Oblężenia Pułtuska

Tu prowadził wojnę Napoleon. Są tablice upamiętniające pobyt cesarza Francuzów w pięknym mieście nad Narwią. Potem przetaczały się wojska uczestniczące w pierwszej i drugiej wojnie światowej.

W czasach PRL miasto spustoszyła powódź, co też odnotowano stosownymi inskrypcjami na murach. Pułtuszczanie wszystkie te klęski przeżyli i dziś ich miasto jest kwitnącym ośrodkiem turystycznym i centrum handlowym dla całej okolicy, czyli kilkudziesięciu tysięcy letników mieszkających w otaczających gminach.Pultusk_fot Stanislaw Ciok 1Pułtuski Rynek (fot. Stanisław Ciok)

W nadchodzącą sobotę Pułtusk przypomni swym mieszkańcom czasy oblężenia. Miasto będzie zamknięte, targowisko na Rynku nieczynne, sklepy wokół pozamykane. A wszystko z powodu wizyty świętego obrazu i towarzyszącego mu orszaku 50 biskupów. Kupcy klną (ale po cichutku, by nie narazić się hierarchom), ludność narzeka, a mieszkańcy okolicznych wsi przypomną sobie dawne czasy, gdy to wszystkie produkty żywnościowe trzeba było dowozić z Warszawy.

Niestety nie opiszę tego wydarzenia, bo nie wybieram się na uroczystości. Mam nadzieję, że do mojej wsi nawet jej echa nie dotrą. Nie chciałbym bowiem, by przestraszyły się sarny, które teraz jeżdżąc do Pułtuska, stale spotykam w różnych punktach łąk i na leśnych przecinkach. Zatrzymuję się wówczas i patrzymy na siebie z przyjaźnią. Czasem nawet robię im zdjęcia, na co też pozwalają, byle nie wysiadać z auta.

Jest w Pułtusku jednak lokalna prasa. Może więc na jej łamach uda mi się poczytać, jak miasto zniosło najazd purpuratów.