Niemiecki sposób na leczenie skacowanych osób
W wielkiej księdze, prezentującej ryby i owoce morza, dostępnej na naszym europejskim rynku, a opracowanej i wydanej przez niemieckich autorów, znalazłem mały, ale smakowity rozdzialik ujawniający, że naszym zachodnim sąsiadom nieobcy jest kac. Czyli że to nie tylko my, Słowianie, nadużywamy czasem trunków. Za Odrą wiedzą, jak ten stan łatwo uleczyć.
Kwaśny śledź to dobry sposób na kaca, ponieważ słona zalewa octowa dostarcza naszemu organizmowi brakujących składników mineralnych. Dzięki wysokiej zawartości kwasów tłuszczowych omega-3 śledź w ogóle jest bardzo zdrowy. Osobisty lekarz Bismarcka przepisał swojemu otyłemu pacjentowi dietę śledziową.
Z okazji utworzenia drugiej Rzeszy Niemieckiej w 1871 roku pewien produkujący konserwy rybne fabrykant ze Stralsundu przysłał kanclerzowi beczkę śledzi bałtyckich marynowanych w słonej zalewie i poprosił o zgodę na nadanie im handlowej nazwy „śledzie Bismarcka”. W przeszłości zasoby śledzia były bardzo bogate, a kiedy Europejczycy nauczyli się w średniowieczu konserwować ryby solą – przede wszystkim łatwo psującego się ze względu na wysoką zawartość tłuszczu śledzia – stał się on poszukiwanym towarem.
Jednak nawet już wtedy wiedziano, jak bardzo wrażliwy jest śledź na zmiany w środowisku naturalnym, ponieważ w chłodniejszych okresach jego ławice znikały. Dziś jego zasoby bardzo się zmniejszyły w wyniku przełowienia. Prawdziwym przysmakiem są matiasy. Początkowo przyrządzano je tylko ze śledzi „dziewiczych”, łowionych wiosną. (Pisałem o tym jakiś czas temu). Młode śledzie, które nie odbyły jeszcze tarła, nie zużyły swoich rezerw tłuszczu na stworzenie ikry czy mleczka.
Ponieważ śledzie odżywiają się zooplanktonem morskim, mają bardzo aktywne enzymy mięśniowe i trawienne. W połączeniu z wysoką zawartością tłuszczu u młodych śledzi sprawia to, że ich mięso po złowieniu szybko się rozkłada i jełczeje. Zapobiega temu umieszczenie w słonej zalewie lub solenie na sucho – jest to czysta i prosta metoda konserwacji, tak jak obecnie mrożenie.
Solone śledzie trzeba jednak zawsze moczyć przed spożyciem. Być może jakiemuś rybakowi zabrakło soli, w każdym razie zaczęto te śledzie odgardlać, czyli zamiast wyjmować wnętrzności, rozcina im się tylko jamę brzuszną i marynuje, wykorzystując znacznie mniejszą ilość soli. Wyciekające soki trawienne wzmacniają enzymy mięśniowe i skórne oraz rozkładają proteiny.
Dzięki temu śledź staje się po kilku dniach znacznie miększy i delikatniejszy, a jego mięso o kremowej konsystencji rozpływa się w ustach i bez żadnego moczenia wspaniałe smakuje nawet prosto z beczki.
Komentarze
Haaa, to stąd śledzik pod setę 😯 Nie mylić z meduzą pod lornetę 😉
Pytanie do polonistów: należy pisać „ha” czy „cha” ? 🙄
Dzień dobry 🙂
Jagodo, nie jestem polonistką, ale wiem, że można śmiać się na dwa sposoby, ha ha ha i cha cha cha. Aaaa, gdzie tam na dwa, na o wiele więcej, możemy chichotać hihihi, znam takich, co to he he robią, a można nawet i rechotać jak żaba.
A takie haaaaaaaaa, czyli jakby aaaaaaaaa (czytaj np. eureka 😉 ) to na moją intuicję samo h. Jak napisałaś.
Śledzie dobra rybka, bo każda rybka jest dobra. Ale czy można bez kaca? 🙂 W sosie śmietanowym na półsłodko, dużo cebuli, gotowane ziemniaki – znakomity obiad.
Spałam, a Wy tyle wczoraj napisaliście, więc jeszcze do tego wrócę.
Krzychu, jesteś omnibusem. Masz rację z porównaniem entrelaca do splotów koszykowych, bo ten ścieg po polsku tak się nazywa: koszykowy. Ale przyjęto używać nazwy entrelac i każdy druciarz wie, o co chodzi.
Pepegor (czy Pepegorze?), bardzo ciekawa jest Twoja opowieść, pięknie napisana, natomiast praca kolegi straszna. Teraz też jeździ się autostopem po świecie. Mam wielu znajomych, którzy zwiedzają rowerowo, czy motocyklowo świat – z ich opowieści i własnych skromnych doświadczeń wiem, że to, co wydaje się z oddali groźne, przy bliższym poznaniu nie jest straszne. Iran, Turcja, Syberia… A niebezpieczeństwo zwykle skrada się z najmniej spodziewanej strony.
Yurek, dzięki 🙂 Do skarpetek z jednego z tych obrazów to chyba trzeba mieć anielską cierpliwość, bo z tego co pamiętam skarpety zwykłym ściegiem robi się na 4 czy więcej drutach a tu jeszcze ten wzór 😯
A w ogóle to świetne jest zdjęcie tego śledzia 🙂
bjk,
Nie jestem zadnym autobusem, wypraszam sobie 😉 na koreanskiej diecie schudlem poza tym 😀
Spora czesc szczeniecych lat dane mi bylo spedzic w tej czesci rodziny, co to kadziela raczej niz mieczem budowala swiat :), to i rozne informacje w glowie zostaly.
Holendrzy jedza w swietny sposob sledzie, rosyjska metoda z cebula i ziemniakami tez mi znakomicie odpowiada.
Koreanczycy na kaca maja m.in. Bugeoguk, czyli zupe z suszonego czarniaka(ryby) i rzodkwi, lub Haejangguk, co w wolnym tlumaczeniu znaczy doslownie zupa na kaca. Pod ta nazwa kryja sie zupy na wywarach miesnych, w srodku plywaja kielki sojowe i inne ziemniaki.
Napisze dzis wieczorem o zupie rybnej, co to na zyczenie Malzonki przed wyjazdem sprokurowac raczylem 🙂
Śledzik pod kożuchem – idealny na kaca z przytupem.
Auto-, czy omni- , kto by się przejmował takimi niuansami, Krzychu 😀
Jak kiedyś wspomniałeś, białogłowy winny dbać… więc proszę, podaj detale koreańskiej diety, na której trzyma się doskonałą linię, może i nam się przydać.
No i nie napisałeś, co było na ten obiad „co łaska”, ciekawa też jestem, co Koreańczycy chrupią podczas wycieczek. Rosjanie spotkani przeze mnie w krymskich górach na wyciągnęli poza wędliną, ogórkami, kurczakiem, jajkami, butyłyczką… litrowy słój majonezu firmy Winiary i każdy starannie smarował nim każdy kęs, zanim włożył do ust.
Bejotko 😆
Przez Was mam coraz większy apetyt na życie 😉 😯
Zbiorowy najazd na Jolly i raczenie się jagnięciną. Kolorowe drutowanie, koreańska dieta, śledź okożuszony ….
Kiedy ja to wszystko przerobię 🙄
Bjk,
O posilkach w swiatyni buddyjskiej(ze zdjeciami) Malzonka skrobnela tutaj. Teraz idzie lato, tutejszym sposobem na upaly serwuje sie dania na zimno, lub wrecz z lodem, trzeba szybko wcinac, zeby lod nie rozwodnil smaku.
Ostatnio na dworcu autobusowym, w knajpie(nie restauracji, nie barze-knajpie) dla kierowcow, jadlem to samo, co Pan obok poprosze 🙂 U mnichow tez bylo teraz- zimny makaron gryczany, wymieszany z pasta gochujang(chili), polowka jajka na twardo, kimchi, duszone liscie rzodkwi. Niezle 🙂
My w gorach mielismy po bananie, panie na kocyku obok mialy Pajeon na zimno, czyli cos w rodzaju nalesnika, smazone z dodatkiem warzyw, maczane w sosie sojowym.
Pan starszy z radyjkiem wyjal z popularnej tutaj torby typu nerka Gimbap, czyli zawiniete w plat suszonego, prazonego glona ryz i paski omleta, piklowanej rzodkwi i szynki konserwowej(nadzienia bywaja rozne).
Widzę, że pobyt w buddyjskiej świątyni, choć ciekawy, nie wywołał takiego zachwytu, jak pobyty w indyjskich aśramach, o których czytałam, lub słyszałam od tych, którzy zdecydowali się na takie wyciszenie. Ciekawa relacja, jak zawsze u Was 🙂
Najlepszy sposób na kaca – poprzedniego dnia nie pić.
To tak jak najlepszy środek antykoncepcyjny 😉 Szklanka zimnej wody zamiast 👿 🙁
Krzychu,
Widzę, że stołujemy się w podobnych lokalach – w Gruzji też warto jeść w kanjpie dla kierowców. Tam karmią prosto ale świeżo i smacznie 🙂
jak dotychczas wypowiadali sie na temat kaca, prosze sie nie obrazac –> amatorzy 😆
a co na to zawodowcy?
trunkowy 🙄 czyzbys czekal co tez Alicja ma do powiedzenia? 🙄
Gruzini zaleciliby Borjomi. Nie miałam okazji testować – za malo wypiłam…
Ewo,
Dokładnie! żadnych ozdóbek, kwadratowych talerzy(Nowy, wiesz, że do Ciebie nie piję 🙂 ), czy kiełków.
A co jadłaś z gruzińskimi kierowcami?
Bjk,
Relacja Małżonki ze świątyni dość powściągliwa z dwóch powodów-nie pojechała tam w celach duchowo-medytacyjnych, tylko z wrodzonej ciekawości świata, a drugim powodem była marudząca na wszystko koreańska koleżanka 😀
Jako że u mnie wieczór, temat dziś rybny, obiecana rankiem koreańska zupa rybna.
No dobra, taka ona koreańska jak ja, składniki w większości ogólnie dostępne :). Ale ugotowana u stóp góry Chiaksan 😉
szarak,
czy my się znamy? Jakąś krzywdę Ci kiedyś wyrządziłam, że się mnie ciągle czepiasz? Tak tylko pytam…
Tchórze są anonimowi.
Szarak,
mówisz i masz 😎 zawodowców 😉
http://www.youtube.com/watch?v=iXVu3_1-53E
Na kaca najlepszy jest klin – wszyscy to wiedzą, choćby z literatury 🙄
Matiasy kupuję w Baltic Deli, sama przyprawiam, bo one zazwyczaj w oleju tylko (plus cytryna ostatnio!), a ja lubię dodać dyżurne i dużo pokrojonej cieniutko cebuli, przegryzie się to i smakuje znakomicie.
Na kaca najlepsza praca – każdy zawodowiec to wie.
Nisiu, święte słowa!
Mój Tato zastał kiedyś w poniedziałkowy poranek takową informację od swoich pracowników-„Dzisiaj nie jest praca, bo leczymy kaca”.
Zaznaczam, że rzecz nie działa się w Częstochowie, po prostu panowie wenę mieli 😉
Krzychu – chaczapuri imeruli
https://plus.google.com/photos/104148098181914788065/albums/5927235423369851841/5927235842829940466?banner=pwa&pid=5927235842829940466&oid=104148098181914788065
A w tej budce na drodze z Chiatury do Tbilisi podają przepyszne kebabi. https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/DrogaDoTbilisi?noredirect=1#5929133897501813538
Tak Jagodo – może trudny w zastosowaniu, ale jaki skuteczny!
Ewo, lubię te Twoje kaukaskie reportaże.
Te z Tarnowskich Gór też, ale te zagramaniczne bardziej 🙂
Ewo, patrzę na Twoje zdjęcia i cieszę się, że to wszystko przede mną. Czy masz jakieś sugestie kulinarne? budkę kebabową notuję.
Sposoby na kaca, jest i koreański.
(najpierw sekundowa reklama)
http://vod.pl/10-top-10-dziwnych-sposobow-na-kaca,131982,w.html
Pisalam juz kiedys, ze u nas sledzie sa sprzedawane jako przyneta na ryby. Sledzie do konsumpcji sa malo znane I do nabycia w sklepie polskim, niemieckim lub w Ikea.
Miejscowi rybacy maja tradycje zwiazana ze sledziami. Ta tradycja podobno siega czasow osadnictwa na tych terenach przybyszow z krajow skandynawskich. Przed wyruszeniem na polow jedna osoba na lodzi powinna wyjac z pojemnika na przynete jednego (martwego!) sledzia I odgryzc jego glowe. To gwaratuje udane polowy na ryby, kraby I wszystko inne.
Krysiade 😆
Krzych
po prostu „murarski poniedziałek” 😉
Alicjo,
czy próbowałaś dodawać do majtasów pieprz ziołowy, oprócz cebuli?
Ja tak zwykle robię i wszystkim smakują.
Orco,
jak lektura?
Jagoda,
Czytam. Z braku czasu, troche za wolno, ale czytam. Karl Oscar I Kristina sa jeszcze w Szwecji. Zdumiewajce w jaki sposob ojciec Niels przenosil kamienie, aby powiekszyc pole uprawne. Przypomnial mi sie opis w jednej z przeczytanych ksiazek, ze osadnikow z krajow germanskich mozna bylo poznac po bardzo skutecznym I dobrze zorganizowanym sposobie wykorzystania terenow uprawnych. Ci osadnicy uprawiali kazdy kawalek ziemi wokol roznych przeszkod.
Czekam na nastepne wydarzenia. Jest to dla mnie bardzo ciekawa historia. Dziekuje za polecenie tej ksiazki.
Z bilbioteki dostalam wczoraj email, ze ksiazka „Moj Przyjaciel Zdrajca” tez juz dotarla do mojej biblioteki. Przedluze okres trzymania obu ksiazek, aby je przeczytac.
Orco
ja też byłam pod ogromnym wrażeniem tego nadzwyczajnego „zwyczajnego” życia.
Polecam też „Rodzinę Rasków”, to o życiu w Szwecji.
Jagoda
Dziekuje
Bejotko,
Obowiązkowo BAZARY i pobliskie knajpy. Tam rzadko trafiają turyści. Nie muszę chyba pisać jak smakują owoce potraktowane tamtejszym słonkiem. Przydrożne, niepozorne budki, gdzie zajadają miejscowi. Piekarnii nie polecam – sama trafisz na węch 😉
Kiedy lecisz? Podaj miasta, to odwzajemnię się knajpami.
Krzychu,
niniejszym obrosłam w piórka 🙂
Ewo, dzięki, te małe sklepiki, bazarki, to wszędzie obowiązkowo. Czas: druga poł. sierpnia do połowy września, miasta: Tbilisi, Batumi, Gori, Kutaisi, Uszguli, włóczęga po KAchetii, Mscheta, Wardzia, Mestia,
Erewan i włóczęga po Armenii, na pewno okolice jez. SEwan, na pewno liźnięcie gór z miejscowym przewodnikiem. Może na miejscu trochę się pozmieniać.
Bejotko,
Wysłałam namiary na twojego blogowego maila.
bajaderko… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=ugvqN-_IoI0
Być może się na siebie natkniemy, bo dostałam potwierdzenie, że dostanę trzy tygodnie urlopu we wrześniu. Jeszcze nie wiem czy na początku czy na końcu miesiąca.
Ewo, dzięki, będziemy w kontakcie.
Alicjo 😀 Dawne czasy, co? 🙂
A co powiesz na to?
https://www.youtube.com/watch?v=Isak_8WoYqk
Tego nie znam, Bajaderko,
ale jak wymieniłaś w trasie Batumi, od razu mi się przypomniały Filipinki 😉
Dzisiaj na ulicach duzo osob jest ubranych na zolto i zielono. Wlosy tez w tych samych kolorach. Ciekawe dlaczego?
Elza Soares, urodzona w Rio, wykonuje Madingueira. To jest cisza przed burza. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=CmM5e9gXYCw
Orco: piłka nożna http://www.polona.pl/item/7029941/0/ 😉
Bajderko,
a ja powiem, ze piekna gruzinska „Suliko” jako ulubiona piosenka Soso. jakos mnie nie porywa. Przywoluje dawne, ledwie zapamietane, smutne czasy.
Pozdrawiam. 🙂
Gruzini sa narodem nadzwyczaj serdecznym I goscinnym. Az do umeczenia czasami.
Nisia
gdybys raczyla przyjac gwiazdke za poczucie humoru, to smialo siegaj po nia 🙄
Szaraku – z prawdziwą radością!
Asia
„Laubsega”!
Dziekuje. 🙂
Teraz wszystko jest jasne. 🙂