Co nas czeka (w kuchni)
Już wiemy, że czekają nas zmiany klimatu, a co za tym idzie wielu dziedzin naszego życia. Bardzo ciekawe mogą być zmiany dotyczące obyczajów kuchennych. Te, które najłatwiej zauważyć, dotyczą restauracyjnych czy kawiarnianych ogródków, w których można na chwilę przysiąść, choć to już prawie połowa listopada. A jaką przyjemnością jest już w tym, niezwykłym klimatycznie roku buszowanie po lesie, bo nadal tam są grzyby. I to jakie! Jeszcze w tym tygodniu zerwałam też minipomidorki z krzaka samosiejki, który usadowił się w skrzynce z ziołami i wyrósł nad podziw. Obsypany był późnymi czerwonymi kuleczkami.
Najistotniejsze jednak może się okazać w przyszłości, przy długotrwałym cieple, zbieranie witaminowych plonów dwukrotnie w jednym sezonie, podobnie jak to się dzieje na południu Europy. Jeszcze nie tak dawno pociągaliśmy się za ucho przy pierwszych rzodkiewkach (gruntowych) teraz już zniknęło słowo „nowalijki”, bo przywiezione owoce i warzywa możemy jadać przez cały rok.
Ocieplanie się klimatu idzie także w parze z modą na jadanie tego, co wyrosło niedaleko naszego domu (co w czasie przedłużonego ciepłego sezonu będzie łatwiejsze). Jest to już wyraźna tendencja, na razie jako nieco hipsterska moda, ale coraz częściej uświadamiamy sobie zalety takiego postepowania (produkty są świeże, nie muszą być konserwowane, a ich transport generuje mniej zanieczyszczeń). Coś w tym jest. Pamiętajmy zresztą, że wspaniała kuchnia włoska, początkowo uboga, wyrosła na właśnie na lokalnych produktach, roślinach, owocach, ziołach. I jest doskonała. Jeśli będziemy mogli jeszcze w listopadzie wyrywać z grządki młodą marchew, czy botwinkę, czerwone truskawki i chrupiącą sałatę, tym lepiej dla naszej kuchni.
Już w tym roku mamy wspaniały dowód na to, że dobra pogoda wpływa nie tylko na humor, zdrowie, ze względu na dużo słońca, wreszcie plony, ale także na smak. Czy zwróciliście uwagę na tegoroczne jabłka. Nie dość, że piękne, dorodne, to jeszcze pyszne, słodkie. Do szarlotki nie potrzeba ani grama cukru. Dolce Vita! W tej sprawie jedyne, co gorzkie i niesmaczne, to sytuacja sadowników, na którą konsumenci mają niestety niewielki wpływ.
Komentarze
Oczywiście, że przyznaję rację naszej Gospodyni-słoneczna pogoda wpływa przede wszystkim znakomicie na nasz nastrój 🙂 A poza tym na wielkość zbiorów i na ich smak. Tak ogromnych ilości znakomitych owoców nie mieliśmy już od dawna. To były piękne dni….https://www.youtube.com/watch?v=f6VDm2npVkI
Ewo-nawet z wyprawy na grzyby i kupowania chleba tworzycie wraz z Witkiem cudną opowieść. Jak zawsze przeczytałam z uśmiechem na ustach 🙂
Takie tomata wczoraj odkryłam i zjadłam już półtora kilograma. Nakazałam kupić więcej – ja tomata zmiatam jak jabłka, bez niczego.
Te są większe niż cherry tomatoes, takie na dwa ugryzy. Pyszne!
https://en.wikipedia.org/wiki/Campari_tomato
Poza tym na śniadanie był „boczuś – malyna” (cr.Nisia), tak piękny i chudy, ze spożyłam w wielkich ilościach na niewielkiej kromusze.
Ta „malyna” to od maliny oczywiście.
Zmiana klimatu to jest proces dosyć długodystansowy, więc osoby w moim wieku nie zauważają…tym bardziej, że temperatura na zewnątrz wynosi 1c i Jerzor musiał odskrobać szyby samochodu z wiadomo, czego. Na wiosnę w każdym razie się nie zanosi 😉
niestety jest i łyżka dziegciu w tym dobrym nastroju … smog … strach wyjść dziś na dwór …
ale obciach …
https://polskatimes.pl/poznan-kolejka-po-flagi-polski-na-starym-rynku-wyszarpywano-sobie-bialoczerwone-zdjecia/ar/13653674
ale na temat bigosu jest …
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-pierwszy-lot-rakiety-bigos-4,nId,2657173
A mój bigos poniósł dziś klęskę, bo „chłopu” zabrakło kapusty 🙁
Danuśka,
Bo życie w ogóle jest poezją, tyle że my – nie umiejąc tworzyć wierszy – realizujemy się w prozie 😉
Piękne:
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-11-09/prezydent-litwy-sklada-zyczenia-polsce-a-litewskie-lokomotywy-graja-polski-hymn/?fbclid=IwAR0RDI9xBJgcx5pxzyIDZhD10XV3RwfKllZcJOHLWWmn5hbO0dkT2QnpxOA
Ewo 🙂 🙂
Dotyczy Twoich dwóch wpisów powyżej.
To mi wyglada bardziej na mgłę niż smog (oglądam Onet Rano) – smog nie jest taki gęsty…Widzę, ze posiłki żołnierskie już przybyły. No i pomnik stoi, a jakże. Szybko się uwinęli.
Bardzo mi się podobają te wywiady w Onet Rano, dzisiaj była Róża Thun, zresztą na ogół są tam zapraszane ciekawe osoby różnych zawodów i z różnych życiowych ścieżek. Oczywiście to „rano” jest dla mnie umowne 😉
Hm. Rzeczywiście jest fatalnie…
” Zła sytuacja także w stolicy. Warszawskie i podwarszawskie stacje pomiaru wskazują na dostateczną i umiarkowaną jakość powietrza. „Notowane są wysokie stężenia pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu. Jeśli sytuacja meteorologiczna nie ulegnie zmianie dobowe stężenie pyłu zawieszonego PM10 może przekroczyć dziś (9 listopada) warszawski poziom alarmowania (100 ug/m3)” – ostrzega warszawski ratusz.”
Spojrzyjcie na tę mapkę poniżej w tym artykule…co my Polacy robimy, że wszędzie lub prawie wszędzie w porządku, a u nas czarna dziura???
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24146701,polska-w-smogu-w-krakowie-i-stopien-zagrozenia-alarm-w-warszawie.html
ewa kawał drogi ale warto było .. cisza, las, grzyby i wiejskie smakołyki …
Małgosiu dla mnie bigos to musi być przynajmniej gotowany tydzień przed podaniem .. każdego dnia wrzucam jakiś nowy składnik i pyrkocze .. po tygodniu się wszystko przegryza i jest pycha …
Jolinku, nie mam Twojej cierpliwości, 3 dni, a potem znika 🙂
Mój bigos musi być co najmniej kilka razy zamrożony i tyleż samo rozmrożony. Przed podaniem podgrzewam około 80 C, dodaję wino wytrawne czerwone i mieszam póki pierwszy gość nie zapuka.
ładne kwiatki …
https://wesolakuchnia.blogspot.com/2018/11/tunczykowe-kwiatki.html
a ja jutro robię galaretki z kurczaka i pastę tuńczykowo-serową z selerem naciowym do chleba ..
Ja robię bigos podobnie jak Jolinek, przynajmniej tydzień i w przerwach kiedy nie pyrkocze, wynoszę na Mały Ganek, gdzie zamarza, czyli stosuję metodę Yurka też.
Wino czerwone obowiązkowo. Poza tym bigos zawsze robię w tym 11-litrowym polskim garze, czyli wielką ilość. Jak już tak się pozamraża i porozmraża, dzielę na porcje i zamrażam na zaś. Tak robię dwa razy do roku, przed wiadomymi świętami. Zawsze dodaję też kilka śliwek suszonych i koniecznie parę grzybków suszonych. No i niezbyt duża główka kapusty słodkiej poza kiszoną. Bigos rozpoczynam gotować mniej więcej w połowie grudnia. Ś.p. Jacek Nieżychowski powiadał, że w bigosie powinno być więcej mięsa niż kapusty, ale u mnie tak nie wychodzi, bo to rozpusta, natomiast są wszystkie rodzaje mięsa, które mi się uda kupić oraz trochę wędlin z polskiego sklepu. No i boczuć-malyna, tylko nie za dużo.
Właśnie przed chwilą stwierdziłam naocznie, że pada coś mokrego i białego. No tak, zapowiadali na piątek, to jest…akumulacji nie będzie, bo ogólnie jest mokro. I paskudnie 🙁
*boczuś oczywiście. Garść kminku, który wspomaga trawienie, a w bigosie go nie czuć nawet.
Tu jest o bigosie według Jacka Nieżychowskiego:
http://ziemianskieklimaty.weebly.com/blog/bigos-mysliwski
Litwo, ojczyzno moja 😉
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24147352,cos-pieknego-dziekujemy-internauci-sa-zachwyceni-gestem.html#s=BoxMMtImg3
Hymn od Litwy udostępniła nam już 2 godziny temu Ewa.
Na bigos przeznaczam 3 dni, a po ugotowaniu zamrażam w porcjach. Tydzień mógłby być przy dużych mrozach.
Ewo,
pięknie uwieczniłaś kaszubskie lasy. Niedawno kilka razy byłam w pobliskich lasach, równie pięknych.
Co do chleba, to rzeczywiście regułą są niewypieczone chleby, zwłaszcza te zwykłe albo oliwskie. Nie pamiętam, kiedy widziałam chleb z twardą brązową skórką.
Jolinku,
dobrze, że przypomniałaś o galaretce z kurczaka, dawno jej nie robiłam.
Krystyno,
Dziękuję, ciąg dalszy nastąpi 🙂
– tak będą świętować w Legnicy!
https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FMiastoLegnica%2Fposts%2F2324916907537209
dzień dobry … ☕
mamy długi weekend i sklepy zamknięte 2 dni .. za oknem mgła i smog ..
Małgosia w tamtym roku wypatrzyła ten przepis … może zamiast rogali Marcińskich się wyrobią …
https://poproszedokladke.pl/2015/11/11/polkruche-rogaliki-z-powidlami/
Zgago ściskam serdecznie bezurodzinowo …
jeszcze uśmiech dla Zgagi … 🙂
w Łodzi będą „Igrzyska Wolności” .. impreza z rozmachem a wśród gości Donald Tusk i plejada gości ….. rzepie rób zdjęcia i nam sprawozdaj ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku … 🙂
nasza polska pizza ….
https://szalonakuchniaewelinyp.blogspot.com/2018/11/rustykalna-pizza-z-kaszanka.html
Irku, brawo !
Bigos bede jadla za dwa tygodnie. Ide na impreze organizowana przez nasz klub taneczny. Tutejszy bigos jest inny niz polski. Podejrzewam, ze nie bedzie pyrkal przez tydzie na ogniu. U mnie na obiad losos z jarzynka zawiniety w srebrny papier i upieczony w piekarniku.
Jolinku, te Igrzyska Wolności to rzeczywiście duże wydarzenie z całą plejadą wspaniałych gości. Można brać w nim udział wykupując karnet trzydniowy (50 zł) lub na pojedyncze dni (10 zł). Nie zdecydowałam się jednak na uczestnictwo bo na pewno nie ma gwarancji miejsc siedzących a jeszcze nie jestem w pełni sił na branie udziału na stojąco. Oglądałam dziś wykład Donalda Tuska w lokalnej telewizji- bardzo polecam! bo na pewno w sieci są/będą relacje (np. Onet miał transmisję). Zapowiedzianych jest tak dużo spotkań z ciekawymi osobowościami, że miałabym problem z wyborem bo niektóre odbywają się równolegle.
Piękna pogoda za oknem bo słońce więc trzeba mi iść na rower. Udanej soboty wszystkim 🙂
Errata: na jeden dzień bilet 30 zł 😉
Z odzyskaniem przez Polskę niepodległości kojarzy mi się jakoś nieodmiennie Żeromski, a zatem może kilka cytatów?
„Złe niewątpliwie jest tylko jedno: krzywda bliźniego. Człowiek-jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno.”
„Tęsknota, tęsknota… Uczucie najbardziej niewypowiedziane, stan próżny wszelakiej ulgi, ucisk serca ciągły i jednostajny.”
„Teraz już wiem, że talent to w większości wypadków-torba, czasem cennych klejnotów pełna, którą na plecach nosi z przypadku byle facet, a nieraz byle rzezimieszek.”
Nie sądzę, by dzisiejsza młodzież miała ochotę czytać Żeromskiego…
Kolejne pytanie jest takie-czy powinna? I o to toczą się stale dyskusje dotyczące listy obowiązkowych lektur.
Bigos przewidziany dopiero w grudniu. Co do kaszanki to, jak widać, można ją podawać w różnych wersjach i zestawieniach. Kaszankę w grubym flaku kupujemy najchętniej w naszych nadbużańskich delikatesach.
Danusko, przypomniałaś Żeromskiego, piekne cytaty, dziekuje.
Nie wiem jeszcze, co zrobię jutro na obiad a dzisiaj resztki z wczoraj.
Jolinku, dziekuje za poproszedokladke i rogaliki 🙂
Alinko … 🙂
rzepie świetne przemówienie Donalda Tuska … jest naszą nadzieją … zgadzam się z tym wezwaniem: nie narzekajcie, działajcie …
nóżki kurczaka na galaretki pyrkoczą … dostałam miseczkę tatara domowej roboty … będzie z grzybkami marynowanymi (własnoręcznie zebrane i zamarynowane)
Nie zauwazylam, ze jest nowy wpis i pod poprzednim wyznawalam ponownie milosc Jackowi Dehnelowi 🙂
Kupiłam pierś gęsi, wiec bigosik będzie mógł sobie pyrkotać dłużej.
Magdaleno-miłość ma to do siebie, że można ją wyznawać nieustająco 🙂
Jolinku-tatara z grzybkami marynowanymi własnej roboty zazdraszczam!
To jeszcze specjalnie dla Aliny 🙂 dosyć ciekawy cytat z Żerosmkiego:
„Kobieta pozwoli ze sobą zrobić, co zechcesz, bylebyś jej o tym nie mówił.”
Ja myślę, że to działa również w drugą stronę-to znaczy w stosunku do mężczyzn też 🙂
Magdaleno,
możesz wyznawać ile chcesz, ale Jacek Dehnel właśnie wstąpił w związek małżeński w Londynie i bardziej gratulacje są stosowne 😉
Ja też go kocham.
p.s.Książki mam (nie wszystkie), ale bez dedykacji osobistych.
Zdaje się, że u nas za chwilę znowu będzie śnieżyło.
Kapusta pyrkocze wraz z cebulą, kiełbasą i „boczusiem”. Mięso się dusi, grzyby moczą.
Robienie dziś zakupów to był koszmar, półki w sklepach puste , a kolejki rodem z PRL-u.
hej cichal i Nowy macie co oglądać w Nowym Jorku … 🙂
https://natemat.pl/254497,reklama-polski-na-times-square-w-nowym-jorku-z-okazji-100-lecia-wideo
Jutro będzie gęś nadziewana szarą renetą i śliwką.
MagosiaW,
boczuś-malyna 😉
Jolinek,
fajne to, ktoś pomyślał, jak to zrobić bez zadęcia (takie moje zdanie). „Poland spring water” kupujemy, to jest woda z północno-nowojorskiej miejscowości, mniej więcej 200km od nas.
w plebiscycie „Wysokie Obcasy” Polką Stulecia została Maria Skłodowska-Curie. ..
https://www.instagram.com/p/BqAd3OKAya4/
to chyba ten artykuł czytała Danuśka …
Kogoś zaskoczyło? Chyba nie 😉
Zrobiła bardzo wiele dla nauki i dla ludzkości…kosztem swojego zdrowia. Pasjonatka, która w sumie poświęciła życie „dla sprawy”, dla nauki, bo przecież w którymś momencie musiała zdać sobie sprawę, czym te jej badania i eksperymenty grożą. Być może też zdawała sobie sprawę z tego, że już za późno.
Zgadzam się z werdyktem, absolutnie. Polka Stulecia.
Julian Tuwim
Do prostego człowieka
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy „do ludności”, „do żołnierzy”
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić;
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić „historyczną racją”,
o piędzi, chwale i rubieży,
ojcach, pradziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach;
gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę – bić się trzeba;
kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników,
a stado dzikich bab – kwiatami
obrzucać zacznie „żołnierzyków” –
– O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z pannami brzuchatemi;
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że coś im w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj, broniąc swej krwawicy:
„Bujać – to my, panowie szlachta!”
Z tomiku Biblia Cygańska i inne wiersze (1933)
Głos w sprawie por-nografii
Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie.
Pleni się ta swawola jak wiatropylny chwast
na grządce wytyczonej pod stokrotki.
Dla takich, którzy myślą, święte nie jest nic.
Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu,
rozwiązłe analizy, wszeteczne syntezy,
pogoń za nagim faktem dzika i hulaszcza,
lubieżne obmacywanie drażliwych tematów,
tarło poglądów – w to im właśnie graj.
W dzień jasny albo pod osłoną nocy
łączą się w pary, trójkąty i koła.
Dowolna jest tu płeć i wiek partnerów.
Oczy im błyszczą, policzki pałają.
Przyjaciel wykoleja przyjaciela.
Wyrodne córki deprawują ojca.
Brat młodszą siostrę stręczy do nierządu.
Inne im w smak owoce
z zakazanego drzewa wiadomości
niż różowe pośladki z pism ilustrowanych,
cała ta prostoduszna w gruncie por-nografia.
Książki, które ich bawią, nie mają obrazków.
Jedyna rozmaitość to specjalne zdania
paznokciem zakreślone albo kredką.
Zgroza, w jakich pozycjach,
z jak wyuzdaną prostotą
umysłowi udaje się zapłodnić umysł!
Nie zna takich pozycji nawet Kamasutra.
W czasie tych schadzek parzy się ledwie herbata.
Ludzie siedzą na krzesłach, poruszają ustami.
Nogę na nogę każdy sam sobie zakłada.
Jedna stopa w ten sposób dotyka podłogi,
druga swobodnie kiwa się w powietrzu.
Czasem tylko ktoś wstanie,
zbliży się do okna
i przez szparę w firankach
podgląda ulicę.
(W.Szymborska)
dzień dobry … ☕
Wszystkiego najlepszego Polsko z okazji 100 lat Niepodległości …
ale syte te placki .. ktoś tam był i jadł? …
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2018/11/arepas-arepy-kolumbijskie-placki.html
Wiele radości, miłości i wolności nam wszystkim na 100-lecie Niepodległej Polski! Radosnego świętowania 🙂
dziś Wodospad Niagara i wieża Eiffla w Polskich barwach narodowych ….
NA Polach Elizejskich bylo male zamieszanie w czasie przejazdu delegacji amerykanskiej, mloda panienka, naga do pasa wyskoczyla z szeregu i znalazla sie na Polach przed samochodem z Trumpem. Kilku zandarmow mialo problemy z zabraniem jej za barierki.
Hallo, przerwa w przerwie.
No to już wiem co mnie czeka 🙄
Jestem dalej w drodze na Teneriffa. Jeszcze trochę to potrwa zanim tam dotrę.
Dziś dostałem smutną wiadomość od znajomych, którzy tam już są i oczekują mnie
Wczoraj aresztowano w El Medano fryzjera. Facet posredniczyl nie tylko narkotykami, ale również panienkami.
Nigdy nie wiadomo co w drugim ludziu siedzi.
Ani moi znajomi ani ja, a byliśmy jego klientelą od dawna, nie mieliśmy pojęcia, że ten gościu był fryzjerem 🙄
Wszystkiego dobrego, Rodacy, raz na sto lat zdarza się taka okazja 🙂
Przyjemnego dnia i spokojnego świętowania!
A tu macie o fasolce po bretońsku…to jest w końcu ta fasolka po bretońsku czy jej nie ma?!
https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/fasolka-po-bretonsku-z-okopow-na-salony-przepisy-sprzed-100-lat-w-twojej-kuchni,183,3143
Poszłam wczoraj w hazard i zainwestowałam 7$, wygrałam 10$, czyli jestem 3$ do przodu – na nowe stulecie 🙂
p.s.A artykuł ciekawy z okazji dzisiejszej okazji, nie tylko o tej fasolce.
Alicjo świetny link, dzięki.
Na czasie,
https://www.youtube.com/watch?v=Dm0PRcf7Ts4
https://noizz.pl/opinie/lista-100-polek-i-polakow-ktorych-najbardziej-cenimy/py85cp4
Proszę bardzo, Yurek – i dziękuję za Daukszewicza 🙂
Niedawno była poruszona na blogu sprawa lektur szkolnych, bo jest w tej sprawie zamieszanie także w MEN-ie, o ile się nie mylę.
Wydaje mi się, że powinien istnieć żelazny kanon lekturk, które należy przeczytać i „przerobić” w ramach co autor chciał przez to powiedzieć, oraz dodatkowy, dla tych, co chcą być literacko rozwinięci.
Czy powinien być Żeromski? Ja uważam, że musu nie ma, ale jednak „Wierna rzeka” to nie tylko książka, ale daje nam także pojęcie o czasach ważnych historycznie.
Roześmiałam się na propozycję „Potopu” Sienkiewicza. To chyba żarty – Trylogia to książki z cyklu „Płaszcz i szpada po polsku”.
Na pewno Quo Vadis jest książką wartą przeczytania, chociażby dla znakomitego stylu.
To jest zadanie dla tych, co układają listę lektur. Moim zdaniem – bo tak wiele ostatnio tych „top 100” – najlepsza książka ostatniego stulecia to „Chłopi”, ale nie znam ludzi, którzy by to przeczytali, a to przecież cymes. Film to zupełnie inna para kaloszy. Mnie się „Chłopi” kojarzą z „Cichym Donem” Szołochowa, ale nie całkiem, nie całkiem…To tak samo kwestia gustu jak inne rodzaje sztuki, muzyka, malarstwo i tak dalej.
Jednak narodowcy i inni pomniejsi musieli zakończyć obchody z przytupem. A już się łudziłam…
Dzień dobry,
Asiu,
Dziękuję za Tuwima. Jam człek prosty to do mnie trafił!
Na innym blogu znalazłem link, którego nie mogę się oprzeć, żeby nie zamieścić.
https://www.youtube.com/watch?v=EIbQK7w7Fus
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
wczorajsza gęś pieczona z jabłkami (były dwie by wystarczyło) była przepyszna .. dostałam spory słoik smalcu gęsiego i dziś będą ziemniaki smażone na nim .. był też pyszny tatar podany tradycyjnie czyli z żółtkiem (jaja były parzone) .. a szarlotka palce lizać … dostałam też z „cabecero de lomo” czyli suwenir z podróży do Hiszpanii .. bardzo udana imprezka rodzinna ale i tak wczoraj trudno mi było zasnąć jak po powrocie przeczytałam o świętowaniu w Warszawie i Wrocławiu ..
jak ktoś ma za dużo grzybów …
https://www.obiadgotowy.pl/2018/11/pasta-grzybowa-do-soikow-na-zime.html
Nowy, jak to dobrze, ze umieściłeś ten link!
A Asi Tuwim tez jak najbardziej na czasie.
Dzisiaj robię galaretkę z kurczaka. Jolinek jest czesto moim kulinarnym przewodnikiem 🙂
Alinko cieszę się … 🙂 … moja galaretka wyszła bardzo smaczna .. ja dodaję dużo czosnku i majeranek ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Irek 🙂
Irek zawsze na czasie … 🙂
a tu czas myśleć o prezentach od Mikołaja … w tym blogu będą podpowiedzi .. na początek książka .. (czy te książki muszą być takie drogie?) …
http://pistachio-lo.blogspot.com/2018/11/kilka-sow-o-ksiazce-prosto-yotama.html
O wodzach i wodzusiach stulecia, jak zwykle z humorem pisze Michał Ogórek:
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24122440,mozg-pilsudskiego-i-doktoraty-kaczynskich-ogorek-o-przywodcach.html#s=BoxWeSl_4_2
ten link od Alicji naprawdę bardzo ciekawy .. mnie zainteresowały przepisy z ryżu .. i nie wiedziałam, że był taki popularny drzewiej …
Na poprawę humoru:
https://www.eryniawtrasie.eu/29490
chyba wstyd przyznać ale w Malborku nie byłam .. przejeżdżałam pociągiem obok ze 100 razy …
cwana gapa …
http://lubelska.policja.gov.pl/lub/aktualnosci/85524,Parczew-Skradzione-dynie-rozlozyl-na-swoim-polu-by-nie-rzucaly-sie-w-oczy.html
pogoda całkiem dobra na spacer …
Jolinku-z tym zwiedzaniem tego, co pod ręką to absolutnie się nie frasuj. Zauważyłam taką właściwość, że im coś bliżej, tym bardziej odkładamy na później. U mnie takim przykładem był warszawski tor wyścigów konnych. Przez wiele lat mieszkaliśmy, wraz z moimi rodzicami, tuż obok, z oknami wychodzącymi na rzeczony. Jakoś nigdy nie było nam po drodze, aż do momentu, kiedy przyjechał do nas w odwiedziny kuzyn z Podhala i zażyczył sobie, by zobaczyć. Dzięki niemu wybraliśmy się nareszcie na służewieckie wyścigi. Z panoramą Warszawy oglądaną z 30-tego piętra Pałacu Kultury było podobnie-obejrzałam dopiero z gośćmi, którym wypadało pokazać w ramach zwiedzania miasta.
Zamek w Malborku zwiedziliśmy swego czasu rodzinnie, bo piewsze primo chciałam pokazać ten zabytek dziecku, po drugie primo czułam się w obowiązku zaimponować Alainowi 🙂 który we Francji zamków krzyżackich nie ma, a po trzecie odwiedziliśmy przy okazji rodzinę, która mieszka całkiem w pobliżu.
Słabuję trochę przeziębienowo, w użyciu miody, imbiry, cytryny i grzane wino 🙂
Danuśka zdrówka … 🙂
wprawdzie kuchnia fińska była w poprzednim wpisie ale ten przepis bardzo prosty i zdrowy … czyli fińska sałatka z gryki i kapusty …
http://ideimysle.blogspot.com/2018/11/klukwa.html
Danuśka, dużo zdrowia!
Dojadamy gąskę z czerwoną kapustą, a bigos sobie pyrkocze.
Dziewczyny-dzięki, będzie dobrze!
https://podroze.onet.pl/ciekawe/100-lat-polsko-madagaskar-jak-ja-kocham-ten-kraj/ppcvd1s
Co by nie bylo!
Na ta chwile mam ta potrzebe by dowiedziec sie, czym golilismy sie 50 lat temu.
Pytaanie kieruje wlasciwie wprost do Cichala, bo on, tuzin lat przede mna, zarostu znacznie sluszniejszego, ma doswiadczenie co do tego, jakich zyletek uzywalismy wtedy?
Padlo na Gerlach. Firma z Katowic, ktora specjalizowala sie w spiekach zelazowo-karbidowych, tzn tak twardych materialach, ktore byly w stanie ciac kamienie. A to bylo we wszechobecnym gornictwie nieodzowne. Nazywano to: widia i,- spelnialo to swoja role.
Co innego, to zyletki z nazwa tej firmy.
Kazdy zarostowiec, a zwlaszcza moj ojciec nie byl zachwycony tymi zyletkami. OK, mial dojscie z czasem pojawiajacymi sie paczkami z Niemiec, lecz w tym czasie pojawily sie i na szarym rynku: w komisach, B. wie z kad, angielska, chyba, kontrabanda, ktorej nazwy nie jestem juz odtworzyc, ale bylo w tym”silver”. Tak jak silverstone, supersilver, albo inaczej.
Przypomnij Cichalu prosze, bo nie moge sobie wyobrazic, abys z tej marki nie korzystal!
Polsilver
Oj, Gosku, to byla odpowiedz na to. To bylo pozniej.
To bylo cos o innej nazwie. W tej chwili nie wykluczam, ze przedtem to byl juz jakis zwiastun peweksu.
Polsilver były polskie, produkowane w Łodzi i Zgierzu w zakładzie Wizamet.
Może to były Silver star? Ostatni plakat na tej stronie: http://www.vintageadbrowser.com/beauty-and-hygiene-ads-1940s/104
Krwawa-Lux.
Pepegor,
wywołałam Cię myślami! Chciałam nawet napisać na blogu i zapytać, co się z Tobą dzieje – odkurzałam moje cenne kufle piwne… 😉
Gdzie wsiąkłeś?
dzień dobry … ☕
no to zbliża się do nas zimno … w nocy nawet kilka minusów będzie …
na żyletkach się nie znam ..
Skoro jesteśmy w temacie produktów narodowych, zapraszam do kaszubskiego Będomina i Muzeum Hymnu Narodowego:
https://www.eryniawtrasie.eu/29493
Ewo-chciałoby się rzec-właściwa wycieczka we właściwym czasie 🙂
Przy okazji poczytałam o kuchni kaszubskiej i wśród tych kulinarnych opowieści znalazłam te dwie, jakże słuszne 🙂 złote myśli:
„Kiedy ryba ma być dobra powinna trzy razy pływać: w wodzie, maśle i w winie”.
„Dobra gospodyni dom przyjemnym czyni i ma pełno w skrzyni”.
Danuśka,
Ta ryba mnie zainspirowała! Aż zacznę szperać w kaszubskich przepisach.
dziś u mnie niespodziewanie ryba na obiad bo kupiła z łakomstwa .. do tego ziemniaki i sałatka z pomidorów .. czy rybę można smażyć na gęsim smalcu? .. chyba się omegi nie pokłócą ..
ewo ja to pewnie bym poszła do lasu szukać grzybów niż do muzeum .. ale dzięki temu, że Wam się ciągle chce to i ja się dowiaduję więcej ..
Wspominałam tutaj już niejeden raz o mojej gdyńskiej ciotce Ani. Ilekroć przyjeżdżałyśmy
wraz z moją Mamą w odwiedziny, to ciotka smażyła na powitanie flądrę lub dorsza w cieście naleśnikowym. Wiedziała, że lubimy ryby i że smakują nam bardzo przyrządzane w ten sposób.
Jolinku-w hiszpańskiej kuchni łączy się często ryby i wieprzowinę zatem dlaczego nie ryby i gęsi smalec? Myślę, że gdyby nie takie odważne i nowe pomysły kuchnia nie zmieniałaby się przez wieki.
Danuśka smaku rybie ten smalec dodał sporo …
w niedzielę zaniosła duży słoik papryki marynowanej .. a mój zięć zamiast ją podać na stół to schował do szafki .. pytam się córki czy coś nie tak z papryką .. – nie, tylko ostatnio jak przyniosłaś i podaliśmy na stół to wszystko zjedli i dla Marcinka nic już nie było no to się zabezpieczył … 😉
a Wy jak robicie sos cebulowy? …
http://www.rngkitchen.pl/2018/11/sos-cebulowy.html
Dziewczyny,
muzeum w Będominie zawdzięczam Krystynie, która wspominała o nim ze dwa lata temu 🙂
PolSilver, RawaLux i inne narzędzia mordu – Młody Człowieku (to do Pepegora)
Jolinku, my ludzie wsiowi, do miasta rzadko zajeżdżamy. Polskie iluminacje na Times Square, oglądaliśmy w TV.
Bezdomny dał przewrotny dowcip o „fryzjerze-dilerze” i jeden pan na FB, całkiem poważnie ostrzegał przed zgubnymi skutkami takich kontaktów.
Bigos wykonany, zamrożony!
cichal pepegor chyba pisał o zagranicznych markach ..
dla humoru … z internetu …
„- Mój dziadek był na Titanicu. Jeszcze przed tragedią zaczął ostrzegać wszystkich, że statek zatonie.
– I co?
– Wywali go z kina.”
Ewo,
z przyjemnością obejrzałam zdjęcia z Będomina. Myślę, że i Jolinkowi tam by się podobało. Wiadomo, że eksponaty ogląda się z większym lub mniejszym zaciekawieniem, ale sam dwór i jego wyposażenie są warte obejrzenia. I stary drzewostan, a w szczególności zabytkowy dąb.
A Malbork odpuściliście sobie po tej odprawie u bram ?
Byłam tam dość dawno, a cały czas zamek jest odbudowywany. Niedawno widziałam w telewizji reportaż o zamku. Odbudowano zamkową kaplicę i postawiono figurę NPM., nie licząc pomniejszych budowli. Kiedyś często jeździłam pociągiem przez Malbork i zawsze pilnie wypatrywałam zamku od strony Nogatu. Niedawno wnuk ze swoją klasą wyruszyli do Malborka. Największą atrakcją były oczywiście pamiątki, które mogli zakupić. Zdecydowana większość kupiła miecze, a 2 chłopców kolczugi. Ceny tych skarbów wynoszą trochę mniej niż 20 zł, bo tyle pieniędzy przeważnie zabiera się na wycieczkę. Nie dopytałam, co kupiły dziewczynki. Radości było co niemiara, wiadomości raczej niewiele, ale to dopiero druga klasa i przetarcie wycieczkowych szlaków.
W każdym razie uznałam, że należałoby ponownie zajrzeć do Malborka.
Krystyno,
Z przyczyn opisanych we wpisie (kto późno wstaje, ten klamki całuje) pojawiliśmy się w Malborku o 14:55. Zgodnie z zimowym grafikiem, o 15:00 wypraszają zwiedzających. Nasz pech, ale planujemy tam wrócić i dooglądać w przyszłym roku.
Jolinek przypomniała o galaretce z kurczaka , więc nie zwlekając, zabrałam się za jej przyrządzanie. Nigdy nie dodawałam czosnku a tym bardziej majeranku, postanowiłam spróbować, ale tylko w części.
Żyletki nadal mogą być użyteczne w domu, już nie do golenia, ale do zeskrobywania. Moje stare / Iridium/ już stępiły się, chciałam gdzieś kupić, ale nie ma.
Sos cebulowy robiłam niedawno przy okazji pieczenia karkówki wg przepisu Eski, więc to był sos z wywaru mięsnego, cebuli, suszonych śliwek i przypraw, zmiksowany i lekko zagęszczony mąką. Można dodać śmietany, ale i bez niej był dobry.
Ewo,
wiem, wiem, ale myślałam, że może zrobiliście drugie podejście. Ta godzina 15 w końcu października to trochę za wcześnie. Ale do przyszłego roku pewnie znowu coś nowego starego na zamku przybędzie.
W czasie ostatniego pobytu w Malborku też trafiliśmy pechowo, bo była to sobota i na zamku miało odbyć się jakieś przyjęcie weselne. W związku z tym skrócono godziny otwarcia i zwiedzanie odbywało się w pośpiechu. Nie było to miłe.
Krystyno,
szczerze – mieliśmy taki zamiar. Ale w domku w lesie (4km od drogi asfaltowej) była taka przytulna atmosfera, grzyby na wyciągnięcie ręki, cudowne powietrze, że aż nie chciało się stamtąd wychodzić do „cywilizacji”. Stwierdziliśmy, że chyba się starzejemy, bo po intensywnych wakacjach w Apulii potrzebowaliśmy takiej odskoczni.
Nas nie wpuszczono na Akropol o 14:55 czy jakoś tak – była niedziela, słońce jeszcze wysoko, ale godzina godziną…i koniec zabawy 🙁
U mnie śnieg!
Na obiad kalafior w postaci klasycznej (bułka tarta na masełku) plus sałata. Grecka!
https://photos.app.goo.gl/JeL7iX5a4fj79BHw6
krystyno to kwestia smaku .. ja tak robię bo smakiem przypominają nóżki wieprzowe, które bardzo lubię ..
następna książka na prezent lub do domu … i tez droga …
http://kruchebabeczki.blogspot.com/2018/11/moc-na-talerzu-przestan-jesc-zacznij.html
ewo las i knieje rozleniwia … wiem to po sobie ..
Och, Jolinku i czemu mnie wodzisz na pokuszenie tymi książkami? Już i tak muszę czekać do stycznia na parę nowości, bo nie chcę przepłacać w Empiku.
Ciekawy jest też Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Wisły niedaleko Świecia. Można odwiedzić zagrodę Olenderską w Chrystkowie: http://www.chrystkowo.eu czy chatę nadwiślańską w Luszkowie: http://nadwislanskachata.com/ . W pobliżu znajduje się winnica „Przy talerzyku”: http://winnicaprzytalerzyku.pl/ i Gruczno, słynne z sierpniowego Festiwalu Smaku. A ze Świecia jest już bardzo blisko do Chełmna, które też warto zobaczyć.
Dolina Dolnej Wisły słynie z owoców, zwłaszcza z jabłek i śliwek. http://www.stareodmiany.pl/historia-sadownictwa-nad-doln-wis
I ciekawy wywiad dotyczący starych sadów i ich reaktywacji właśnie w tym regionie: http://www.sadyogrody.pl/owoce/101/stare_odmiany_jabloni_czy_nostalgia_jest_uzasadniona,13386.html
Ja kupuję książki w „Dedalusie” ( w Warszawie jest na Kruczej bodaj),
ale to nie są nowości i nie pamiętam, czy specjalistycznie ukierunkowane, chyba tak. Taniej nie można, ale pewnie nie wszystkie książki można tam kupić. Ja w każdym razie zawsze tam się udaję, chyba że mi strrrrrraszliwie zależy na jakiejś dopiero co wydanej książce, ale nauczyłam się cierpliwości.
Czasami kupuję też w księgarni internetowej, miewają przeceny, a jakże, a książki do mnie wysyłają błyskiem z Poznania (!)
Dawno nic nie zamawiałam i widzę, że są jakieś zmiany…
Kiedyś ceny podawano w złotówkach, teraz euro i nie wydaje mi się oszałamiająco tanio, ale na razie przejrzałam nowości.
http://polskaksiegarniainternetowa.eu/
Pod koniec tego odcinka można zobaczyć Chrystkowo. W filmie pokazane jest też moje niezbyt piękne miasto 😉 https://www.youtube.com/watch?v=qJ8QjmeDe2w
Ekspertów od zdrowego żywienia i rozmaitych diet od zarąbania, a zwłaszcza tych, co nazwiska mają znane z innych dziedzin…A my mamy gotową książkę z przepisami i komentarzami i jej nie wydajemy?! Ludzie, przecież to byłby bestseller!
Zajrzałam na zaprzyjaźnione wydawnictwo, a tam właśnie moja znajoma, a przyjaciółka Nisi wydała książkę kucharską! Żeglarską kucharską, bo Katarzyna siedzi mocno w morskich tematach i czasami pod żaglami…
http://wydawnictwosol.pl/aktualnosci/premiera
dzień dobry … ☕
nagroda zawsze ważna …
https://www.polityka.pl/opolityce/1771414,1,edwin-bendyk-nagrodzony-w-konkursie-dziennikarze-dla-klimatu.read?fbclid=IwAR2zkNfcAaK7cdxTAuBgFESrtmecVyLOvdDzCEv3NmrcNaKcQ4-FnmdzAWA
Asiu tyle jest ciekawych wycieczkowych tras w Polsce .. ewa też to przybliża .. szkoda mi czasami, że nie mam takiego zacięcia do wycieczkowania ..
ta niedziela niehandlowa …
Dla tych, którzy mają zacięcie do wycieczkowania oraz lubią kaszubskie wzory torba-plecak: https://folkstar.pl/products,show,5113,1,plecak-folk-kaszubski.html
Można również zabrać na spacer po własnym mieście 🙂
ja to lubię plecaczki … kupiłam sobie w Serbii … ale jest indyjski … 😉
dziś do kawy tosty francuskie z bagietki – z miodem i płatkami migdałów …
autentyczne filmy z 1918 … dla zainteresowanych … warto …
https://www.youtube.com/watch?v=XFmw2WlzEjc
Folkstar ma w ogóle fajne wzory.
Asiu,
Dziękuję. Twoje tereny też mam na liście (trzeba w końcu zobaczyć Bydgoszcz), ale to w przyszłości. Póki co odnotowuję skrzętnie ciekawe miejsca.
Mnie czeka w kuchni robienie nalewki z bursztynu. Okruchów bursztynu mam prawie szklankę, więc mogę zaszaleć. Spirytusu dostarczy Jerzor.
Od zawsze cierpię na reumatyzm, ale z wiekiem staje się to czasami (jak ostatnio przy pogodzie…) nie do zniesienia. Unikam częstego pobierania aspiryny, zresztą, to mało daje.
Postanowiłam spróbować sposobów naszych babek.
https://m.radiogdansk.pl/wiadomosci/item/16092-zbawienny-na-tarczyce-zapobiega-migrenie-i-uspokaja-odkryj-wlasciwosci-bursztynu-foto?bcn2=galerie-radia-gdansk.html
niezwykły ten filmu „Niepodległość”, do którego podałam link .. to nigdy wcześniej niepublikowane materiały filmowe z lat 1914-1923, odrestaurowane i pokolorowane … trwa prawie 1,5 godziny .. bardzo polecam ..
Alicjo moja teściowa bardzo chwali te mikstury bursztynowe …
Niestety, film jest niedostępny.
Nalewkę bursztynową zrobiłam kilka lat temu, żeby wykorzystać choć część okruchów bursztynu. Stoi na półce niewykorzystana, ale może kiedyś się przyda.
Asiu,
Twoje miasto pokazano bardzo przelotnie i trudno ocenić, czy jest ładne, czy nie. Ale skoro zachowana jest dziewiętnastowieczna zabudowa, to już jest zaleta. A Bydgoszcz rzeczywiście bardzo ładna.
U mnie niedostępny…
Jolinku,
moja ś.p.Ciotka Janka dawno mi o tej nalewce opowiadała, ale nie miałam bursztynu „surowego” ani w ogóle żadnego, a poza tym młody człowiek inaczej znosi ból reumatyczny – ot, coś tam łamie w kościach, przejdzie… Teraz dłużej trzeba czekać na to, żeby przeszedł, a poza tym jest dużo mocniejszy. Wstyd powiedzieć, utykam na lewą nogę 😯
Pewnie, że minie, ale no wiecie co?!
U nas w rodzinnym domu też zawsze, gdzieś leżał bursztyn-a to nalewka robiona przez Tatę, a to korale, czy też wisiorki noszone przez Mamę. Pamiętam, że ta mamina biżuteria nie za bardzo mi się podobała, ale tamtych czasach nie było chyba zbyt wielkiego wyboru.
Co do Bydgoszczy to miałyśmy już swego czasu, z Latoroślą, namierzony azymut i zarezerwowany hotel, ale tak się porobiło, że nie mogłyśmy pojechać.
Podobno co się odwlecze…
o to miałam szczęście i obejrzałam przed zastrzeżeniem Polsatu .. szkoda, że nie możecie zobaczyć ..
Do tej szklanki (prawie) okruchów znalazłam jeszcze taki dość prymitywny naszyjnik z nieoszlifowanych okruchów bursztynu różnej wielkości, to nanizanych na żyłkę, też się nada na nalewkę 😉
Powinnam nosić bursztyny, ale bursztyn się ze mną nie zgadza, przynajmniej ten tradycyjny w kolorach typowo „bursztynowych”, odcienie od jasnego do brązowego prawie. To idealnie pasuje do urody MałgosiW, z jej włosami i kolorem oczu, pasuje też mojej synowej jak najbardziej, ale ona chociaż ma, nie nosi 🙁
Mam jeden piękny naszyjnik z koralem i bardzo ciemnym i bursztynami wpadającymi w odcień ciemnozielony prawie, ale jest to zbyt strojna rzecz do noszenia na co dzień.
Bardzo mi się podoba polska i litewska biżuteria bursztynowa, to są cudeńka, ale obchodzę się „naoglądaniem”.
Mam coś podobnego jak poniżej, trzy korale (wielkości 5 zł) i nieco mniejsze, ale w tej samej formie bursztyny (7), wszystko to jest rozmieszczone artystycznie i zgrabnie na trzech srebrnych „drucikowatych” nitkach, takich trochę grubszych. Kupiłam go w tutejszym Amber Room (he he he…też mamy taki, ale z bursztynami z Polski, nie jest to słynna knajpa), bo się do mnie uśmiechnął tak szeroko, że MUSIAŁAM, no musiałam kupić! W Polsce na pewno zapłaciłabym mniej, ale w końcu żyje się raz 🙂
https://www.olx.pl/oferta/piekny-zestaw-bizuterii-z-bursztynu-i-prawdziwych-korali-CID87-IDs7xKB.html
Ten tutaj nie jest taki efektowny.
Taki naszyjnik… to z rejsu z Kapitanem Markiem, Cichalami i Nowym (2010, lipiec – byli czasy!)
https://photos.app.goo.gl/6js8UAmMVXfJogYH6
Alicjo ten z cichalowego rejsu bardzo ładny … w moim guście .. ja sobie ładne, duże, nieoszlifowanie bursztyny kupiłam kiedyś w Wilnie … ale też mało są używane choć je bardzo lubię ..
A co powiecie na bursztynową pszczółkę Maję?
https://img.interia.pl/biznes/nimg/b/c/Bursztynowe_cuda_Gdansku_7046918.jpg
Danuśka cudeńko … ale do patrzenia dla mnie, nie do noszenia ..
marynowaną paprykę z cukinią znamy ale z dynią to dla mnie nowość … ale ja bym zrobiła sposobem haneczkowym …
http://6niebokuchnia.blogspot.com/2018/11/saatka-z-dyni-do-soikow-na-zime.html
ciekawe czy Alicja albo GosiaB czytają kanadyjskie kryminał? .. ja pierwszy raz słyszę o tej autorce a jest już parę książek na naszym rynku .. trzeba zapolować …
https://pl.wikipedia.org/wiki/Louise_Penny
Ja ze wstydem przyznaję, że prawie nie interesuję się kanadyjską literaturą, chociaż jest tu trochę znanych na świecie autorów, a nawet noblistkę mamy, Alice Munro – zraziłam się do niej jakoś tak na początku, bo moja nauczycielka angielskiego kazała mi przeczytać jakieś jej opowiadanie (ona jest znana z opowiadań przede wszystkim), a dla mnie to był tekst o wiele za trudny jak na owe czasy. Potem już mi się nie chciało, ale powinnam jej chyba dać szansę.
Inna znana autorka to Margaret Atwood, znana także w Polsce choćby z „Opowieści podręcznej”. Też nie czytałam, ale znowu… nie mogę słuchać, kiedy ona się wypowiada, mówi tak nudnym, rozwlekłym jakby głosem, że nie da się słuchać. Aczkolwiek mówi mądrze! Znanym pisarzem w Polsce był Robertson Davies, w którego powieściach zaczytywała się moja przyjaciółka. Robertsona Daviesa lubiłam słuchać – i nic nie przeczytałam. Szalenie ozdobny mężczyzna to był, już dawno nie żyje.
I teraz najgorsze – wszystkie dziewczynki, panienki i panie, a pewno i niektórzy chłopcy i panowie znają Lucy Montgomery – „Ania z Zielonego Wzgórza”. A ja nie czytałam tej klasyki – i już nie zamierzam, nie ten wiek.
Zaznaczę sobie tę Louise Penny – kryminał może mnie wciągnąć 🙂
Dla równowagi – ja pożeram książki polskie 😉
W ubiegłym roku uhonorowana odznaczeniem Order of Canada – drugie co do ważności odznaczenie. Pierwsze – Order of Merit – nadaje królowa.
https://www.cbc.ca/news/canada/montreal/order-of-canada-for-quebec-author-louise-penny-1.3989410
https://scontent-lga3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46291497_1132155453601596_434469270936616960_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_eui2=AeEtlfjsM6VJSj0QQ0S62m5pfy9qPPJ93mWAv6341GPpv0VJJHbgnxDkhBGSI4HHtvUM-rBTRUk1JQUSDl7AWbtOWB1rIp2JoaiGnfTTofBSaA&_nc_ht=scontent-lga3-1.xx&oh=e1e687f3f25414032920ec7f0e85d430&oe=5C836DBF
Przydługie (tylko link), ale praktyczne!
Jolinku – szkoda, że nie można już obejrzeć tego filmu. Dla zainteresowanych – cykl ciekawych wykładów o polskich, starych filmach dokumentalnych. Z fragmentami zachowanych filmów. Wykład składa się z kilku części. „Historia tylko zasnęła. Wielka wojna fotografowana i filmowana (1896-1918) | Historia polskiego filmu dokumentalnego 1896-2016”
https://ninateka.pl/film/historia-tylko-zasnela-wielka-wojna-fotografowana-i-filmowana-1896-1918-historia-polskiego-filmu-dokumentalnego-1896-2016-1-12
Cichalu – widziałeś ten dokument? https://ninateka.pl/film/komeda-muzyczne-sciezki-zycia-claudia-buthenhoff-duffy
Ewo, Danusiu, Krystyno 🙂 – Bydgoszcz najlepiej odwiedzić późną wiosną lub latem, gdy jest zielono. Teraz trwają prace rewitalizacyjne na Starym Rynku. Dlatego w przyszłym roku będzie jeszcze ładniej.
Danusiu – a w jakim hotelu miałyście mieszkać?
Cichalu,
olaboga, naprawdę w domu NIC nie ma!!!
Tylko indyczka, jakiś tam łosoś i niewiele więcej 😉 Obśmiałam się jak norka.
U mnie na wszelki wypadek zawsze są prostackie jajka, które można zrobić na dziesiątki sposobów, zawsze parę puszek wędzonych szprotek w oleju (z Rygi – pyszne!), znalazłoby się parę dżemów i konfitur, miód i masło. To jest zawsze, żelazny zapas.
4km na lewo jest 24/24 sklep No Frills, 2.5km na prawo sklep Za Rogiem 😉
Asiu (23:00),
ten filmik jest niedostępny poza granicami Polski.
https://vimeo.com/76231948
dzień dobry … ☕
Asiu w niedzielę TVP 1 po Teleexpressie pokaże film „Niepodległość” (współpracują z Polsat) .. może i Polsat pokaże ten film ale na razie nie znam terminu …
cichal ta spontanicznie świeżo upieczona indyczka zawsze się przyda dla niespodziewanych gości .. 😉
nie jadłam ..
https://kosapopatelni.pl/galaretka-z-kaczki/
z tego samego bloga deser … deser śląski .. i z alkoholem ..
https://kosapopatelni.pl/szpajza-slaski-deser/
Asiu-do Bydgoszczy na pewno się jeszcze wybierzemy 🙂 Wyprawa, która nie doszła do skutku była planowana jakieś półtora roku temu przez moją Latorośl i niestety nie pamiętam już nazwy hotelu. Wiem, że atutem był widok na rzekę.
Lubię opowiadania Alice Munro. Przy okazji można przypomnieć sobie artykuł sprzed pięciu lat: https://fakty.interia.pl/raporty/raport-nagrody-nobla-2013/newsy/news-kanada-szczesliwa-po-literackim-noblu-dla-alice-munro,nId,1040490
Dzień dobry 🙂
kawa
Margaret Atwood lepiej czytać, a nie słuchać.
Polecam jej książki. Oprócz Opowieści podręcznej, utrzymana w podobnym stylu (wizja świata w niedalekiej przyszłości – przerażająca, bo możliwa) trylogia MaddAddam oraz inna w stylu Grace i Grace (również film).
chciałam tylko poinformować, że w Biedronce jest mięso na gulasz z dzika i jelenia oraz szynka z sarny w sosie pieczeniowym … można kupić, zamrozić i będzie na święta …
15 listopada na całym świecie obchodzony jest Dzień Rzucania Palenia Tytoniu
Dla zachęty:
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/co-sie-dzieje-z-twoim-cialem-kiedy-przestajesz-palic-papierosy/4p7d1zd
będę zażywać moringę i palić dalej .. równowaga w życiu jest ważna … 😉
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/moringa-olejodajna-oleifera-wlasciwosci-i-zastosowanie-lisci-ziola/5tmm8ts
15 listopada to również Światowy Dzień Filozofii, przy okazji mały cytat:
„Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, a zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych.”
Voltaire(François-Marie Arouet).
Nie myśl Jolinku, że Cię namawiam do rzucenia palenia 😉
Sama paliłam ostro, właśnie obliczyłam…wyszło, że 24 lata i obliczyłam, ile lat nie palę, wyszło równiutko 24 🙂
Paliłam „ostro”, to znaczy, jak zaczęłam, to od razu paczka dziennie, a bywało więcej. A rzuciłam, bo miałam dość ograniczenia miejsc, gdzie można było palić, w końcu tutaj już od dawna nigdzie nie wolno palić poza własną zagrodą, a co do kawiarnianych ogródków, to jest też zakazane i trzeba zachować jakiś dystans (z 5m) od ogródka na zewnątrz, żeby zapalić. No to co to za przyjemność 🙄
U nas w prowincji maryśka jest legalna, moim zdaniem słusznie, chociaż sama nie palę, ale po co nabijać kabzę dilerom, tym bardziej, że zdania co do szkodliwości palenia maryśki są podzielone, w przeciwieństwie do tytoniu ma ona działania dobroczynne w pewnych okolicznościach i przy pewnych chorobach.
No ale uchwalili, że można, ale teraz się kłócą w rządzie, kto to ma sprzedawać. Zawsze problem 🙄
p.s.Nie namawiam, bo po pierwsze, to jest bardzo trudna rzecz, wiem po sobie, a poza tym namowy nie pomagają, u mnie wzbudzają reakcję odwrotną do oczekiwań namawiającego. Musi się samemu zachcieć.
ZIMNO!
a u nas najbliższej niedzieli w sporej części kraju możliwe są słabe, przelotne opady śniegu …
pomysły na gadżetowe prezenty …
https://nicponwkuchni.pl/pomysly-na-prezent-dla-kobiet/
Nigdy w życiu! To nie są prezenty dla kobiet – to są prezenty dla kuchni! Prezenty powinny być osobiste, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Jedyny prezent „kuchenny”, jaki dopuszczam, to ciekawa książka o temacie kulinarnym, a i to wtedy, kiedy wiadomo, że panią domu takie książki kręcą.
Zestaw podstawowych narzędzi dla pana? Tylko wtedy, kiedy lubi majsterkować, a jak lubi, to najprawdopodobniej ma wszystko, co mu w tym zakresie potrzebne. U mnie taki zestaw leży nie ruszony już chyba od 10 lat (nie ja byłam prezentodawcą 😉 ).
Slusznie powiedzialas Alicjo!
Sprobuje sie odniesc do tych rzeczy, ktore mnie tu tak ruszyly, ze nie mozna inaczej
No, sprobuje sie pozniej odniesc, bo tu obok mnie zrobilo sie tloczno.
Alicjo! Na twoje bóle reumatyczne spróbuj octu winnego (google) poleca go nasza przyjaciółka, która całe życie zajmowała się reumatyzmem w Baltimore. Po doktoracie na Yale Univ.l
Co z tym octem – mam go pić czy używać inaczej? Oczywiście mam ocet winny na bazie chianti, drugi na bazie czerwonego wina, ocet ryżowy, ocet na bazie cydru jabłkowego, ocet malinowy (pycha!) oraz zwykły biały ocet. Jak to w kuchni – brak tylko octu Siedmiu Złodziei 😉
Pogooglam, to się dowiem.
Tymczasem śnieg, w ilościach. W ciagu pół godziny zrobiło się kompletnie biało. Tyle na zrazie.
Ha! Wujek Google natychmiast wyświetlił pożyteczne strony, mówi po pierwsze o occie jabłkowym, który pisiadam, a jakże.
Owszem, generalnie 2xdziennie łyżka octu na szklankę wody, można też stosować okłady na bolące miejsca.
Nie chlać na potęgę, robić przerwy. O zwykłym occie spirytusowym zapomnieć, to nie to.
Najlepiej zrobić własny ocet jabłkowy (znalazłam przepis).
http://akademianatury.pl/naturalne-leczenie/ocet-jablkowy/jak-zrobic-ocet-jablkowy.html
No, to już się uzbroiłam prawie – bursztynówka naciąga, a na własny ocet jabłkowy nastawię jutro. Na pohybel reumatyzmom!
*posiadam… 🙄
dzień dobry … ☕
sałatka dla Alicji … pomidory i ocet jabłkowy ..
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2018/11/surowka-z-pomidorow-i-cebuli.html
tylko +1 za oknem …
Całkiem słoneczna herbata 🙂
https://st3.depositphotos.com/3133029/14257/v/450/depositphotos_142573419-stock-illustration-carved-teapot-circuit-on-white.jpg
Może się przyda, by podnieść temperaturę…?
Tylko jakieś 15cm śniegu i nadal pada śnieg…no cóż…
https://www.youtube.com/watch?v=_64nc_NLE_I
myślicie już o Świętach? … na Wigilię kombinuje czy z wędzonym łososiem lub pstrągiem (zamiast wędzonego kurczaka) byłaby dobra ta sałatka ….
http://tylkopysznie.blogspot.com/2018/11/saatka-orzechowa-najlepsza-na-boze.html
Lądujemy? Niedawno tam lądowałam…
https://www.youtube.com/watch?v=ENe89j89tBA
Myślę, ale nie kulinarnie jeszcze. Wczoraj wyprałam mój paradny obrus lniany w kolorze naturalnego lnu, wyszywany, kupiłam kiedyś w Cepelii w Kłodzku. To jest paradny obrus na pierwszy dzień świąt i całą resztę, a na Wigilię (i Wielkanoc) mam również lniany obrus, ale biały, z pięknym białym haftem.
Przy okazji – białe obrusy lniane łatwo prać, bo zawsze się znajdzie jakiś chemiczny wywabiacz plam. Tego szarego w mocnych środkach piorących nie zanurzę – kiedyś wyczytałam taką poradę, że we wszelkie plamy, a tłuste zwłaszcza, należy wetrzeć płyn do mycia naczyń typu ludwik, zostawić to na parę godzin, potem dolać wody, zostawić na jakiś czas, niech się namoczy. Wypłukać i potem wyprać już normalnie, w proszku czy płynie do prania.
U mnie działa, plamy po barszczu czerwonym też zeszły.
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Tolerancji
https://www.youtube.com/watch?v=Yk4v8qu6XoE
W Polsce Dzień Tolerancji przydałby się co roku od 1 stycznia do 31 grudnia 🙂
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/mccartney-w-liscie-do-kukiza-jest-pan-nie-tylko-przyjacielem-zwierzat-ale-takze/2zzgq3s
Jestem za ustanowieniem Dnia Isaaca Bashevisa Singera 🙂
Znakomity, po prostu znakomity pisarz, najbardziej podoba mi się „Miłość i wygnanie”, autobiografia. Poza „Sztukmistrzem z Lublina” to jedyna jego książka, którą mam w polskim wydaniu – kilka innych w języku angielskim. W Polsce za moich czasów Singer nie był ani na półkach księgarskich, ani na półkach w bibliotekach.
„Poznałam się na nim” dopiero tutaj. Bardzo polecam, zwłaszcza tę autobiografię.
Danuśka,
oj, przydałoby się, przydało… W dzisiejszych czasach nie ma wymówki, że byliśmy gnębieni setki lat a to przez Tatarów, a to przez Szwedów, a to przez komunistów – i dlatego mamy „skrzywioną psychokę”.
Jak mamy, to się tego pozbądźmy. Świat jest otwarty, podróżujemy jako Polacy zachłannie i wszędzie, poznajemy inne kultury. Mamy internet i dostęp do wiedzy jak nigdy przedtem, tylko korzystać!
I włączyć myślenie, jak to mawiała Nisia.
Ksenofobów i innych fobów prawdopodobnie nigdy nie zabraknie, i to wszędzie, na całej Ziemi, ale trzeba się starać i przypominać im, że, znowu przytoczę Nisię „SOL OMNIBUS LUCENT” – słońce świeci wszystkim.
To jest logo i nazwa Nisinego wydawnictwa SOL.
*psychikę
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24176770,niektorzy-juz-dostali-nowy-paszport-dewiza-bog-honor-ojczyzna.html#s=BoxOpCzol6
Dla mnie to jest motto kontrowersyjne (patrz – tolerancja!). Otóż nie chcę żadnych odnośników w moim paszporcie do Boga. Ja wiem, że historycznie, że hasło i tak dalej – ale właśnie, chyba czas pożegnać się z tym? Wszystko inne w nowych paszportach mi się podoba, ale to – zdecydowanie nie.
U mnie słońce już nie świeci. Wyłączyli dwie godziny z hakiem temu. Ale działa oświetlenie zastępcze 🙂 i tak to teraz wygląda https://cabezo.bergfex.at/webcam/include/fullsize.php?wc=cabezo&img=2018/11/16/2033
Widać nawet na tym obrazku mój luksusowy domek na czterech kółkach 🙂
Pomimo takiego oświetleniowego kicza jest tutaj, zresztą jak zwykle, fantastyczne niebo.
Patrzenie w nie wciąga i trzeba uważać by podczas obserwacji skupisk gwiazd bądź obcych galaktyk nie zostać wciągnięty w czarną dziurę 🙄
Bezdomny,
piękny wulkan tam masz, po cholerę Ci czarna dziura 😉
Luksusowego domku na 4 kółkach nie widzę… przybliż widok.
Ojojoj, jest przepiękny vulkan. A obok niego jest stacja obserwacyjna nieboskłonu. Mój dobry kolega, co też mieszka tak jak ja, na ulicy, ma z kolei kolegę który szefuje tutejszym obserwatorium. Mieści się ono na ponad 3750 m npm. Proponuje mi wspólny tam wypad na obserwacje kosmosu. Wciąga mnie ten projekt, nawet bardzo. W Berlinie też od czasu do czasu wypadam do planetarium. Ale tutaj, na tej wysokości temperatury potrafią spadać poniżej minus 20 stopni. A ja bardzo lubię jak jest 20 + stopni, nawet nocą. Kumpel jest dosyć kreatywny, ma projektów coniemiara. Można wybierać i nie marznąć przy tym 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=P5nSQXb6qnM
Jakie retro…
https://kultura.onet.pl/rezerwacja-katarzyny-janowskiej
Oglądam „religijnie”, że tak powiem. Polecam
https://www.youtube.com/watch?v=9pRB3a9Tauo
Znakomity film w stylu powieści Marqueza (sto lat samotności przede wszystkim)
dzień dobry … ☕
zimnawo .. +- 0 ..
dziś planuje taką sałatkę ..
http://kuchnia-domowa-ani.blogspot.com/2018/11/saatka-z-ryzem-i-oliwkami.html
naszło mnie na ryż .. będzie ryż za duszonymi jabłkami i jogurtem … i jarzynowa z ryżem ..
U mnie jest 10°C ale mglisto. Na obiad beda lasagne i salata. Mam pare jablek i nie wiem jeszcze co zrobie, ciasto czy crumbel.
elapa lasagne to robisz sama czy gotowiec kupny? ..
a u nas w kraju „lepiej i zdrowiej pić niż oddychać” .. 🙁
Jolinku, kupije gotowce a sos robie sama. Za chwile bede wszystko laczyla i wstawie do piekarnika.
Bardzo sympatyczne są takie sałatki, robione na bazie ryżu, bulguru (zwłaszcza!) czy kuskusu. To „może robić” za całe jedzenie główne, zwłaszcza latem.
Na zimowe dni lazanja jak najbardziej, a sos jest najważniejszy, wiem, o czym elap pisze 😉
Bardzo lubimy lazanie, robię rzadko, ale wszystkie skladniki przygotowuję sama, przekładając jednak kupnymi platami ciasta. Zadziwił mnie mój wnuczek, bo nie dość, że własnoręcznie całość, to i ciasto zagniata i wałkuje sam. Jeszcze dziwi się, że to taka prościzna, więc w planie ma rozmaite inne, typu ravioli… Ciekawe czy za wigilijne pierogi też się zabierze 🙂
U mnie dzisiaj naleśniki z mięsem i surowka z cykorii, chutney z mango. Pogoda piękna, spacerowa, choć w zapowiedziavh jakieś śniegi i deszcze.
Alicjo-też mnie zatrzęsło na wieść o tych nowych paszportach. To jest niesłychanie kontrowersyjne, ale oczywiście zgodne z jedynie słuszną linią, jedynej prawej i sprawiedliwej partii. W tej sprawie przydałby się jakiś ogólnopolski strajk.
A propos na dzisiaj zapowiedziano masowe manifestacje we Francji:
https://www.ifrancja.fr/iportal/w-sobote-ponad-1500-manifestacji-zoltych-kamizelek-na-terenie-calej-francji/
Lazanie bardzo lubię i miałam okazję spróbować to danie w wykonaniu Salsy, było znakomite 🙂 Lubię również wersję bezmięsną-ze szpinakiem i fetą, badź mozzarellą.
Jeśli czegoś nie pokręciłam to swego czasu Jolly Rogers zachęcała nas do wypróbowania lazanii z dynią.
Danuska, a propos ” zoltych kamizelek ” to nawet moje male w sumie miasteczko zamarlo. Nie ma praktycznie ruchu samochodowego. Do Lidla poszlismy na nogach a w sklepie bylo wiecej obslugi niz klientow. Popieram ich, ale sama nie biore w tym udzialu.
Odbyłam krótki wyjazd na Mazury, wczoraj rano wyjazd, powrót dziś po południu. Zdziwiłam się, ile jest zieleni poza miastem, a to za sprawą ozimin i poplonów. Udało mi się pooddychać czystym powietrzem – wczoraj na jeziorem Narie, gdzie wszystkie domki letniskowe są już pozamykane na cztery spusty, a dziś na innym jeziorkiem. Od siostry przywiozłam pyszne jabłka z przydomowej jabłoni, posadzonej kiedyś przez Tatę. Sama podróż była też przyjemna, bo jechaliśmy od Gdańska dwupasmową drogą. Na razie droga kończy się za Ostródą, ale planowana jest aż do stolicy.
krystyno niestety ta ozimina wyrosła jak głupia i bez śniegu teraz zostanie zmrożona .. a jabłek zazdroszczę .. pewnie pachną w całym domu … ja w sklepie wącham jabłka bo szukam zapachu jabłka od dziadka ..
rodzina (zięcia) pod Łodziom była na grzybach dwa dni temu i nazbierali 4 pełne kosze rożnych grzybów ..
Ja także kupując jabłka w sklepie, wącham je i wybieram te pachnące. Nad jeziorem natknęłam się na opieńki, ale nie zrywałam ich, bo po pierwsze były już stare, a po drugie jestem już nimi nasycona. Wczoraj i dziś były przymrozki, i u mnie i na Mazurach. To chyba już koniec sezonu grzybowego, wyjątkowo długiego tej jesieni. Mam zamrożone kurki i opieńki i oczywiście trochę ususzonych. Niestety tylko podgrzybki, do prawdziwków nie mam zupełnie szczęścia.
prezenty dla podróżnika … są też inne propozycje .. kto ciekawy to zobaczy ..
http://czarnawisienka.blogspot.com/2018/11/pomysy-na-prezent-dla-podroznika.html#
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/zalozyciel-amnesty-international-w-polsce-komentuje-slowa-krystyny-pawlowicz/z5wpjl9?utm_source=detal_viasg&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_detal_popularne_00d&srcc=ucs&utm_v=2
Przy okazji – czy posła nie można w pewnych okolicznościach pozbawić miejsca w ławie poselskiej? Ta pani zdaje się że już wystarczająco nawywijała, przecież to jest obraza sejmu!
Scyzoryki, bardzo przydatne podróżnikowi, są niestety zabierane z wejścia do samolotu – mnie zabrano szwajcarski scyzoryk w Islandii, przy wyjeździe …Swego czasu nawet pilnik do paznogci mi zabrano, bo przecież wszystko może posłużyć za broń. Co prawda to prawda, należałoby zabierać dzaliczki, bo i szaliczkiem można sterroryzować przynajmniej jednego członka załogi samolotu.
Ale w tym zestawie zauważam parę rzeczy, które i owszem…w sumie nic potrzebnego dla wytrawnego turysty – latacza.
Chłe chłe chłe…. niezły zestaw!
http://czarnawisienka.blogspot.com/2018/11/pomysy-na-prezent-dla-podroznika.html#
Szlakiem Mennonitów:
https://www.eryniawtrasie.eu/29558
Dziś był dzień dospodarczy. Tzn zaopatrzenie w wodę, spuszczenie szarej, opóźnienie kasety WC no i oczywiście uzupełnienie prowiantu. I w tym miejscu zatrzymam się na dłużej.
Miałem o tym już dawniej klepnać, podczas poprzednich tutaj pobytów, bo toto rzuca się w oczy podczas zakupów. I jeżeli teraz o tym nie napiszę, to być może przestanie to na mnie wpływać, będę przechodził obok tego, jak koło zeszłorocznej oziminy.
Kanaryjczycy nie tylko o tym dużo mówią, ale jak wynika z moich obserwacji dużo praktykują. Bo jak wytłumaczyć wszechobecność zabawek erotycznych i innych pomocy erotycznych w zwykłym supermarkecie, nie w jakiejś tam metropolii, lecz w małej wiosce rybackiej, w której przystosowuję się do dłuższego pobytu. Tak na dobre, to dopiero dzisiaj przyjrzałem się temu dokładniej. Jak wchodziłem do marketu to natura zaczęła dawać z siebie wszystko, by rosły tutaj nawet kamienie. Miałem zatem sporo czasu by przyjrzeć się temu dokładnie.
Poslizgowe żele w różnych kolorach, różnych smakach i różnych zapachach. Pierścienie na p… w tutejszych narodowych kolorach i dosyć ciekawy wybór wilbratorów, które to cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród nie tylko nastolatek.
Być może sprawiała to dziszejsza aura, że ten paskudny dzień można w jakiś inny zakończyć sposób.
Asortyment tych zabawek to regał znacznie większy niż stoisko monopolowe. Nie na końcu korytarza, tylko pomiędzy warzywniakiem a rzeźnikiem.
ewo bardzo ciekawy wpis .. dużo się dowiedziałam o nie znanej mi ludności na naszych ziemiach .. wyczytałam przy okazji, że Mennonitką z pochodzenia była matka Anny German .. bardzo intensywne dwa dni ale bardzo warto było …
Nie ma to, jak znakomite, a nawet odlotowe wpisy bezdomnego 😉
Nastolatki mają pod ręką ochoczych chłopaków, po licho im wibratory.
Mam taką książkę:
https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,29590,Anna-German-o-sobie
Nic się z tego nie dowiecie, może tylko to, że u prof Oberca dostała piątkę z tematu, a na piątkę rzadko kto u Oberca zasługiwał.
https://www.youtube.com/watch?v=gymRAZx9Z1o
https://www.youtube.com/watch?v=hMr3KtYUCcI&start_radio=1&list=RDhMr3KtYUCcI&t=0
https://www.youtube.com/watch?v=2K7TU1Hh_3U
dzień dobry … ☕
na najbliższe 2 tygodnie małe minusy zapowiadają … ale my mamy gorące serduszka .. ❤❤❤❤
jakby ktoś planował wyprawę do Wiednia to poniżej jest lista miejsc jarmarków bożonarodzeniowych …
http://www.kuchniatomka.pl/ruszaja-wiedenskie-jarmarki-swiateczne/
ciekawe czy Magdalena albo Ania (żona Pawła) robią taka zupę? ….
http://www.kuchniatomka.pl/wiedenska-zupa-ziemniaczana-na-bogato/
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku 🙂
Ewo-dziękuję za kolejną bardzo ciekawą opowieść. Zawsze podziwiam też Wasze niezwykle staranne przygotowanie podróży.
A tu też podróż, ale zupełnie innego rodzaju:
https://www.youtube.com/embed/ft5aY1I22j4
Danuśka z kawą Irka bardzo przyjemny poranek … aż się chce w świat pojechać … 🙂 … ale muszę intensywnie ćwiczyć bo mi się marzy taki rejs w powietrzu ..
dziś pozlewałam śliwowicę i niech stoi do następnego roku .. likier pomarańczowy gotowy na Święta ..
Jolinku-według jakiego przepisu robisz likier pomarańczowy?
https://gotowanie.onet.pl/porady/piec-wyjatkowych-przepisow-na-pierogi-plus-podstawowy-na-idealne-ciasto/7rmnbj6
Mój przepis na ciasto znakomite:
Mąka + powoli lany do niej wrzątek, który lekutko mieszam widelcem z mąką, aż widzę, że wrzątku dosyć. Jak za dużo, to zawsze można dodać mąki. Ciasto ugniatać, jak już jest ciepłe, nie gorące.
Danuśka jak zawsze likier „44” .. ale robię go nie 44 dni przed świętami tylko nastawiam już w lutym .. ten po 44 dnia jest dobry ale jak dłużnej postoi to lepszy …
to ten przepis … francuski … 😉
https://nalewkownia.wordpress.com/2011/03/10/a-imie-jego-40-i-4/
Od Irka to ja biorę to po lewej stronie.
Czy ten 44 jest słodki czy wytrawny? Brzmi smakowicie…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24162621,brudzinski-jako-katolik-broni-flagi-ue-jest-na-niej-12.html
A ten jeszcze nie zajarzył, że Europa to nie wiocha…
Alicjo jak każdy likier jest słodki .. ale wychodzi dosyć mocny ok. 35% i działa zdrowotnie po sutej kolacji wigilijnej … 😉 … moje dzieci i teściowie córki bardzo lubią dostawać takie prezenty pod choinkę i jest to już prawie tradycja od kilku lat .. ten likier też pysznie smakuje do kawy …
https://photos.app.goo.gl/dNXRoBQnwHF4Vmq89
Dziewczyny,
Dziękuję za słowa uznania. Przyznam szczerze, że znów nie dooglądaliśmy, ale mamy nadzieję na zaś.
Danuśko,
To nie podróż – to wolność!
Zainteresowanym przypominam o filmie ” Niepodległość” – dziś o 17.25 Program I TVP.
Dziś pogoda w kratkę, ale przed południem było ładnie, więc pospacerowałam po okolicy. Z ciekawostek przyrodniczych: mrowisko na brzegu lasu już uśpione, na polu stadko około 30 sztuk dzikich białych gęsi pożywiało się zieloną oziminą; wcześniej widziałam 2 klucze gęsi zmierzające na zachód.A po drobnym deszczu pokazała się tęcza. Nawet o tej porze roku przyroda jest ciekawa.
W sprawie pogody:
https://www.youtube.com/watch?v=Cxsr0V8O8tM
Jolinku-dzięki, oczywiście pamiętam rozpowszechniony przez Ciebie likier 44 🙂
Jakoś do tej pory uważałam, że on jest przede wszystkim kawowy, a on jest dwa w jednym: kawowo-pomarańczowy. Też zresztą kiedyś wyprodukowałam.
A teraz dla samopoczucia 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=ko7qunEkmzE&list=RDko7qunEkmzE&start_radio=1
” Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to właśnie robi.”
Albert Einstein
Jolinku, oczywiscie ze robie taka zupe. Jedna z moich (i moich gosci) ulubionych!
Magdalena,
odstawiłam drób kici, ale nic to nie dało. Tydzień temu wet zdecydował, że należy dać dawkę uderzeniową i zaordynował zastrzyk. Zobaczymy, co to da, na razie są stare strupki, które powoli usuwam.
Magdaleno … 🙂
może być smaczne ale jakie niezdrowe …
http://kulkiwrosole.blogspot.com/2018/11/zapiekane-nachosy.html#
Jolinku,
niezdrowe to jest …nie powiem, co. Życie tak w ogóle, choroba śmiertelna, nawiązując do tytułu niezłego filmu.
Nachos znakomite.
A wiecie, kto wymyślił rosół? Japońce, wyczytałam ostatnio. Miso, o!
Kocham tego człowieka – na drugie imię ma SKROMNOŚĆ i tak mu zostało do tego czasu.
https://www.youtube.com/watch?v=277TASChoAg
Alicjo, szkoda, ze kotek nadal choruje. Mam nadzieje, ze zastrzyk pomoze, ale najlepiej, jakby sie udalo ustalic, co jest przyczyna.
Bardzo mnie wzruszaja chore zwierzeta. Moj biedny cukrzyk coraz slabszy.
Bez żadnego powodu, podtekstu i innych. Po prostu bardzo lubię.
https://www.bing.com/videos/search?q=shemeika+copyland+youtube&&view=detail&mid=490D713CCE4B92EA2AED490D713CCE4B92EA2AED&rvsmid=F1C81EBBBAF31A1DACCDF1C81EBBBAF31A1DACCD&FORM=VDRVRV
Magdaleno,
toteż powiadam Ci – ja się drapię, jak ona się drapie. Lekarz powiada, i chyba ma rację, że to nie jedzenie, że jest coś w domu, co na nią tak źle działa. Ale co? Dom drewniany, żadnych wykładzin, jeden mały dywan odkurzany co rusz. No nic, zobaczymy. Podrapanko za uszkiem
dla Twojego cukrzyka.
Już sobie dawałam ostatnio słowo, ze żadnych dalekich lotów, ale…ale właśnie. Zmieniono trasę Daru Młodzieży (ten rejs stulecia dookoła globu) i wypadł Nowy Jork, gdzie zamierzałam się pojawić na powitanie. W tej chwili płynie z Osaki do San Francisco. Tam mi nie bardzo, ale uśmiechnęła się do mnie Panama – tam mnie jeszcze nie nosiło. Według planu ma to być 21-22 styczeń. Potem jest Miami (8-11 luty), też do osiągnięcia, tyle, że tam już bywałam wielokrotnie, a w Panamie nie. Ponta Delgada na Azorach też ciekawa, ale zdecydowanie daleko. No to pomyślę, Panama mnie kręci. Nie mam nikogo znajomego na Darze, dobra zmiana zrobiła zmianę warty i już nikogo ze stałej załogi tam nie ma. Ale nic nie szkodzi – Biała Fregata jest!
Nowy,
taki blues zawsze i o każdej porze. Już miałam pytać, gdzie Cię wcięło.
Fajnie, że Ci się podoba. Shemeiki mogę też słuchać zawsze.
Wcięło mnie, bo jak zwykle znalazłem sobie zajęcie nie pozostawiające mi zbyt wiele czasu dla siebie. W ogóle żyję bardzo intensywnie, czas goni z prędkością zegarkowego sekundnika, wbrew prawom fizyki coraz szybciej.
Ale jest i przyjemna perspektywa – za 10 dni frunę do Polski na trzy tygodnie. Nieco dłużej niż zawsze.
Tracy też należy do moich ulubionych. jeszcze tylko to i więcej dzisiaj nie będę zanudzał.
https://www.bing.com/videos/search?q=tracy+chapman+give+me+one+reason+youtube&ru=%2fsearch%3fq%3dtracy%2bchapman%2bgive%2bme%2bone%2breason%2byoutube%26qs%3dLS%26pq%3dtracy%2bchapman%2bgive%2bme%2bone%2breason%2byoutube%26sc%3d3-40%26cvid%3d272278741C794EC19CF3162A7083CF66%26FORM%3dQBRE%26sp%3d1&mmscn=vwrc&view=detail&mid=255961CAE1F64CAE6406255961CAE1F64CAE6406&rvsmid=7FBAF3C1B377AB77D6377FBAF3C1B377AB77D637&FORM=VDQVAP
Och jejku, jaki długi link 🙂
Dobranoc 🙂
Skracanie linków-http://ak5.pl/
Tak będzie wyglądał Twój tasiemiec.
http://ak5.pl/zg6.html
dzień dobry … ☕
Alicjo Małgosia chyba tam była …
ja dziś taki ryż mam zamiar przygotować ..
http://www.rngkitchen.pl/2018/11/ryz-z-jajkiem-i-ziarnami.html
Tak, Jolinku, Małgosiu była na pewno.
Natomiast, jeśli ktoś sobie życzy, to bez udawania się w dalekie podróże może obstalować sobie w Polsce kapelusz Panama (zauważcie, że tak naprawdę pochodzi z Ekwadoru): https://www.witleather.pl/kapelusze-panama,75.html
Przy okazji przypomniała mi się Echidna i Wombat oraz ich australijskie kapelusze na zjeździe u Żaby, wspaniale w nich wyglądali 🙂 Echidno-hop, hop!
Nowy-cieszę się, że będziesz już niedługo w kraju. Jestem pewna, że się odezwiesz i będzie okazja do blogowego spotkania.
Poszmeranka dla wszystkich czworonożnych przyjaciół i zdrowia dla słabujących kotów Alicji i Magdaleny!
coś romantycznego i lekkiego na wieczory długie .. jest też kuchnia …
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2018/11/kuchnia-miosci-fritzi-paul-recenzja.html
Danuśka na naszym warszawskim spotkaniu kapelusze też były … milo wspominam … 🙂
Alicjo, faktycznie na tamtym obrazu trudno było rozpoznać mobilka, zbyt dużo różnych punktów światła.
Tu skorzystałem z jednego źródła, naturalnego i najprzyjemniejszego
https://photos.app.goo.gl/G1eAyuNjLtUGSHcT6
Ciepło pozdrawiam wszystkich
Nowy, znakomity blues. Szkoda że wcześniej takich nie podsylaleś kiedy byłem w trasie. Tutaj, w otoczeniu jak na obrazku, wybacz ale nie dało się wysłuchać do końca. Jest mało kompatibilne. Ale zapisałem i jak będę się przemieszczał to poleci z głośników.
nie mam wprawdzie wszystkich składników ale mam zamienniki …
https://prymitywnakuchnia.pl/slodki-chutney-suszonych-sliwek/
dziś u mnie trochę luksusu na obiad bo zrobiłam cielęcą wątróbkę i szpinak do tego ..
Mobilek całkiem, całkiem, chociaż tylko kawałkiem…
A mnie się marzy wątróbka kurczacza, daaaaaawno już nie było. Oraz pomidorowa z ryżem, też dawno nie było.
Ze sklepu zniknęły pomidorki campari, niestety, w ich miejsce pojawiły się jakieś takie niewydarzone, blade i bez nazwy.
Śliwki suszone u nas na co dzień są, podobnie jak jabłka. O, mam zrobić ocet! Jabłka są, miód jest. Do dzieła!
Jacy ci Amerykanie niecierpliwi…przyszło ponaglenie w sprawie zapłaty za mój pięciogodzinny pobyt na pogotowiu w Honolulu (1600$ amerykańskich!).
Moje ubezpieczenie tak szybko nie działa, jak oni chcą. Procedury i te rzeczy. Zaraz natentychmiast, czyli we wrześniu wysłaliśmy stosowne papiery. Cierpliwości!
Jeden z moich starych przyjaciół (w sensie stażu, nie lat akuratnych) obchodzi dzisiaj 70 – piękny wiek! I nadal maratonuje, o czym wspominałam czasami.
Znaczy – w metrykę nie zagląda, bo i po co? 🙂
Nie, w metrykę się nikomu nie zagląda.
To poniżej to nie metryka i można śmiało popatrzec, to widok z okna mobilka. M nadzieję że wytrzymam tutaj ze dwa dni. Tymbardziej, że spotkałem tutaj całkiem przypadkowo znajomych. Plynelismy razem „z tadkiem”. Musiałem opuścić poprzednie6miejsce, jak nie wieje wiatr to jest zbyt dużo pokus, a ja nie jestem tutaj by się męczyć
Ach, miał być obrazek. Może teraz wyskoczy
https://photos.google.com/photo/AF1QipNcRcXEYl33YshSamieoM6E1VaE2EKMe4BvpTnJ
Popatrzcie również na ten link
https://www.tagesschau.de/ausland/unwetter-kanaren-101~amp.html#referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&_tf=Von%20%251%24s
Az chce się powiedzieć, głupi to ma szczęście 🙂
🙂 ale ja czytam mapy zanim gdzieś wyruszam 🙂
Widoki cudne.
Co do czytania map – jedni tak mają, a drudzy inaczej. Ważne, żeby każdy brał na siebie odpowiedzialność za to, co czyta i robi. A przede wszystkim robi, bo czytać można w nieskończoność.
U nas zimno (zima tuż-tuż!) i zazdraszczam okoliczności Teneryfy i podobnych.
Alicjo, olej Panama i obierz inne kierunki. Mam dwa kapelusze w mobilku, oryginały z certyfikatem, panamskie. Przyjedziesz tutaj będziesz miała czym przykryć łepetynę. Tu jest czym oddychać, i oczywiście czym uzupełniać brakujące płyny w organizmie. Tu jest cały czas wiosna. Nocą temperatury są też do wytrzymania, nie pamiętam by było kiedykolwiek mniej niż 17stopni, a woda nie ma mniej niż 21 stopnia. Da się wytrzymać do wiosny, tamtejszej w Berlinie 🙂
„…Z informacji opublikowanych w tym tygodniu przez „….” wynikać ma (a nie po prostu „wynika”?), że to jemu ówczesny szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski miał chcieć załatwić pracę u”…
Miał chcieć. Moja stara szkoła podpowiada mi, że „chciał załatwić”, bo co to znaczy „miał chcieć”? Wynikać ma?! Nie ma! Wynika albo nie!
Pora umierać.
ciekawostka …
https://kvlt.pl/newsy/jack-daniels-wypuszcza-kawe-nasaczona-whiskey/
Bezdomny – masz rację. Do słuchania blues’a potrzebna jest odpowiednia oprawa. Dobry blues jest jak dobre czerwone wino, nie może być pite z papierowego kubka po kawie. Żeby posmakować jednego i drugiego warto spróbować je razem. Nie znam lepszej mieszanki smakowo – duchowej.
Danuśka – już się cieszę na pogaduszki, pewnie, że to się musi zdarzyć. Omówimy tylko termin. W czasie pobytu chcę pojechać też w kilka miejsc w Polsce w których jeszcze nie byłem, a jest ich sporo. Z przykrością uświadomiłem sobie jakiś czas temu, że w San Francisco owszem byłem, ale np. w Rzeszowie nigdy.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
dla Kuzynki Magdy uściski urodzinowe i wszystkiego najlepszego .. ❤❤ …. 🙂
można zrobić na deser …
http://www.slodkieokruszki.pl/kawowe-galaretki-z-nuta-amaretto/
a ja zrobiłam galaretkę ze śmietaną i własnoręcznie mrożonym śliwkami … i wyszedł prawie sernik na zimno .. 😉
pieką z biboszem … moda czy potrzeba … ciekawe czy ktoś też ten bibosz używa na blogu? …
http://www.kuchennymidrzwiami.pl/bulki-z-biboszem-na-drozdzach-listopadowa-piekarnia/
Najserdeczniejsze życzenia w dniu pięknych urodzin dla kuzynki Magdy!
https://www.youtube.com/watch?v=aJIpVj_YkNo
Jolinku-ciekawe, kiedy ta kawa będzie do kupienia, bo mam idealnego kandydata do obdarowania takim prezentem-lubi zarówno kawę, jak i Jacka Daniels’a 🙂
Nowy-życzę Ci ciekawych podróży po Polsce, w roli przewodnika może wystąpić Ewa, a w zasadzie jej blog Eryniawtrasie.eu 🙂
https://plejada.pl/newsy/rafal-olbinski-w-ameryce-polak-to-synonim-glupka-tylko-u-nas/0lrb9tt
Chyba w bardzo różnych Amerykach mieszkamy…
Danuśka ryba dla Alana …
https://dziennikzachodni.pl/szczupak-gigant-wylowiony-z-pogorii-iv-ma-1195-cm-dlugosci-zobaczcie-jaki-wielki-okaz-zdjecia/ar/13666432
Całkiem niedawno jeden pan z Rybnika zgarnął coś takiego i powiada, że w tym zbiorniku pływa niejeden wielki sum…może Alain się wybierze?
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/zlapalem-suma-giganta-aa-V4hC-HuoA-TUT2.html
Dla Magdy uściski i życzenia zdrowia, pomyślności i spełnienia marzeń.
Dziewczyny-dzięki za wiadomości wędkarskie. Obecną, listopadową porą Osobisty Wędkarz łowi ryby w hiszpańskiej części Atlantyku, do powyższych rekordów daleko, oj jakże daleko!
Zapewne czytaliście już podobne teksty, ale nie zaszkodzi przypomnieć 🙂
Manifest w 50 lat po maturze!
Świat, droga młodzieży, wyglądał kiedyś nieco inaczej.
Nie budziła nas, dzisiejszych sześćdziesięciolatków
czy siedemdziesięciolatków, telewizja śniadaniowa,
przez co nie wiedzieliśmy o istnieniu
otyłych karlic akrobatek, Chipindels’ów
i kotów, które mówią brajlem.
Budził nas radziecki budzik, który za nic w świecie
nie chciał chodzić tak, jak mu hejnał z wieży mariackiej kazał.
A jednak zdążaliśmy do szkoły.
Na śniadanie jedliśmy kanapki z pasztetową,
na święta szynkę, która psuła się po dwóch dniach.
Sery były, jeśli były dwa: żółty i biały.
Nazwy były równie umowne, jak ich ceny i kolory.
Nikt nie jadał lunchu.
Były drugie śniadania
kanapki starannie zapakowane przez mamy w papier śniadaniowy,
który poddawano domowemu recyklingowi
i jeśli się nie ubrudził, wykorzystywano go ponownie.
Jadano też obiady: ziemniaki, tłuste sosy, kotlety.
Mało warzyw i ryb.
Na kluski mówiliśmy makaron, nie pasta,
bo pastą smarowaliśmy chleb lub czyściliśmy buty.
Nikt nie znał słowa cholesterol i jadł tyle jajek,
ile chciał, a jednak nie umieraliśmy masowo na serce.
Nauczyciel, który potrafił przylać linijką
lub połamać wskaźnik na niejednej pupie,
kazał nam wkuwać mnóstwo definicji i wzorów,
nękał klasówkami i straszył widmem powtarzania klasy.
Mimo to nie mieliśmy jakiejś nadzwyczajnej traumy.
Szczerze mówiąc nie znaliśmy tego słowa
ani nie byliśmy pod opieką terapeuty.
Nie uczyliśmy się angielskiego i nie chodziliśmy na balet.
Żeby umówić się z kumplami na piłkę,
nie dzwoniliśmy do nich wcześniej,
tylko wpadaliśmy po nich do mieszkania
albo darliśmy się pod oknami, żeby wyszli.
Nie zabraniał nam tego nikt z TVN Style.
W owych czasach papier toaletowy
występował głównie w parówkach i mortadeli,
a proszek do prania prał ciuchy białe i kolorowe,
Jeśli prał.
Nie było kremów na dzień, na noc, na zimę i lato.
Była nivea.
Mimo to nie cuchnęliśmy
ani nie padaliśmy na dyzenterię.
Byliśmy niemodnie ubrani,
a jednak udawało nam się umówić z dziewczynami,
które nie wymawiając, też nie wiedziały, kto to Jaga Hupało.
Nasi starzy nie dzwonili do nas na komórki
i nigdy nie wiedzieli, gdzie naprawdę jesteśmy.
Nie odwozili ani nie doprowadzali nas do szkół,
odkąd skończyliśmy siedem lat.
Jakimś cudem oni nie zeszli na serce,
a my nie padliśmy ofiarą pedofilii
ani seryjnych morderców,
a na źle oznakowanych przejściach dla pieszych
nie rozjechały nas samochody.
A przecież jakieś jednak jeździły.
Nie robiliśmy sobie zdjęć do Naszej-klasy
spod opery w Sydney, ani spod piramid.
Jeździliśmy na kolonie i obozy,
zrzucaliśmy się na oranżadę w woreczku i ciastka.
Nie wiedzieliśmy, co to taniec z gwiazdami,
Tusk, Kaczyński, emancypacja kobiet i prawa zwierząt.
My, sześćdziesięciosiedmiolatki przeżyliśmy piekło.
Dlatego żądam dla nas wszystkich ekstra renty inwalidzkiej drugiej grupy!
Magdo, wszystkiego co najlepsze i jeszcze więcej!
Danusko, dzieki za tekst 🙂
Receptę przeczytałam ale dalej nie wiem co to jest bibosz?
eva47 ja nie piekę ale tak se wykombinowałam, że ten bibosz to rodzaj zaczynu na pieczywo .. dlaczego bibosz? … nie doczytałam …
Naszej blogowej artystce malarce wszystkiego dobrego w Dniu Urodzin!
Danuśka,
ja bym zmieniła końcówkę tego manifestu na „I komu to przeszkadzało?!”
Kanapki z pasztetową nie były takie złe 😉
Magdo, serdeczności urodzinowe, wszystkiego najlepszego 🙂
Jest nowy wpis..
Alino 🙂
Alicjo-w sumie każdy może dopisać własne zakończenie 🙂
A kanapki z pasztetową bardzo lubiłam. Pasztetowa nadal w stałej sprzedaży w naszych wiejskich delikatesach.
Nazwa bibosz również mnie zdziwiła. Też mi się wydaje, że jest mowa raczej o zaczynie do ciasta. W oryginalnym, niemieckim przepisie, na który powołuje się autorka blogu cytowanego przez Jolinka użyto słowa brühstück. Co na to powiedzą nasi niemiecko-języczni blogowicze?
Bibosz kojarzy się raczej z birbantem i hulaką oraz z bibą, czyli imprezką, jak mawia się w dzisiejszych czasach.