Prowansja Lubelszczyzną Zachodu
Właśnie rozpoczyna się czwarta edycja Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie. Zapraszając gości do swego miasta prezydent, wojewoda i marszałek piszą w programowym folderze, że chcieliby aby Lubelszczyzna stała się Prowansją Wschodu.
A ja wolę by nadal została Lubelszczyzną i niech Prowansalczycy starają się jej dorównać. Takiej różnorodności bowiem u siebie nie mają. Lublin pokaże bowiem kuchnię tatarska, ukraińską, nadbużańską, olenderską, szwedzką no i oczywiście rdzennie lubelską.
W tę wielką imprezę zaangażowane są chyba wszystkie lubelskie restauracje i kluby. Będzie można w nich nie tylko jeść i pić ale także podziwiać wystawy n.p malarską zatytułowaną „Śledź grodzki” zorganizowaną w restauracji Hades-Szeroka czy spotkanie z poetą Ernestem Bryllem, a w restauracji Czarcia Łapa z Czesławem Mozilem..
Odbędą się w Lublinie także Turnieje Nalewek, warsztaty serowarskie z udziałem mleczarni w Radzyniu Podlaskim produkującej znane szeroko sery Bursztyn i Radamer, nie można także zapomnieć o wędlinach wśród których gościć też będą słynne wyroby litewskie.
Jednym słowem raj dla łasuchów!
I teraz chyba widać wyraźnie, że to Prowansja ma czego zazdrościć Lublinowi a nie odwrotnie.
Tylko bez kompleksów panowie władza!
Komentarze
o w takie dni szczególnie warto jechać do Lublina … się wybieram i wybieram .. nie dojadę jednak w ten weekend bo będę miała przyjemność być na ślubie syna naszej blogowej koleżanki … 🙂
za tym winem Nowego się też rozejrzę .. Danuśka rekomenduje to musi być takie dobre jak Nowy opisuje … 🙂
mam sos grzybowy z sobotniego zbioru i zrobię do niego takie placuszki …
http://robotkuchenny.blox.pl/2012/09/PLACUSZKI-ZIEMNIACZANO-SEROWE.html
mam też kalafiora to może z niego też takie placuszki byłyby dobre …
Ogonek! Zapraszam na Skype. Ksywa jak wszędzie: cichal
Jolinku-13 lutego nasz Gospodarz poświęcił likierowi Southern Comfort cały artykuł pt „Nowy Orlean w kieliszku”,co przy moich wczorajszych zakupach i toastach wypadło mi zupełnie z głowy.Zatem dzisiejszy wieczorny toast będzie wzniesiony rzecznym trunkiem za zdrowie Piotra,
całego blogu oraz….mojej dziurawej pamięci 😉
Lubelszczyzna Prowansją Europy? Jeśli turyści z całej Europy będą ją odwiedzać tak chętnie,jak Prowansję,to dlaczego nie 🙂
Radamer może też, ale przede wszystkim Rubin, a ja i tak wolę Bursztyn 🙂
Dzień dobry,
Lubelszczyzna Prowansją? Brakuje tylko klimatu… 🙂 Chętnie spróbowałabym tych wszystkich smakołyków a Bursztyn (Danuśko 🙂 ) jest wciąż jeszcze do odkrycia.
Jolinku, placuszki do spróbowania a co do S.C., ma ponad 30% alkoholu i jest dość słodki ale pyszny.
Bursztyn król polskich serów!
Dzień dobry 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=rFSKlJn6zJQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=UylVdO6IbuU&feature=related
Alino-„Bursztyn” postaram się przyszykować do degustacji podczas naszego kolejnego spotkania.Mam nadzieję już nie za długo 🙂
Możemy zorganizować bursztynowy mini zjazd.
Oczywiście w odpowiedniej oprawie 😉
http://www.petersburg.ovh.org/bursztynowa_komnata.html
Tu Pyra, dzień dobry.
Jeszcze z Żabich Błot, ale wieczorem wyjeżdżamy. Lucjan montuje listwy przyścienne na nowej posadce w korytarzu a zostało fugowanie na klatce schodowej. Za kilka dni przyjedzie tu Pan Mąż naszej Haneczki i zbuduje nowe półki w spiżarni. Blog potęgą jest i basta. Pora wrócić do domu i odpocząć po urlopie.
A naszym specjalnym sprawozdawcą z lubelskiego Festiwalu Smaku
może zostanie Irek ?
Król Bursztyn 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=4oIfmYi4sWA
http://www.youtube.com/watch?v=4Is4P8h7BKc
Dzień dobry Blogu!
Potrzeba doprawdy wielkiej fantazji, aby Lubelszczyznę nazywać Prowansją Wschodu, albowiem krainy te nie posiadają najmniejszego podobieństwa geograficznego, historycznego, kulinarnego…
A może mają, tylko ja ich nie dostrzegam 🙄
Chyba żeby wyjść od etymologii.
Prowansja = prowincja 😉
Dlatego nie Toskanią, nie Owernią, nie Nadrenią, nie Bawarią…
Lista tradycyjnych produktów woj. lubelskiego
Jedno z uzasadnień (Kaczka czarna nadziewana) tradycji, pochodzenia oraz historii produktu:
„Wszelkie ptactwo domowe powinno być rżnięte kilku dniami, a przynajmniej na noc przed użyciem. Kurom przerzyna się gardło aż do kręgów szyi; gęś zaś i kaczki rzną się głęboko na karku tuż przy głowie, gdzie po oskubaniu można miękkie namacać miejsce …”
Każda gęś skubana tuż przy głowie powinna wiedzieć, co się kroi 🙄
Tu Pyra..
Dokończyliśmy zjadanie żurku i pierogów zjazdowych. Popadało, a w Połczynie lało, jak w potop. Teraz świeci słońce, ale chłodno – 15 stopni. Psy się bawią urządzając wyścigi, a potem kotłując się w udawanej walce. I w tej zabawie można stracić kłąb futra. Odratowany przez Żbę ogier usiłuje stworzyć własny tabun zaganiając klcze ze stada. Co i raz uzurpator dostaje kopytem. Wyraźnie pojesienniało.
Pyra poleca kibicującym Małej Ali 😀
http://osacysv.konieirumaki.pl/pl/aktualny_numer
Hi, hi, to nie ogier a stary wałach! Ogiery luzem nie biegają z innymi konmi, bo by była jatka
Pyreńko, jak zwykle jesteś najpyrejsza (copyright Nisia) Pierogi mnie, psiakrew, ominęły! Wiem com stracił, bo teraz jem takie z Netto. Danusiu, oczywiście, że naszym sprawozdawcą z Lublina winien być Irek (nasz człowiek na wschodzie), ale ja nie mogę Go do tego skłaniać, bo mam do Niego prócz wielkiej atencji, również (powiem z pewną taką nieśmiałością) poczucie winy wywołane wcześniej cytowanymi przyśpiewkami…
Nemo. Czy Ty nie potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś może mieć inne skojarzenia niż Ty? Zapewniam Cię, że Twój ogląd świata, to nie wzorzec z Sevres chociaż wierzysz w to święcie.
Cichalu,
w co ja święcie wierzę, a w co nie wierzę, to ośmielę się twierdzić, że nie masz pojęcia 😉
Jak się komu Lublin kojarzy z Marsylią, a Zamość z Awinionem, to jego sprawa, ale mógłby to też jakoś uzasadnić posiłkując się skojarzeniami typu Paczków – Carcas-sonne, Petersburg – Wenecja, Słubice – Chicago 😉
Idę na jagody.
Cichalu – Irek ma zaliczone liczne wyprawy studenckie i ze studentami i nie takie przyśpiewki noce mu urozmaicały, wytrzymał bez skargi przecież. Ponadto te pierogi dzisiaj już były – powiedzmy sobie szczerze – średniej jakości, chociaż nadal jadalne. Tak to widzi Pyra.
A tak w ogóle dom Pani Dziedziczki z Żabich Błot, znowu wyszlachetniał nieco.
żabie błota polskie st tropez
(port jachtowy w budowie) 😉
Za pół godziny na koń, w lektykę albo i na słonia. Następny wpis już z Poznania. Pyra żegna Żabie Błota.
Moje copyright było NAJPYRSZA…
Przy oboczności y = i wychodzi najpirsza, co stanowi archaiczną pisownię NAJPIERWSZEJ (Blogini).
Cichal, Nemo doskonale potrafi sobie wyobrazić, że ktoś widzi świat inaczej niż Nemo. Jednakowoż bardzo konsekwentnie to zjawisko zwalcza i wyszydza – bo też sam musisz przyznać, że jest ono głęboko niesłuszne.
Ogonek zaprosił nas do Międzyzdroji (Miedzyzdrojów?) Będzie się działo! Oczekują: tatar z łososia, okonie w zalewie octowej i coś jeszcze, czego w nerwacji nie zarejestrowałem.
Nemo, jakbyśmy Cię nie lubili i nie cenili tobyśmy myśleli żeś okrutnie upierdliwa…
ale lubelskie rzeczywiscie ma niejedna paralele z prowansja;
n.p. tam i tu kwitly kultury ktore juz nie istnieja: katarow i chasydow.
anton bruckner i johannes brahms mieli diametralnie inne podejscie do muzyki;
kilkakrotnie prowadzili burzliwe dyskusje,
co jednak nie przeszkadzalo im zasiadac potem wspolnie do stolu…
pewnego razu zauwazyl bruckner, ze brahms zamowil to samo, co on
(knedle z kapusta) i powiedzial:
„no, przynajmniej w jednym punkcie sie zgadzamy.”
Pyro! Działasz antypaństwowo!
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1529589,1,polacy-robia-papierosy-panstwo-traci.read
Obawiam się, że kultura KATARÓW własnie dobiera się do mnie. Jednego kataru, ściśle mówiąc, ale wkurzajacego.
Dobry wieczór, 🙂
Upojny wieczór. Właśnie rozwijają się
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/KroloweNocy?authkey=Gv1sRgCJKg-fGF4L-8WQ.
4 jednocześnie, wczoraj kwitły 3.
Świetny tytuł wpisu Gospodarza. Nie podoba mi się pomysł nazywania małych ojczyzn nazwami obcymi. Lubelszczyzna niech będzie Lubelszczyzną, a Prowansja Prowansją. Zwłaszcza że nie mamy się czego wstydzić. Oferta festiwalu programowa i smakowa przeogromna. Mam nadzieję wyrwać trochę czasu na łasuchowanie.
Nisiu, na kulturę katarów odpowiadamy kulturalnie rumem i herbatką napotną i do łóżka pod kołdrę
Ahoy, tu Stara Żaba Właściwa!
Wszyscy się rozjechali …. 🙁
Za to mogę w samotności kontemplować kafelki w przedpokoju…”cudowne!” jak by powiedział cichal (cichala wszystko zachwyca i wszystko mu smakuje…).
W sobotę przyjadą po Bingo.
Mogę zacząć wielkie pranie, nie nie mogę, bo Sylwia okupuje pralkę. Jest jeszcze pralka w stajni, ale tam nie ma suszarki. A na sznurze nie łaska?
Powinnam wrócić do moich baranów, ale mi się nie chce. Rozprzęgłam się przez Zjazd.
Czy ktoś oficjalnie ogłosił zakończenie VI Zjazdu? Jeżeli nie, to niniejszym to czynię 🙁
BRA!
http://www.youtube.com/watch?v=bLYgphlGQD0&feature=related
Irku,
jestem tego samego zdania, ale może nie wyraziłam tego w dostępny innym sposób. I wyszło jak wyszło 🙄
Mnie bardzo razi podwieszanie się pod znane etykietki, bo trąci prowincją i brakiem zaufania do reprezentowanych sobą wartości.
Wróciłam z jagód.
Byłam na szwajcarskim Roztoczu (lasy, torfowiska, bagniste jeziorka) 😉 Zbiory dość skromne, bo jagodziska coś mało wydajne. Jak jagody duże i ładne, to pojedyncze. Jak trochę gęstsze, to tak drobne, że zbierać się nie chce. Jak na wyprawę rekonesansową, to dwa litrowe wiaderka powinny wystarczyć.
Nie wzięłam ze sobą zegarka i tak się po tym lesie włóczyłam, aż zapadające ciemności skłoniły mnie do powrotu. Okazało się, że minęła 20. Gdyby nie dzwonki krów na pobliskiej łące, to pewnie bym kompletnie pobłądziła, bo mgła była jak w Dartmoor 🙄
Blogowe ORMO nadal czujne jak ważka 😉
@nisia:
z zabich blot rodem i katar?
mam nadzieje, ze nie zoladka.
@pepe:
cz wiesz co znaczy teraz po niemiecku ppp
(dla ulatwienia dodam, ze chodzi fregate „koeln” i dwa scigacze)
To Pani Kapitan jest z ORMO? Przebóg, nigdy bym w to nie uwierzył,,,
Że Cichal nie jest na bieżąco, wcale mnie nie dziwi. Że usiłuje być dowcipny, przywykłam z rezygnacją 🙄
Czy ja mogę powiedzieć w prostych słowach ” dobranoc Mili” ? 😈
piratenpreventiosprogramm – oto niemcy cala geba;
codziennie produkuja nowe slowo 😉
oznacza ono specjalny trening dla zalog statkow handlowych,
ktory prowadzi sie obecnie w szlezwyku- holsztynie;
trzydniowy kurs nauczy ciebie jak sie zachowac sie w czasie napadu piratow
i jeszcze na tym zarobic 🙂
Irku-możesz 😀
Ja jeszcze nie mówię dobranoc.
Wznoszę zapowiedziany rano toast za zdrowie:
-zakatarzonej Pyry i Nisi
-Gospodarza
-oraz wszystkich zwolenników likieru SC albo innych,godnych uwagi
napitków z rozmaitych regionów świata 🙂
@irek:
blog to nie dobranocka, a w australii wlasnie wstaja do roboty…
szekspir to wiedzial:
„niech z bolu ryczy ranny ogonek, bez tchu przemierza knieje,
nie pije ktos, by pic mogl ktos, to sa zwyczajne dzieje…”
Żurku jeszcze zostało ze trzy litry. Gulaszu może ze dwa. A było po ponad 13, specjalnie nowe stalowe gary zakupiłam, jeden ma 18 litrów, drugi nieco mniej, żeby się dobrze w nich czuły w lodówce – udało mi się oba wstawić do starego Elektroluxa (starsza lodówka niż ja, włączana okazyjnie), po wyjęciu półek jeden gar na drugi.
Pyrze się musiał trafić jakiś nieco przegrany pieróg, bo na resztę nikt nie narzekał i wszyscy co jedli je dzisiaj są w dobrym zdrowiu.
Poza tym prawie wszystko zostało pochłonięte i mogę zacząć napełniać lodówkę od nowa, tylko nie bardzo mam dla kogo – właściciele Bingo jedzą chętnie, ale z umiarem i następnego dnia wyjadą, a mój syn przyjedzie – jeżeli w ogóle – dopiero na następny weekend. Sylwia żywi się znowu sama.
Chyba zastosuję ascezę. Najlepiej surowe marchewki raz w tygodniu, do podziału z końmi 😀
Jakoś nie mogę się wziąć za barany. Lenistwo, panie sierżancie, mnie ogarneło.
pepegor zagroził, że nie będzie już zbierał dereniu. Tym samym dereniówka rośnie w cenie i bedzie wydawana w ilościach leczniczych.
Pochwalę się: Irek niezwykle chwalił mój jarzębiak.
Sylwia mówi, ze nie ma jarzębin na tych drzewach z których w ubiegłym roku rwała. Czy z innych będżie taki sam dobry?
W Połczynie rosnie jedna taka o owocach wręcz miczurinowskich, ale nie mam do niej zaufania.
Pyra – juz pewnie dotarła do domu – jest przykładem, że można się zakatarzyć nie wychodząc na dwór i stale przebywając w okolicach barku pełnego nalewek i nie tylko
Przenoszę aparaturę na górę, barany sobie odpuszczam do rana.
BRA!
http://www.youtube.com/watch?v=SWhXcCqn3Zo
Dobranoc już z Poznania.
Żabuniu – Pyra stała obozem przy barku, ale Pyra nigdy nie stosowała wypraw pirackich. Kiedy wieczorem Lucjan prosił o szklaneczkę, Pyra się podczepiała chętnie, a dziś przed wyjazdem sama poprosiła. W cudzym barku grzebać nie uchodzi. Moje Dziecko zrobiło przegląd barku i zgłosiło pretensje – same wiśniówki, a gdzie te inne? Sama wypiłaś? Szafa w schowku oddalona jest o 30 m. – koniec świata.
jeszcze jedno podobienstwo:
osiedlali sie w obu krainach ormianie,
n.p. szymon szymonowic w zamosciu; w marsylii byla duza kolonia ormianska…
Cichal, jak możesz nie wiedzieć, że Nemo nazwała mnie ORMO??? Nie jesteś w kurancie!
Imię Ormo dostał kiedyś od nas (czyli od właścicielki i mnie) pewien mały (zanim dorósł swoich 14 kilo) kotek norweski. Cały dzień spał, a kiedy my, ludzie, szliśmy spać, kicia budził się – i czuwał. Niestety, jego pan, Francuz, zażądał wyjaśnienia, co to jest Ormo i otrzymawszy – zaprotestował. Ostatecznie kot nazywany był Olafem, świeć Panie nad jego ogoniastą pamięcią. Z hodowli był Bastet Piankhy i coś tam jeszcze. Urodziwy był kicia i majestatyczny nad podziw.
Irek, co to za jedna, ta Mila, co ma u Ciebie specjalne przody???
Danusko, zapomniałam podziękować za zdrowotny toast. Przeszło!
Pyro, toć nikt Ci nie imputował wypraw pirackich, jeno zdziwienie mnie ogarnia, że będąc w obszarze dobroczynnego wpływu wszelakich nalewek (opary, opary!) dałaś się katarowi. 😀
dzień dobry …
grzyby chyba są bo na bazarku wysypało ..
Krysiude napisz co u Ciebie …
Danuśka już spakowana? .. jedziecie wszyscy? …
Dzień dobry 🙂
Nisiu, ta Mila to odtrutka na ORMO. Podobno działa 😉
Potwierdzam!!! Jarzębiak Żaby I liga
Dla zainteresowanych szczegółowy program festiwalu
http://www.europejskifestiwalsmaku.pl/program