„Co gotować? Jak gotować?”

Dalsza część tytułu zapomnianej już dziś audycji sprzed lat brzmiała „zechciej proszę zanotować”. Dzielenie się przepisami przez skrzętne gospodynie przejęły już dawno na siebie radio, telewizja, pisma i książki. Ale nie ma to jak zjeść przyrządzoną przez kogoś potrawę i zasmakować w niej. Wtedy z przepisem w ręku można, przygotowując ją we własnej kuchni, trafić na właściwy smak. Przyznam się, że przejmowanie cudzych przepisów stało się moim drugim, obok towarzyskiego, celem spotkań z przyjaciółmi. Było, minęło. Teraz nawet przekazywane przez telefon przepisy nie stanowią dostatecznej podstawy do zainteresowania się daniem. Oczywiście, doświadczenie kuchenne daje podstawy do oceny „apriorycznej”, ale wszyscy wiedzą, że smak, pamięć smaku potraw to u kucharza niezwykle ważny element sztuki.

Myślę, że u podłoża tego, iż bardzo wiele młodych osób gotuje, pichci i preparuje w kuchni wymyślne dania leży również fakt, że u mamy gotowało się i że pozostało wspomnienie smaku. Poznawanie, docenianie, a czasem komponowanie nowych, nie jest już szukaniem w ciemności. Czy dom, w którym gotowało się kilka, zaledwie, ale pysznych, potraw, może uformować subtelnego kucharza? Pewnie, bo ważny jest stosunek do jedzenia. Nie rzucenie byle czego na stół, ale przyrządzenie z pewnym staraniem. Już dawno temu pisaliśmy o tym, jak bardzo niewiele wiedzy o kuchni uzyskują dziś dzieci w domu. Nikt nie ma czasu, aby pomiędzy innymi zajęciami cierpliwie nauczyć reguł dobrego gotowania. Choć siedzimy częstokroć w domach, sytuacja się nie zmieniła diametralnie.

Nie jest nam łatwo, w czasie zamknięcia, żadna muza kulinarna nie fruwa nam nad głową, nie ma skąd podkradać smaków. Musimy sami wymyślać coś lub wydobywać z pamięci przepisy wraz ze smakami. Ostatnio przypomniałam sobie mój przysmak z dzieciństwa. Deser na okres przedświąteczny: kisiel z suszonych śliwek z bitą śmietaną. Rzecz prosta i szybka, może nie odchudzająca, ale za to ten smak…

Kisiel z suszonych śliwek

Suszone śliwki (wygodniejsze są bez pestek) zalać wodą w takiej proporcji, aby wywar miał ciemnobursztynową barwę. Na dwie kompotierki kisielu wystarczy około pół paczki śliwek, ale trochę więcej nie zaszkodzi. Kiedy zawrze, jeszcze chwilkę gotować, posłodzić do smaku. Wymieszać 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej z połową szklanki wody. Cienkim strumyczkiem, mieszając, wlewać mąkę z wodą do wywaru. Kiedy kisiel zacznie gęstnieć, nie wlewać więcej, odstawić kisiel do wystygnięcia w kompotierkach. Mały pojemniczek śmietanki 30 proc. ubić z paczuszką śmietanfixu, doradzam bez cukru.

Taki kisiel z kopczykiem śmietankowej pianki to rozkosz trochę z gatunku zakazanych, ale przecież od czasu do czasu…