Co robić?

To pytanie, od czasu pojawienia się sławnego politycznego dzieła Lenina, najprościej wyraża różne wątpliwości. Oczywiście nie o politykę mi tu chodzi. O sprawę znacznie, znacznie poważniejszą: przygotowywać czy nie przygotowywać, konserwować czy nie konserwować smakowitych owoców i warzyw letnich.
Problem ten w całej krasie pojawił się dopiero po tym, jak w naszej rodzinie pojawił się nowy człowiek. Po oczekiwaniu z wstrzymanym oddechem zaczął się okres, kiedy można już myśleć o różnych i n n y c h sprawach, w tym o przedstawionym tu problemie. Domowe przetwory cieszą się, także u nas, doskonałą opinią, miły jest widok zastawionych słoiczkami półek, doceniamy smak, ale w tym roku ceny mogą stać się istotnym hamulcem.
Aż12 złotych trzeba zapłacić za pojemniczek malin, z którego po dodaniu cukru zrobić można najwyżej dwa malutkie słoiczki konfitury, ceny jabłek na musy czy szarlotki też nie są zachęcające. Za porzeczki w najlepszym okresie płaciło się 12 złotych a za czereśnie prawie 30. W ten sposób jeden z zachęcających czynników – finansowy – odpadł w przedbiegach. Cena cukru może nie jest zaporowa, ale summa summarum ceny domowych przetworów nijak się mają do znacznie niższych cen tych kupowanych. Trzeba przecież doliczyć niezbędny czas, koszt gazu lub elektryczności. Dla prawdziwych miłośników domowych przetworów przeważającym argumentem jest jednak smak i nieobecność wszelkich E.
Są też tacy, którzy zarzucają domowym konfiturom czy dżemom zbyt wysoką zawartość cukru. Oczywiście bez obfitości słodyczy ryzykujemy, że przetwory będą mniej trwałe. Prawda. Prawdą także jest i to, że można uniknąć tego rodzaju niepowodzeń gospodarskich w prosty sposób. Stosuję go od kilku już lat, bo po prostu nikomu już nie smakują ulepkowate dżemy. Słodzę więc tylko do smaku, tak, aby wyczuwać zarówno lekką słodycz, jak i smak owoców. Umieszczam w wygotowanych i jeszcze wypłukanych spirytusem słoiczkach gorący dżem, od razu zakręcam. I słucham jak stygnąc pykają, na znak, że zamknęły się dokładnie. Potem raz otwarte słoiczki trzeba przechowywać w lodówce.
Niestety, cukrowych oszczędności nie można zrobić przygotowując wspaniałe konfitury z zachowanymi całymi owocami: to cukier powoduje zarówno utrzymanie formy owoców, które opijają się gęstym syropem, jak i otula je gęstą galaretką. No ale na zjedzenie odrobiny takiej konfitury możemy sobie od czasu do czasu pozwolić bez szkody dla zdrowia.
Mimo, że jesień tuż, jeszcze mamy na straganach tyle owoców, że pytanie z tytułu jest zasadne i wymaga szybkiej odpowiedzi.