Prawie każdy lubi chrupać

Nie wiem na czym to polega ale lubię potrawy, które chrupią. I nie tylko ja. Wiedzą o tym producenci, więc zarzucają swoją wędkę z chrupką przynętą a my ją łykamy i chrupiemy.
Ostatnio firma Knorr wypuściła na rynek mnóstwo sosów do sałat, które próbowałem i nie wzbudziły mojego zachwytu. Były  jadalne. Nie żałowałem, że się wdałem te degustacje ale też nie powtarzałem prób ponownie. Zdecydowanie bardziej wolę sosy przyrządzane na bazie octu balsamicznego i oliwy z różnymi przyprawami robione własnoręcznie i dojrzewające pewien czas w domu.


Na koniec zrobiłem dwie próby z chrupką panierką ( w tym serową) do udek kurczaka. I to był dobry wybór. Udka zachowały soczystość a pokrywa zewnętrzna chrupała tak apetycznie, że sąsiedzi zza płotu domagali się poczęstunku.


Próby będą więc  ponawiane. Mam też nadzieję, że tych chrupkości będzie jeszcze więcej gatunków. Jeśli nie  to sam będę je modyfikował. Nadają się do tego np. ziarna sezamu, pokruszone orzechy a nawet ususzone dokładnie i pokruszone różne ciasteczka np. piernik. Tylko, że np. przy słodkiej panierce dodawałbym element ostrości, choćby  pokruszone peperoncino. Tu można puścić wodze fantazji. Oczywiście nie do kresu wytrzymałości stołowników.
A chrupkie udka nadają się jak mało co na wszelkie pikniki i wyprawy do lasu czy w góry. Łatwo je zapakować i nie tracą smaku podawane na zimno.