Czyściochy
O koronawirusie mówimy i pewnie myślimy wszyscy. Ponieważ jesteśmy globalną wioską informacyjną, wiemy na co i jak chorują w najdalszym zakątku świata, znamy objawy i skutki straszliwych chorób. Dzięki oświacie sanitarnej wiemy na pewno, że jednym z powodów każdej epidemii jest brak sanitarnej staranności, brudne ręce.
Jeszcze zanim koronawirus pojawił się w naszej świadomości, w kilku publicznych miejscach zauważyłam urządzenia, które w zamyśle miały sprzyjać powszechnej higienie, aby można wytrzeć na przykład w sklepie dotykany dłonią drążek wózka czy koszyka i nie złapać cudzych bakterii. Kiedy zauważyłam takie urządzenie w pobliskim sklepie, postanowiłam go użyć. Postawiono podobno ten słupek z pojemnikiem na chusteczki i płyn dość dawno temu, ponieważ jednak nikt się przy nim nie zatrzymywał, nie rzucał się w oczy i dlatego ja go także przeoczyłam. Okazało się jednak, że urządzenie jest, ale suche chusteczki nie spełniają swej roli. Odtąd mijam owo urządzenie, które okazało się jeszcze jednym „odfajkowaniem” słusznej inicjatywy.
W ogóle coraz częściej zauważam niechlujne sklepy (wychodzę nie robiąc tam zakupów), nawet niektóre sieciówki mają u mnie bardzo złą opinię. Widocznie kontrole nie są ani tak częste, ani tak dociekliwe, jak powinny być. Koszmarem sanitarnym są według mnie sprzedawane w spożywczych sklepach drożdżówki i pączki: zazwyczaj stoją w pudłach koło kasy, „obchuchiwane” przez klientów. Smacznego!
Komentarze
czyściochy to z Polaków nie są … teraz gdy naprawdę grozi nam koronawirus to nawet procedury nie działają na lotniskach i w szpitalach bo ich brak .. Włosi tak samo postępowali i mają wirusa u siebie zagnieżdżonego ..
czy zrobiliście już zapasy mąki i cukru przed atakiem kononawirusa na Polskę? … we Włoszech wszystko wykupują …
Alicja-Irena
25 lutego o godz. 18:22 590119
Na Teneryfie nie dość, że kalima, to jeszcze korona zawędrowała.
Bezdomny,
donoś!
Myć ręce jak najczęściej – te buteleczki z niby odkażającym płynem o kant d… rozbić, bo albo puste, albo ich nie ma. Zbytnia sterylność szkodzi, ale w pewnych miejscach chroni!
Matka Natura chce nam ukrócić zapędy rozprzestrzeniania, a my się nie chcemy dać…
Jolinek!
Nie strasz!!! Co to znaczy „teraz gdy naprawdę grozi nam koronawirus to nawet procedury nie działają na lotniskach i w szpitalach bo ich brak”
Jakie procedury na lotniskach nie działają – wszyscy uciekli do domu czy co? O szpitalach nie mówię – bo też chyba nie zeszły do podziemi??
…szczególnie ciekawi mnie, skąd wiesz, że procedury (i jakie?) nie działają na lotniskach i w szpitalach, „bo ich brak”.
Już sobie wyobrażam, jak to brak procedur w szpitalach. Skąd to wiesz? Po co siejesz panikę? Masz jakieś konkretne dowody?
Ponieważ dosyć często latam, chciałabym wiedzieć, co to za procedury 😉
poczytaj Alicjo jak powracający do Polski są traktowani .. poczytaj … ale się nie przejmuj za bardzo ..
przykład …
facebook.com/wadimnowasol/?hc_ref=ARQyO-mBTytWTxrZfa70rzj9ZHXS6l68uJ44uN_f_d-JVwhoaDkTmPqGZYYnOSRUy5U&fref=nf&__xts__[0]=68.ARCQSUpXEBDA7KF2a1SBnwW3Xya4-BkcbVfb-Kkj2bHawd8br2p3F1fX0ls0hGhtqasdwJFkTIY1YxdcE61A82IEB94Ib83J0rnkEYyPU-BDD1sciIhDJO
coś nie weszło może tak … w środku są informacje o powrocie z Lombardii …
https://www.facebook.com/wadimnowasol/
a to tylko jeden przykład a ludzi wracających jest tysiące ..
W ogóle się nie przejmować modnymi histeriami tłumów (bardziej, niż zwykłą higieną i prewencją – np. antyprzeziębieniową, antygrypową) —
— Co mówię nie ja [ 🙄 ] a Puls Medycyny
➡
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/02/25/dwie-babie-gory/#comment-72324
„Za to” zawsze można horyzonty poszerzyć, ciekawostkę jedną czy drugą skonsumować… w akompaniamencie jarzębiaczku istebnickiego (rożki różane ciastowofrancuskie już spałaszowane 😳 )… a nawet lazanię upiec z Parysą od Hiltonów… — Do śmierci dożyjemy, nie ma obaw 🙂
😳 – iZDebnickiego rzecz oczywista!
Procedury dotyczące latania tu i tam (a ja latam kilka razy w roku, zazwyczaj międzykontynentalnie) zawsze są. Nie jest to nic nadzwyczajnego.
Nigdzie nie jestem dziwnie traktowana, nawet jak się trafi (a trafiało) na kontrolę osobistą, bo i tak bywa. Zwłaszcza w czasach tzw. wzmożenia kontroli, bo coś się dzieje, należy zachować spokój i poddać się procedurom. Niewinna mogę być, ale na twarzy nie mam tego wypisanego – wolę, żeby mnie 10 razy prześwietlono, wszystkich takoż, niż się bać. Nie protestuję – bo takie są wymogi i koniec.
Ojej…ludzi wracających z wakacji są tysiące, nie tylko Polacy podróżują. Podróże są męczące! Trzeba się nastawić na to, że innej drogi nie ma. Można siedzieć na przypiecku i wtedy ma się z głowy zmartwienia. Co najwyżej ból głowy, bo się mieszkania nie wywietrzyło.
Alicjo o czym Ty piszesz? … bo ja nie o tym ..
O tym, o czym piszę – bo facebook u mnie nie działa (nie ma mnie tam!) a Ty sugerujesz, że Polacy są traktowani…
” Jolinek51
25 lutego o godz. 19:25 590125
poczytaj Alicjo jak powracający do Polski są traktowani .. poczytaj … ale się nie przejmuj za bardzo ..”
no chyba nie najlepiej? A nawet gorzej?
Nie przejmuję się w ogóle 🙂
a capello,
dzięki za zdrowy/bo bezwirusowy/ powiew optymizmu od Krakowa. 🙂
Jarzębiaku izdebnickiego nie znam, ale na pewno nie jest lepszy od tego wykonanego z przepisu Żaby. Najpierw próbowałam jarzębiak Haneczki, a był tak dobry, że zdecydowałam się sama go przygotować. Ten z ostatniej jesieni czeka jeszcze na degustację. Kolor ma bardzo ładny, jarzębinowy.
Skopiowałam, z FB Wadima Tyszkiewicza.
Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam:
Polska jest kompletnie nieprzygotowana do obrony przed koronowirusem. O szczegółach opowiem w odpowiednim czasie i przedstawię fakty. Nie chodzi o to, żeby siać panikę. Ale póki czas, trzeba bić na alarm i brać się do roboty. Konferencje prasowe Pana Premiera to za mało.
Proste pytania: – Kto monitoruje osoby przybywające do nas z czerwonej strefy zagrożenia? Nikt. – Gdzie można zrobić testy przez takie osoby na obecność koronowirusa? Nigdzie. -Jaka jest pewność, że takie osoby pozostaną w domach przez 2-3 tygodnie i nie będą miały kontaktu z innymi ludźmi? Żadna.
Koronawirus c.d.:
W nocy z Lombardii, z bardzo bliskich okolic czerwonej strefy zagrożenia, do jednej z miejscowości województwa lubuskiego wróciło kilkanaście osób. Ja jestem w Warszawie, ale mam z nimi kontakt. Zostali pozostawieni całkowicie sami sobie. Te osoby chciały się gdzieś przebadać. Ale nie ma takiej możliwości. Nawet nie zmierzono im temperatury. Nikt się nimi nie zajął, nie objął monitoringiem, nikt nie przeprowadził wywiadu, nikt nie zapytał jak się czują, nikt nie pouczył jak mają się zachowywać, ile dni muszą zostać w domu, czy mogą iść do pracy, do sklepu, między ludzi? Ani sanepid, ani szpitale, w tym zakaźne, nie mają żadnych narzędzi. Nikt nic nie wie. W telewizji widziałem program, w którym żartowano sobie z zagrożenia (żart: jak uniknąć zakażenia, wystarczy przestać grać w Chińczyka). Może rzeczywiście ta panika jest niepotrzebna i nie ma żadnego zagrożenia?
Obroną przed koronawirusem są konferencje prasowe Pana Premiera i … Kamińskiego. Błazenada.
Same kłamstwa. Słowami nie da się zabezpieczyć przed chorobą. Nie chodzi o to, żeby siać panikę, ale lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Rząd radzi czekać na objawy. Tylko kiedy objawy by się już pojawiły, to padnie kluczowe pytanie, ile osób do czasu wykrycia koronawirusa u danej osoby zostało nim zakażonych? I się zacznie. Dlaczego Polska popełnia ten sam błąd, jaki popełnili Włosi? Co ci ludzie mają robić? Mają siedzieć w domu i się modlić i liczyć, że tym razem się uda? A co z sąsiadami? Co z dziećmi w przedszkolu, do których wrócą dzieci, które przyjechały z czerwonej strefy zagrożenia? Włosi zamykają szkoły, a my, co robimy, żeby zabezpieczyć nasze dzieci w przedszkolach przed kontaktem z osobami, które dzisiaj wróciły z europejskiego epicentrum tej zarazy?
Fajnie, jeśli za jakiś czas będziemy się mogli śmiać z nadmiernej zapobiegliwości. Lepiej jest się śmiać, niż płakać. Oby. A jeśli nie?
P.S. Właśnie wylądowałem na lotnisku Chopina, nie zauważyłem żadnych zmian, żadnych punktów informacyjnych. Żadnych.
Nie nazwalabym tego ‚modna histeria tlumow” – ale brak informacji powoduje panike, a media spolecznosciowe graja tutaj pierwsze skrzypce. Gazety (ja czytam tylko te online) tez sa pelne przeklaman albo niedomowien i zamiast podawac solidna, sprawdzona informacje oparta na faktach, snuja domysly i podgrzewaja atmosfere.
Jolinek ma racje, administracja rzadowa na kazdym szczeblu powinna sie tym zajac, podajac uaktualnione informacje i opracowujac procedury, no ale obecny rzad polski to funkcjonuje w jakiejs alternatywnej wsobnej rzeczywistosci.
U mnie po paru dniach przypominajacych wiosne (plus 8) nadchodzi zimny front ze sporymi opadami sniegu. Szkoda, bo juz mnie ciagnie do ogrodka.
Na obiad pilaf ryzowy z dynia (zamiast miesa).
Problem w tym, że poruszamy się po świecie o wiele częściej, niż kiedykolwiek. Korona nie jest gorsza od grypy, tylko trzeba powziąć pewne kroki. Zdroworozsądkowe, jak zwykle – myć ręce, nie kichać na bliźniego i tak dalej.
Pamiętam rok bodaj ’63 i czarną ospę we Wrocławiu, którą ktoś przywlókł z Indii. To był lipiec, pora wakacji…. wszyscy musieli być szczepieni, a wyjeżdżający na wakacje koniecznie musieli mieć świadectwa szczepienia. Jechaliśmy wtedy do Babci pod Kraków – zaszczepieni, zaopatrzeni w odpowiednie papiery i pamiętam na trasie Nysa – Kraków sporo punktów, zatrzymujących jadące samochody i sprawdzających owe zaświadczenia o
szczepieniach. Ale ruch na drodze wtedy a teraz – niebo a ziemia, samochód raz na 5 minut albo i mniej.
Wrocław otoczony był kordonem sanitarnym – osobiście znaliśmy jedną osobę z Wrocławia, która zachorowała na czarną ospę i przeżyła. Nie wiem, jak teraz by to funkcjonowało…
https://pl.wikipedia.org/wiki/Epidemia_ospy_we_Wroc%C5%82awiu
Lepiej dmuchać na zimne, to prawda – ale nie siać paniki niepotrzebnie, nie ma nic gorszego, niż panika. Ja tam wierzę w służby do tego powołane, „kierujące ruchem”.
…a jeszcze coś – media nakręcają panikę.
Jolinku, szkoda gadać!
Haneczko – dzięki za kopię W. Tyszkiewicza.
Kiedyś lekceważono też AIDS. Ile ofiar do dzisiaj pochłonął, bo nie zostały zachowane środki ostrożności na początku, wirus rozprzestrzenił się na cały świat. Gdzieś czytałem, że około 20 mln, ale przypuszczam, że nikt dokładnej liczby nie zna.
Danuśka,
Super Twoje afrykańsko-weselne opowiadania!
Az poszukalam, bo bylam ciekawa – do dzisiaj liczba zarazonych virusem HIV – ponad 70 milionow, 35 milionow ludzi zmarlo na AIDS.
Nie mozna porownywac HIV do COVID-19; droga przenoszenia, stopien ryzyka sa zupelnie nieporownywalne. HIV i AIDS przez dlugi czas oznaczaly szybki wyrok smierci, teraz osoba zarazona (HIV positive) moze zyc przez lata pod warunkiem ze podlega leczeniu. HIV atakuje uklad odpornosciowy. COVID-19 przypomina grype, atakujac ukalad oddechowy. Poniewaz tak malo o nim wiemy, lepiej byc ostroznym na zapas.
Niestety, wspolnym mianownikiem jest zagrozenie jakie tego typu wirus niesie w ubogich krajach, czy krajach z totalitarna wladza, gdzie sluzba zdrowia praktycznie nie istnieje lub jest dostepna tylko dla wybranych. I to jest to czego nalezy obawiac sie najbardziej.
dzień dobry … ☕ …
haneczko dziękuję za skopiowanie treści .. nie pomyślałam o tym .. po wyjazdach na ferie to najbardziej panikują rodzice .. i trudno nad tym zapanować ..
myjmy ręce i uważajmy na siebie oraz rodzinę …
Jolinku, zadnej salatki ani deseru dzisiaj ? Nic nie znalazlas iekawego.
Myje bardzo czesto rece i to od dawna.
Temat z korona wlasciwie wyczerpany.
Jakos tak mam, ze nim doczytam, wszystko zostalo powiedziane i nie mam o czym pisac.
Tak czy tak, przyjdzie namwypiac piers i wziac na klate co przyjdzie. Nie wydaje mi sie bowiem, ze mozna to bedzie przeczekac, mozna bedzie tego omminac liczac na szczescie. Ostatnia epidemia grypy (2018/19) pozostawila w tutejszej polulacji (80 mln) 20 tys. ofiar smiertelnych. O czy wiec mowimy!
Jakos to bedzie.
Myjmy rece!
A ja wyczytałam dzisiaj taką „radosną” wiadomość, że szklanka mleka dziennie pita przez kobiety powoduje wzrost zachorowań na raka piersi nawet do 50%.
Przeczytałam (w kńcu poważne wiadomości, nie brukowiec) i mam z głowy – mój organizm od stu lat mi mówił, że nie chce mleka 👿
53 000 kobiet obserwowane przez 8 lat, nie tylko o picie mleka chodziło, ale różne inne. No i bądź tu mądry 🙄
https://www.ctvnews.ca/mobile/health/one-cup-of-milk-per-day-associated-with-up-to-50-per-cent-increase-in-breast-cancer-risk-study-1.4826979
Informacje podane przez Pepegora wzbudziły moją ciekawość, a konkretnie ilość ofiar śmiertelnych. Znalazłam m.in. taki artykuł z 22.02.2018 r. https://www.dw.com/pl/w-niemczech-szaleje-grypa-ponad-130-os%C3%B3b-zmar%C5%82o/a-42696318 Może potem było jeszcze więcej zgonów, ale chyba nie 20 tysięcy.
Tak czy owak na pewno nas to nie ominie, ale nie spodziewam się apokalipsy. Ręce myjmy, a i płyn dezynfekcyjny się przyda.
elapa jest … może na jutro …
https://apetyt-na-kuchnie.pl/2020/02-21-fit-salatka-z-grilowanym-indykiem.html
jeszcze trzeba by było unikać sklepów i środków komunikacji … ja mogę bo chodzę na piechotę a w sklepach ostatnio nie bywam bo zapasy trzeba zużyć …
zdrowy brzuszek …
https://www.ugotowanepozamiatane.pl/dieta-lekkostrawna/
Nowy,
wydaje mi się, że AIDS nie lekceważono – tylko nie przygotowano na to społeczeństwa, albo też społeczeństwo nie dawało wiary, że coś takiego może zabijać i to w ilościach. Ja mam pretensje do „naszego papieża”, który potępiał używanie zabezpieczeń typu kon-dom, szczególnie w Afryce, gdzie wiele istnień mogło być uratowanych… Człowiek jest istotą sek-sualną i nie ma co gadać głupot na ten temat, że tylko w zamiarze stworzenia życia łączy się ze sobą w wiadomym akcie…
A przecież prosto można się było zabezpieczyć, jeśli chodzi o zachowania se-ksualne, inna sprawa to wspólne, wielokrotne igły i narkotyki… Często jest tak, że „jak się nie potłuczesz, to się nie nauczysz”. Ta droga „pierwsze koty za płoty” jest zawsze pod górę i kamienista. I zawsze kosztuje sporo ofiar.
Tymczasem tutaj okołozerowo, popaduje mokre białe i ma spaść z pół metra, obiadowo zamówienie jest na sałatę ogólnowarzywną z awokado, a poza tym Lisie mam zrobić ciepłą czapkę, bo niby zima bylejaka, ale dogłębnie i wilgotnie zimna.
No to się biorę za robotę.
Krystyno, to jest tylko tak oszacowane. Zgonow co do ktorych przyczyny nie mialo sie watpliwosci bylo wtedy nieco ponizej 1000. Reszta to triki obliczeniowe, to zalozenia, ze wirus w tych zgonach mial tez znaczenie. Porownywuje sie min smiertelnosc w populacji pod nieobecnosc problematycznych wirusow grypy.
Zreszta, kolportuje tu tylko wiadomosci z internetu i radia lecz:
Zawsze mnie denerwowala argumentacja, ze od tzw biernego palenia umiera u nas 30 tys osob rocznie. Jak oni to obliczaja? Skad oni to wiedza. Jednym tchem potem narzekaja, ze niemiecka medycyna nie dysponuje porzadnymi statystykami na temat zachorowan na raka.
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Dinozaura i Dzień Spania W Miejscach Publicznych
Pepegor,
rozumiem.
Wirus straszy na całym świecie. Moja kuzynka z USA, nauczycielka hiszpańskiego w podstawówce opisała dzisiaj taką sytuację:
„When I walked into one of my first grade classrooms today, the kids were wearing cute little crowns with words on them that they were practicing.
Me: Amigos, wow! Uds. tienen coronas muy bonitas!…..Qué significa ‚coronas’? Saben? (Friends, wow ! You have very cute crowns! What does ‚coronas’ mean? Do you know?).
Boy (frantically waving his hand in the air): Oooh I know! I know!
Me: Sí?
Boy: The virus!
Me: I mean, valid answer, right?
Boy: Stupid coronavirus!”
Wszelkie liczby w epidemii sa oparte na skomplikowanych modelach matematycznych; i te liczby zaleza od danych wprowadzonych do modelu; a model jest oparty na zalozeniach i sprawdza sie do pewnego stopnia, i polaczony jest z innym modelem … no i dane – w przypadku COVID-19, dane z Chin sa malo rzetelne (ukrywanie i przeklamywanie danych, zmieniajace sie definicje nosiciela, zarazajacego, itp), dlatego naukowcy sa dosc wstrzemiezliwi na ten temat, a najlepiej poinformowani sa jak zwykle dziennikarze i plotkarze na fb 🙂
Dzis jest tez anti-bullying day (nie wiem jak po polsku?). A snieg pada i pada …
O, widze ze Peppegor wyjasnil.
Asia, ha ha ha!
…myjmy ręce i nie kichajmy przed siebie, a we własny rękaw 😉
Rączki nauczył mnie myć Tatuś lekarz, zawsze je szoruje jak wracam do domu i nie tylko :), co nie zawsze mnie ochrania przed chorobą niestety. Wnuki zafundowały mi już bostonkę i grypę żołądkową. O dziwo nie dopadła mnie szkarlatyna, a siostra też bardzo chciała mnie nią zarazić.
Szkarlatynę miałam w dziecięctwie. Zdecydowanie odradzam, Małgosiu.
podobno haneczko chorowanie na szkarlatynę nie chroni przed ponowną chorobą .. też chorowałam na szkarlatynę dosyć poważnie … i jak Małgosia na spotkaniu zameldowała nam, że wnuk ma szkarlatynę to trochę się bałam, że nas zarazi .. ale udało się …
a teraz .. chyba najsmutniejsze podsumowanie „dobrej zmiany” … w 2013 roku młodzi Ukraińcy wyszli na ulicę, bo chcieli „być jak Polska” .. nasz kraj był dla nich wzorem tego, jak wyrwać się z postsocjalistycznego syfu .. w 2020 młodzi Czesi wychodzą na ulicę, bo nie chcą „być jak Polska” …
Tak , na szkarlatynę nie ma szczepionki, człowiek się nie uodparnia i można chorować wiele razy a odpowiedzialne są za to paciorkowce, a za bostonkę wirusy.
Ja nie jestem młoda i też nie chce być jak dzisiejsza Polska, szkoda, że nasi młodzi nie widzą tego obciachu.
Higiena osobista stoi pod dużym znakiem zapytania praktycznie wszędzie.
Oglądając filmy z ulic miast azjatyckich, gdzie jedzenie przygotowuje się wprost na trotuarach, dłońmi dotykając surowych kawałków mięsa, tymi samymi dłońmi mieszając składniki na placki itp, do głowy wpada myśl: „że też nikomu spożywanie tak przygotowanych dań nie szkodzi”.
Albo też wątpliwe środki higieniczne w sklepach. Generalnie – w naszej globalnej wiosce.
Np: sprzedawca ma na dłoniach rękawiczki lecz ochrona wątpliwa, skoro ręką w rękawiczce podaje pieczywo i jednocześnie pobiera opłatę.
Stanowiska z husteczkami dezynfekującymi o jakich pisze Basia. Suche? Ano wniosek prosty – husteczki są w pojemnikach zatem obsługa nie wymienia na nowe opakowania. Źle, że nie sprawdza ich stanu. Zaś ich suchość oznacza, że przez dłuższy okres nikt, prawie nikt husteczek nie używał.
Można zabezpieczyć się samemu – rękawiczki (nasze babcie czy mamy nosiły nawet latem) i niewielkie opakowanie husteczek dezynfekujących w torebce lub kieszeni.
Mycie rąk – ważna sprawa jaką możemy kontrolować względem siebie lecz nie innych. I to jest problem. Kolejny.
Głównym problemem w opanowaniu koronowirusa jest brak szczepionki przeciw koronawirusowi. Zaś łatwość zakażenia oraz szybkość, z jaką się rozprzestrzenia nakazują poważnego i błyskawicznego podejścia do zagadnienia ze strony KAŻDEGO rządu.
Przede wszystkim przygotowania odpowiedniej strategii i poinformowania obywateli co robić, gdzie się udać lub zadzwonić itp.
Z dostępnych mi wiadomości wynika, że w Polsce przyjęto strategię strusia. Bardzo to niepokojące…
I jeszcze taki „drobiazg”. Pieniądze. Dziesiątki, setki, tysiące rąk ich dotyka. Kursują z szybkością pieszego, rowerzysty…samolotu.
Rząd Chin ponoć wydał zarządzenie by dezynfekować pieniądze będące w obrocie. Ciekawa jestem jak to ma wyglądać w praktyce.
PS
Statystyka zawsze powie to co chcemy przekazać
Dobry wieczór. W sprawie szkarlatyny; to bardzo ciężka choroba- w I połowie 20-tego wieku raczej często śmiertelna. Nawet w obecnych czasach chyba trudno przeżyć kilkukrotne zachorowanie na szkarlatynę. Małgosiu W. (23:07), tak, szkoda że wiele osób nie tylko zresztą młodych, daje się omamić coraz to nowymi porcjami „darów i obiecanych darów od dobroczyńcy Prezesa”.
Szarło, wnuk oprócz wysypki i w końcu po 4 dniach potwierdzonej diagnozy (wymaz na paciorkowce) nie miał żadnych objawów, był oczywiście leczony antybiotykiem. Bardzo się cieszę, że mnie tym nie uraczył, chociaż się nim opiekowałam, na szczęście domowników też nie zaraził. Wszystko pewnie zależy od odporności w danej chwili.
Dziś odwiedzili mnie znajomi, którzy w poniedziałek wrócili z Birmy . Na każdym kroku , w jednym z najbiedniejszych krajów świata, były kontrole podróżnych. Na każdym lotnisku mierzono temperaturę i pytano o stan zdrowia. Po przylocie do Polski nikt nie interesował się skąd wrócili i jak się czują. Lotnisko Chopina funkcjonuje tak jak zwykle. Może Polski nie stać na kamery termowizyjne i laserowe termometry za kilkadziesiąt złotych?
A podobno
https://warszawa.naszemiasto.pl/lotnisko-w-warszawie-wprowadza-nowe-zasady-bezpieczenstwa/ar/c1-7568631
MałgołsiuW – wątpliwe pocieszenie. Z Włoch i Chin. Jakby tranzyty nie istniały.
To się chyba nazywa „działanie pozorne”.
Nie mam złudzeń Echidno, wątpię że to coś da.
Malgosiu, a co to jest bostonka? Nigdy nie slyszalam takiej nazwy.
dzień dobry … ☕ …
ja miałam 13 lat jak się zaraziłam szkarlatyną .. leżałam trzy tygodnie w łóżku bo mogły być powikłania .. wtedy to przeczytałam prawie wszystkie książki dla dorosłych, które były w domu ..
pomysł na zupę …
http://xn--ogrodnikwpodry-xob60t.pl/pyszna-zupa-z-brukselki-na-zoladkach-drobiowych/
GosiaB –
Choroba bostońska to określenie opisujące rodzaj infekcji wirusowej objawiającej się wystąpieniem charakterystycznego rodzaju wysypki. Nazwa choroby nawiązuje do epidemii tego schorzenia, która miała miejsce właśnie w Bostonie. Jest to określenie potoczne, prawidłowa medyczna nazwa to choroba dłoni, stóp i jamy ustnej (HFMS). /źródło: medonet.pl/
Echidna mnie wyręczyła 🙂 Mało to przyjemne choróbsko, bo temperatura przez chwile bardzo wysoka, a potem wysypka bardzo swędząca.
Za oknem śnieżyca 🙁
Za oknem słońce.
Dzisiaj leniwe.
książka dla rzepa i nie tylko …
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2020/02/aleja-wokniarek-marta-madejska.html
i wciąż pada śnieg gęsto … trochę popsuło to szyki spacerowe na dziś … nic to pranie w planie ..
my się martwimy … „Epidemia koronawirusa może być szansą dla polskich przedsiębiorców – stwierdziła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.” …
https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/koronawirus-jadwiga-emilewicz-o-szansie-dla-polskich-firm,1006768.html
Pomysły tej pani o kant stołu potłuc, prawie wszystko jest produkowane w Chinach, a jeżeli składane gdzie indziej to części są z Chin. Już brakuje tych części. Wszystkie giełdy na czerwono, nasza też. Tylko firmy farmaceutyczne zyskają.
Małgosiu tak .. 100% racji .. ludzie się martwią a rząd kpi z nas …
ciekawe jak Danuśka z Alanem wracają .. bo po drodze trochę granic i kontrole …
sałatka na dobry jutrzejszy dzień …
https://zenwkuchni.com/salatka-z-ananasem-i-winogronami/
Na pustogłowie nie ma lekarstwa. Na znieczulicę też.
-5 i zawieja (nie jak u Skaldów, w zielonym berecie 🙁 ). Z chorób dziecięcych przebyłam odrę – czy ona jeszcze krąży? Żadnych szkarlatyn i „świnek”, nawet migdałki mam całe, chociaż w dziecięctwie często się przeziębiałam.
A propos, zwykłe przeziębienie często nazywano i nadal się nazywa grypą. Tymczasem grypa nieźle daje po kościach i nie tylko, jest o wiele poważniejsza – niemniej jednak rosół jest najlepszą „penicyliną” na grypę 🙂
U nas już kilkanaście zachorowań na koronowirusa, głównie w naszej prowincji, GosiaB. Obiło mi się o uszy, że kwarantanna dla niedawno „powróconych” z Chin jest bodaj w Trenton (wielkie lotnisko wojskowe), to jest rzut beretem ode mnie. Paniki nie ma – jedynie powtarzanie o zasadach higieny w tych warunkach zwłaszcza podwyższona uważność. Mamy sporą populację Chińską i wiadomo było, że turystyka w obie strony ma się nieźle, więc dziwne by było, gdyby u nas ten wirus się nie pojawił. Zresztą, z krajami azjatyckimi od zawsze nas łączą silne więzy imigracyjne.
Od emilewiczopodobnych chroń nas panie…jak można nawet dopuścić do myśli coś takiego, aby na nieszczęściu innych skorzystać.
Dzisiaj ravioli z grzybami i cebulką, ugotowane, odsmażane. Załapaliśmy się na to i już!
Danuśka z Alanem chyba via Paryż, tak mi się kojarzy.
fajny „ten” kraj …. na potrzeby szczucia na sędziów, publiczna TV fałszuje dokumenty sądowe …
https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,25738322,autorzy-programu-kasta-w-tvp-slaszowali-sedziowski-dokument.html
Ależ Jolinku, dziwię się, że się dziwisz.
ależ haneczko wiesz, że się nie dziwie … 😉
Tak, w calej Kanadzie jest kilkanascie przypadkow, pol na pol Ontario i BC. Ostatnie przypadki to osoby podrozujace z Iranu. W Trenton, w motelach na terenie bazy wojskowej jest kwaranntanna dla dwoch samolotow ludzi z Chin – prawie 400 osob.
Wszelkie informacje sa podawane na biezaca, z detalami, oczywiscie przy zachowaniu prywatnosci tych osob, wypowiadaja sie specjalisci, nie czuje sie paniki.
Pamietam epidemie SARS w Toronto, ktora zebrala okropne zniwo (44 osoby zmarly na 432 zarazonych), glownie wsrod pracownikow sluzby zdrowia, pielegniarek. Wtedy zmiany w liczbach nastepowaly tez tak szybko, ale wirus byl duzo grozniejszy.
Via Paryż i jesteśmy w domu!
Udało nam się umknąć z Paryża przed dużą wichurą. Co by nie mówić pogoda w Paryżu była daleka od senegalskiej 😉 Padał deszcz, temperatury podobne do warszawskich. W ramach przemieszczania się z Orly na lotnisko Charles de Gaulles (co trwa ponad godzinę) zauważyliśmy, że u braci Francuzów kwitną już forsycje. A co do procedur dotyczących koronawirusa to owszem były i nie we Francji, ale na Okęciu. Tuż przed opuszczeniem samolotu poproszono nas o wypełnienie formularzy zawierających dane kontaktowe oraz informacje o naszej podróży.
Myślę, że w Paryżu nie podlegaliśmy żadnym procedurom, bo przylecieliśmy z Afryki.
Ogólnie na paryskich lotniskach ruch, jak zwykle, maseczki ochronne na usta noszą głównie Azjaci, ale tak było już od dawna. Z powodu zalewu informacji o koronawirusie człowiek natychmiast zwraca uwagę na wszystkich kichających i kaszlących dookoła. O tej porze roku takich osób jest zawsze niemało i przecież nie możesz wiedzieć, jakie wirusy rozsiewają. Wydaje mi się więc, że zasada myj ręce i staraj się unikać kaszlących obowiązuje podwójnie.
Danuśka to zgodnie z planem w domu … 🙂
No i proszę – Polska stanęła na wysokości zadania (Okęcie).
Witajta w domu – czekamy na fotorelacje 🙂
U nas nadal duje dujawica 🙁
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Niedźwiedzia Polarnego 😯
GosiaB – moim skromnym zdaniem każda choroba, szczególnie virusowa, jest groźna. Nowy wirus na jaki nie ma szczepionki, jaki rozprzestrzenia się dość szybko po całym Globie z fatalnymi skutkami w każdym społeczeństwie, przedstawia szczególną groźbę zarówno pod względem zdrowotnym, socjalnym, ekonomicznym oraz politycznym.
Mówienie, że tamten (SARS) jest groźny, a ten (Coronavirus) mniej, nie ma chyba podstawy do takiego wniosku. KAŻDY wirus jest groźny.
Koronawirus i nic innego.
Zapewnienia, ze to niby nic takiego, a tam, wizje o otaczaniu, o zamykaniu, o „wykluczeniu wszelkich mozliwosci” etc. Wyobrazcie sobie, ze siedzicie w jakims hotelu na Teneryfie, ale nic nie jest tak jak na urlopie. A inni? Nie probuje nawet sobie wyobrazic sytuacje tych, na tym tam wycieczkowcu przed Yokohama.
Inna sprawa, slychac co i raz o gospodarce. To chyba najpowazniejszy aspekt tej sprawy. Wspomnieliscie juz o tym. Tu uspokajanie, a tam nabrzmiewajacy scenariusz zagrozenia. Jedno napedza drugie. Nie dziw, ze ci z wizjami spiskowymi juz szaleja.
Danusiu, miło, że już w domu. Jak odpoczniesz, czekam oczywiście na relację.
Danuśka
27 lutego o godz. 19:58 590185
Dzięki za rzetelne info.
Z podwórka okołokulinarnego: wypróbowałam sposób na mycie szyby w kuchence z piekarnikiem. Zawsze się upaćka, a mycie zwykłą myjką nie zawsze przynosi spodziewane skutki. Ostre środki i myjka mogą porysować szkło, co niestety dość często się zdarza.
Rękawiczki ochronne, kostka do zmywarki, niewielka miseczka z ciepłą wodą i delikatna myjka. Kostkę (strona z cienką powłoką) zanurzamy w ciepłej wodzie i czyścimy szkło (takie rozprowadzanie środka wewnątrz kostki, woda rozpuszcza żel), od czasu do czasu przemywamy wilgotną myjką. Proces powtarzamy, aż wszystkie dotychczas niezmywalne kropy tłuszczu zostaną usunięte. Przemywamy dokładnie ściereczką.
Ruszty i siatki do piekarnika, zamiast szorować „godzinami” nad zlewem, wkładamy do dużej miski z gorącą wodą i proszkiem odplamiającym Vanish na około 20 minut. Muszą być całkowicie zanurzone. Przecieramy szmatką i dokładnie płuczemy.
Ja nie mam aż tak dużej miski. Wsadziłam do wanny, podkładając szmatkę coby nie zarysować tej ostatniej. Sama byłam zadziwiona skutkiem.
Danuśka –
powitanie po senegalskich „szleństwach” na rodzinnej ziemi. Teraz tylko uważaj by nie wystawiać się zbytnio na różnice temperatur.
A do próśb o fotorelację dokładam swój nieśmiały głosik.
pepegor –
nawet nie będę próbować siły swej wyobraźni lecz ten rodzaj kwarantanny jest chyba lebszym wyjściem z sytuacji niż oferta służb specjalistycznych by siedzieć w domu 14 dni, a w razie zauważenia symptomów choroby zgłosić się do lekarza rodzinnego.
Np. kwarantanną objętych było 200 Australijczyków ewakuowanych z Wuhan. Mimo spędzenia w odosobnieniu na Christmas Island 14-stu dni oraz szoku odosobnienia, ewakuowani oceniają pozytywnie konieczność kwarantanny, szczególnie chwaląc opiekę lekarską.
Pewnie, że nie jest to przyjemne lecz lepsza taka forma niż pozostawienie zagrożonych osób samym sobie.
errata;
lepszym wyjściem
Znajomy wrócił z Chin/ pracował daleko od Wuhan/ w czasie, gdy wirus jeszcze nie ujawnił się w Europie. Były badania lekarskie i przez 14 dni telefoniczny kontakt z pracownikiem Sanepidu.
Światowy wirus jest na ustach wszystkich, a tymczasem znajome i rodzinne dzieci chorują z innych powodów. U trzyletniego wnuka kuzynki przeziębienie przekształciło się w zapalenie płuc. A mój starszy wnuk przez 2 dni miał bardzo wysoką temperaturę. Pediatra zlecił badania pod kątem grypy. Wynik negatywny, temperatura wreszcie spadła, ale dziecko było obolałe. Zobaczymy, co będzie dalej.
Echidno,
o tym sposobie z kostką do zmywarki i Vanishem czytałam, ale sama nie stosowałam. Czyszczenie kuchenki to dla mnie najgorsza praca domowa. Ale skoro potwierdzasz skuteczność, to wypróbuję .
Niezły wywiad, ja też chcę wierzyć w piękne jutro 🙂
https://kultura.onet.pl/film/wywiady-i-artykuly/daniel-olbrychski-mam-wiare-w-piekne-jutro-wywiad/ndwdprj
Echidna, mialam na mysli wspolczynnik smiertelnosci – bardzo wysoki w przypadku SARS, COVID-19 na razie dosc niski – ale za malo na razie wiadomo jak ten wirus sie zachowuje.
no i wirus wirusowi nierowny – naprawde, nie kazdy jest tak samo niebezpieczny.
Tez czekam na zdjecia Danuski.
Moja kuchenka ma funkcje samoczyszczaca, i to mi wystarcza, ale ta mala szybka w drzwiczkach jest zawsze niedomyta – sprawdze ten myk jak mnie najdzie na porzadki.
GosiaB –
nie chciałam Cię urazić lecz tak naprawdę liczba chorych oraz przypadków śmiertelnych nie jest znana. Nawet World Health Organization nie posiada takich danych. Zaś w kilku krajach są utajone. Nieznana jest także ilość ludzi chorych, a nie ujawniających się z przyczyn różnych.
Generalnie, osobiście nie próbowałabym przeprowadzać gradacji jakichkolwiek chorób typu to jest groźne, a tamto mniej.
Jak każda choroba, choroby wirusowe są groźne choćby z powodu wieku lub przebywania innych chorób. Niekiedy medykamenty kolidują ze sobą i w takiej sytuacji przeprowadzenie kuracji jest bardzo trudne, niekiedy wręcz niemożliwe. A co w sytuacji jaka obecnie panuje, gdy leku po prostu nie ma?
Na marginesie: wg informacji podanych przez World Health Organization, wirus żyje od kilku godzin do kilku dni, w zależności od warunków zewnętrznych i powierzchni.
Zważ również, że dotychczas przesilenie nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie, zatem przeprowadzanie statystyk w oparciu o przypadki śmiertelne jest – nie gniewaj się – mało poważne.
Dzień dobry,
Alicja, 26 liutego, 18:33
Mnie się wydaje, że zlekceważono, uznając początkowo, że dotyczy to tylko osób homoseksualnych w USA – Kalifornia i Now Jork. W Polsce była wówczas głęboka komuna i przecież nic co było na zgniłym Zachodzie nas nie dotyczyło. Po latach okazało się, że dotyczyło.
Co do leczenia chorób wirusowych – praktycznie nie ma leków, które mogą unieszkodliwić całkowicie wirusa w organizmie. To co nieraz się słyszy, że ktoś ma grypę i zażywa antybiotyki wprawia mnie zawsze w ogromne zdziwienie. Antybiotyki zabijają tylko bakterie, a nie wirusy!
Nie wiem czy to powiązane jest z rozprzestrzenianiem się wirusa z Chin na świecie, ale dostałem dzisiaj ofertę z cmentarza, z dokładną informacją co oni mogą dla mnie zrobić, jeśli ja już nie będę mógł. Oto miejsce, gdzie mógłbym spocząć, jeśli skorzystam z ich oferty…
https://www.pinelawn.com/memorial-gardens/
Akurat dzisiaj też byłem po wyniki badań u mojego lekarza, ta ich oferta jest bardzo dużym falstartem, wszystko na to wskazuje!!!!
Danuśka – witaj na starych śmieciach!!! Jak wszyscy na Blogu ja również jestem bardzo ciekawy wszystkich wrażeń. Dziękuję z góry!
Ten cmentarz tak mnie zezłościł, że jutro mam zamiar zadzwonić pod podany numer telefonu (zamieścili w dołączonym liście) i odpowiednik słowny palca Lichockiej będzie jednym z delikatniejszych moich wyrażeń. Nie życzę sobie takich ofert!!!
Chociaż pewnie nie zniżę się do poziomu tej kobiety, chociaż dzisiaj w apogeum złości za siebie bym nie odpowiadał.
Dzisiaj zastąpię Asię. Tuwim wyśpiewany przez Grzegorza T. Znalazłem wpis M. Umer na FB.
https://www.bing.com/videos/search?q=turnal+miejscowa+idiotka+z+tutejszym+kretynem+youtube&&view=detail&mid=60BC192C7B4DA4B06B5160BC192C7B4DA4B06B51&&FORM=VRDGAR&ru=%2Fvideos%2Fsearch%3Fq%3Dturnal%2Bmiejscowa%2Bidiotka%2Bz%2Btutejszym%2Bkretynem%2Byoutube%26go%3DWyszukaj%26qs%3Dds%26form%3DQBVDMH
Echidna – ja to wszystko wiem, naprawde nie musisz mi tlumaczyc.
Moje zdanie na temat SARS bylo luzna uwaga – impresja, po prostu obecna sytuacja przypomniala mi tamten czas w Toronto, a ja wtedy pracowalam kolo szpitala w ktorym leczono wiele przypadkow i sytuacja rozwijala sie bardzo dynamicznie, i niestety niezbyt pomyslnie. Nie bylo moim zamiarem oceniac, czy „przeprowadzac gradacji”, czy „przeprowadzac statystyk”- nie jestem ekspertem i nie posiadam informacji na ten temat. I zdaje sobie sprawe ze skali zagrozenia jakie niesie ten wirus – ja po prostu porownalam odczucia jakie wywolala tamta sytuacja i dzisiejsza w Toronto, nic wiecej. Nie przypuszczalam, ze dwa zdania wywolaja tyle emocji 🙂
dzień dobry … ☕ …
krystyno jak dziecko choruje i wysoka temperatura to zawsze większy niepokój… trzymam kciuki za wnuka …
mały mrozek z rana ..
do obiadu …
http://weekendywdomuiogrodzie.blogspot.com/2020/02/wytrawna-surowka-owocowa-do-obiadu.html
GosiaB –
Emocje? Ależ nie. Raczej reakcja na nie luźną uwagę lecz jakby autorytatywne stwierdzenie:
„Wtedy zmiany w liczbach następowaly też tak szybko, ale wirus był dużo groźniejszy.” Szczególnie na „wirus był dużo groźniejszy”.
A jeśli się rozpisałam, to z tej prostej przyczyny, że moim skromnym zdaniem nie ma groźniejszych i mniej groźnych chorób. Co wyjaśniłam wyżej.
I najprostsze umycie rąk ma dwie strony! —
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/02/25/dwie-babie-gory/#comment-72354
A uśmiech (nawet czarny humor) to równie dobra prewencja, jak kilka innych. Preferencje osobnicze grają tu rolę, jednak gdy już masz to szczęście/umiejętność, że doceniasz… … … 🙂 😎
To może od razu, zamiast mycia rąk i wbrew ostrzeżeniom, dajmy się lizać pieskom. Ich ślina zawiera liczne związki i substancje, o charakterze odkażającym i oczyszczającym. Niestety są one skuteczne jedynie w odniesieniu do organizmu psów, nie ludzi. Buuuu…
Echidno, chodzi o ludzki pot.
Nasz osobniczy, chroniący osobnika, który go wydziela.
Nie psi.
Precyzyjnie i spokojnie.
Poza tym każdy jest wolny.
W dbałości o swe zdrowie psychiczne i władze rozumowe też… 🙂
a cappella –
dyć to był żart co sugeruje końcowe „Buuuu…”
nie do końca wolny .. jeśli zagraża innym to trzeba izolować …
Echidno, to sorki 😳
„Buuuu” mi się dotąd kojarzyło z buczeniem, czyli dezaprobatą 🙂
Jolinku,
czyli w środowisku panikarzy trzeba izolować trzeźwo myślącego, w środowisku patologicznych czarnowidzów – realistę-optymistę. —
Bo oni wywołują dysonans poznawczy, a ta wereda jedna zagraża dobremu (ustalonemu) mniemaniu o sobie stada?…
Paradne, paradne… 😈 😀
pokrętne to … pokrętne …
idę na spacer … wrócę w poniedziałek … nie panikujcie … wszystko będzie dobrze …
Jolinku, miłego spaceru, zapowiada się długi ….
Jolinku-przez trzy dni trochę kilometrów zrobisz 😉
Senegalska fotorelacja oczywiście będzie, ale proszę Was o cierpliwość. Mój komputer pracuje coraz wolniej(chyba najwyższy czas go wymienić), a poza tym obowiązki rodzinne i domowe wzywają.
Nadal myślę dużo o tej podróży, jako że była inna niż zwykle. Mieliśmy czas na spokojne kontemplowanie krajobrazów i obserwowanie ludzi. Dużo rozmawialiśmy zarówno z Senegalczykami, jak i z Francuzami, to były bardzo ciekawe spotkania. Mieliśmy okazję zobaczyć, jak żyją biedni i bardzo biedni Senegalczycy, ale też byliśmy w domu osoby dosyć zamożnej, żyjącej w zasadzie po europejsku.
Wielu Francuzów spędza w Senegalu całą europejską zimę, dla mnie dwa tygodnie byly zupełnie wystarczające. Dzisiaj ucieszyły mnie bardzo krokusy, które pokazały się na naszym ursynowskim trawniku 🙂 W Senegalu o tej porze roku kwitną drzewa mangowe: http://ak5.pl/4d7.html
Owoce zbiera się w maju, bardzo żałowałam, że teraz nie było ich na bazarach.
O tej porze roku jest sezon na papaje, nie za bardzo za nimi przepadam.
[N]ie ma groźniejszych i mniej groźnych chorób
Jednak sa…
Rece jak najbardziej nalezy myc woda i mydlem oraz suszyc (najlepiej papierowymi recznikami). W braku innej mozliwosci alkoholowymi dezynfektami do rak. Kremowac, by skora nie byla popekana. Bedac poza domem, gdy rece nie sa czyste, nie dotykac nimi twarzy.
Wazna uwaga Gospodyn blogu o drozdzowkach. Dotyczy to zapewne takze nieopakowanego pieczywa, nagminnie macanego, moze warto opalac…
🙂
-6c, słońce, śnieg jest – a według Denisa Urubki to koniec himalajskiej (i wysokogórskiej w ogóle dla ewentualnych zdobywców szczytów) zimy. Według kalendarza za 3 tygodnie, według mnie – z początkiem maja 😉
Wczorajszy obrazek z tv w Toronto – pogoda jak dzisiaj, tylko wieje i słońca brak, a na szczycie słupa telegraficznego siedzi czarno-biały kot i rozpaczliwie miauczy. Wlazło to-to, ale zejść już nijak… po bodaj 2 godzinach przyjechały odpowiednie służby i ściągnęły kota, zawieźli do weta na badania, czy nie przemarzł za bardzo. Nie wiadomo czyj, bo nie miał czipa ani obroży – a bezdomne zwierzątka tutaj to rzadkość. Jak się nikt nie zgłosi, to do adopcji.
W tym czasie Mrusia wylegiwała się przed kominkiem, grzejąc brzucho. Nawet nie wie, jak ma dobrze!
W kwestii kulinarnej rozmrażam świąteczną jeszcze kapustę z grochem, do niej pasowałyby na przykład parówki.
Danuśka,
nie zapomnij o kulinariach senegalskich 🙂
Nowy2
28 lutego o godz. 2:27
No co Ty – pierwszy raz taka oferta z zakładu pogrzebowego? To normalka – Amerykanie i Kanadyjczycy są narodem praktycznym, my mamy paru znajomych, którzy już mają zarezerwowane i opłacone 😉
A mnie się nie spieszy! Chyba dlatego, że nie odpowiedzieliśmy na ze trzy takie oferty, nic już od jakiegoś czasu nie przychodzi.
Echidno,
chodzi mi o to, ze te proby stworzenia kordonu sanitarnego przestaly miec sens, ba, nigdy go nie mialy. Czytam, ludzie wrocili z Alp, z urlopu narciarskiego i pytaja sie co robic. W pracy ich nie chca, hot-line zaleca pozostac 14 dni w domu, a testu nie przeprowadza zadna placowka. Lekarze nie maja podstaw wystawiania L4, z reszta, blagaja o nieodwiedzanie ich placowek. Wg mnie, a do tego zmierzalem, musimy to wziac na klate i to „przechorowac”. Bo wyglada na to, ze to tylko taki wirus. Wirus o takim charakterze z jakim zmagamy sie od dziesiecioleci.
A, ze wirus grozny? jak najbardziej!
Mozna stopniowac? Owszem, bo miedzy grypalnymi HN..X, obecnym tu corona, a takimi zjawiskami wirusowymi jak np HIV lub Ebola jest juz jednak roznica. Tu bym sie calkiem inaczej bal.
Moge tu wyjsc na jajoglowego lecz mimo to zalecam tylko spokoj i mycie rak.
Ja też jestem jajogłowa – tylko spokój nas może uratować! I mycie rąk, chociaż mówią, że częste mycie skraca życie 😯 😉
Co jeszcze dzisiaj – chciałoby się powiedzieć „Kulisy srebrnego ekranu….Fajny film wczoraj widziałem…A momenty były? No jak! A najlepiej, jak ona przychodzi, a ma takie duuuuże niebieskie oczy…”
Tymczasem kino też już jest pod ostrzałem, niedługo nie będzie komu filmów robić. Moim zdaniem sprawy kryminalne powinny znaleźć się w sądzie, a filmy i festiwale filmowe tam, gdzie ich miejsce. Teraz to się zastanawiam, czy jestem uprawniona do takiej opinii, coś się z tym światem porobiło, że z jednej skrajności w drugą. Z tego wszystkiego już po raz trzeci zaczynam czapkę dla Lisy, bo jestem w tych sprawach perfekcjonistką i co by uszło czyjemuś oku, mojemu nie ujdzie!
A dla poprawienia humoru obejrzymy film „PolandJa” na youtube, który ja już raz oglądałam, ale co mi szkodzi jeszcze raz, tym bardziej, że nie widzę tymczasem nic nowego i lepszego komediowo, Jerzor nie oglądał, to mu wytłumaczę 😉
W poniedziałek „Paraside”, a środę „1917”.
Jutro w Mjanam, czyli Birmie. Przyjaciółka spędziła tam miesiąc i będzie sprawozdawała.
Film Polańskiego znakomity.
Proponuję prześwietlić wszystkich filmowców (producentów, reżyserów, scenografów, dźwiękowców, aktorów i resztę) potem malarzy, rzeźbiarzy, architektów i resztę. No i pisarzy. A potem zastanowimy się, kogo by tu jeszcze.
haneczka
29 lutego o godz. 0:10.
Chciałam też zabrać głos w sprawie Polańskiego, ale ja jestem tchórz. Twój wpis, to jest to- w sam punkt. Szkoda, że ludziom brakuje miary; a może tylko są takimi baranami, bez własnego zdania, a może aby przypodobać się bieżącemu trendowi. Pozdrawiam ciebie i wszystkich komentujących. A i tych tylko czytających.
O tym mówiłam (pisałam) wcześniej:
https://www.youtube.com/watch?v=NenYgf6jsTw
Po kota jeszcze się nikt nie zgłosił, nadano mu imię – Everest 🙂
Szarlo,
przypomniała mi się ś.p. Pyra, która nazywała rzeczy po imieniu bez obrażania kogokolwiek i nigdy nie stała na ekstremalnej pozycji typu to jest czarne, to białe, a sprawiedliwość(prawda) jest po mojej stronie.
Jolinek zawsze z rana podrzuca nam wyszukane przez siebie przepisy na ciekawe dania, czy desery, a ja może powspominam jeszcze wakacyjne smaki i zapachy 🙂
Właściciel hotelu, w którym mieszkaliśmy przykładał ogromną wagę do jakości jedzenia i nie ma się co dziwić, bo jego klientela była przede wszystkim francuska zatem bardzo wymagająca. Poznaliśmy osoby, które zatrzymują się w tym miejscu już od bardzo welu lat. Poza tym wielu Francuzów mieszkających w pobliżu naszego hotelu wpadało chętnie do tutejszej restauracji na obiady, czy kolacje, restauracja była bowiem otwarta dla gości z zewnątrz. W ramach troski o jakość wypiekano na miejscu pieczywo i pieczono wszelakie desery. Miejsce, w którym pracował każdego popołudnia senegalski piekarz-cukiernik mieściło się niedaleko naszego pokoju zatem czasami, zwabiona wspaniałymi zapachami, zaglądałam do jego królestwa, a on chętnie ze mną gawędził i częstował mnie tym, co już zostało przygotowane np. naleśnikami, czy mini-ptysiami 🙂
Jeszcze nie odważyłam się stanąć na wadze po powrocie z tej podróży….
Danuska, zapomnij chwilowo o wadze !
U mnie dzisiaj francuski bigos i wyjscie do kina. Pogoda w sam raz na kino.
Dziś pogoda spacerowa, chociaż trochę wieje, oby się utrzymała do jutra, bo wybieram się na kolejny spacer po Warszawie.
Na wagę rzadko wchodzę sygnały alarmowe wysyłają niestety ubrania.
Małgosiu-ten spacer, na który się wybierasz był moim pierwszym spacerem z przewodnikiem po Warszawie. Wola nie należy do dzielnic kojarzących się turystycznie, ale jest tam wiele ciekawych miejsc. Udanej wycieczki!
A ubraniowe sygnały alarmowe już niestety odebrałam…
Zgodnie z sugestią Elapa zapominam chwilowo o wadze i zabieram sie za przegladanie zdjec!
Elapa-na co wybierasz się do kina?
Wrocilam z kina, bylam na filmie ” Richard Jewell ” Clina Eastwood. Polecam. Mam jeszcze w kolejce dwa filmy amerykanskie i jeden francuski. W przyszlym tygodniu bede trzy razy w kinie. Haneczka pisala, ze wybiera sie na koreanski film Parasite. Tez wam polecam. Polski tytul to bedzie ” Pasozyt „