Znowu dom pustoszeje
Przez całą niemal sobotę i niedzielę było w domu tłoczno i wesoło. Wizyta młodzieży trwała wiele godzin. Żartom wprost nie było końca. W dodatku wszyscy objadali się gorącym i świeżym ciastem drożdżowym z kruszonką. A za oknem świeciło słonko, czyli nadchodzi nasza ulubiona pora roku – wiosna!
Radość jednak szybko przemija i domy nasze opustoszały. Część smarkaterii wyruszyła we włoskie góry, by prowadzić zajęcia w szkołach narciarskich dla cudzoziemców i zarobić nieco grosza. A druga część zarobione pieniądze po prostu wydaje. Wszyscy są zadowoleni.
Tymczasem ja przygotowuję rodzinne przyjęcia – będą imieniny Agaty, a zaraz po nich (nie pamiętam już, które) urodziny tejże samej solenizantki.
Repertuar jest prosty: bezowy tort Pavlova z truskawkami, a jako danie główne spaghetti carbonara. Prawdę mówiąc, nigdy nam się to nie znudzi.
No to do zobaczenia przy stole!
Komentarze
Pan Redaktor na posterunku! — Świat wraca do normy! 😎
Śniadanie odżywcze, pyszne, modne, pobudzające zmysły, …!
Rekonwalescentom i Leczącym się zalecają słuchać lekarzy i dobrej muzyki, zjadać co każą, co się lubi i co się da, uśmiechać, uśmiechać, uśmiechać się, unikać demona na „p” (a jeśli się wchodzi na duże „P” – to tylko do blogów przyjemnościowych 😉 )… — będzie dobrze!!!
Serdeczne pozdrowienia i ciepłe myśli dla Pyry, Placka, Pana Redaktora, Wszystkich potrzebujących!!!
dzień dobry …
Piotrze ważne, że plany smaczne są ….. 🙂
+10 i Dzień Świstaka ….
Z past najbardziej tradycyjnych carbonara jest absplutnie ulubiona, ale tylko pod warynkiem, ze robiona i zjadana we Wloszech. Nie wiem dlaczego tak rzadko sie udaje poza Wlochami. Ma to pewnie cos wspolnego z bekitnym niebem i cyprysami widzianymi z tarasu..
W Londynie zas Numero Uno to jest penne giardiniera w restauracjach Carluccia. Ktora nawet wedle jego recepty w domu wychodzi bardzo wspaniale. Z bialym sosem cukiniowym i usmazonymi na chrupko kulkami ze szpinaku i parmezanu. Boze, jakaz to wspaniala pasta! Przepis Carluccia (naprawde prosciutki) jest w internecie/
A jak sie zamawia te paste w restauracji, to kazde 50 pensow z ceny przekazywane jest na potrzeby syryjskich uchodzcow. A przedtem jeszcze byla Afryka.
Jak sie ma wysoki cukier, to sie nie powinno zbyt czesto siegac po kluski, ale pasta giardniera stawia dusze na nogi. Po zjedzeniu porcji giardibiery nie sposob sie nie usmiechac i dobrze myslec nawet o glypkach w polskim rzadzie. Taka ma moc. Czego i Gospodarzowi zycze.
Jak wiadomo kluski we wszelkich postaciach mogę jeść codziennie. Przypuszczam, że w poprzednim wcieleniu byłam Włoszką 😉
Heleno-dzięki za opowieść o penne giardiniera. Jakoś ich nie spotkałam w naszych licznych włoskich restauracjach. Przepis wydaje się być prosty zatem na pewno wypróbuję.
Alicjo-mamy nadzieję obejrzeć zdjęcie Twojej właśnie wydzierganej bluzki.
Moja młodzież też w podróży, ale krótkiej, bo jedynie do Łodzi. Pojechali na koncert:
http://barock.pl/koncerty/imagine-dragons/4510 Przy okazji dowiedziałam się, że istnieje taki zespół 😉
Poniewaz, Danusko, jest to oryginalny przepis wymyslony przez pana Carluccia. Naprawde swietny. I bardzo zdrowy w porownaniu z wieloma innymi na kluski.
Ja tez musialam byc Wloszka w poprzednich zyciach. . Kuchnia wloska jest dla mnie najlepsza w calej Europie. I bardzo mi sie podoba, ze oni w ostatnich dekadach nie trzymmaja sie scisle tradycji, lecz stale eksperymentuja. ciagle poszukuje nowoscii – nowych smakow, nowych technik przyrzadzania, nowych produktow, czesto albo zapomnianych, albo nie wystepujacycg w kuchni tradycyjnej – np kwiaty cukinii smazone w glebkim oleju. Dzis jak sie przychodzi do byle pizzerii we Wloszech, to sie widzi jak pomyslowe pizze sa dostepne na kazdym kroku. Zupoelnie inaczej niz gdy mieszkalam przez kilka miesiecy w Rzymie ponad 40 lat temu. Chociaz i wtedy zetkniecie z wloska kuchnia bylo dla mnie rewelacja. Oni naprawde kochaja kuchnie i sa pelni fantazji. Te penne giardiniera sa tego dobrym przkladem. A Carluccio ma tez rozne inne przez siebie wymyslone i serwowane w jego restauracjach, , tyle, ze ja nie moge sie oderwac od tych wlasnie. Za kazdym razem obiecuje sobie, ze wybiore moze tym razem cos innego i konczy sie, ze zamawiam stale to samo. Ale ja tak mam jak mi cos sie spodoba. Zalosne, ja wiem.
Nadal Starsza z maszyny Młodszej. Ponoć niedługo, bo Misiu myśli, a Pyrą potrząsa skarbonkami rodzinnymi. Niby w nich dno, a jednak coś się uskubie Byłoby więcej i bez kłopotu ale apteka pożera okrągłe sumki i to dość często. Po staremu jadam niewiele za to zdecydowanie w klasie luks -królik, perliczka, cielęcina, dobra wołowina, świeży, dobry twarog, świeże jajka, dużo warzyw o codziennie 2 szklanki soku warzwno – owocowego. An z lekami sięst śmiesznie- jak po każdej porcji chemii trzeba mi łykać średki p/mginne; na tzw „r” kosztuje to-to tylko3,20. Nie ma od miesiąca – poełnopłatny zamiennik kosztuje 130 złp. Jest różnica?
Zdecydowanie Pyro, zdecydowanie. Patrzyłaś może w sieci na apteki On-Line? Może tam dostaniesz za rzetelną cenę.
Pawłową będę musiała niebawem wykonać. Może tym razem wyjdzie. Bo z reguły jakaś lepko-ciągnąca w środku. Jakby niedopieczona, czy co.
Powinno być niedosuszona, ale i tak „wsio rawno”. Jak zwał tak zwał – ciągutka „we środku” niestety.
Witam, Pyro zobacz aptekę.
http://www.zdrowieapteka.pl/zamawianie.html
Yurku – to nie dla mnie informacja, niestety. Jutro przyjdzie fryzjerka i uskuteczni na Pyrowej głowie pas startowy lotniskowca. Mogę od jutra chodzić w transparentem „prababka narodowców” W czapeczkaach od Alicji już ychodzę, a teraz przyjdzie czas na chusty i szale. Zgodnie z tym, co mówił onkolog, dobrze zlikwidować plerezę 2 x – po drugiej i po 4 chemii, a potem już tylko siemię lniane i zioła i odrosną panieńskie sploty. Jak dotąd włosy mam wszędzie – na swetrze, poduszce, ręczniku, w ustach, tylko na głowie malutko. Koniec – będzie babcia – lotniskowiec,
echidno – to ja do Ciebie na tę ciągutkę. Lubię.
Haneczka w niedzielę spotkała omc Nisię – panią w tymże stylu, tejże urody i postawy, ucieszyła się nieprzytomnie i dopiero o jakiś metr od osoby porzuciła myśl o rzucaniu sie na szyję – jednak nie nasza Nisia, A we mnie to utknęło i jak tylko wróciłam do domu, czytam sobie Szwaję po kolei. I jestem z lekka zazdrosna – też bym chciała spotkać,
Też zapisuję się do Klubu Ciągutek i rzucam hasło: Wolimy ciągutki niż kruchutki!
Powyższe dotyczy również, a może nawet przede wszystkim krówek 🙂 Podobno robi się też likier krówkowy, ale w tym wypadku może kruche lepsze?
Dzisiaj Światowy Dzień Pozytywnego Myślenia 🙂
A tutaj kalendarz nietypowych świąt: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Kalendarz_%C5%9Bwi%C4%85t_nietypowych
Komputer prosto z Niemiec dla Pyry właśnie dojechał. Jutro wysyłka. Muszę zdobyć karton i zapakować.
Misiu- i jak tu pozytywnie nie myśleć 🙂
Dzień dobry,
z ociąganiem mi wszystko dzisiaj wychodzi. Zdecydowałam się wzorem Pyry przejść do fryzjera, ale bez radykalizmów, tylko trochę skrócić włos.
Co do bluzki, to tylko fragment karczka (rękawy zwisaką po obu stronach deski do prasowania). Nie mam fotografa pod ręką, żeby modelować, a z kolei Kotka twierdzi, że jej futro piękniejsze i też nie chce robić za modelkę. Lecę do tego fryzjera.
http://www.aalicja.dyns.cx/news/IMG_8137.JPG
Dla wielbicieli Niemena.
http://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-chlopiec-z-indii-spiewa-czeslawa-niemena,nId,2138477#pst104320708
Alicjo, gratulacje . Piekna bluzka . A raczki nie bolaly przy robotce ?
Alicjo – cudo!!!
Alicjo zdolniacha jesteś … 🙂
echidna czytam, że masz dużo ogórków … może zrób sobie kilka słoików z przecierem na zupę .. w zimie jak znalazł ….
może ktoś pójdzie ….
https://www.facebook.com/events/1011768768898127/
Świstak Phil zapowiada koniec zimy ….
Alicjo-gratulacje!
Dzięki za komplementa 🙂
U mnie dzisiaj znowu prawie wiosna i na razie nic nie zapowiada zmiany (puk puk puk!). Jerz już od wczoraj wskoczył na rower.
Na obiad jasiek w sosie ostrym pomidorowym.
Jedni na rower, inni na ryby 🙂
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12647119_1694769307473702_2901528892401948701_n.jpg?oh=72f57c4afa797362d14e883a0f8361ae&oe=572693E3
No, tutaj jest wyraźna korzyść – RYBY! A na rowerze to można najwyżej gumę złapać 🙁
Danuśka ryby nie zazdroszczę ale tego ciepełka tak …
A my się z Ewą strzyżemy zespół w zespół. Po każdym strzyżeniu staję się młodszy i przystojniejszy, ale chyba przedwczoraj to Ewa przesadziła…! 🙂
Pyro! Ewa sprawdzała na poczcie. Przesyłka opuściła Stany 2 tyg. temu!
Gospodarzu, domy, które były Domami, nie pustoszeją. Robi się w nich tylko trochę ciszej, ale nie pusto 🙂
Alicja idzie w ażury, a ja zastanawiam się nad golfami 🙄
Cichalu, z moich doświadczeń kałuża potrzebuje co najmniej 3 tygodni.
Pyrze, Plackowi i Gospodarzowi życzę sił i powrotu do całkowitego zdrowia.
Yurku – jak ten chłopak dobrze wymawia te nasze „ś”, „ć”. Rozczulający jest „łarszawski dzień” 🙂
Niekoniecznie – bywa, że dochodzi w tydzień, rekord był 5 dni, ale ja wysyłam prawie zawsze lotnicze. To i tak samolotem leci, ale priorytetem są te z par avion etc.
Samolotem było! Może ktosik pomyślał, że miękka koperta dularami wypchano!
Jak ostatni raz lecialem samolotem (2 tygodnie temu) to cbcieli za kazde sikanie w toalecie 2,0€ . Poza toaleta nie bylo innych mozliwosci 🙁
„Pardon” szaraku – w samolocie chcieli? To jakie to były linie (jeśli tak)?
Bylem dzis na spotkaniu uciekinierow. Jeden uciekl przed trzema laty w obawie ze moze mu krew w zylach zamarznac jak bedzie dluzej mieszkal w szwajzari (nie kaszubskiej). Drugi dal dyla z hamburga by go reumatazm nie dopadl. Ja jestem tu tylko dla wiatrow. Byly ostatnio cudowne, ryczace czterdziestki w porywach, nie tylko na wodzie 🙂
Tak echidno. Przeciez gdybym byl w lesie to nikt by za podlewanie lasu nie wyciagal lapy po kase.
Islandzki byl to przewoznik. Na imie bylo mu ryan dalej air. Nie moge zbyt wiele na niego kotow wieszac, ba za dwa tygodnie ma mnie zabrac tam gdzie zyje. Nie chcialbym leciec w powrotnej drodze na ogonie badz lewym skrzydle 🙄
A to islandczycy pazerni! A może to był Irlandczyk? Nie ważne. Wracaj na prawym. Lewe już braliśmy…
Ale to wszystko nic. Na spptkaniu wznosilismy toast za uciekinierow, po raz pierwszy. Pozniej za ryczace czterdziestki, ma wodzie. I by nam to wystarczylo, gdyby nie helga, ktora przyszla nam podziekowc za toasty. Jest tez uciekinierem i przyznala sie do ryczacych 40 dziestek. Co bylo dalej nie nadaje sie na ta platforme spoleczna. Aczkolwiek nic zlego sie nie wydazylo.
Cichalu, dziekuje za zrozumienie. Ale gdybym uczepil sie ogona to moglbym sikac bezstresowo do oporu, za friko 🙂
Nie wieszaj na nim kotów ani „piesów” skoro powrót z nimi. Przygotuj „se” jednak jakie drobne…hłe, hłe,hłe.
Szaraku, tylko nie pod wiatr, bo wraca!
Dzien dobry,
Jesli ktos odczuwa pustke w domu wystarczy zadzwonic do panstwa Cichalow. Niezaleznie kto odbierze mozna sie nagadac i kazde uczucie pustki pojdzie precz. Dzisiaj rozmawialem z Ewa Cichalowa. Bardzo dlugo rozmawialem, Ewa jest swietnym sluchaczem. Od niej tez uslyszalem mnostwo ciekawych rzeczy. Ten Cichal to jest jednak szczesliwcem! Madry ten Cichal, ze umial sobie tak ulozyc zycie!
Dobranoc 🙂
Tak Nowy. Jestem szczęśliwcem. Czy jestem mądry? Nie wiem. Wiem jedno, że jestem pracowity w utrzymaniu związku prawie ćwierć wieku… Nie przyszło mi to trudno, bo fascynacja trwa!. Dobranoc Przyjacielu. Dzwoń kiedy chcesz lub potrzebujesz.
Islandzki przewoźnik to Icelandair. Ryanair – tani irlandzki przewoźnik.
Nic dziwnego, że dorabiają na sikaniu 😉
Dobranoc 🙂
Piotr Gospodarz nabiera formy i kusi. Ciekawa ta uczta herbaciana, aczkolwiek, nie wiem czy bym podołał takiej ilości.