Życie miodem płynące
To jeden z najoryginalniejszych miodów, jakich kosztowałem. Miód o aromacie i smaku pomarańczy.
Ten grecki miód pochodzi z bardzo słonecznego regionu, w którym rośnie wiele roślin, ziół i kwiatów nieznanych gdzie indziej. Jest to miód najwyższej jakości, o niepowtarzalnym aromacie, gęstej konsystencji oraz bogaty w wartości odżywcze. Grecja – jak wiadomo – jest głównym producentem miodu na świecie, z tysiącletnią tradycją i bogatym doświadczeniem.Miód, którym się tak zachwycam, pochodzi z północnego Peloponezu, z regionu Egio, który leży 800 metrów n.p.m. Powstaje z kwiatów jodły, kasztanowca, jabłoni, głogu oraz dzikich róż i pomarańczy.
Pierwsze spotkanie z tym słodkim smakołykiem wprawiło mnie w zakłopotanie. Charakteryzuje się on bowiem aromatem i smakiem zarówno klasycznych miodów, jak i konfitur z gorzkich pomarańczy. Grzanki z razowego chleba posmarowane miodem smakują jak najpyszniejsze ciastka. Jeszcze lepszy zestaw stanowi kozi twarożek z dodatkiem peloponeskiego miodu. To niezwykle wyrafinowane danie i trudno się od niego oderwać.
Grecy zalecają mieszankę miodowo-alkoholową, w której pszczeli produkt dodawany jest do metaxy, i nazywają ten trunek miodowym pocałunkiem.
Komentarze
dzień dobry …
nie wiem czy podawali mi taki miód ale zawsze mi się kojarzy z deserm, który jadłam w kilku miejscach w Grecji … z gęstym jogurtem, polanym miodem i posypanym orzechami …
wszystkim dzieciom wspaniałego dnia …. 🙂
w związku z tym, że w czwartek Boże Ciało „Polityka” już jest od dziś w sprzedaży …. w czwartek sklepy zamknięte …
Alicjo udanej podróży … chyba do dzieci lecicie to będzie udany wyjazd … 🙂
dla smakoszy ….
http://staregary.blogspot.com/2013/12/zupa-winna.html
O Grecji jako głównym producencie miodu na świecie opowiadał pewnie ten ojciec panny młodej z „Greckiego wesela” 😀
No, może jest głównym na świecie, ale w Europie (państwach Unii) największymi producentami miodu są: Hiszpania, Niemcy i… Rumunia.
Na 1,6 mln ton miodu produkowanego na świecie, EU produkuje 217 000 ton (13 proc.). Chiny – 25 proc.
Region Egio leży na wysokości 0-630 mnpm (wybrzeże – Paraskevi)
Kończy się wiosna, powoli zaczyna się lato. Na polu unosi się zapach skoszonych traw i schnącego siana. Ptaki śpiewają w pobliskich drzewach a u mnie w całym domu rozbrzmiewa:
https://www.youtube.com/watch?v=euLyQCJmCfs
Wszystkim naszym potomkom z okazji Dnia Dziecka…
Nie używam zbyt wiele miodu. Razem z piernikami, herbatką miodowo – imbirową, jakąś nalewką, roczne zapotrzebowanie na miód określam na 2 litry. Kiedyś Młodsza w ramach przyjacielskich mini-prezentów dostała malutkie słoiczki miodu kasztanowego i daktylowego. Jakoś nam nie smakowały do bułki czy herbaty, zostały zużyte do glazurowania drobiu, a ten daktylowy do glazurowania schabu i szynki pieczonej. Nie mam potrzeby ponawiania doświadczeń.
Nemo – ja bym się nie sprzeczała o 130 m różnicy w hipsometrii. Góry, pagóry itd są duże z założenia (mordka)
Teraz już nie lubię Dnia Dziecka…W 1976r była w szpitalu u ciężko chorego Ojca, poszłam rano do pracy (wtedy tak często jeździłam – po pracy do Głogowa, a w nocy powrót do Poznania). Dzień Dziecka dla mnie to były tłumne, plenerowe imprezy, często wyjazdowe, nie mogłam brać urlopu. Wróciłam z takiej plenerówki do domu, a w dwie godziny później przyjechał mój Brat, człowiek trzeźwy, a wtedy prawie bełkotał : „Głupi Hiniutek! Żeby w Dzień Dziecka taki prezent nam zrobić? Umrzeć w Dzień Dziecka? Zawsze, skubany, zepsuł każde święta, ale żeby w Dzień Dziecka?” No i od wtedy nie przepadam za Dniem Dziecka.
To jest ten miód
Meli Taygetou Portokalias czyli miód pomarańczowy z Tajgetu.
Taygetos (Tajget) to pasmo górskie (max. 2407 mpnm) na południowym Peloponezie, oddzielające Mesenię od Lakonii. Dobrych 150-200 km od Egii (Aigios).
W Lakonii (to tam mówi się lakonicznie) są największe greckie uprawy cytrusów, a w górach Tajget rosną jodły, świerki i kasztany.
Kupuje na targu grecki miod z macierzanki i tym wspomagam grecka gospodarke.
Lubie serek homogenizowany polany plynnym miodem.
U mnie na śniadanie było muesli z poziomkami, greckim jogurtem i miodem rozmarynowym z Hiszpanii.
Idą upały i czerwcowe burze.
Dzień Dziecka zawsze mi się kojarzył z zielonym goszkiem i pierwszymi truskawkami w ogrodzie. W tym roku rzeczywistość zgadza się ze wspomnieniami z dzieciństwa 😉
Siedziba firmy Meli Taygetou mieści się w Akritochori, Mesinia (na południu Peloponezu). Numer jej telefonu widnieje na etykietce miodu pokazanego na dzisiejszej ilustracji.
to już wiemy dlaczego cichal taki pełen werwy …. 🙂
http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Swiat/Ma-92-lata-ukonczyla-maraton-00006151
Jolinek51
Ale cichal nie biega,tylko plywa.
Od czasu do czasu.
I ma racje.
Nie pamiętam już kiedy gotowałam kompot – nie licząc tego z suszu do Wigili. Dawno, a dzisiaj gotuję. Zostały mi truskawki od soboty: trochę przywiędły, trochę podeschły. Dokupiłam 3 jabłka odmiany ligol (jedyne nie zupełnie słodkie; inne już się skończyły w handlu) dołożyłam cukier i dwa goździki i gotuję. Odcedzę owoc i będzie wywar do picia. Coś mi się wydaje, że jamnik nie jest całkiem zdrowy – nie naprasza się o wyjście, ignoruje inne psy, od dwóch dni nie ma apetytu. Trzeba będzie go zarejestrować do p. weta. I tak w czerwcu dostaje szczepienia.
Henryku i na nartach śmiga … ale chodzi mi o kraj zamieszkania dobry dla życia długiego ….
o kompot … Pyro mi przypomniałaś ….
A ja odkąd pojawił się rabarbar gotuję kompot co dwa, trzy dni. Czasem dorzucam niezjedzone truskawki, albo jabłko.
Czerwiec to jeszcze sezon na rabarbar. Pasuje do truskawek.
Idę pozbierać moje. Na podwieczorek bita śmietana, bezy, poziomki i truskawki. Jutro – placek z rabarbarem.
Małgosiu, 😉
W ub. tygodniu, Stara Żaba przejeżdżając koło zakładu ogrodniczego, kupiła dwie sadzonki : rajskie jabłuszko dla Eski i koksę pomarańczową dla siebie. Jabłuszko trafiło, gdzie miało trafić, a koksę Żaba z Baśką z donicą wstawiły w basenik na środku podwórka, żeby bryła korzeniowa napiła się wody i żeby sadzonka w dobrej formie doczekała jakiejś męskiej ręki, która ją wkopie. Potem dwa dni padało, a potem Żaba dokuśtykawszy do baseniku stwierdziła, że nie ma koksy. Zginęła i już. Żaba obdzwoniła Wujka Leszka i Karola, który stajnie sprząta – nikt nie brał, nie wkopywał, no, to gdie jest? Okazało się, że Misiek potraktował drzewko jako zabawkę: pogryzł donicę, ogryzł czubek drzewka, korzeniom też się trochę dostało. Wywlekł zaś całość o 20 metrów. Zabrali pieskowi zabawkę i Leszek zasadził sadzonkę. Miśkowi było nudno, no rto wypatrzył w szafie duży kłębek białej włóczki z jakiejś sprutej kamizeli. Słodki szczeniaczek otworzył sobie szafę, capnął kłębek, zaniósł do swojego posłania i zaczął się bawić na koci sposób. Ćhyba Żaba wyrzuci białą włóczkę.
U mnie jest słoik miodu z naszych okolic, ale nie wiem, z jakich drzew/kwiatów. Używam wyłącznie do Helenowej herbaty imbirowo-cytrynowej, łyżeczkę do smaku, Jerzor natomiast do swojej porannej „kaszki”.
Cichal ma swój sekret na długie życie i witalność – poranna owsianka i twarożek Ewy 😉
Zimno, wieje od przedwczoraj tak, że na włościach pełno natarganych liści z drzew. Paskudnie jest. W Portland niemal identycznie 🙁
Moja Kicia też jakaś nieswoja od wczoraj, zjadła tylko pół puchy łososia, którego przecież bardzo lubi. Nic jej nie jest, tylko marudna i śpiąca, jak to kot. Rozłożyła się przed kominkiem i śpi.
Żaba niech podaruje Misiowi tę włóczkę, a nuż okaże się, że piesio ma talenty dziewiarskie 😉
A kto będzie potem psiutowi robótkę z żołądka wyciągał? żaba twierdzi, że jest to pies szybko uczący się i bardzo inteligentny. Musi taki być, ma to w genach od dawna towarzysząc człowiekowi w pracy. Żaba mówi, że inne psy z nią mieszkają – Misiek non stop „pracuje” – obserwuje teren, reaguje na komendy, a najchętniej zaganiałby Żabę do samochodu albo do domu – to jest jego podopieczna.
Jakieś zdjęcie tego Miśka by się przydało 🙂
Tu są dwa miśki, jeśli się nie mylę i Żaba ma owczarka podhalańskiego 😉
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/jak-wygladali-politycy-w-dziecinstwie/bj0qdt
Poszłam na pocztę – wiatr mnie wytargał straszliwie, w tamtą było z wiatrem, lekko, ale z powrotem to już walka z żywiołem.
Coś mi się kojarzy, że Cichal wspominał o Chorwacji – może w tamtejszych krzakach siedzi?
Przeczytałam rozpiskę na jutrzejszy lot – co Jerzoru przyszło do głowy, żeby wybrać lot o 9:00 rano? 😯
Toż to trzeba będzie wyjechać z domu o godzinie, która nie istnieje, o 3-ciej w nocy 👿
Poza tym wszystko jest dosyć sensownie, 2 godziny lotu z groszem do YYC (Calgary 🙂 ), 2 godziny przerwy, 2 godziny z groszem do Portland. O 13:30 na miejscu, czyli kawałek dnia dla zagospodarowania.
Bywszyj Personel pojawi się po Mrusię ok.19-tej. Mam zrobić żurek z jajkiem (żurek z torebki) i pierogi z polskiego sklepu dojadą. Sprawa obiado-kolacji rozwiązana.
Nie mogłam się oprzeć i przy okazji pobytu na poczcie dokupiłam krzaczek pomidora, już kwitnący taki. Uśmiechał się do mnie, nie dało się tak przejść mimo 🙄
W związku z czym mam trzy krzaczki pomidorów 😎
Małgosiu – fotka Miśka dopiero kiedy Alicja wróci z wojaży. Żaba sama nie umie opublikować, wysyła do Alicji.
Alicja – skądże; to nie Miśki, to podhalańczycy. Misiek już był pokazywany tylko znacznie mniejszy wtedy. Mastif pirenejski jest Misio.
Żaba może wysłać również do mnie 🙂
Małgosiu – jutro jej powiem.
Dzień dobry 🙂
To jest prawie Misiek 🙂 http://pl.wikipedia.org/wiki/Mastif_pirenejski
Mnie się coś kojarzyło z owczarkiem podhalańskim 🙄
Słuszne te mastify, Misiek pasuje do Żabinej stadniny 🙂
Ja od jutra będę wyjechana*, ale w niczym to nie przeszkadza, od jutra mam natłok informatyków, wszystkiemu poradzą.
Jejku, jakie te miśki niedźwiedzie wielkie!
Konferencja na szczycie z Poznaniem była, sprawdzam, co tam w sprawie desantu poznańskiego jesienią. Otóż sprawy idą do przodu, prosiłam, żeby zawnioskować o wizę amerykańską, żeby było ciekawiej, w końcu Stany rzut beretem…
*prawa autorskie Nisi
Alicjo, to nas zarasta 🙄 http://www.zielonyogrodek.pl/na-suszone-bukiety/miechunka-rozdeta
Haneczko,
to jest właśnie nasza tomatilla. Ja zjadałam na żywca, bo co się da na żywo, to wolę tak, niż gotować. Poza tym mało tego było 🙁 Popularna jest w krajach Ameryki Południowej (kulinarnie), u nas nawet w sklepach tego nie ma. Ma smak, który albo ktoś lubi, albo nie. U mnie być może akurat była sroga zima i miechunka nie podniosła się. Sama ją wysiałam jako ciekawostkę przyrodniczą i to dosyć późno w sezonie.
To jest jadalne? Nie wiedziałam. Sąsiadka miała w ogrodzie jako roślinę ozdobną. Sama żebrałam o kilka gałązek do jesiennych, suchych bukietów.
Czy zacząć od dobrej,czy od złej wiadomości?
Zacznę od złej-nie ma już z nami Piksela,zwyciężyła choroba,która nękała naszego czworonożnego przyjaciela już od pewnego czasu.Opowiadam o tym,bo wiele osób miało okazję poznać naszego psa osobiście,albo też zna go z moich zdjęć czy opowiadań.Bardzo jednak proszę,abyśmy na ten temat nie rozmawiali i będę wdzięczna za nieprzesyłanie Waszych wyrazów współczucia.Wolałabym,abyśmy się dalej prowadzili rozmowę o innych,codziennych i raczej bardziej przyjemnych sprawach.
Do spraw przyjemnych i smacznych zaliczam tartę pomarańczowa,którą wykonała
w niedzielę Latorośl.Mieliśmy w domu pomarańcze z ekologicznych upraw zatem skórkę
można było wykorzystać z czystym sumieniem.Tę skórkę najpierw należy obgotować,
a potem do tejże wody dodaje się sok z pomarańczy,cukier i wszystko zagęszcza odrobiną mąki ziemniaczanej.Do masy wrzuca się na końcu pokrojone na drobne paski obgotowane skórki.Całość wylewamy na kruchy spód i pieczemy.Naprawdę bardzo smaczne i nie za słodkie ciasto.Wieść niesie,że rodem z Andaluzji.Tak czy inaczej Andaluzja zapowiada nam się w tym tygodniu pogodowo nad Wisłą,dzisiaj nareszcie prawdziwie ciepły i letni wieczór 🙂
W oczekiwaniu na tegoroczną produkcję naszego nadbużańskiego sąsiada pszczelarza kupiłam ostatnio na targu miód z kwiatów leśnych malin.Bardzo sobie ten miód chwalimy.
Danuśka – przecież nie muszę mówić, żeby czuć.
Bardzo proszę o przybliżenie ilościowe tej tarty – ile wody, ile cukru”?
Jadalne, Pyro.
Jak wspominałam, popularne w kuchni krajów latynoamerykańskich.
Danuśko,
trochę niekonsekwencji, bo jak napisałaś, to nie oczekuj od nas, że przymkniemy całkiem dzioby, przynajmniej ja nie, i powiem, że Piksel fajnym piesem był.
Alicja – a co tam się zjada? Przecież to tylko pergaminowa osłonka?
Haneczka, Alicja
Wydaje mi sie, ze zdjecie haneczki pokazuje ozdobna rosline o nazwie Chinese lantern, albo Japanese lantern. Nie jestem pewna, ktory z tych dwoch. Bardzo ladne kwiaty, ktore dodaja pomaranczowego koloru do ogrodow kwiatowych.
Tomatillo to smaczne warzywo. Sa w naszych sklepach przez caly rok. W okresie letnim pochodza z miejscowych farm, zima z Kalifornii i z Meksyku.
Kiedys pokazywalam na blogu zdjecia tomatillo.
https://picasaweb.google.com/110753834661547908902/TomatilloDonutPeachesDonutNectarines?noredirect=1#5778203576494926594
Nic nie mówię 🙁
Tak, Orco, to chińskie lampiony chcą nam zjeść ogródek…
Pyro,
w środku pod pomarańczowym kloszem jest mały czerwony owoc. I właśnie on jest jadalny.
Trafne są te angielskie określenia miechunki podane przez Orkę.
🙁
No więc mówię, po mojemu tomatillo! Wystarczy popatrzeć na nazwę łacińską (physalis). Pomidorowate, tylko owocki miechunki są mniej więcej wielkości czereśni. Smak nie bardzo pomidorowaty, zresztą są różne odmiany miechunki.
Haneczko,
koniecznie spróbuj! Jest też sporo przepisów na sieci, mogę Ci przetłumaczyć, ale nie dzisiaj jeszcze, zresztą się nie spieszy, bo zanim dojrzeje, to minie trochę czasu.
Z tego co ja pogooglałam widzę, że ja miałam miechunkę peruwiańską.
Założyliśmy siatki dwie na porzeczki. Chłop cały czas w głowę się pukał, ale łaskawie pomógł to rozpiąć, każda siata 2x6m, ciężko byłoby tak samej. Podlewacz dojeżdżający zadzwonił upewnić się, gdzie co i jak, czy coś nowego nie przybyło.
Zapytał, czy odkurzacz jest na chodzie, bo on przynajmniej 2 razy w tygodniu odkurza. Nie dałam się wrobić 👿
Właściwie wszystko zrobione, należy parę szmat wrzucić do walizeczki podręcznej. Zabrać coś przeciwdeszczowego, napomina dziecko 🙄
Zabieram nawet wtedy, kiedy się udaję na pustynię, bo mieści się to w garści, a nigdy nic nie wiadomo.
p.s Jeszcze w sprawie miechunki – odmiana peruwiańska jest mała, czereśnia lub pomidorki tej wielkości (cherry tomatoes). Na zdjęciach z googla widziałam różne odmiany, nawet dość spore.
Haneczko,
one chcą zjeść ogródek – Ty zjedz je! Chyba masz dobrze nasłoneczniony ogródek?
Jeden z przepisów na sałatę:
-zielona sałata
-pokrojone tomatillos
-pokrojony arbuz
-pokruszona feta
Powyższe namieszać, zamieszać, pokropić sokiem z limonki albo cytryny.
Dziecko wróciło kompletnie ogłuszone. Jechała z wycieczką szkoły podstawowej we Wrześni, a obok siedział 70-letni pan, Polak niemiecki, spragniony nie tyle rozmowy, co słuchaczy. Nadawał non stop do samiutkiego Poznania.
Tu http://dieta.pl/nowosci/nowosci-diety/902-miechunka-pomidorowa/ jest o miechunce pomidorowej, jadalnej. Natomiast to co zarosło Haneczkę to kwiat ozdobny, niejadalny, zasuszony pięknie ozdabia zimowe bukiety.
Doświadczyłam kiedyś podobnego towarzystwa jak Dziecko Pyry, z tym, że była to podróż przez ocean. Miałam nadzieję, że rozmowny sąsiad, popijający zresztą nieustająco serwowane wino, zmęczy się i zaśnie, ale gdzie tam. Zdesperowana, z bólem głowy udałam się na poszukiwanie proszków, odetchnęłam nieco od natrętnego towarzystwa. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie na miejsce stwierdziłam, że sąsiad, nie dośc, że nie śpi, to odwrócony tyłem nadaje nieustająco swe historie innej sąsiadce. Na szczęście okazała się bardziej wdzięczną słuchaczką i przez resztę podróży cieszyłam się brakiem zainteresowania.
Greckie słońce coś robi z jedzeniem…
Miodu to ja nie lubię żadnego, ale nabyłam ostatnio maryjanek reklamowany jako dziki i grecki. Literki ma owszem, greckie, i napisane że maryjan w kilku normalnych językach. Ludzie, jak toto pachnie!
Warszawianki, mozecie go nabyć na Puławskiej, w sklepie befsztykowym:
http://www.befsztyk.pl/dziki-majeranek.html
Są tam jeszcze inne ziółka i pewnie je sobie nabędę tyż.
haneczka
1 czerwca o godz. 22:04 541155
Piszesz, ze te „chińskie lampiony chcą nam zjeść ogródek”.
Niestety nie ma w tym przesady. Chińskie lampiony „zniszcza” wszystkie inne rosliny rosnace wokol. Mozesz zatrzymac te inwazje usuwajac wszystkie korzenie rosliny. Mozesz wsadzic jeden kawalek korzenia do duzego pojemnika z malymi otworami w dnie do przeplywu wody. To posluzy jako doniczka. Wtedy bedziesz kontrolowala rozrost rosliny.
Pozostale kawalki korzenia rozdaj znajomym z tym samym ostzrezeniem i porada na temat kontroli rozrostu korzeni.
Niestety pierwszy stopien to usuniecie korzeni z ziemi. To wymaga troche pracy.
Do przepisow z tomatillo dodam jeszcze salsa verde. Glowne skladniki to tomatillo, jalapeno, cilantro, troche soli. Wszystko dokladnie zmielic razem w „food processor”. Smacznego.
Kot z wielką niechęcią poszedł na służbę. Wcale nie chciała się ze mną pożegnać tylko podrapać, a jak!
Pierwszy raz dosłownie rzuciła się na mnie z pazurami ( na twarz się rzuciła, cudem uniknęłam podrapania!)i wrzaskliwym miaukiem 😯
Barbaro,
gadatliwi ludzie na pokładzie samolotu chcą „zagadać” podróż, bo nie lubią latać i zwyczajnie się boją. Ja nie lubię latać, wyobraźnia też mi podpowiada to i owo (TO nie ma prawa latać!), ale jak włażę na pokład, to jest mi wszystko jedno – lecę! Przypomniał mi się lot z Toronto do Chicago (potem Tokyio). Już lądujemy (padał deszcz) dosłownie prawie mamy siadać, a nagle nasz żelazny ptak podrywa się w przestworza. Była to na tyle dziwna sytuacja, że kapitan zdecydował się powiadomić pasażerów – na naszym paśmie lądował właśnie inny samolot, tłok na lotnisku i tak jakoś wyszło. Polataliśmy trochę i wreszcie „usiedliśmy”.
Strasznie gęsto jest w przestworzach, a już szpilki nie można wsadzić w wielkie lotniska. Wielka kolejka do startowania, coraz dłuższa, ale to mały pikuś, start można zawsze wstrzymać, a z lądowaniem nie jest tak prosto.
Idę się przespać, muszę wstać za jakieś 4 godziny.
Salsa verde to znakomita salsa. I „na żywo”, nic nie traci na tzw. obróbce termicznej. Uciekam do wyrka.
Dzien dobry,
Salsa verde – kiedys poczestowala mnie nim Meksykanka. Bylo bardzo dobre, poprosilem o dokladny przepis:
Authentic Mexican Food, dodala na poczatku 🙂
1 cup of cold water
5 green tomatoes
1 clove of garlic
1 teaspoon of sea salt
1 bunch of cilantro
6 Halapeno pepers
Put one cup of water to boil then put the green tomatoes and pepper to boil with this water.
After 5 minutes or when tomatoes become soft put them in blender with cilantro, garlic and salt.
Enjoy.
Dobranoc 🙂
Też podam salsę,ale nie verde 😉
Dziewczyna znakomicie tańczy,a na dodatek jest pełna uroku:
https://www.youtube.com/watch?v=F5zCGgZMaWQ
Pyro-wczorajszy wieczór spędziłam przed telewizorem oglądając bardzo ciekawy program o faworytach Ludwika XIV 🙂 O proporcjach na masę pomarańczową będę pamiętać i podam je,kiedy uda mi się spokojnie porozmawiać z Latoroślą.Mam wrażenie,że dziecina lekko zmodyfikowała oryginalny przepis.
Nisiu-to dobra nowina,że befsztyk.pl ma nie tylko świetnej jakości mięso.
Nowy-wszelki duch! Szkoda,że nie miałeś czasu napisać trochę więcej.
Przyznam, że jadłem praktycznie każdy rodzaj miodów z tej listy ale miodu z pomarańczy jeszcze nie miałem przyjemności. Byłem w Grecji ale jeszcze się z nim nie spotkałem, chyba, że brak znajomości języka to spowodował. Odnośnie mieszanki metaxy i miodu to oczywiście słyszałem i nawet próbowałem. Bardzo fajnie to smakuje. Osobiście jestem miłośnikiem tego typu polskich miodów: http://www.rynek-rolny.pl/artykul/rodzaje-miodow-roznia-sie-smakiem-i-wygladem-poznaj-ich-wlasciwosci-i-zastosowanie.html Może dlatego, że to smaki dzieciństwa, albo może poprostu są najlepsze bo z Polski. indywidualna sprawa. Szkoda tylko, że pszczoły tak wymierają bo jeszcze trochę i pasieki pszczele będziemy oglądali tylko na starych filmach.