Tak mijają święta

Ani się nie obejrzeliśmy a tu już koniec świąt. W garnkach po trochu zupy, kapusty, jakieś resztki sałatek, wyciskamy jeszcze ostatnie krople pysznego kompotu z suszonych owoców. I święta 2017 możemy wpisać na listę minionych dni. Ale cośmy się naleniuchowali, naczytali świątecznych pism i podarowanych przez Mikołaja książek to nasze. Stanowczo wolę niż kulinarne uciechy, tę leniwą stronę świąt i perspektywę, że nie siądzie się do stołu w samotności, bo zawsze wpadnie ktoś, kto chce chwilę pogadać w leniwym nastroju, przy stole, skromnie skubiąc świąteczne przysmaki.
Jeśli mogę się przyznać, to w te leniwe dni czytam na zmianę (to moja ulubiona forma lektury) dwie książki: Magdaleny Nowakowskiej „Starożytna Grecja od kuchni” i Natalie Zamon Davis „Kobiety na marginesach”. Zakąszam, kiedy nie mam już sił na „naukowe” lektury, „Okruchami dnia” Kazuo Ishigury. Czy może być coś przyjemniejszego niż takie zatopienie się w lekturach? Może, jeśli na przykład w trakcie czytania wymienia się wrażenia. Czego wam szczerze życzę!