Lekarz gwarancją zdrowia

Nie ma we mnie (chyba?!) ani krztyny hipochondryka. Nie znoszę wizyt u lekarza, a jeszcze bardziej rozprawiania na temat swojego zdrowia.

Tym razem odstępuję od tego, bo zdarzyły się nam w rodzinie aż dwa przypadki tak nietypowe, że warto o nich wspomnieć. I w dodatku obydwa związane z tematyką bliska blogowi.OLYMPUS DIGITAL CAMERABasia miała wizytę u wybitnego specjalisty od chorób krążenia z powodu skoków ciśnienia. Przemiły pan doktor uspokoił pacjentkę, że jej przypadek to zaledwie nieco podwyższone ciśnienie i zalecił jej w sytuacjach stresujących wypicie duszkiem kieliszka czerwonego wina.

Gdy usłyszał, że nie lubi ona picia duszkiem, bo wino traci swe walory, dodał: – Pierwszy proszę wypić duszkiem dla zdrowia, a drugi wolno, delektując się dla przyjemności.

Muszę dodać, że od tej pory skoki ciśnienia oddaliły się bezpowrotnie.

I ja trafiłem na równie miłego lekarza (całkiem innego i zupełnie innej specjalności), który myślał głęboko, jak doprowadzić u mnie do zbicia poziomu kreatyniny (nie wiem co to i gdzie to), by wreszcie wydać zalecenie: – Nie namawiam nigdy nikogo do picia alkoholu, ale pan powinien przez ten tydzień do naszego kolejnego spotkania wypijać codziennie 1 lub nawet 1,5 litra piwa. To bez wątpienia pomoże.Pilzno - 1 litr nektaruNo to pijemy obydwoje – jedno wino czerwone (oczywiście primitivo), drugie piwo (pilzner na zmianę z guinnessem). I czekamy na poprawę zdrowia. Pierwsze oznaki już są. Jesteśmy w doskonałych humorach.

Na zdrowie!