Łapanie byka za rogi

Jak co dwa miesiące zająłem się dziś lekturą nowego numeru czasopisma miłośników wina czyli krakowskiego „Czasu Wina”. Bardzo to atrakcyjny numer. Zaczyna się tekstem wspaniałego autora Marka Bieńczyka, który zachęca do kupowania i picia Chateau Margaux 2002. Argumenty i talent pisarski spowodowały, że chyba wydam odpowiednią sumę z odłożonych na podobne ekscesy pieniędzy i wypiję za zdrowie autora.

Wiele ciekawych  tekstów w tymże numerze zamieściła Agnieszka Lasota-Wojnicka. A zajęła się ona wspaniałym regionem Hiszpanii Kastylią-Leon. Oczywiście w kontekście tamtejszych win. Cieszę się, że przeczytałem relacji z Kastylii, bo – wstyd się przyznać – był to dotąd region winiarski całkiem mi nieznany. Najpierw pijałem jak wszyscy nad Wisłą trunki z nadrukiem Rioja a potem – gdy odbyłem parę podróży do Barcelony – Penedes. Tymczasem świat zaczyna marzyć o winie z Kastylii-Leon.

Zacytuję ostatnie akapity z tekstu Agnieszki Lasoty-Wojnickiej zgrabnie zatytułowanego „Całkiem byczy region”:
„Do tej pory 91 i więcej punktów u Roberta Parkera otrzymały wina z czterech obszarów Hiszpanii: regionu Rioja, Prioratu, Ribery del Duero i Toro. Znany krytyk przewidywał w 2004 roku, że Toro będzie jednym z najlepszych winiarskich obszarów Hiszpanii w 2015 roku. Przepowiednia spełniła się wcześniej.

Do tego, by region zyskał sławę na świecie, przysłużyły się znacząco niektóre winiarnie, wina i tworzący je ludzie. Nie można nie wspomnieć o winach z serii Colegiata z Bodegas Farińa. Obsypane nagrodami na międzynarodowych konkursach wyrosły spod ręki człowieka, który jest jednym z czterech ojców założycieli apelacji DO Toro. Rodzina Egurenów z Rioja wykreowała znakomite wina w bodedze Numanthia Termes, które także dostały bardzo wysokie oceny u Parkera.

Oswoić byka

Toro bardzo prężnie się rozwija. Jego sława przyciąga. Wielu z największych producentów zainstalowało się tam w ostatnich kilkunastu latach, kupując skrawek ziemi lub winiarnię. Każdy szuka swego eldorado. W 2001 roku bracia Jacąues i Francois Lurton stworzyli z Michelem Rollandern joint venture o nazwie Bodega Francois Lurton. Vega Sicilia otworzyła w Toro winiarnię Pintia, a Alejandro Fernandez z Pesąuery – Dehesa La Granja.

Skutkiem olbrzymiego zainteresowania regionem jest trzykrotny wzrost cen działek w Toro w ciągu pięciu lat. Czy to efekt Parkera, sławy kilku świetnych winiarni czy po prostu tego, że powstają tu znakomite wina? Osobiście optuję za ostatnią możliwością. Wina z Toro zawsze są godne uwagi, obojętnie, czy leżą na najniższej, czy na najwyższej sklepowej półce. I to jest piękne: adekwatność nazwy regionu do powstających w nim win. Tego byka jeszcze długo nikt nie złapie za rogi.”

Warte lektury są i pozostałe teksty hiszpańskie a także fascynujące opisanie Patagonii. Okazuje się, że i w takich odludnych zakamarkach globu można trafić na atrakcyjne wina.

Na koniec tej notki pełnej zachwytów jedna kropla dziegciu: słowo „osławiona” nie znaczy wcale słynna lecz „ciesząca się złą sławą”. Młodzi autorzy: czytajcie słowniki!