Deser wieńczy dzieło

Tak przez kilka wieków uważano: słodka końcówka posiłku była przy tym popisem i niezbędnym elementem kuchennego dzieła, im bardziej zasobny dom, tym bardziej wyszukanym. W „naszych czasach”, kiedy oszczędzamy sobie trudu, często za cały słodki deser służą nam kupne ciasteczka lub, co lepsze, owoce, orzeszki, czy kto tam sobie co mianuje deserem.
Ale prawdziwy deser to jest to. Zapewniam. Najwyraźniej pogląd mój podziela znana i ceniona na polskim rynku książek kulinarnych autorka, Magdalena Tomaszewska-Bolałek, autorka wielu omawianych tu przeze mnie książek oraz najnowszej – „Deserownika”.
Dlaczego piszę często o książkach tej autorki? Bo uważam, że są wyjątkowe. Powiedzmy sobie szczerze: zalew książek kulinarnych ,w których nie tyle ważne jest przedstawiane danie, ile raczej postać autora lub autorki w różnych fotograficznych ujęciach jest czymś zwykłym na książkowym rynku. Znacznie mniej mamy książek oferujących nam solidną wiedzę o naprawdę dobrych, zaskakujących a przy tym wypróbowanych przez autorów daniach.
Kibicuję tej autorce (badaczce kultury kulinarnej) od dawna, spotykamy się często na krętej drodze popularyzacji kultury jedzenia. Zawsze z przyjemnością słucham jej wykładów i pogadanek i z przyjemnością (z mojej strony) gawędzimy.
„Deserownik” zawiera wiele dobrych i bardzo dobrych, kilka zaskakujących, a kilkanaście budzących apetyt przepisów. Daję wam też słowo, że każdy z nich budzi zainteresowanie, nawet jeśli nie każe pobiec do kuchni.
Znacie osoby, które twierdzą, że z deserów najbardziej lubią coś wytrawnego ? I dla nich znajdzie się tu wiele smaków. No i jest sporo do poczytania, co zawsze było i jest naszą rodzinną frajdą. Bo trzeba sporo wiedzieć, aby jedzenie można było celebrować. A czy nie warto celebrować takiego wyrafinowanego deseru, jak ten, przepisany z książki Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek dosłownie.

Śliwki pieczone z whisky
40-50 ml whisky, łyżka ekstraktu waniliowego, 30 g brązowego cukru, 500 g śliwek węgierek lub podobnych
Do miseczki wlewamy whisky. Dodajemy ekstrakt waniliowy i brązowy cukier. Dokładnie mieszamy. Śliwki (powinny być w temperaturze pokojowej) myjemy, osuszamy, kroimy na połówki i pozbawiamy pestek. Następnie wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Za pomocą pędzelka smarujemy mieszaniną z whisky i cukru (zużywamy ponad połowę). Śliwki pieczemy 30-45 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 st. C. Przed podaniem polewamy je jeszcze odrobiną mieszaniny z whisky. Idealnie pasują do nich lody waniliowe.