Nie każdy bukiet to bouquet garni
Bouquet garni oznacza „pęczek ziół”. Ta klasyczna kombinacja – niezastąpiona w kuchni – składa się z trzech gałązek pietruszki, jednej małej gałązki tymianku i jednego niedużego liścia laurowego. Można ją owijać w aromatyczne warzywa, np. liść selera lub zielony liść pora. Tworząc taki pęczek, należy wybierać zioła, które pasują do siebie; należy też pamiętać, że aromat liści laurowych jest mocny, a pietruszki – słaby.
W zielniku chyba trochę za gęsto
Fot. P. Adamczewski
Wielkość pęczka zależy od objętości dania; malutki bouquet garni zagubi się w wielkim garnku zupy, a duży za bardzo przesyci mały rondelek sosu. Niektóre zioła i produkty spożywcze pasują do siebie: rozmaryn do jagnięcia, szałwia do wieprzowiny i cielęciny, koper włoski do ryb, bazylia do pomidorów. Są też kombinacje ziół, które łączą się wyjątkowo dobrze. Związując kilka świeżych gałązek, możemy zrobić prosty bouquet gani; bywają też bardziej skomplikowane kombinacje, które dodaje się do zup, potraw duszonych, sosów i wielu innych dań.
Świeże zioła można związywać sznurkiem w pęczki; zioła suszone wsypujemy w muślinowe torebki. Zawsze należy je usunąć przed podaniem. Przykładowo: do długo gotowanych dań z drobiu bierzemy łodyżkę selera, natkę pietruszki, gałązkę tymianku, majeranku, estragonu i liść laurowy, zawiązane w muślinowej torebce.
Jeśli gotujemy mięso dzikich ptaków, dodajemy jeszcze kilka jagód jałowca. Jako przyprawę do jagnięcia związujemy razem gałązkę rozmarynu, tymianku, cząbru, mięty i pietruszki; do duszonej wołowiny miętę zamieniamy na skórkę pomarańczy. Do wieprzowiny dodajemy gałązki świeżej szałwii, tymianku i majeranku, albo bierzemy te same zioła suszone i razem z oregano wsypujemy do muślinowej torebki. Owoce morza najlepsze są z koprem, estragonem i skórką cytryny.
Taki bukiet, czyli bouquet, jeśli jest ze świeżych ziół, może być miłym upominkiem. Zwłaszcza gdy odwiedza się sąsiadów gotujących, ale nie posiadających własnego zielnika.
Komentarze
Dzień dobry.
Najpierw wspomnienie o tych, którzy wrócili i o tych, którym nie było dane. Piękna i zapomniana piosenka z tekstem Agnieszki Osieckiej.
http://youtu.be/17eKy8utsgg
Dzień dobry,
Pyro, to prawie jak z dedykacją dla mnie samego, właśnie wróciłem.
Potem w rytmie Alicji Majewskiej do pracy i tak w koło Macieju 🙂
Krzych – i tak może wyglądać szczęście egzystencji – ani robota nie zdąży zgnębić do końca, ani żona nie da rady policzyć wszystkich włosów metodą pojedynczego odkładania na stolik.
Dzisiejszy tekst Gospodarza wykorzystam jako dobrą ściągawkę, bo nie zawsze pamiętam, jakie zioła pasują do konkretnych potraw. Przyznam, że nie używałam świeżego tymianku, a jedynie suszony do sałatki jarzynowej. Jutro zakupię właśnie tymianek a także rozmaryn i bazylię. Rozmaryn, który pięknie rósł w doniczce w ogródku, zmarzł po pierwszych jesiennych przymrozkach, a kupioną niedawno bazylię pokonały tegoroczne przymrozki. Zioła można kupić nowe, ale bardzo szkoda mi zmarzniętych pnączy atkinidii/ kiwi/ – wszystkie listki przemarzły, łudzę się, że może wypuszczą nowe. A dwie zimy jej nie zaszkodziły.
Krystyno – zajrzyj na SO – tam jest kapitalny, entuzjastyczny tekst Jerzego Łukaszewskiego o Gdyni „My, dumne śledzie”. Wiem, że się wyprowadziłaś, ale przecież niedaleko
Kochani, jeszcze raz dziękuję pięknie za wczorajsze życzenia. Intrygujące Danuśki obejrzę w domu, tutaj się nie da.
Krystyno, ja mam ten sam problem z pamiętaniem do czego dokładnie które, ale tymianku używam do wszystkiego. Moja bazylia na oknie tez zmarniała bo było i jest tak zimno, ale rozmaryn pierwszy raz się przyjął. Muślinowe woreczki przydałyby się bardzo.
Alicja, dziekuję 🙂 . Widziałam własnie przepis na zupę brokułową – krem bez żadnego bulionu, masła czy innego tłuszczu, ziemniaków itp. Po prostu ugotowane, zmiksowane brokuły z czosnkiem i dyżurnymi – ciepłe jeszcze z dodatkiem śmietany dopiero na talerzu tak jak napisałaś. Była bardzo zielona i też wyglądała dobrze. Zrobię i przekażę czy jest równie dobra jak wygląda.
Stanisławie, przyjmij więc jeszcze najserdeczniejsze spóźnione ode mnie, bezinternetowej wczoraj 🙂
Krzychu, no to jeszcze jedna pieśń powrotu, bardzo piękna i w dodatku morska, choć nagranie raczej parszywe… http://www.youtube.com/watch?v=gmVYjKR7FxQ
I klasycznie:
http://www.youtube.com/watch?v=M9smSP1dq-A
I z obrazkami dla Pływających. http://www.youtube.com/watch?v=1XQaaRR_NjQ
Nisiu.
Oni to wszyscy znaja.Chcesz Ich wpedzic w kompleksy.
Też kupiłem kilka dni temu rozmaryn w doniczce, na oko kilkuletni, trochę zdrewniałych pędów już ma, poćwiczę na nim bonsai 😀
W Irlandii mieliśmy przed domem wielki krzak rozmarynu, szedł do wszystkiego, zaopatrywał dwie zaprzyjaźnione restauracje i wciąż go nie ubywało. Twardsze gałązki były świetne jako szpadki na grilla, czy to drób czy jagnięcina. Kilka świeżych pędów rozmarynu rzuconych na węgle na grillu, pod koniec pieczenia dawało cudny aromat.
Ha! Paul Robson i „Missisipi” – nie ma piękniejszego wykonania. Ale ja kocham niskie głosy.
Stanisławie,
Dołączam spóźnione serdeczności 🙂
Nisiu, dzięki!
Ja teraz jestem w nastroju na refrenowe napoje bardziej 🙂
Krzychu – dla spragnionego wędrowca, chyba starczy?
http://youtu.be/bhJQeK0E5Ls
😉 https://www.youtube.com/watch?v=325jxJIJkJM
Ja tam zachłanny nie jestem, w końcu po co komu żółty szalik? Przepiękne studium alkoholizmu, swoją drogą.
Pyro,
dziękuję za namiary na artykuł. Akurat w sprawie komunikacji zgadzam się z autorem. Sama z niej korzystam, więc mogę oceniać. To, że jakość usług komunikacyjnych najlepiej oceniają emeryci nie dziwi, ponieważ po ukończeniu 70 lat jeździ się za darmo.
Z oceną zadowolenia mieszkańców z życia w swoim mieście jest trochę dziwna sprawa, bo gdynianie, nawet gdy wskaźniki są niższe niż w Gdańsku, oceniają jakość tych usług wyżej niż gdańszczanie. Można powiedzieć, że gdańszczanie są bardziej krytyczni, a gdynianie czasem bezkrytyczni.
Krzychu,
trochę rozbawiło mnie określenie ” przepiękne studium alkoholizmu”, ale film bardzo mi się podobał. Nie tylko J. Gajos znakomity, ale także partnerujące mu aktorki.
Krystyno, ja od dziecka lubię oksymorony 🙂
Henryku, coś Ty! W życiu nie miewam takich pomysłów. Chciałam zrobić przyjemność. A wiem, że Pyra lubi Robesona!
Krzychu, to wpadaj dziś wieczorem! Sami żeglarze, wszyscy śpiewający i dwójka szantymenów. Będzie fajnie!
http://www.youtube.com/watch?v=nzcv5TJkJBA
I robimy Ciechocinek na kotwicy!
http://www.youtube.com/watch?v=ghrnIay8pfo
I brygantyna stawia żagle…
http://www.youtube.com/watch?v=SO6SD_MkV8U
No to…
http://www.youtube.com/watch?v=ghgPA1pLD-Y
A za niecałe dwa miesiące…
http://www.youtube.com/watch?v=N896iJT3l-U
A propos „Ciechocinka”, nasz przyjaciel nazywa tak osoby w podeszłym wieku. Nie przeszkadza, że on też jest podeszły, maratończyk zresztą przynajmniej dwa razy do roku 😉
Myślibórz mi się przypomniał, roku pańskiego jedenastego.
Nie wiedziałem, że Korycki Duo koncertował był w grodzie mym rodzinnym nad Kłodnicą.
Wpadłbym z ochotą, Nisiu, na razie wychylę Wasze zdrowie!
Dzielę się! Nowy wynalazek. Jeśli Wam się zagrzeje ręczny blender (mnie nawet puścił dymek) a Wam się śpieszy – należy go wsadzić na parę min. do zamrażalnika. Pracuje nadal!
Kołysał nas zachodni wiatr…brzeg gdzieś za rufą został…
http://alicja.dyns.net/news/IMG_2098.JPG
Cichalu, ja tak z gorzołką robię, jak już się zagrzeje na stole, wtedy puszczam dymka i na ten czas flacha leci do zamrażalnika. Nie wiedziałem, że na AGD też jest ten sam sposób 😉
Się mi przypomniało i dzielę się …teraz powinnam zaśpiewać „mój pierwszy rejs…te żagielki leciutkie jak świerszcze… pierwszy rejs…”;)
http://alicja.dyns.net/news/IMG_2027.JPG
Korycki Duo koncertuje dziś w Szczecinie na Łasztowni, a zaś potem u mnie na Polance, w oparach osobiście przeze mnie skonstruowanego ponczyku (Alicja zna osobiście). Jutro jadą do Marianowa, do takiego nietypowego księdza, co urządza u siebie rózne imprezki, np. kulturalne Lato z Sydonią (Sydonia była naszą dyżurną czarownicą, spaloną na stosie w dawnych wiekach). Jest sezon na jeżdżenie. Uwielbiam.
No proszę. A ja tu siedzim i zazdraszczam, i cholera wręcz mnie bierze 👿
Prosim pozdrowić Duo i wypić za zdrowie tych, co nad brzegiem, co prawda nie Bajkału, ale sporego jeziora.
https://www.youtube.com/watch?v=IfBCbUw96ak&feature=kp
Alicjo, a jaka to łódeczka, jaka?
Krzychu! Kocham pana, panie Sułku!
A mnie się Sidonia nie z czarownicą, a z admirałemkojarzy 😉
My też sobie pojeździmy, tutejszy PeTeTeKa na obiad jutro zaprasza i jakieś przedstawienie, dam znać co zacz, po powrocie.
Cichalu-cicho, wiem!
Jak to – jaka?! Cygnet ci się ona zwie! Ta łódka.
Matko jedyna… toż to 4 lata „wzięły i minęły” 🙄
https://www.youtube.com/watch?v=oR5G7cy1qmg
Ziola to bardzo wdzieczny temat. Pisalam juz o rozmarynie I lawendzie pochowanych w szafach I skutecznie pilnujacych przed wszystkimi owadami. Pokruszony rozmaryn I lawenda rozsypane na dywanie rowniez pilnuja przed najmniejszymi insektami. Chodzac po dywanie czujemy przyjemny zapach, a podczas odkurzania zapach jest jeszcze bardziej intensywny.
Nie pisalam chyba o szalwi (sage). Wedlug kultury I tradycji Native Americans (po polsku Indianie) szalwia, obok kulinarnych wlasciwosci, ma rowniez wlasciwosci uzdrawiajace. Szalwia umieszczona w roznych miejscach w domu zapewnia spokoj, zdrowie I harmonie. Suszone peczki szalwi mozna palic. Roznoszacy sie zapach oczyszcza dom.
Mozna w to wierzyc lub nie. To jest prywatna decyzja. W kazdym sklepiku w gorach I nad oceanem sa do nabycia peczki suszonej szalwi. Rowniez w sklepach prowadzacych tylko naturalne produkty peczki suszonej szalwi sa bardzo popularne.
Tak wyglada peczek zapalonej, suszonej szalwi
http://www.movingtowardspeace.com/storage/blog-images/burning-sage.jpg?__SQUARESPACE_CACHEVERSION=1266942635280
Zainteresowani znajda na youtube bardzo wiele przykladow ceremonii zwiazanych z paleniem szalwi. (smudging ceremonies)
Cichal Krzychu, a takie „Hiszpańskie laski” znacie?
http://www.youtube.com/watch?v=invkWEsijBs
Nisiu! Głowę dawam, że Krzych to śpiewa o poranku przy goleniu! Ja jako, że się nie golę to wieczorami o zmierzchu!
Orca,
w Twoich okolicznościach przyrody rozmaryn łatwo wyhodować, tym bardziej tym. Tymianek, znaczy się.
Rozmaryn mam w doniczce, muszę przesadzić do większej natychmiast za chwilę, rozmaryn nie na moje ogródkowe klimaty, nie przetrwa zimy (próbowałam). Tymianek w tym roku nie przetrwał zimy ogródkowej, a rósł sobie tam od lat wielu. Inne zioła – w doniczkach, na przykład bazylię.
A tu się rozwija (opinie Antośki mam w głębokim poważaniu):
http://alicja.dyns.net/news/IMG_3839.JPG
Znam te panienki 😉
https://www.youtube.com/watch?v=WC5bRdQ3mVo
Alicja,
W tym roku zima na wschodzie byla wyjatkowa okrutna.
Pisze o ziolach dlatego, aby nie wyrzucac niczego z galazki rozmarynu lub innych ziol. To wszystko mozna wykorzystac.
Kilka rodzajow tymianku rosnie wokol naszych jabloni. Sarny, krety I zajace nie gustuja w zapachu tych ziol. W tym samym miejscu mam rowniez kilka (doslownie) odmian czosnku. Zywina rowniez nie lubi zapachu czosnku. I w ten sposob mozemy sie domowic z nasza zywina.
Orca,
bardzo ciekawe są te informacje o ziołach. Pęczków suszonej szałwii nie widziałam u nas. Czy znasz ziołowe sposoby na ślimaki ? Nie sadziłam w tym roku aksamitek, bo one wprost przyciągają ślimaki, ale i tak dziś rano wyrzuciłam sporo tych ogródkowych szkodników. Jutro pewnie wrócą. Winniczki mają szczęście, że nie trafiły na talerz.
krystyna,
Nie znam ziol na slimaki. Nasze slimaki uwielbiaja tymianek. Nie jedza szalwi, rozmarynu I lawendy.
U nas jest kilka odmian slimakow pod ochrona 🙂 ale te slimaki zyja w lasach deszczowych (rainforest) na polwyspie Olympic Peninsula. Jeden slimak pod ochrona nazywa sie „banana slug” 🙂
Znam dwa sposoby na slimaki, stosuje jeden. Pierwszy sposob to plytkie naczynie z piwem ustawione obok roslin, ktore slimaki konsumuja. Zapach piwa zwabia slimaki. Slimaki wchodza do naczynia I topia sie. Nie stosuje tego chociaz w sklepie ogrodniczym sprzedawca zapewnia, ze to dziala I on tylko w ten sposob walczy ze slimakami. Nie pytalam o rodzaj piwa 🙂
Moja metoda to pokruszone muszle z malzy lub innych dostepnych skorupiakow. Nie wyrzucam muszli tylko wkladam do torby I nogami ubilam na drobne kawalki. Rozsypuje pokruszone muszle wokol roslin. Zaden slimak na to jeszcze nie wszedl. Slimak moze sie pokaleczyc.
Z braku skorupiakow mozna wykorzystac pokruszone muszle od jaj. Efekt jest taki sami.
Ogolnie – slimaki to uparte I zarloczne stworzenia.
Powodzenia!
Nie rozpijac slimakow!!!
Slimaki w ogrodzie mozna znakomicie wykozystac do oswietlenia nocnego. Wystarczy jedynie kazdemu slimakowi przykleic do pancerza po jednej swieczce. Powoli przemieszczajace sie swiatlo – niezapomniany efekt.
Niedawno bylem na party gdzie zolwie robily za slimaki. Ale odwrotnie tez jest dobrze, zdaje sie ze slimaki sa znacznie wolniejsze, ale za to wchodza wyzej i efekt moze byc jeszcze mocniejszy. Zycze powodzenia w realizacji 🙂 🙂 🙂 🙂
Orca,
mnie polecano pokruszone skorupki od jajek. Chyba podziałało, bo od lat nie mam ślimaków na ogródku, a mieszkam przy lesie i nad jeziorem, sprzyjające ślimakom dwa zła w jednym.
Piwo też stosowałam, ale ono właśnie przyciągało ślimaki. No to wypiliśmy, co ma się marnować 🙄
Twoja zima w okolicy Seatle to żadna zima, wierz mi 😉
Alicja
Napisalam muszle od jaj. Chodzilo mi o skorupy od jaj. Dzieki.
Śliwki w czekoladzie.
http://alicja.dyns.net/news/Gotuj_sie/IMG_3845.JPG
Zakupić suszone śliwki, powolutku rozpuścić gorzką czekoladę w naczyniu szklanym, zanurzonym w garnku z gorącą wodą, zanurzać śliwki w onej, dać je do zamrażalnika na chwilę –
pycha!
Dzisiaj mi trochę, a nawet bardzo gorzko, wiadomości poczytałam. Kulinarnie rzecz biorąc, to jest poniżej jaj.
„nie za maco” (nie ma za co), Orca 😉
Orca,
dziękuję za podpowiedzi. Teraz sobie przypomniałam, że pisałaś już o tych muszlach i skorupkach. Oj, ta pamięć … Piwo rzeczywiście sprawdza się słabo, wypróbuję skorupki jajek.
Bukiet, ale nie garni 🙂 http://omgcica.tumblr.com/image/85007903051
Filiżanki, filiżanki, filiżanki… http://omgcica.tumblr.com/
Asiu – paskudnico! Ładnie to tak? Starszej pani na pokuszenie? No nic, nie wszystkie mi się podobały, ale niektóre podniosły mi wyraźnie ciśnienie. Nie podobały mi się te przeładowane jak paniuse w dwóch krynolinach, a już pomysł ekspozycji serwisu do herbaty (w róże, róże różowiutkie) na serwecie z wielkim, różanym wzorem i jeszcze ze spodnią różowiusieńką tkaniną…
Bo to był pewnie serwis dla siedmioletnich wielbicielek Barbie i różu 🙂
Dzien dobbry.
Padało w nocy. Teraz zachmurzenie zmienne ale nie pada. Jest nieprzyjemny, ostry wiatr z pld zachodu, jednak temperatura spadła od wczoraj tylko o 4 stopnie.
Żaba jest już w domu, na własnej kanapie i głaszcze własnego psa. Rotweilerka Gawra trzy razy w nocy przychodziła poprzytulać się i sprawdzić, czy pani na pewno jest w domu. Żaba myślała, że psica chce wyjść i telepała się za balkonikiem do drzwi, żeby stworka wypuścić, ale stworek wcale nie chciał wychodzić – był uszczęśliwiony, że pani się nigdzie nie wybiera. Na razie Żabie jest jeszcze trudno, dzisiaj Leszek jej zrobił rano kawę, bo z dojściem do szafek, kuchenki itp (jeszcze jednej ręki brakuje) nie jest najlepiej. Wszystko się utrze za kilka dni, Żaba sobie opracuje technikę samoobsługi. Pozdrawia wszystkich i dziękuje za wsparcie.
Pyro,
to dobre wieści. We własnym domu lżej jest chorować. Byle tylko Żaba nie była zbyt dzielna. Na pewno na razie będzie jej trudno, ale czas szybko biegnie…
Kupiłam dziś zioła w doniczkach : tymianek, rozmaryn i bazylię. W hipermarkecie, ale mam nadzieję, że nie będą gorsze niż te od ogrodnika. Posadzę je w jednej dużej doniczce i wystawię do ogródka. To wprawdzie nie to samo co okazały zielnik Gospodarza, ale też miła dla oka kompozycja.
Wczorajsze filiżanki od Asi przepiękne, i te bogate, i te rustykalne, a nawet obity metalowy kubek na podstawce z kawałka pnia – też ma swój urok. Ja czasem korzystam z całkiem sporego pieńka, który stoi przy ławce na tarasie.
Ziola kupoowane w supermarkecie znaczaco roznia sie od tych sprzedawanych w sklepach ogrodniczych. One nie sa na caly sezon, tylko do szybkiego spozycia i rzadko zdarza sie by przetrwaly jako rosliny donoczkowe. Sorry, ale to sie naprawde rzadko udaje nawet przy najlepszej opiece i w optymalnych warunkach..
Krystyno,
wierzysz w to, że Żaba nie będzie „zbyt dzielna”? Już to widzę 🙄
Ja bym tymianek i rozmaryn posadziła do osobnych doniczek – to są zioła wieloroczne i dobrze się im będzie działo w doniczkach lata całe, byle tylko miały dość słoneczne miejsce.
Bazylii jeszcze nie wysiewam do ogrodowej beczki, u nas jest zasada, że wysiewać po Trzech Ogrodnikach. Póki co – mam w doniczce purpurową.
http://alicja.dyns.net/news/IMG_3852.JPG
Oj Kocie, jak najbardziej się udaje hodowla ziół w doniczkach. Mój rozmaryn ma dobrych kilka lat – w doniczce.
Uważam, że rozmaryn to bardzo wdzięczne ziółko (nie mówiąc o tym, że moje ulubione), pięknie kwitnie, pachnie i w ogóle rozwija się bez wielkich wymagań.
To jest stare zdjęcie, dwa rozmaryny i szałwia (bogenvillia na dole) – ten kwitnący miał kilka lat, podczas któregoś z wyjazdów ochotnik podlewający kwiatki mi go zalał – rozmaryn lubi mieć sucho i wody o tyle, o ile.
http://alicja.dyns.net/news/Gotuj_sie/Fotki/Rozwija_sie.jpg
…a ten ma kilka lat, jeszcze nie kwitł.
http://alicja.dyns.net/news/IMG_3854.JPG
Żabo! I dla Twoich kości zaświeci słońce!
Mnie już zaświeciło w … uszach. Wczoraj odebrałem komputerowo nastrojone aparaty słuchowe. Upajam się nowymi dźwiękami. Słyszę trzaskanie parkietu (kot, kot pani matko…) Szum wody z kranu to Niagara. Wiatrak z laptopa jak halny. Szlag mnie trafia, bo tego za dużo! Mój mózg się odzwyczaił. Ale za to słucham radia (nie tylko Arcadiusowo-Ogonkowego) i już wiolonczela nie myli mi się z kontrabasem a flet z waltornią. Zapłaciłem tyle ile 20 lat temu za używanego Mercedesa!
Niech Słuch będzie z Wami 🙂
Wczoraj była u nas na kolacji Lisa. Dawnośmy się nie widzieli, chyba z pół roku, nieco starsza pani (81 lat) chwilowo nie może jeździć samochodem, bo musi przejść testy u okulisty, zanim wydadzą pozwolenie na jeżdżenie.
Jerzor ją przywiózł i odwiózł.
Powspominałyśmy Franka, Lisa zalała się łzami, patrząc na te ścięte drzewa, które Frank był własnymi rękami sadził, a nowi właściciele domu wycięli z pień 🙁 (o czym już na blogu donosiłam).
Co się nagadałyśmy, to się.
Pamiętam, że jakiś czas temu dyskutowaliśmy tu nad wyższością ziół ze sklepów ogrodniczych nad tymi z supermarketów, ze wskazaniem na te pierwsze. Ale ja miałam dobre doświadczenia z bazylią i rozmarynem z hipermarketu – pierwsza wysadzona do ziemi, drugi w doniczce na zewnątrz. Przemarzły z mojej winy. Zobaczę, jak będzie w tym roku.
Krystyno,
bazylia jest jednoroczna. Rozmaryn wieloroczny.
Ziółka zwykle kupuję w supermarketach, przesadzam do większych doniczek i poza kolendrą nie mam z nimi kłopotów.
Kolendra chyba wymaga wielkiej donicy – u mnie rośnie rok-w-rok na ogródku i jak się nie przytnie jej w odpowiednim czasie, to wyrasta wielki krzak.
Z najnowszych wieści – Jerzor zapakował Mruśkę do koszyka rowerowego mojego i pojechał na przejażdżkę. To nie jest tak zle, jak wygląda, ona się dopiero „usadza” w koszyku.
http://alicja.dyns.net/news/IMG_3855.JPG
Ma racje Mordechai nie zawsze, ale z 16:15 jestem w stanie sie zgodzic 🙄 moze te niskie temperatury maja negatywny wplyw?
cos w tym jest, podobnie zreszta jak z napisem na teszircie mojego znajomego, ktory wyciagal mnie wczoraj z domu z okazji swiatowego dnia orgazmu ( Asia zupelnie o tym dniu zapomniala 🙄 )
Achaa, jeszcze tylko ten wspomniany napis i przechodze do innych zajec 🙂 ,, Homefucking is killing Prosttitution ,,
Cichalu, i po co ci to bylo??? 🙂
Wiesz dobrze co to ryczace czterdziestki w realu 🙂 🙂 🙂 🙂 ,
Czytasz znakomicie gre twarzy,
Wystarczy ze przeczytasz co jest w radio grane, znasz na pamiec wiekszosc interpretacji,
Tez wiesz co inni maja do powiedzenia, na ogol nic nowego 🙁
A w towarzystwie, nie musisz innych sluchac, wazne by ciebie sluchali 🙂 🙂 🙂 🙂
Niezaleznie od tego wszystkiego serdecznie pozdrawiam i zblizjac sie do Beethovena 🙂
Już po wycieczce 🙄
Jerzor w życiu nie był tak podrapany. Sam chciał! Wszystko było cacy i Mrusi się podobało, rozglądała się na prawo i lewo, ale nagle usłyszała jakiś dźwięk, wyskoczyła z koszyka i w krzaki.
Jerzor za nią, znalazł ją, jak opowiada „na kupie cegieł”, przestraszone kocię rzuciło się w Jerzora objęcia i po prostu wbiło się w niego pazurami 😯
Czego sie przestraszyło kocię – nie wiadomo, nie wypowiada się na ten temat.
Obserwuję celebracje 650 lecia UJ. I pomyśleć, że 50 lat temu prowadziłem uroczysty koncert w Filharmonii Krakowskiej z okazji 600 lecia. Rektorem był wtedy Jego Magnificencja tow. Karaś (imienia nie pamiętam)
Występowała m.in. Ewa Demarczyk. I to se ne vrati…
Krystyno – też dzisiaj kupiłam zioła na wystawie ogrodniczej: bazylię, rozmaryn i miętę pomarańczową, która zauroczyła mnie zapachem. Dla mamy kupiłam jej ulubioną lobelię i kilka bylin o drobnych kwiatkach.
http://wyborcza.pl/1,75475,15935133.html#CukGW
Cichalu – trochę przykro, że się czcigodny senat tak wygłupił w dniach jubileuszu i zza dostojnej togi wyjrzała brzydka gęba obskuranta (na dodatej nadęta godnością).
No własnie, bazylia jest jednoroczna, a moja rośnie już właśnie 3 rok.. W tym roku kupiłam też nową, rozmaryn ( w markecie) i jak na razie rosną. Nie wiem czy to wszędzie ale zauważyłam, że w sklepach ogrodniczych nie ma sadzonek, ziół itp. Jest ziemia, taczki, nawozy a roślin brak. 😯 . Są za to na targach – bratki, lobelie, krzewy itd., ale tam też brak ziół.
Pyro. Casus Legutko! Niestety…
Cichalu – kup bieżacy numer „Polityki” bo to numer krakowski. Jeżeli nie kupisz, to ja schowam swój i sobie przeczytasz w kraju. Mnie się nie podoba, ale ja nigdy tam nie chciałam mieszkać – przyjeżdżać na 2 dni tak.
Pyreńko! Nie kupię. Nie mam gdzie, ale zostaw. Dziękuję.
To ja spróbuję moją bazylię w doniczce przetrzymać – zawsze wysiewam do ogródkowej beczki, a wiosną – do doniczki, zanim lato i te rzeczy. Może ona jakaś nie taka? 🙄
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/portretymiast/1578837,1,krakow-kulturalny.read
Nie kupuję internetowo, nie żebym nie chciała, naprzeciwko wręcz, ale cała procedura przedsięwzięcia odpycha, niestety.
Albo ja jestem za głupia, co pewnie szarik czy jakiś szarak podkreśli z radością.
Alez Alicjo, jestes przedstawicielka postepowosci w nowych czasach, skad ci takie glupoty do lepetyny przychodza?
Moze wyskoczysz na sciezke zdrowia, za rog und zurück w ramach poprawienia nastroju 🙂 🙂 🙂
Tez mocno pozdrawiam
Alicjo! Narobiłaś mi, jak mawiasz, smaka, a ja nie mam Polityki elektronicznej. Może kiedyś?
Ty zającu 🙂 ! Z powrotem to potrafisz z umlautem, ale po polsku to już nie łaska? Bo Cię więcej nie odwiedzę!
Alicjo, ale ja nie wiem czemu ona rośnie już trzeci rok. Jesienią marniała, badylek pozostał i nagle pojawiły się gałązki, cały rok mam liście 😯 . Miałam ją wyrzucić właściwie ale nie zdążyłam.
Ja też jakoś nie mogę tej elektronicznej wersji. A nowy W Office to zażądał od mnie pełnych danych z adresem, numerem karty, pocztą itd. 😯 😯
Nie wierze Cichalu, ze jestes w stanie, az tak wielkie cierpienie pokonac, nie odwiedzajac tez uwielbiajacego ryczace czterdziestki ( oczywiscie na oceanie 🙂 🙂 )
Rzekłeś! Howgh! Czterdziestki mogą być ryczące. Gorzej z siedemdziesiątkami…
‚ A nowy W Office to zażądał od mnie pełnych danych z adresem, numerem karty, pocztą itd’ Duże M, temat nie na blogu, masz cosik nie tak . Pomogę.
Yurek ,dzieki. Jak się zdecyduję zakończyć kupno, a w końcu będę musiała – będę pamiętała o Tobie. Ale sprzedawca w sklepie powiedział to samo, że do nowej wersji wszystko trzeba rejestrować, kody e-maile i te sprawy itd.,
D M, jak coś działa to po co zmieniać? Pan w sklepie mija się z prawdą. Nie pisałaś jaką masz wersję Of… Temat rzeka, za nim upłynie to zdążymy nic popsuć.
Skąd u Ciebie taki język, szaraczku ” jestes przedstawicielka postepowosci w nowych czasach” (diakrytyków naucz się używać, przedstawicielu, to nie jest trudne, nawet na niemieckiej klawiaturze!) ?
Nie jestem przedstawicielką nikogo ani niczego.
Nastrój mam nastrojowy, a nawet lepszy i nie muszę nigdzie wyskakiwać. A mówiłam, że zaraz się odezwie… 🙄
Łukend, to i może ……?
http://www.youtube.com/watch?v=EEBpyB3k9Uc
Cichalu,
też nie kupuję. Chciałam kiedyś, ale cała procedura jest tak zawiła, że mnie zniechęciło. Wypełniłam wszelkie rubryczki, a na koniec i tak mnie odrzuciło, że coś nieprawidłowo. I tak parę razy. Nie to nie 🙄
Yurek,
byś się wstydził deprawować młodzież 🙄
Na tym cała przyjemność polega, kto za młodu się nie nauczył, ma czas nadrobić zaległości. Korepetycjom NIE.
🙂
Dzień dobry,
jakiś czas temu yyc podał link do piosenki „My Słowianie”. Objerzeliśmy, ale tylko mająca poczucie humoru Danuśka przesłała natychmiast namiary do Osobistego Wędkarza.
Dzisiaj o „My Słowianie” mówi i kłóci się duża część Europy, ale najbardziej oczywiście my, Polacy. Ja wiem, konkurs Eurowizji” to konkurs nie mający wielkich muzycznych ambicji, ale chcący bawić masy. I bawi. „Słowianie” oburzyły wielu, zwłaszcza mężczyzn – że marne, ale przede wszystkim, że seksistowskie. I tak sobie myślę, który z tych facetów odwracał oczy od występujących dziewczyn? Ja nie, a nawet życzyłem im dużo większego sukcesu niż osiągnęli. Nie mogłem natomiast patrzeć na „kobietę z wąsami”. Widać mam jakieś dziwne, wsiowe, odczucia. Nie i koniec.
Na obiad miałem ziemniaki, schabowe, kapustę i kiszone ogórki.
Dobranoc 🙂
Dokładnie 7 lat temu. Wyrosły do dzisiaj…
https://www.youtube.com/watch?v=ivASIwtHALM
🙂
Nowy, ile tych schabowych, kartofli i ogórków było? Co to jest wsiowe odczucie? Po zdrówko dla wszystkich osób z wsi i miast.
Jurku,
Schabowych, kartofli, kapusty i ogórków było wystarczająco dużo do kilku lampek przedniego, hiszpańskiego Tempranillo. 🙂
Natomiast „wsiowe odczucia” powinienem włożyć w cudzysłów….
🙂
O 5-tej rano pisze Nowy: „Dzisiaj o „My Slowianie” mowi i kloci sie duza czesc Europy, ..”. Zapewniam Nowego ze nic takiego nie mialo
w Europie miejsca.
Przypomina mi sie bohaterka jednego ze starych filmow ktora mowi:
„na terenie Warszawy moj maz cieszy sie swiatowa slawa”.
👿 Cos podobnego Nowy 👿
Pedaujacy geolog w kanadzie jest cacy i ok, natomiast spiewajacy pedal z austrii oburza cie do tego stopnia, ze zaczyna toba wzdrygac 👿
👿
Po raz kolejny europejczycy pokazali, ze i tolerancji, i akceptacji planeta moze sie od europy uczyc.
_____________________________
Moze mnie ktos oswiecic i klepnac, w jakim jezyku spiewaly polskie panienki? 🙄
„My Slowianie” przeszedl bez zadnego echa w Szwecji. Podobnie jak @szarak nie wiem w jakim jezyku spiewali przedstawiciele z Polski (miejsce 14)
Zasluzone zwyciestwo Conchity WURST, drag show artysty z Austrii. to zwyciestwo rowniez Europy 2014 – tolerancji, swobody i empatii.
Moja reprezentantka Sanna Nielsen (S) zajela 3 miejsce a klase widac w porownaniu ze
Slowiankami et co
Ozzy.Moja reprezentantka Sanna Nielsen(S)zajela 3 miejsce a klase widac….
I dalej radosc ze polki przegraly.
Ozzy jak mozna cieszyc sie ze ktos przgral.
Kim ty jestes,mosisz byc tu zawsze gdy Polska jest na przegranej.
Mialo byc ,,musisz,,
@Henryku47
na replike jeszcze za wczesnie i prosze nie falszowac mojej wypowiedzi, by ulatwic swoja.
Ozzy.
Dla mnie jestes V kolumna.
Dla Polski tez.
Dzien orgazmu, Henryku47, byl dwa dni temu, takze nie podniecaj sie dzisiaj zbyt mocno 🙂 🙂 🙂 🙂
Nisiu, wracając do Celtic Woman, to byliśmy z Małżonką na ich występie, w Dublinie.
Bardzo lubię i brakuje mi czasem irlandzkiego podejścia do muzyki, gdzie nawet na zachodzie kraju, gdzie wolą mówić w gaelic niż używać angielskiego, można nawiązać nić porozumienia z jakimś seniorem w pubie, na osnowie tego, że on na skrzypkach, ktoś na harmonijce, ktoś na łyżkach, ktoś postawił kolejkę i tak do rana 🙂
szarak.
Spadaj.
nie polecam Gombrowicza i nie odpowiadam wiecej:
„posladek silniejszy od geby; caly byl jak osadzony na posladku”
skad te pietno natrectwa u wasci i widze jak trudno jest sie wyzwolic z tej przestrzeni deziluzji, o, nieszczesna logiko narodowej tragifarsy, ktora zatruwasz umysly!
PM: jestem tez V kolumna w Pernambuco, gdzie bede maszerowac w ordynku ze swietymi obrazami i choragwiami (noca)
Ozzy.
I dobrze.
Tak trzymac.
Ady chopoki! Ckni sie Wom, co Wom się gupotki trzymajom?
Duńskich wspominków ciąg dalszy: http://www.eryniawtrasie.eu/11645
Oraz: http://www.eryniawtrasie.eu/11711
Piękna pogoda! Wreszcie wiosna 🙂 Trzeba się będzie na jakiś dłuższy marsz wybrać do lasu, zanim komary sie pojawią.
Na obiad „rybny gulasz” albo bigos, tylko bez kapusty – dużo ryby (łosoś, sola, pollock – taka ryba z dorszowatych), papryka, pomidory, dużo przypraw i jedna papryczka jalapeno.
Dzisiaj Dzień Matki u nas, ruchome święto, zawsze druga niedziela maja. Wszystkim Matkom obchodzącym dzisiaj to święto – Najlepszego 🙂
Swoją drogą to wygodne, że Dzień Matki jest zawsze w niedzielę – u nas się dość hucznie obchodzi, rodzinny obiad i tak dalej. W dzień poweszedni nikt nie ma czasu świętować.
Ewo, co jest nie tak z Ziyad Raoof, co pozwala Ci się niepokoić o pałac w Bobrku?
Krzychu,
Ziyad Raoof niczym mi nie zawinił. Chodziło chyba nie tyle o samego inwestora, co o stan pałacu. Na pierwszy rzut oka, od dawna nic się tam nie działo, a szkoda byłoby zmarnować zabytek. Na stronie inwestora też od dawna nic się nie dzieje, co też może być niepokojące: http://www.zrhotele.pl/#
Ok, dziękuję. Myślałem, że masz może jakąś niedostępną ogółowi wiedzę na temat inwestora, skoro piszesz, że na dwoje babka wróżyła 🙂
Nie byłem w żadnej w zarządzanej przez nich nieruchomości, więc się nie wypowiem. Na ich stronie te miejsca, które zostały już odrestaurowane wyglądają bez zarzutu.
Może to pomysł na Waszą następna wyprawę? „Śladami inwestora o arabsko brzmiącym nazwisku po Małopolsce”? 😉
Kocham Celtic Women, chociaż na koncercie nie miałam okazji być – mam za to kilka płyt. Jutro w Łodzi koncert Petera Gabriela (przepraszam za rym). Daleko, ale jadę… Ciekawe tylko, jak dam radę nie zasnąć we wtorek w pracy.
Czy ktoś pamięta twórcę melodii do piosenki „Moja piosenka” Anny German (tekst to wiersz Marii Konopnickiej)? Piękny utwór (to tak a’propos wczorajszych występów polskich artystów). Ja wiem, że Anna German nie wygrałaby Eurowizji, ale miło pamiętać, że dawniej z trochę innym repertuarem próbowaliśmy podbić Europę.
Krzychu,
Gdybyśmy nie sprawdzili poprzednich, udanych inwestycji, napisalibyśmy coś w stylu „czarno to widzę” a nie „na dwoje babka wróżyła” 😉 Zresztą, miejscowi chyba też mają delikatne wątpliwości:
http://chelmek.org/palac-w-bobrku/
KasiuB, gugle podpowiada, że muzykę do tego wiersza napisał Janusz Sent.
Ewo, po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że to moje prywatne odczucie w stosunku sformułowania „fifty-fifty” rzutuje na to, jak zrozumiałem Wasz wpis. Dla mnie pół na pół, na dwoje babka wróżyła etc, to(wbrew logice) opinia nacechowana negatywnie.
Nie widzę za to w podanym linku wątpliwości, które miałaby żywić lokalna społeczność(choć nie wątpię w sam fakt, że te wątpliwości mają).
Krzychu,
Pierwsze zdanie „Obecny pałac, którego architekturą można się jeszcze zachwycać…” brzmi dla mnie średnio optymistycznie. Tym bardziej, że p. Raoof zakupił pałac 12 lat temu i od tego czasu niestety niewiele się tam dzieje.
Biorąc pod uwagę poprzednie nieruchomości, nazwisko inwestora miało mieć w tym kontekście wydźwięk pozytywny, równoważąc stan zastany pałacu. Kurdyjskie pochodzenie p. Raoofa nie ma tu nic do rzeczy. Fifty/fifty odbieram neutralnie – bez hurraoptymizmu ale i bez „na pewno się nie uda”.
Ewo,
dlatego właśnie świat jest piękny- ludzie inaczej widzą i odbierają te same rzeczy.
Dlatego tak sobie cenię tę możliwość wymiany poglądów, którą to aktualnie uskuteczniamy. Różnice w moim przypadku wnoszą powiew świeżości, skłaniają do refleksji.
A z innej beczki, to pamiętam jak ojciec znajomego z Bobrka właśnie, po przegranej lokalnej drużyny piłkarskiej… zaorał im boisko.
Może to posłużyć za przykład dla pozostałych, iż nie należy się oglądać na przyjezdnych, tylko samemu wziąć sprawy w swoje ręce.
Krzychu,
Ja również sobie cenię wymianę poglądów w takim właśnie wydaniu 🙂
Dorzucam pierwsze ulubione miejsce w Danii:
http://www.eryniawtrasie.eu/11774
Czegoś mi dzisiaj brakowało i wyprodukowałem moje ulubiome owsiano-czekoladowo-miodowo-cajennowe. Dla eksperymentu dodałem przygarść suszonych żurawin i skórki pomarańczowej tej, której zapomniałem dodać do drożdżowego. Ciekawym co Ewa powie, bo nie lubi jak nadmiernie wydziwiam w kuchni. Una taka bardzi kunzerwatywna…
Henryku, nie nadawaj tak na ozzy’ego. On nie wszystko co polskie potępia. Parę tyg. temu wychwalał gen Jaruzelskiego składając mu życzenia, chyba urodzinowe. A Jaruzel, to prawie polski jenerał!
Zdjęcia
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/GrenenISkagen?noredirect=1
KasiaB,
zielonam z zazdrości o Gabriela 👿
Też bym poszła na jego koncert, ale chwilowo w moich okolicach przyrody nie bywa, raczej po Europie.
Kto wie, czy Anna German nie wygrałaby konkursu Eurowizji w swoich czasach, ja byłam big-bitowiec wtedy, ale głos Anny German doceniał każdy chyba. Repertuar słodki 😉
Niewiele jest miejsc w Danii, które koniecznie chciałabym obejrzeć, chociaż zazdroszczę, ze to taki cudownie nudny i przewidywalny kraj. Pewnie, oni się nawojowali, nazwyciężali, sporą część Europy i całą Skandynawię za pysk trzymali, ważni byli i teraz mogą odpoczać (w odróżnieniu od tych leczacych kompleksy). Dobrze, że są takie miejsca na świecie.
Przeczytałam na SO świetny dowcip :
Ksiadz do umierającego : „czy wyrzekasz się Szatana?”
Zdenerwowany chory : „To naprawdę nie jest dobry moment na robienie sobie wrogów.”
Pyro,
Ja też nie za wiele po tej części Danii się spodziewałam, ale momentami byłam mile zaskoczona. Wylądowaliśmy tam na zaproszenie koleżanki, która trzy lata temu znalazła swoje miejsce w Skjern. Warto było.
Dziękuję Ewo. Zawsze oglądam, a przede wszystkim czytam, z przyjemnością.
Cichalu – ja także bronię gen. Jaruzelskiego. Mnie jego stopień polskości absolutnie satysfakcjonuje (dwu krotnie ranny w boju)
Szanuję jego rany, ale więcej ważę rany i ofiary narodu!
panie @cichal
prosze nie plesc idiotyzmow jak ow Henryk – a rzeczywiscie, im bardziej czytam te bogojczyzniane brednie na polskich blogach, to odczuwam wiecej sympatii do gen.Jaruzalskiego. General przynajmniej ma kulture.
Trawestujac red nacz. GW….odp….e ode mnie
Dziwie sie, ze niektorzy z Panstwa maja patent na polskosc i wzorzec – z Rydzykowego nadania a moze z Korwinowego?
Pyro. Moją rodzinę jego reżym dopadł boleśnie. Stryj, legionista, kawaler Virtuti Militari został zmuszony do ucieczki za granicę, a Ojciec, walczący pod Tobrukiem, Gazalą i Monte Cassino, po 2 latach więzienia na Rakowieckiej wyszedł schorowany i załamany psychicznie. Wrócił do Ojczyzny a nie musiał.
Pyro nie kontynuujmy tego tematu. Za bardzo Cię lubię.
Pyro. Moją rodzinę jego reżym dopadł boleśnie. Stryj, legionista, kawaler Virtuti Militari został zmuszony do ucieczki za granicę, a Ojciec, walczący pod Tobrukiem, Gazalą i Monte Ca s sino, po 2 latach więzienia na Rakowieckiej wyszedł schorowany i załamany psychicznie. Wrócił do Ojczyzny a nie musiał.
Pyro nie kontynuujmy tego tematu. Za bardzo Cię lubię.
Ewa,
w Danii byłam 2 razy, za każdym razem doba tylko, u przyjaciół na Fano(e) Island. Pogody im nie zazdroszczę, tam padają poziome deszcze, podobnie jak w Islandii 😯
Ale trudno sobie zamówić pogodę, trzeba brać taką, jaka jest.
Myśmy mieli dwukrotnie przechlapane, ale lubimy Wikingów 🙂
Dania była zresztą tylko po drodze, a nie jako kraj docelowy.
Może kiedyś znowu będzie po drodze na chwilę dłuzej.
Czy ktoś ma nowe pomysły na niezbyt skomplikowane i tanie przystawki? Muszę zrobić na + – 20 osób i po 2 – 3 sztuki na twarz. W planach jajka pod pierzynką i śliwki w boczku i roladki z szynki z serem i orzechami (powiedzmy po 10 sz) a co dalej?
Gwoli wyjaśnienia – galarety odpadają i sałatki też (robi ktos inny)
Ozzy,
nikt nie ma patentu na „polskość” na tym blogu i chyba nikt nikomu „nic na siłę nie wciska”.
Wiele osób jest z różnych stron świata, a wszyscy mieli różne doświadczenia życiowe. Warto się nimi podzielić.
Ja nie wiem, co to polskość znaczy, niedawno usłyszałam od mojego starego znajomego (teraz już trudno mówić „przyjaciel”, bo on się bardzo upolitycznił i ureligijnił), że ja się WYNARODOWIŁAM. Bo trzeba mieć „wartości” i stać na straży.
A ja widocznie chyba nie mam żadnych wartości, bo nie obchodzą mnie instytucje ideologiczne, partie żadne, kościół (jakiejkolwiek denominacji) też mnie nie obchodzi.
I nie obchodzi mnie, kto w co wierzy, byle tylko był człowiekiem, przyjaznym drugiemu człowiekowi.
Pyro,
śledzie, najprościej robione? Odsolone, w lekkiej marynacie?
Alicja – mnie się nie chce w śledziach grzebać. Nie dla małolatów ogólnie rzecz biorąc na „nie”
Pogadałam z Cichalem (bardzo lubię
Kapitana) czasem się z nim zgadzam, czasem nie, ale lubię serdecznie. Ma wszelkie cechy „uroczego, niegrzecznego chłopca”, przed którymi wszystkie matki przestrzegały (nieskutecznie) wszystkie córki – sam salonowy wdzięk i brak hipokryzji. Cóż za uroczy Pan. I jaką ma świetną żonę…
Myśmy beczkę soli z Cichalem 😉
Jest coś w tym na pewno – pierwszy raz się spotykasz z człowiekiem i płyniesz łajbą 2 tygodnie. Który raz to powtarzam? Chyba setny albo coś koło tego.
https://plus.google.com/u/0/
Szarak 9:58
Trudno znalezc by Ci bylo bardziej tolerancyjna osobe ode mnie. Moi najlepsi amerykanscy koledzy to para gejow, jeden z nich wyrwal mnie przed laty z okropnych tarapatow zyciowych. Mam rowniez inne bardzo bliskie kontakty z osobami, ktore urodzily sie by kochac i zyc z osobami tej samej plci.
U kobiety z broda drazni mnie jedynie to, ze stroj wywoluje uczucie, ze za moment ukaze sie twarz pieknej dziewczyny, a nie twarz faceta ze swietych obrazow. I zaznaczam, ze wiem doskonale co to drag queen.
A na ladne dziewczyny wciaz lubie popatrzec, bo coz mi innego w moim wieku pozostalo. Tez Ciebie to kiedys dopadnie. 🙂
To tylko tyle wyjasnienia.
Dobranoc 🙂
Nowy,
ta dziewczyna/chłopak to osoba, która chciała zwrócić na siebię uwagę na tym konkursie. Przystojna zaraza ( i dobrze o tym wie) 😉
p.s
Nietrudno znaleźć osoby tolerancyjne dla gejów czy trans – ludzi. Tacy byli od zawsze między nami. Nie ma co wydziwiać.
Po prostu nasi i wśród nas.
Alicjo,
On tak sie ubiera na co dzien, nie tylko na konkurs. On ma to juz w genach, ze lubi kobiece stroje, a zademonstrowac chcial jedynie swoja wolnosc i pokojowe nastawienie do wszystkich. Ale nie chce rozwijac tematu, boje sie niektorych komentarzy.
Zwrocic na siebie uwage chcieli bez wyjatku wszyscy bioracy udzial w konkursie.
Pyro, nie wiem, czy jeszcze aktualne, ale jakiś czas temu koleżanki z pracy Małżonki zrobiły nam niespodziankę i przybyły grupowo.
Dostały m.in sakiewki z ciasta francuskiego, nadziane podduszonymi na szybko pieczarkami, kostkami fety i czym tylko.
Kupne francuskie, pokrojone w kwadraty 10x10cm, po 3-4 kwadraty na jedną sakiewkę, trochę babrania przy smarowaniu każdej warstwy roztopionym masłem. Potem farsz na środek, zbierasz rogi do kupy, ściskasz żeby uformować kształt i do piekarnika, aż się góra przyrumieni na chrupko. Można przewiązać szczypiorem lub pasami z pora.
Pyra
11 maja o godz. 23:37
„Uroczym, niegrzecznym chłopcem ” jest się do pewnego momentu. Niestety.
Potem jest tylko śmieszność lub „EO” (erotoman opowiadacz).
W przypadku Pań w „pewnym” wieku znany jest termin „dzidzia piernik”.
Ciekawe, ile lat mogłyby mieć matki córek, które przed Cichalem przestrzega Pyra ( o ile czar Cichala działa – of course): 120 , 130 lat…
Alicja się załapała… jak czytam i widzę.
Cichal, „zazdraszam”, „w ilościach”, a raczej będę… za 70 lat.