Zupy, które wprawiają mnie w stan euforii

Mam kilka ulubionych zup a każda jest z zupełnie innej parafii. Z klasycznej polskiej kuchni najbardziej mi smakuje zupa zwana w naszym domu dziadowską. Jest prosta, z dostępnych cały rok produktów i równocześnie wielce wyrafinowana. Oto przepis:


Zupa dziadowska
6 ziemniaków, 2 szklanki maślanki, czubata łyżeczka mąki, 2 kopiaste łyżki krojonego wędzonego boczku, nieduża cebula, liść laurowy, 3 ziarna ziela angielskiego, 3 ziarna pieprzu, sól, łyżka siekanego koperku.
1.Ziemniaki obierać, umyć, pokroić w kostkę, zalać  2 szklankami wrzącej wody, dodać sól do smaku, liść laurowy, ziele angielskie i pieprz. Gotować aż ziemniaki zmiękną.
2.Wymieszać maślankę  z mąką  i wlać powoli do gotującej się zupy. Powoli gotować.
3.W tym czasie stopić boczek, dodać posiekaną drobno cebulę. Zrumienioną cebulę ze skwarkami i tłuszczem dodać  do zupy, gotować minutę. Podając posypać koperkiem.

Kolejny przysmak na mojej prywatnej liście ulubionych zup jest oczywiście włoskiego pochodzenia. Ale jest równie prosta jak ta poprzednia i także uważam ją za danie wyrafinowane czyli dla smakoszy:
Zupa pavese
3/4 l bulionu mięsnego, 4 żółtka, 5 dag parmezanu, 4 ząbki czosnku, pół pęczka szczypiorku, oregano, 4 kromki pszennego chleba, oliwa z oliwek, sól
1.Czosnek obrać i rozetrzeć z jedną łyżeczką soli. Szczypiorek i oregano opłukać i posiekać. Z chleba odkroić skórkę.
2.Rozgrzać bulion.
3.Na silnie rozgrzanej oliwie zasmażyć roztarty czosnek. Na tej samej patelni, po usunięciu czosnku, podsmażyć chleb z obu stron.
4.Gdy grzanki będą złotobrązowe ułożyć je na głębokich talerzach. Na środku każdej grzanki położyć surowe żółtko. Wlać gorący bulion tak, by wierzch grzanek lekko wystawał.
5.Posypać tartym parmezanem, oregano i szczypiorkiem. Podawać.
 
I na koniec zupa wymagająca od kucharza pewnego kunsztu. Tej nie ugotuje początkujący adept rondla. Ale gdy się już nieco podszkoli i przypali kilka rondli, to może sięgnąć po przepis, który przyprawia i mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego, i miłośników tamtejszej kuchni przyjeżdżających do Hiszpanii o euforię. Oto przepis:

Zarzuela
4 plastry żabnicy, 4 kalmary, 4 homary, 100 ml oliwy z oliwek, 1,5 kg omułków, 1 cebula, 0,5 kg pomidorów, 4 ząbki czosnku, szczypta szafranu, sól, świeżo zmielony pieprz, kieliszek brandy, 200 ml białego wytrawnego  wina, 6 dag migdałów, 2 łyżki natki z pietruszki, 4 kromki chleba
1.Oczyścić ryby i homary, poddusić je w rondlu na oliwie przez kwadrans. Małże wyszorować szczotką pod bieżącą wodą, usunąć wąsy i gotować w innym rondlu w niewielkiej ilości wody aż się wszystkie pootwierają. Te, które nie otworzyły się wyrzucić. Wyjąć małże z muszelek. Obrać cebulę, posiekać i zeszklić na głębokiej patelni.
2.Ryby, homary i małże wyłożyć na patelnię z cebulą. Obrać pomidory, pozbawić pestek i pokroić na małe kawałki. Wrzucić na patelnię dodając wyciśnięty czosnek (2 ząbki) oraz szafran. Posolić, posypać pieprzem, dolać kieliszek brandy. Dusić kwadrans na małym ogniu. Dolać wino i jeszcze zmniejszyć ogień. Dodać zmielone migdały.
3.Kromki białego chleba natrzeć pozostałym czosnkiem i podsmażyć na oliwie. Ułożyć grzanki na podgrzanych głębokich talerzach. Wlać zupę, posypać posiekaną natką. Podawać z białym winem musującym.

I pomyśleć, że wkrótce, bo już w połowie października, będę to cudo miał na talerzu.