Panem być, ach panem być…

Najweselszy tekst, jaki ostatnio przeczytałem, to rozdział z książki „Dwór wiejski” Karoliny Nakwaskiej, zatytułowany „Według stawu grobla”, a dotyczący ciężkich obowiązków, jakie niesie ze sobą życie arystokratów. Uświadomiłem też sobie, że te przestrogi mogą się bardzo przydać i dzisiejszym „Dorobkowiczom”

Aby żyć po pańsku, trzeba mieć do tego wszelkie sposobności majątkowe, położenia i potrzeby. Trzeba być w stanie utrzymania się na tej wysokiej stopie we wszystkich szczegółach i okolicznościach. Nie tak to łatwo żyć po pańsku, jak się zdaje, wykonywając powinności, które Opatrzność na możnych nakłada. Aby ci dać wyobrażenie mojej myśli co do pańskości, skreślę ci ją tu, a razem dam kilka odcieni co do stanów, czyli stopni majątkowych i ich obowiązków.

Aby być wielkim panem, trzeba być znamienitego rodu, jest to wielką pomocą do pańskości; Dorobkowicz daleko większych bogactw potrzebuje, jak pierwszy, aby się piąć na pana. Trzeba mieć czystej intraty z dwa kroć sto tysięcy przynajmniej; nie licząc za majątek długi, ciężary processa i posagi niezapłacone sióstr. Taki pan może mieć pałac duży, piękny, ozdobny, otoczony wspaniałym ogrodem, obszerne stajnie, wozownie murowane i dobrze opatrzone w piękne pojazdy i konie; może mieć kamerdynera, kuchmistrza, pannę służącą dla żony; nawet sekretarza i pannę respektową.

Jest on w stanie trzymać kapelana przy domowej kaplicy; kupować arcydzieła sztuk w malarstwie i snycerstwie; nawet rzempolić mu mogą domowi muzykanci; może mieć kuchcików na nauce, ogrodnika do dozorowania uczonego w botanice; może posiadać znaczny zbiór ksiąg, chociaż zagranicznych, rycin i kamieniorytów (Lithographie); pracownię chemiczną, medale, kamienie różne, zbiory roślin i ptaków, jeżeli w nich ma upodobanie.

Jest w jego możności kazać wiercić, choćby przez lat kilka, studnię Artezyjską swym kosztem; na koniec trzymać dom otwarty, jeżeli mu się podoba. Żona jego jest w stanie mienia brylantów, pereł, szali tureckich itp.; ale taki pan powinien być razem głową swej rodziny, pomocą, protektorem uboższych jej członków, przykładem podwładnym, wspomożycielem ubogich.

Jemu należy mieć włości dobrze, porządnie i gruntownie zabudowane; stawiać budynki gospodarskie z kamienia, robić i wysadzać drogi w swych dobrach szerokie wygodne; stawiać mosty, brukować miasteczka. Ma obowiązek murować w tychże równie jak po wsiach na trakcie duże, wygodne domy zajezdne; przyzwoicie je opatrzyć wewnątrz. Powinien postawić kościół, jeżeli go nie ma, a przyozdobić, reperować czy naprawić stary, jeżeli taki się u niego znajduje. Powinien mieć domowego lekarza i aptekę dla dobra swych domowników i włościan.

Jest obowiązany wspierać nędznych i chorych, postawić szpital i szkołę. Przyczyniać się do wychowania krajowego swym datkiem i wpływem u rządu. Ma on rozkrzewiać talenta, umiejętności i sztuki, wysyłać na naukę i doskonalenie się młodych ludzi zdatnych, a niebędących w stanie kształcić się bez pomocy.

Winien mieć udział we wszystkich sprawach tyczących się pomyślności, dobrego bytu, przemysłu okolicy, w której zamieszkuje, nie usuwać się od usług obywatelskich w czem może i umie; słowem nie żyć samolubnie i nieużytecznie, jak ów sługa Ewangielii Stej, który zakopał talent dany mu od Pana i nie umiał z niego korzystać.

Żona zaś jego powinna mieć pieczą nad izbami ochrony dla małych dzieci, przyodziewać sieroty, wydawać za mąż młode dziewczyny, trzymać do chrztu dzieci podwładnych dla skuteczniejszego działania na ich moralność; powinna pracować dla przyozdobienia kościoła i kaplicy. Jest jej obowiązkiem pomagać mężowi we wszystkich zabiegach i pracach jego, co do dobra i pomyślności otaczających ich. Oboje powinni dać wyższe wychowanie dzieciom, prowadzić je drogą cnoty i obowiązków ich stanowi przyzwoitych. Mają być gościnnemi, przyjemnemi sąsiadami, hojnemi, ludzkiemi. Wiele, wielebym tu gadać mogła – lecz rzecz tylko ogólnie biorąc, przestanę; zapytując się: czy ci stać na taką pańskość, przyjmując z nią wszelkie ciężary? – Na przyzwalającą odpowiedź – dodam – szczęść ci Boże!

Wprawdzie żona moja przez chwilę zastanawiała się, czy obowiązek posiadania brylantów jej by nie odpowiadał, ale przeważyła niechęć do własnego i opłacanego z własnej szkatuły kapelana domowej kaplicy. Nie będę  więc starał się żyć po pańsku.