Vlaai – o Holender, jaki placek!

Mało mówi się i pisze o kuchni holenderskiej. Niewiele też znamy jej typowych dań. Z ciekawością więc poczytałem o tym placko-torcie. I nabrałem na vlaai ochoty.
„Limburgia nie jest krainą typowo holenderską. Krajobraz tej najbardziej na południe wysuniętej prowincji kraju charakteryzuje się wzgórzami i lasami, pośród których stoją stare klasztory i domy o drewnianej budowie szkieletowej – taki widok kojarzy się raczej z Belgią niż z Holandią. Limburczycy mają również zupełnie inną mentalność niż pozostali Holendrzy, często budzącą zdziwienie w północnych częściach kraju, nacechowanych ra?czej purytanizmem. Każdy Holender potrafi jednak docenić specjalność tego regionu – limburski vlaai.
Według starych słowników vlaai (dosłownie: placek) jest to „płaski, okrągły placek z ciasta chlebowego, wyłożony na wierzchu owocami albo papką ryżową”. W średniowieczu pieczono go w celach ofiarnych, z prośbą o urodzaj na polach i w sadach. Obecnie vlaai jest wyrobem zdecydowanie cukierniczym. Prawie w ogóle nie robi się go już z ciasta chlebowego, lecz z innych rodzajów ciasta, z większą ilością masła. Nadzienie wytwarza się zarówno z krajowych owoców, takich jak truskawki, wiśnie, agrest albo śliwki, jak i z popularnych obecnie owoców egzotycznych. Niekiedy torciki są pokryte kratką z wałeczków ciasta albo kruszonką. Ulubionym rodzajem jest rijst-vlaai, z nadzieniem ze słodkiej ryżowej papki. Limburczycy jedzą vlaai po prostu palcami, oczywiście nie ma mowy, żeby nie wypili przy tej okazji jednej albo kilku kopje koffie, filiżaneczek kawy.
Niektóre typowo holederskie wypieki wiążą się ściśle z dawnymi zwyczajami. Bogate w takie zwyczaje są okolice Twente, krainy graniczącej z Niemcami, pełnej lasów i leżących wśród nich małych wiosek. Od najdawniejszych czasów panuje tu tradycja, że krewni i przyjaciele idąc w odwiedziny do położnicy niosą matce i dziecku prezenty, między innymi krentewegge – płaski, podłużny chlebek z rodzynkami. Niegdyś zamożni goście demonstrowali swoje bogactwo ofiarowując chlebek wyjątkowej długości. Do dziś odbywają się konkursy piekarzy na najdłuższy krentewegge: bywają i takie, które mierzą nawet 2 metry.”

Limburski torcik
25 dag maki, 1 jajko, 10 dag cukru, szczypta soli, 25 g drożdży, 8 dag topionego masła, 250 ml mleka
1.Mąkę przesiać do dużej miski, zmieszać z solą i cukrem.
2.W pryzmie mąki zrobić wgłębienie i wbić w nie jajko.
3.Drożdże rozpuścić w odrobinie ciepłego mleka i też dodać do mąki. 4.Pozostałe mleko połączyć ze stopionym masłem, wlać do mąki i zagnieść miękkie ciasto. Przykryć i odstawić na godzinę w ciepłe, zaciszne miejsce, a gdy wyrośnie, rozwałkować.
5.Tortownicę wysmarować masłem, wyłożyć ciastem. Ciasto na dnie tortownicy ponakłuwać widelcem. Piec około 15 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200°C.
6.Na ostudzony placek położyć warstwę owoców lub inne nadzienie.