Odpoczynek od mięsa w smacznym towarzystwie
Nie tak dawno temu pisałem, że coraz chętniej odrzucam mięso i sięgam po warzywa oraz owoce. Po kilku lub kilkunastu dniach diety jarosza zbiera we mnie tęsknota do befsztyka, by szybciutko wrócić i znów muszę szukać fajnych przepisów z warzywami w roli głównej.
I oto przyszła mi z pomocą młoda wschodząca gwiazda polskiej kuchni – Dominika Wójciak. To zwyciężczyni trzeciej edycji programu Master Chef, którą pochwalił (to zapewne w ramach nagród) Gordon Ramsay. Dominika wydała właśnie (z własnymi pięknymi zdjęciami potraw) książkę zatytułowana „Warzywo”. Zawiera ona 111 przepisów na dania bezmięsne. Zabrałem się więc do lektury licząc, że wśród tylu receptur znajdę coś dla siebie. Byłem tego niemal pewien, bo autorka powoływała się parokrotnie na wpływ mamy na styl własnego gotowania. Oto czytamy we wstępie:
„Zapisywałam w swoim archiwum dopieszczone przepisy na kluski leniwe mojej mamy, do których zawsze dodaję ziemniaków, albo na bliskowschodnie bureki wypełnione po brzegi ziemniaczano-serowym farszem do pierogów ruskich, także autorstwa mojej mamy.”
Wierząc w genialność naszych mam zagłębiłem się w „Warzywo”. Po zakończeniu lektury drąży mnie myśl jak mama autorki ocenia jej osiągnięcia. Dominika Wójciak bowiem korzystając z doświadczeń domu rodzinnego wymyśliła przepisy całkowicie odmienne od tradycyjnych polskich receptur. Wydaje mi się że ten eksperyment sprawdził się znakomicie. Mówię to wprawdzie po wypróbowaniu zaledwie dwu ze stu jedenastu ale widać wyraźnie, że Dominika to wybitny talent kulinarny. Nie boi się eksperymentów i czasem nawet szokujących zestawień produktów. Mnie wprawiły w stan zachwytu „Buraki pieczone z figami i gorgonzolą”. Myślę, że i wy czytając tytuł receptury czujecie drżenie języka i kubeczków smakowych. Na dodatek roboty z tym niezbyt wiele (około 60 – 70 minut) i nie jest ona nadmiernie skomplikowana. A rezultat wręcz boski!
Drugi przepis jest jeszcze prostszy, co nie znaczy, że mniej zachwycający: „Fasola smażona z kaparami, suszonymi pomidorami i majerankiem”. Autorka radzi dodatkowo wzbogacić fasolę porcją ugotowanego makaronu, co spowoduje, że będzie to pełnowartościowy i sycący posiłek. W moim przypadku obyło się bez makaronu. Fasola bowiem jest wystarczająco sycącym produktem. Uległem magii zdjęcia i podałem ją ze świeżą bagietką.
„Warzywo” to trzecia książka wydawnictwa Pascal, którą ostatnio czytałem. Uważam ją – w odróżnieniu od dwu poprzednich (o kuchni tajskiej i kaszach) – za nadzwyczaj udaną pozycję.
Komentarze
http://kulinarnebezdroza.blogspot.com/
??????????????/
test
co jest?
z tym
wpisywaniem?
ąęćść
Dzien dobry.
b.z?
Czapka niewidka?
Lakoniczna konwersacja.
Bardzo przepraszamy za problemy z komentowaniem. Wyglada na to, ze w tej chwili sa odrzucane komentarze zawierajace polskie znaki („ogonki”). Pracujemy nad rozwiazaniem problemu.
Marek Rafalowicz
Polityka
ale fajnie jest …
jak juz bedzie dobrze to Piotrze podaj proporcje do makaronu z pomiodorami i kaparami ..
bez ogonkow wchodzi … 🙂
faktycznie sie cos przestawilo bo emotionki tez inne .. 😀
o i sa ikonki z raczkami … lubie .. nie lubie ..
Bardzo lubie jesc smaczne potrawy. Niestety, gotowanie i przyrzadzanie posilkow srednio mnie relaksuje. Idealem bylby doskonale i chetnie gotujacy maz/partner zyciowy, ktory przejalby codzienne zajecia w kuchni. Aktualny maz tylko raz w tygodniu daje sie zachecic do zrobienia obiadu 😉
dzieki za pamiec
Cyrk z kabaretem. Podobno powtarzam wpisy.
Bardzo dlugo mnie nie bylo. Czytam, mysle. Szyfruja wpisy i wiedza, gdzie ich szukac, a ja nie wiem.
Może już działa prawidłowo?
Staszku – cieszę się, że jesteś.
Slawku, Mietku, spóźnione ale jak najlepsze zyczenia i do nastepnego spotkania.
Dołączam się do życzeń Aliny, zdrowia i powodzenia Sławku.
Miło mi, że pojawiłeś się Stanisławie.
Mieczysław z rodziną nad niepolskim morzem:
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/6Listopada2015#slideshow/6214047616733855410
Dla Mieczysława Sławka 😉 z najlepszymi życzeniami Mieczysław:
https://www.youtube.com/watch?v=AMb6d4_3Vgo 🙂
„Zapisywałam w swoim archiwum dopieszczone przepisy na kluski leniwe mojej mamy, do których zawsze dodaję ziemniaków”
Czy ktoś robił niedopieszczone kluski leniwe bez ziemniaków?
No dobra, wiem, że mozna robić leniwe z sera z mąką, tylko po co…
Bo dobre 😀
Misiu – Haneczka w kluskach, knedlach itp nie stosuje ciasta ziemniaczanego – rodzina nie lubi – zawsze ziemniaki zastępowane są twarogiem. Wiem, bo jadłam knedle ze śliwkami, dobre były.
U mnie kluski leniwe także bez dodatku ziemniaków (i są jak najbardziej dopieszczone), zdziwiłam się, że może być inaczej. Co innego ciasto do knedli, tu ziemniaczany dodatek jak najbardziej 🙂
Czy nie denerwują Was te łapki? Jak ja nie lubię kiedy się ze mnie robi infantylną idiotkę..! Zwariowała „Polityka” czy co?
Leniwe tylko z serem,bez ziemniaków,prawobrzeżna szkoła warszawska 😉
Jeszcze z czasów,kiedy gotowałyśmy wspólnie z moją Mamą i do tej pory tak mi zostało.
Wczoraj wieczorową porą udałyśmy na drobne plotki i drobne co nieco z kuzynką Magdą.Czasem podczas takich posiadów,by nie nie powiedzieć spotkanek 😉 zdarza się jakieś odkrycie i właśnie nam się zdarzyło.Proste chłopskie jedzenie w postaci oliwek marynowanych domowym sposobem.To były oliwki marzenie,to była czysta oliwkowa poezja! Pytałyśmy kelnera,jak były marynowane,ale nie zdradził tajemnicy:
„Jak powiem,to już Panie nie wstąpią do nas na te oliwki tylko zrobią same”.
Kombinowałyśmy na czym to może polegać i mamy pewne pomysły.
Opowiemy,jak przyrządzimy i nam się sprawdzi.
Byliśmy dzisiaj na chwilę na nadbużańskich włościach.Kiedy tak się pobiega z grabiami po ogrodzie i pozbiera liście,to herbata z lekkimi procentami smakuje wyśmienicie 🙂
W roli procentów wystąpiła nalewka cytrynowa.Ot,drobny kusztyczek do herbacianego kubka i już mglisto-jesienne powietrze przestaje być chłodem wszechogarniające.
Pyreńko, taka nowa moda. Widać, że zrównują nas „pod sznurek”.
Emotikony mało wyraźne-wolałam poprzednią wersję,a łapki jak żywo przypominają
lajki (!) w facebooku i innych temu podobnych,ale nie bardzo wiem,po co nam są tu potrzebne…?
Dla Sławka hip,hip,hurra !!! 100 lat i niech mu gwiazdka nie zagaśnie !!!
Zdrowie Sławka i sto lat 🙂
Powrócił listopad, pada i wieje, chociaż jeszcze jest ciepło.
Dostałam paczkę, 18kg. Niestety, nie niespodzianka (nie szkodzi!), bo sama ją do siebie wysłałam. Trochę się wlokła…
Kluski leniwe czy leniwe pierogi to nie moje ulubione jedzenie. Natomiast warzywa i owoce jak najbardziej 🙂
Śpię na stojąco, kot ułożył się przed kominkiem.
Zgago – ja nie chcę być „pod sznurek” zglajszachtowana z gimbazą (chociaż lubię dzieciaki w tym wieku wylinki). Redakcja pewnie wie, że ludzie na blogach są dorośli, delikatnie mówiąc.
Nalewka posłuży mi dzisiaj do wypicia kusztyczka za pamięć Pana Lulka. Gdyby żył, miałby urodziny.
Próbuję zrozumieć sens tych łapek, ale nie jestem w stanie tego pojąć. Mam dawać plusy albo minusy – po co ? To jakiś plebiscyt popularności i sympatii ? Kto zbierze więcej plusów ? Jak coś mi się spodoba albo nie spodoba, to napiszę o tym, albo zmilczę. To jakaś dziecinada.
W związku z ” leniwymi” zajrzałam do książek wspominanej tu nieraz Jadwigi Kłossowskiej. Jest wersja bez ziemniaków / na 60 dag twarogu dajemy 4 jajka i 6 czubatych łyżek mąki/ oraz wersja ziemniaczana. Czyli co kto lubi.
sprawdziłem przed chwilą. Na Dywanie nie ma łapek. Czy nie wszędzie eksperymentują 🙄
” czyli” winno być
Nie wejde w posiadanie polecanej pozycji. Warzywo tytulowym obrazkiem niesamowicie mnie przeraza i obawiam sie, ze im bardziej w las tym wiecej drzew.
A poza tym, nie sadze bym mogl tam znalezc odpowiedz na nurtujacy mnie dzis problem.
Jestem jeszcze pod wrazeniem tego co przed niecala godzina widzialem 🙄
10siec, slownie dziesiec, puszek. Kazda o,75kg. Razem za niecale tutejszych 10 srodkow platniczych. I przyznam, ze jest to dla mnie do ogarniecia.
Na obrazku mily, z szerokimi, plaskimi, opuszczonymi uszami ciapek brazowego koloru.
Hallo, czy ktos z was juz toto probowal, nie na psie, lecz na sobie?
Irek, chciałam sprawdzić jak to działa i okazuje sie, ze oddałam głos na Twój ostatni komentarz.
Duch Facebooka nawet tutaj zawitał, co za dziecinada!
Jem na kolację wczoraj omawiany ser – solan. Młodsza chciała wyrzucić, bo o tydzień przeterminowany, zapodział się w lodówce. Powiedziałam, że zjem. I doprawdy jest całkiem dobry a dodając masło i szczypior, jest znakomity.
Irek – nasz Gospodarz to człowiek gołębiego serca, więc technicy ro bią u Niego co chcą. Jest to jedyna kolumna w Polityce, na której nie można napisać nazwiska Pas-senta i kilku naprawdę neutralnych słów. Na innych blogach – nie do pojęcia, a naszego Piotra mają w nosie. Bo jakże to inaczej wytłumaczyć?
U mnie w domu leniwe też bez ziemniaków.
Leniwy to jestem z kartoflami i bez ziemniakow 🙄
Nikt nie ma obowiazku klikania na „lapki”. Ale sa one niezbedne jesli Polityka chce prowadzic jakis minitorung woisow. W wiekszosci amerykanskich i brytyjskich gazet gazet tez takie przyciski funkcjonuja i jesli przy jakims wpisie zauwazy sie jakas tam liczbe „dislike’ow”, pozwala to adminowi natychmiast spradzic, czy dany wpis nie zawiera tresci niedopuszczalnych i szbko takie wpisy usunac. Dlatego nie zdarza mi sie zagladav na forum brytyjskie czy amerykanskie i zzymac sie na zawarte tam tresci. Tak sie wychowuje sobie forumowiczow.
Narzekalismy od lat (ja narzekalam, wielu moich znajomych narzekalo), ze na forarch Polityki pojawiaja sie wpisy rasistowskie, ksenofobiczne, antysemickie czy homofibiczne. Problem byl w pewnym momencie na tyle dokuczliwy i natretny, ze przyzwoita publika przestala wiele forow odwiedzac, bo nie chciala sie znalezc w towarzystwie chamow i idiotow. Polityka musiala tez ten problem odnotowac i podjela jakies kroki, w tym mozliwosc dislike’oowania. Czas najwyzszy. Przy niektorych wpisach widac jedynie nicka tego czy inneg forumowicza, ale nie jego/jej wpis. W ten sposob wszyscy widzimy, ze zostal usuniety, a autor usunietego postu wie, ze inni wiedza. Bardzo dobrze.
Danuśka dzisiaj w programie „ABC Gotowania” w kuchniatv+ były marynowane oliwki .. ja jutro zrobie czarne oliwki nadziewane kaparami i zalane olejem z pomidorów suszonych … zobaczymy co wyjdzie …
Alino nie widać czy ktoś dostał + czy nie … tylko Ty widzisz, że dałaś ..
Marynowanie oliwek w domu jest latwe i bardzo przyjemn. Kupujemy oliwki, odlewamy wode (brine), dodajemy ulubione dodatki – tymianek, ziola prowansalskie, pokrojony czosnek, pokrojona w kostki fete lub pomodori secchi. Dowolna kombinacje tych dodatkow. Zalewamy dobra oliwa dziewicza lub, jak ktos woli, jakims olejem bezsmakowym (z pestek winogron jest najlagodniejsza). Wstawiamy do lodowki. Jesli mozna juz nazajutrz. Ja czesto robie z feta, ziolami i czosnkiem. Sa o niebo lpsze niz komercyjne o podbnych smakakch. Bardziej wyraziste.
Saksofon – Paul Desmond https://www.youtube.com/watch?v=-Mc2GPTZaxk
Zrobiłaś mi frajdę, Asiu. Dziękuję.
😀
Asiu! Lubię Desmonda z Brubeckiem (Morello – bębny i chyba Stewart na basie) Bardzo „matematyczny” jazz.
Witam,
http://www.tvn24.pl/prezydent-poznania-otworzyl-przejscie-dla-pieszych,592406,s.html
Jolinku,Heleno-dzięki za podpowiedzi w sprawie marynowania oliwek.
Te,które jadłyśmy w czwartek miały do towarzystwa ząbki czosnku i gałązki tymianku.
Będę eksperymentować 🙂
A dzisiaj na śniadanie chleb z oliwkami,ale nie własnej roboty.
Zwyczajnie ze sklepu,całkiem smaczny.
dzień dobry ..
Danuśka jakaś wyprawa na grzyby? …. 😉
a ja dziś na wszesne imienino-urodziny Marcina idę na gęś i tatara …
Przemawiają do mnie argumenty przywołane przez Helenę, ale do tej pory myślałam, że usuwanie wpisów to rola prowadzącego blog. To jeśli chodzi o minusy, a po co są głosy na plus ?
Dauśka,
a jakie oliwki chcesz marynować ? Takie w zalewie ?
DO SZANOWNYCH PAŃSTWA INFORMATYKÓW
Upraszam o przywrócenie poprzednich emotikonów. Te obecne są mikroskopijnej wielkości. Domyślam się, że macie Państwo sokoli wzrok , ale wiele osób na tym blogu musi używać okularów do czytania.
Do tej pory okulary do czytania wpisów blogowych nie były mi potrzebne, ale po zmianie emotikonów bez okularów nie rozpoznaję ich.
Nie wiem, czy mój komentarz powinien dostać plus czy minus, aby zwrócił na siebie należną uwagę.
Jolinku-wygląda na to,że w naszych lasach nadbużańskich grzybów,jak na lekarstwo.
Jeszcze czasem jacyś grzybiarze się plączą,ale rezultaty marne.Natomiast tydzień temu na targu w Wyszkowie było sporo ładnych podgrzybków.W najbliższym tygodniu ma być znowu cieplej i bardziej deszczowo,więc powinien być kolejny wysyp grzybów.
Tak,Krystyno,kupię oliwki w zalewie i przerzucę je do własnej marynaty.
Na pierwszy ogień pójdzie czosnek,gałązki tymianku z własnego ogrodu i kawałki suszonych pomidorów.Akurat to wszystko mam pod ręką.
Apel Krystyny popieram!
Danuśka to daj + jako i ja dałam … 🙂
pewnie to nic nie pomoże bo wgrali nowy system a z systemem to trudna walka …
na śniadanie ….
http://smacznie-zdrowo-tanio.blogspot.com/2015/10/bueczki-jabkowe-szybkie-i-proste.html
Znowu kazali się logować. Ja już nie powiem, co o tym myślę, a myślę bardzo niepolitycznie. Mój paskudny humor wynika też z tego, że sąsiad tuż nade mną najpierw wywalał ścianę między kuchnią, a małym pokojem, teraz kolejno wymienia wszystkie drzwi – razem z ościeżnicami. Zamieścił na tablicy ogłoszeń komunikat i przeprosiny, do poniedziałku będzie ta zabawa. Nie wiem, czy warto było złazić z drzewa, albo porzucać jaskinie…! Nasz bloki mają konstrukcję żebrową, tzn ściany działowe są ścianami nośnymi, a ściany frontowe są zawieszone na tych żebrach. Żeby wyciąć jedną ze ścian nośnych, trzeba zastosować specjalne dźwigary, co daje kilkudniowe mocne wrażenia akustyczne. Pewnie od tego wszystkiego zgłupiałam na tyle, żeby skarżyć się pt Blogowisku.
Będzie dzisiaj Ryba na obiedzie. Zostawi swoją grupę w hostelu, da im 3 godziny na obiad i spacer po mieście (wszyscy pełnoletni) i wpadnie do domu. Sama radość. Mam nadzieję, że przez 1,5 godziny nie będą wiercić, strugać, bić młotem…
Pyro-Blogowisko jest od tego,by wszystkiego cierpliwie wysłuchać i wspomóc moralnie.
W ramach wspomagania :https://www.youtube.com/watch?v=uazwUQayG0w
Najbardziej podobała mi się biżuteria oraz różowa sukienka solistki 😉
Danuśka – 50-latki jednak lepiej filmować na dalekich planach; zbliżenia im nie służą.
Podrzucam sznureczek do kolejnych sposobów na oliwki
http://pistachio-lo.blogspot.com/2013/08/oliwki-marynowane-marokanskie.html
Deszczowa aura w Warszawie, ale ciepło dość.
Te przepisy podrzucone przez Barbare sa bardzo dobre I o to wlasnie chodzi – aby dodawac wedle wlasnego upodobania. I jeszcze cos o czym zapomnialam dodac wczoraj: Prawdziwy milosnik oliwek NIGDY nie kupuje oliwek fabrycznie wydrazonych. One sa bez smaku.
Ja oliwki czarne pomarszczone i uprezednio przechowywane w oleju zawsze dodaje tez do sloika po mojemu przyrzdzonych sledzi.
Raz w tygodniu odbyea sir o tej porze roku niezbyt daleko mojego domu bazar przywozony z Francji. Mozna kupic chleb, sery, wytwornie pachnace mydla oliwne, wina i cidre’y, wedzony czosnek i rozne wedlino-kielbasy. . No i oliwki w roznych smakakch. Sa niezle, drogie jak diabki i czasem kupuje. Ale jak nie mam pod reka Francuzow, to robie w domu.
Asiu! Cichalu!
kocham Was <3
Jakaś bardzo kulinarna sobota 🙂 Kursuję między blogiem (Barbaro,wpadłam,jak śliwka w kompot z podrzuconym przez Ciebie sznureczkiem),a własną kuchnią.Póki co wykonałam konfiturę z białej cebuli oraz czekoladowe mufinki.
Przygotowuję dzisiaj specjalną kolację od przegranych dla zwycięzców 😉
Przychodzą na brydża nasi przyjaciele od ponad 40. stu lat, którzy są (a dokładniej ona a on się nie sprzeciwia) zagorzałymi zwolennikami PiS i Radia Maryja 🙁
Najpierw podam krem z pasternaku. Jako metafora „figi z makiem z pasternakiem”. Pokazanej tym, co „przeciw i wbrew”. Potem będą łazanki. Skład: kluski z łanów rodzimej pszenicy, kapusta (słodka) na polskiej roli wychodowana, świnia polska certyfikowana (boczek chudy, smażony), grzyby z prapolskich lasów (tylko prawdziwki), cebula smażona biała (wyciskacz łez).
I wreszcie deser. Inspiracja Łasuchowa. Biało – czerwony, jako wkład do „szerokiej koalicji biało – czerwonej”. W czerwonym maliny z polskiego maliniaka. Białe wyszło mi nieco grudkowate, ale tym lepiej, bo: „bili panie, bili”. A na dodatek jest w nim polski spirit, ten co duszy na plami a fantazji przydaje. Na biało – czerwonym (o mój) rozmaryn (ie). Deser jest w jednej dużej, szklanej misce. Przed samym podaniem dodam mu nieco ducha (spiritu) i stosowny ogień na nim rozpalę 😉
Niech żyje polsko – chińska granica przyjaźni na Uralu!!
Tak, Pyra zrobiła wielki wok prawie chińszczyzny. Dzieci lubią, materiał był (prócz grzybków chińskich) były sosy, przyprawy itd, to i na talerze będzie co kłaść. Pałeczki też mamy, ale jeść będziemy łyżką, bo pałeczki nas nie słuchają.
Od rana pochmurno i leje. Nic nie zapowiada zmiany pogody. Na obiad krokiety i barszcz czerwony, kotlety mielony z ziemniakami i mizeria, na deser strucla serowa. Doskonaly dzien na prace domowe – prasowanie, odkurzanie, sprzatanie. Wypuscilam sie juz na zakupy. Popoludnie spedze w sporej czesci na roznych sprawach „papierkowych”, co w istocie oznacza raczej „internetowych”.
Zachęcona Waszymi sugestiami kupiłam dziś twaróg solankowy. Była wersja w posypce z pieprzu czarnego, z papryki i bez posypki/ tę wybrałam/; nie było zaś twarogu wędzonego.
Jagodo, 🙂
Na pewno kolacja będzie bardzo smaczna, tylko czy przyjaciele zauważą patriotyczny charakter tych pyszności ?
n f-my Jana jest zawsze solo i zawsze podwędzany. Okrągła, plastikowa miseczka z górną etykietą.
Ja za to dzisiaj zupełnie wyprana z energii, spacery z psiarnią nie pomogły. Na obiad gulasz z kaszą gryczaną, brokuły. Do zupy chyba nie powinnam się przyznawać (krem z dyni), rodzina już ma dosyć. Mnie jakoś nie chce się znudzić, dla urozmaicenia czasem podaję upieczoną z dodatkiem ziół, solo lub w towarzystwie np. papryki.
Pyro, w naszych sklepach ten sam twarożek bywa w kilku odmianach, właśnie w posypce z pieprzu, papryki lub bez dodatków, ale każdy jest podwędzany.
Ten kupiony przeze mnie też jest z firmy Jana, ale w nazwie nie ma słowa ” podwędzany”. Pozostałe wersje tak samo. Jeszcze go nie próbowałam.
Barbaro,
wprawdzie zupy dyniowej nie gotuję, ale za dynią pieczoną, a właściwie podduszoną na patelni na odrobinie oliwy przepadam. Dla tak małej ilości dyni nie warto włączać piekarnika. Rodziny nie męczę tą potrawą.
Pochmurno, ale ciepło. / Nie wiem, dlaczego komputer podkreśla mi na czerwono słowo pochmurno/
Dzisiejszy wieczór spędzę w operze, tym razem będzie to spektakl baletowy.
Ten obiad nie należy do moich sukcesów. „Mamo, kocham cię, ale to jest niejadalne.” Mięso i ryż twarde, warzywa w sam raz, doprawa i sos bardzo dobre. Trudno się mówi. Nie wyszło jak trzeba.
U mnie dziś jagnięcina pieczona z sosem gravy , kapustą zasmażaną i zieloną sałatą ze śmietaną.
Krystyno, sprawdziłam na stronie producenta, masz rację, że te solankowe twarogi w posypce pieprz/papryka nie są wędzone, jedynie ten o smaku neutralnym (w formie cylindrycznej) jest wędzony lub nie. Jest jeszcze inna odmiana ichniego twarogu (ale nie solankowego) z przyprawami, wędzone, w formie kostki.
Dynię piekę w piekarniku gdy mogę nią zapełnić całą blachę, wtedy upieczoną przetwarzam na mus i pakuję w pojemniczki i zamrażam. Zużywam do ciasta, do zupy, ewentualnie część nie zmiksowaną podaję na jarzynkę z ostrymi przyprawami. Dynia w ten sposób pieczona nie wymaga tłuszczu, parę kropel oleju wystarczy.
Bardzo dobra jest zupa dyniowa z ostroznym dodatkiem kurkumy oraz wrzuconych juz po rozlaniu podrumienionych na suchej patelni orzeszkow pinii. Uciekawia te zupe.
Sezon konfiturowy za nami, goście wrócili do miast, Stara Żaba zaczęła się nudzić. Jako, że uszkodzenie nadgarstka odebrało jej druty dziewiarskie, Żaba szyje. Nie byłaby Starą Żabą gdyby uszyła proste zasłony do swojego pokoju. Trudno jej zakładać lambrekin? To wymyśliła, że założy „mankiet” od góry, zapinany na ekler. Kupiła zamki pod kolor i teraz przerzucać będzie założenie przez drążek i zapinać zamkiem przez całą szerokość. Urządziła też remanent zapasów pościelowych ze wszystkich miejsc gościnnych i stwierdziła, że uzbierało się tego stosy, a brakuje trochę jaśków dla dzieci. Ile ich uszyje? Nie wiadomo kiedy się ocknie z nowego amoku.
Stara Żaba szuka roboty, a ja wymówki, żeby nic nie robić 🙂
Pyro,
od chińskich grzybków lepsze już są pieczarki. Synowa mi nawiozła kiedyś z chińskiego targu, suszone oczywiście. Ani to-to nie ma aromatu ani smaku (dlatego synowa lubi moje uszka i kapustę z grzybami!).
Dzisiaj przychodzi do nas na pierogi jakaś młodzież – rodak, ale chyba zamerykanizowany. Bez uprzedzenia mnie zaprosił go był Jerz, na szczęście sam te pierogi przyniósł od pań z Baltic Deli, w trzech postaciach – z mięsem, serem cheddarem i ziemniakami oraz z kapustą i grzybami.
Cichalu – lubię też trąbkę Cheta i jego wokal też. 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=IgbPHTBiAVQ
Magdaleno – 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=Yd3AD5484U4
Popieram apel Krystyny!
Magdaleno – 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=HzA0m3tC2cU
Poparłam apel Krystyny naciskając na łapkę z kciukiem do góry 😀
Alicjo -chyba większości mężów zdarza się zapraszanie goścu bez powiadamiania połowicy. Jarek, który nie miał talentw towarzyskich, w latach 70-tych zaprosił na obiad kolejnoP: 2 Kirgizów, Mongoła stażystę, Wietnamczyka stażystę, 3 chłopaków z poprawczaka. A nasze mieszkanie składało się wtedy z przechodniej kuchni i 18 m pokoju.
Pyro,
ja wolałabym zaprosić na m o j e pierogi, chociaż te z Bałtyku są jak domowe.
Asiu! „Starym dobry jazz” jest wspaniały, ale nie dla wszystkich. Jak straciłem słuch ubiegłej zimy, to skończyła się „moja” muzyka. Standardy znam na pamięć (grywałem za młodu), to słucham intuicyjnie. Wyzbywam się płyt. W moich aparatach słuchowych nawet Filharmonicy Filadelfijscy fałszują! Po co mam wpadać we frustrację…
Nic to. Posłuchaj mojego ukochanego, Errola Garnera, którego lewa ręka często gra akordy gitarowe. Misty.
https://www.youtube.com/watch?v=P_tAU3GM9XI
Był gość. Robi magisterium z geologii. Pierogi zna i smakowały mu, od razu zapowiedziałam, że nie ja robiłam.
Sympatyczny chłopak, tak podobny do mojego ś.p.Brata, że aż mnie zatkało.
Rodzice pochodzą spod Krakowa (moi i Jerza też), wojnę spędzili w UK (szczegółów nie znam, bo musiałam pilnować pierogów!), Andrew pierwsza generacja urodzona w Kanadzie. Niestety, nie zna języka polskiego, sam żałuje, ale inicjatywa powinna wyjść od rodziców. Myśmy byli uparci i rozmawialiśmy w domu tylko po polsku, poza tym ja byłam w domu i pilnowałam tego i owego.
Sezon konfiturowy za nami? Komu sie skończył, temu się skończył, a temu co się nie skończył na stole stoi czternaście słoików jeszcze ciepłych jabłek na szarlotkę. Jabłka były po dwa złote za kilogram pod warunkiem zakupu piętnastokilogramowej skrzynki. Jabłka bardzo wydajne bo prawie bez gniazd nasiennych. W przyszłym tygodniu zaplanowana gruszka z winogronami bezpestkowymi z laską wanilii.
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/7Listopada2015#slideshow/6214526927386963666
Marku – słoików z jabłkami brak 🙂
Zmieniłem właściwości albumu, powinno się otworzyć. Dodałem zdjęcie mojego kitchenaida (prawie)…
Misiu….
Sorry, that page was not found.
Może teraz:
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/8Listopada2015#slideshow/6214671399488886194
Misiu-gratulacje,powinniście z Żabą założyć jakąś kooperatywę 🙂
Już chyba był kiedyś na blogu ten pomysł.
Picasa jest głupia. Po dodaniu zdjęcia do istniejącego albumu zmienia się jego nazwa i podany wcześniej link już nie istnieje. Trzeba na nowo wkleić albo nic nie robić z istniejacym albumem. Wrrr…
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/8Listopada2015#slideshow/6214671399488886194
O jabłkach w SO:
http://studioopinii.pl/sto-smakow-aliny-3/
dzień dobry …
Marek jacyś święci czuwają nad jabłkami … też Twoja robota … 😉
wieje .. może smog wywieje z miasta ..
Ostrzeżenie przed wichurami, a tu błękitne niebo jak na włoskiej pocztówce, białe, pierzaste chmurki i + 16 stopni. Wiatr jednak silny.
Zaraz pokroję mięso do marynowania na szaszłyki. Do tego będzie ryż, marynowana papryka, ogórki kiszone, a na deser sałatka owocowa. W południe na chwilkę ma wpaść Ryba. Chciała zabrać swoją grupkę do muzeum archeologicznego, a przed 14.00 mają już pociąg do domu. Ten hostel, w którym nocowali jest w odnowionej kamienicy – czyściutko i dosyć wygodnie, a nocleg tuż przy Starym Rynku za 45 zł. to doprawdy malutko. Jedynki w granicach 80 zł. Na dole mieści się pierogarnia, więc z głodu nie padną.
Bo ja Jolinku jestem człowiek wszechstronny: i jabłka zrobię, i szarlotkę według przepisu Ćwierczakiewiczowej na przecieranych przez sito żółtkach , i (cytuję osobę oceniającą to co robiłem) prymitywne cepeliowskie ikony też potrafię zrobić. 🙂
Na całe szczęście nikt już nie musi moich ikon kupować, maluję je wyłącznie dla siebie w ramach emigracji wewnętrznej. Może z czasem nauczę sie malować na takim poziomie by sprostać wymaganiom oceniających. Na razie święci musza oglądać moje przetwory, które rozdaję na prawo i lewo.
Marku to weny życzę …. 🙂 .. najważniejsze byś Ty był zadowolony …
Marek, coś Ty taki zgorzkniały? Prace wielkich też się nie wszystkim podobały.
Wpadła Ryba, jak po ogień – coś zostawiła, coś zabrała, za miesiąc przyjedzie na „Dziadka do orzechów”. Na pytanie jak się podobało, usłyszałam najkrótszą recenzję : muzyka piękna, orkiestra i chór w porządku, soliści w formie, inspektor baletu do natychmiastowego zwolnienia. Tańczyły dwa kara – czyli 4 pary, w przewadze azjatyckiej urody, jeden chłopak czarny, a żeby te panienki tańczyły równo, trzeba by im nogi drążkiem podnosić. Rybie nie spodobała się też współczesna scenografia, bo jednak polscy policjanci w dawnej Sewilii, to gruba przesada
Jak dobrze, z odnotowala azjatycka urode i kolor skory chlopaka. Wspolczesne kosriumy wydaja sie byc przy tym malym piwem.
Heleno, nie czepiaj się. W Poznaniu jest doskonała szkoła baletowa i zespół baletowy był mocnym atutem tutejszych scen muzycznych. Pewnie zrobili oszczędnościowy zaciąg, a nie dano im dostatecznego czasu na próby i zgranie zespołu. Zamiast 16 tancerzy, tańczyło 8 osób i na dodatek nierówno i nie rytmicznie. Gdzie się podzieli nasi tancerze? A jeżeli już import, to niech będ zespołem, a nie zbiorowiskiem solistów in spe.
ja sie nie czepiam. Czytajac „Rybie nie spodobala sie TEZ…” zaraz po doniesieniu o azjatyckiej urodzie i kolorze skort chlopaka, rozumiem, ze i uroda i skpra stanowia powazna przeszkode na drodze przezyc estetyczno-artystycznych.. Stad moj wniosek; wspolczesne kostiumy mozna ew, zmienic, ale z azjatycja uroda i kolorem skory to juz xzlowiek do grobu musi pozostac. Rozpacz, jak rozumiem.
Uroda i skóra obojętne; to tylko szczegół charakterystyczny; fikające nogi każda we własnym rytmie obojętne nie są. I racz zauważyć, że Ryba nie chciała zwalniać tancerzy, tylko inspektora baletu.
Jagodo, jak się udała kolacja?
Wyszło słońce, ale wiatr wyje , a drzewa przed oknami gną się?
a Ciebie Waclaw 1, tutaj nie ma, zeby opowiedziec, co na ten temat mowi dr Kwasniewski?
Pyro,
ul.Gołębia 8 (chyba, że przenieśli tę szkołę?).
U nas chłodno, ale słonecznie. Zdumiewa mnie tegoroczny listopad, pozytywnie zdumiewa. Słońce, a początek w ogóle był letni bardzo.
Oliwki bardzo kuszące.
Pyro
Ja nie jestem zgorzkniały, ja się uczę wszystkiego od nowa. Kilkunastoletnia przerwa zrobiła swoje. To co robię obecnie jest bardziej świadome poparte doświadzczeniem i kulurą plastyczną zdobytą w innych dziedzinach którymi się zajmowałem. Malowanie zaczynałem w czasie gdy było kilka książek poświęconych ikonie, głównie rosyjskich albumów z reprodukcjami . Dostępu do całej ogromnej wiedzy związanej z ikoną po prostu nie było. Teraz jest. Jeśli się poszuka można znaleźć bardzo dużo informacji, bardzo drobiazgowych analiz i opracowań. Ostatnio znalazłem sporo ikon, które chciałbym namalować. Może mi się uda zanim będzie za późno…
Alicja, adres ten sam. Właśnie po kilkuletnich awanturach MK wykupiło gmach szkoły od kurii za 15 mln zł, a biorąc pod uwagę, że to państwo odbudowało po wojnie ze zgliszczy i cały czas łożyło i że do kurii należała 1/4 terenu, nie dziwię się okrzykom „złodzieje”.
MiśKu
Nie moge powiedziec ze tobie zazdraszczam, sam odwazylem sie pomalowac jedynie ( doslownie ) pare scian.
Ale podziwiam ze ci sie chce, wladnie teraz jesienia, kiedy swiatla coraz mniej. Brawo!
Moze gdybym nie mial az tak pieprznietego hobby by plywac na waveboardzie na ” polskim morzu ” o tej porze roku to robilbym cos bardziej spektakularnego 🙄
Maluj MisKu maluj. Jestem przekonany ze znajda sie i ogladacze, podziwiacze i kupacze.
A jesli na ikonie znajdzie sie w tle kitesurfer to mozesz ja zarezerwowac i jak nadazy sie okazja to odbiore osobiscie.
MalgosiuW, maja sie drzewa caly tydzien uginac 🙂
Jestem bardzo, wierz mi, bardzo zadowolony z tego stanu pogody 🙂
Gniotsja nielamiotsja i bis morgen.
Małgosiu,
kolacja udała się nadzwyczajnie. Bardziej niż się spodziewałam.
Powiedziałam przyjaciołom, że jest to kolacja dla Zwycięzców, tematyczno – symboliczna. Ich zadaniem było odgadywanie znaczenia każdego z dań.
Przy pewnej pomocy doszli do tego, że krem z pasternaku nosił nazwę – damy odpór. Łazanki to powrót do korzeni. A deser, wkład w biało – czerwoną koalicję. Było sporo śmiechu i zabawy. A co najważniejsze, przyjaźń pomiędzy zwycięzcami i zwyciężonymi pozostała nienaruszona 😉
Posłałam Ci zdjęcie deseru. Mam nadzieję, że pod właściwy adres 🙂
Jagodo, najważniejsze, że przyjaźń została zachowana! Deser bardzo przystojny 🙂
Małgosiu, jeżeli nie sprawiłoby Ci to zbytniego kłopotu, to wrzuć, proszę, zdjęcia na blog. W końcu to tu się ten przystojniak począł 😉
U nas dzisiaj „dom otwartych drzwi”. Synuś, uczennica Młodszej, Ryba, jeszcze dwie osoby i jeszcze jedna. Jak nie przychodzą, to nie ma nikogo; jak zmiana – to „tłumy”. Po wczorajszej kompromitacji obiadowej dzisiejszy obiad był sukcesem. Szaszłyki w sam raz, dobrze upieczone ale nie przypalone, smaczne, kruche i pikantne, dodatki w obfitości warzywnej, ryż zasmażany, dodatkowo musztarda, chrzan, ajwar, papryka marynowana i ogórki, do picia piwo „Tatra”. Bardzo to było dobre.
Deser Jagody
https://photos.google.com/album/AF1QipN34h8IoDiZ-HAaA16xdnAbDUlbV4AlpgzEyvGs
Małgosiu, Jagodo – nie obejrzę; każą mi się zalogować i założyć konto. Mam to w pięcie i jestem zła.
Witam, MW.
404. Błąd.
Nie można znaleźć żądanego adresu URL na tym serwerze.
Może teraz
https://goo.gl/photos/LPxtY4wprmF8Y8dRA
Tak, Małgosiu; wszystko jak trzeba. Deser efektowny i z pewnością smaczny.
Dziękuję, Małgosiu 🙂
I dziękuję Koleżankom za inspirację 🙂
Wreszcie! Małgosia popełniła ten sam błąd, co ja parę dni temu, podała sznureczek prosto z maila, oglądając Jagodowe zdjęcie 😉 Mnie się otworzyła moja poczta (do zalogowania…)
Maliny bardzo piękne. Mała rzecz – krzywy deser, a cieszy 🙂
Deser piękny, ale te maki górujące nam nim – to dopiero rarytas estetyczny. Brawo, Jagodo ! 🙂 Dekoracja była bardzo odpowiednia.
Wczoraj balet, dziś teatr -” Amadeusz” , chwilowo rozrywek wystarczy, choć tematyka zupełnie nierozrywkowa. Ale jestem zadowolona, bo obydwa spektakle były na dobrym poziomie.
Dziękuję 🙂
Na takim blogu, w którym pisze się posty i komentarze o tak ważnych dla każdego sprawach – odżywianiu – każdy komentujący powinien podawać takie n.p. coś: 182/77 albo po prostu 26. Wtedy będzie wiadomo kto podaje smaczny przepis, komu smakuje a komu nie. Inaczej jakiś pan, który ma nadwagę, będzie mi zalecał boczek na maśle z pieczarkami, a pani z anoreksją dwudniowe głodówki. Nigdy nie oglądałem programu Macieja Kuronia, choć pięknie rozprawiał. Przeczuwałem, że jego przepisy nie są zdrowe. Wiadomo, jedzenie to zdrowie. Mówi się nawet z angielskiego zdrowa żywność. Healhy food. Zdrowy człowiek oczywiście nie ma nadwagi.