Skromnie jadał Pan Marszałek

Dziś Święto Niepodległości. Warto z tej okazji wspomnieć człowieka, któremu w dużej mierze to zawdzięczamy. Zajrzyjmy więc na stół i na talerze Marszałka.

„W latach dwudziestych życie towarzyskie elit rządzących krajem nie dostarczało jeszcze zbyt wielu tematów do plotek i barwnych anegdot – twierdzi Maja Łozińska. Za wzór stawiano surowy, żołnierski styl życia Józefa Piłsudskiego. Marszałek na przyjęciach i rautach pojawiał się zwykle na krótko, a w dodatku zupełnie nie był zainteresowany ich wyszukaną częścią kulinarną. „Zadawalała go najskromniejsza kuchnia, ale jadł tylko to co lubił” – pisała w swoich wspomnieniach Aleksandra Piłsudska. „Mimo to, że pochodził z Wileńszczyzny, nie znosił kołdunów i bigosu (…) zawsze bardzo lubił różne słodkie leguminy i domowe ciastka. Nasza wieloletnia służąca Adelcia, pochodząca według życzenia męża, tak jak wszyscy ordynansi ze święciańskiego powiatu Wileńszczyzny piekła doskonały kruchy placek z masą suszonych śliwek i zapiekaną pianką na wierzchu. Zawsze też były w domu litewskie sucharki zrobione ze specjalnych bułeczek, posypane cukrem i cynamonem. Herbatę pił często, bardzo mocną i słodką. Za kawą nie przepadał. Przy łóżku stał zawsze talerz z owocami i pudełko landrynek. Mocniejszego alkoholu prawie nigdy nie pił, ale bardzo lubił od czasu do czasu kieliszek dobrego węgrzyna”. Po przewrocie majowym państwo Piłsudscy jesienią i zimą w każdą pierwszą środę miesiąca urządzali herbatki w Belwederze dla bliskich znajomych, a także członków rządu, przedstawicieli kleru, zagranicznych ambasad i oficerów. Wszystkie koszty przyjęć zawsze pokrywali z własnej kieszeni. Piłsudska opowiadała, że pensja Naczelnika Państwa była tak skromna, że „po jednym obiedzie reprezentacyjnym nie starczało potem do końca miesiąca”. Wspominał o tym również generał Jan Jacyna, generalny adiutant Naczelnika: „W chwili objęcia przeze mnie stanowiska, budżet naczelnika państwa nie przekraczał kilkuset tysięcy marek miesięcznie, wtedy kiedy Prezes Rady Ministrów Paderewski, a następnie i jego zastępcy mieli do 10 miljonów miesięcznie na wydatki reprezentacyjne”. Jacynie również przysługiwał dodatek reprezentacyjny w wysokości 100 marek miesięcznie – para oficerskich rękawiczek kosztowała siedem razy tyle.”

Ale co to były za miliony?