I jeszcze makaron
Jestem w górach we Włoszech. Przyjeżdżamy tu co roku o tej porze, z uwagi na zajęcie męża (instruktora narciarskiego). Mój warsztat pracy czyli laptop, sprawdza się równie dobrze tu, jak wszędzie indziej. A muszę przyznać, że kiedy po kilku godzinach pisania na komputerze można wyskoczyć na stok, to ciężaru tej pracy prawie się nie odczuwa. Przy okazji spieszę z doniesieniem meteorologicznym – Dolomity zasypane śniegiem. Zaczęło padać w drugi dzień świąt i sypało przez 24 godziny.
Nie potrafię wyjść ze zdziwienia, że w zupełnie zwykłym włoskim hotelu, jakich są w górach tysiące, jada się tak wspaniale. Każda kolacja to przeżycie, zarówno kulinarne, jak estetyczne. Goście, nawet nastoletni i nawet grupa dwudziestolatków, bardzo przeżywają, to co jedzą. Ponieważ każdego wieczoru można wybrać dania na kolejny dzień, trwają dyskusje. Bardzo duże wrażenie robi na mnie pani, matka trójki dzieci, która przybywa do jadalni z żółtymi karteczkami, które pokrywa gęstym maczkiem informacji, co dodać do dania, a czego pod żadnym pozorem nie dodawać. Najwyraźniej dzieci są albo uczulone, albo bardzo kapryśne. Przykleja te informacje do menu i kucharz najwyraźniej stosuje się do jej zaleceń. Wczoraj do menu, na którym wydrukowano nazwy 9 dan, dokleiła aż trzy kwadratowe karteczki.
Mnie kucharz zadziwił pierwszego dnia, podając lazanię, a obok porcję makaronu muszelki z sosem cebulowym. Najwyraźniej, wbrew pozorom, lazania to nie danie makaronowe i potrzebuje towarzystwa klusek.
Niestety te zachwyty nie dotyczą śniadań. Mój polski organizm źle reaguje na sam widok takiego wyboru ciast, ciasteczek i pączków różnej maści. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, polskie słodycze są o wiele lepsze. Na szczęście przywieźliśmy z kraju zapas poświątecznych ciast i ciasteczek i nie musimy zjadać tutejszych przesłodzonych wypieków. Ale Włosi jedzą, jedzą nawet sporo i nic im nie jest. Nie znalazłam też statystyk, żeby cukrzyca szalała tu bardziej niż u nas.
Komentarze
Przy dzisiejszej warszawskiej pogodzie wyjazd w góry na narty lub wyjazd po słońce do ciepłych krajów są na pewno znakomitymi pomysłami. Agato-udanego szusowania!
Nam pozostaje rozgrzewać się na miejscu gorącą herbatą oraz jakąś porządną zupą.
A może by tak krupnik, jak u mamy, a wieczorem grzane wino?
Dotychczas nie udało mi się jeszcze lyknac zimowego narciarskiego bakcyla. Mało w tym wszystkim i romantyzmu i wędrownictwa. Jestem nawet gotów powiedzieć, że narciarstwo to sport dla leniwych, dla tych, którzy z siebie i dla siebie niewiele chcą dać, idą na łatwiznę i zjeżdżają jedynie w dół 🙁 to tak samo jak płynąć z prądem, bez najmniejszego wysiłku. A z nurtem płyną tylko śmieci.
prawdziwą przyjemność robi płyniecie pod prąd. Nie ma znaczenia, czy doplyniesz czy nie, ale ćwiczy to i mięśnie, i kształci ducha. Jest się rozgrzanym do tego stopnia, że grzane wino wydaje się fanaberia tylko dlatego by nie powiedzieć dziwactwo 🙄
no to ja jestem w temacie makaronu …
dostałam od koleżanki miskę makaronu własnej roboty w kształcie wstążek … na obiad był w postaci zapiekanki .. a zaraz będzie z owocami z kompotu wigilijnego i z jogurtem … posypany prażonymi migdałami z cynamonem … i kawa do tego ..
Agato takie szusowanie po pracy samo zdrowie … 🙂
U mnie znowu pierogi. Mało było, mało… 🙂
Narciarstwo, sport dla leniwych? Chyba , że na 200 metrowej oślej łączce z wyciągiem wyrwirączką. Jak się nie chce zjeżdżać na stoku i stać w kolejce do wyciągu można uprawiać skituring, czyli wielogodzinne lub wielodniowe wyprawy na nartach. Arku zaręczam cie ,że można się porządnie zmęczyć.
Jolinku,
makaron własnej roboty, ale pewnie z maszynki do robienia makaronu. Czy ktoś dziś jeszcze ręcznie robi makaron ? Może ktoś by się znalazł. Przy większej rodzinie takie urządzenie jest bez wątpienia przydatne, dla dwóch osób raczej nie. Zresztą nie objadamy się zbyt często makaronem. A makaron z owocami nie dla mnie.
Dziś rozgrzewałam się herbata z imbirem, a na obiad gęstą zupą jarzynową. Mignął mi w telewizji padający śnieg w Warszawie. U nas przynajmniej było sucho. Wczoraj mimo uciążliwego deszczu musiałam wyruszyć do Gdyni do sklepu zoologicznego zastępując Mikołaja. Przed świętami Mikołaj podrzucił wnukowi małe akwarium, ale bez rybek, bo wszyscy wyjeżdżali na święta i rybki nie mogłyby zostać bez opieki. Nabyłam odpowiednie rybki, sztuk dwie, które ukryły się w zakamarkach akwarium. Kiedy rodzinka wróciła do domu minionej nocy, wnuk wpatrywał się przez pół godziny w wodę, zanim mu się jedna objawiła.
Przemarzłam w tę okropną pogodę, ale misję wypełniłam. Czegóż się nie zrobi dla podtrzymania wiary w cuda.
U nas to dopiero można przemarznąć! Ostatnio dochodzi do -28c i jest to niestety, zamróz wilgotny, bo jezioro nie spieszy się do zamarzania, zaledwie zatoki przymarzły.
Śniegu jest do wypęku, tylko gór nie ma, Jerzor powiada, że w taki mróz nawet za sowitą opłatą nie szusowałby.
Dzisiaj goście na bigos przychodzą.
krystyno nie wiem jak ale zawsze koleżanka wałkowała .. jakby nie robiła makaron domowy nie kupny .. radość wnuka bezcenna … zdrówka .. 🙂
Alicjo znajomy biega i kiedyś nam powiedział, że jak jest – 10 stopni to zostaje w domu bo lekarz mu wytłumaczył iż przy tej temperaturze nie powinny ich przeprowadzać osoby, u których występują częste infekcje górnych dróg oddechowych, które mają astmę oskrzelową i problemy z krążeniem … no a przy -28 to może sobie jeszcze to i owo odmrozić ..
Jolinku,
ja uparcie odmawiam wszelkiej sportowej działalności, bo nigdy nie miałam do tego serca (oprócz pływania, ale to już też mam z głowy 🙁 ), no i niby za co mam się katować 🙄
Mamy znajomego maratończyka (69 lat), 32 maratony zaliczone, w tym jeden w Himalajach 🙄
Na te wszystkie jego maratony trzeba się zakwalifikować, a poza tym płacić! Taki w Himalajach kosztował go 2000$, a dojazd/dolot i zakwaterowanie we własnym zakresie. Żebym ja miała za tę wątpliwą przyjemność płacić?! No ale taka jest cena nałogu – bo to już jest nałóg od wielu, wielu lat, codziennie przebiec 10km, bo jak nie, to się czuje jak na odwyku. Oczywiście w pogodę ekstremalną nie biega.
Jeszcze dzisiaj resztki świąteczne! Zawsze sobie obiecujemy, że w tym roku nie będziemy przesadzać z ilością przygotowanego jedzenia i… wychodzi, jak zawsze.
Agato! Ciekawych zjazdów! Instruktorem narciarskim jestem od 1956 roku. # legitymacji PZN – 722. Pozdrowienia dla kolegi.
Old school… Stare narty. Stary kostium. Stary narciarz.
https://www.youtube.com/watch?v=_AnuJitsD0c
Krystyno-co do makaronu z owocami, to Alain rozumie doskonale Twój ból.
W zamierzchłych czasach sięgających początków naszej znajomości odwiedziliśmy na podlaskiej wsi moich znajomych. Piękne lato, sezon truskawkowy w pełni i co zaserwowano na obiad? Makaron z truskawkami polany śmietaną i posypany cukrem.
Do dziś dnia wszyscy uczestnicy tamtego spotkania pamiętają zdziwienie w oczach Osobistego Wędkarza. Jak można podawać makaron na słodko??? Zjadł, by nie zasmucać gospodarzy, ale prosił mnie dyskretnie, bym nie przyrządzała takich dań.
Szkoda 🙁 bo pierogi z jagodami, albo knedle ze śliwkami, to przecież przysmaki nadzwyczajne.
Ja w sprawie formalnej. Otóż bardzo mi się nie podobają odzywki niejakiego bezdomnego vel Arcadiusa. Od dłuższego czasu nie ma nic do powiedzenia poza obrażaniem blogowiczów, a dzisiejsza wypowiedź pod adresem Agaty jest szczytem chamstwa.
Uważam, że tego typu zachowania nie powinny być tolerowane. To nie jest ani zabawne, ani śmieszne. Pewnie, można omijać jego wpisy, ale dlaczego w ogóle dawać mu miejsce na takie wypowiedzi? Skoro nami tak pogardza, po co tu bywa? Można mu to ułatwić – postawić szlaban.
Alicjo-dziękuję za poruszenie tej kwestii. Ja również uważam, że wypowiedzi bezdomnego vel Arcadiusa są bardzo często nie na miejscu, są obliczone na to, by sprawić przykrość lub pokazać swój lekceważący stosunek do tego, o czym piszemy na blogu.
Masz rację MiśKu, ta forma jest jak najbardziej pozytywna, chociażby z tego powodu o której pisalem. Wdrapanie się na górę robi zazwyczaj więcej przyjemności i wyzwala więcej doznań niż szusowanie w dół, bez względu na to, czy jest się posiadaczem legitymacji z okresu słusznie minionego. 🙄
Wstawiłam ciasto do piekarnika i teraz dodam do mojego poprzedniego wpisu – otóż ja postrzegam ten blog jako miejsce, gdzie zbierają się ludzie, którzy szanują Gospodarza i zwyczajnie lubią tutaj bywać. Kiedy odszedł Gospodarz, pamiętacie, jak prosiliśmy Politykę o zachowanie dla nas tego miejsca?
Polityka przychyliła się do naszej prośby („ten blog nigdy nie będzie zamknięty”), a potem prosiliśmy Barbarę, żeby zasiadła u szczytu stołu. Obecność Agaty jako współgospodyni to wartość dodana, o czym świadczą jej wpisy.
Podstawowa zasada – jestem czyimś gościem, zachowuję się jak gość, a nie obrażam Gospodarzy i ich Gości. Arkadius zapomniał, jak był gościem na Kurpiach i jak Gospodarstwo go podejmowali.
Od jakiegoś czasu „robi sobie jaja” z Cichala, zapomniał, że Cichal go kiedyś zapraszał na łódkę w całkiem dobrej wierze, że Arkadius nie skorzystał, chociaż wydawało się, że jest chętny, to już jego sprawa.
Ciekawe, jakie świadectwa ukończenia szkół ma Arkadius…czyż nie sygnowane pieczątkami z okresu słusznie minionego?
To bardzo przykre, kiedy ktoś przychodzi na blog po to, żeby robić „zadymę” dla własnej uciechy.
Alicjo,
Między tym o czym piszesz, a tym czego oczekujesz, jest ogromna przestrzeni, można się tam spotkać i dyskutować, wymieniać argumenty.
Jeśli uważasz że, szusowanie w dół daje więcej przyjemności niż picie czerwonego wina, to klep o tym.
A skoro masz wraz z Danuśka problem ze mną, to zachowajcie ten problem dla siebie. To wasz problem, nie mój 🙂
Tu mają całkiem niezły sort trawy. Luzik, luzik…
W Nowym Roku wszelkiej pomyślności i zmian tylko na lepsze wszystkim szczerze życzę.
dzień dobry …
może się przyda na Sylwestra …
http://kuchniawedwoje.pl/rolada-serowa-bez-pieczenia/
yurek nawzajem … 🙂
ela u Was to chyba ostrygi będą na kolację Wigilijną? …
a Wy jak spędzacie Sylwestra? … i co przygotujecie? …
ja w domu … w spokoju i zadumie ..
ela na kolację Sylwestrową oczywiście …
a ja robię sobie dziś rosół … bardzo lubię taki domowy ..
http://kattias.kateskitchen.pl/2017/11/29/rosolek-jak-u-mamy-przepis/
też tak gotujecie rosół? …
Jolinku-co do mnie, to o swoim Sylwestrze już opowiadałam.
Rolada serowa ciekawa i bardzo efektowna.
Z cyklu trening przedsylwestrowy:
https://www.youtube.com/watch?v=yDIIt-WsdM8
oraz zimowy koktajl:
http://www.ekocentryczka.pl/2015/12/szarlotka-idealny-koktajl-na-zime.html
Jolinku, Sylwester w domu i bez ostryg. Kupuje ostrygi u sprawdzonej pani w czwartek a nie chce mi sie jej szukac na innych targowiskach. Mamy jeszcze dzisiaj mloda panienke z Paryza.W planach jest wspolne obejscie ladnej wyspy, ale nie wiem czy nam sie to uda. Wieje silny wiatr i sa czesto gwaltowne opady deszczu.
Dzisiaj rześki, ale jednocześnie słoneczny poranek, rosół będzie w sam raz 🙂
Jolinku-do mojego rosołu dodaję chętnie skrzydła indyczę i kawałek szpondru wołowego.
elu a podobno ostrygi szczęście dają na cały rok … kiedyś Pan Lulek pisał (nie umiem znaleźć), że w Sylwestra trzeba jeść soczewice by Rok był szczęśliwy ..
http://www.chilliczosnekioliwa.pl/2013/12/gulasz-z-soczewicy-na-nowy-rok-o.html
Danuśka moja Babcia rosół gotowała z kury i wołowego …
Soczewice to jedza Wlosi na Nowy Rok. Jedziemy na wyspe i mam nadzieje, ze ja przejdziemy bez deszczu.
elu Pan Lulek u siebie też wprowadził ten zwyczaj .. miłych wrażeń mimo pogody … 🙂
Jolinku, dobry pomysł rosół. Gotuje jak Twoja babcia i moja mama tez.
Kilka dni temu pytałaś o moja Wielkanoc. Chorowałam przez całe święta i powoli odzyskuje energię. Jedliśmy foie gras, które wcześniej przygotowałam i przegrzebki a na deser była tradycyjna buche, ktora zamówiłam u cukiernika. W okresie świat wypiekają prawdziwe cuda. W mojej miejscowości jest czterech piekarzy-cukierników, wiec jest wybór.
Sugestia z soczewica tez sympatyczna, chyba zrobię. Czemu nie dodać jeszcze jednej szansy na szczęśliwszy rok?
Alinko mam nadzieję, że zdrowie powróci szybka .. Wielkanoc przed nami ale Wigilia bardzo francuska … piekarze zawsze cenni ..
Jolinku, sama widzisz, ze nie całkiem wyzdrowiałam… 🙂
Anioły są w śród nas … wyśmiana w internecie … przygotowała 600 paczek dla dzieci z Aleppo …
https://lubuskie.onet.pl/radna-pis-jako-aniol-na-sesji-rady-miasta-eleonora-szymkowiak-przebieram-sie-juz-od/fhhmsnk.amp?__twitter_impression=true
Alinko a ja z rana nie wyspana bo Sylwestra z Wigilią pomyliłam … ściskam serdecznie … i dla całej rodziny zdrowia …
zrobię sobie taką sałatkę na jutro .. mam składniki to do sklepu nie muszę iść …
http://www.przepisynamedal.pl/salatka-makaronowa-z-kaparami-i-feta/
soczewica pyrkocze …
Serdeczne życzenia pomyślności wszelakiej, zdrowego i spokojnego Nowego Roku. Oby przyniósł Wam spełnienie planów, jeśli zmian to tylko na lepsze, był życzliwszy od jeszcze nam panującego poprzednika i radosny. Odkrywał tajemne ścieżki nowych smaków, potraw i przypraw.
Echidna i Wombat
echidno i Wombat takie życzenia przyjmuje z przyjemnością i ze smakiem … wzajemnie życzę tego samego .. 🙂
Tak jak Danuśka do rosołu oprócz mięsa z kurczaka/ kury/ dodaję szponder i kawałek z indyka. Niedawno Nowy podał ciekawy link do starej książki kucharskiej polsko- amerykańskiej, a w niej na samym początku jest kilkanaście przepisów na rosół. Bardzo przyjemna lektura, a można też znaleźć coś do praktycznego wykorzystania. Oto ten link : http://www.chefpaul.net/index/2/literatura/Kuchnia_polsko_amerykanska.pdf
przyznam się, że nie zajrzałam do podanego linku … a teraz lane kluseczki chodzą za mną …
Yurkowi i Echidnie – podziękowania za życzenia . Wzajemnie wszystkiego dobrego !
Alino kuruj się skutecznie. 🙂
Ja trzymam się jakoś dobrze do tej pory. Mąż twierdzi, że to skutek porannego picia wody z miodem i cytryną. Może rzeczywiście tak jest.
O sprawczych działaniach soczewicy na nasze szczęście nie słyszałam, ale niektórzy przypisują taką moc grochowi, a konkretnie grochówce jedzonej w Nowy Rok. Mówiła mi o tym kiedyś osoba, której ta zupa zupełnie nie pomagała.
Makaronem zakończę ten rok i rozpocznę nowy, bo jutro robię spaghetti, które wystarczy na 2 dni. Nie celebruję zbytnio, a właściwie wcale ani Sylwestra, ani Nowego Roku, więc nie będzie żadnych fajerwerków kulinarnych. Jest jeszcze zamrożony makowiec i pierniczki.
Wczesna jeszcze pora, a już księżyc jest dość wysoko.
Bezdomny, Szaraku, Arakdiuszu czy jak tam się zwiesz – To INNI dyskutują, wymieniają poglądy, argumenty i rozmawiają. Zawsze z szacunkiem dla innych. TY obrażasz, znikasz na jakiś czas, po czym pojawiasz się jak gdyby nigdy nic z nowym nickiem i zapasem obelg. To już jest nudne.
Krystyno, tez pije rano wodę z sokiem z cytryny i miodem, ale wirus okazał sie wyjątkowo agresywny.
U mnie tez spokojny Sylwester i Nowy Rok.
Właśnie kończę sernik według przepisu Danuski i rozgrzewam sie herbata z imbirem.
A może po prostu ignorujmy wpisy Arkadiusza, ktory najwyraźniej szuka zaczepki, odnosi sie do większości z nas z pogarda i nie zna zasad kulturalnej wymiany zdań.
Jolinku et consortes! Jeśli rosół ma być jak od Mamy, to koniecznie należy dodać 1,2 goździki. Tego się nie wyczuwa, ale rosół dostaje brzasku i lekkości.
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/12/30/mogielica-spelniona/
Cudnie było!
(W górę, w dół (bez ratraka 😉 ), po równym, w tym biegówkowym, o poranku głęboko-nocnym…
A propos „szusowania”:
— ach, gdzie te czasy, gdy pólka startowały o siódmej nawet w noworoczny poranek i wszyscy zapaleni narciarze pędzili, by bodaj w ten dzień zdążyć w Jasnej do lepszego-dalszego parkingu… )
A teraz pędem ku gotowalni!
Nie, nie kuchni… 🙂
A capello! Wiemy do czego służy gotowalnia. Trzeba rzucić urodę na twarz (copyright Alicja) 🙂
Alino-zdrowia!
Wybraliśmy się na spacer w nadbużańskie okolice. Bardzo lubię nasze wędrówki o tej porze roku, kiedy dookoła cisza i spokój. Na jednej z grządek znaleźliśmy kwitnącego BRATKA sztuk jeden, wyraźne potwierdzenie łagodnej zimy.
W chacie zainstalowała się już od wczorajszego wieczoru grupa przyjaciół naszej Latorośli z zamiarem spędzenia Sylwestra w około wyszkowskich okolicznościach przyrody. Dzisiaj byli uprzejmi podjąć nas obiadem-barszcz czerwony oraz naleśniki z farszem złożonym z kaszanki, cebuli, jabłek i pieczarek (wersja alainowa była bezcebulowa). Pierwszy raz jadłam tego rodzaju naleśniki i muszę przyznać, że były bardzo smaczne. Kiedyś ktoś na blogu opowiadał nam o pierogach z kaszanką, czy to nie Miś robił takie eksperymenty?
Danuśko,
Zdarzało nam się wyrzucać kaszankę na patelnię, w towarzystwie cebuli, pieczarek i przysmażonego boczku. Kaszanki z jabłkami jeszcze nie jadłam. 🙂
Ewo-jabłka z kaszanką mnie nie zadziwiły, bo czasem przygotowujemy takie danie na grillu, natomiast nie wpadłabym na to, by całość umieścić w naleśnikach. Z drugiej strony naleśniki są pewnym rodzajem opakowania i bardzo różne farsze da się w nie zawinąć.
To byłby nawet pomysł na kolację w gronie przyjaciół-każdy przynosi wymyślony przez siebie farsz do naleśników, a smażą je wszyscy kolejno na miejscu.
cichalu się nauczyłam tutaj tego goździka wrzucać nawet do wywaru na krupnik …
ewo to spróbuj … jabłka duszone z cebulką posypane majerankiem do kaszanki pasują bardzo …
Danuśka słońce upiękniło spacer … 🙂
Udało mi się chyba zwalczyć technikę podawania zdjęć. Chyba!
Na pierwszym: sprytna, silikonowa pokrywka, przeciwykipieniowa.
Potem jeżozwierz na konarze wielkiego świerka. To ta ciemna kula w środku zdjęcia.
I wreszcie: cichale, czyli młode i stare!
https://plus.google.com/u/0/photos/100894629673682339984/album/6505399507200506353/6505399513679604674?authkey=CPWk5ISMiP6mCg
Irku! Jak się skraca linka? Wiedziałem, ale zapomniałem… 🙂
cichalu zobacz … niesamowity narciarz ..
http://www.fakt.pl/sport/inne-sporty/pawel-babicki-przeszedl-do-historii-pokonal-bormio-na-jednej-narcie/8x7pbmr
Rzeczywiście niesamowity! 80% biegu zjazdowego na jednej narcie! Przed laty, Ałuś Bachleda trenował na Kasprowym, cały wyciąg Goryczkowej, raz na jednej, raz na drugiej! Ja też parę lat przed wszczepieniem protezy stawu kolanowego, odciążając chorą nogę, jeździłem prawie na jednej narcie. To PRAWIE, to jednak była inna planeta w stosunku do wyczynu Babińskiego.
Obejrzałam zdjęcia kilka razy i nadal nie wiem gdzie są stare Cichale. Ja widzę tylko młode! 🙂
U nas też dzisiaj był rosół na obiad, wielki gar, zostało sporo – część zabrała siostra, reszt będzie do popijania na jutro. Był kawałek wołowiny i pierś kurczaka. Z mięsa, warzyw i pieczarek jutro zrobię paszteciki.
W Dolomitach pada śnieg, u nas mżawka. Sezon na zupy, ale lazanie i makarony z sytymi sosami też mogą być. Zwłaszcza gdy kalorie mozna spalić na stoku 🙂
Krystyno – chciałabym zobaczyć to zdumienie i radość Twojego wnuka, kiedy zobaczył rybki w akwarium. 🙂
Alino – zdrowiej!
Asiu,
dwie rybki / glonojady/ są maleńkie, ale takie właśnie miałam kupić. Mają urosnąć. Jutro będę u młodych, więc wnuk wszystko mi opowie.
Wcześniej była u nich świnka morska, bardzo sympatyczne zwierzątko, ale zakończyło swój kilkuletni żywot. Rozpacz z tego powodu była ogromna, na szczęście krótkotrwała. Wnuk marzył o piesku, ale nie zdaje sobie sprawy z obowiązków z tym związanych. Może w przyszłości.
Piesek to obowiązki. Moje siostrzenice mają psa, który już ma 10 lat (jak ten czas szybko mija). Pikuś sam wybrał ich rodzinę. Ktoś wyrzucił z samochodu kilkumiesięcznego psa na obwodnicy. A on przyszedł do nich. Jeszcze nie mieli wtedy ogrodzenia. Przyszedł i został. Bardzo długo biegał szczekając za każdym samochodem (ten brak płotu 🙂 ). I bał się do samochodu wsiąść. Trząsł się cały i wymiotował. Jest ulubieńcem wszystkich. Teraz już zrobił się bardzo leniwy, nie próbuje już uciekać na spacery (zdarzało się, że odwiedzał inne psy z mieszkające w okolicy). Najchętniej przebywa w domu. https://photos.app.goo.gl/NE1ls8ArMfsOtYdx2
Dzień dobry w ostatnim dniu 2017 roku …. za prawie 18 godzin powitamy 2018 rok ….
dobry pomysł …
http://smakifrancji.blogspot.com/2017/12/mandarynki-nadziewane-krewetkami-i.html
Asiu-czekamy na zdjęcie Pikusia en face, tak by w pełni docenić jego urodę 🙂
Jolinku-ta przystawka jest też często podawana w połówkach grejpfruta.
Kolejny trening przedsylwestrowy, zresztą nie tylko taneczny, to również trening rzucania znaczących spojrzeń 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=F_rY7fpzNC0
Cichalu (wczoraj, 19:03),
nie jestem Irkiem, lecz 😉 …album lub pojedyncze zdjęcie, swoje bądź cudze krótkolinkujesz następująco:
➡ zalogowany do google, klikasz w udostępnij/share (trzy kuleczki połączone kreskami, u góry, po prawej)
➡ wyskakuje okienko z opcją (na dole, po lewej) pobierz link, klikasz w to
➡ wyskakuje mniejsze okienko z centralnie umiejscowionym krótkim linkiem; kopiujesz go i wklejasz gdzie potrzeba
https://photos.app.goo.gl/12KxjMsuyW0QpK0m1
Pięknego Sylwestra, optymalnego Nowego Roku Wszystkim!
Danuśka przeglądam ten blok bo dużo kuchni francuskiej np.
http://smakifrancji.blogspot.com/2017/03/szpinak-z-kozim-serem-zapiekany-w.html
a cappella jest jednak zima … nawzajem … 🙂
(Po)świąteczny krzyk:
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/12/19/dostrojonych/#comment-52652
😆
…no chyba że ktoś dostał nowy karnet do klubu tańca…
…albo gustuje w nocnych biegach (znam takiego, który w listopadzie/grudniu o wpół do czwartej rano – z latarką czołową, rzecz jasna 😎 )
…albo ma oświetloną trasę narto-biegową pod domem
…albo nie może żyć bez maty gimnastycznej lub rowerka stacjonarnego
…albo wzbudza sensację klasycznym rowerowaniem całorocznym w smogu i bezsmożu
…albo… ma silną wolę ogólną a słabszą – świątecznie-noworoczną…
… 😉 …
jest nowy wpis …