Patrz pod nogi wędrowcze!

W moim lesie rozrasta się „plantacja” poziomek. Cudzysłów wyjaśnia chyba, że to dziko rosnące krzaczki, których co rok przybywa.

Dziś uzbierałem pół kubeczka czerwonych i niezwykle aromatycznych jagód. Te poziomki są znacznie smaczniejsze niż ogrodowe. I dużo piękniej pachną.Poziomki w ŁęcinieJuż sobie wyobrażam, jak będą smakowały moje własne konfitury poziomkowe albo likier. Tyle tylko, że na takie plony mogę liczyć pewnie za rok lub nawet dwa. Tymczasem więc obdzielam zebranymi poziomkami rodzinę. Głównie najmłodsze pokolenie.

Wszystkim też surowo przykazuję, by wędrując z parkingu do domu, uważnie patrzyli pod nogi, bo poziomki wybrały sobie właśnie miejsce wzdłuż ścieżki. Ciekawe, czy dojdą do samego progu i wówczas będzie można zbierać je, ledwo wysunąwszy nos z werandy.

Mam nadzieję, że sezon poziomkowy jeszcze potrwa i będzie ich tyle, że wystarczy czerwonych jagód i dla mnie.