Sarny, dziki, łosie i… miłośnicy książek
Spędziliśmy niedzielę w Puszczy Kampinoskiej, przewożąc pod Warszawę pozdrowienia z Puszczy Białej. W Izabelinie, do którego prowadzą drogi pełne ostrzeżeń przed przebiegającymi dzikimi zwierzętami (spotkaliśmy tylko jedną wiewiórkę i rodzinkę jeży), miało miejsce XVI Spotkanie z Książką. Imprezę z rozmachem zorganizował słynny warszawski księgarz Czesław Apiecionek wraz z izabelińskim wójtem oraz Marylą Łukasińską z tamtejszego bardzo rzutkiego Centrum Kultury.
Od 10 rano do 15 po południu 22 wydawnictwa (a wśród nich Iskry, Bellona, Wydawnictwo Literackie, Czarne, Zysk i S-ka) oraz 10 autorów (m.in. Krzysztof Varga, Jan Gondowicz, Janusz Majewski) prezentowało swoje książki, składało autografy, opowiadało o planach twórczych. W przerwach między występami pisarzy miał miejsce koncert Agnieszki Konarskiej śpiewającej piosenki Agnieszki Osieckiej. Artystka miała ułatwione zadanie, bo wśród tekstów Osieckiej nietrudno znaleźć utwory o literaturze, poezji i książkach. Agnieszka Konarska (związana z Filharmonią Narodową) zaprezentowała się jako wykonawczyni o świetnym głosie i doskonałym kontakcie z publicznością.
Miłośnicy książek (a ku naszej radości była to niemała grupa mieszkańców Izabelina i okolicznych miejscowości) mieli także możliwość kupowania książek sprzed lat, ponieważ w imprezie uczestniczyli też dość licznie antykwariusze.
Także i my mieliśmy powody do zadowolenia, bo udało się nam kupić świetną książkę autorstwa prof. Andrzeja Z. Makowieckiego – „Warszawskie kawiarnie literackie” – oraz książkę wspaniałej tłumaczki literatury anglojęzycznej Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej – „Jane Austen i jej racjonalne romanse”. Oba dzieła zawierają – co nas interesuje szczególnie – liczne wątki obyczajowo-kulinarne.
Nie narzekamy też na brak miłych spotkań z czytelnikami, co owocowało autografami składanymi na naszych dwóch ostatnio wydanych tytułach oraz ciekawymi rozmowami o sztuce kulinarnej, zmieniających się obyczajach i otwieraniu się rodaków na obce smaki.
W drodze powrotnej do naszej wsi kupiliśmy – po raz pierwszy w tym sezonie – naprawdę pyszne, pełne aromatu i słońca truskawki. Była to więc udana i smaczna niedziela.
PS Zapraszam teraz miłośników książek (w tym oczywiście książek kulinarnych) na Imieniny Jana Kochanowskiego, które odbędą się w Ogrodzie Krasińskich w Warszawie w sobotę, 14 czerwca. Będzie tam mnóstwo atrakcyjnych imprez (program w internecie), gościem honorowym – Tadeusz Boy-Żeleński, w którego postać wcielą się krytycy i dziennikarze. Kilkudziesięciu wydawców wystawi swoje książki i posadzi za stolikami autorów, by dawali chętnym autografy. Też tam będę – w stoisku Firmy Księgarskiej Olesiejuk od godziny 12 w południe.
Komentarze
Sława i chwała ludziom książki i szeroko pojętej kultury! Powodzenia, Gospodarzu!
Dzisiaj świętują Małgośki (z wyjątkiem naszej wiosennej Małgosi W) Świętują natomiast dawne blogowiczki o których wiem, że nadal czytają od czasu do czasu – Emi i Zgaga
Najlepszego, Dziewczyny i piosenka w prezencie
http://youtu.be/pRiMPy_JL6U
Ja sobie biorę kilkudniowy, blogowy urlop – poczekam na uspokojenie emocjonalnej huśtawki Blogowiska. Mnie raczej przystoi „rawnoduszjeje”” – w każdym bądź razie nie szkodzi na trawienie.
Jagoda jest psychologiem!
Wszystko meczy, to co jest w nadmiarze.
Pyro, nie badz taka skromna i wez sobie znacznie dluzszy odpoczynek. Masz z mojej strony calkowite pozwolenie na zasluzona przerwe.
🙂 bjki
Widzialem, ze zwracamy uwage na podobne klimaty –> https://lh4.googleusercontent.com/-HqCSo1-K_6c/R_0E29l5uvI/AAAAAAAAAms/ixF6VIQzLV4/w796-h751-no/IMG_4657.JPG
😉
Super zdjęcie, Szaraku! Kolorystycznie świetne, z tym mocnym punktem butów. Gdzie ustrzeliłeś? Detale wskazują mi na Europę Środkową, Polska, Słowacja?
😆 bjki zadyszki dostaje przy czytaniu tego co napisalas. Napije sie lyczka gazowanej to dojde do siebie.
To bylo przed wielu laty, moze osiem, na kanarach, wyspa lanzarote.
Oj, chciałaby dusza o raju, znaczy się do Warszawy na imieniny Pana Jana, ale wszystkie weekendy już zajęte 🙁
Nie wątpię że impreza będzie udana, czego wszystkim uczestnikom życzę 🙂
Szaraku,, zdjęcia wow wow 😆
Szaraku 🙂 No to machnęłam się geograficznie.
Aż zadyszki?
Imieniny Jana Kochanowskiego. Ciekawe.
Ciekawe, czym uraczyłby współczesnych gości pod tą swoją lipą, gdyby mogło tak się stać. Może jakąś fraszką?
A tymczasem:
https://www.youtube.com/watch?v=hCc-OPnHiEk
Imieniny Pana Jana moga byc ciekawe, ale mam juz naszkicowane –> https://lh5.googleusercontent.com/-IH-qlq_WGOQ/U5bJ6iFe0GI/AAAAAAAAHGI/-sO0mhfjsTE/w958-h715-no/P1000948.JPG inne plany, nie pod grusza lecz w krzakach 🙂
Wszystkie pozycje polecane mają zachęcające dla mnie tytuły a pozytywna recenzja Gospodarza jeszcze bardziej zachęca do zakupu. Imieniny w Ogrodzie Krasińskich… można tylko za Jagodą powtórzyć ” chciałaby dusza do raju” 🙂 zazdroszczę mieszkańcom stolicy w ten weekend.
Jagoda,
z tym ogłaszaniem, że dom pusty, to masz rację – ale zależy gdzie ten dom stoi, moje okoliczne złodziejaszki nie czytają bloga, a poza tym wyjeżdżając, zawsze daje znać sąsiadom, żeby trzymali oko na okoliczności. Oraz przychodzi Roger, podlać kwiatki i rabatki.
Pyro,
nie urlopuj za długo, bo bez Ciebie blogu ni ma.
Naleśniki ze szpinakiem udały się nadzwyczajnie, aczkolwiek popełniłam kardynalny błąd, nie dodałam czosnku 👿
Zapomniałam, bo się zagadałam z kumą telefonicznie i wypadło mi z głowy. Ale narobiłam ich tyle, że dzisiaj są do odsmażenia 🙂
Powiedzcie mi, osochozi z tym chińskim czosnkiem, nawet na Wyspie Wielkanocnej jest tylko chiński 😯
Wiadomo, że Chińczyki trzymają się mocno, ale żeby aż tak?!
Alicjo,
myślę, że nie należy podejmować ryzyka. Co innego,, jeżeli sam zainteresowany pisze o swoim wyjeździe. Jego sprawa, jego odpowiedzialność. Ale cudzego domu w żadnym wypadku nie należy wystawiać na ryzyko.
Narobiłyście mi wczoraj ogromnego apetytu na „ciasto” ze szpinakiem i serem 😉
Ponieważ nie lubię smażenia naleśników, zrobiłam zapiekankę z gnochi ze szpinakiem,, serem i leśnymi grzybami. Dobre było 😆
O tym „powiadamianiu” o wyjeździe to parę lat temu było w prasie sporo, bo ludzie na blogach o tym pisali (jadę na wakacje!), a blogi podczytywane były przez wiadomo, kogo – zainteresowanych!
Ja jestem tak daleko, że blogów „polityki” nikt nie czyta poza Cichalem, Anią z Montrealu i jeszcze paroma osobami, a poza tym u mnie nie ma nic wartościowego (chyba, że sentymentalna wartość), żeby się obłowić 🙄
Owszem, mam kamienie, ale kogo to interesuje 🙂
Kto wystawia cudzy dom na ryzyko, jagoda?
Alicjo, pytasz o co chodzi z tym chińskim czosnkiem, tu jest odpowiedź, albo próba odpowiedzi:
http://ziolowyzakatek.com.pl/czosnek-chinski-fakty-mity/
Alicjo, piszesz: Pyro […] bez Ciebie blogu ni ma.
Hmmm, ja sobie raczej myślę, że nie ma tego blogu bez Gospodarza 😉
Natomiast nie ujmując niczego Pyrze, każdy z nas w jakiś sposób buduje blog i takie stawianie sprawy może sprawić przykrość pozostałym tu piszącym.
Error: You entered in the wrong CAPTCHA phrase. Press your browser’s back button and try again.
I to by było na tyle (co i na przedzie)
bjk
pisząc o Pyrze, chyba nikogo nie obraziłam? Ja doceniam wkład Pyry w blog, Pyra jest od początku i zawsze wnosi coś do blogu, chociaż obraca się niemal tylko w swoich okolicznościach przyrody – przy poznańskiej Malcie.
Oczywiście, że blogiem rządzi Gospodarz, ale dawno, dawno temu nam powiedział – blog będzie taki, jakim go sobie stworzycie.
Stara Żabo, z tą kapcia to znowu kłopoty 🙁
Alicjo, myślę, że robią to ci, którzy informują na blogu o tym, kto z Blogowiczów i kiedy wybiera się na wakacje.
Takie „zestawienie” na najbliższy sezon wakacyjny zostało już na blogu zamieszczone.
Alicjo, nie obraziłaś, ale mogłaś sprawić przykrość deprecjonowaniem wszystkich innych, bez których także blogu by nie było. Gospodarz ma św. rację – właśnie stwarzamy blog nieustająco, z każdym wpisem 🙂
A co sądzisz o tej czosnkowej stronie, rozwiała Twoje wątpliwości?
U nas, w Małej Polszcze jest wszędzie na targowiskach i w małych sklepach czosnek tutejszy, drobniejszy, pikantny, mocno czosnkowy i nieco droższy od tego chińskiego z marketów.
Żeby pozbyć się kłopotu z „kapcią”, trzeba tylko odświeżyć stronę i zadziała 🙂
bjk
„przykrość pozostałym tu piszącym”…
no więc właśnie, swoje usłyszałam, że to blog kulinarny, a nie podróżniczy, tak jakby Magdalena po raz pierwszy czytała moje wpisy. Przecież piszę tu od stu lat!
Gdziekolwiek jestem (a bywam), sprawozdaję kulinarnie po pierwsze, drugie i trzecie.
Pyro, mam nadzieje, ze beda to bardzo krotkie wakacje i jutro znajde Twoj wpis. Twoje wpisy sa czesto bardzo zabawne i czytam je z przyjemnoscia. Do jutra .
Jaguś,
nadwrażliwa jesteś.
Jeśli chodzi o czosnek, nawet na końcu świata, Rapa Nui – w sklepie jest chiński czosnek 🙄
Alicjo, czasem ktoś komuś sprawia przykrość, chcący, czy nie – akurat ja staram się tego unikać.
bjk,
jeżeli myślisz, że ja tu pisuję po to, żeby sprawiać innym przykrość, to się mylisz i mnie po prostu nie znasz.
Alicjo, wiem, że nie starasz się dokuczać, widzę to 🙂
Odniosłam w tym się do Twojego wpisu z 13:50, gdzie pisałaś, że Tobie było przykro. Po prostu wyraziłam przypuszczenie, może nie dosyć jasno je formułując, że może Magdalena nie zdawała sobie sprawy, iż Cię urazi, tak jak Ty pisząc, ze bez Pyry nie ma bloga, nie chciałaś nikogo urazić.
A może uwaga, że nie jest to blog podróżniczy była do mnie, bo także pokazuję zdjęcia, w dodatku niekoniecznie kulinarne – z tym, że mnie nie uraża ewentualna krytyka, biorę ją na mizerną klatę :).
Alicjo, czy to diagnoza gratis czy powinnam się jako zrewanżować? 🙄 😉
jakoś
Jeżeli kogoś interesuje kuchnia polityczna a nie zna jeszcze tej książki, to polecam:
http://ksiazki.onet.pl/fragmenty-ksiazek/fragment-angela-merkel-cesarzowa-europy-arkadiusz-stempin/tv3hp
Niemiecki dowcip z tej książki:
Europejski raj jest tam, gdzie policjantami są Brytyjczycy, kucharzami Francuzi, kochankami Włosi, mechaniką zajmują się Niemcy, a wszystko organizują Szwajcarzy.
Piekło natomiast jest tam, gdzie kucharzami są Brytyjczycy, mechaniką zajmują się Francuzi kochankami są Szwajcarzy, policjantami Niemcy, a wszystko organizują Włosi.
Się rewanżuj, Jagodo, czemu nie 😉
bjk,
no więc właśnie! Was też po świecie rzuca i wydaje mi się, że takie wpisy wzbogacają blog nie tylko kulinarnie, ale podróżniczo, kto wie, komu się kiedy takie informacje przydadzą. Ja jestem zdecydowanie podróżniczką i gdziekolwiek jestem, piszę o tym na blogu, z kulinariami włącznie. Jeśli gdzieś ktoś się wybiera, a ja tam wcześniej byłam – mogę polecić dobre miejsca na noclegi, dobre, niedrogie knajpy i tak dalej.
Ło matko z córką a liczyłam na to, że to robota gratisowa 😎 🙄
Może jednak za darmo albo przynajmniej rozłóż na raty 😉
Wrócę do wczorajszych zdjęć Orki przedstawiających zioła. Na jednym z nich pokazano roślinę curry. Otóż dopiero w tym roku po raz pierwszy widziałam ją u ogrodnika, czyli jest to chyba nowość na naszym rynku ogrodniczym. Sprawdziłam na tym blogu http://ziolazodleglychkrain.blogspot.com/2012/01/helichrysum-italicum-kocanka-woska.html , że to kocanka włoska. Ciekawa jestem, czy ktoś z Was wykorzystywał już tę roślinę jako przyprawę .
A co do czosnku, to nie podoba mi się sytuacja, kiedy muszę sporo naszukać się tego polskiego. W Auchan, gdzie często robię zakupy jest najczęściej tylko czosnek hiszpański, w innych sklepach chiński; krajowy dostępny na ryneczkach i hali targowej. Ale ja wolałabym mieć wybór w najbliższym sklepie spożywczym.
No moze juz dacie sobie spokoj. Piekna pogoda, ladnie pachnie swiezo scieta trawa i tylko sie cieszyc. Kupilam bardzo dobre czeresnie tylko za 4 ?. Jak na tutejsze warun ki to tanio.
Bjk, dziękuję za tą stronę o czosnku dobrze się czyta i obiektywnie i wyczerpująco ( jeden wpis to trochę za mało żeby wyrobić sobie zdanie).
Krystyno problem w tym, że kupując na ryneczku każdy Cię zapewni o polskim pochodzeniu sprzedawanego właśnie czosnku. A właśnie ten najszybciej się psuł, był spleśniały w środku itd. Teraz jest mi już wszystko jedno gdzie kupuję, raz trafię raz nie 🙂
A capcha właśnie przy odświeżaniu robi ostatnio problemy.
Dlaczego znak zapytania a nie euro ?
Jestem zdecydowanie za wielowątkowością, różnorodnością blogową. Każdy tu piszący coś wnosi. Dla jednych ważne, ciekawe i inspirujące są jedne komentarze. A dla drugich zupełnie inne.
Dzielenie Blogowiczów na mniej i bardziej ważnych wydaje mi się niestosowne i nie trafne.
Cieszyłabym się też gdyby nowym osobom okazywano więcej zrozumienia i cierpliwości. W moim odczuciu, zbyt szybko i zbyt łatwo stawiani są do kąta.
Trochę nie kulinarnie, ale zaraz będzie. Wyobraźta sobie, że po wielu godzinach lotu i wysiadywania (w sumie ponad 30 godzin) ledwie-ledwie zlazłam z tych schodów. Mięśnie nóg odmówiły posłuszeństwa, zatrzęsły się jak galareta, nie żartuję! Ale dałam radę! Witam Rapa Nui:)
http://bartniki.noip.me/news/IMG_3991.JPG
Escudo (piwo) z najprawdziwszym Rapanuańczykiem (o czym donosiłam z trasy)
http://bartniki.noip.me/news/IMG_4170.JPG
Rapa Nui – moja rybka na ostro w musztardzie. Też donosiłam – PYCHA!
http://bartniki.noip.me/news/IMG_4242.JPG
Jerzora rybka w sosie curry. Spróbowałam – też pyszne!
http://bartniki.noip.me/news/IMG_4243.JPG
Alicjo, ja też jestem mocno za relacjami z podróży, interesują mnie wszelkie obserwacje, ciekawostki, odmienne obyczaje, przyroda. Sprawy nie tylko kulinarne.
Elap, o jakim spokoju piszesz? Nie widzę niepokoju tutaj, gawędzimy sobie 🙂 Czereśnie u Ciebie tanie, u nas (Małopolska) 8-13 zł i mało ich jest.
Ciekawa ta kocanka, nie wiedziałam o niej. Cenne dla mnie tutaj jest to, że wciąż dowiaduję się czegoś nowego 🙂
krystyna,
Dziekuje za podanie polskiej nazwy „curry plant”. Poza angielska nazwa (curry) to ziele nie ma nic wspolnego z daniem lub ziolami popularnymi w kuchni hinduskiej.
W parku nie bylo tabliczki na temat tej rosliny. Wiki podaje, ze olej produkowany z kwiatow rosliny curry ma zastosowanie medyczne. Nie znam zastosowania tej rosliny w celach kulinarnych. Przyznaje jednak, ze lubie intensywny zapach. Sama roslina podoba mi sie I w ogrodzie stanowi ladna dekoracje o bardzo przyjemnym I intensywnym zapachu. Kiedys trzymalam te rosline w doniczce przed domem.
Czosnek? Sprobuj jesienia posadzic wlasny czosnek. Latem nastepnego roku zbierzesz swoj wlasny.
Wiki na temat „curry plant”
http://en.wikipedia.org/wiki/Curry_plant
Elap,
przypomniało mi się, jak żegnaliście nas z Bernardem z St. Malo 🙂
Fotki Jerzor przełożył na dysk i nie wiem, gdzie to znaleźć, bo on sobie wiadomym szyfrem podpisuje „roll:
To był mój drugi i najlepiej wspominany rejs na DM 🙂
Elu, Alicjo:
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/StMaloPozegnanie#6023303308170741666
Ja mam inne, Nisiu.
🙂
To byl piekny dzien. Was poznalam, byla cudowna atmosfera w tym miescie i te piekne zagle. Nie wiem kiedy bede miala druga okazje aby uczestniczyc w takim swiecie. Bernard do dzisiaj wspomina te dwa dni. Teraz lece na zakonczenie roku szkolnego z jezyka wloskiego. Ma byc winko i pizza.
Elap,
to samo z tej strony 🙂
Nie wiem, czy kiedykolwiek bedę w St. Malo. A pięknie było, mimo deszczu tu i tam 🙂
http://bartniki.noip.me/news/IMG_2482.JPG
Macham serdecznie do Was!
Jagoda jest psychologiem!!
Akcja była niesamowita – wyszłam z prosiętkiem, to znaczy z Mrusią, na ogródek, a tam chipmunk.
Mrusia niegłodna, ale jej instynkt podpowiada – zabić! Skończyło się na tym, że chipmunk prawie usiadł jej na nosie 🙄
@wiem
dla kogo procz ciebie oraz oczywiscie urlopowanej osoby ( Pyry) ma to jakiekolwiek znaczenie, jakie mamy zawody?
Dziwne wywody wyklepujesz. Zadziwiajace, ze jesli brakuje komus argumentow zaczyna od aksjomatow poprzez podejrzenia i przypuszczenia by wkoncu dojsc do porownan, a jak ten worek sie wyczerpie, zaczynaja byc niektorzy obrazliwi. I to az do szkiku kosci : evil:
Ahoj evil! Kiedyś chcialem, żeby to był mój zawód! 🙂
Ja mam piękny zawód – artystką jestem 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=75YHIu7TC7o
http://www.youtube.com/watch?v=xaQXrcAa-DY
lepsze!
http://www.youtube.com/watch?v=DMzW-4DznTM
Alicjo,
sie zdecyduj czy jestes geologiem pol/pol z Jerzorem /przepraszam J. za poufalosc/, czy artystka? 🙂
……nie dolewaj juz sobie.
Oj, macie problemy.
Cichalu 🙂 jesli mnie pamiec nie myli, to ostatni twoj zawod to aparaty sluchowe 🙂 🙂
A jaki byl poprzedni, tez natury technicznej czy raczej duchowej? 😉
Niunia, Alicja jest jednym i drugim. Skończyła studia geologiczne i umie zrobić coś takiego: http://home.cogeco.ca/~aadwent/knitart/gallery.html
A Ty umiesz robić coś poza wyzłośliwianiem się?
Pozdrawiam Pepegora z nieustajacym zachwytem nad jego polszczyzna !
Pepe, sorry jego mialo byc prze duze, duze „J”!!
Nisiu
Ja sie nie wyzlosliwiam tylko nie lubie jak ktos dorabia sobie skrzydla, przypisujac sobie osiagniecia, z ktorymi ma niewiele wspolnego.Sama o tym przeciez pisala.
A skad wiesz Nisiu, ze ja nie mam zadnych dokonan? Tylko dlatego ze o tym nie pisze?
Z calym szacunkiem dla Ciebie I Twojej tworczosci.
Niuniu, toż mówię: Alicja żadnych skrzydeł sobie nie dorabia. JEST artystką. I nie zmieni tego milion Twoich własnych dokonań.
Niunia, no nie!
To tak jakbyś mnie akurat uszczypnęła w – kto już wie co? No wiesz?
Ja z polszczyzną to tak jak z jazdą na trzypasmowej autostradzie: tylko środkowym pasem.
Żadna tam u mnie matura u „Batorego” albo innych nośnych adresów. Owszem, już dawno się tu ołtowałem, że mam maturę z trzyletniego Technikum Górniczego w Zabrzu, ad 1967.
Nisia dodała mi skrzydeł – ukończyłam jeden rok z groszem geologii, a reszta przeszła przez osmozę od Jerzora 😯
Jak się sypia z facetem 40 lat, to przechodzi to i owo 🙄
Niunia,
na jaką cholerę się do mnie przyczepiłaś, i w którym momencie sobie te skrzydła dorabiam? Bardzo Cię proszę, wskaż swoim nadobnym paluszkiem.
Niunia jest człowiekiem, który lubi kopać ludzi po kostkach nie wiadomo, za co. Sprawia jej to wyjątkową przyjemność – ja Niuni nigdy nie tknęłam, nie oceniałam i guzik mnie życie Niuni obchodzi. Piszę o sobie i o swoim życiu, połowa wypowiadających się blogowiczów zna mnie z realu.
Niech się Niunia ode mnie odczepi, grzecznie proszę. Bardzo grzecznie.
Nooo, moze troche przesadziłam z tą geologią…
Ale co do artystki, to Rejtanem legnę, a nie dam!
Niunia to chyba na jednym roku polonistyki była z taka blogowiczką Miodzio. Identyczna polszczyzna, identyczne zwroty, identyczne „sorry” w każdym wpisie. Wypisz, wymaluj…. 🙂 🙂 🙂
Nisiu,
dziękuję za docenienie 🙂
Gęba mi się uśmiechnęła od ucha do ucha! Szkoda tylko, że już rąsie nie te 🙁
Alicjo,
ja przeciez tylko z Toba grzecznie koresponduje, a ze pamiec mam dobra, to na to juz nic poradzc nie moge. A swoja droga bardzo Cie lubie I kiedys bardzo lubilam Twoje wpisy. Teraz takze zarowno oprocz zdjec. 🙂
Nowy,
przeciez sam widzisz ze sie nie kamufluje. Ale przeciez bylbys chory gdybys sobie nie ulzyl…..
Pepegor,tym bardziej podziwiam!
Niunia, Ty nie zadzieraj z Alicją.
Jak twierdzi, że jest artystką, to jest i już! Jeżeli Nisia gotowa za to „Rejtanem legnąć’ – swoją drogą, była by to ciekawa scena – to jest jeszcze bardziej artystyczną artystką.
Wreszcie na koniec, a kóry artysta nie pije?