Święconka 2022 w naszej wsi

To były zawsze miłe spotkania sąsiadów mieszkających w naszej wsi na stałe i letników. Każdego roku, zwłaszcza kiedy Wielkanoc wypadała późno spotykaliśmy się w miejscowej świetlicy na święcenie wielkanocnych koszyczków. Wierzący i niewierzący. W tym roku jednak, choć znów się spotkaliśmy przybyło nam uczestników: uciekinierzy z Ukrainy, mieszkający w jednym z letnich domów. Otrzymują wyrazy sympatii, serdeczności i gościnności, a także pomoc w codziennych sprawach. Wiem, że  oni sami będą obchodzić święta dopiero w przyszłym tygodniu, każdego  jednak  dnia rzymsko-katolickiej Wielkiejnocy byli zaproszeni do kogoś z sąsiedztwa, aby zasiąść przy wspólnym stole. Wielkie zło rodzi więc dobro.

Te święta obchodziliśmy w nastroju niepewności, niekiedy obaw. Były one odmienne niż te z wielu poprzednich lat. Pogoda też nas nie rozpieszczała. Wielkanocne przysmaki poprawiły nieco humory. Pasztety: jarski i mięsny, różne mięsa, morze wiejskich jajek, ale i smakowite śledzie − to nasz świąteczny repertuar: do wyboru do koloru. A prócz tego miłe twarze wokół. Czego więcej chcieć. No, może jeszcze paru rzeczy, ale cieszmy się z tego, co wokół nas.