Polska mocarstwem kawiorowym?
Karnawał to czas przyjęć. Na każdym ważną sprawą są przekąski. Tu zaś od lat króluje kawior. Zwłaszcza popijany zimnym szampanem lub dobrze zmrożoną czystą wódką. Trzeba tylko zdobyć właściwe zaproszenie.
Podobno cesarz rzymski Severus uwielbiał kawior z jesiotrów sprowadzanych ze wschodnich rubieży jego imperium. Parę wieków później ten wytworny dziś przysmak zszedł na poziom ludu: jedli go rosyjscy rybacy podczas czyszczenia ryb. Raczyli się też nim ludzie wywodzący się z niższych warstw społecznych – przed sklepami rybnymi stały bowiem beczki wypełnione kawiorem, z których każdy mógł nabierać dowolną ilość za symboliczną opłatę. Persowie wierzyli, że pomaga w zwalczaniu wielu schorzeń. Trudno uwierzyć, że w dawnych czasach kawiorem karmiono głównie niewolników.
Dziś na tę oryginalną przystawkę mogą sobą pozwolić jedynie możni tego świata.
Mimo, że na rynku można kupić wiele produktów noszących nazwę kawioru jednak zasadniczo uznawane są trzy jego rodzaje:
Kawior czarny – z ikry ryb jesiotrowatych,
Kawior czerwony – z ikry ryb łososiowatych oraz
Kawior norweski, zwany też żółtym – z ikry ryb dorszowatych.
Najbardziej pożądanym przez smakoszy i tym samym najdroższym jest kawior czarny. Najcenniejszy zaś jest ten o największych i najjaśniejszych ziarnach (w przeciwieństwie do kawioru czerwonego, gdzie najbardziej pożądany jest ten o ziarnach mniejszych). Im starsza ryba, tym cenniejsza ikra.
Kawior czarny uzyskuje się z bieługi (tradycyjnie pakowany do niebieskich puszek), jesiotra właściwego i siewrugi. Ryby te żyją niemal wyłącznie w basenie Morza Kaspijskiego i są uważane za żywe skamieliny, ponieważ żyły na Ziemi już w okresie późnej kredy. Pojedyncze osobniki bieługi mogą osiągnąć długość nawet 5 metrów i wagę 2 ton. Dożywają nawet 100 lat, a osiągnięcie dojrzałości płciowej zajmuje im nawet kilkanaście lat!
Kawior zawiera znaczne ilości tłuszczu i białka. Jest bardzo kaloryczny, wartość odżywcza 100 g wynosi ok. 280 kalorii. Zawiera duże ilości aminokwasów i nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Najcenniejszym kawiorem świata jest ten dostępny na rynku pod nazwą ałmas, co po rosyjsku znaczy „diament”. Wytwarzany jest z ikry stuletnich białych jesiotrów trafiających się (choć niezbyt często) w Morzu Kaspijskim. Niezwykle cenna zawartość musi być też stosownie opakowana, więc puszki przeznaczona na kawior ałmas są wykonane z 24-karatowego złota!
Wraz z wznowieniem handlu kawiorem, tzw. państwa kawiorowe (tj. Rosja, Iran, Azerbejdżan, Kazachstan i Turkmenistan), które są producentami ponad 90 % kawioru, zobowiązały się do walki z kłusownictwem. Do walki z nielegalną produkcją kawioru przyłączył się Interpol i Bank Światowy. Jednak jedynym krajem, który podjął efektywną walkę z kłusownictwem, a także przestrzega limitów połowów oraz prowadzi zarybianie jest Iran.
Przez ostatnich kilka dziesięcioleci niekwestionowanym liderem w produkcji kawioru była Rosja – rybia ikra była symbolem tego kraju. Współcześnie w wyrobie kawioru dominują Stany Zjednoczone.
Również w Polsce powstają hodowle jesiotrów. Nasz kraj jest czwartym na świecie, pod względem wielkości produkcji, dostawcą tych ryb. No więc zapewne będziemy wkrótce mocarstwem kawiorowym. Na wzór skoków narciarskich, które ostatnio też ogłoszono polską specjalnością i…
Komentarze
Może gdybym była wielką damą,to może teraz mój książę podałby mi na srebrnej tacy tosty z kawiorem i kieliszek szampana na śniadanie 😉 Eeetam,co ja gadam damy to chyba jedzą śniadanie tak raczej koło południa?Żadna ze mnie dama,jam kobieta pracująca i właśnie zjadłam na śniadanie kromkę razowego chleba z twarogiem,którą to popiłam pospiesznie herbatą na sznurku.
Miłe kawiorowe wspomnienia ma natomiast Osobisty Wędkarz.
Wiele lat temu łowił jesiotry gdzieś tam w okolicach Astrachania.
Nie dosyć,że jadł świeże i znakomite ryby codziennie na obiad i kolację,to kawiar podawali miskami do upadłego,od rana do wieczora,ale do walizki nie można było zabrać ani grama 🙁
Miłego dnia,nawet jeśli bez kawioru 🙂
Danuska, z moim Bernardem bylo podobnie. Pracowal kilka miesiecy w Ufie i na stolowce codziennie dostawali kawior. Dwa razy przywiozl do domu. Raz nalozylam sobie na lyzeczke i zjadlam. Uczucie mialam dziwne. Nie moge powiedziec, ze mi to smakowalo. Moze powinnam wypic kieliszk wodki po tym kawiorze ?
Kawior w ilościach hurtowych jadłam i podziwiałam dwa razy w życiu (mówię o astrachańskim). Po jakimś spotkaniu u nas w klubie, poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu eleganckiego poczęstunku, p. konsul ZSRR w Poznaniu, p.Dworacka (polskie korzenie). Ludzi do pracy – w tym i kucharzy – mieli własnych; chodziło o tzw „sznyt”: nakrycia, sposób serwowania, dodatki. Propozycja padła stąd, że p. konsul spodobało się przyjęcie przygotowane przeze mnie. Też przecież nie moimi rękami, tylko z moim pomysłem. Między dniem WP, a rocznicą rewolucji był m/w miesiąc czasu, więc nie była to robota na wariata. Na moje pytanie dlaczego nie zaangażują kogoś z wielkich hoteli p.D. powiedziała, że nie chce aby po mieście poszła fama, że Ruscy nie potrafią jeść kawioru. Okazało się, że placówki dyplomatyczne (stosownie do swej wielkości i statutu) przed obchodami rewolucji dostawały centralnie dzielony przydział delikatesów na organizację przyjęć. Poznański konsulat był stosunkowo niewielki ale zaprosić musieli w sumie ok 400 osób – władze miejscowe, dziennikarzy, artystów, wojskowych, dyplomatów z siedzibą w zach Polsce. W przydziale prócz alkoholi (wina kaukaskie, szampany też z tego rejonu, koniaki, i stolicznaja) było – nie wiem ile, ale sporo – 2 kg puszek z owym kawiorem. Oczytałam się w literaturze, spotkałam ze stareńkim już wtedy restauratorem o wielkim doświadczeniu i znakomitej renomie i poszłam do konsulatowych kucharzy i pod okiem, uchem i w obecności p. konsul, zrobiliśmy przegląd produktów, zastawy itp.Ustaliliśmy co do czego (przecież ten kucharz wiedział więcej, niż ja, ale szefowa kazała). No i właśnie wtedy ten kawior łyżkami jedzony – z lodu, z cytrynką, na kruchej grzance.
I wtedy – jedyny raz w życiu jadłam sterleta i jesiotra. Pani była przyjęciem zachwycona i w rok później też mnie poprosiła – a potem ją odwołano i poszła w ambasadory gdzieś w Afryce.
Dzien dobry,
Wymieta podrozami, pozdrawiam serdecznie!
Witaj JollyR. Odsapnij, poczekamy na sprawozdanie.
Dzień dobry 🙂
Danuśka i Jolly, witajcie dziewczyny 😀
Żaba donosi, że ona kawior łyżkami. Czarny, na lodzie, w kryształowej salaterce, szampan wytrawny. Teraz idzie doić krowę. Po powrocie spodziewa się stosownie zastawionego stołu 🙄
Acha, Pan Lulek też kochał proste, chłopskie jadło, a Alsa szykowała takie śniadanie Alicji i Jerzorowi z okazji rocznicy ślubu (podane do łóżka)!
Jak już mowa o prostym,chłopskim jedzeniu to zdecydowanie wolę kawior niż ostrygi 😉 Moja Latorośl zresztą też,co wyjaśniła swego czasu pani w przedszkolu odpowiadając na pytanie,co lubi najbardziej.
Pozostałe dzieci odpowiadały,że pomidorową albo mielone kotlety.
Wyszło na to,że u nas w domu jada się kawior co chwila na kolację.
Ech,ci milusińscy…
Haneczko-tak sobie pomyślałam,że gdybym mieszkała bliżej Żaby
to w czasie,kiedy doi swoją krowę i biega po polach,to ja po cichutku bym przygotowała ten kawior 🙂 Nawet mam w domu kryształową salaterkę,a kawior by się jakoś skombinowało,bo czego się nie robi dla Żaby 😉
PYRA
9 stycznia o godz. 9:45
Ech! Ach! To byli dobre czasy. I komu to przeszkadzało?
Niestety, we „dworze” giełda, czy co tam.
Milusińscy jak to milusińscy – dziwnych rzeczy można dowiedzieć się o rodzinie…
Żaba to ma fajnie, by wzmocnić się przed dojeniem: „[kawior] Czarny, na lodzie, w kryształowej salaterce, szampan wytrawny” i do tego łyżkami, a co po dojeniu?
E.
Myślę, że to samo, tylko w odwrotnej kolejności 😉
Danusiu, A cappello, Irku – dziękuję za wiosenne zdjęcia zimy. Z przyjemnością pospacerowałam z Wami. 🙂
Do kawioru – tylko to: http://www.pinterest.com/pin/470204017316189486/
Echidna – po dojeniu ma być właśnie to. Żaba jada o najdziwniejszych porach, sypia w trzech ratach i to krótko, a posiłki ma też mocno nieortodoksyjne: równie dobrze zupa z pasztecikami, czysta, wytworna, a nazajutrz i w kilka dni później – parówki z supermarketu, których pies nie chce. „Żaba, zlituj się! Co Ty jesz, otrujesz się paskudztwem”! „Świństwo – zgadza się Żaba; muszę schudnąć jeszcze ze 3 cm – w charakterze odchudzania jem”. A potem cwibak w ilościach hurtowych, placek anielski i tort, jak z XIXw.
Uczta http://www.pinterest.com/pin/230316968413982821/
Danuśko, na jakim blogu komentuje Nemo? Chyba pod innym nickiem, bo przejrzałam zaprzyjaźnione i nie znalazłam 🙁
Ło rany – toż zrozumiałam ino dowcip nocną porą…
e.
Warszawa przed 1914 r. – „reklama na ścianie budynku w tle: „Hurtowo-detaliczny skład kawioru astrachańskiego, ryb, zwierzyny, różnych russkich i zagranicznych delikatesów. Piotr Klimowiec i S-ka”. ”
http://foto.karta.org.pl/fotokarta/OK_022165.jpg.php
Krycha.
W sniegu i po sniegu.
Krzysztof Brunetko.
Henryku.47
Nie rozumiem.
Krycha,
tak jak napisał Henryk – blog Krzysztofa Burnetko ” W śniegu i po śniegu „, czwarty blog poniżej ” Gotuj się „.
Krycha. Memo naucza na blogu u Burnetki
Niestety, nie bywam na przyjęciach, na których króluje kawior, ale zawsze można kupić niewielki słoiczek tego przysmaku. Pewnie nie tego najlepszego, ale nie mam aż tak wyrobionego smaku kawiorowego.
Przy tak wykwintnym temacie aż głupio wspominać o krupniku na dzisiejszy obiad, ale takie są fakty. Gęsty, na wędzonych żeberkach, pyszny.
I po co ta ironia, Cichalu ?
Cichal zaciął się, jak nie naoliwiony pistolet, po prostu tetryczy. Nie reaguje na delikatne prztyczki. Trzeba będzie walnąć czymś ciężkim.
Krystyna – u mnie fasolówka na 1 ogonie świńskim, kawałku boczku i 1 kiełbasce. Dobra, najlepsza
Pyro, straciłaś już poczucie humoru? Zresztą przeczytaj Burnetkę a ja idę na narty. A potem poczytam Nowego…
Krystyno,
rzuć miseczką krupniku w moją stronę, ja z ochotą zjem 🙂
Koniec wylegiwania się. Temperatura podniosła się prawie do -7C w cieniu, słońce.
Dzisiaj pierogi ruskie odsmażane.
Kawior to ja chętnie, ale subtelnie, nie łychami, najlepiej z blinami. I bardziej mi do tego pasuje kieliszek zmrożonej czystej, niż rzekomo obowiązkowy szampan. Ale to raz na wielki czas takie wykwinty.
Idę ogarnąć to i owo.
Nie znam francuskiego, ale piszą o mojej synowej (pseudo:Edna Piranha), to zamieszczam.
Wymyśliła jakąś grę, która rzekomo podbija internet. Na tłumaczenie będę musiała poczekać, aż Jerzor wróci z pracy.
http://www.madmoizelle.com/meatspace-nouveau-reseau-social-gifs-222327
Mrusia przywołała dzisiaj swój personel (Jerzora) do porządku. Otóż zapomniał wczoraj zrobić porządek w jej toalecie. Brudnej toalety nie będzie używała, toż to estetka! Zostawiła Jerzoru „przypomnienie” na wycieraczce 😉
a ja dzis zurek z PL z domowa kielbasa, tez z PL, po co mi kawior 😉
Pyro, ale Cichal ma racje, Nemo nie umie pisac inaczej, jak tylko „nauczajac”.
Poza tym kazdy, kto sie wypowiada publicznie, jest narazony na oceny czytajacych…
Magda jesteś niesprawiedliwa pisząc , że Nemo nie potrafi inaczej. Nigdy nie zauważyłem pouczania Nemo.
http://z1.demoty.pl/a0b48a849096482ebc3d8475ce658fdddd83bb0e/czasem-warto-sluchac-sie-madrzejszych
Nie zgadzam się ani z Cichalem ani z Magdaleną. Nemo pisała ciekawie, brak mi tych wpisów.
Mnie tez jest brak wpisow Nemo
I tak w koło Macieju 🙁
Brakuje także Stanisława i Placka i Starej Żaby i Eski – tak zarobionych, że już siły na internet nie mają.
Na „wyborcza pl” jest prezentowana nowa płyta Kayah – tym razem melodie żydowskie. Bardzo podoba mi się interpretacja starej „Rebeki”. Ta pani jest zaskakująco pomysłowa i inteligentna w swoich poszukiwaniach.
Nie zgadzam się z Cichalem, Magdaleną i Barbarą. Z Kurpiowskim się zgadzam, ale nie z Misiem, tylko z Miodem Pitnym. Dlaczego? A bo tak!
Witam, dziś 70 urodziny Jimmy’ego Page’a !!! Więc okazja do zawieszenia wszelkich animozji.
http://www.youtube.com/watch?v=bzEYNsFC2gE&hd=1
Yurku zacząłem ogladać, ale już muszę iść. Narty czekają. Mam pytanie. Dlaczego ta blondynka co śpiewa ma na imię Jimmy? 🙂
Cichalu,
Jimmy GRA! Ta blondynka co śpiewa, ma na imię Robert 😉
yurku-animozje zapewne można zawiesić,ale one pozostaną.
Na blogu,jak w życiu-są osoby,które lubimy i tym wybaczamy chętnie wszelkie potknięcia czy też drobne wady,a za innymi ludźmi nie przepadamy i mamy tendencję,
by ich wpadki,czy też niepoprawne zachowania wyolbrzymiać.
Wygląda na to,że nic na to nie poradzimy…
W piekarniku pachnie chleb,sypnęłam tym razem do ciasta garść otrąb i sezamu.
Danuśka będzie lepiej. Podoba mi się wpis, czytam, nie podoba czytam, ale nie oceniam. Alicjo, to były czasy, a teraz okulary trzeba założyć słuchającym, no nie wszystkim. Każdy wiek ma swoje prawa, pogodziłem się z tym w kołysce.
Dzięki Yurek za przypomnienie – toast doskonały 🙂
cichal
9 stycznia o godz. 18:57
Okularki gdzie?
Alicjo, z tego co zrozumiałam ( chyba, że źle 😯 ) to Twoja Synowa wymyśliła facebooka 2.0 🙂 Będzie 2 Zuckenbergiem, czego szczerze życzę w niektórych aspektach – pogratuluj 🙂
W lisku też miała udział.
Tych dwóch warto widzieć w koncercie na żywo. To jest dopiero żywioł! Miałam szczęście być dwa razy. Na video podanym przez Yurka oni jeszcze dość młodzi, ja byłam na późniejszych koncertach. Ale Jimmi był ciagle jeszcze brunetem 😉
W Cihicago dali popis w 2013.
Myślałam, że kategorycznie odmówili koncertów 😯 ? Poszłabym…
Niejaki pan Ziekislo kupił od MPK 2 stare tra,waje i uzyskał zgodę na ustawienie ich na nieczynnych dziś torach tramwajowych i urządzenie w nich kawiarenek. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, gdyby nie nazwa nowych obiektów gastronomicznych : „Cafe Bimba”. Bimby mają serwować szneki z glancem, rogale marcińskie, chruściki i torcik piastowski. Inwestor przyznaje, że to wątpliwa inwestycja – sam remont 1 wozu to 150 tysięcy i taniej byłoby zbudować nowy wagon; jednocześnie podkreśla, że takiego ma fioła, konika, czy marzenie, a ma też na to środki. Jego kawiarenki, to konie Żaby.
errata – pan nazywa się Zieliński, i kupił stare tramwaje. Przepraszam
DużeM,
to często sie powtarza u wielkicg gwiazd sceny rozrywkowej i nie tylko „to już ostatnia trasa koncertowa, nigdy więcej, czas zakończyć…” i tak dalej.
Osobiście słyszałam taką deklarację, wygłoszoną któregoś tam roku na rzekomo ostatniej trasie koncertowej przez Rogera Watersa.
No i co? No i byłam jeszcze potem na „tym razem już naprawdę” ostatnich dwóch koncertach (ten najostatniejszy był w 2007 roku w Toronto). W bajki nie wierzę, wilka ciagnie do lasu 😉
Roger Waters to w zeszłym chyba roku w Polsce grał, ale oni ? Może koncertują nie jako Led Zeppelin tylko Page – Plant ? Ostatni koncert o którym słyszałam to w Londynie i bilety w jakieś 3 godziny się rozeszły, ale pewności nie mam a nie chce mi się googlać czy to prawda czy „urban legend” .
Miło, że na tym blogu są jeszcze osoby, dla których kontakt z muzyką rozrywkową nie kończy się na wszysnym Foggu (a’propos, Cichalu, ten Fogg to jeszcze żyje?).
Ostatni koncert Led Zeppelin: Londyn 2007, zarejestrowany pod tytułem „Celebration Day”. Alicjo, specjalistami od „reaktywacji” są Rolling Stones. Jak sobie pomyślę, że są w wieku Pyry, to wierzę, że praca na odcinku KO w LWP jest daleko bardziej wyczerpująca , niż żywot rockmana.
No popatrz Yurku. T blondynka co to zapewne na noc papiloty kręci okazała się Robertem, jak podaje Alicja. Dzięki. Zmarłbym w nieświadomosci…
Wróciłem w całosci z nart. Było twardo jak diabli, bo po deszczach przyszedł mróz. Mam stare deski i już nie mają „holu”. Na miękkim jako tako. Nie chcę już inwestować w nowy sprzęt (buty ponad 20 letnie) no bo ile ja jeszcze pojeżdżę10 lat, 20 ? Góóóra. 🙂
Te oszczędności lepiej zainwestować w coś szlachetnego, jak np:
https://picasaweb.google.com/100894629673682339984/Scotland
A gdzie się podział Pepegor? Do remontu miał się położyć w lutym, a zginał od 2 tygodni.
Pyro, to trochę trwa mać, niestety, ale będzie potem jak nowonarodzony!
Glenfiddich jesteśmy winni Alanowi (Grantowi) za pilnowanie domostwa, kiedy nas nie było, to jego ulubiona. I nie dziwota, bo producentem jest rodzina Grant ze Szkocji. Al sie nie domaga, ale wypada podziękować za stróżowanie.
DużeM,
Jennifer, czyli Edna Pirania, od dłuższego czasu pracuje dla Mozilli, stąd ostatnio przeprowadzka do Portland, bo chcą ja na miejscu. A te inne rzeczy to już raczej dla zabawy robi i ku uciesze młodzieży 😉
Cichalu,
ta „blondynka” ma naturalnie kręcone włosy, tak też miała sto lat temu, kiedy Led Zepplin zaczynali (już od dawna występowali jako Plant&Page, DużeM).
Gdyby je kręcił, już dawno nie miałby włosów na głowie, bo ile mogą takich zabiegów wytrzymać! A skubany do tej pory może się poszczycić bujną fryzurą. Cieszę się, że Cię oświeciłam w temacie blondynki 😉
Przy okazji przypomniała mi się złośliwostka, którą kumple powtarzają koledze – wiesz co Andrzej, jedyne co ci w życiu wyszło, to włosy!
Alicjo! Żartowałem. Przecież ja nie mam pojęcia o tej Waszej muzyce. Przerzucacie się z Yurkiem tytułami, nazwiskami a ja jak tabaka w rogu! Nie kumam.
Uwaga! Uwaga!
„A large, Earth-facing solar event occurred on Jan 7, 2014. The effects of this event should reach Earth sometime on the 9th of January. ”
Co oznacza, ze mieszkancy polkuli polnocnej dzisiaj i jutro maja szanse zaobserwowac noca, przy bezchmurnym niebie, zorze polarna.
Istnieja rowniez techniczne objawy aktywnosci slonca, ale ja nie o tym chcialam pisac.
do Pyry – 2 kg na głowę? dla 400 osób to musieli przysłać tonę uwzględniając tzw ubytki naturalne