Zabrakło mi wiśniowego drewna
Wreszcie coś uwędziłem. Moja wiejska wędzarnia stała bezużytecznie przez ponad rok. W końcu ruszyło mnie sumienie (a i rodzina popędzała) i zabrałem się do roboty. Oprócz nacisków domowych łasuchów dodatkowym argumentem stał się spory kawał drewna ze starej wiśni. Sąsiad ją wyrąbał i przywiózł na moje podwórko już w kawałkach. Nie było więc odwołania. Wędzarnia musiała dymić.
Przy okazji, bo dostałem ładny kawałek łopatki wieprzowej, postanowiłem zrobić kumpię tj. wyrób zarejestrowany na Liście Produktów Tradycyjnych jak typowa wędzonka podlaska.
Kumpia wieprzowa to produkt łatwy do wykonania w warunkach domowych – wyczytałem w wydanej przez Ministerstwo Rolnictwa książeczce popularyzującej polskie wyroby tradycyjne. Jej przygotowanie do było możliwe również w warunkach polowych. Zabrana do koszyka wraz z razowym chlebem mogła stanowić podstawowy posiłek drwala, żniwiarza lub oracza.
Wytwarzanie kumpi sięga czasów udomowienia świni. W starożytności wieprzowinę podawano jako nieodzowną potrawę na ucztach (Grecja, Rzym). W okresie średniowiecza chów trzody byt powszechnie znany i miał najczęściej półdziki charakter. Pod koniec XX wieku największymi eksporterami mięsa wieprzowego na świecie byty Dania i Polska. Produkty poubojowe ze względu na wysoką wartość odżywczą mają duże zastosowanie jako świeże mięso lub służą do wyrobu wędlin.
Kumpia wieprzowa „z komina” to spłaszczony, owalny kawałek mięsa z kością. Na zewnątrz kumpia ma lekko brązowy, naturalny kolor. Po przekrojeniu widać jej marmurkowatość – żywoczerwone mięso poprzecinane cienkimi warstwami tkanki łącznej i tłuszczowej, dzięki której kawałki odcinanej łopatki są bardziej soczyste.
Wielkość kumpi „z komina” zależy od wielkości tucznika, mięso po spreparowaniu waży ok. 4 – 7 kg. Konsystencja mięsa jest lekko sprężysta, po ususzeniu nad kuchnią, wędlina obsycha i staje się twardsza. Smak jest charakterystyczny dla mięsa obsuszonego, w zależności od ilości dodanych przypraw – pikantny i słonawy.
Zrobiłem ją jak szynkę. Najpierw zamarynowałem, by po tygodniu powiesić w wędzarni. Wędziłem przez osiem godzin. Pod koniec zabrakło mi drewna wiśniowego więc końcówka była brzozowa.
O tym czy wyrób był dobry świadczy fakt, że nie udało mi się kumpi podsuszyć nad kuchnią. Została bowiem zjedzona w jeden weekend.
Komentarze
Naszym Przyjaciołom, którzy dzisiaj świętują żydowski Nowy Rok, życzę wszystkiego dobrego (i dziękuję Nowemu za przypomnienie)
Kumpie bardzo lubię – jak wszystkie łasuchy, chociaż jeszcze pół godziny temu dałabym głowę, że to przysmak litewsko-białoruski (Mackiewicz, Wańkowicz) Przeczytałam Gospodarza i – zwątpiłam – te wańkowiczowskie, jadące całymi koszami za paniczem na stancję, były bez kości – zwijane ciasno i rolowane. Ha, widać tym się różni kumpia podlaska od kresowej. Z kością, czy bez poproszę o porcyjkę (tu mordka).
Witam o szarym poranku.
Wszystkim świętującym Nowy Rok – LeSzana Towa.
Witam serdecznie i nadal słonecznie. 😀
Wszystkim obchodzącym dzisiaj Nowy Rok 5772, życzę samych sukcesów na różnych niwach. 😀
Piotrze, ogromnie się cieszę z Twoich sukcesów wędzarskich ale lekko zazdraszczam tego, że będziecie mogli w święta jeść szynkę otuloną warstewką tłuszczu.
Ja od ok. 8 lat nie potrafię takiej upolować. 🙁
Nie wspomnę już o wędzonych uchach wieprzowych. 😉 😆
Dzień dobry Blogu!
Pierwsze słyszę o kumpii. Byłam przekonana, że ta wędlina jest rodzaju męskiego 😯
Aha, to różne wędliny 🙄
Nemo, http://www.minrol.gov.pl/pol/Jakosc-zywnosci/Produkty-regionalne-i-tradycyjne/Lista-produktow-tradycyjnych/woj.-podlaskie/Kumpia-wieprzowa-z-komina
Widocznie firma z pokazanej przez Ciebie strony nie ma zgody na korzystanie z zastrzeżonej nazwy i zmieniła ją na kumpiak.
O! Minęły się nasze wpisy. 😉
„Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:
Trudno sobie wyobrazić stół wileński bez kumpa (kumpiaka), czyli szynki wędzonej. Wyraz ?kump? jest stary, XVI-wieczny, osadzony głęboko w rzeczywistości językowej Wielkiego Księstwa Litewskiego, motywowany litewskim kumpis. Natomiast nazwa ?kumpiak? jest znacznie młodsza i odzwierciedla białoruską postać wyrazu (kumpjak)…”
Zgago,
czyjej zgody?
W XVI w u nas na szynkę mówiło się szołdra.
Sędziego lub Pana Tadeusza 🙂
„Półgęski tłuste, kumpia, skrzydliki ozoru,
Wszystkie wyborne, wszystkie sposobem domowym
Uwędzone w kominie dymem jałowcowym”
Być może warto stworzyć legendę o skrzydliku helskim.
Dzis znowu kulinarnie i – dobrze tak.
Dzien dobry i ladny dla wszystkich – jak tu u mnie za oknem!
A kumpia? Przyznam szczerze, ze pierwszy raz slysze i gdyby nie wskazowka na lopatke, nie moglbym sobie niczego pod tym wyobrazic.
A mozliwosci uwedzenia sobie czegokolwiek zazdraszczam nie ukrywajac.
Nemo, dokładnie nie wiem, kto wyraża zgodę ale pamiętam zamieszanie, które powstało po wpisaniu oscypka do rejestru wyrobów regionalnych. O ile się nie mylę, zgodę na korzystanie z tej nazwy ma tylko kilku wytwórców. Coś mi się po głowie pęta, że Zakopane występowało o zastrzeżenie nazwy „Oscypek” – czy wpisanie do rejestru wyrobów regionalnych jest jednoznaczne z zastrzeżeniem nazwy, tego nie wiem a jedynie podejrzewam.
A ja naiwna – myślałam, że ze Szołder to był świniorz !
Placku,
wzystko w liczbie mnogiej, więc kumpia to więcej niż jeden kump 😉 Jak wątpia.
Ja się jednak cieszę, że Gospodarzowi nie udało się „kumpli podsuszyć nad kuchnią”, chyba że kumple wpadli do Narwi i groziło im przeziębienie 🙄 😉
Przypomniałam sobie jeszcze, że nazwy ser „feta”, też od kilku lat nie wolno używać, bo zastrzeżona jest dla sera wytwarzanego w Grecji. U nas nazwa się zmieniła na „ser typu feta”. 😉
Zgago,
z oscypkiem to chyba trochę inna historia. Najpierw zastrzeżono w Unii skład produktu i walczono ze Słowakami o prawo do używania nazwy, a potem się okazało, że wobec nikłej produkcji owczego mleka na Podhalu prawie nikt nie jest w stanie produkować zgodnie z recepturą, a więc prawdziwego oscypka 🙄 Stąd te różne „scypki” i „serki góralskie”.
Nemo – GMTA – Podzielam Twoją radość 🙂
Toronto kumpie się w kolejnej porcji wody, kumputer kumpanią…Przepraszam, kumpletny brak kuncentracji.
Gospodarska kumpia nie była chyba zbyt wielka (4-7 kg) skoro wystarczył jeden tydzień w marynacie i tylko 8 godzin wędzenia. Fakt zjedzenia jej w jeden weekend świadczy głównie o jej walorach smakowych (i apetycie) 😉
Toronto kumpie się nie dla mnie 🙁 Tutaj posuchy ciąg dalszy… Może zrobię kumpot 🙄 😉
Kumpie w wankowiczowskich kAŁUŻYCACH ROBIONO POD OKIEM PANNY aLINKI – „pANNY RESPEKTOWEJ JESCZE MOJEJ mATKI” (sZCZENIĘCE LATA).
Przepraszam za cabs lock. Były dużo mniejsze. Mięso z łopatki tam, gdzie cienka warstwa na kości, szło w kiełbasy suche „salcesony”, pozostałe mięso zwijało się ciasno w rulon i sznurowało. Szynki tylne soliły się 6 tygodni, ozory 10 dni, kumpie 2-3 tygodnie, a wędziły się w zimnym dymie 10 dni. (spiżarnia obywatelska)
W zimnym dymie, na początku odymianie 3 razy dziennie, potem częściej…
A wszystko i tak (ogień, szynki) przyszło z Afryki
Pyro – Alinka, panna respektowa matki Wańkowicza powiadasz ? Piękne 🙂
Kumpia,
Afryka,
Kolumbia ?
A może skumbria
w tomacie
pstrąg 😀
Nowy-dzięki za podrzucenie tekstu o pałacyku i parku natolińskim.
Toż to moje najbliższe sąsiedztwo.Od kilku lat przymierzam się do
zwiedzania,ale nie jest to jednak proste zadanie(określone dni i godziny,
zapisy itd…) Tylko Piksel nie ma kłopotu-czasami przełazi przez płot
i penetruje z upodobaniem te trudno dostępne dla innych trawniki.
Pstrąg wędzony 8 godzin 😀
Przecieram pomidory, będzie kapusta w tomacie, na obiad. Do tego świńska golonka a la ossobuco. I kartofelki.
Adamie – Nie smuć się. Osądzony, wypędzony z Raju, ale nie sam. Jesteś z Ewą. Parytet. Od kompów trzymaj się z daleka, nie narzekaj.
„Jeśli muzyka jest strawą miłości
To śmiech jest jej królową
Podobnie z przodem –
Jeśli jest z tyłu
To brud w prawdzie jest czysty”
Gdy się nie mówi w obu językach, a za oknem jest ciemno, słowa każdej piosenki są objawieniem 🙂
Jedynie Byk odpowiedział na apel Cichala. Kuchenka halogenowa jest nadal biała jak twarz rusałki.
Kumple to docenią 🙂
No bo co tu pisać, Placku, jak się ma pojęcie bledsze od bladego 🙄
Nemo – Kreatywować 🙂
Rozmawiałam 40 min o wyborach i polityce. Efekt – posłodziłam dwa razy kawę i jest nie do picia. Jak mnie to wszystko szkodzi na zdrowie i wytrąca z równowagi!. Mi, mnie, o mnie – zajączkuje się nawet gramatyka i składnia. Fuj!
Pyro,
to już lepiej o halogenach 🙄
U nas też podobno wybory.
Placku,
obiad już wykreatywowałam 😉
Po południu powinnam odwiedzić rzeźnika w sprawie (pół)świnki, co w przyszłym tygodniu trafi w jego dobre ręce. Przy okazji napadnę na bank i zapłacę podatki 🙄
U nas bliźniaczo podobne do podobnych, a u nich już się odbyły.
przypomniał mi się dym z wędzarni dziadka i zapach wędzonki na poddaszu domu … każdy kto tam chodził poskubywał od tylca te wiszące szynki i boczki a potem winnych nie było .. 😉
Pyro ja to już prawie chora jestem bo jak pomyślę co może być to ciarki mnie przechodzą .. ale co zrobić? … tylko wypada zmobilizować całą rodzinę i znajomych i iść na wybory ..
Krysiude w Biedronce są azjatyckie wyroby po przystępnej cenie .. jest duży wybór .. może Cię zainteresuje …
Dawno temu, kiedy nie wiedziałam jeszcze, że będę miała i dereń i tarninę, zamówiłam sobie u Inki owoce róży – rosa canina, najlepsza na przetwory, jest tam w jej okolicy taki żywopłot. No i dzisiaj przywiozła całe pudło wspaniale dojrzałych owoców, pracowicie od rana zbieranych przez jej Męża. A tu w słojach tarninówka i dereniówka (duma moja, Haneczki i Pepegora). Młodsza się piekli, że rodzinę puszczę z torbami przez te moje wyroby; szlus, szlaban i krecha. Spirytusu w tej chwili nie mam. Chyba po cichutku kupię 3/4 zwykłej gorzałki i tak na razie postawię, a przyjedzie sprit, to doleję. Matko Pańska; całe życie o suchym pysku przetrwałam (nawet w wojsku) a teraz mi się gorzelni miniaturowej zachciało na stare lata.
Właśnie przeczytałam życzenia noworoczne – wielkie dzięki i wzajemnie pomyślności! Kulinarnie w Rosz Haszana je się słodko, żeby był słodki rok – przewijają się motywy jabłek i miodu (u polskich Żydów przynajmniej) plus okrągłe chałki, żeby życie w Nowym Roku było harmonijne i zrównoważone 😉 . No i, jak kto ma, granat, żeby „nasze zasługi były tak liczne jak jego pestki” 😀
Dołączam się z najlepszymi życzeniami.
Czytam, czytam i podziwiam Was za keatywowanie, i za wyobraźnię, i za fantazję 🙂
Mój komp odmawia youtube, mam nadzieję tylko chwilowo.
Dostałam od znajomej piękną dynię, będzie z niej zupa. Na talerzu jesiennie a za oknem ciepło jak w pełni lata.
miało być: kreatywowanie 🙂
Pyro, czy owoce róży zalewa się w całości, czy trzeba usunąć środek ? Jeśli tak, to czeka Cię żmudna robota.
Zgago,
widzę, że Twoja tęsknota za wędzonymi uszami ciągle jest niespełniona. Może to i dobrze, bo pewnie bardzo byś się rozczarowała. U nas w niektórych sklepach mięsnych można kupić wędzone uszy wieprzowe/ jednak lepiej brzmi : świńskie ucho/ i nawet kiedyś kupiłam je z braku innej wędzonki. Ale mimo długiego gotowania pozostały bardzo twarde a i praktycznie nie było na nich nic do ogryzienia. Przy następnej okazji zjazdowej postaram się kupić te uszy i przywieźć je dla Ciebie.
Co do produktów wedzonych dostępnych w sklepach, to okazuje się, że bardzo często efekt wędzenia uzyskany jest w sposób sztuczny. A większość klientów nie jest tego świadoma. Ech…
Poczytałam trochę o święcie Rosz Haszana.Toż ono juz trwa od wczoraj.
Trochę jesteśmy więc spóźnieni z naszymi życzeniami,ale niech upływa
radośnie i słodko wszystkim zainteresowanym !
Alino-ja dyni wprawdzie nie dostałam,a jedynie nabyłam drogą kupna.
Też przewidziana zupa.Bardzo lubię jej smak i kolor 🙂
Krystyno, w tych świńskim uchu chodzi przede wszystkim o chrupanie chrząstki. 😀 One są idealne do grochówki, na bazie wywaru z wędzonego świńskiego ucha. Gotuje się ucho tak długo, aż chrząstka ciut zmięknie, żeby ją można było pokroić, dodać do grochówki i ……. mniam, mniam, schrupać. 😉 😆
Ponoć zjadanie chrząstek jest zdrowe. Mnie nie pytaj, bo dawno temu to czytałam – Nemo ma na ten temat świeższe wieści.
Nie „w tych” a „w tym”. 😳
Kochani,
Wczoraj mialam wielka sprzeczke w rodzinie na temat maniery jedzenia w Ameryce, czyli krojenie jedzenia na talerzu, potem lewa reka musi pomaszerowac pod stol i nalezy uzyc tylko widelca. Szukam w internecie te szkole jedzenia by udowonic ,ze tutaj jest to w dobrym stylu, nie moge znalesc. Pomocy!
Buziaki,
Krystyno – do konfitury trzeba czyścić różę i ja zrobiłam to raz i nigdy więcej. Do nalewki z bardzo dojrzałych (albo rozmrożonych owoców) przy usuwaniu reszty kielicha, wyłaża wszystkie włoski, a nawet jak nie wyłaża, to żadna strata – owoców nikt jeść nie będzie; odcisnę w gęstej szmacie i sklaruję na wacie. Na chwilę obecną wzięłam ok 1/3 dużego, 4 l słoja, dodałam 6 łyżek brunatnego cukru i 3 łyżki miodu , wlałam 0,7 „absolwenta”. Resztę owoców zamrożę do lepszych czasów. Alkoholu jest stanowczo za mało, brakuje ok 2cm w słoju ale więcej nie mam i na dzień dzisiejszy raczej w najbliższym czasie nie dokupię. Idę gotować obiad.
Z lewa reka pod stolem jada amerykanska arystokracja czyli potomkowie pierwszych osadnikow z Europy, ktorzy potem potworzyli klany rodzinne i sie dorobili, lewa reka pod stolem trzymalo sie w osadniczych czasach rewolwer. Tez bylam zaskoczona jak odwiedzil nas student elitarnej uczelni z USA i w ten sposob sie zachowywal przy stole. A uon mi na to, ze on pochodzi z bardzo starej amerykanskiej rodziny i taki maja obyczaj.
Dorotol,
DZIEKUJE!!!!!!! i buziaki,
Lena
poniższy link może pomoże
http://www.youtube.com/watch?v=5m2gMM1rt70&feature=related
E.
Colt w lewej ręce pod stołem? Albo pałasz? W damskiej ręce? Coś mi się w tym tłumaczeniu nie zgadza. Oni rzeczywiście dziwacznie jedzą ale co kraj…itd Znacznie bardzie razi mnie zwyczaj robienia sałatki ze wszystkiego, co mają na talerzu – i wtedy rzeczywiście widelec wystarcza.
Młoda znowu wiekuje w szkole, a ja już nie mam siły z psem wychodzić.
Ja wczoraj wieczirkiem dostalam prawie zawalu po slowach: oni nie umieja jesc , chcac udowodnic, ze kazdy kraj ma swoje tradycje prosilam Was o wsparcie, bo nie mozna powiedziec, ze japonczyk nie portafi bo sie sprytnie posluguje paleczkami, filipinczyk palaszujacy lunch czy obiad musi miec lyzke stolowa i widelec a pakstanczyk glownie paluchy. Rozgrzalam sie do czerwonosci i jadac do wiekow „nazad” przytaczalam przyklady gdzie krolowie jadali palcami, a jedna micha zupy stala na stole i wszyscy z niej jedli…UFFF.
Buziaki,
Z ponad (sponad) 20 letniej obserwacji.
Amerykanie z rodzin inteligenckich ( nie z pierwszego pokolenia) jedzą tak jak w Europie. Rodziny o korzeniach robotniczych czy farmerskich po „hamerykancku” Sądzę, że mogą być wyjątki, jak to w życiu.
Witam.
http://www.youtube.com/watch?v=etmAfOhix4Q&feature=player_embedded
Właśnie dostałem z Konsulatu formularze do głosowania korespondencyjnego. Zgłoszenie zrobiliśmy on-line. Wielkie ułatwienie. Zamiast całodniowej (dwukrotnej) wyprawy, tylko parę minut pisaniny i znaczek za pół dolara.
Oby nie było niespodzianek…
W końcu z Europy przypłynęli.
Cihal ja nie zagłosuję, tylko jest lista warszawska? Zrezygnowałem, nikogo nie znam.
Jureczku! Nie oni, tylko ich przodkowie w chuścinach na głowie i kaszkietach
Jest parę osób wartych Twojego znaczka.. Oczywiście nie mówię kto, żeby mnie oponenci nie odsądzili od czci, wiary i patriotyzmu!
„Zagranica” zawsze głosuje na listę warszawską!
Dyskryminujesz tych ludzi. Czyżby im kultury brakowało? To o czym piszesz to się z mlekiem matki wyssało.
palne prosto z mostu: ja nie bede strzelal spod stolu z lewej reki
to byl zwykly przypadek. wujek Q… nabyl nowego samochoda i gdzies tam nie udalo mu sie wyrobic zakretu. przypierdolil w cos, tym ponad dwu tonowym cabriocarem. jak kazdy glupi mial szczescie. wyszedl z tego jedynie ze zlamanym biodrem + inne drobne uszkodzenia.
zalecenie lekarzy zostaly wykonane i onkel poddany zostal dlugotrwalym zabiegom rehabilitacyjnym. okazalo sie po czasie, ze wiekszosc organow wewnetrznych i zewnetrznych fruwalo na wysokich lotach bez wspomagaczy dorotala.
natomiast lewa reka doszla jednak jedynie tylko w 20stu % do przed wypadkowego stanu. nic za tym dziwnego, ze przy wszelkich dalszych kreceniach kolejnych filmow byl zmuszony wujek trzymac lewa reke pod stolem. cierpial chlopina z tego powodu i dlatego bardzo szybko wpadli na pomysl ci, ktorzy dzis obchodza juz 5iecio_tysiecznyktorystamrok by taka niedoleznosc wujka ukryc i sprzedac jako dobro kultury narodowej tzn., ze jada sie z lewa reka pod stolem niby jako amerykanska arystokracja czyli potomkowie pierwszych osadnikow z europy co sugeruje dorotol
dochodze do wniosku, ze dorotolkowi powinienem czesciej historie mojej rodziny opowiadac tylko i wylacznie przy wodzie niegazowanej
Yurku. Sposób jedzenia nie jest dowodem JAKOŚCI kultury, tylko INNOŚCI. Ani kaszkiet czy chuścina nie są gorsze od kapelusza i cylindra. Amerykański sposób operowania sztućcami nie jest gorszy od europejskiego. Jest inny. Jeśli spostrzegawczość i tolerancję wyssałem, to się cieszę! Wiem jednak, że Twoja błędna interpretacja mojego wpisu spowodowała, że chciałeś mi przyłożyć bo jestem ksenofob, burżuj i stoję tam gdzie stało ZOMO…
Rysiek – jakby w tej chwili przy stole siedział Pepegor, to by pedzioł: „:Fanzolisz, Synek”
Chłopaki, Panowie, Orły, Sokoły – schowajcie trochę testosteronu na jutro.
Dzień dobry Wszystkim,
No właśnie, co kraj to obyczaj, Amerykanie jedzą jak umieją, jak uważają i jak ich nauczono. Nie widzę tutaj nic w czym my, z Europy, bylibyśmy lepsi.
Z pewnością ogromną zaletą tej części świata jest to, że tutaj nic nikogo nie dziwi (może poza….).
Danuśka – miło mi, że otworzyłaś link, a Ani pewnie jeszcze bardziej 🙂
przerazasz mnie Pyro
swoja zdolnoscia do wyobrazania sobie sytuacji nierealnych
ale za to tez nic nie moge, podobnie jak za inne twoje podejrzliwosci
wydaje mi sie, ze wlasnie pepegor potrafi doskonale odczytac i falsz i fikcje i fantazje
Witam Szampaństwo!
Ano właśnie Nowy (pozdrowienia dla Ani, nie znam osobiscie, ale to nic nie szkodzi), trafiłeś w sedno, tutaj nikogo nic nie dziwi i dlatego podoba mi się ten kontynent. W samej Kanadzie rozmawia się ponad 120 językami, w Stanach pewnie też, ludzie są zewsząd, każdej wiary i niewiary, nikt nikomu nie wadzi i raczej się z nikim nie wadzi – wadzą się tylko politycy, ale ta hołota zawsze tak miała 😉
Jako przykład, że wszystkiego mozna się nauczyć, podałam wczoraj mojego Młodego, dla którego posługiwanie się pałeczkami to druga natura, ale on tak chciał – jeśli jest danie z ryżem, pałeczki idą w ruch!
A ja bym chyba z głodu umarła, zanim bym się nauczyła, nie idzie mi po prostu. Bardzo możliwe, że przez te felerne ręce, ale jak je sobie naprawię, to ho-ho!
Słusznie Stara Żaba mówiła, że śliwki mi „siądą”, cwanie dokupiłam dzisiaj śliwek i zalałam octem, jak się przegryzą, to dorzucę do tamtych. Lubię mieć pełne naczynia 🙂
Psiakość…odkurzacz mnie woła 🙁
Cichal i tu błędnie odczytałeś, ja przyłożyć, nie mam powodu. Żle mnie zrozumiałeś i tylko.
Najważniejsze, ze rozumiemy nasze niezrozumienia. Nie miej urazy. Trzymaj się
Wcześnie ten onkel QPR wziął się za prowadzenie, to i nie dziwota, że nie wyrobił na zakręcie 🙄 Trzynastolatek.
Potem się nauczył lepiej i nawet ciocia Marlena dopuściła go do swojej kierownicy 😎
onkel, Marlena i inne ciocie
Chciałam pokazać wujka za kierownicą Marleny, ale Łotr nie puszcza 😯 On tam naprawdę prowadzi automobil.
http://did.kuchnia.com.pl/DiD/baby.html
Szukałam wieści z Podola z 1927r, a trafiłam na fajne przepisy podolskie, udostępnione przez którąś panią domu.
Nie jest ważne jak, ważne żeby było co …
Kupiłem dzisiaj dwie białe kiełbaski, rano polecę po dorodne pieczarki.
Na obiad zrobię pieczarki nadziewane białą kiełbaską, zapiekane pod parmezanem.
Danie a la Jeff.
Trzy kopy żółtek 😯 i dwie kobiety do mieszenia, hm… Nie te czasy 🙁
Wykonałam dziś dobry uczynek. Jadąc rowerem nad naszą rzeką natknęłam się na zbłąkanych turystów hiszpańskich, młode małżeństwo na rowerach z 4-letnim dzieckiem w przyczepce, bezradnie studiujących drogowskazy i plan okolicy. Spontanicznie zdecydowałam, że dziś będzie dzień dobroci dla ludzi i zajęłam się nimi. Po wypytaniu, dokąd chcą dotrzeć rzekłam: just follow me! I w ciągu półtorej godziny poprowadziłam ich ścieżkami rowerowymi przez najładniejsze zakątki wzdłuż rzeki do jeziora Thunersee, promenadą nad jeziorem, a potem przez las i wzdłuż Lombachu z powrotem na główną ulicę. Po drodze pokazałam im to gospodarstwo, gdzie kupuję jaja. Chłop akurat doił krowy, a w kojcu stało dziś narodzone cielątko, no, czysta idylla z widokiem na Alpy 😉 Goście byli zachwyceni, w podzięce mnie wyściskali i wycałowali, a na koniec spotkaliśmy jeszcze człowieka, który im te rowery (z napędem elektrycznym 😯 ) wynajął. Hiszpanie rzucili się opowiadać, jak są mi wdzięczni i jak wspaniale było mieć takiego spontanicznego przewodnika… Na to ten człowiek mówi do mnie:
Za to, że była pani tak miła dla moich gości, proszę przyjść któregoś dnia do mnie, a ja dam pani taki elektryczny rower do użytku przez cały dzień!
Oho 😯 Dziękuję bardzo! Ale czy mogłabym na pół dnia dla dwóch osób?…
-Nie ma sprawy! Tylko proszę przyjść!
Nemo – wiadomo, że książki kucharskie (im starsze tym bardziej) służą przede wszystkim do czytania. Ja się dopiero w połowie przepisu zorientowałam, że mąka deptana, to ugnieciony i wyrównany pojemnik mąki.
Tam znacznie niżej są interesujące przepisy współczesne – np babeczki migdałowe wyglądają interesująco.
Jak myślicie, w jakim to zakątku Polski daja takie?
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7898.JPG
Albo takie? Ja poleciałam na to powyżej, bo to ponizej jadłam wcześniej 😎
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7899.JPG
Alicja, nie znęcaj się. I kiedy to było? Nie chciałaś w tym roku wpaść.
Chłopaki, czy wiecie, że dzisiaj jest Dzień Chłopaka?!
Wszystkiego NAJLEPSZEGO! Wasze zdrowie!
(tu wznoszę stosowna lampkę czerwonego, wcześniej nie miałam czasu, tańcowałam z odkurzaczem.
Pyro, nie tyle nie chciałam, ile miałam (z braku Jerzora) niezłą podwodę aż pod sam dom. A było to w knajpie, w której zawsze zatrzymujemy się z Jerzorem, kiedy jedziemy z północy na południe. Co prawda raz w pierogach mojej synowej wypatrzyłam *zemgloną* muchę bez ducha, ale wymienili bardzo szybko (Jennifer utrzymuje, ze nie było o co robić rabanu, pewnie wyjęli muche, a pierogi biegiem podgrzali), ale jakos ta knajpa nam pasuje. http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7902.JPG
Uroczo się nazywa 😉
Alicjo, czy to w ramach kampanii wyborczej?
Bylam na koncercie poswieconym pamieci Jacka Kaczmarskiego w niby lepszej czesci Tiergarten, na granicy rewiru dla prostytutek ale za to przy kosciele sw. Apostolow, gdzie rowniez znajduje sie parcela nalezaca przed wojna do polskiej ambasady. Wyszlam na przerwie bo nie chcialam sluchac o murach, ktore runa, gdyz szkoda naszych dawnych zludzen a obecnie to i nawet Mur Chinski juz ma spore ubytki. Najlepiej podobalo mi sie to:
http://www.youtube.com/watch?v=dPN_5G935Vw
QPRze ja nic nie sugeruje, ja wiem co mowie i co mi powiedzial tamten czlowiek a, ze lewa reka to nie wnikalam, gdyz Amie czesto posluguja sie lewa reka.
Cichalu,
o co Ty mnie posądzasz – ja i kampania wyborcza? 😯
Tak akurat się złożyło, że od lat sie tam zatrzymujemy na popas, bo nas w żołądku ssie, A tam jesteśmy szybko obsługiwani (no, na golonkę trzeba poczekać nieco) i zazwyczaj jednymi z niewielu gości, bo wrzesień to już koniec sezonu. Tę muchę im wybaczyłam, chociaż wstyd mi było przy synowej…
W knajpach przydrożnych nie ma co wydziwiać – nastawieni są na głodomorów z trasy, co to szybko żołądek chcą napełnić i jechać dalej. Jak na takie knajpy, tam całkiem nieźle dają jeść. Z muchami jako bonus 😉
No co – też proteiny 🙄
Ha ha!
W zaprzyjaźnionym domu (Wrocław) zaprzyjaźniona Kicia pilnowała moich szmatekw ten oto sposób:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7962.JPG
Zdjęcie zrobiłam jej nad ranem, z wyrka.
Alicjo – piękna fRANCISZKA też jest już kotem wiekowym ale w niezłej formie.
Pijemy niemal czarne wino z Płdn. Afryki „Cape Town” niezłe, chociaż niedrogie. Bez szczególnej okazji – na poprawienie nastroju.
Dorotolu – Złudzeń nie miałem i nadal nie mam. To, że ktoś moją prośbę o pomoc ukradnie niczego nie zmienia.
Pomóż.
Dziadek Siset
Czas na starszą panią. A mury niech się walą, albo niech trwają – to w niczym naszego losu nie zmienia.
Do jutra
Opa Siset, Hiszpanie mowia dzisiaj:Indignez-vous !
„First we take Manhattan
then we take Berlin!”
Jedzonko na droge zostało przygotowane przez mojego starego (od ponad 40 lat, nie wiekiem!) Przyjaciela, który odwoził mnie do Hamburga. Normalnie rozpieszczają mnie!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7981.JPG
Los Młodszej Inaczej Damie z Pieskiem jest i moim losem, co nie zmienia faktu, że żadna ze mnie dama, młodszy czy piesek.
Zdrowia mej polityczno-historycznej „Oponentki” z Alfreda T. kołysanką.
No i, jeśli ktoś nie ma granatu, ten ktoś makowiec upiec może, czyli wszystko będzie dobrze. No i jest 🙂
http://de.wikipedia.org/w/index.php?title=Datei:JWW_TheLadyOfShallot_1888.jpg&filetimestamp=20050417121458
Gdyby szwajcarski dzień dobroci dla ludzi był świętem stałym, chętnie bym się w tej sielance zagubił, ale nie jest. Chłop Ponury pewnie kroi ser bagnetem, Chłop od Świni siekierą, a Wesoły to pewnie potomek Chaplina, czyli taki z niego Szwajcar jak ja. Perfekcyjny 🙂
O etykiecie wiem tyle by przeżyć obiad bez ataku serca. To by dopiero mych współbiesiadników rozwścieczyło. Spożywam małpując maniery najbardziej groźnej osoby, dziękuję, wsiadam do samocgodu i tam się pieklę. Gdy mi już nieco przejdzie, wracam po kluczyki które wypadły mi z kieszeni w czasie dyskusji o wszelkiego rodzaju wyborach.
To nie przepis do chudziny z Tytanika , tego bez kasztecika, to opis pragmatyzmu arystokraty.
Nożami tutaj także można być pchniętym, nie tylko w szpitalu.
Shoulder to ramię, a showgirl to nie 🙂
Znowu Placku wychodziłeś bez kasztecika i Cię było zawiało 🙂 Spoko to się leczy
Cichalu – Nie, ale mam ogromne trudności z oddychaniem, a życie jest tak piękne. Wróć po operacji, zdrowy i bezpieczny, a nawet wtedy nie zrobię Ci krzywdy.
Czy spoko jest zaraźliwe? 🙂
Trzy kochane przeze mnie osoby miały wypadki samochodowe, Coopera także kochałem, i Mister Curie, a Ryśkowi głowy nie urwałem i to ja jestem niespoko?
Zapomniałem o diagnozie Miodzio. 2:1 🙂
Zwrócić na siebie uwagę po tej stronie Kałuży nie jest łatwo 🙂
https://picasaweb.google.com/takrzy/OkoliceTimeSqChinaTownLittleItalySoho02#slideshow/5658201574962491106
A może jednak łatwo, sam nie wiem 🙂
https://picasaweb.google.com/takrzy/RozowaSukienka#slideshow/5658331828160114290
Dobranoc 🙂
Ło matko (z córko), Ty mnie nie strasz, nowy 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NmrVOuMVvGM&feature=related
Lubię charlesa, i Dianę w duo – to tylko do posłuchania, miałam coś innego wrzucić na dobranoc, a tak mi zeszło na boki, jak zwyle 🙄
Uciekam do wyrka, bo jutro chopaki przychodzą rozwalać drzwi i okno w kuchni.
To co ja chciałam wrzucić do słuchania?
Pewnie to :
http://www.youtube.com/watch?v=JjQSQNNORRg
Alicjo,
co Ciebie tak przestraszyło? 😯
Ja jeszcze na chwilę…
Wando TX – miło, że się wczoraj pokazałaś, rzadko to ostatnio robisz, postaraj się częściej.
Może masz jakiś kontakt z Orcą – powiedz Jej, że są tacy, którzy tu na Nią czekają, bo bardzo lubią Jej opowieści z Dalekiego Zachodu…
Tutaj już tylko wspomnienie lata…
https://picasaweb.google.com/takrzy/30Wrz2011?authkey=Gv1sRgCKv33e6-senr0QE#slideshow/5658353310622218450
Nie zapominajcie o Blogu.
dzień dobry …
Danuśka wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Alana i udanej imprezki … 🙂
Nowy też zaglądałam by zobaczyć te ogrody .. Danuśka może byś wycieczkę z Anią dla bloga zorganizowała? …
a ja jestem zaczytana w w książce „Tysiąc dni w Orvieto”, którą napisała Marlena de Blasi .. i wiecie gdzie ją kupiłam? … w Biedronce za niecałe 11 zł .. czyta się bardzo dobrze .. może dlatego, że patrzę na opisy trochę oczami Piotra, który tak kocha Włochy .. ciekawe czy pozostałe pozycje są też takie do czytania …
Dzień dobry Blogu!
Coś mnie obudziło o świcie, sen jakiś o chudzinie bez kaszkiecika, za to z kastecikiem, jak krzyczał: dawaj bilecik!
– Nie mam bilecika – odrzekłam – Czy może być pasztecik?…
A dzień piękny się zapowiada, czego i Wam życzę: Danuśko z Rodziną 😀 Swiętujcie, balujcie, niech Wam się wiedzie!
Wszystkim tu zaglądającym życzę pięknego października i jesienności bez kataru, uważajcie na spadające kasztany 😎
nemo Tobie też życzę pięknego października … 🙂
a Radwańska wzięła i wygrała w Tokio .. 🙂
dzień się zapowiada słoneczny .. chyba do lasu się wybiorę bo mi przeszła ochota do wekowania .. śliwki wyjadłam bo pyszne a gruszki dojrzały też do zjedzenia .. 😉
a na wieczór zrobię teraz taką sałatkę …
http://niezbytperfekcyjnapanidomu.blox.pl/2011/09/Salatka-brokulowa-z-feta-sosem-czosnkowym-i.html
miłego dnia i pa … 🙂
Ale dzień! Słońce jak w lecie. To wszystko dla Danuśki i Alaina! A od nas imieninowe ucałowania.
Danusiowy i Alainowy dzień dzisiaj, więc będziemy świętowały wieczorem, teraz tylko uściski, całusy, życzenia słoneczne i ciepłe. Ich jest dwoje, więc sobie święto rozłożyli na dwa dni. Łasuchy jedne!
Popieram apel Nowego : Yota, Orca, Wanda TX – wracajcie do stołu.
Gdy Wespazjan Kochowski skończył podziwiać wędzarnię Gospodarza , popadł w zachwyt i wyraźnie napisał:
„Twardym lity kamieniem wzgórek okazały
Mocniąc i zdobiąc kasztet twój Pieskowej Skały…”
Może być tarta i langusty dla Danuśki z Rodziną których i ja serdecznie pozdrawiam 🙂
Bitwę Warszawską wygrała Nina Andrycz, już przed projekcją filmu Hoffmana, ale to dlatego, że jest od niej o 6 lat starsza. 96 lat, aż dusza z podziwu śpiewa. Zawistni podejrzewają, że jest właścicielką elektrycznego roweru.
Pani Nina – piękny, kapryśny na pozór rudzielec, etatowa królowa scen polskich, beznadziejnie skonfliktowana z drugą, wielką tragiczką. Z innymi aktorkami miała stosunki poprawne, bo (jej zdaniem) nie były dostatecznie utalentowane, żeby się na nich wyżywać. Z wdziękiem i bez uczucia wdzięczności nosiła sobole od Stalina i afgany od Rezy Pahlawiego. Miała cechę niektórych aktorów radzieckich : kiedy dobra w roli, to ocierała się o genialność; kiedy rolę położyła – to bywała żenująca. Średnia i letnia nie bywała nigdy. Cierpliwie i bez większych fochów latami znosiła wyprawy ślubnego z Sokorskim na wódkę i panienki, a kiedy się wreszcie rozwiedli, trzymała Józia jako ubezpieczenie społeczne na krótkiej smyczy. Były był wzywana jak na dwór -żeby wykupił kartki na mięso, odwiózł garderobę do pralni, załatwił ślusarza. Józio kupił, odwiózł, załatwił. W rewanżu opiekowała się nim w chorobie – czyli załatwiała i nadzorowała pielęgniarki. Pochowała go w końcu. Ostatnia chyba nasza gwiazda starego typu. Zdrowia życzę.
Ta druga to nie była przypadkiem Aleksandra Śląska? Tak mi się cos kojarzy, ale być może jestem w mylnym błędzie. Zwłaszcza przed świtem bladym 🙄
Nowy,
przestraszyć mnie nic nie przestraszyło, ja tą piosenką lubię się katować w deszczowe, listopadowe dni. Co prawda dzisiaj dopiero październik, ale już się powoli mogę wprawiać 😉
Zerwałam się z wyrka, bo za jakieś 2 godziny przychodzą chłopcy rozwalać to okno i drzwi na ogródek w kuchni, spać nie mogę, bo nie wiem, po jaką cholerę ja się tyle nasprzątałam wczoraj, dzisiaj to dopiero będę miała hulankę i swawolę, jak chłopaki skończą działalność na niwie 🙄
Uściski dla Danuśki i Alaina,, naszego ulubionego Francuza, mocne uściski! 🙂
Dla Danusi i Alaina, najserdeczniejsze życzenia wspólnej radości!
Witam serdecznie i upalnie. 😀 + 48 st.C w słońcu. 😯 😆
Dla Danuśki i Alaina same serdeczne życzenia; zdrowego, pięknego, wesołego i smacznego życia !!!! 😆 😆
Ze Szwagrem próbowaliśmy szukać skarbów – nic z tego nie wyszło, chodnik jak zwykle zalany 🙁
Tam w pradawnych czasach chodziłam na randki z Jerzorem 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7932.JPG
p.s.To słynna Sztolnia Książęca, zapomniałam dodać. Złoto tam, panie i panowie, wydobywali.
Najpierw się szło do Złotego Jaru (te randki opisuję, uwaga!), po tych sztolniach i tak dalej, potem za dom kolonijny, a potem zakręcało się i pod górę…podobno gdzieś tam była po drodze szubiennica, jakieś jej marne resztki i tam straszyło (straszyło!), a potem z Pustelnika schodziło się spokojniutko:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7940.JPG
Co ja sie w młodości nachodziłam 😯
Nic dziwnego, że dla mnie polecieć Za Róg i z powrotem (5 km, było nie było), to jakieś 45 minut 🙄
Ja myślę, że ta druga to była raczej Eichlerówna. Widziałam ją na żywo jako Agrypinę w Brytaniku Rasyna, ach, ach. I (między innymi) w jakiejś tv komedii jako żonę jenerał-majora Tuza. Czy urodziłam się po to, żeby cierpieć? Do dziś pamiętam jak to mówiła ze swoim charakterystycznym zaśpiewem. Była genialna. A Andrycz jak dla mnie – niekoniecznie.
Pyro, przy kawie poczytałam poprzednie wpisy (nie miałam internetu jakiś czas) – czy do Twojej akowskiej kwerendy nie przydałby się Wachlarz Cezarego Chlebowskiego?
http://wachlarz.strefa.pl/
Pyro:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wachlarz_%28organizacja_zbrojna%29
Aaaa, Danuśko, najlepsze życzenia dla Was! Jesteście tak miłymi ludźmi, że z urzędu należy Wam się wszystko, co miłe, sympatyczne i smaczne!
Danuśko, dla Ciebie i Alain same serdeczności i jak najdłużej wspólnych radosnych przeżyć. Mam nadzieję, że lubicie go oboje 🙂
http://youtu.be/i3bgATxmemc
Danuśce i Alainowi moc serdecznych życzen i uciechy z gści.
A oto impresje ze spaceru przed tygodniem:
https://picasaweb.google.com/pegorek /Floh?authkey=Gv1sRgCID9zvGupcyqHw
Dziś równie ładnie, a nawet goręcej.
Miłego weekendu,
pepegor
https://picasaweb.google.com/pegorek/Floh?authkey=Gv1sRgCID9zvGupcyqHw
nastepna proba
Nisiu – Dzięki, Chlebowski był uwzględniony. A ta druga, to oczywiście skąpa harpia Eichlerówna. Pamiętam ten piersiowy kontralt targający po wątpiach. Też miała lepsze i gorsze momenty, tylko znacznie mniej ją rozpraszało. Panie nie znosiły się wręcz organicznie, chociaż sceny nigdy żadnej nie zrobiły (każda udawała, że ta druga nie istnieje). Nigdy, żaden reżyser nie zdołał obsadzić obydwu w jednej sztuce – nawet w innej obsadzie.
Kupiłeś coś Pepegorze?
Wracając do AK na Wileńszczyźnie, to sporo poszukiwanego materiału jest w monografii poświęconej VI Brygadzie AK, autorstwa teścia naszej Wandy z TX w przyszłym tygodniu poszukamy jej w antykwariatach (wyd Bellona lata 90-te). Jeszcze jedno zagadnienie nurtuje Żabę, a mianowicie pacyfikacja Podola dokonana przez Polaków w 1927 r ( niemal bezkrwawa ale dla nacjonalistów ukraińskich dotkliwa). Była potem jedną z przyczyn ukraińskich resentymentów wobec Polaków. I znów – sprawę zamieciono pod dywan po stronie polskiej, a do historiografii U. nie można mieć w tej sprawie zaufania, bo też stosują poetykę westernu. Zetknął się ktoś z tym tematem? Żaba podejrzewa, że to m.in z tego powodu ich gniazdo zostało 5 km od granicy po „niewłaściwej” stronie
Witam wszystkich.
Danuśko mileńka, Tobie i Twojemu Mężowi – smacznych, radosnych i szczęśliwych 100 lat !!!
Danuśce i Alainowi serdeczności imieninowe 🙂
Gorace lato, tej jesieni, nie pozwala siedzieć przed komputerem 😉
http://www.youtube.com/watch?v=eaHbjnXItXc&feature=related
http://youtu.be/2DxQVsFzkMo
Obiad smaczny, pogoda piękna, kości łupią w normie więc i powzruszać się mogę z czystym sercem.
http://youtu.be/2DxQVsFzkMo
Lubię koftę
Przepraszam, to pomyłka, bo miało być o miłościach, których nie ma
http://youtu.be/_pCIi75Ix3Y
Małgosiu, też kupiłem ale nic z tych rzeczy które pokazałem, raczej coś praktycznego. Szukałem właściwie 5-kilowego młota bo mi potrzebny, ale nie było. Spacer był jednak ładny i warto było wyjechać.
A Pyra od czwartku na wojennej ścieżce, a muzykę podaje, że może i dobrą na październik, ale nie na taki jak dziś. Dziś raczej to jest na czasie: http://www.youtube.com/watch?v=HOEXOBx9eVc
To jednak jeszcze nic w porównaniu z tym, czego oczekiwać na listopad.
Popływał bym.
Objad mamy za sobą, filety z dorsza duszone w warzywach na śmietanie, do ryżu i fasolki szparagowej.
Potem jedziemy zobaczyć się z małą Alą.
Już trzeci raz z rzędu udaje mi się drożdżowe! To dobroczynny skutek wotowania Plackowego. Dozgonne dzięki!
Dzisiaj jedziemy do New Haven w Connecticut. Do słynnego uniwersytetu Yale. Będzie tam wielki bankiet z okazji wyróżnienia naszej kuzynki Danusi roczną nagrodą dla absolwentów szczególnie zasłużonych dla nauki. Rocznie przyznaje się tylko jedną taką! (nie Danusię, tylko nagrodę)
W związku z emeryturą, od lat już nie wiązałem muszki. Zaraz zacznę przypominanie jak to leci.
Przekaż Cichalu proszę, gratulacje laureatce nagrody!
Nikt mi nic nie poradził na temat kuchenki (?) halogenowej. Widocznie nikt nie używa. Sam się przedzieram. Wczoraj jednocześnie piekłem filety z suma i ziemniaczki w ziołach (na różnych piętrach) Wyszły znakomicie!
U mnie tylko 7 stopni, w nocy wialo jak cztery nieszczescia, trzeba jeszcze przytulic sie do podusi a potem pomyslec o jakims zimowym obiadku.
Buziaki,
Cichalu – gratulacje dla Danusi, będziesz piękny pod muchą; lepiej niech Cię Ewa pilnuje.
Pepegor – ja wcale nie wojenna, ja archiwalna na prośbę Żaby; a muzyka? Lubię taką i inną. Jak w życiu. Z tego, co pokazałeś, ładny był tylko komplet china bleu, reszta taka sobie.
Danuśka,
uściski okolicznościowe dla Ciebie i Alaina. Niech szczęście trzyma się Was mocno !
Cichalu,
o kuchence halogonowej słyszę pierwszy raz, ale ja jestem zapóźniona w sprawach technicznych. Wiem tylko, że są lampy halogenowe.
W sprawach pogodowych Wybrzeże nie odstaje od reszty kraju – po porannych zamgleniach pogoda lepsza niż latem. Wybieram się zaraz na koncert Capelli Gedanensis, bo szczęśliwie przypomniałam sobie o nim. Ostatnio zaniedbałam jakoś koncerty muzyki poważnej. Oj , nieładnie. A tak je lubię.
Cichalu,
Czasami reklamuja te kuchenki w TV ale jeszcze nikogo nie spotkalam co by to dzielo zakupil, sorki i buziaki.
Witam.
Cichal, co kupiłeś halogenowego, płytę czy piekarnik. Piecyki też są halogenowe. Zdjęcie nie wchodzi. Powtórz je będziemy podziwiać zakup.
Pepe, trafiłeś w 10.
http://www.lastfm.pl/listen/artist/Chris%2BBarber%2527s%2BJazz%2BBand/similarartists
To ustrojstwo ma szklanną misę 25cmx25cm z pokrywą w której jest żarówka halogenowa i wiatrak. Są ruszta niskie i wysokie. Świci jak haliera!
https://picasaweb.google.com/115740250755148488813/Halogen?authkey=Gv1sRgCPWP9KHhp7X40gE#
Gratuluję zakupu!!! Ma tą zaletę że jest lepszy od MF bo przypieka skórkę kurczaka jak na rożnie tylko o wiele szybciej. Widziałem na własne oczy w gościnie będąc. Mam tylko płytę H. to się na tym za bardzo nie znam. Chciałbym mieć to cudo, kto wie może z czasem.
Dla Danuski i Francuza okolicznościowe serdecznosci, a dla cichalowej Danuski gratulacje.
Dowidzenia, do jutra. Jedziemy się bankiecić. Gratulację przekażę. dziękujemy!
Pyro. Nawet jeśli ironicznie, to potrafisz „zrobić mi dzień”
Dlaczego ironicznie? Widzieliśmy Twoją fotkę we fraku. Przybyło Ci lat, ale nie zostałeś nagle pokurczem. Miło na Ciebie popatrzeć.
dostałam dzisiaj książkę z Biblioteki Miłośników Życia – „Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności” Philippe Delerm … podobno we Francji ten pisarz jest bardzo popularny a sama książka była inspiracją dla twórców filmu „Amelia” … Alino a jaka jest Twoja opinia? …
pepegor bardzo lubię chodzić po takich targowiskach .. u nas niestety albo są na takich placach „zawodowi sprzedawcy” albo śmieciowe rzeczy .. ale czasami się coś trafi i człowiek się cieszy ..
zrobiłam dzisiaj kotlety mielone z kaszą gryczaną i dużo ziół do tego .. micha sałaty z ogórkiem, rzodkiewką i koperkiem – polane wszystko jogurtem .. i całkiem smacznie wyszło .. 🙂
Danuśce i Alainowi – w dniu Waszego Święta – wszystkiego najlepszego i najradośniejszego 😀
Jolinku, pyszny obiadek u Ciebie 🙂 , ja ostatnio nic tylko zupa-krem z dyni z podpieczonymi pestkami, jakiejś manii dostałam 🙂
Ten piekarnik halogenowy nie jest nawet taki drogi:
http://www.mango.pl/payback/halogen_oven?gclid=CKTSgL_yx6sCFQMYzQodTGlB1w
Barbaro, zjedz i za mnie. Ja nie lubię zupy z dynii, więc chętnie rezygnuję (tu mordka) Jak tam kumple Radzia?
ta kasza gryczana była w kotletach .. tak wyjaśniam bo różnie można zrozumieć z tego co napisałam … 😉 ..
Barbaro ta zupa jest bardzo zdrowa może dlatego Cię kusi .. ja takich zup to raczej nie gotuję ale w gościach zjem … 😉
Małgosiu nie taki drogi tylko za światło chyba trzeba by było trochę więcej zapłacić …
Na krótko dzisiaj wpadam
i życzenia składam
Danuśce i Alanowi
by byli szczęśliwi i zdrowi
http://www.youtube.com/watch?v=CGt-rTDkMcM&feature=related
Echidna
Małgosiu – też już to oglądałam ale to ma spory pobór mocy. Rachunki za prąd mogą być wysokie.
Jolinku, poszukaj muzyki do filmu za nim siądziesz do czytania.
I tak nie kupię, nie mam miejsca na jeszcze jedno urządzenie. Co do rachunków, to skoro się w tym krócej piecze, a i moc ma mniejszą niż mój piekarnik w kuchence to pewnie rachunki by tak nie wzrosły.
Ooops…
nie ten link, Przepraszam
http://www.youtube.com/watch?v=nWzwKBoW_OA&feature=related
Drogie Panie, jesteście w błędzie Małgosia to krótko ujęła. Pyro tak obrazowo, gotujesz na czymś tam, to się musi nagrzać póżniej to musi ogrzać co jest w tym. Można w tym urządzeniu dołożyć inne potrawy, za jednym zamachem mamy całe danie. Zresztą niech Cichal sprawdzi i nam sprawozda.
Jolinku, lubię tego pisarza. Pisze z dużą wrażliwością, jego proza jest bardzo poetycka a język piękny. Podziwiam pracę tłumaczy i mam nadzieję, że przekład na polski będzie równie udany jak i oryginał. Nie wiem, czy był inspiracją do „Amelii”. Scenariusz do tego filmu napisał Guillaume Laurant (wspólnie z reżyserem). Przyjemnej lektury 🙂
Echdna.W zastępstwie.
http://www.youtube.com/watch?v=ywMPtwM8avs
Pyro, dzięki za pamięć o kumplach Radzia 🙂 Mają się świetnie, wymuszają na nas coraz dłuższe spacery, bywają dość stanowcze w obieraniu tras. Nie powinnam narzekać, bo wiadomo, samo zdrowie. Żałuję, że ciągle nie umiem wstawiać zdjęć, bo chętnie bym Wam pokazała te moje dwa utrapienia.
A tej manii na zupę z dyni dostałam jakoś niedawno, ten kolor mnie tak nęci, przy tym jest prościutka, sama się robi, zaostrzam ją imbirem, pyszności 🙂
Barbaro, też lubię tę zupę. Dodaję gałki maszkatołowej a następnym razem wykorzystam Twoją sugestię z pestkami 🙂
Alino podobno to jest bardzo dobre tłumaczenie Wawrzyńca Brzozowskiego a o inspiracji wspomina wydawca ..
yurek wszystko prawda .. chyba, że się używa gazowej kuchenki a do podgrzania mikrofalówki to różnica jest ..
Mam nowe drzwi i okno w kuchni 🙂
Idę podsmażyć kaszankę, a przy kaszance wypijemy za zdrowie!
http://www.youtube.com/watch?v=rkRIbUT6u7Q
Sprawność urządzeń elektrycznych przyjmuje się na około 90% ,
gazowych około 40 %.
Alino, tę gałkę też, na koniec ucieram troszkę na tarce. Pestki z dyni podprażone na suchej patelni są do tego świetne. Dzisiaj co prawda skończyły się, więc dałam słonecznikowe, też smakowały 🙂
A ja dzisiaj zakupiłam taką książeczkę „Francuzki na każdy sezon” czyli o tym jak Francuzki bez przestrzegania wymyślnych diet, smakują rozmaitości bez wpływu na sylwetkę. Właściwie kupiłam ją nie dla siebie, ale sama chętnie dowiem się jak to się robi… Jakiś czas temu czytałam poprzednią tego samoego autora „Francuzki nie tyją” 🙂 ale może to działa tylko we Francji?
Alino – A Vincenta Delerm lubisz ? Czy mogłabyś go przetłumaczyć? Nie wiem o co mu chodzi, ale pewnie też tęskni za talerzem słońca.
Elle repense a ce film
Qui se pa-sse a Deauville
C’est un peu dacevant
Deauville sans Trintignant
Dynio, gdzie jesteś?
Barbaro dobrze się czyta i więcej jest podpowiedzi jak się żywić sezonowo … ale jak się przeczytało pierwszą część to druga już tak nie wciąga tylko jest raczej instruktażowa .. obie razem mogą być inspiracją do zmiany nawyków żywieniowych …
Zrobiło się tak zimno, że woda nie wie co ze sobą zrobić, a ja czuję dłoń mojej Mamy na ramieniu – Brazylia, tam jest ciepło.
Ja też się obrażam na niepogodę, Placku.
Przecież miała być złotawa, krucha i miła… i nieśmiertelnik, żółty październik, a tu nie żółty jeszcze wcale, i zimny 👿
Placku, czy na pewno potrzebujesz tłumaczenia? Coś wątpię :-
http://youtu.be/v9povy0ntmc
Vincent Delerm jest synem pisarza, o którym pisała Jolinek.
Uwaga miłośnicy starej, pięknej porcelany : Allegra – antyki i sztuka – porcelana – części serwisów
jest zestaw prześlicznej porcelany Brisbane (Anglia, XIXw) w ZESTAWIE TYLKO KILKA TALERZY I TALERZYKÓW ALE JEDEN WIELKI PÓŁMISEK OWALNY, DWA PÓŁMISECZKI PRZYSTAWKOWE, 2 TERYNY, WAza, półmisek okrągły z pokrywą. Reliefy i bordiura. Za bezcen – 190,- zł Wystawia zakład z Piaseczna – czyli warszawiacy mają blisko po odbiór. Szkoda, że nie potrzebuję. Uroda tego mnie zastopowała kompletnie.
Placek, kominek, może taki?
http://www.youtube.com/watch?v=H13AmCHEx3o&feature=related
Początek jesieni zawsze zaczynam z piosenką Niemena.
http://www.youtube.com/watch?v=LNxytXDq0z4&feature=related
Czesław jest wielki chociaż stylistyka tego nagrania ma z lekka urodę perfumeryjną.
http://youtu.be/nRd8lwq88mc
Zeby nie było, że ja tylko smęcę
Miłe to jest dla uszu a co nos na to? Jego problem.
http://www.lastfm.pl/listen/artist/Ken%2BColyer/similarartists
yurku,
jak widzisz powyżej – ja też!
Pytanie do Pyry o nalewke cytrynowo – malinowo – jezynowa sprzed paru dni. Wyjezdzalem i nie moglem wczesniej „dopytac”. Co zrobic z cytrynami? W osemki, sam srodek, czy same skorki? Poza tym, to dosyc slabe na oko wyglada, rozcienczone dwoma sokami. Jakis sekret?
No to wreszcie wiem, co to jest ten piekarnik halogenowy. Ciekawe urządzenie. Na razie to zupełna nowość, ale pewnie rozpowszechni się, a wtedy, kto wie, może i nabędę to cudo, tym bardziej że w przyszłym roku będę miała całkiem spore pomieszczenie gospodarcze. Będziemy ogrzewać się gazem, a piec gazowy, jak wiadomo, zajmuje bardzo mało miejsca. Pozbędziemy się obecnego dużego pieca i wszystkich rur , rurek i jakichś zbiorników, a na wolną przestrzeń wykorzystam na jakieś regały, szafki, kuchenkę gazową/na na wypadek braku prądu/. Będę mogła się rozwinąć sprzętowo.
Okna myję muszę dokończyć takim płynem do szyb samolotowych, co bym nie musiał ich myć za często.
Krysiu, rurek to się nie pozbędziesz, masz jak w banku. Chiba że przez internet będziesz ciepłą wodę do grzejników przesyłała.
yurek – gdzie można zdobyć taki płyn do mycia okien?
Krysiade – jak wychowanek? Kiedy nam go pokażesz?
Nie do mycia!!! Do tego żeby kropelki deszczu spływały szybciej.
http://www.rainx.com/Products/Windshield_Treatment/Original.aspx
yurek,
trochę tych rurek będzie, ale w porównaniu z tym , ile jest ich obecnie, to prawie się nie będzie liczyć. Naprawdę zyskam bardzo dużo miejsca.
Czy ten płyn rzeczywiście jest skuteczny ? Czy w ogóle jest jakiś sposób nie długotrwałą czystość szyb ? Nie bardzo chce mi się wierzyć , że coś takiego istnieje. Zresztą, czy życie nie byłoby nudne, jeśliby nie trzeba było myć szyb ? 😉
Krysiade – u nas też to cudo można kupić
http://sklep.swissvax-detailing.pl/index.php/rain-x-3.html
http://www.youtube.com/watch?v=V0j0UzanqdI&feature=related
No, wpadam jak liwka…w Holoubka
http://www.youtube.com/watch?v=dVLzDGRNyC0&feature=related
*śliwka
Pyro – wychowanek jest wspaniały! Waży 2.80 i chyba tak zostanie.Jest słodki i uroczy, tylko jego siusiacek w żaden sposób nie może spotkać się z rozumem. Jest w tej sprawie pełen najlepszych chęci, ale na tym się kończy. Mimo tych niedogodności jest naszą radością i pociechą. Jak dogadam się z picas-są to pokażę fotki. Mimo tych wspaniałych kontaktów z Guciem, bardzo tęsknię za Oskarem.
Małgoś – dzięki. Tylko to trochę droższe od pieniędzy!
Krysiade – rozumiem. A mały się pewnie nauczy z czasem siusiać gdzie należy. Przy wszystkich wadach swoich jamniki mają tą zaletę, że są bardzo schludne.
Krystyno, chcesz mieć czyste szyby to….. nie wiem co napisać! Pomocy!!!
Alicjo – pochwal się oknem i drzwiami. Jeszcze trochę i domek będzie, jak nowy. Czy dom Franka już znalazł nabywcę?
głupieję na stare lata, czy co? „Tę zaletę” nie „Tą zaletę”
Dobry wieczór Blogu!
Byłam w górach cieszyć się życiem, zwłaszcza po pokonaniu lodowca w poprzek, a potem piarżystej wąziutkiej ścieżki po starej morenie wysoko nad jeziorem, poprzecinanej stromymi żlebami 🙄
Uff! Do czego ja się zawsze dam nakłonić 😯
Ale pogoda była, że cud 🙂
Jutro dalszy ciąg radości, jedziemy do Engadyny. Na 3 dni wprawdzie, bo w środę ten pogrzeb, ale zawsze trochę innej okolicy zobaczymy. To tak daleko od nas, że bywamy tam bardzo rzadko i co najwyżej przejazdem. Może wreszcie zobaczę przełęcz Bernina…
Placku,
kasztet-pasztet 🙄
Co to jest „kasztet” i z jakiego języka się wywodzi?
Znam tylko „kasztel” (castellum) – renesansowy dwór obronny, po staropolsku – zamek lub jego część warowna itp.
Inne znaczenia (kasztele na okrętach czy żaglowcach) pomijam, bo do Pieskowej Skały mają się nijak.
Rozumiem, że jeden przepisał bez zastanowienia i z błędem, a inni kopiują i wklejają włącznie ze wstępem „Zachwycał się nim siedemnastowieczny poeta Wespazjan Kochowski…” 🙄
Ale że i Ty? 🙄
Odszczekam, jak mi ktoś znajdzie to słowo w innym kontekście niż Kochowski i Pieskowa Skała 😉
Nemo – przestań natychmiast o tych piargach i żlebach, bo ja wpadam w okropne kompleksy.
Nemo a zdjęcia? Lubię oglądać.
A to Alunia:
https://picasaweb.google.com/pegorek/Alaopa?authkey=Gv1sRgCKnzubDO99DyzQE#5658633197928463506
Bawi mnie to, iśliczne jest.
Pyro,
jakie kompleksy? 😯 Tam się zabić można, na śmierć 🙁 A potem znajdą dopiero po latach 🙄
Yurku,
zdjęcia będą, jak je wgram do komputra i wybiorę jakieś odpowiednie do pokazania. Może w środę. Na razie się pakuję, gotuję przecier pomidorowy i sprzątam kuchnię 🙄
I spać mi się chce po tym długim dniu na wysokościach.
Pepegorze,
dzidziuś śliczności, a i dziadziuś niczego sobie 😀
Na razie w malinowym chruśniaku moim – maliny mam jesienne.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8025.JPG
O, jakie uśmiechnięte maleństwo!
To z prawej także bardzo przyjazne 🙂
Alunia śliczna i wdzięczna, a oczka mają taką mongolską fałdkę kiedy się śmieje. I wiesz Pepe – genealogia, genealogia, a ona jest do Ciebie podobna na tym zdjęciu.
Alicja – obfity plon i nic Ci go nie podjadło w tym roku?
Som drzwi i okno – kiepskie zdjęcie, wszystko przez moje przejęcie 🙄
Przyjechał Andrzej, cała sprawa wywalenia starych drzwi i okna plus wstawienie nowego zajęło mu mniej więcej 5 godzin (jak nie mniej)
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8024.JPG
Matko jedyna, ile ja sie tego mojego naugniatałam przez lata, że okna i te tamte trzeba powymieniać, bo nasze grzanie idzie w niebo!
Teraz się rozbujał i już się z Andrzejem układa na inne sprawy, chodzi o tzw. górkę. No to ja będę protestować, że nie – wtedy będę miała pewność, że będzie zrobiona 😉
Alicja – czy to jest dobre zabezpieczenie przed chłodem? To podwójna, czy potrójna szyba?
Nemo – Dobrze, ale to zajmie pół minuty 🙂
Jagna wyjrzała przez okienko i ujrzała kasztet.
Świętuję od ustalonej Danuśkę i Alaina 🙂
Pepegorze, trzymaj mocno, bo Ci zabiorę 😉
Pyro,
podwójna…ja się nie znam, ale jest gwarancja 😉
Na pewno lepsze te drzwi i okno od naszych starożytnych sprzed ponad 60 lat!
w innym kontekście
Nemo – Jesteś zmęczona, odszczekasz w czwartek. Tyle o niebezpieczeństwach absolutnej pewności siebie 🙂
O technologii OCR, o tej porze?
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=qaRmg77Ud48&NR=1
A-a-a sobie kołysankuję. Dobranoc
Nie wiedziałam, że Jagna miała widok na Pieskową Skałę 😉
Inny kontekst mi się nie otwiera.
Nie odszczekam 😎 Na razie.
Ugotowałam i przetarłam pomidory. Gruszki od sąsiadki ugotowałam w winie (weltliner) z przyprawami, przetarłam ugotowane jeżyny, gotuję fasolkę na sałatkę i… to by było na tyle 😉
Chyba rzeczywiście jestem zmęczona. I za mało tlenu miałam.
Wiem już, gdzie ten „inny kontekst” 🙂
Nie odszczekam.
Pyro, „Jedynek” ma do Ciebie prośbę :
Jedynek pisze:
2011-10-01 o godz. 21:09
Pytanie do Pyry o nalewke cytrynowo ? malinowo ? jezynowa sprzed paru dni. Wyjezdzalem i nie moglem wczesniej ?dopytac?. Co zrobic z cytrynami? W osemki, sam srodek, czy same skorki? Poza tym, to dosyc slabe na oko wyglada, rozcienczone dwoma sokami. Jakis sekret?
Witaj Jedynku 😆
Byłam wieczorem bez prądu, dopiero godzinę temu włączyli. 👿 Musiałam sobie najpierw zrobić kolację i przeczytać zaległości.
Pepegorze, Ania już wie kogo kokietować – Dziadku już przepadłeś. 😆
Idę już w „kimono” życząc Wam wszystkim dobrej, spokojnej nocy. 😀
Widocznie jestem baaardzo śpiąca, w dwóch zdaniach 3 x „już”. 👿
Dobranoc. 😀
Nemo – Cieszę się. Nawet odszczekiwanie na ochotnika jest upokarzające, a jeśli kiedykolwiek zapragniesz ujrzeć „mój kontekst”, załatwię Ci darmową wejśćówkę 🙂
Alicjo – W poniedziałek będzie cieplej. Nie wierzę w przypadki, chłód jest dla Twych okien chrztem bojowym 🙂
Posuwam się na ławie przy przy Stole i robię miejsce Jedynkowi – witaj!
U nas tak wieje i jest nieprzyjemnie, że tylko ogień z kominka i wino łagodzi okoliczności przyrody, nawet Jerzor to przyznał i poleciał zabezpieczyć zapasy, aż się zdumiałam, bo to do niego niepodobne.
Pewnie śliwki w occie to sprawiły – nie wierzył, że są znakomite, teraz chyba będę musiała ukrywać 🙄
Placku,
te chrzesty oknowe będą około stycznia/lutego.
Ale wierzę, że wytrzymają 🙂
Przywrócić?
http://www.youtube.com/watch?v=LeZFh35064A&feature=related
Kochamy Tinę.
Wulkan enegrii, piękna kobieta, wspaniały głos.
http://www.youtube.com/watch?v=C-dOxVwnHhw
Ja też.
w.youtube.com/watch?v=IIeurYhyG50&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=IIeurYhyG50&feature=related
Jedynku, odewij się i wytłumacz mi czarno na białym, o co pytasz. Ogólnie rzecz biiorąc cytrynowa nalewka jest zawsze na cienko krajanym w plastry (bez pestek) miąższu cytryny + skórka otarta z 1-2 owoców ; to się przesypuje cukrem, czeka aż się cukier rozpuści i wtedy zalewa alkoholem. Nalewkę mieszaną malinowo-jeżynową zrobiłam dlatego, że jeżyn miałam za mało ( o roku robię z ok 1 kg jeżyn+ 30 dkg cukru+ 1 l spirytusu +650 ml wody; jak nie ma spirytusu, można zalewać czystą wódką – wtedy 2l) Są dwa sposoby słodzenia nalewek : albo owoce przesypujemy cukrem, zalewamy miodem itp i czekamy do wytworzenia się syropu żeby dolać alkoholu, a drugi sposób tj zalewanie owoców alkoholem, a po zlaniu nalewki owoc w słoju zasypać cukrem, a uzyskany nalew alkoholowo-cukrowy zmieszać z poprzednio zlanym. Owoce można użyć jako dodatek do ciast, do deserów albo ratując ię przed przeziębieniem, dojadać do gorącej herbaty. Na owocach nalewka nie powinna stać długo (najkrócej na malinach) maksimum 4 tygodnie. Inaczej z owocami „dzikimi” – dereniówka na owocach stoi kwartał, tarninówka 6 tygodni, dzika róża 4 tygodnie. Dojrzewanie nalewek zachodzi dopiero w butelkach – przeciętnie 4 miesiące, czasem 6 mies. często rok.
Witam niedzielnie i dobrego dnia życzę.
Pepegorze – śliczna dziewusia ta wnusia. I zgadzam się z Pyrą w sprawie podobieństwa.
Rano było bardzo mglisto. Teraz przetarło się nieco ale widoczne znad sąsiedniego bloku szczyty wieżowca są nadal lekko zamglone. Wyciągnęłam z zamrażalnika jeden filet z kurczaka i jedną, małą polędwiczkę (takie resztki miałam) i teraz myślę, co z tego zrobić. Rozmaitego typu krajanki raczej nie, bo wczoraj coś takiego było na obiad (z papryką czerwoną) Pewno potnę na zraziki panierowane – filet w sezamie, a polędwiczkę w bułce tartej i wiorkach kokosowych. Zrobię do tego ostry sos curry z łyżką miodu i rodzynkami i dam do ryżu brunatnego; dołożę do tego surówkę z pekińskiej i będzie b.dobry obiad i szybciutki w wykonaniu.
Moi Kochani-udało mi się nareszcie usiąść przed komputerem.
Stokrotne dzięki na życzenia 🙂
Jeszcze tylko wyjaśnię,że u nas cały wrzesień upływa pod hasłem
urodzin i imienin,a Alain miał swoje święto już 9 września.Potem składamy te wszystkie okazje imieninowo-urodzinowe do kupy i urządzamy biesiady pt.3 w1. Wczoraj było rodzinnie,a dzisiaj feta nr 1 ze znajomymi,następne są przewidziane z kolejnymi składami gości w przyszły weekend.
Alain ściska Was bardzo serdecznie 🙂
Jolinku-pomysł blogowej wycieczki do Pałacu w Natolinie bardzo dobry.
Postaram się zasięgnąć języka w sprawie możliwych terminów.
Uśmiechy dla Pepegora i Jego słodkiej wnuczki 🙂
Cichal-rozumiem,że pękasz z dumy.Och,te Alicje,zdolne bestie !
Nie chcę nic mówić, ale cicho też nie będę o piatej nad ranem (no, prawie szóstej!).
35 lat to kawał czasu! Idę dospać przy tym, co 35 lat temu nie chrapał bynajmniej.
Zaraz…skoro on chrapie, to ja napiszę, jak to było 35 lat temu.
Otóż wyszłam zamąż dla pieniędzy. A co!
Jestem taka materialistka, że się to w pale nie mieści. W pradawnych czasach było tak, że po studiach osobniki męskie szły na rok do woja – zwało się to SOR – szkoła oficerów rezerwy.
Jakoś wszyscy z roku Jerzora się od tego wykręcili, ale Jerzor nie za bardzo. Wylądował w Toruniu, bo przecież nie mogło być tak, żeby wojo było blisko domu, musiało być na drugim końcu Polski (druga część była w okolicach Żabich, też daleko).
Mnie się wtedy zachciało (chwilowo) studiować – okazało się, że jako żona tego tam w wojsku, a studiująca, mogę pobierać 3 000 złotych naonczas takich (za maluteńki pokój 2×4 płaciłam 800 zł we Wrocławiu).
No i wyszłam, czego zresztą nie żaluję, ani ten chrapiący chyba też nie…
Jerzor na ten ślub przyjechał z woja, ale bez przepustki – miała dojść w poniedziałek, pocztą.
Mój tata, jadąc z nami do wiadomego urzędu powiedział – Jurek, teraz tylko WSW może cię uratować 😯
🙂
Idę dospać
Tacy byliśmy wtedy…
http://alicja.homelinux.com/news/Bajcerowka1975.jpg
UROCZYSTOŚĆ JUBILEUSZU ALICJI-JERZORÓW W OKOLICACH 20.00
Wiecie, ona chyba prawdę pisze – to jest czwarte zapamiętane przeze mnie zeznanie i wszystkie szczegóły się zgadzają!
Wczoraj toaściłam, dzisiaj będę toaścić. Z wielką przyjemnością i za zdrowie radośnie świętujących 😀
Możliwe, że jednak w coś wpadnę, bo oprócz miłych okazji, rośnie mi wielki robak do zalewania.
Hanuś – do zalewania są owoce; robala wynieś do lasu i zakop albo wręcz daj temu rosołowi, który Ci do ogrodu włazi.
Alicjo,
co najmniej następnych 35 pięknych, wspólnie spędzonych lat 😆
http://www.youtube.com/watch?v=f0fxt27Sxj8
pepegor,
w myślach mi czytasz 😯 właśnie miałam pytać o małą Alicję 🙂
pozdrowienia dla całej rodziny.
Nasza synowa i syn nie chcieli znać płci dziecka przed urodzeniem. Mieli wybrane imiona: Alicja i Kacper. Jest Kacper. A mnie nadal brakuje jeszcze Alicji.
Na zdrowie Alicji: tych większych i tych mniejszych 😆
Alicjo, życzę Wam obojgu dalszych szczęśliwych lat. Zdjęcie sympatyczne, już wtedy dziergałaś (czy szydełkowałaś) 🙂
Pyro, posłużę się Twoim pomysłem na obiad, mam kurczacze filety, sezam lubimy a sos do ryżu też ciekawy. Miłej niedzieli.
Pyro, lasu mi żal i rosołu też. Muszę drania samodzielnie przetrawić 👿
Alicjo żyjcie długo i szczęśliwie z Jerzorem … 🙂
pepegor takie uśmiechnięte dzieciaczki to małe aniołki … 🙂
a ja jakaś zbolała jestem .. wszystko mnie boli .. to efekt tych nie-doleczonych przeziębień … 🙁
Danuśka .. 🙂
Haneczko, żebyś się uśmiechnęła 🙂
http://youtu.be/5ink_11jKd8
haneczko,
życzę udanych zmagań z robalem 😎
Z moich doświadczeń wynika, że manie robala jest regułą a nie manie robala wyjątkiem, z którego należy się cieszyć w sposób szczególny, nie tracąc ducha w czasie mania 😉 czego i Tobie życzę 🙂
Jolinku, Paryż, który Ci się marzy
(no może nie o piątej rano 🙂
http://youtu.be/7whXkifG_ms
A w ślad za Dutronc, jego żona, jak zawsze menacholijna
http://youtu.be/IQGNpRnFNgM
Uśmiechać się nie przestałam, jeszcze tego by brakowało 🙂
Jestem strasznie wkurzona wyborczo. Mam szansę dostać w prezencie urodzinowym prezesa & co
Alicja i Jerzor,
Wy się w ogóle nie zmieniacie! I dalej tak trzymać – przez następnych wiele, wiele lat… Bądźcie zawsze szczęśliwi. 🙂
Haneczko,
zarejestrowałem się w konsulacie, żebyś tego prezentu nie dostała, może się uda.
tez sie zarejestrowalam
Haneczko, czyzbysmy mialy urodziny podobnie?
🙂
Dziewiąty, Magdaleno 🙂
Nasza córka też 😆
Włodek będzie głosował w Strasburgu. Ten to szaleje. Pierwsza tura wyborów prezydenckich – Cork, druga – Amsterdam, teraz Strasburg. Potraktuję to jako dobrą wróżbę 😉
Haneczko 10.10 🙂
Magdaleńo – bardzo dobry czas urodzin; Haneczka też nadzwyczaj udany egzemplarz ludzki.
Alicjo, stanowicie z Jerzorem bardzo fajne małżeństwo. Niech tak będzie jeszcze wiele, wiele lat.
Pepegor,
a ile miesięcy liczy sobie Alicja ? Mnie się wydawało, że dopiero co przyszła na świat, a ona uśmiecha się już jak spory niemowlak. Jak ten czas leci…
Haneczko,
nie denerwuj się na zapas. Staram się nie ulegać panice wyborczej, ale ta przyszła niedziela będzie bardzo emocjonująca. Tylko spokój nas uratuje.
Alicjo,
Zdjecie jest super, wszystkiego dobrego!
Buziaki,
Alicji i Jerzoru
zdróweńka i humoru!
No potem i na tera
pociechy z rowera!
Zdrowieńkich wszystkich łapek,
wygranych wszystkich zdrapek,
szampana już od rana
dla Pani i dla Pana,
kawioru z czekoladą,
homara z marmoladą,
przyjaciół niezliczonych,
podróży wypasionych,
rubinów i brylantów,
i życia bez kantów –
by się o nic nie obijać,
miód jak pszczółka słodki spijać!
Tego życzy Wam dzisia
marynara Monisia.
Obiad udany tylko sos zaostrzyłam 2 łyżkami octu „śliwkowego” czyli z produkcji śliwek w occie. Świetna rzecz.
Nisiu :
Alicja z Jerzorem pijają wieczorem
raz żubra, raz wino czerwone.
Alicja tak gasi
to, co upitrasi
i co zawsze jest dobrze pieprzone.
Zaś Jerzor z tym pieprzem
na rower, by w wietrze
przewietrzyć co działa na żonę.
Nowy – Wyborcza na portalu Gazeta pl prezentuje nowy nr „Ogrodów”z galeria „Najpiękniejsze ogrody świata” – 11 fotogramów z notkami informacyjnymi. Pochwal Anię. Jest za co.
Na targu byłem. Poszalałem i kupiłem serwis za 20 złotych ( słownie: dwadzieścia złotych ).
Kilka zdjęć też było . No nie mogłem sobie odmówić. Po 5 …
Będę pokazywał kolegom z OTFu jak wyglądały prawdziwe fotografie.
https://picasaweb.google.com/100318348417210807170/ZnalezioneNaTargu?authkey=Gv1sRgCL7d0q3j4Yzj0AE#slideshow/5658908409148034338
Alino … 🙂 .. o 5 rano Paryż musi ślicznie wyglądać wiosną … 🙂
Marek skarby kupiłeś i masz … 🙂
mnie jak haneczkę męczy i musiałam sobie zrobić placki ziemniaczane z powidłami z mirabelek na pociechę .. może tak dużo nie przytyję do przyszłej niedzieli .. ale co ja zrobię jak mnie zaskoczą o świcie .. 😉
Marek – połów udany nad wyraz. Zawsze mnie smucą sprzedawane stare albumy i zdjęcia – jak wyrzucony na śmietnik kawałek cudzego życia. Dla kogoś to było b.ważne i godne zachowania, a następcy po 100 latach wyprzedają to dawne życie po 5 zł za zdjęcie czyli za wartość jednego tygodnika. Serwis wziąłeś za bezcen.
Placki były wczoraj, a dziś pieczone jagnię i pieczone ziemniaczki otoczone smalcem z gęsi, rozmarynem, tymiankiem i cebulą, buraczki zasmażane.
A teraz piję zdrowie Alicji i Jerzora! Piękna z Was Para!
Pamiętam to jak dziś – 1976. Zaproszenie na ślub otrzymała królowa, Oscar Peterson, Veronica Tennant, ale nie ja. Co prawda byłem wtedy na pokładzie Zawiszy, ale jednak…ucieszyłem się, bo spędzić 35 lat w sztolni kopalni złota to nie przelewki. Pierre Trudeau także nie był zaproszony, ale i tak za ocean pojechał. Nikogo nie oskarżam, nie winię, ale jeśli w 2016 roku historia się powtórzy, to i tak wzniosę puchar kaktusowego soku z robalem i szepnę – Życzę Wam pomyślnych wiatrów i bezpiecznej przystani, do utraty tchu
Tylko co wróciłem do domu i zajrzałem do blogu. A tu szaleństwo życzeń, do których się dołączamy. Alicji i Jerzoru wielkich rejsów po różnych oceanach i jeziorach oraz wiele radości. Całusy!
Witam, piosenką o Jerzym gondoli i życzeniami dobrymi dla pary.
http://www.dailymotion.com/video/x7iqgs_irena-jarocka-gondolierzy-znad-wisl_music
Pyro (12:13, nomen omen)
ja zawsze zeznaję prawdziwie 🙄
Chłe chłe, a nawet chłe chłe chłe,
Jerzor poleciał do sklepu (mam nadzieję, że po te 35 róż, ale…no, wiadomo)
zaraz wrócił z przekleństwem wiadomym, karty (kredytowej) zapomniał, powiada. Chłopy 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=VjuyrUnD8t4&feature=related
No… te tam 😉
http://www.google.com/search?q=kultury%C5%9Bci+zdj%C4%99cia&hl=pl&client=firefox-a&hs=0TQ&rls=org.mozilla:pl:official&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=3ZmITrGXBcHa0QGAm-AC&ved=0CCUQsAQ&biw=1062&bih=836#q=kultury%C5%9Bci+zdj%C4%99cia&hl=pl&client=firefox-a&hs=Hp5&sa=X&rls=org.mozilla:pl:official&tbm=isch&prmd=imvns&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.,cf.osb&fp=1&biw=1280&bih=909
🙂
*Som* róże, oraz nie wino musujące, tylko ten tam… 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8027.JPG
Yurek – dosyć obrzydliwi, ci współcześni atleci, co?
Kolacja może być obfita – 4 sznycelki od obiadu, pół wędzonej makreli , szynka szwarcwaldzka – pr. niemiecka, spora miseczka sałatki warzywnej, sery takie i inne, ogórki, pomidory. I jak zawsze, kiedy obfitość zapasów – nikt niczego nie chce. Zaoszczędzę jednym słowem.
Alicjo, Tobie i Jerzorowi najserdeczniejsze gratulacje i życzenia następnych wielu szczęśliwych lat.
Zaczynaliście 10 lat po nas.
w takim razie przestan dlubac juz tymi …
Pyro – masz rację. To jak lekcja anatomii.
Mam nadzieję, że Dorota z Sąsiedztwa nie dostanie zawału – ja nie dostałam.
Piosenka okolicznościowa – disco polo
http://youtu.be/B_jCVJx6zNU
@nemo:
pstrag 8 godzin w wedzarni?
zartujesz po helwecku, nie?
Krysiade,
ja myślałam, że jesteśmy stare małżeństwo, przynajmniej jedno z najstarszych 😉
http://www.youtube.com/watch?v=PAIIGJBh0kQ
Byku – dobrze, że jesteś. Jesteś mi potrzebny jako konfident, donosiciel i ew. bicz boży. Co to za idiota wydaje w Berlinie „Moją gazetę” i pisze obrzydliwe donosy w formie listów otwartych, adresowanych do marszałka Senatu i wszystkich polityków, a publikowanych na portalach silnie prawicowych? Mafia w polskiej ambasadzie? Bo nie dostał dotacji? A co on zrobił do tej pory dla polonijnej kultury? Ten facet, który się tym zajmuje, robi to od pierwszej Solidarności i ma opinię kryształowo uczciwego. Można się z nim spierać ale mafia? Publicznie? Do marszałka? Ot, swołocz jedna!
Wróciłam! 🙂 Nadrabiam zaległości 🙂 Wszystkim Solenizantom i Jubilatom świętującym w ostatnich dniach życzę wszystkiego najlepszego! I takiej pogody jak dzisiaj 🙂 Słońca, podróży i przyjemności kulinarnych.
Ewa – świetne zdjęcia i opowieści – teraz czekam na te z Bukowiny 🙂 . Marek – na jakim targu kupiłeś te zdjęcia?
Alicji i Jerzorowi brak 15 lat do złotych.
Nie martwcie się, też przelecą a na razie stukam się z Wami moim białym , co go sobie akurat wlałem.
Zdrowie Wasze i ciekawych 15 lat oczekiwania!
Pozwolę sobie na wklejkę.
Była sobie para z 60-letnim stażem małżeńskim. Nie byli bogaci, ale dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi. Mieli po 85 lat, ale byli dobrego zdrowia, głównie dzięki żonie, która przez ostatnią dekadę kładła wielki nacisk na zdrowe jedzenie i ćwiczenia. Z pewnością żyliby jeszcze długo, jednak podczas podróży rozbił się ich samolot. Tak więc trafili do nieba. Stanęli przed niebiańskimi wrotami, a św. Piotr wprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w złoto i jedwabie, z pięknie wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej łazience. Zobaczyli służącą, wieszającą ich ulubione ubrania w szafie. Westchnęli oszołomieni, gdy Piotr powiedział:
– Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom. Staruszek zapytał Piotra, ile to wszystko będzie kosztować.
– Ależ, nic – odpowiedział Piotr – Pamiętajcie, to nagroda, którą otrzymujecie w niebie za wasze życie na ziemi.
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi.
– A jakie tam są opłaty? – mruknął.
– To jest niebo – odpowiedział św. Piotr. – Tu możesz grać codziennie, za darmo.
Potem udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza, steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów.
– Nawet nie pytaj – św. Piotr uprzedził staruszka. – To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się.
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
– Dobrze, a gdzie są niskotłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? – zapytał.
– To jest najlepsza część. – odpowiedział św. Piotr. – Możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo!
Staruszek wciąż nie dowierzał.
– Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? – zapytał
– Nie, chyba że chcecie – odpowiedział Piotr.
– Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani…
– Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać radość. Staruszek spojrzał na żonę i powiedział:
– Ty i te twoje piep****ne otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu!
Danusiu i Alanie oraz Alico i Jerzu, życzę Wam
szczęśliwej podróży do kolejnych Jubileuszy!
Niech dobry los się kłania w pas ..
Asiu – nie wiem, czy Marek jeszcze dzisiaj tu zajrzy ale ja z nim rozmawiałam i chyba nie zdradzę tajemnicy, że sprzedawał je facet, który przywozi różne różności z płn. Włoch. Są tam zdjęcia robione w renomowanym zakładzie w Mediolanie i zdjęcia z USA wysłane do rodziny we Włoszech. Marek mówi, że oprawa, papier, granulacja najwyższego lotu.
Pyro nie „Moja” ale „Twoja Gazeta” a facet co te rzeczy wypisuje nie dostal jako osoba prywatna dotacji na strone internetowa, jak zalozy sobie zrzeszenie dzialajace na rzecz polsko-niemieckich stosunkow i zlozy interesujacy projekt to moze dostac ale lepiej jest swinic i zablokowac wszystkim dotacje….
Pyro,
ja też nie dostałam zawału, siedem czerwonych róż 🙂
Jerzor poleciał na rowerze zapłacić Andrzejowi za to okno i drzwi.
Matko jedyna, na tego szampana przyjdzie mi czekać do wieczora, a przecież szkoliłam chłopa – to ma być z rana, podane do łóżka, róże też.
I tak nie dał się wyszkolić 🙄
No wiecie, co?!
Moja Ciotka mawiała w takich wypadkach z rozrzewnieniem „Głupi, bo głupi ale mój własny”. Nie jesteś sama Alicjo.
Hm…
dziennikarze powinni pisać poprawnie, nieprawdaż? Diakrytyki, przecinki i te inne…no ale to może ja mam takie fanaberie, staroświecka taka jestem.
Oferta dla chętnych:
Inka podrzuciła mi dwie broszurki z przepisami: jedna to zupy rybne, druga potrawy z owoców morza. Nie gotuję ani jednego, ani drugiego. Reflektuje ktoś? Przyda się? To jakoś podrzucę.
Ja!
Zatrzymaj dla mnie na przyszły rok, Pyro.
W porządku, dostaniesz.
http://www.youtube.com/watch?v=DzQkl1GNpJQ&feature=related
Zdjęcia kupiłem od handlarza na miejscowym targowisku . Okazuje się , że jest sporo osób które przywożą ciekawe rzeczy z całej Europy. Na rynku byłem drugi raz ;(
W ubiegłym tygodniu była porcelana Rosenthala 70zł za filiżankę ze spodeczkiem. Gdybym się zdecydował byłoby za 50. W Warszawie 120…
U nas nie ma takiego targowiska. Chyba, że okazjonalnie podczas jarmarku. 🙁
La pluie :
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-04-19.html
U nas jest parę stoisk na Rynku Łazarskim (nie licząc oczywiście antykwariatów). Nikomu nie radziłabym z tego rynku korzystać – chyba, że silnemu chłopu. Dużo śmieci, dużo okuć (czasem dobre klamki ale pojedyncze) trochę wyrzuconych nocnych lampek z okresu międzywojennego z kartonowymi abażurami, trochę ozdóbek, torebek i fajansu., ceny, jak na 5 Alei.
Yurek, umarłam!!!
Jesteś pewien, że możemy już zostawiać otręby???!!!
😆
http://www.onet.tv/taniec-i-deszcz,7529146,8,klip.html#
Odpowiedni stosunek do jedzenia.
Pyro,
Ja bardzo chetnie. Mysle, ze jeszcze masz moj e-mail adres.
Buziaki,
Cichalowe urządzenie zakupiłam pod nazwą kombiwar.Podobne w mojej rodzinie funkcjonuje już od kilku lat.Ja kupiłam do uzytku na wsi,gdzie sprawdza się znakomicie.Ryby,mięsa,warzywa (np.na ratatouille) giczki jagnięce skórka chrupiąca mięso soczyste i miękkie.Ziemniaki a’la Nemo.Kurczak z nadzieniem.Nie wyszły mi tylko szaszłyki z polędwicy wieprzowej ,mięso było za suche.Chyba za długo piekłam.Podobno do pieczenia niektórych mięs wskazane jest wlanie trochę wody na dno misy .Wyczytałam,że zużycie prądu to koszt 0,90 zł za godzinę .W przeciwieństwie do piekarnika rozgrzewa się natychmiast.Same zalety zwłaszcza w przypadku gotowania dla 2-4 osób.Cena promocyjna wiosną w auchan 99 zł ( produkt rumuński,też UE).Nie próbowałam jeszcze ciast.
Przepis z internetu na ciasto w kombiwarze(ale jeszcze nie próbowałam)
KEKS BISZKOPTOWY
5 żółtek utrzeć ze 1i1/4 szklanką cukru pudru, stopniowo dodając łyżkę octu. Z 5 białek ubić pianę,wymieszać z żółtkami, na przemian z 1i 1/4 szklanką mąki i 1 łyżeczką proszku do pieczenia oraz bakaliami.
Kombiwar ustawić na 160 st.i 40 min, na dolny ruszt. Po 10 min. od włączenia włożyć tortownicę (śr.24 cm lub 27) z ciastem.Po upływie 40 min.podkręcić temperaturę do 180 i na kolejne 10 min.
Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby nie wyszedł.
Mięso piekę w temp. o 10 st. niższej niż podają w przepisie, pokrojone w 1 cm plastry, koniecznie w woreczku(zawsze jest soczyste).
Lena, spóźniłaś się. Zaklepała Alicja. Nic nie poradzę.
Gostuś – dobrze to wygląd; może ię na wiosnę skuszę/
Gostuś, jak w woreczku to nie ma skórki chrupiącej.
Domowi kucharze to was polaczy
http://www.vimeo.com/29605182
gostuś – a chleb piekłaś? Chodzi mi o taki na zakwasie, razowy.
Nic nas nie połączy – bez kropek, dwukropek i tak dalej, znakami przestankowymi lecąc. Zwłaszcza, jeśli to pisze dziennikarz, albo dziennikarka.
Podobno.
Yurek,ja nie piekę w woreczku. Wkleiłam po prostu cały wpis autorki przepisu na ciasto.
Krysiade-chleba jeszcze nie . Z dwóch przyczyn i tak nie doścignę chleba z piekarni Białczaka w Pułtusku ( w sezonie „wsiowym” ) a poza tym wyprodukowanie zakwasu – po raz pierwszy- wydaje mi się uciążliwe. Raz nawet pytałam w jakieś piekarni o zakwas ale nie sprzedają.
Co wybrać?
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss?url=search-alias%3Daps&field-keywords=halogen+toaster&x=20&y=18
Nico!
Najlepsze są garnki i takie tam patelnie.
Matko jedyna, jeszcze ten szampan!
Nie mam pojęcia; ja analfabetka techniczna. Kupujcie, wypróbujcie, porównujcie, a ja skorzystam z cudzego doświadczenia.
Mnie tu dawno nie było, bo Nisia zapewniła mi w ostatnim czasie moc atrakcji 😀 i nie miałam ani chwili wolnej. W każdym razie chciałam podziękować za wszystkie dobre słowa, myśli i za przelew na moje fundacyjne konto! Jesteście niesamowici 🙂 Będę tu wpadać, chociaż jak tak Was czytam, to od razu chce mi się jeść!:) uściski
Witaj Blondyno!
Ach….
http://www.youtube.com/watch?v=mvGkrwzVdVY&feature=related
Idę po szampana
Blondyno- wpadaj,
i ja tu zaraz otwieram szampana za zdrowie Twoje i nas wszystkich 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=oR5G7cy1qmg
To tyle na dzisiaj. Dobranoc.
„Lidka gładzi dłonią skórę dekoltu, co przyprawia Pawła o kolejny dreszcz na udach…”
By nie wybuchnąć gniewem i utonąć w morzu smutku, przeczytałem te słowa na jednym z dzisiejszych zdjęć. Poczułem się nieco lepiej, ale nadal byłem głodny, ale dzięki zdjęciom z Palisade Photo Studio z Jersey City (właściciel J. Petrocelli) przypomniałem sobie, że gdy Alicja pisze „dwukropka” zamiast „dwukropek”, świat nadal wiruje z tą samą kojącą szybkością 🙂
Ricordo della mia cara
Elena
vostra affine
figli
Peppino+Rosa
Foto Rembrandt
San Martin 1124
Rosario
Wzruszające, może dzięki tej informacji ktoś sobie przypomni, że statystycznie żyjemy przez około 77 lat, a często krócej. Szkoda każdej straconej minuty.
„Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji…”
Jestem mężczyzną, lubiłem Danutę Rinn, wiem, że śpiewała tę piosenkę tuż po rozwodzie z mężczyzną Czyżewskim, ale czy pragnę by ktoś tak śpiewał o kobietach? Nie, po trzykroć nie. Dlatego domagam się, by Pyra była Pyrą, pan Jerzy mężczyzną, Alicja Alicją, Dorotol Dorotolem.
Dosyć idiotów, kabotynów, swołoczy, obrońców mowy ojczystej, jej kosztem, dosyć blogowych instytutów niechlubnych pamięci, bo świętym nie jestem i mogę wszystkim zagrozić, że nigdy tego blogu nie opuszczę.
Marku – Prawdziwe skarby.
Na zakończenie tego moralizatorskiego bełkotu bez sensu bardzo dla mnie ważne pytanie – ile osób poczułoby do mnie natychmiastową nienawiść gdybym wyznał, że miłość Jarosława Kaczyńskiego do Matki i kota jest miłością i tyle?
Niech żyje miłość. „Kabotyna” Piotra Adamczewskiego także lubię. Mój wybór. Poza tym podlizać się komuś z dojściem do rąbanki i wina to życiowa mądrość 🙂
Nemo – Rozumiem, że ja, ale żebyś Ty nie ujrzała mego celu w Operacji Kaszkietan? Dziękuję za kubryk, flamenco i kaszkaniety 🙂
Gdybym nie wierzył, że od tego momentu Alicja i A cappella będą się na swój widok cieszyły jak dzieci, to bym słówkiem nie pisnął. Poza tym, puściły mi nerwy 🙂
Prawdziwi Mężczyźni
(tak oto złożyłem swe wątłe ciało na ołtarzu dziejów i to ja, nie Kuba Wojewódzki Macierz od zagłady ocaliłem)
(druga część w mym płatnym serwisie)
Zdążyłam, uff. 😀
Alicjo, Tobie i Jerzorowi, na następnych 35 lat życzę doskonałego zdrowia, szczęścia i humoru. 😆 😆
Toastowałam za Wasze szczęście kilka razy (po cichutku), bo byłam na urodzinowej balandze u znajomych. 😀
Zaległości w czytaniu odrobię jutro rano – jak się zapewne domyślacie – jestem zmęczona toastowo. 😉
Dobrej nocy życzę i pięknych snów. 😆
Placek,
no
wiesz, co? Ja dopijam szampana, Jerzor smażypo raz pierwszy w życiu ryby, świat stanął na głowie czy co?!
Alicji (prawie sasiadce) dziekuje za miejsce.
A Pyra zapodala dziewiatego wrzesnia jak nastepuje
Nadto do wykonania jest następna porcja cytryn w rumie ? 3 szt, 1,5 szkl rumu, 1,5 szkl cukru i przesypanie cukrem 2 szkl jeżyn+ 1 szkl malin na niewielką porcję nalewki mieszanej.
Powinienem byl cytowac porzadnie. Mam nadzieje, ze to sie zgadza z tym co dzisiaj bylo wyzej.
Dzieki, mam nadzieje wykonac i pochwalic.
Alicjo – Świat Wam się przygląda i Świat Wam dziękuje. Ja też.
Rety! Jakie przepiękne noce (ostatnimi dniami – oczywiście)!
Czyste niebo i niesamowite gwiazdy.
Gęsi odlatują.
Zurawie zbierają się w stada i klangorzą.
BRA!
Solenizantom i Jubilatom – wszystkiego naj, naj, naj…
Dzień dobry,
Sącząc sobie czerwone Carmenere za pomyślność Alicji i Jurka, szperam również w internecie szukając wiadomości na temat tej miejscowości
http://www.polonezkoy.com/history.html
Czy ktoś z Blogowiczów tam był? Ja kiedyś czytałem, ale czas zatarł obraz na tyle, że myślami do tego od jakiegoś czasu już do tego nie powracałem.
Dzisiaj przypomniała mi o tej miejscowości znajoma, młoda Turczynka, która tam była kilkakrotnie, widziała, podziwiała i zachwycała się. Dziewczyna (piękna – to na marginesie) urodziła się i wychowała w Istambule, a naszą polską wioskę odwiedzała zawsze chętnie, i za każdym razem wyjeżdżała zachwycona. Na tej podstawie wyrobiła sobie też rzadko spotykane, bardzo pozytywne zdanie o nas, Polakach.
Zrobiło mi się przyjemnie i miło.
Dobranoc, chociaz nigdy nie moge obiecać, że zaraz pójdę spać. 🙂
dzień dobry …
Blondyno pomachanko … 🙂
Żabo to niebo nad Tobą jest cudne … 🙂
Jedynek tu chodzi chyba o to …
http://pyszniejest.blogspot.com/2010/03/cytryny-w-rumie.html