Cały ten rwetes
Gorączkowe sprawdzanie, czy wystarczy jajek, mięsa lub mąki, czy przemyślało się wszystko dość dokładnie. Czy nie pojawi się złośliwy brak w domowych zapasach. I to właściwie jest najważniejszy czas. Potem już tylko wystarczy to wszystko przygotować, wymieszać, pokroić, ugotować i upiec, no i na końcu odbyć wielkanocną ucztę, kiedy cały ten rwetes należy do przeszłości.
Nikt już jednak nie czeka na nią tak bardzo jak w czasach pradziadków, kiedy post był postem, a dyscyplina była żelazna. Choć oczywiście cieszymy się na faszerowane jajka, na smakowite śledzie w winie, rybę faszerowaną w galarecie i jeszcze ciepłą, ugotowaną, wędzoną szynkę. I koniecznie na polski sos chrzanowy składający się z chrzanu, jak nazwa wskazuje, śmietany i siekanych jaj na twardo oraz cukru i soli. To nie jest lekki sosik, tylko prawdziwy, świąteczny, naprawdę wyśmienity sos. Z plasterkiem mięciutkiej szynki – pycha. Po pierwszym plasterku mało kto ma ochotę na następny, bo trzeba spróbować choćby po maleńkim kęsku innych przygotowanych dań, a apetyty malutkie. A choćby były i większe, to jeszcze większy jest rozsądek, który każe przewidywać, że zdobyte w święta dekagramy trzeba będzie pracowicie zrzucić. Życie osób kochających jedzenie nie jest łatwe. Nie tak, jak dawniej bywało, kiedy nie dbało się o linię i kondycję, a jedzenie wielkanocnych dań przerywało się dopiero po świętach.
Patrzę więc na koszyczek wiejskich jaj, wyrastającą zieloną rzeżuchę i myślę, jak to dobrze, że choćby wielkanocny stół może być taki jak dawniej, że spotka się przy nim przeszłość z teraźniejszością i przyszłością. Czego życzę wszystkim Czytelnikom.
Komentarze
Oh, pisalem, pisalem, a tu dzionek minal!
Pozwalam sobie powtorzyc wiec wpis, ktory ucznilem na tamtym.
Zycze dobrej nocy,
Nasamnajpierw Cichalu, co gornik najbardziej lubi zaczyna sie na K, a konczy sie na A!
I co?, zadnych tylko trzech kropek i kto wi jeszcze co ino: Kszinka piwa!
Dziekuje zwlaszcza jednak za zyczenia urodzinowe, dziekuje za pamiec!
Jolinku, z tymi jajkami w solance mielismy tu juz przed laty. Z moich doswiadczen tam powiem, ze nie przypominam sobie swiadomej konsumpcji tak utytuowanych jajek, a zwlaszcza tak, jak na zdjeciu. Znam natomiast z ust mamy, a ponadto z pisemnych przekazow o tzw „Soleier” tzn jajek z solanki.
Nie bylo to jednak typowo gornoslaskie. Bylo charakterystyczne gdzieindziej. Charakterystyczne bylo np w Berlinie. Tam, obrane, jajka na twardo, w zalewie solnej, mogly byc dowolnie przyprawiane, mogly byc i z kminkiem, i z skorupami z cebuli, ziarnami pieprzu. Cytuje, bo to tam bylo w kazdej knajpie ulicznej. Tam wtedy na kazdym rogu byla knajpa do ktorej zawsze, po zmianie, po szychcie zagladali robotnicy, aby wypic piwo.
Nb., druga noga konsumbcji to: mielone z pod klosza (albo i nie)
Teraz zeznam co autor (Pepegor) miał na myśli. Górnik lubi na „K”, „D” i na „E” a nie na „A”
1. Kszinka piwa
2. Drugo kszinka piwa
3. Eli to nie jes czecio kszinka?
No i jak Ci synek?
Jutro skoro świt startujemy do wnuków. Ostatni dzwonek na wypieki. Dwa chleby z pestkami i dwie baby. Jedna się powykrzywiała, bo foremka za mała, a ona nic, tylko wybierała wolność. . Ta zostanie w domu, żeby z dziadka się nie śmiano. Druga pojedzie do New Hampshire. Zrobiłem na niemiecki sznyt – z czekoladą. Oni to nazywają Gugelhupf.
https://photos.app.goo.gl/QlsmktmNjbqoEmK32
Pamiętam plastikowe jajka-sikaweczki 🙂
A Dziadek elegancko nas kropił wodą kolońską, tak troszeczkę, dla tradycji. Teraz na pewno zapomnę, jak od lat zresztą.
Chyba, że kota pokropię – ni z tego ni z owego zaczęła mi włazić na stół, no wiecie co?!
Wracając do Partii Kobiet, ja dopiero teraz zorientowałam się, jak w ogóle partia polityczna działa od podszewki, co potrzeba itd. Strasznie dużo zachodu, to nie harcerstwo, w życiu bym się za takie coś nie brała jako tzw. działaczka. Przecież to półtora etatu roboty, albo i więcej! Zwłaszcza, jak się nie ma wypracowanego zaplecza, a PK zaczynała do zera.
Cichal,
dałeś po wypiekach 🙂 Wygląda imponująco!
Przyjemnej jazdy jutro i wesołych świąt!
Coca cola to jest to?
A propos…wie ktoś, kto był autorem hasła „Coke is it”? 😉
https://kobieta.onet.pl/uroda/co-takiego-jest-w-coli-ze-chcemy-jej-pic-wciaz-wiecej-i-wiecej-i-dlaczego-jestesmy/lmhmvje
Pepegor – urodzinowe serdeczności!
Wiele wskazuje na to, że w czerwcu będę mógł Ciebie poznać w realu.
Bardzo czekam. A teraz Twoje zdrowie!!!!!!
Alicja – hasło „coca cola to jest to” mogła wymyśleć tylko jedna osoba – Agnieszka Osiecka!!!!!! I to JEST TO!!!!!
Ojej…łatwo znaleźć w internecie
Idziemy spać.
Dobrabocka!
Alicja, 4:50
Co jest łatwo znaleźć w Internecie, Alicjo?
Jeśli chodzi Ci o hasło, o które pytałaś… to nie mam słów. Z każdym chcesz zrobić to co zrobiłaś z Nemo! Też zawsze podejrzewałaś, że Nemo wyszukuje wszystko w Internecie. Życzę Ci takiej wiedzy, jaką ma Nemo, a czasami życzę Ci takiej, jaką mam ja. Wiele się od niej uczyłem, od Ciebie niestety nie.
Ja też sobie nie życzę, byś mnie kiedykolwiek podejrzewała o jakąkolwiek nieuczciwość, nawet w takim drobiazgu! Nie mierz każdego swoją miarą! Nie wiem w ogóle po co zadałaś takie pytanie.
Dobranoc 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Barbaro-życie osób kochających jedzenie nie jest latwe, ale niezmiernie przyjemne 🙂
Zaintrygowały mnie te śledzie w winie….Może jakiś przepis?
Przesylam zdjęcia zrobione przez Krysiade, nie są wyraźne, bo robione przez szybę, ale kunę widać:
https://photos.google.com/share/AF1QipPcPa9QKcS1NNjTfcYO91S8OjWm90wLRYu8RKOaMOOy8YvRBGbz6IGKvMR4dR_9hg?key=U0RpMU16MEo5UGpfUldUaUlOdGVaaURmeGg5TnN3
Sypie gęsty śnieg, zima ma się dobrze, ale wiosna podobno już za chwilę.
dzień dobry … ☕
tak … zasypało na biało i dalej pada …dzieci mają małe ferie to dla nich atrakcja będzie przez pół dnia bo zerowe temperatury …
krysiade atrakcje przyrodnicze macie do pozazdroszczenia … 🙂
ja raczej takiego śmigusa pamiętam bardziej wiejskiego bo chłopaków z wiadrami polewających wszystkich gdy my z Dziadkami jechaliśmy bryczką przez wieś do kościoła … do dziś to widzę jako obrazek z dzieciństwa ..
cichal wnuki będą zadowolone … 🙂
wycieli drzewa a teraz zwierzęta są pod lupa „dobrej zmiany” …
http://www.dziennikbaltycki.pl/strefa-agro/zwierzeta/a/foka-to-szkodnik-mocne-slowa-parlamentarzystow-i-politykow-duze-pieniadze-za-straty-spowodowane-przez-chronione-gatunki-zdjecia,13037719/
Wczoraj rozmawialiśmy z naszym kolegą pochodzącym z Lubelszczyzny o różnych tradycjach i dowiedzialam się, że w jego rodzinnej wsi praktykowany był zwyczaj śródpościa:
„Półpoście (śródpoście, przełamanie postu, przebijanie postu)
Dzień w połowie postu, podczas którego młodzież wyprawiała różne psoty i figle. Specjalizowali się w tym głównie chłopcy – szczególną uwagę przykładając do miejsc w których mieszkały młode panny. Chłopcy wrzucali do izby garnek wypełniony popiołem – zwany hładyszką, wciągali na dach wozy. Malowano okna słoniną lub wapnem, bielono płoty. Pannom, które nie wyszły za mąż podczas karnawału, chłopcy przyczepiali kartki z napisem „Szukam męża”, malowali okna wapnem, przyczepiali wydmuszki z jajek do spódnicy.”
Danuśko – dziękuję.
Krysiade, w ciekawym miejscu mieszkasz. Bez wychodzenia z domu takie obserwacje, do pozazdroszczenia. Za moim oknem – wronie gniazda, przynajmniej tyle w tej miejskiej aurze 🙂
Natomiast nie zazdroszczę tym doświadczającym „uroków” śródpościa 🙂
Te pomysły ze śrópościa też mi się nie podobają, jak również te wiadra wody wlewane w Lany Poniedziałek do autobusów.
Z przedszkolnego archiwum:
Wydmuszki” D. Gellner
Przed owalnym lustrem
tłoczą się wydmuszki.
Przymierzają przed nim
pisankowe ciuszki.
Już w lustrze różowo,
zielono i biało,
a wydmuszkom ciągle
kolorów za mało!
Zajrzały do szuflad,
szafy otworzyły,
kropeczki, paseczki
na siebie włożyły.
Gdy tyle kolorów
w lustrze się odbiło,
to w końcu się lustro
w pisankę zmieniło!
Dla czytających papierową prasę:
https://www.mespetitsbonheurs.com/wp-content/uploads/oeufs-de-paques-en-papier-mach%C3%A9.jpg
Dla lubiących dyskretną elegancję 🙂
https://i1.wp.com/www.creamalice.com/wp-content/uploads/2018/03/PoolPartyEggs-done10.690.jpg?fit=220%2C220
I w końcu dla tych, którzy z lubością szydełkują:
http://p1.storage.canalblog.com/13/04/1173531/102659372_o.jpg
Małgosiu-nie lubię Lanego Poniedziałku, nie przestrzegamy już od dawna tej tradycji.
wracając do tematu … u mnie rwetesu nie ma … wykorzystuję tylko promocje alkoholowe by zakupić wybrane trunki na późniejsze prezent … no i korzystam z promocji słodyczy i bakalii ..
w dzień ponury i zimny dostałam mały prezent bo zwrot ok. 500 zł za ogrzewanie ..
dziś mi naleśniki wyszły prima sort .. do kawy są z kiwi, które dojrzało i jest słodkie ..
trochę roboty z tym jest …
https://wesolakuchnia.blogspot.com/2018/03/galareta-z-warzywami-i-kurczakiem.html
Galaretka ładna, chociaż pracowita i na dodatek chyba nie jest lekko strawna skoro autorka stawia obok niej Espumisan Max 🙂
Galaretkę o podobnym składzie robię i ja, jednak nie bawię się aż tak. Przygotowuje ją w małych kokilkach, które wypełniam składnikami układając je z myślą by po odwróceniu były ładną kolorystycznie kompozycją. Do kokilek wkładam po łyżeczce groszku, kawałeczki kurczaka, plasterek jajka i ze dwa, trzy plasterki marchwi. Zalewam rosołem wymieszanym z żelatyną. Takie maleńkie porcje wyłożone na półmisek dekoruję zieleniną, a każdy, już na swoim talerzu doprawia wedle własnego smaku, chrzanem, czy sosem tatarskim itp.
Nowemu,
ponieważ zadaje konkretne pytania, konkretnie odpowiadam.
Zadałam pytanie po, a nawet w trakcie czytania artykułu o coca-coli, sznureczek podrzuciłam. O „coca cola to jest to” wyczytałam w książce Agnieszki („Rozmowy w tańcu”) i ciekawa byłam, czy ktos o tym wie, ale za chwilę zauważyłam, że w internecie o tym jest, dlatego poprosiłam o niezaglądanie do internetu. Taki żart, bo przecież jakby ktoś chciał zajrzeć, to jego sprawa.
Jak widać teorie spiskowe rodzą się w niejednej głowie.
To bardzo dobrze, że wiesz, co ja wiem i czego nie wiem, bo ja sama mam tę wiedzę o „rozumku moim maleńkim”(A. Osiecka) niewielką i nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
„Ja też sobie nie życzę, byś mnie kiedykolwiek podejrzewała o jakąkolwiek nieuczciwość, nawet w takim drobiazgu! Nie mierz każdego swoją miarą! Nie wiem w ogóle po co zadałaś takie pytanie.”
Nie wiem, o co chodzi z tą nieuczciwością, zdaje mi się, że nigdy niczego takiego nikomu nie zarzucałam, ale być może mi się tylko zdaje, proszę o konkrety.
A co do miary…no cóż, jest takie powiedzenie, z którym niekoniecznie się zgadzam – „każdy sądzi według siebie”.
Poza tym nie kłóćmy się w Wielkim Tygodniu, bo to źle wróży na cały rok, według jednej z moich Babć.
Pax et bonum 🙂
http://buzz.gazeta.pl/buzz/56,163510,9211241,5_RZECZY__KTORYCH_NIE_WIECIE_o_Agnieszce_Osieckiej.html
Materiał na pasztet cichutko perkocze, zaraz zabieram się za ciasto na mazurki.
Kupiłam wczoraj pęczek żonkili w zielonych pączkach, miałam nadzieję, że będą się pozwoli rozwijać, tu już od rana mam wielki żółty bukiet. Nie myślałam , że to pójdzie takim ekspresem, chyba będę musiała kupić następne 😉
Z pasztetem uporał się główny kucharz, właśnie wypełnione foremki lądują w piekarniku. Dzisiaj dzień mięsnych pieczeni i innych galaret. Mazurki i sernik to już moja rola, odkładam na jutro 🙂 A z kwiatowych dekoracji, zakupiłam hiacynty i ustawiłam je w sporym szklanym naczyniu. Jeden się wyłamał z kompozycji i zaczął się przekrzywiać (pewnie pod ciężarem kiści kwiatów), na nic moje próby odwracania, postanowił być krzywy i już. Rzeżucha przeszła samą siebie i też mnie niepokoi czy wytrzyma do świątecznego śniadania.
Swego czasu Krystyna wspomniała o goździkach, które obecnie mają liczne rozgałęzienia i kwitną po kilka na jednej gałązce (w przeciwieństwie do tych pojedynczych, znanych nam z dawnych czasów). Zakupiłam taki pęczek i rzeczywiście cieszy oko już blisko dwa tygodnie. Trochę zabiegów wymagają liczne łodyżki, ale skoro kwitną jak najęte…
Barbaro organizacja prac perfekcyjna … bez rwetesu … 🙂
jakby mi ktoś podał takie danie to bym zjadła ale sama dla siebie bym nie zrobiła … może dla gości? …
http://kulinarnepomylki.blogspot.com/2018/03/jajko-w-szklance-z-sosem-groszkowym_28.html
Salso,
z hiacyntami mam zawsze taki sam kłopot – wyginają się mocno na boki. Trochę mnie tym zniechęcają. Pomyślałam, że można by je wstawić do szklanego wysokiego naczynia, tak by kwiaty miały oparcie. Muszę to wypróbować.
Od rana pada drobny śnieg. W Gdyni odśnieżane były chodniki, a i tak chlapa była nieunikniona. Przedstawiciel dzieci, czyli mój wnuk wcale nie cieszył się z tego śniegu połączonego z zadymką. Powinna być już wiosna. Od dziś są ferie i spędziliśmy razem kilka godzin na grach i zabawach.
W zasadzie nie planowałam dziś żadnych prac, ale chyba zagniotę ciasto na mazurek/ półkruche/ i na sernik / kruche/. Jedno i drugie ciasto będą w wersji mini, czyli w małych blaszkach. Jutro i tak będzie sporo roboty.
krysiade,
widzę, że na parapecie masz małą szklarenkę. Co to za roślinki tam hodujesz ?
Dziś o godz. 20 na kanale TVP Kultura można obejrzeć irański film „Rozstanie”, wielokrotnie nagradzany . Film jest sprzed kilku lat, ale jeszcze go nie widziałam. O irańskich filmach mam bardzo dobrą opinię/ Dzieci niebios, Klient/, więc i ten chętnie obejrzę. W telewizji publicznej nie bardzo jest co oglądać, ale akurat ten film chyba warto.
Oglądam na youtubie „Romans Teresy Hennert”…Tadeusz Janczar w tym filmie Wygląda jak klon Dirka Bogarta ze „Śmierci w Wenecji”. Bardzo podobni.
krystyno – dostałam taką szklarenkę od mojej przyłatanej Wnuczki. Andzia sama ją zrobiła i podarowała mi na urodziny. Rosną w niej pomidorki koktajlowe. Zobaczymy co z nich będzie.
*Dirka Bogarde miało być.
Zrobiłam sałatkę jarzynowo-ziemniaczaną. Ottawa odpada, Jerzor nadaje się do lazaretu. Gardło!
U nas już jutro wielkie święto, dlatego życzę wszystkim spokojnych i dobrych świąt. Tyle na tyle. Przepraszam za prostactwo i takie inne. No niestety, taka jestem, i nikogo niczego nie chciałam nigdy nauczać, bom durna i wiem, że nic nie wiem.
Dobra byłam tylko w robieniu na drutach, ale po operacjach rąk to se nie vrati. Się trzymajcie 🙂
„No to ruszajmy w tę przygodę z łyżką, nożem i widelcem” – zanotował 1 sierpnia 2006 roku. I wielu z Państwa to zaproszenie przyjęło. Piotr Adamczewski doczekał się wiernego grona czytelników, z którymi spotykał się, gotował i zaprzyjaźniał. Piotr Adamczewski był poza wszystkim jednym z pierwszych autorów w blogosferze POLITYKI.”
Ja się „zapisałam” jako jedna z pierwszych. No ale chyba za stara już jestem. Nie ma Piotra, nie ma Pyry, a ja ich ciągle w duszy noszę.
A panie cichutko ominęły wredny wspis Nowego pod moim adresem…
Gratuluję niezabrania głosu – prawie jak z książki Gretkowskiej, kiedy to starała się założyć Partię Kobiet.
Dzień dobry,
W Kenii Wielkanoc obchodzi się uroczyście, są cztery dni wolne od pracy – Wielki Piątek aż do Wielkanocnego Poniedziałku włącznie. W Stanach bardzo skromnie – tylko niedziela, a i to przez wielu Amerykanów traktowana bardziej jako przywitanie wiosny niż święto religijne.
Jakichś szczególnych tradycji wielkanocnych nie mogę się tutaj przez te wszystkie lata dopatrzeć. Staram się chociaż troszkę zaakcentować tradycję przywiezioną z Polski, ale często z bardzo miernym skutkiem. Dlatego dzisiejszy wpis Pani Basi czytam, ale w tekst wplatam dawne swoje wspomnienia. A bywały u nas święta! Z mazurkami, makowcami, babkami, pieczonym schabem, szynką z puszki chowaną przez Mamę gdzieś „na święta”, kilkoma pomarańczami, święconką….
Dzisiaj to wszystko mogę kupić w polskim „deli” bez żadnego trudu, mogę też sam coś upichcić, ale co bym nie zrobił, to nie to samo. Nie da się dzisiejszej pieczonej polędwiczki nafaszerować dawnymi przeżyciami. A szkoda… Bardzo bym chciał…
Będzie smaczna, ale bez tego czegoś z dawnych lat….
Dobranoc 🙂
Alicjo-z dotychczasowych doświadczeń blogowych wynika, iż zabieranie głosu w sprawie, o której piszesz(czy też innych, podobnych konfliktach pomiędzy dwoma osobami) kończy się jedynie jeszcze większa awanturą, rozdrapywaniem ran oraz przypominaniem różnych pretensji z przeszłości. Myślę, że to z tego powodu nikt nie zabrał głosu, a przynajmniej ja właśnie dlatego. To do osób, które „nadepnęly sobie na piętę” należy zażegnanie konfliktu. A decyzja, czy to zrobią i w jakiej formie należy do tychże osób.
Ja też nie mam ochoty nikogo pouczać ani oceniać.
dzień dobry … ☕
co robicie dziś na obiad? … post czy normalny obiad? … u mnie śledzie w śmietanie i ziemniaki w mundurkach bo bardzo lubię takie danie ..
dzień się zapowiada lepszy niż wczoraj to ja wybywam na trochę z domu …
robótki ręczne …
https://dobragospodynidomwesolymczyni.blogspot.com/2018/03/wielkanocne-diy-naturalnie-i-wiosennie.html
Jak pech to pech, zmogło mnie jakieś choróbsko i nie odpuszcza a święta nie zrobią się same. Codziennie czekam na przypływ sił i nic 🙁
Życzę wszystkim pogodnych (mimo aury), smacznych, rodzinnych i przede wszystkim zdrowych Świąt Wielkanocnych!
Danuśka, godz. 6:56- jak zwykle w punkt 🙂
Jolinku, wczoraj na targu kupilam osmiorniczki w sosie curry i to bedzie nasz obiad.
rzepie zdrówka życzę … 🙂
elu to bardzo dobry obiad … smacznego … a jakie wino do tego? …
słoneczko i plusy …
Słońce i dzień zapowiada się wiosenny. Jadę na chwilę na wieś obejrzeć szafę, bo podobno już trzy czwarte roboty już zostało zrobione 🙂
Rzepie-zdrowia i kuruj się skutecznie!
Podpisuję się pod słowami Danuśki.
Rzepie,
zdrowiej szybko ! 🙂
Wczoraj na hali targowej kupiłam filety z dorsza. Będą na dzisiejszy obiad. Do tego surówka z kiszonej kapusty, a dla męża z włoskiej z majonezem.
Zaraz idę do fryzjerki na wiosenne lekkie postrzyżyny. To bardzo blisko, a potem zabieram się za pieczenie. Nie będzie tego wiele. Potem przyjedzie wnuczek, więc mały rwetes na pewno będzie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Rzepie, zdrowia jak najszybciej 🙂
Jolinku, od kilku miesiecy w domu pije tylko wode.
Rzepie, zdrowia !
Niby tak.
Kot mnie przebudził skoro świt, a nawet go jeszcze nie ma, bo pan poszedł soać na górę i zamknął drzwi – że chrapie, to jedna sprawa, ale poza tym kaszle bardzo, a wyspać by się przydało.
Dlaczego kot musi pokazać, że oto zaczyna jedzenie? Ma jedzenie w misce – dlaczego musi mnie budzić i mam naocznie się przekonać, że ona, kota, już się przebudziła i zaczyna spożywać? Doprawdy dziwne zwyczaje 🙄
Tak że choróbsko zmogło nie tylko rzepa – to taka pora, że każdego może, raz ciepło, raz zimno…
U nas dzisiaj wielkie święto, więc żadnego postu, zrobię kotlety schabowe, ale gdzieś wyczytałam, żeby zamiast tradycyjnej panierki z bułki/chleba suszonego użyć kuskusu. Słyszeliście o tym?
Zapodam, jak wyszło, a nuż będzie to mistrzostwo świata 🙂
W Stanach święta obchodzi się tak samo, jak w Kanadzie, a więc Wielki Piątek też jest wielkim świętem. No i nie ma żadnego drugiego święta, o dyngusie nie wspomnę. Moja młoda, zwariowana kuzynka, wnuczka Pilota z Poznania, przysłała życzenia świąteczne z Marakeszu. Tam ją tym razem poniosło…
Jeszcze nigdy nie udało mi się zastać jej w domu 🙁
https://twitter.com/notatherdesk?lang=en
A Nowego nawet sumienie nie skrobnęło, że po chamsku i bez dania racji mi nawrzucał, i że może by wypadało przeprosić.
A podobno dobrze wychowany 😉
Kontynuując dodam, że gdyby ktoś którąś z was zbluzgał, to ja bym nie udawała, że to nie moja kłótnia. Zabrałabym głos w obronie, to na pewno.
Tym bardziej, że pisząc o Agnieszce O. i zadając pytanie, nie zagrzewałam do kłótni. Jaką dziwaczną asocjację sobie wymyślił Nowy między moim pytaniem a „niszczeniem wszystkich”, nie wiem.
Nikt nikogo nie musi lubić, ale też nie powinien napadać z argumentami typu „a ty jesteś głupia i masz wszy jak ruskie czołgi”
Będąc ostatnim dinozaurem tego blogu chciałabym przypomnieć, że troszeńkę się do jego rozwoju przyczyniłam. Choćby stroną:
http://aalicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/
Z każdego zakątka świata pisałam do Was reportaże, wysyłałam zdjęcia…uważam, że to jednak jakieś wzbogacanie strony, chociaż swego czasu Misio miał pretensje o jakość zdjęć, zapomniał, że ja to włóczykij, a nie foto-wysłannik National Geographic.
Odechciało mi się, drodzy blogowicze, najzwyczajniej w świecie mi sklęsło. Nowy zakładający, że po to tu nastałam (podkreślam, czyję się niemal jak ostatnia z założycieli, Nie ma piotra, nie ma Pyry…) żeby wszystkich wykańczać…Światła idea.
Od Blogu dostałam bardzo dużo, ale starałam się odwdzięczać, na ile mnie było stać.
Dziękuję wszystkim za wielkie przyjemności, spotkania, uwagę i znajomości, które zamierzam kontynuować. Tyle.
*czuję, nie czyję….
Alicjo, idą święta, u Ciebie już są, to czas pokoju, życzliwości i wybaczania. Życzę Ci spokojnych, pogodnych Świąt, zdrowia i dłużej śpiącej kotki.
Wczoraj podróżowaliśmy, potem kupowaliśmy i wreszcie dzisiaj mogliśmy poczytać zaległości. Zrobiliśmy to z przerażeniem! Nie możemy zebrać dlaczego ten wrażliwy i romantyczny Nowy, napisał to, co napisał. Przeczytałem kilka razy posty koło 4:50 i nie widzę nic, co by Go usprawiedliwiało. Jedynie mogło się wydarzyć to, co brałem parę razy w życiu. To sytuacja, kiedy po „nadużyciu” otwierałem komputer. Tadzinku! To się zdarza, ale po pewnym czasie ten stan mija i jest czas na refleksję.
Danusiu! Rozumiem Twoją szlachetną koncyliacyjność, ale kiedy Nemo obrażała Pyrę, też wyraziłem swoje oburzenie.
A teraz coś na temat powiedzonek reklamowych Coli. Dawno, dawno temu, byłem na jakimś bankiecie i posadzono mnie naprzeciwko krajowego szefa, jak myślałem, CocaColi. Przy kolejnym toaście, chcąc mu zrobić przyjemność, wzniosłem szklaneczkę w jego kierunku i powiedziałem: „CocaCola – to jest to”.
„Być może” – odpowiedział admirowany – „Ale ja osobiście wolę hasło, Dołącz do ludzi pepsi i poczuj się wolny”.
Dałem plamę. Facet był od Pepsi! Próbowałem się ratować i wykrztusiłem: „Lepsi piją Pepsi” ale już było po musztardzie… 🙂
Alicjo,
Tak samo lubię i szanuję Ciebie, Nowego, Nemo, i uwielbiałam Nisię, chociaż nie zawsze wszyscy się zgadzaliśmy. Podejrzewam, że większość z nas tak ma. Proszę, zostań na blogu ale nie wymagaj od nas angażowania się w kolejne spory.
Życzę Gospodyniom i wszystkim Blogowiczom spokojnych i pogodnych Świat wielkanocnych.
Rzep, zdrowiej jak najszybciej. Czytając Cię odnoszę wrażenie, ze jesteś z nami od dawna i tak właściwie jest, bo czytałaś blog nie wpisując sie jeszcze. Dzieki podróży Alicji z mężem do Łodzi, odezwałas sie i na szczescie!
Robię teraz porcje galaretki z kurczakiem, marchewka i jajkiem, podobnie jak opisała to Salsa.
Kłócić się można, ale godzić trzeba. Tylko po co się kłócić.
Zainspirowany linkiem Jolinka
zrobiłem jajka kiszone, jak będą smakowo, nie wiem, w niedzielę będzie test.
elu to jakiś sprawdzian woli czy taka wola? …
dziś był prawie wiosenny dzień … Danuśka dobrze zaplanowała wyjazd …
w sklepach jakiś kataklizm .. chciałam kupić torebki na prezenty ale zrezygnowałam ..
Alino dziękuję i życzę wszystkiego miłego i smacznego … 🙂
No więc po co taki niekłócący się Nowy odezwał się i nadal udaje, że niczego złego nie zrobił. A „przepraszam” się by przydało. Czy to ja mam go po głowie pogłaskać i powiedzieć, że nic się Tadzinku nie stało, chociaż mnie kopnąłeś z kopyta?
Jak najbardziej do godzenia się jestem nastawiona, ale nie ja jestem stroną zawinioną.
Nie wymagam angażowania się w spory – ale to nie był spór, to był po prostu dziki atak, nie wiadomo skąd i po co. Ja bym się odezwała, a nie udawała, że słonia nie ma.
Ja też chyba „nastawię” jajka kiszone, bo nigdy tego specjału nie jadłam, a tutaj bywają prywatne sklepy… Był i się zbył 🙁 sklep „u Francuza”, gdzie nawet koninę można było kupić.
yurek a które jaja robisz? … w kminku? ..
czy ktoś robi pasztet z królika albo z zająca jak to kiedyś bywało? …
A rzep to nas w Łodzi uwiódł…i bardzo jesteśmy za to wdzięczni 🙂
https://photos.app.goo.gl/JxwJInVnhO5s9s0T2
Jolinku, to taka wola , ale tylko w domu. Jutro idziemy do resteuracji i wypije kieliszek wina. Danuska kiedys podala przepis na kurczaka yassa. Zrobilam go dwa razy w domu i nam smakowal. Jutro idziemy do resteuracji na kurczaka yassa wykonanego przez pania z Senegalu. Ciekawa jestem co pija w Senegalu do tego kurczaka.
Jolinku nie robię, ale jak żył mój Dziadek to miał jakieś konszachty z myśliwymi i wtedy zające bywały, ale raczej na te grudniowe święta. Teraz widuję króliki w sprzedaży, ale nie kupuję.
Słonia nie ma…
U mnie dzis slonce i chlodno, raczej spacerowa pogoda. ja nadrabiam zaleglosci w kuchni – dzis pieczenie mazurkow (kajmakowy i czekoladowy)i ciast oraz robienie salatki i sosow do jajek. Wielki Piatek to u nas dzien gdy wszystko jest zamkniete (z wyjatkiem polskiego sklepu), wszyscy spedzaja go domowo lub spacerowo.
W niedziele u nas duzy obiad, mieszane towarzystwo (miedzynarodowe, plus rozne alergie i diety typu wegan) – musze sie troche nagimnastykowac zeby kazdy mial cos do jedzenia, czytam wiec przepisy i robie bardzo dokladne menu, tradycyjne polskie wielkanocne dania odpadaja. Bedzie tez szukanie czekoladowych jajek w ogrodzie, mimo ze dzieci juz wyrosniete (dorosle!) ale zapraszaja swoich znajomych i biegaja po ogrodku z koszykami, dobry pretekst do spotkan. Myslelismy, ze ta to sie juz skonczy jak urosna, ale gdzie tam – oburzenie bylo wielkie, ze to tradycja, i musi byc.
Naszym Gospodyniom i wszystkim Blogowiczom radosnych Swiat! Mile spedzonego czasu przy smacznie zastawionym stole!
Zające objęte są okresem ochronnym i teraz nie wolno na nie polować.
Najlepsze są moim zdaniem pasztety z mięs mieszanych. Niedawno dostałam pasztet z jelenia i jak dla mnie miał zbyt mocny smak. Raczej nie było tam dodatku innego mięsa. Nie każdemu to smakuje. Królika też nie kupuję, bo w charakterze pieczeni niezbyt mi się udał. Pasztet z samego królika byłby zbyt mało wyrazisty.
Rozmawiałam z synem; narzekał na tłumy w sklepach i na hali targowej. No ale w piątek przed świętami jest tak zawsze. Jutro, zdaje się, sklepy są czynne tylko do południa. Muszę kupić świeże kwiaty.
Kuskus jako panierka owszem, ale na chwileczkę powinien być nawilżony. I to by było na tyle.
Mój pasztet jest robiony z kilku rodzajów mięsa : wieprzowina, wołowina, kurczak i indyk. Właśnie został włożony do piekarnika.
https://www.youtube.com/watch?v=bsYp9q3QNaQ
https://www.youtube.com/watch?v=5rOiW_xY-kc
Julian Tuwim
Już w powietrzu…
Już w powietrzu wiosnę słyszę…
Czy ty też?
Serce patrzy w me zacisze…
Czy ty wiesz?
Świat wiośnieje, w słońcu cały,
W świtach zórz…
Wróble się rozświergotały:
„Cóż, czy już?”
Wiosna… Kwiaty mam i słońce…
Czy ty też?
A w oczach mam łzy gorące…
Czy ty wiesz?
Życzę Wszystkim spokojnych i radosnych dni świątecznych. I zdrowia oczywiście! 🙂
Kto ich jeszcze pamięta? 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=5rOiW_xY-kc
We wtorek w porcie w Maladze widziałem największy pasażerski statek świata Symphony of the Seas. Zawinął do Malagi odbywając swój dziewiczy rejs po Mozru Śródziemnym rozpoczęty 24 marca.
Osiem tysięcy pasażerów, 360 metrów długości, osiemnaście pokładów, szpital , więzienie…
Ach gdyby Cichal był kapitanem tego statku mielibyśmy fajnie 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=TVKIUNwxjUk
Kapitanów na statkach nie ma – są tylko komendanci.
Na takich to nie my… 😉
Bardzo łaskawy jest prezydent Duda. Już myślałam, że podpisze ustawę skazujących na gułag tych, którzy nie urodzili się w słusznych czasach, ale chyba zorientował się, że on w tych czasach się też urodził.
Żona, czyli córka wielkiego poety Juliana Kornhausera, jak zamilkła, to milczy. Za to prezentuje garsonki przepiękne…
Kiedyś marzył mi się rejs takim statkiem wycieczkowym, ale odkąd oglądam czasem takie statki w portach to mi przeszło. Wszystko na gwizdek, żadnych skoków w bok i ten tłum ludzi …
MałgosiaW,
chyba nie czytałaś moich sprawozdań z rejsów Darem Młodzieży 🙂 )oczywiście, że są skoki w bok, są też zawsze w portach zaproszenia na wizyty (Ela i Bernard byli!)
Jedyny statek, statek do Młocin, to statek na Alaskę, który mi się marzy i chyba innej drogi nie ma.
a, i przepraszam, bo Dar nie jest statkiem wycieczkowym 🙂
https://photos.app.goo.gl/dMqReV2j1NfewG092
No właśnie Alicjo, Dar to zupełnie Coś innego 🙂
Małgosiu,
gorąco polecam Dar! Jeślikiedyś się Wam zamarzy, naprawdę warto. krótki rejs, 2 tygodnie, wystarczy
Alicjo, powędrowałaś za daleko. Komendanci są tylko na statkach szkolnych. Na statkach wycieczkowych są kapitanowie.
Misiu, jakbyś chciał na mniejszym i niekoniecznie z komendantem, to zapraszam.
A teraz poważnie. Boję się, że nasz Nowy się zaciął. Nie rób tego Tadziu! Więcej luzu! Lubimy Cię!
Jestem po postnej kolacji (lasagnia vege) Na szczęście whisky, rum i piwo nie podlegają postnym restrykcjom! Obserwując post wielkopiątkowy, zaniechaliśmy radosnych toastów. Dobranoc.
Jaja robiłem wg przepisu;
http://durszlak.pl/przepis/jajka-marynowane-4a782c1d-4bfc-49d9-855e-2f43ecc1f33e
Oprócz cebuli dodałem buraka czerwonego dla koloru i chrzanu dla smaku.
Wielka Noc się zbliża, życzę, Wszystkim blogowiczom najlepszego!
dzień dobry,
Jestem, wróciłem niedawno.
Kończąc temat, który, jak widzę podniósł blogową temperaturę, przynajmniej gdzie nie gdzie, nikogo przepraszać nie będę, nie będę też dalej rozwijał ani odpowiadał na żadne komentarze tego tematu dotyczące.
Już prawie święta – wiosna niech zawita!!! I jej zapachy. I jej kolory.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
moje wspomnienie z dzieciństwa to babka piaskowa .. ale bez lukru tylko z cukrem pudrem … zawsze jak jeździłam do Lęborka był zakup takiej babki w cukierni u Wenty .. córka też zapamiętała z pobytu u babci smak tej babki ..
https://www.mecooks.com/pl/przepisy-pl/babka-piaskowa/
pobyt na Darze jest bardzo kosztowny …
GosiuB trudne zadanie przed Tobą … dogodzić wszystkim gościom ale chyba masz dużą wprawę w tym ..
a zające można zamrozić by mieć na każdą okazję … Eska lub Żaba mogłyby napisać czy w okolicach się robi z nich pasztety .. dla miejskich gospodyń łatwiej zrobić pasztet z dostępnych mięsiw ..
życzę Wam Kochani, zdrowych, spokojnych świąt Wielkanocnych, pełnych nadziei oraz miłości .. pogodnego nastroju i najwspanialszych spotkań, z rodziną i przyjaciółmi ….
miały być króliczki na końcu życzeń ale nie wyszły … … … …
Dla Gospodyń i wszystkich Łasuchów radosnych Świąt
Też życzę wszystkim Blogowiczom pogodnych, spokojnych, wiosennych świąt. Żeby śniegi i lody odtajały!
U mnie swieta beda pod znakiem ryby. W niedziele losos a w poniedzialek zabnica.
Gospodyniom i Blogowiczom przyjemnych swiat.
Gospodyniom, Blogowiczom i Przyjaciołom – spokojnych. radosnych i wiosennych Świąt.
Nowy, a może masz w zanadrzu jakieś wiosenne zdjęcie? Jeśli tak, podziel sie z nami. Lubię Twoje spojrzenie na przyrodę. Smacznej Wielkanocy 🙂
Alino-Nowy na pewno ma jakieś wiosenne zdjęcie, ale zanim je wyszuka, to pozwolę sobie zaprezentować dwa zdjęcia z wielkanocnej wizyty (sprzed kilku lat)u kuzynki Magdy. Pisanki malowane oczywiście magdzinym pędzlem:
https://get.google.com/albumarchive/104147222229171236311/album/AF1QipNZgdtOgHVo1pfqWXauCdFTVPepB7q7-ROIk_fQ/AF1QipPaw81FXU0fpH_dMggsjNWyDGj2o_MSoYPNhvVq
Kochani-udanych, smakowitych i pięknych Świąt!
Przepiękne! Dziekuje Danusiu i jak to ładnie brzmi: magdzinym pędzlem 🙂
W czwartek wieczorem spotkałam się na tradycyjcnym „jajeczku” z moimi dwoma szkolnymi koleżankami. Kiedy zaczęłyśmy snuć opowieści o naszych obecnych oraz niegdysiejszych Świętach Wielkanocnych jedna z nich wspommniała, iż do tej pory piecze na Wielkanoc babkę kiślowo-cytrynową z przepisu mojej Mamy. Jako że u mnie w domu nie zachował się ten przepis, a babkę pamiętam doskonale, poprosiłam o jego przesłanie. Przepis już mam zatem zamieszczam poniżej. Jest bardzo prosty, może kiedyś Wam się przyda:
Babka kiślowo-cytrynowa mojej Mamy
4 jajka
25 dkg masła
1 szkl śmietany 12 %
1 kisiel cytrynowy
2 szkl cukru(w dzisiejszych czasach zapewne mniej)
2 szkl mąki
czubata łyżeczka proszku
1 cytryna- sok oraz otarta skórka
Utrzeć masło z cukrem, dodać zółtka, śmietanę, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, kisiel cytrynowy, a na koniec ubitą pianę z białek, otartą skórkę oraz sok z cytryny. Piec w temperaturze 180oC ok 30-40 min.
Kochani – życzę radosnych, miłych Świąt w serdecznej atmosferze, dużo uśmiechu.
Elu-co do senegalskiego kurczaka yassa, to w rodzinie muzułmańskiej towarzyszy mu woda, a w rodzinie katolickiej i ubogiej alkohol ze sfermentowanego soku palmowego.
Jest jeszcze trzecia opcja-senegalska rodzina katolicka i zamożna( tych jest bardzo mało) i wtedy na stole pojawia się różowe albo czerwone wino importowane z Francji.
Danuska, u mnie bylo czerwone.
Dziękuję bardzo za życzenia zdrowia, chyba działają bo jest ciut lepiej. Ja właściwie nie choruję, raz w roku mam katar więc tym bardziej źle znoszę leżenie w łóżku 🙁
W międzyczasie upiekłam szynkę i ciasto drożdżowe, jak odpocznę to wieczorem zrobię sernik.
Danuśka widać, że przepis z dawnych czasów bo jest 25 dkg masła tyle ile ważyła kiedyś kostka- teraz to 20 a niekiedy 17 dkg 😉
Alina 30 marca o godz. 18:14 🙂
Alicja-Irena 30 marca o godz. 19:30 🙂
„Idę” chorować dalej…
Blogu kochany, Wesołych Świąt!
Rwetes przedświąteczny cichnie, mazurki udekorowane, sernik upieczony, a wyjęta przed chwilą baba drożdżowa pachnie nieziemsko. Za oknem deszcz, niestety.
Danuśko, przypomniałaś znany mi przepis, kiedyś piekłam takie ciasta 🙂
Rzepie, przyłączam się do koleżeńskich życzeń zdrowia dla Ciebie, kiepski czas, nawet pochorować spokojnie nie można, bo kuchnia wzywa 🙂
Alino, mam nadzieję, że galaretka się udała. Lubię ten sposób jej przygotowania, malutkie porcyjki efektowne i łatwe do serwowania 🙂
Pogodnych i przyjemnych świąt – u nas jeszcze leżą zway śniegu na ogródku i pod oknem na kwietniku, gdzie jest hiacynt między innymi. Miałam go w doniczce, ale Maciek był uczulony na ten silny zapach, więc wysadziłam na zewnątrz. Maciek obchodził go z daleka.
Na święta wszystko jest gotowe, jajek nie ma kto poświęcić, nawet nie wiemy, gdzie w tym roku polski ksiądz jest, bo tutaj nie ma zwyczaju święcenia jajek. Ale nic nie szkodzi.
Rzepie,
pamiętaj o zakupieniu korzenia imbiru! Zaparz, jak ostygnie dodaj sok z cytryny i łyżeczkę miodu. Na zdrowie!
Mazurki już od wczoraj gotowe, chleb upieczony, baba drożdżowa z przepisu Pyry ładnie rośnie i za chwilę trafi do pieca. Składniki na sernik dochodzą do temperatury pokojowej.
Moje hiacynty zostały ścięte, bo jednak wykrzywiły się mocno i nie było miło na nie patrzeć. Chyba im wygodniej w wazonie, wyglądają na zadowolone 🙂 nie bardzo wiem co zrobić z cebulkami…
Salso,
wysuszyć i schować w ciemnym, chłodnym miejscu na następny rok. Tak robi moja znajoma. Albo zapytać wuja Interneta 😉
http://mowimyjak.se.pl/dom-i-ogrod/rosliny-i-ogrod/wielkanoc-co-po-przekwitnieciu-zrobic-z-hiacyntami-i-krokusami-uprawianymi-w-donicach,12_38436.html
Nie moge trzymac hiacyntow w domu, po krotkim czasie mam problemy z oddychaniem.
Pogodnego świętowania Wszystkim 🙂
Gospodyniom i Blogowiczom zdrowych, smacznych i pogodnych doświadczeń świątecznych!
Spokojnych, zdrowych i pogodnych Świąt!
Miłego świętowania !
Salso,
zrób tak, jak podpowiada Alicja; doniczki z cebulkami możesz wystawić na balkon do czasu, aż zielone resztki pędów zaschną. Albo wydać je komuś chętnemu. Wyrzucić szkoda.
Te zdjęcia z domu Magdy są sprzed 2 lat, za oknem widać jeszcze sporo śniegu. Malowane pisanki można by samemu zrobić, bo w sprzedaży są styropianowe i plastikowe formy jaj, tylko potrzeba jest trochę talentu i zaangażowania, a z tym jest problem. Wtedy pozostaje kupno gotowych pisanek. W tym roku do farbowania w łupinach cebuli przeznaczyłam jajka bardzo jasne, prawie białe i nie był to dobry wybór, bo kolor okazał się niezbyt intensywny. Poprawię się w przyszłym roku. Sernik i mazurek pomarańczowy bardzo udane. Te ciasta piekę raz do roku, więc są atrakcją.
Rzepie! Recepta Alicji – w punkt. Dodałbym jeszcze słuszną miarkę bourbona, bo jak twierdzą starzy górale z Gór Skalistych, bourbon jest w dobrej komitywie z imbirem.
Drodzy Państwo! Serdeczności, życzenia zdrowia i wszelakiej pomyślności
od Ewy i cichala!
Alleluja!
Wlasnie, milego swietowania!
Zycze Wam wszystkim zdrowych swiat wielkanocnych i – miejmy nadzieje – plynnego przejscia do wiosny.
Niech nam bedzie piekna wiosna i obfite lato!
Alicjo i Krystyno, dziękuję za rady w kwestii cebulek hiacyntowych 🙂
Zrobiłam dzisiaj pierwszy udany majonez, metodą – wszystkie składniki razem do słoika i blender żyrafa. Duma…
Kot zniknął. Że z domu nie wyszedł, wiedzieliśmy. Domek niewielki, zakamarków niewiele, a kota jak ni ma, tak ni ma.
Biegam po domu z kocimi cukierkami, potrząsam – zawsze zaraza wybiegnie z każdego ukrycia, tym razem nic. Zaglądaliśmy do szafki z butami dwa razy, komisyjnie, ale ona i tak dobrze w kątku się ukryła. Na trampkach Nisinych i żółtych ciżemkach rodem z Austrii jeszcze 🙄
Trzeba kotu pogonić kota, bo to nie na nasze nerwy!
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_0241.JPG
W czytaniu Leon Niemczyk – rozmowy z Marią Nurowską.
Salso,
W sprawie cebulek. Otóż warto je przechować, jeśli nie ścięłaś liści. Wtedy ustaw hiacynty w jasnym, chłodnym miejscu, żeby sobie dalej rosły (na balkonie, jeśli nie ma mrozu, bo rośliny trzymane dłużej w domu są rozhartowane). Dopóki bowiem liście są zielone, asymilują i dostarczają cebulkom „pożywienie”, żeby miały siłę zakwitnąć w przyszłym roku. Dopiero gdy liście zżółkną, można je ściąć i zasuszyć cebule do jesieni.
W innym wypadku szkoda zachodu, chyba że zakopiesz gdzieś cebulki w gruncie – a nuż przeżyją i kiedyś tam zakwitną. 😉
Dotyczy to wszystkich wiosennych roślin cebulowych.
Danuśka,
Oj, sama się pokarałam, że nie zajrzałam tu dziś wcześniej! Właśnie dziś zastanawiałam się nad babką cytrynową z kisielem, ale nie miałam dobrego przepisu. Upiekłam więc zwykłą babinę 🙂 Ale następnym razem (i nie zamierzam czekać do kolejnej Wielkanocy) wypróbuję Twój przepis, bo wygląda na to, że ciasto wychodzi wilgotne, a o to mi chodziło.
Dzień dobry,
Wszystkiego najlepszego, świątecznego Dla Pań Gospodyń i reszty blogowej Ferajny.
:0 🙂 🙂
Jezdem obużony i sie wypisóje!
dzień dobry … ☕
Ewo od cichala uściski urodzinowe … dużo zdrowia i pociechy z cichala … 🙂
ładnie tu pachnie świątecznym jedzeniem … 🙂
pogoda do jedzenia i picia …
pięknie grają o poranku …
Johann Sebastian Bach …. Toccata & Fugue in Dm, by Sinfonity
https://www.youtube.com/watch?v=wqgQ7IYhvRg&feature=youtu.be
smacznego dnia … 🙂
ja spóźniona, ja z podróży ślę życzenia świąteczne
pisankowe, mazurkowe, kolorowe, serdeczne
w cieniu eukaliptusa spinane
wirualnie, „ekspresowo” wyłsane
Pisankowo, mazurkowo
pozdrawiamy na to słowo.
Eukaliptus tu nie rośnie,
ale ma się już ku wiośnie.
Wprawdzie pada oraz wieje,
ale zimę wyrzucimy
gdzieś w dalekie knieje….
Cichal-lubię Twój prima aprilis oraz podejście do postnych obyczajów 🙂
Jajka faszerowane pieczarkami bardzo udane, a mini kotleciki jajeczne też pyszota.
Ja zresztą tak, jak Nisia, kocham wszystkie faszerowane jajka i uważam, że Wielkanoc mogłaby występować w kalendarzu trochę częściej niż tylko raz do roku.
Wczoraj u naszych znajomych podany został wyśmienity mazurek, poniżej podrzucam przepis, chociaż wszystko wskazuje na to, iż przyda się dopiero za rok:
https://www.mniammniam.com/Mazurek_orzechowy-400p.html
Miś pokazał nam największy wycieczkowiec świata/ 360 m długości/. Największy wycieczkowiec, który przypłynął do Polski to Norwegian Getaway mierzący 325 m.. Był w Gdyni w ubiegłym roku. Zajmował wówczas 13 miejsce na liście największych wycieczkowców, dziś już 14. Widziałam kilka takich statków zacumowanych przy Nabrzeżu Francuskim/ stamtąd odpływał ” Batory”/, ale czy to był ten, tego nie pamiętam. Widok zawsze jest imponujący, ale nie zazdroszczę pasażerom. Nie brak amatorów takich rejsów, ale mnie tłumy odstraszają. Postój w porcie trwa 1 dobę. Pasażerowie autokarami wyruszają na zwiedzanie Gdańska, Malborka. Nie wiem, czy można indywidualnie zwiedzać miasto. Raczej nie, bo jeszcze ktoś gdzieś by się zawieruszył, a o godz. 21 statek wyrusza w kolejny etap rejsu i wszyscy muszą być w komplecie.
Danuśka nowy program podróżniczo-kulinarny o Wietnamie … może Cię zainteresuje …
https://www.kuchniaplus.pl/program/program-tv/full/michel-moran-mapa-smakow_47703
Ewa od cichala Twoje zdrowie … 🙂
No właśnie Krystyno to samo myślę o wycieczkowcach 😉
U mnie mazurek orzechowy jest troszkę lżejszy, ale też bardzo lubiany
5 białek
125 g cukru
125 g zmielonych orzechów
2 łyżki pokruszonych biszkoptów
Pianę ubić dodać cukier puder, potem delikatnie wmieszać orzechy i biszkopty. Piec w 160 stopniach C 45-50 minut. W oryginalnym przepisie była kawowa polewa, ale akurat nikt za nią nie przepada. Tym razem robiłam z podwójnej porcji.
Dla Cichalowej Ewy uściski i wszystkiego najlepszego.
Alicjo i Cichalu- kuracja imbirowa znana od lat tym razem nie przyniosła spodziewanych wyników 🙁 ale pacjentka ma się na życie 🙂
Jak dobrze, że już nic nie muszę!
Dobrej reszty Świąt i wszystkiego najlepszego dla Ewy Cichalowej 🙂
Rzepie, a o bolurbonie pamiętałaś. Może dlatego się nie udało? Ewa wzruszona dziękuje (ona czytata ale nie pysata) a robi to ostrożnie, żeby nie daj Boże nie zrobić ostrzejszego ruchu, bo objedzona do wypęku! Tradycyjnie dzieci nas zaprosiły na świąteczny brunch. Będzie to chyba – brunchodinner, bo dzisiaj już nic się nie zmieści. Pyszności bez ograniczeń! No i są rezultaty… 🙂
rzepie – a może te Twoje niedomagania to alergia, skoro raz w roku i nie pomagają sposoby na przeziębienie.
dzień dobry … ☕
Małgosiu ten mazurek mi pasuje … 🙂 … a co robisz z żółtkami? …
za oknem lany i sypany poniedziałek ..
echidno pomachanko … 🙂
po Świętach jak Wam zostanie ciasto drożdżowe to można zrobić …
http://rustyfork.pl/puding-chalka-truskawkami/
a ja tylko robię tosty francuski do kawy z kiwi i mango …
Najlepsze zyczenia dla Ewy Cichala 🙂
Małgosiu, co do mazurka, z czego składa sie polewa kawowa?
Dzień dobry 🙂
kawa
Dla Ewy Cichala serdeczności urodzinowe 🙂
Jolinku, żółtka poszły do baby drożdżowej i kruchego ciasta.
Alino, za chwilę sprawdzę tę polewę.
no tak Małgosiu … jak się piecze ciasta to wszystko się wykorzysta … pozdrowienia dla Rodzinki i smacznego … 🙂
Jolinku 🙂 pomachanko …
Lukier kawowy
15 dkg cukru pudru
3 łyżeczki gorącego mleka
łyżka roztopionego masła
łyżeczka kawy rozpuszczalnej
Cukier puder mieszamy z kawą rozpuszczalną i ucieramy z gorącym mlekiem oraz masłem.
Małgosiu, dziekuje 🙂 lubię połączenie orzechów i kawy.
Dla Ewy Cichalowej serdeczne życzenia i wiosenne pozdrowienia 🙂
http://www.smakizycia.pl/upload/a86adc60e692bdf1d13397dc5975943e_normal.jpg
Jolinku-dziękuję za telewizyjną podpowiedź, ale w moim telewizorze mam tylko trzy polskie programy (których zresztą nie oglądam). Być może powinnam się wdrożyć w oglądanie interesujących mnie programów na komputerze…?
Gdyby kogoś martwiła ta deszczowo-śniegowa pogoda, którą mamy od kilku dni to przypomnę na pocieszenie:
Kwiecień, co deszczem rosi, wiele owoców przynosi.
Śnieg kwietniowy trawie i konikowi zdrowy.
Kwiecień suchy nie daje otuchy.
Z drugiej strony mądrość ludowa przestrzega i prognozuje:
Kiedy w kwietniu dużo wody, wtedy maj przynosi chłody.
Gdy w kwietniu słonko na dworze, nie będzie pustek w komorze.
Poza tym, jak wiadomo-kwiecień plecień….
Wszystkiego najlepszego w drugi dzień Świąt !!!
Zdjęcia z Malagi się ładują. Jaj wrócę z obiadu to opublikuję. 🙂
https://photos.google.com/album/AF1QipPUl1fzKS2NsVlHm8tnRcdcFJ7pVrF93J_cYtEF
Ewie same serdecznoci Urodzinowe – wczoraj przeciągnęła nam się wizyta u Lisy, a po powrocie już nie zaglądałam na komputer.
Dzisiaj u nas już po świętach, nie ma tzw.drugiego dnia świąt. O dyngusie oczywiście zapomniałam.
Kulinarnie wszystko w porządku, oprócz ćwikły z chrzanem, nie zrobiłam sama, to mam osobliwość wyprodukowaną przez pewien dotąd mi nie znany zakład przetwórstwa, nazwy litościwie nie wymienię…To nawet nie ma buraczkowego koloru, coś jakby ciemna marchew zalana octem do imentu. W ogóle też nie smakuje jak buraczki z chrzanem, chociaż w składzie są buraczki, chrzan, ocet, sól, cukier. Na drugi raz będę mądrzejsza, chrzan mam, trzeba było tylko zakupić buraczki.
Pogodnie, ale zimno jak w zimie 🙁
Misiu, niestety nic nie widać:(
Marek nieczynne … 🙁
Może teraz
https://photos.app.goo.gl/1zhhhdLQUjGbrUsv1
Teraz lepiej 🙂
Misiu,
pochrzaniłeś z adresem…pokazuje mi się moja poczta 😉
Marek procesja imponująca … no i słońce … bardzo udany pobyt w Maladze … 🙂
Procesja niesamowita, pełna przepychu …
Widziałem kiedyś taką procesję na Malcie, ale to był tylko mały procent Misiowej! Rewelacja!
Podczas całego wyjazdu brakowało mi obiektywów które swego czasu wyszły przez okno w łazience. Może wkrótce kupię coś porządnego. Niestety szerokokątny który posiadam jest trochę za szeroki do zdjęć w mieście.
Dzieki Marku za zdjecia, procesja niesamowita, momentami niepokojąca.
Misiu-jakże przyjemnie ogląda się Twoje zdjęcia 🙂
Hiszpańskie procesje wielkopostne są rzeczywiście niezwyłym zjawiskiem oraz ogromnym przeżyciem zarówno dla uczestników, jak i dla gapiów, i to bez względu na przekonania religijne. W ubiegłym roku mieliśmy okazję rozmawiać z jednym z uczestników procesji, który wyjaśnił nam, że religijnym przemarszom na północ od Madrytu towarzyszy muzyka raczej mroczna i żałobna, a tym w Andaluzji muzyka skoczna i radosna. Nie wiem, czy Miś odniósł takie właśnie wrażenie w Maladze.
My potwierdzamy, że procesje w Madrycie i okolicach odbywają się w tonacji moll-pompatyczno-żałobnej.
Muzyka w Maladze była głośna i dynamiczna. Na zdjęciach tego nie widać 🙂
Orkiestry dawały do wiwatu…
W pierwszej chwili myslalam, ze to pochod ku klux klanu.
Procesje odbywają się w ciągu całego tygodnia. Ja trafiłem na procesję zupełnie przez przypadek. Kierownictwo nie przewidziało takich atrakcji, ja jadąc do Hiszpani nie wiedziałem o niej zupełnie nic. Zero.
Kiedyś wybiorę się na cały Wielki Tydzień. Warto Hiszpanię oglądać nigdzie się nie śpiesząc, To ogromny kraj i przejazdy zajmuja mnóstwo czasu.
https://www.youtube.com/watch?v=_kFSlCD0EAo
nie umiem tego inaczej zalinkować … ale bardzo mi się podoba ten taniec …
https://twitter.com/ZoryJa/status/980526976506257408
Bardzo ciekawy film o Semana Santa w Andaluzji:
https://www.youtube.com/watch?v=RK39oUCtVCI
Dzień dobry,
Marku, dziękuję za wycieczkę zdjęciową po miejscach w których nigdy nie byłem. Procesja piękna, ale ja wciąż mam w pamięci i pewnie nigdy nie zapomnę Twoich zdjęć, którymi duchowo karmiłeś nas przed kilkoma laty, np. zdjęcie zrobione w kościele w Niedzielę Palmową, gdy ksiądz święci palmy i krople święconej wody widać w świetle słońca padającego przez okno. Majstersztyk!!!
A jeszcze później zdjęcia dziewczyn!!! Oj, to były czasy Twojej fotograficznej weny! Jeszcze wtedy Ciebie nie znałem osobiście, ale Twoje prace tkwią w mojej pamięci. To bardzo przyjemna „drzazga”.
Nowy dzięki za piękne słowa…
Z fotografią musiałem rozstać się na kilka lat z wiadomych względów. Niestety teraz znacznie trudniej mi się fotografuje. Jutro postaram się opublikować zdjęcia z pozostałych dni podróży. Na atalntyckich plażach zrobiłem sporo zdjęć „warstw skorupy ziemskiej” które będą inspiracją do namalowania obrazów olejnych, które zamierzam wkrótce zacząć. Będą bardzo realistyczne i bardzo abstrakcyjne jednocześnie. Tak namalowane obrazy chodzą mi po głowie od czasu gdy pierwszy raz zobaczyłem skałki na klifach na wyspie na którą jeździmy ze Sławkiem.
Znalezione w Na Temat:
Jess Hunt
Czas spędzony z bliskimi to największa wartość. Ciesz się każdą chwilą, którą spędzasz z rodziną i przyjaciółmi i nigdy nie odkładaj spotkania czy rozmowy przez telefon „na później”. Musisz być przygotowany, że to „później” może już nie nadejść.
Odkrywaj uroki życia każdego dnia. Wszystko, co robisz, jest darem – to, że prowadzisz samochód, że chodzisz, że możesz się samodzielnie wykąpać, ubrać, zjeść. Nie myśl, że to wszystko będzie trwało wiecznie – czasem wystarczy moment, żeby to stracić. Okazuj wdzięczność za wszystko, co cię spotyka. Doceniaj to, co masz.
Bądź uprzejmy. Na świecie jest dużo wojen i zła, za dużo. Uratować nas może uprzejmość – uśmiechy, drobne gesty, współczucie, pomoc. Miłość i pokój zawsze zwyciężą, trzeba tylko dać im szanse.
Pieniądze to nie wszystko – najważniejszy jest czas. Jeśli się postarasz, zawsze możesz zaoszczędzić. Czasu w żaden sposób nie możesz zatrzymać. Nieważne, ile pieniędzy uzbierasz – pewnego dnia wszystkie te pieniądze przepadną.
Kolekcjonowanie rzeczy to strata czasu. Wszystko, co ma dla nas znaczenie, na co zerkamy czasem z sentymentem, przez co ożywają wspomnienia, jest ważne tylko dla nas i tylko przez chwilę. W pewnym momencie życia będziemy musieli pozbyć się wszystkich tych rzeczy i zostaniemy tylko z tym, co mamy w sercu.
Marku,
A pamiętasz swoją Czarną Hańczę – zimowy pejzaż? Cudo!!! (zdjęcie czarno-białe)
Niestety muszę teraz wyjechać na godzinę.
Do później 🙂
piękne słowa Marku … a życie swoje …
Jolinku! Życie też jest piękne, a słowa mogą być i piękne i podłe.
Uroki życia i w ogóle wszystko co urokliwe staram się odkrywać każdego dnia, ale co do kolekcjonowania rzeczy nie mogę się zgodzić. To dla mnie nie jest stratą czasu, pozwala przeżywać jeszcze raz, wiele razy to, co było warte zapamiętania.
Alinko,
Znalazłem sporo zdjęć wiosennych z dawnych lat. Niestety nie mogę ich udostępnić żeby każdy mógł widzieć, bo od kilku godzin pojawia się informacja, że cos jest nie tak, że brakuje jakiegoś adresu, że coś tam. Nawet nie potrafię powtórzyć. Jaki adres do choroby ciężkiej? Przez lata można było udostępniać co się chciało bez problemu dopóki zatrudnieni w picasa geniusze wszystkiego nie poprawili.
Przykro mi, że nawet starego zdjęcia wiosny nie można na tym genialnym wynalazku elektroniki pokazać. Gratulacje ponowne dla picasa – pofrunęli tak wysoko, że tam już tylko próżnia. A jak wiadomo w próżni to nawet orzeł nie pofrunie, a co dopiero wrona… Może wreszcie dadzą spokój swoim ulepszeniom.
🙂
dzień dobry … ☕
cichal i Nowy obaj macie racje i ja też … 😉
zaczyna się ocieplenie …
Podzielam w pełni opinię Nowego na temat zdjęć Misia. To właśnie oglądając zdjęcia takich mistrzów, jak Nemo, czy Miś uczyłam się stopniowo, jak należy posługiwac się aparatem. Zresztą uczę się nadal.
Tu jeszcze trochę informacji o wielkopostnych procesjach w Andalauzji:
http://podroze.se.pl/swiat/europa/hiszpania/sewilla/kim-sa-zakapturzeni-pokutnicy-podczas-semana-santa-wielkanocne-procesje-w-andaluzji/954/
Procesje, tak jak już wspominałam powyżej, odbywają się w całej Hiszpanii. W ubiegłym roku w 300 tysięcznym Valladolid, w Wielki Czwartek naliczyliśmy ich siedem.
Biały, czarny, czerwony czy fioletowy kolor szat pokutniczych (tych przypominających Ku Klux Klan, jak zauważyła Ela) jest przypisany do danego bractwa kościelnego.
a tu się w kraju stabilnie nie czyta …
http://www.polskatimes.pl/kultura/ksiazki/a/62-proc-polakow-nie-przeczytalo-w-2017-roku-zadnej-ksiazki-wyniki-badan-biblioteki-narodowej-smutne-ale-stabilne,13051996/?utm_source=twitter&utm_medium=polskatimes&utm_campaign=badania%20czytelnictwa
ja czytam 2 lub 3 książki tygodniowo to za kogoś normę wyrabiam … 😉
Myślę Jolinku, że wszyscy tu wyrabiają wyśrubowane normy czytelnicze 🙂
Małgosiu – masz rację. Ja dostałam od Publio „laur czytelniczy” za 2017 rok. Czytam tylko e-booki, bo moje ręce nie mogą trzymać książek. Każda za ciężka.
My też mamy w Krakowie Bractwo pokutne, które urządza procesje.
https://youtu.be/OlCExbpsA_A
Ja bardzo lubię papierowe książki, ale tak jak Ty Krysiu czytam głównie e-booki bo fizycznie brakuje mi miejsca żeby nowe postawić 🙁
Skromne to bractwo, ale z długą tradycją, bo jak można się z filmu dowiedzieć że od nich wywodzi się nazwa ulicy Brackiej. Doczytałam też, że w Maladze w czasie środowej procesji również był uwalniany jeden więzień.
A wracając do zajęcy, a właściwie do pytania Jolinka o pasztet z zająca – zapytałam o to osobę dobrze zorientowaną, czyli mojego szwagra, którego gościliśmy w pierwszy dzień świąt. Otóż na zające nie poluje się, bo jest ich bardzo mało. Mimo to populacja w zasadzie nie rośnie, bo zające, zwłaszcza małe mają wielu wrogów. Najgroźniejsze są lisy, bo skuteczne zwalczanie wścieklizny spowodowało ich nadmiar. Nie poluje się na nie, a naturalnych wrogów nie mają. Groźne są również norki amerykańskie; pojawił się też nowy drapieżnik – szakal złocisty, który przywędrował z południa Europy i widziany był nawet na Warmii i Mazurach. Pewnie zdarza się i kłusownictwo. Tak więc sytuacja zajęcy nie wygląda dobrze. W mojej okolicy widuję je od czasu do czasu.
Krystyno-przeczytałam z ciekawością Twoje opowieści o zwierzętach. Nad Bugiem obserwujemy to samo zjawisko-zajęcy jakby mniej, lisów dużo, a najwięcej chyba bobrów. Poza tym mnóstwo saren oraz dzików. Krysiade ma zapewne dużo więcej obserwacji tego rodzaju. Często się zastanawiam, co z tymi bobrami-niby sympatyczne i pracowite zwierzątka, ale krajobraz niszczą niesłychanie. Nadbużanskie łąki, wśród których rosły piękne wierzby, czy topole pustoszeją. Drzew, które tak wspaniale urozmaicały krajobraz za chwilę w ogóle będzie. Myślę,że to jest bardzo trudne zadanie-jak kontrolować populację niektórych zwierząt, czy kontrolować i czy to dobrze że bobry albo kormorany są pod ochroną (kormorany to kolejny problem dla zawodowych rybaków i niedzielnych wędkarzy). Nie znam właściwej odpowiedzi na to pytanie, a interesy ekologów oraz różnych grup zawodowych są niestety najczęściej sprzeczne.
krystyno to mnie zdziwiła trochę ta informacja o zającach bo gdzieś czytałam jakiś czas temu, że zające występują w dużych ilościach i rolnicy się skarżą na ich ilość … no ale jak widać się zmieniło …
pochwalcie się co z Waszych potraw świątecznych smakowało gościom najbardziej …
o tu jest taki artykuł o tym czy dużo czy mało zajęcy …
http://www.dziennikpolski24.pl/region/a/rolnicy-kontra-mysliwi-dla-jednych-zajecy-jest-duzo-dla-drugich-malo,10122700/
I jeszcze o bractwach kościelnych i procesjach. Ucieszyła mnie wiadomość Cichala, że my też nie gorsi i swoje bractwo mamy 🙂 To prawda, że skromne, ale jednak!
Podczas moich dotychczasowych podróży po Hiszpanii niejednokrotnie miałam wrażenie, że to kraj, który w minionych wiekach lubował się w przepychu-procesje baaardzo widowiskowe, a kościoły i zamki bogate i opływające złotem, aż do nieprzyzwoitości (złoto, wiadomo, zrabowane przez konkwistadorów). No cóż, taką mieli historię-wielką, burzliwą i bogatą.
Natomiast w dzisiejszych czasach z przyjemnością podziwiam odwagę, kunszt i wyobraźnię współczesnych hiszpańskich architektów i takich budynków im zazdroszczę:
http://ocdn.eu/images/pulscms/OWE7MDMsMmU0LDAsMSwx/7c60b1e29e7855b6255d0e6e8e31d808.jpg
Jolinku-moim wegetariańskim gościom (kuzynka Magda i nie tyllko) najbardziej smakowały naleśniki ze szpinakiem i fetą zapieczone pod kordełką 🙂 z sosu pomidorowego i utartej goudy. Ja wiem, że to nie jest typowe wielkanocne danie, ale było dobre i już!
Magda obdarowała nas pięknymi pisankami w stylu holenderskim. Zdjęcia tym nie zamieszczę, bo technicznie cóś się zbiesiło i zawiesiło 🙁 Oj, będę miała niezły orzech do zgryzienia, wrrr!
Ciekawe:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,53664,23211913,przywiazujemy-sie-do-slabo-platnej-pracy-niesympatycznych-mezczyzn.html
Danuśka naleśniki zawsze się sprawdzają …
znana nam wyspa z bloga …
http://www.newsweek.pl/swiat/spoleczenstwo/wyspa-wielkanocna-tajemnice-rapa-nui-czyli-pepka-swiata,artykuly,425403,1.html
Danuśka przyzwyczajenie jest drugą natura człowieka …
http://wsjp.pl/index.php?id_hasla=8218
Przyzwyczajenia kulinarne także bywają silne. Czy święta mogą obyć się bez sałatki jarzynowej ? Dla mnie mogłyby, ale kiedy zadałam takie pytanie mężowi, spytał ” bez sałatki, jak to by wyglądało ?” I tak już musi pozostać. Na szczęście udało mi się zrobić jej tyle, żeby nie wyrzucać resztek.
Goście chwalili wszystko. Zaciekawienie wzbudziły pieczone bataty, które podałam na obiad do mięsa. Nikt ich wcześniej nie jadł. A towarzyszący im pasternak nie wzbudził większych emocji 🙂 . Po żurku także nie ma już śladu, zostało jeszcze trochę pieczonego mięsa z indyka i schab, ale na pewno nie zmarnują się.
Jolinklu-a Ty świętowałaś jak zawsze goszcząc u rodziny? Zapewne też podano wiele świetnych dań?
Danuśka Święta Wielkanocne u nas rożnie się obchodzi .. czasami wyjeżdżaliśmy rodzinnie a czasami u teściowej córki .. w tym roku było jeszcze inaczej bo teściowie córki wyjechali do Anglii i byliśmy u mojej teściowej z własnym jedzeniem … nie było wystawnie ale smacznie .. ja zrobiłam śledzie ze śliwkami w occie a synowa śledzie pod pierzynką serowo-majonezowo-jajeczną … bardzo smakował wszystkim sernik ale był kupny .. najważniejsze jednak było spotkanie z Babcią, która mimo prawie 90 lat i choroby patronuje rodzinie …
U nas tez nie ma polskich swiat bez salatki jarzynowej, a mistrzem w krojeniu jest moj maz, ktory szybko i precyzyjnie kroi wszystko w drobna kostke.
Sniadanie wielkanocne bylo u nas bardzo tradycyjne, natomiast obiad to zupelnie inna historia. Po raz pierwszy mielismy tylu gosci przy wielkanocnym stole – zwykle mamy jedna czy dwie zaprzyjaznione polskie rodziny. Tym razem bylo troche mlodziezy studenckiej – przerwa swiateczna trwala tylko 3 dni i nie ma sensu jezdzic do domu, ktory jest daleko (Alberta czy Szkocja). Byli wiec u nas, do tego wpadali jeszcze inni znajomi, zamieszanie i ruch, co ja bardzo lubie. Na obiad byl schab pieczony z suszonymi sliwkami (uklon w strone tradycji), kurczak z jarzynami, warzywa pieczone z rozmarynem (ziemniaki fingerling, pasternak, marchewka), szparagi, salata grecka (feta osobno), komosa ryzowa z grilowana paryka, baklazanem, cebula i tofu (pycha), ryz, salata z fasoli i rukoli, i roznej masci przystawki przyniesione przez gosci. Jedzenia zostalo nam tyle, ze do konca tygodnia nie musze gotowac. Na deser byla kawa i mazurki, zrobilam tez tiramisu – jest szybkie i latwe, a corka upiekla ciasto weganskie, bardzo czekoladowe, przepyszne. Wegetarianie i weganie byli zadowoleni.
Teraz trzeba to wszystko spalic, najepiej w ostrym marszu. Pogoda dzis koszmarna, nosa nie da sie wysciubic bo wieje i leje. Wiosny ani sladu 🙁
Zdjęcia z Tarify, Bolonii, Vejer, Torrox…
https://photos.app.goo.gl/AGDRCTEoXpgFTPfy1
Dzięki MK za zdjęcia.
Bardzo malowniczo tam, Misiu.
Bez sałatki jarzynowej u mnie też nie ma świąt (żadnych!).
Pogoda jak już GosiaB zapodała, jeszcze straszą śniegiem, więc Misiowe zdjęcia oglądałam z zazdrością.
U Lisy jadłam śmieszne ciasteczka, kulki nieco większe od orzecha włoskiego, w środku krem zbliżony do napoleonkowego. Bardzo dobre.
p.s.Gaszę lampkę z tej strony!
Misiu-wygląda na to, że nad zdjęciami spędziłeś całą noc. Dzięki, warto było 🙂
Wiosna
I znów trawa jest zielona,
I znów uścisków chcą ramiona,
I znów wiosna powróciła,
Sercu ludzkiemu miła…
Jan Sztaudynger
Wiem, że wiosna jeszcze nie wszędzie powróciła, ale u mnie za oknem od świtu wspaniały ptasi koncert, co nastraja mnie bardzo wiosennie 🙂
dzień dobry … ☕
Marek na chodziłam się z Tobą z przyjemnością … malownicze zdjęcia i poranek zaczyna się optymistycznie … 🙂
GosiuB to prawdziwa uczta była … 🙂
Danuśka wiosna do mnie też puka … widać już małe paki liści na drzewach a z okna i w słońcu wygląda mój park jak zaczarowany … 🙂
można zrobić prezent z ….
http://blog.haveacake.pl/unikatowe-wasztaty-koreanskie-slodycze/
Dzień dobry 🙂
po spacerze z Markiem pora na kawę i herbatę
Misiu, ladne zdjecia, az sie chce odwiedzic te miejsca.
Ładna ta Hiszpania oczyma Marka. Ciekawe skały. Tak daleko się nie zapuszczałam. Byłam kiedyś w Torrox na wakacjach. Te wieżowce nad wodą nie są specjalnie malownicze, ale wystarczyło odjechać trochę w głąb, albo w bok Malaga, Marbella, Nerja, Ronda, Frigiliana, Grenada …
Misiu, dzieki za poranna podróż, Twojemu oku niewiele uszło, piekne światło i tyle słońca.
Miś solidnie dokumentował swoją podróż. Ciekawe i malownicze miejsca.
A Tatrzański Park Narodowy poszukuje wolontariuszy do pilnowania krokusów przed zadeptaniem przez turystów. Zobaczyć, pozachwycać się i zadeptać. Biedne krokusy. Idę pooglądać moje krokusy w ogródku, a właściwie posprzątać okolice karmnika, zaśmiecone łupinami słonecznika. Zrobiło się ciepło, więc czas już na jakieś prace ogrodnicze.
Zdjęcia z Misia z ciepłych krajów bardzo, bardzo… 🙂
Dziś taka wiosna, że aż mi żal! Choróbsko zwolniło ale nie opuściło mnie i ani spacery ani rower nie wchodzą w rachubę 🙁 Mam nadzieję, że to już ostatnie podrygi tego przeziębienia i niedługo zacznę w pełni korzystać z uroków ciepełka.
Wracając do potraw świątecznych- czy macie jakieś patenty, żeby sernik nie opadał?
Mój w te święta był wyjątkowo niski (może nie przyłożyłam się z powodu choroby). Na ogół moje serniki opadają, są smaczne ale niezbyt wysokie 🙁
Oczywiście „zdjęcia Misia” 😉
No niestety mój sernik też spektakularnie opada 🙁
chyba Barbara ma patent na sernik nieopadający .. rzepie zdrowiej jak najszybciej … 🙂
jest nowy wpis …