umykał…
Bywa różnie. Nasza Pani Dochodząca od lat tak spędza wakacje:
http://www.llf.pl/
Pyro.
Jak cos poważnego to kliknij ,będziemy cos robic.
Pyro.
Mam nadzieję, że Pyra nie była akurat sama w domu. Czy ktoś coś wie?
niech Młodsza Pyra coś napisze bo my tu w nerwach …
Może ktoś kto jest w POLSCE blisko Pyry dowie
się co się dzieje.
dzwonie do Marka ale wyłaczył telefon …
Gdy ktoś ma telefon do Pyry, dzwoncie do Niej
Marek już dzwoni …
Zadzwoniłam.
Zawroty głowy które dzisiaj w Poznaniu odżuwa dwie trzecie mieszkańców z racji zwariowane pogody.
W domu Pyry pełna obstawa 😎
Spocznij 😉
odczuwa 😉
uff, w Bydgoszczy też ludzie kiepsko się czuli.
Może Haneczka ,podobno jest blisko.
Ja chodzę dziś na czworaka, jak mucha w smole 😉
Dodzwoniłem się do Pyry. Pogadałem troszkę . Jest pod opieką Młodszej.
Samopoczucie Pyry pewnie wynika z pogody. U nas strasznie duło. Rano będzie lepiej.
No ,w końcu cos.
Maciek w ramach przerwy w pracy zabral nas do pobliskiego lasu. Po raz pierwszy w zyciu czulam sie jak krasnoludek, niektore paprocie byly wyzsze ode mnie (ja-163 cm nad poziomem podlogi). Cos przepieknego!
Zrobilismy kilka kilometrow na piechote tym pagorzastym lasem, po drodze cmentarz- historii jakiegokolwiek miasta na swiecie mozna sie uczyc na cmentarzach, przynajmniej tutejszych. Sporo chinskich i japonskich nagrobkow.
Pogoda sie zmienia, idzie na slonecznosc 🙂
Dziękuję za troskę, już mi odrobinę lepiej. Po prostu spadło mi gwałtowanie ciśnienie i to dość radykalnie. Łyknęłam to i owo, odleżałam krzynę i troszkę odżyłam.
To dobrze, Pyro.
https://www.youtube.com/watch?v=VEgyDYS-iEY
https://www.youtube.com/watch?v=TvQUwvo3E6w
I blues dla Nowego 🙂 Może coś napisze https://www.youtube.com/watch?v=quD_p6ZgY80
Wracajac do rozwzan o Polsce,
wujku Misiu, my wiemy o Kanadzie wiecej, niz przecietny Kanadyjczyk ktoregos pokolenia, ktory nigdy nie interesowal sie tym, co poza wlasnym podworkiem. Wiekszosc nacji nie interesuje sie wlasnym krajem
Oceniamy wedlug siebie, ale co to za ocenianie – nie kazdego musi interesowac swiat, polityka i tak dalej.
Wracajac do portlandowych pieleszy, dziecko nalega, eby mowic po polsku kiedy Jennifer nie ma w poblizu i poprawiac, poprawiac, poprawiac!
Mowi zreszta bardzo dobrze, poprawna polszczyzna literacka niemal, jestem dumna az-az! Dobra robote zrobilam bez wysilku. Maciek bardzo rzadko teraz ma okazje do rozmawiania po polsku, ale powiada, ze na tych konferencjach, co to ciagle bywa, spotyka wielu Polakow i wielu z nich ma na imie Maciek 🙂
Dobranoc, dla wszystkich: https://www.youtube.com/watch?v=klJPwHNNTDY
Pyro,
Ty sie sprawuj!
„? Gdy podczas finałowej gali TARGETjobs Undergraduate of the Year w Londynie wyczytano moje nazwisko, czułam wielką radość, ale i wielkie zdumienie ? mówi Ola Pędraszewska. Wyróżnienia przyznaje prestiżowa organizacja TARGETjobs, która zajmuje się promowaniem możliwości rozwoju kariery dla uczniów i absolwentów. Tytuł ?Studentki Roku? w Wielkiej Brytanii to dla Polki ogromne osiągnięcie i trudno się dziwić, bo w kategorii kobiecej okazała się najlepsza.”
Ciekawa jestem, co oznacza „kategoria kobieca” w kontekscie nauki i co by na to powiedziala Maria Sklodowska Curie.
Caly artykul tutaj:
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/edukacja/polka-studentka-roku-w-wielkiej-brytanii-obiecuje-wrocic-do-kraju/n78wbm
Odkryłam (dziecko zakupiło) wspaniałe piwo „Pinedrops”.
Otwierasz butelkę i w nos jak należy bucha zapach chmielu, a pierwszy łyk to wspaniała gorycz, to co lubią piwne tygrysy 🙂
Dzien dobry,
Podczytywalem Was prowadzac jednoczesnie samochod (wiem, wiem, ze rozsadkiem nie grzesze) I bardzo mnie Pyra przestraszyla. Mam nadzieje, ze cisnienie wrocilo do 120/80 I nic sie dalej zlego nie dzieje. Pyro – zdrowia mnostwo Ci zycze.
Asiu – dzieki wielkie za blues!!!!
Niektorzy zauwazyli, ze nie bylo mnie czas jakis. Od dawna glosze na tym blogu swoja niechec do wizyt w gabinetach lekarskich. Nie wiem co za diabel mnie podkusil, bo poszedlem. Na takie okresowe badania, ktore robie srednio raz na 66 lat. Wzieli mnie, zaczeli wazyc, mierzyc, zagladac to tu to tam, krwi utoczyli co niemiara, upierali sie zeby streaptease zrobic. Uleglem. Znowu patrzyli, ogladali, obstukiwali, wkladali, wyjmowali I co chcieli to robili. Wyraznie szukali, co by tu znalezc, ale trudno im to szlo. Znany pediatra, ktory prychodzil przed laty do mojego synka mawial, trawestujac kanalie, ze nie ma zdrowych ludzi, sa tylko niewystarczajaco przebadani. 🙂 Ci w gabinecie do ktorego brak rozsadku mnie zaprowadzil, zachowywali sie podobnie. Wreszcie jeden taki znalazl – to jest bardzo powiekszone, powiada. To bardzo zle wyglada, majac na mysli skorupiaka, ktory z tego powiekszenia mial niby szykowac szczypce na watrobe, pluca, mozg I inne. Trzeba zrobic koniecznie badania. No dobrze, przestraszyli mnie okropnie. Czekalem dni wiele wreszcie zrobili – okazalo sie, ze nic tam nie ma. Zaden skorupiak akurat tam gniazdka sobie nie uwil. Oczywiscie ci z gabinetow nie dali za wygrana, jeszcze chca jakies badania, I jeszcze. Lista jest dluga. Ciekawe co dluzsze – lista, czy moja cierpliwosc.
Dobranoc 🙂
Nowy,
przeglad techniczny doroczny jest przydatny, chocby dlatego, ze nie spada nic na przegladanego znienacka i w zaawansowanym stanie to cos jest, cukrzyca na przyklad czy inne takie, nie mowiac o tym tam, co do tylu chodzi.
Przegladajcie sie, chlopaki i dziewczyny, warto!
dzień dobry …
Pyro uściski … 🙂
Nowy ja też mam fobię na ten temat … a jak tylko coś mi sugerują badania to za nim jest wynik ja jestem już chora na to ..
dzień się zapowiada piękny a ja mało zdrowa jestem od 2 tygodni …
dziś młode ziemniaki z młodą kapustą … i kompot … 😉
Dzień dobry. Pyra odespała i żyje. Nb taki gwałtowny i znaczny spadek ciśnienia jest nieprzyjemny. Człowiek czuje się jakby sporo wypił, ma kłopoty z artykulacją. spionizowaniem i ostrością widzenia (a wypił tylko wodę z cytryną). Mogłam z tego wyjść dużo wcześniej, ale ciśnieniomierz przyszedł mi do głowy po 2 godzinach, bo na ogół nie mam kłopotów z ciśnieniem; teraz, kiedy się okazało, że zaproszenie na stypę było przedwczesne, „całkiem spokojnie wypiję drugą kawę…”
Pyro, ciesze sie, ze wrocilas do formy.
Elapa i w ogóle pt Blogowisko kochani jesteście, „my som” fajne ludzkie egzemplarze.
Pyro – jak dobrze, że ozdrowiałaś. A na te spadki ciśnienia jest znakomite lekarstwo – dobra kawa i koniaczek. Od razu stawia na nogi.
Krysiade – tym razem nie postawiła.
Pyro wystraszyłaś nas wczoraj … dobrze, że jest lepiej … może ten wyjazd na ulubiony ryneczke w upał to za duży wysiłek był … buziaki … 🙂
dla wielbicieli (a ja jestem) „Morderstwa w Midsomer” od dziś do niedzieli o godz. 16.00 nowe odcinki w TV 13 Ulica ….
dzis ważny dzień dla mnie i wielu Polaków .. rocznica pierwszych prawie wolnych wyborów .. pamietam jak pięknie było poczuć się wolnym …
do poczytania …
http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?kat=141202&wid=17596874&ticaid=114fc4
dla Pyry …
http://only-my-simple-kitchen.blogspot.com/2015/06/sos-szparagowy.html
możesz zawekować sobie na zaś …
Jolinku – sosu nie zrobię (Młodsza zupełnie nie jada białych sosów) Jutro albo w sobotę będę jednak robiła szparagi marynowane z tamtego przepisu.
Pyro dla siebie zrób … z makaronem w 4 minuty masz obiad …
Obiad mam dzisiaj na kompanię wojska albo trzech nastolatków. Przyszły wczoraj dwie koleżanki Młodszej i przyniosły mnóstwo wegetariańskich naleśników z warzywami i z serem – w trzech różnych kombinacjach. U nas zostały odgrzane w piekarniku, aż ser się na nich nie stopił i panie jadły we trzy (mnie nie było, bo wtedy akurat zdychałam sobie wolno i łagodnie). Zostało ich na dzisiaj tyle, że z pewnością nie damy rady i nawet nie wiadomo, czy Pan Lulek zjadłby taką porcję.
Wczoraj zeznałem, że jesteśmy we Wrocławiu a więc rzut damskim beretem od Poznania. Liczyłem, że Pyra napisze, że… a tu psinco… Potem się dowiedziałem, że coś tam z ciśnieniem. Pyro współczuwam, ale nie pij wody z cytryną. Ja się świetnie czuję, ale stosuję Soplicę – Orzech Laskowy! To pracuje!
Cichalu – no, wiesz Ty co? Przecież dawnośmy umówieni. Tylko czekam na sygnał – przyjedziemy w dniu… obiad… kolacja… śniadanie?
Janusz – tylko na stacjonarny!
Napisałem maila. Stacjonarnego nie mam! Daj na mój adres, proszę.
Cichalu – odniosłam się do…Zamieściłam mapę drogową, czekam na decyzję.
Luuudzie! jadę do Pyry!
Luuudzie. Pyrogród przeżyje najazd krako-yankesów!
Piosenka dla Pyry
One potato
Two potatoes
Three potatoes
Four
Five potatoes
Six potatoes
Seven potatoes
More
https://www.youtube.com/watch?v=efMHLkyb7ho
Pyro,
przeżyjesz, nie bój nic 🙂
Słoneczko wyszło, lecimy na spacer po okolicy.
Pyro to teraz uważaj na za wysokie ciśnienie … 🙂 … zdjęcia róbcie …
Ileż tych ziemniaków, Orca. Dziękuję.
Bardzo lubię te nasze letnie spotkania blogowe. Grupa wielkopolska jest niewielka i bardzo rozrzucona. Gniezno – Lusowo – Poznań – Swarzędz. Najczęściej bywa tak, że od Pyry przejmuje gości Jagoda, czasem Inka (obydwie mają warunki do noclegów) czasem jeszcze goście robią skok do Haneczki. Haniś pracuje w soboty i niedziele, więc wizyty w tych dniach nie są możliwe
No, to Pyro szykuj się na ostatni zajazd na wielkopolszczyźnie! I tak ostatnia księga będzie „Kochajmy się” Do zobaczenia!
Obeszliśmy tereny. Dzielnica „w lesie na pagórach”. Czego jak czego, ale tej zieleni to im zawistnie zazdroszczę, wiele drzew i krzewów u nas nie występuje. Tutaj jest łagodny klimat, zimy nie ma, za to sporo deszczu.
Przepięknie jest. Kojarzy mi się ta suberbia z miasteczkiem Santo Domingo, gdzie mieszkaliśmy tydzień w ub. roku po powrocie z Wyspy Wielkanocnej – od razu widać po miejscowości, gdzie są pieniądze.
Tutaj podobnie – po samochodach widać – bmw to dolna półka, śmigają ferrari i tym podobne. Maciek jest w trakcie przyjmowania kogoś do pracy, jeszcze się nie zdecydowali, ile mu dadzą pensji, ale na początek będzie to coś pomiędzy 140-180 tys. rocznie.
Wracając, wstąpiliśmy do sklepu, żeby zakupić jakieś lokalne wino, najtańsze było za 14$ butelka, jedyne wino poniżej 20$.
Maciek nakrzyczał, że w tym sklepie się nie kupuje, to samo wino w centrum handlowym kosztuje 2$ 🙄
Orca,
tę piosenkę – wyliczankę pamiętam z czasów, kiedy mój syn zaczynał naukę języka angielskiego.
To spotkanie u Pyry to dzisiaj ?
Południe, młodzi w ramach rozrywki pobiegli w trasę, codziennie robią 10km dla zdrowia. Jerzor za nimi na rowerze. Jest tu tak pagórzasto, że nasz spacer porządnie mnie zmęczył. Co rusz wejścia do lasu, bardzo dobrze oznakowane trasy spacerowe. Jutro się udamy. I pomyśleć, że moja synowa nigdy nie była zwolenniczką ruszania się, wyciągnąć ją na spacer u nas było ciężko, najchętniej by siedziała na okrągło z słuchawkami na uszach i laptopem. A tu masz – biega, i to po pagórach!
Ja już swoje dzisiaj odrobiłam, grunt to się nie przemęczać 🙂
Kocia arystokracja jeszcze nas unika, chociaż coraz bliżej podchodzi.
W prasie wyczytałam, że macie w kraju dłuższy weekend.
POzdrowienia dla zjazdowiczów w Pyrlandii 🙂
Miniaturowy zjazd będzie pojutrze, a Cichal przywozi ze sobą gościa, którego chętnie poznamy. Sprawozdanie będzie, a jakże.
http://podroze.onet.pl/aktualnosci/afrykanski-krol-z-ghany-mieszkajacy-w-niemczech-okradziony-z-krolewskich-insygniow/4vnex
😯 😯 😯
Co mnie zaszokowało? Monarcha miłościwie panujący za pomocą Skype’a 😯
p.s.To stara wiadomość (powyżej), ale przy okazji czytania o Ghanie wyskoczył mi z boku sznureczek do tego artykułu.
Pyro,
ja miałam na myśli zajazd Cichala do Ciebie 🙂
http://podroze.onet.pl/kulinaria/sekrety-greckiej-kuchni-i-greckiego-stylu-zycia/5w7snf
Właśnie wczoraj wspominałam Jerzoru, że czas powrócić na chwilę do Grecji – nie byliśmy na wyspach!
Cichal,
nadaj przy okazji, kiedy wracacie na Waszą rubież, bo przed wrześniowym wyjazdem do Polski wypadałoby zrobić nasz zjazd, może Nowy dołączy?
Alicjo – ponoć Cichale zjechały na kwartał (maj, czerwiec, lipiec)
My się wybieramy do Polski około wrześniowo i około-Zjazdowo nad Bugiem, czyli z Cichalami zdążymy oplotkować całą ich wizytę w Polsce.
Rowerzysta wrócił z przejażdżki, klnąc w żywy kamień na te pagóry, a do tego jechał na rowerze (górskim!), do którego nie jest przyzwyczajony. Nie wiem, dlaczego zabrał ze sobą buty do roweru wyścigowego, przecież Maciek ma tylko rowery górskie 🙄
A te pepegi zajmują 1/4 plecaka. Nic nie szkodzi, ja tego nie dźwigam, ale musiałam do mojego podręcznego upchać jego kilka szmat 👿
Rowery dla zdrowia…hm. Jerzora trzeba było przywoływać z tamtego świata swego czasu; Inkę zszywać po kawałku, a jeszcze miesiąc później wyglądała jak ofiara przemocy domowej. I to wszystko pro- zdrowotnie.
Pagóry pagórami, ale najgorsze jest to, że tu praktycznie nie ma poboczy, nie ma gdzie uciec, przystanąć na chwilę, powiada Jerzor. Ja już to zauważyłam rano, na chodnikach dla pieszych też oszczędzają 🙄
Jest tylko po jednej stronie. No ale kto tu chodzi na spacery, wszyscy jeżdżą samochodami albo biegają 🙄
http://foch.pl/foch/1,132368,18043624,28_rzeczy__ktorymi_zaskoczyla_mnie_Japonia.html
Alicjo, weź sfotografuj i nadaj. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego braku „pobocza”, jakie w mojej wyobraźni sugerujesz.
Opisywałaś problemy rowerżysty, dlatego frapuje mnie, na jakie oszczędnościowe rozwiązania wpadli tam oni, że Jeżor miał z tym problemy.
Znam miejsc bez liku gdzie, niestety, nie można się już tak po prostu zatrzymać jak kiedyś, wyjść z wozu i popatrzeć.
Pyruniu,
Ty mi działaj tak jak zwykle!
Daj se dyma z myślą o mnie, co tez chetnie sie sztachal.
Pepe! Gdzie Ty się chowasz? Na rajzy jakie?
Pepegoru,
jak najbardziej fotografuję i nadam w odpowiednim czasie, nie wiem, czy tutaj mam jakąś możliwość. W skrócie to tak Ci mogę opisać – wąziutka droga, z prawej góra, z lewej przepastka, miejsca tylko na tyle, żeby te dwa pasma jezdni się zmieściły. Oczywiście bywają inne tereny, ja mówię o tych tu bezpośrednich bardzo.
Idę spać. Słońce mnie obudzi o 5.30. To cena za brak zasłon. Mogę oczywiście zasłonić roletami, ale wtedy jest jak w rodzinnym grobowcu (przed południem zasłaniam, a
piszę przy małej lampce).
Dzieci się idealnie wstrzeliły zawodowo w to, co jest teraz bardzo w cenie – informatyka. Zabawne, bo synowa z wykształcenia jest filozofką, a jest jedną z „deweloperek” mozilli-firefoxa, i tą górnej półki w dodatku. Pracuje nad tym, żeby więcej kobiet zatrudniać w firmie (feministka ci jest, ta moja synowa), ja jej na to – na siłę nikogo nie zmusisz, akurat tak jest, że w twoim polu działania nie ma wiele kobiet. Wszyscy mają wyrównane szanse, niby. Zeszło na dzieci – pytam Jennifer, jak wyobraża sobie połączenie kariery zawodowej z choćby jednym dzieckiem tylko. Ano, nawet pracując w domu, nie wyobraża sobie. Nawet, gdyby Maciek (a na pewno skłonny by był) dzielił z nią obowiązki pół na pół, bo zresztą dzieli. Do tego dochodzi przyzwyczajenie do pewnego sposobu życia, oni mają po 35 lat, dziecko przewróciłoby to wszystko do góry nogami.
Za mojej młodości…itd. Teraz młodzi mają zupełnie inaczej. Nasi młodzi mają bardzo dobrze ze względów zawodowo-finansowych. Po pierwsze primo, pracują w tym, co lubią, po drugie primo, są znakomicie wynagradzani.
Po trzecie primo, dlaczego nie kazaliśmy Maćkowi lata temu wydać nam na piśmie deklarację, że nigdy przenigdy nie odda nas do domu starców?!
Tak deklarował, mając lat naście.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,145319,18037101,Przepis_Bliklego__Pol_pensji_prezesa_dla_pracownika.html
Nie pomnę już, kto twierdził, że szef firmy nie powinien zarabiać więcej, niż siedmiokrotna pensja najniżej opłacanego pracownika w firmie. Kojarzy mi się ze Szwedem z Ikei, ale mogę być w mylnym błędzie.
Bardzo mądry ten pan Blikle.
Tak a propos, nie zauważyłam, żeby mieszkańcy Oregonu mieli szczególne powody do popełniania samobójstw (było o tym rok temu na blogu, niektórzy wiedzą lepiej).
Młodym o tym nic nie wiadomo. Toż tu żyć, nie umierać 🙂
To Blikle jeszcze istnieje? 😯 Po ostatniej wizyie i zakupach w ciastkarni Bliklego na Zoliborzu 5 lat temu sadzilam, ze szybko splajtuje i tego mu zyczylam. Wybieralam sie z wizyta i zakupilam spore pudelko ciastek – polowa to byly tartinki ze swiezymi owocami (chyba z malinami),polowa z musem czekoladowym. Mus czkoladowy okazal sie byc ciezka glina czekoladowa, za to mocno przeslodzona, ale tartinki byly istnym skandalem: suche spody wylozone swiezymi owocami. Nic pod owocami, zadnego kremu.
Nazajutrz wrocilam do sklepu aby przekazac swoje wrazenia. Nie zostalam przeproszona. Nikt mi nie zapeoponowal zwrotu pieniedzy. Nie wytlumaczyl dlaczego tartrinki byly takie jak byly czy dlaczego czekoladowa glina nazywa sie musem. Wzruszenie ramion i to wszystko.
Moze sie poparwili za ostatnie piec lat, ale mnie tam juz raczej nie ciagnie. Warszawa jest pelna bardzo dobrych ciastek z malo znanych piekarni. I tego sie bede trzymac w przyszlosci.
krystyna,
4 czerwca o godz. 20:33 541348
Count von Count to znana postac z Sesame Street. Count wszystko liczy, a dzieci razem z nim licza pajaki, pajeczyny, swieczki i wszystko inne. Count von Count spiewa piekna ballade poswiecona oczywiscie liczeniu wszystkiego wokol.
Ktos wpadl na pomysl aby podczas wystepu Count von Count zagluszyc (beep) slowo „count”. Dorosli sluchacze kojarza ten efekt nie ze slowem „count” tylko slowem zaczynajaym sie na litere f.
Jest to autentyczna piosenka z Sesame Street. Nic nie jest zmienione. Tylko slowo „count” jest zagluszone (beep), co daje efekt cenzury i w domysle niecenzuralne slowo.
Zalaczam tekst ballady. Count von Count spiewa z pieknym „Transylvania accent” 🙂
Znajomosc angielskego bardzo pomaga.
You know that I am called the Count
Because I really love to count
I could sit and count all day
Sometimes I get carried away
I count slowly, slowly, slowly getting faster
Once I’ve started counting it’s really hard to stop
Faster, faster. It is so exciting!
I could count forever, count until I drop
1! 2! 3! 4!
1-2-3-4, 1-2-3-4,
1-2, i love counting whatever the amount haha!
1-2-3-4, heyyayayay heyayayay that’s the sound of the count
I count the spiders on the wall…
I count the cobwebs in the hall…
I count the candles on the shelf…
When I’m alone, I count myself!
I count slowly, slowly, slowly getting faster
Once I’ve started counting it’s really hard to stop
Faster, faster. It is so exciting!
I could count forever, count until I drop
1! 2! 3! 4!
1-2-3-4, 1-2-3-4, 1,2 I love counting whatever the ammount! 1-2-3-4 heyayayay heayayay 1-2-3-4
That’s the song of the Count!
https://www.youtube.com/watch?v=B-Wd-Q3F8KM
Czytam wrazenia Alicji z pobytu w Portland. Wszystkie stany w U.S. maja dotakowa nazwe. Na przyklad Alaska – The Last Frontier, Oregon – The Beaver State, Washington – The Evergreen State.
Teraz chyba nie musze tlumaczyc dlaczego WA nazywa sie Evergreen State 🙂