Lekarz gwarancją zdrowia
Nie ma we mnie (chyba?!) ani krztyny hipochondryka. Nie znoszę wizyt u lekarza, a jeszcze bardziej rozprawiania na temat swojego zdrowia.
Tym razem odstępuję od tego, bo zdarzyły się nam w rodzinie aż dwa przypadki tak nietypowe, że warto o nich wspomnieć. I w dodatku obydwa związane z tematyką bliska blogowi.Basia miała wizytę u wybitnego specjalisty od chorób krążenia z powodu skoków ciśnienia. Przemiły pan doktor uspokoił pacjentkę, że jej przypadek to zaledwie nieco podwyższone ciśnienie i zalecił jej w sytuacjach stresujących wypicie duszkiem kieliszka czerwonego wina.
Gdy usłyszał, że nie lubi ona picia duszkiem, bo wino traci swe walory, dodał: – Pierwszy proszę wypić duszkiem dla zdrowia, a drugi wolno, delektując się dla przyjemności.
Muszę dodać, że od tej pory skoki ciśnienia oddaliły się bezpowrotnie.
I ja trafiłem na równie miłego lekarza (całkiem innego i zupełnie innej specjalności), który myślał głęboko, jak doprowadzić u mnie do zbicia poziomu kreatyniny (nie wiem co to i gdzie to), by wreszcie wydać zalecenie: – Nie namawiam nigdy nikogo do picia alkoholu, ale pan powinien przez ten tydzień do naszego kolejnego spotkania wypijać codziennie 1 lub nawet 1,5 litra piwa. To bez wątpienia pomoże.No to pijemy obydwoje – jedno wino czerwone (oczywiście primitivo), drugie piwo (pilzner na zmianę z guinnessem). I czekamy na poprawę zdrowia. Pierwsze oznaki już są. Jesteśmy w doskonałych humorach.
Na zdrowie!
Komentarze
Piotrze! Uprzejmie proszę o adresy tych lekarzy! Ewa podczytuje, ale dzisiejszy wpis musi przestudiować dokładnie! Może dzięki temu, przy moim drugim piwie nie będzie pofukiwać…
🙂
Prosze o bezzwloczne przyslanie namiarow na tego lekarza od Heinekena. Money no object.
Bede tez wdzieczna za podanie mi namiarow na lekarza zalecajacego palenie dwoch paczek Marloboro dziennie.
wspolczuc mozna jedynie lekarzowi, ktory przyjmuje pacjetow smierdzacych i cuchnacych spalenizna, po wypaleniu dwoch paczek papierosow. nie latwe jest zycie lekarza 🙁
mala poprawka,
nie tylko lekarzowi, ale rowniez wszystkim tym, ktorzy z nieprzymuszonej woli, przez zupelny przypadek ocieraja sie o smrod palaczy i sa przymuszani przez smierdzieli palaczy do biernego usmierdzania wlasnego ubrania oraz organizmu.
podziwiam chinczykow ze potrafili poradzic sobie ze smierdzielami w pekinie. tam jest calkowity zakaz palenia papierosow. wedzic sie moga jedynie w wlasnych wedzarniach.
Francuzi maja racje mowiac, ze czerwone wino jest dobre dla zdrowia i nalezy pic kieliszek do obiadu. Tak zapobiegam wlasnym chorobom z dobrym skutkiem.
Podobną historę przezył znajomy ojca, który w czasie wizyty usłyszał od lekarza dwa pytania:
– Pali pan?
– Nie.
– To dobrze. Pije pan?
– Nie.
– To źle!
Panstwo Adamczewscy, jak pisze nasz Gospodarz, sa w „doskonalym humorach”.
Zycze tego jak najczesciej i sadze, ze nawet bez pilznera i wina radza sobie niezle.
Osobiscie nie chcialbym, by moja wizyte lakarz skwitowal w ten sposob. Jak w jakims zarcie. „Teraz to pani moze jesc wszystko”.
Najbardziej odrazajaca mieszanka to odor alkoholu plus smrod spalenizny papierosowej.
PS u mnie w pracy totalny zakaz palania a palacze, tylko w czasie przerw, moga korzystac z przestrzeni poza ogrodzeniem budynku. Tak trzymac!
Pomoże, nie pomoże… ale przynajmniej wprawi pacjenta w dobry nastrój 😉
Pamiętam poradę mojego lekarza na wypadek przedwczesnych bólów porodowych – duży koniak albo whisky (tak pół szklanki) i dzwonić po doktora 😎 Skuteczności nie sprawdziłam 😉
Zakaz palenia w miejscach publicznych popieram w całej rozciągłości.
Od kiedy kolej szwajcarska zlikwidowała przedziały dla palaczy, podróżuje się o wiele przyjemniej i ubranie nie nasiąka zapachem snującym się dawniej po całym pociągu.
W mojej pierwszej po studiach pracy trafiłam do biura, gdzie na 7 osób byłam jedyną niepalącą. Koledzy w żartach posuwali się nawet do propozycji, abym tygodniowo fundowała biuru paczkę papierosów, bo przecież inhaluję za darmo 🙄
Moja propozycja, abym wychodziła na przerwy niepapierosowe, skoro oni przegłosowali palenie w biurze, nie spotkała się jednak ze zgodą kierownika, bowiem ćmili oni prawie bez przerwy 🙄
Siedziałam więc przy otwartym oknie, również w mrozy i cieszyłam się znakomitą kondycją, podczas gdy oni kopcili i pokasływali…
Nie pić! Nie palić! Nie ulegać żądzom i łakomstwu!
I Co? Będę żył 100 lat?
A, tego to nie wiem, ale, że czas się będzie panu cholernie dłużył, to pewne.
Mniej więcej tak to jest.
Nie piję w większej ilości, bo nie lubię stać obok i patrzeć, jak robię z siebie małpę. Pale dużo. Szkodzi. Pewnie, że szkodzi.
A jak bardzo szkodzi awantura z wredotą….! Albo odprawa pracownicza albo jeszcze 150 innych okoliczności.
Umoralnianie szkodzi mi zdecydowanie. Staram się innym nie szkodzić.
Kiedys jeden z nadrabinow izraelskich pytany byl o koszerne papierosy:
– Ano tak, jak zapewne wiecie z prawa, wszystko co szkodzi zyciu, nie moze byc koszerne, wiec nie pytajcie mnie wiecej o to – odpowiedzial.
jak napisala powyzej @Pyra, taki program minimum, ale jakze wazny w relacjach miedzyludzkich: staraj sie nie szkodzic innym i zaczynaj od „autoumoralniania”. Tak przynajmniej odczytalem powysza wypowiedz.
Trzeci tydzień nieprzerwanych upałów i suszy 🙁
W ubiegły wtorek (bawiliśmy na Jeziorze Bodeńskim) zmierzono w Genewie +39,7°C, pozostaje jeszcze do pobicia rekord wszechczasów z 2003 roku, kiedy w kantonie Graubuenden (Gryzonia) zmierzono +41,5.
W ostatni piątek odbyliśmy ostatnią podróż w ramach wiadomych biletów – pociągiem I kl. do Lozanny, a stamtąd parowcem z 1927 roku do Genewy i z powrotem do Lozanny – Montreux – Lozanny. 10 godzin pięknych widoków, kołyszącego leżaka i miłego towarzystwa z Colorado, a na apetyt – białe wino ze słynnych winnic na zboczach nad Lemanem
A teraz finito vacanze, kołki w zęby i do roboty.
ozzy
Tak trzymac!
jak, sie pytam?
wroci ci taki z przerwy papierosowej i smierdzacy siadzie na przeciw ciebie w biurze, w pociagu, w autobusie badz obsluguje nas w urzedzie, podaje niekoszerne badz koszerne na stol i z premedytacja mowi nam jeszcze smacznego.
mi w takich przypadkach robi sie okropnie niedobrze, dostaje skurczy zoladka, wychodze.
do samolotu na wszelki wypadek wchodze z moimi kitami 🙂
jestem juz po czyms takim, ze bede mogl spokojnie i pierwszy i ostatni kieliczek wina wypic nie duszkiem lecz delektujac sie dla przyjemnosci. bedzie czerwone do paelli, aczkolwiek w samej paelli jest szklaneczka bialego dolana do umiekczania ryzu.
na browara tez znajde czas wieczorem. nic tak nie kladzie mnie w pozycji horyzontalnej jak dobre niemieckie piwo 🙂
szarak
ano tak, powiekszac przestrzen dla niepalacych. Nawet, jak mozna slyszec tu i owdzie glosy, ze palacze z racji swego nalogu beda pacjentami 2.kategorii w szpitalach. Zreszta w tutejszych szpitalach, baruch haszem (dzieki Panu), nigdy jeszcze nie bylem jako pacjent. Pacjent niepalacy najpierw a pozniej ten z nalogiem – mowie o pewnych medycznych operacjach.
Ten smrod jest nie do zniesienia. Poniektorzy jeszcze chowaja pety na potem. A to dopiero okropnie smierdzi. U mnie w domu jest kategoryczny zakaz palenia.
PS Jak juz wspominalem nie lubie alkoholu a sporadycznie jakies niskoprocentowe piwo lub likier zdarza sie pare razy do roku. Mam glowe do alkoholu chyba azjatycka?
PS
u mnie w pracy palacze moga otrzymac specjalne ulgi, by pozbyc sie tego nalogu.Poandto niektorzy wlasciciele posiadlosci moga nie zgodzic sie na palacego lokatora a pracodawcy gratyfikuja takich extra premia. Lokatorzy-palacze sa odpowiedzialani za odnowe swoich czynszowych mieszkan w razie ich zmian.
Mnie się z czasem zrobiło obojętne, co kto sobie na własny rachunek aplikuje i czy mu to szkodzi, ale nałogi uciążliwe dla otoczenia, gdzie postronni wbrew własnej woli muszą na przykład wdychać dym lub słuchać głośnej okropnej muzyki, darzę szczególną antypatią.
Nie dalej jak wczoraj musiałam poprosić grupę czterech wytatuowanych panów (Polaków z Austrii, jak się okazało) o sciszenie głośnego i niesłychanie irytującego bum-bum w stylu techno, którym raczyli otoczenie plażujące nad jeziorem. Panowie siedzieli na ławce głośno rozmawiając, a łomot dochodził z urządzenia stojącego na kocyku kilka metrów za nimi 🙄
Panowie zdziwili się, że to przeszkadza, ale „specjalnie dla pani” wyłączyli.
Młodzi kąpiący się z nami przypomnieli sobie nasz onegdajszy lipcowy pobyt w Łebie – wszędzie głośny łomot i hałaśliwe reklamy megafonowe z samochodów wolno przejeżdżających główną ulicą…
Jesienią nad polskim morzem jest spokój i cisza.
A w szwajcarskich pociągach są wydzielone strefy ciszy, gdzie jest zakaz głośnych rozmów, włączania komórek, a nawet słuchania muzyki przez słuchawki. Są też wagony familijne z urządzeniami do zabawy, aby nudzące się dzieci nie działały podróżnym na nerwy 😉
Bardziej czasem od papierosow smierdza slowa i czyny. Np kradziez czyjejs tozsamosci – podszywanie sie pod cudzy nick. Dowcipy publicznie wyglaszane i krecace sie nieustannie w okolicach wydalania odchodow fizjologicznych. Opowiadanie z duma jak sie lapie nieznajoma kobiete za piersi, szepczac jej jednoczesnie chamskie komentarze.
Brudny umysl jest znacznie gorszy od papierosow, bo nie sposob go odstawic ani zakazac w miejscach publicznych. Brudny, prymitywny umysl zostaje do konca zycia.
?Gdy jestes martwy, to nie wiesz o tym, bo jestes martwy.
Bolesne to jest wylacznie dla innych.
Identycznie sie dzieje, gdy jestes glupcem.?
errata
? = ”
Dla palaczy jest zawsze nadzieja.
@nemo
podobnie jest u nas, chociaz szwajcarskie koleje najlepsze na swiecie, w pociagach sa te strefy ciszy i wagony specjalne dla dzieciakow, ale te sa wolniejsze od tych superpospiesznych. Lubie grac glosno muzyke, ale u mnie wolno stojacy dom i z dala od sasiadow. Stad tez moge sobie pozowolic na Led Zeppelin czy mojego ulubienca Jacka White´a na pelna pare, podobnie jak moj syn, ktory gra na gitarze i nie sposob sluchac 100 watowego Fendera wzmacniacza i jego covers Hendrixa….ale od tego sa sluchawki.
A kolej szwajcarska bede uwazac jak ow wzorzec z S?vres. Jak sie wspniale podrozuje tu bez bagazu —-nie doslownie, to znaczy bagaz oddany w Zurychu przyjedzie do ciebie
np do twego hotelu w Bazylei.
ozzy
ja też czasem lubię słuchać głośnej muzyki – rocka, klasyki, niektórych arii operowych, i rozumiem, że inni mają podobnie, ale jako tako okrzesani melomani nie narzucają swojego smaku muzycznego i związanego z nim „hałasu” innym. Po to właśnie wynaleziono słuchawki. Minęły czasy szpanowania z „ghettoblasterem” na ramieniu 😀
Nawet we własnym domu trzeba się liczyć z innymi domownikami, a także, a nawet zwłaszcza, z domową zwierzyną 😎
Pies mojej siostry notorycznie wył przejmująco do wtóru trąbki grającej hejnał mariacki w południe.
Człowieka w pańskim wieku, chodzącego na badania kontrolne, nazywa Pan hipochondrykiem? Ciekawe.
Wypijanie 1.5 litra piwa codziennie, pomoże Panu – bez wątpienia – kupić nowe spodnie (obszerniejsze).
Observer. Nie chodzenie na badania kontrolne swiadczy o prawdziwej meskosci. Wielu prawdziwych mezczyzn idzie na badania dopiero jak gotow jest drapac sie na sciane, albo go zona/matka wypchnie na sile, uzywajac przemocy domowej i gledzenia. Dlatego jak juz idzie to musi wytlumaczyc, ze nie jest hipochondrykiem.
Kobiety pod tym wzgledem sa zazwyczaj znacznie bardzij prostoduszne i uwielbiaja chodzic do lekarza, przesiadywac w poczekalni czytajac Vive i Zycie na goraco. Bo nie maja co robic w domu i sie nudza jak pies w komodzie. 😆
observer,
są różne postawy życiowe.
Jedni konsultują doktorów, encyklopedie i leksykony, wsłuchują się w swoje wnętrze i analizują, co usłyszą, dzieląc się z otoczeniem i medykami każdym spostrzeżeniem.
Inni dodają sobie animuszu ogłaszając, że nie interesuje ich, co i gdzie mają, za to doktor nakłaniający do wzmożenia lub osłabienia niektórych funkcji organizmu za pomocą napojów alkoholowych budzi w nich (zrozumiały) entuzjazm 😉
Kto jest znośniejszy dla otoczenia?
Na pewno gość na lekkiej bani i w przyciasnych spodniach jest bardziej do wytrzymania niż wiecznie zastrachany czarnowidz 😀
A co kto sobie na użytek własny naprawdę uważa i odczuwa, to jest jego prywatna sprawa.
No to mamy rozne teorie, Nemo.
Ja dalej upieram sie, ze kobiety lubia chodzic do lekarza, a zwlaszcza przesiadywac w poczekalni onkologa czejakac na wyniki i na werdykt.
Moja E. twierrdzi, ze od jakiegos czasu wszystkie swe rozmowy telefoniczne zaczyna sie od pytania „Co lekarz powiedzial?” 🙄
Heleno,
swego czasu, jakieś 30 lat temu, „odziedziczyliśmy” przyjaciela naszych przyjaciół, którzy na dłuższy okres wyjechali do USA do pracy naukowej. Odziedziczony (z nakazem opieki) młody człowiek (w naszym wieku, świeżo po doktoracie z fizyki) stał się wkrótce naszym bliskim przyjacielem i to bliskim do tego stopnia, że po ekspedycjach jaskiniowych domagał się ode mnie mycia mu pleców w czasie kąpieli. Na dodatek rozmawiał chętnie o gotowaniu (sam świetnie gotował), ciuchach, chodzeniu do doktora, plotkował towarzysko etc. Byłam święcie przekonana, że oto udało mi się wreszcie poznać i zaliczyć do grona cennych przyjaciół prawdziwego geja 😎
Były tam jakieś historie z dziewczynami, wszystkie nieudane, co jakby potwierdzało moje przypuszczenia.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po kilku latach ten przyjaciel ożenił się i dorobił dwóch córek, nie porzucając ani na jotę swoich „babskich” zainteresowań 🙄
Z czasem polubiliśmy nawet jego żonę, choć Osobisty długo uważał, że zabrała nam przyjaciela, który zawsze był do dyspozycji, a tu nagle nie miał czasu na narty ani jaskinie (ona nie miała sportowych zainteresowań) a mycie pleców skończyło się raptownie 😉
O doktorach, dolegliwościach, terapiach własnych i w gronie przyjaciół rozprawia nadal chętnie i ze szczegółami.
Rozumiesz teraz, że nie podzielam tak całkiem Twojej klasyfikacji? 😀
tak ozzy, ja tez
jak najbardziej zgadzam sie rowniez i z tymi glosami, by ci wypalajacy po +/- dwie paczki dziennie byli pacjetami drugiej kategori. jedynie u psychiatry powinni byc obslugiwani poza kolejnascia i to 24h / dobe i przez 365 dni w roku.
Observer
nie po browarze rosnie kaldun, a jedynie po tym, co pozeraja ludziska podczas picia piwa. wypijam dziennie po ca. cztery litry, traktuje ta przyjemnosc jako dowodnienie organizmu. nie pochlaniam nic. inaczej nie moglbym wyczyniac moich esow floresow –> https://youtu.be/as5XZ9QzUFA
Nienawidzę chodzić do lekarza. Nie znoszę wysiadywania w poczekalniach.
Nie cierpię się leczyć. Niewątpliwie jestem kobietą.
Krysiade, ja dokładnie tak samo 🙂
W Krakowie na ryneczku pod Halą Targową wiśnie 5zł/kg,borówki (jagody) 3zł/pół l. bób 6zł/kg, kalafior 2zł. Skarpetki 5szt. za 15 zł. ca. 70 centów za parę. Tanio jak barszcz (też tani) Chwalę sobie życie na zgliszczach w ruinie! 🙂
Bardzo leniwe życie w saunie, ale nie narzekam, bo mało było prawdziwego lata.
U nas jest bardzo dobry zwyczaj umawiania się z lekarzem na konkretną godzinę i to działa, jeśli się czeka, to bardzo krótko. Należę do tych, którzy nie lubią się spotykać z lekarzami, ale przegląd techniczny raz na rok – musowo.
A o babie,co przychodzi do lekarza to jeszcze dzisiaj nie było???
Przychodzi baba do lekarza:
-Co Pani dolega?
-Dzwoni mi w uszach.Co robić?
-Przede wszystkim nie otwierać.
z depesz Wodza Rewolucji:
___________
Do Prezydium Moskiewskiej Rady robotnikow i zolnierzy
„Drodzy Towarzysze! Sumienie zmusza mnie do oswiadczenia, ze wasze decyzje sa tak politycznie glupie i ignoranckie az przyprawiaja mnie o mdlosci. Tak postepuja tylko kaprysne panienki i glupi rosyjscy inteligenci.
Prosze wybaczyc moje bardzo szczera opinie i przyjac komunistyczne pozdrowienia od majacego nadzieje, ze wiezienie bedzie wam nauczka za opieszalosc.”
(12 pazdziernika 1912)
Przychodzi baba do lekarza.
-Panie doktorze z bliska zle widzę.
-A z daleka?
– Z Ciechanowa.
errata :
rok ma byc 1918
/teksty depesz zamieszczone sa w ksiazeczce Wieniedikta Jerofiejewa, Moja malenka leniniana/
Dobrego wieczoru Przyjaciele!
Przykro stwierdzić, ale (*) sanitarny ma się tu co raz lepiej.
Szkoda.
*) ruch odwołujący się do wiązki rózeg
Ha, łotr wydelikatniał i skasował mi już na samym „przedpolu”. A ja wylaściwie na tym chciałem poprzestać.
?
Pepegorze
powtórzę: mnie jest obojętne, kto i czym sobie dogadza, byle nie rozszerzał tego na swoje otoczenie, jeśli ono sobie tego nie życzy.
Nie jestem zwolenniczką karania, na przykład gorszymi usługami medycznymi, ludzi za ich nałogi. Uzależnienie jest wystarczająco uciążliwe.
Jestem za informowaniem, ostrzeganiem o możliwych skutkach, pomocą w wyjściu z uzależnienia, ale nie za przymusem i karaniem.
I za pokazaniem wszem i wobec, jak kończyli twardzi faceci reklamujący papierosy
Tez kiedys w Polsce palilam, rowniez moj maz. Papierosy byly podle. Palilo sie w mieszkaniu. Dlaczego normalnie nie czulo sie smrodu dymu papierosowego, petow itd.? Teraz wystarczy, ze na ulicy przejdzie palacy – juz jest smrod. Przestrzen zyciowa palaczy zmniejsza sie, co nazywaja terrorem wobec nich. Zapewne. Ja notomiast wielokrotnie doznalam terroru palacych na wielodniowych wycieczkach w polskich grupach. Ciagle spoznienia, bo po sniadaniu, lunchu musza zapalic, wyjscie z autobusu zaczynaja od zapalenia, co sila rzeczy opoznia, potem karnie zwiedzaja, ale przed wejsciem do autobusu znow musza po tych np. 2 godzinach sztachnac sie chociaz 3 razy. Momentalnie ta mniejszosc sie zaprzyjaznia, szuka nawzajem do zapalenia, czestuje, pozycza sobie, mile rozmowy, a czas plynie. Faktem jest, ze ilosc palacych maleje blyskawicznie, juz nierzadko sie zdarza, ze w grupie 10 osobowej nikt nie pali. Ale jak sa palacze, to nic nie przesadzam w opisanych dla niepalacych uciazliwosciach.
Oczywiscie mozna uwazac, ze niezyczliwosc ludzka jest rownie szkodliwa jak palenie. Jednak wieloletnie doswiadczenia kliniczne parajacych sie medycyna nie przychylaja sie do tej opinii.
Uwaza sie, ze regularne badania kontrolne przedluzaja statystycznie zycie o dwa i pol roku. Statystyka nie odnosi sie do pojedynczych przypadkow i kazdy ma swoj niestatystyczny los.
@Helena.
Chodzenie na badania kontrolne pozbawia mnie „prawdziwej męskości”. Ciekawe. Czy to jej nowa definicja?
observer
Ależ wręcz przeciwnie! Prawdziwy Mucjusz Scevola z waści 😀
Przychodzi baba do lekarza i prosi rejestratorkę o zapisanie do kardiologa.
Rejestratorka patrzy w zeszyt i mówi:
– Proszę panią, za rok o 12:15
– Wie pani, jestem stara i schorowana, boję się, że mogę nie dożyć.
Rejestratorka zasępiona:
– No tak, rozumiem panią. Wie pani co? Na wszelki wypadek zapiszę panią ołówkiem 😎