Trzeba słuchać mądrzejszych i doświadczonych
Niby to taka prosta prawda a nie zawsze trafia do przekonania. Gdy w ubiegłym roku pisałem, że chcemy mieć przed domem trawnik to dostaliśmy kilka rad, które winny nas od tego powstrzymać. Nemo i parę innych osób bardziej niż my doświadczonych w kwestiach ogrodniczych uważało, że nic z naszego projektu nie będzie i trawnik pośród sosen oraz modrzewi za nic się nie uda.
Ale my – uparciuchy jedne – przywieźliśmy czarnej ziemi, kupiliśmy nasiona, nawozy i zabraliśmy się do roboty. Późną jesienią, gdy trawa wzeszła, jeszcze byliśmy pewnie zwycięstwa. Ale wiosna wyprowadziła nas z błędu. Oto rezultat nie słuchania dobrych rad przyjaciół.
I tak dobrze, że coś się pod werandą zieleni, że nie zniszczyliśmy konwalii (fot. wyżej) i barwinka. (fot. niżej)
Uroda tego miejsca polega na czymś innym. To jest kurpiowski lasek. A tu przecież piaski, laski i karaski. W za parę miesięcy będą znowu borowiki, kozaki i maślaki. I wtedy posiadacze pięknych, gęstych, zielonych trawników będą nam zazdrościć. To pewne!
Komentarze
Rozczarowanych entuzjastów trawnika w lesie jest więcej. W naszej podróży z Litwy do domu przez Podlasie i Dolny Sląsk nocowaliśmy u kuzynostwa w lesie nad Wkrą na północ od Warszawy. Działka w lesie jak u Gospodarza, własne maślaki i prawdziwki pod sosnami, cudowne powietrze, a oni rozpaczają nad łysinkami w trawniku 🙄 Nawieźli nie tylko czarnej ziemi, ale i gliny, aby woda nie znikała za szybko w tych piaskach, a tu taka klęska 🙁 Nie poddają się jednak i już planują „łatanie” i jeszcze na dodatek marzy im się oczko wodne 😯 W okolicy pełnej kąsających komarów (jeszcze mam ślady po ukąszeniach) będą mieli własną hodowlę…
Rzuciłam się wczoraj w wir prac ogrodowych i widzę, że to syzyfowa robota 🙄 Ledwie 2 tygodnie nieobecności, a tu już dżungla 😯 Sałata wyrosła nad podziw, jest młody szpinak, rzodkiewka, poziomki się rumienią, a pomiędzy nimi panoszy się koperek (ziemniaki tworzą kępki liści na koperkowym trawniku), maki, słoneczniki, astry, bratki, nagietki etc. – wszystko samosiejki. Aż szkoda wyrywać i robić mejsce pod selery i marchewkę 🙄 Zasadziłam część pomidorów, dzisiaj dalsze. Z ponad 300 sadzonek (nawet nie policzyłam dokładnie) większość już poszła w dobre ręce, akurat przed tymi nagłymi chłodami…
Jolinku,
truskawki dziś po 4,20 za 0,5 kg
Bo to, moja miła nemo ludzikowie naoglądają się programów, naczytają poradników, połazikują po Internecie i marzy im się wspaniały ogród rodem z fotografii. Tej co to pracowitami łapkami speca manipulacji pdlegają. (Bez żadnych złośliwości Gospodarzu, bez żadnych złośliwości.)
A to i okolicę oraz warunki naturalna trzeba mieć na względzie, i rodzaj roślinności, i ukształtowanie terenu. A i o architekturze okolicy pomyśleć też wypada. Że o domu na działce nie wspomnę.
Jak las i łąka same pchają się na działkę to czemu im przaszkadzać? Czuwać jedynie by nie najechały całości i efekt będzie wspaniały.
To tak w ogromnym skrócie. Idę na spacer.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Witam szampaństwo.
Konwalie i barwinek – to jest to, co się u mnie panoszy z powodzeniem. Trawnik działa, ale to nie taki trawnik, jak u sąsiada, który nawozi i stosuje wszelkie chemikalia, żeby broń Boże nic poza trawą nie rosło. U nas wszystko, co zielone, najwyżej z mniszkiem i babką Jerzor walczy, wyrywając nadmiar.
Chyba dzisiaj Łysy w pełni, chociaż go nie widać (pochmurno), ale ja zawsze wyczuję zarazę i co prawda wyć nie wyję, ale spać nie mogę.
Przegląd prasy zatem…
nemo a czy to dobra cena .. czy drogo .. bo mnie się wydaje, że u was taniej niż u nas chociaż się wydaje odwrotnie … 😉
Dzień dobry 🙂
Nemo – miło Cię powitać powróconą z wojaży 🙂
Też mamy za sobą podobne doświadczenia z trawą na naszej leśnej działce. Nie tyle szło o urodę pięknego trawnika, ile o związanie piaszczystego podłoża. Wszelkie rady, próby zawsze kończyły się wyłysiałą trawką, ale co nieco to pomogło. Działka jest położona na skraju lasu, dolna krawędź graniczy z bujną łąką ciągnącą się az do Pilicy. Tak więc od góry piach, miejscami mchy, miejscami ostra trawa wydmowa, sosny, a dołem próbują wtargnąć łąkowe zielenie. Nawet szczaw zdołał przeniknąć przez płot (była już zupa szczawiowa z tego zbioru), jako jedyna pożyteczna „uprawa” na naszej działce 🙂
Jadąc od Krynek przez Supraśl do Białegostoku przejeżdżaliśmy przez liczne wsie ze starymi drewnianymi domami. Niektóre obejścia wyglądały na mało używane, bo podwórka miały pokryte grubym kobiercem pięknie kwitnących mleczów, obok – kwitnące czereśnie w sadku… Bardzo romantyczny widok, choć trochę niezwyczajny, bo brakowało mi tam kur, psów, kotów… Taka opuszczona okolica, co parę kilometrów jakaś samotna krowa na soczystej rozległej łące, bociany w gnieździe, mało śladów życia 🙁
dla wielbicieli szparagów …
http://www.domowe-gotowanie.pl/przepisy-kulinarne-praktyczne-porady/293-jak-przygotowac-szparagi-krok-po-kroku
Jolinku,
moim zdaniem ta cena jest wygórowana, ale to pierwsze „krajowe” 😉 Latem ubiegłego roku zbieraliśmy sami u chłopa w dolinie Aary. Nie dosyć, żeśmy się najedli do woli, to za kilogram płaciliśmy bodajże 3,50 i to takich najpiękniejszych. Ceny oczywiście we frankach.
Dzień dobry wszystkim i całej reszcie!
Ja na chwilę tylko, bo tu o trawnikach. Też już się poddaję i macham na to ręką. Owszem, istnieją miejsca gdzie trawnik z natury ładniejszy, a są i takie gdzie łysieje i już. A u mnie to wszystko na ca 60 metrach kwadratowych i pojęcia nawet nie macie, jakie bogactwo gatunków. Czego tam niema, tylko trawy coraz mniej! Zmierzam jednakowóż do Kurpiowskiej działki Barbary i Piotra i tamtejszych możliwości. Otóż, co by było, gdyby trzeba tam założyć murawę pod boisko. Nie mam wątpliwości, że znalazły by się sposoby by to zrobić, bo slońce wszędzie to samo.
Stale jeszcze nie miałem czasu zbilansować naszą wyprawę. Na kuchence pryka na razie kapuścianka, bo trzeba mi koniecznie zredukować moją wagę, a muszę jeszcze po coś wyskoczyć, o czym nie pomyślałem wczoraj. Dziś jestem w domu, bo mam dodatkowy dzień urlopu.
Obiecuję jednak, że popołudniu zdam po części sprawę.
Szaro buro, ale nie ponuro – bo mokro nareszcie!
Czego i Wam życzę (albo i nie, więc fakultatywnie)
pepegor
No cóż słynny poznański stadion też ma potężne kłopoty z murawą 🙁
nemo u nas truskawki ze 3 lata temu były po 2 zł .. w stosunku do pensji to taniocha .. wiśnie też były po 2 zł .. był dobry sezon .. teraz mamy tańsze truskawki hiszpańskie niż nasz ale to 300% drożej niż wtedy a pensja wzrosła o jakieś 15% ..
„Gdybyśmy nie musieli jeść, bylibyśmy wszyscy bogac” – żydowskie …
Nasz nadbużański sąsiad powiększył swoją działkę do 2000 m2.
Najpierw cieszył się,że ma taką życiową przestrzeń i że trawa ładnie wschodzi.Teraz,kiedy spędza przy koszeniu dobrych kilka godzin zastanawia się,co by tu zamiast owej nieszczęsnej trawy.
My proponujemy basen,bo byłoby nam nadzwyczaj blisko i wygodnie 😉
smucić się czy cieszyć z wybawienia ..
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/koniec-swiata-21-maja-przezyje-dwa-proc-ludzi,1,4312025,wiadomosc.html
Nic nowego nie wymyślił. Majowie dużo wcześniej o tym wspominali.
Po co będziemy zamartwiać się przepowiadniami. Co ma być i tak będzie.
Ciesz się chwilą…
http://www.youtube.com/watch?v=9C4AAgSkBRk
E.
Ciesz się chwilą – dwa w jednym
A tak poważnie, to co będą robić te „przeżyte” 2 % ludzi, skoro nastąpił koniec świata?
Może odpowiedź znajduje się w artykule na onecie, ale poza nagłówkiem nie zamierzam czytać.
I już sobie idę do zajęć w podgrupach…
Dzień dobry!
Założę się nawet, że ten kaznodzieja wie kto przeżyje!
A tak poważnie,
kto mnie zna ten wie, że należę do tych nie pozbawionych różnych słabości. Z tymi słabościami jest tak, że jak już napadną to nie puszczą, choćby świat faktycznie miał się kończyć. A mnie dopadła taka właśnie i zamiast zająć się pilniejszymi sprawami, poddaję się i oddaję się akurat.
Wstyd mi z tego powodu ale muszę. Muszę obejżeć ze 150 min serialu z zeszłego tygodnia, co to się nagrał na DVD i koniec. Moja LP oglądała jeszcze wczoraj.
Nie wstydź się,Pepe. Wstyd byłby gdybyś nie miał słabości, bo co to za człowiek?
Właśnie wróciłam z zakupowo-psiej wycieczki i powoli wracam do sił. Ten Radek ciągnie, jak średni zetorek; omal nie fruwam za jamnikiem. Jak wracam, to potrzebuję kwadrans na wydyszenie się. Szparagi białe, dość cienkie a/4 zł pęczek. Kupiłam 4 pęczki, bo końcówki zamrożę, ale obierania też będzie na godzinę. Jak przestanę dyszeć, to zajmę się szparagami. Nabyłam także świeżą pasztetówkę bo jak raz przywieźli i zapachniało. Kupiłam kawałek na raz, bo teraz boję się przechowywać w lodówce tego typu wyroby kilka dni. Kupiłam też gruby, 1,5 cm plaster szynki konserwowej, który jutro pódzie w zapiekankę obiadową. I owoce na sałatkę owocową – „zimowe importowane” – kiwi, pomarańcza duża i banany – razem 5,27 zeta – byłoby 250 g truskawek; przecież bzdura. O, jeszcze 05 kg słoniny, bo smalec się skończył, a tu nastał sezon młodej kapusty i tylko patrzeć, jak nastanie sezon „leczo” – wiadomo, że prawdziwe – tylko na smalcu. Zapytajcie Węgrów.
Czyli około 1,80 w przeliczeniu na nasze – to tak tylko coby o mamonie poplotkować. Za te pieniądze nie nabyłabyś tu składników na swoją sałatke.
Kiwi – 0,80-1,00 za sztukę,
pomarańcze – 3-4 zielone za kilo
banany, bagatelka – 12
E.
Dzień dobry 🙂
Leczo na smalcu mi nie leży, a i sam smalec coraz mniej, bo wątroby nam się zrobiły leniwe.
Z okazji końca świata wysprzątałam ogródek, zasadziłam ketmię i trochę kwiatkowego drobiazgu. Co przyjdzie, to będzie, a ja mam chwilowy porządek 🙂
Poza tym jestem już po starowalijskim, ale przed średnioirlandzkim i resztą.
Truskawki 16,00, szparagi 3,50-4,50.
W robocie sezon i lekki młyn.
Doczytuję rwanym galopkiem. Trzy przegrzebki – rozczulające 😀
Bagatelka tylko po 12? 😯
Idę ja sobie zaparzyć herbatę….
p.s.4 okna piwniczne – 1063$ (z robotą)
Haneczko- trzy przegrzebki może i rozczulające,ale dla obcokrajowca
ciężkie do wymówienia 🙂
Wyszło 11,66 zł/szt.Zaznaczam jednak,że pływały w towarzystwie :
-musu kalafiorowego
-kleksów z galaretki z zielonego groszku
-oraz podobno emulsji truflowej,która z lekka się utajniła,ale niewątpliwie
wpłynęła na cenę tej szlachetnej przystawki 😉
Dzień dobry Wszystkim,
Byłem jednym z tych, którzy wtrącili się w zeszłym roku do trawnika Gospodarza. Może nie powinienem, ale chciałem jak najlepiej.
Tym, którym marzy się trawnik z równo skoszoną, gęstą trawą tylko przypomnę, bo wszystcy to wiedzą, ale każdy próbuje, że wymaga to mnóstwo pracy, a efekt często jest gorszy niż oczekiwaliśmy.
I tutaj można tylko zacytować Echidne z 9:01 – natury nie da się tak łatwo zmienić.
Ten trawnik na zdjęciu kosztował i kosztuje majątek, a do ideału mu baaaardzo daleko, bo powstał tam, gdzie nie powinien.
https://picasaweb.google.com/takrzy/Trawnik#slideshow/5607648347481813122
I jeszcze jedno – gdyby ktoś wpadł na pomysł zakładać trawnik „z rolki” też radzę to przemyśleć kilkakrotnie – to nie jest tak jak na zdjęciach.
Przyjemnego dnia dla wszystkich 🙂
Ano sarkastyczna „bagatelka” Alicjo, „bagatelka”. Powinny być po $0.90 – 1.50, a kosztują 12. Cyklon w Queensland skosił plantacje i stąd takie ceny.
Nowy, przyjecielu dobrze że jesteś. Mam małe pytanko w sprawie kwiatków. Peoni ściślej mówiac. Od 2 lat rosną pięknie lecz bez kwiatów. Cuda wyczytane w poradnikach daję i nic. Wiosną coś na kształt pączka ukazało sięna jednej i spokojnie zasuszyło w tej postaci. Acha, rosną w donicach.
E.
Alicjo, zapomnialas o moim Kociastym?
Love, Buziaki,
Jak się uprzeć, to i na andaluzyjskim piasku wyrośnie gęsty trawnik. Pola golfowe w różnych absurdalnych miejscach jak Arizona czy Nevada są też bardzo zielone 🙄 Sama widziałam. Na porządnej leśnej polanie bywa nawet bardzo ładna murawa rosnąca z samej siebie, ale warunkiem obok wody jest również nasłonecznienie…
Szparagi za 10 minut będą miały dosyć, sałatka dojrzewa, wystarczy ubić krem. A tu telefon – Mamuś, muszę zostać jeszcze godzinę. – tzn, że w domu będzie za 2 godziny. Eh, doloż ty moja!
Informacja dla CICHALA – szparagi piecze się zwyczajnie : na dno naczynia do zapiekania 2 łyżki oliwy, oleju, co tam jest, na to surowe, obrane szparagi. Posolić, polać olejem, wstawić do piekarnika na 150 stopni i po 20-25 minutach wyjąć. Smakują nieco inaczej, niż gotowane, ale też b. smaczne Kiedy gotują się szparagi, w garnuszku ugotować jajko 4 minutowe, wyciągnąć ze skorupki, rozciapać widelcem (ja miksuję) sól, pieprz 2-3 łyżki dobrej oliwy, zmiksować – i mamy sos do szparagów pieczonych. Z sosem można poeksperymentować : a to wrzucić trochę kaparów, a to posiedane orzechy, a to koreczki, jak kto lubi.
No właśnie, na te trawniki są sposoby – i to wcale nie takie, że się o nich zaraz filozofom nie śniło. Wszystko sprowadza sie do determinacji i nakładu.
A peonie (piwonie), nie lubią jak ich za bardzo przysypać ziemią. Tam gdzie wyrastają wiosną łodygi powinno się nieco odgarnąć i uważać, by przy podlewaniu znowu ich nie zalać tą ziemią. Nie zapomnieć należy, te one pragną mocnego nawozu, najlepiej końskiego, jak pomidory.
jejku…nie zapomniałam, tylko dzisiaj u mnie od rana ruch jak na Marszałkowskiej 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Kociak_Leny.jpg
słodki Małota 🙂 to odnośnie zdjęcia zamieszczonego przez Alicję
Już trzeba uważać otwierając górne szuflady 😯
Alicjo – czy to Maks we włóasnej osobie? No, to Lena puchnie z dumy
Cudny ten Maciek(?) Leny!
Dzięki pepegorze za dobre słowo i poradę. Problem główny polega na tym, że one wspaniale rosną. Ino bez kwiatów. Zazdrosnym okiem patrzę jak u innych wielokolorowe, pierzaste, ciężkie kule chylą nabrzmiałe ciężarem główki. A u mnie nic. I nad tym załamuję ręce.
Pora na mnie. Dobranoc.
E.
Mówiłam, ze ruch jak na Marszałkowskiej?
Ale zanim to zapodałam, to już uprzątnęli.Zanim co, to zabrałam trochę ziemi do wiaderek 😉
Przyda się mieszanka pod niektóre kwiatki 😎
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6613.JPG
Przy niekorzystnych warunkach pogodowych (zimno, dużo wilgoci) w czasie zawiązywania pączków na piwoniach zdarza się tzw. zgnilizna pąków – infekcja grzybicza prowadząca do ich usychania. Takie pączki wyłamywać i usuwać. Poza tym piwonie nie lubią przesadzania i czasami trwa kilka lat (5-6) zanim się zaaklimatyzują i zakwitną. Odmiany jasnokwiatowe (białe, różowe) kwitną obficiej i wcześniej niż czerwone. Przynajmniej tutaj i w moim rodzinnym ogrodzie w Polsce.
Bardzo smutna wiadomość
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9614566,_Mloda_lekarka__Ewa_Szumanska_zmarla_w_wieku_90_lat.html
Tak Nowy. Zmarła „młoda lekarka” i kogo będzie teraz przedrzeźniała Nisia?
Dziekuje Alicjo i wszystkim,
Tak puchne z dumy, bo malota jest pyszna. Dziecek Go pieknie zubieral na przyjazd babci (Ja), w swieze pizamki (zaprzeczal mowiac, ze to uniform) i w skarpetki pasujace do jego osobistych dresow. To co jest wazne dal mu jesc, pic a potem jak pisalam Kociasty zaczal sam maszerowac na dwoch lapkach.
Moze ja jestem durna baba….
Dzieki i buziaki,
Memo, Kociasty ma opanowane wszelakie szuflady. Zdjec nie podam bo mam juz okolo 3 tysiace, nie da sie.
Buziaki
Pyro, ja bardzo lubiłem Jej felietony w TP. Kilka miesięcy temu pożegnała się z czytelnikami, wiedziałem, że to coś poważnego.
Nowy, wlasnie wyczytalam. Cyt „Ale już w kwietniu 2007 roku Ewa Szumańska zniknęła z anteny publicznego radia. Otrzymała pismo, że „w trybie nagłym, z racji zagrożenia, jakie stwarza dla bezpieczeństwa państwa, nie może pracować w radiu”.”
No!
Ewa Szumańskaa dożyła pięknych lat. Oby nam się 🙂
Nie smućmy się, Ewa była chyba po tej stronie uśmiechu ;
Lena,
Tylko dla wyjaśnienia – w 2007 nie chciała podpisać oświadczenia lustracyjnego, a „zagrożeniem” dla państwa była na początku stanu wojennego.
Nowy,
Pamietam ze jako mloda lekarka wycinala cos Kaczmarkowi…no i moze wtedy zostala tym zagrozeniem dla panstwa.
Buziaki,
http://www.youtube.com/watch?v=S56ylf8VPrQ&feature=related
Nerkę wycinała…wielkie mi co 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=h6RxlI-AXOU&feature=related
Każdemu się z czasem zemrze, a w jej wypadku uchylę czoła mimo, że nie znałem.
Ja ze swej strony ogłaszam rozwód z malarzem picasą. Związani jesteśmy ze sobą jakieś dwa lata i mam ostatecznie dosyć tej poniewierki. Urobiłem się materiałem zdjęciowym z naszej tureckiej wyprawy i próbowałem coś przygotować na dzisiaj. Mimo – że w pisiej niejako manierze wszystko uporządziłem i wstawiłem – tam skąd zawsze nadaję, program picasa nie jest udobruchalny. Nie jest gotowy mi te foldery tam wstawić, gdzie niby trzeba itd. A tak jest właściwie od początku, co nie działało wczoraj, działa nagle nazajutrz i wszystko to takie niewytłumaczalne.
Wołam więc w przestrzeń sieciową: Zna ktoś inny system prezentacji, który też by tu pasował?
mam dosyc tego
Witam.
Masz pecha pepegor, zrób aktualizację programu, porządki na kompie np. (ccleaner).
Zawsze czekaj aż picasa zakończy zapisywanie, czasami to długo trwa. Dwa lata i rozwód, poczekaj 25.
Ja tam się nie znam, ale picasa chodzi… 🙄
Zapisywanie trwa chyba długo, jeśli „waga” zdjęć jest spora, ale pewności nie mam.
http://www.youtube.com/watch?v=CbeiXcRxZ4c
Lena do zakochania ten Wasz maluszek … 😀
Alicjo ale jesteś zaradna .. Jerzor bez Ciebie to pół Jerzora … 🙂
„Diagnoza jest wszak mą… denemą” 😉 *
Że co? Zaradna? Podsłuchuję wspaniałych staroci Elity z sieci, poza tym robię swoje tymi dwiema oraz dwoma, jedno w prawo, drugie w lewo, pół na pół, wyjrzałam za okno a tam poezja, nawieźli mi pięknej ziemi na ten mój rozkopany rów, i nawet przyjechał walec – i wyrównał 😯
No to na co ja im ukradkiem, zanim co, te dwa wiaderka zachachmęciłam, żeby do doniczek i kwiatki miały? 🙄
Było spokojnie czekać, o…
*Z „Będąc młodą lekarką…”
No…na ten przykład 😉
http://www.youtube.com/watch?v=huMDvbm44S8
Leno,
ja Ci wierzę na słowo, że maluszek z tymi szufladami nie ma problemów, ale on już sięga główką do najwyższej i przy otwieraniu trzeba uważać, czy się nie kręci w pobliżu.
Jeszcze trochę, a nauczysz go mówić: mam trzy latka, trzy i pół, sięgam główką ponad stół 😎
Napracowałam się w ogrodzie, że hej. Zasiałam fasolkę szparagową w trzech odmianach – zieloną Vesuvio (czarne nasionka), żółtą Basta z Polski i żółtą tutejszą, nazwę zapomniałam. Do tego zasadziłam kapustę, kolejne pomidory i brokuły. Jutro ciąg dalszy – wyrywanie przekwitłych niezapominajek i sadzenie aksamitek oraz przenoszenie różnych samosiejek, sadzenie selerów i porów, dyni, kabaczków i ogórków, sianie marchewki. Dziś znowu lekko popadało, ziemia jest wilgotna i łatwa w obróbce, O, jeszcze o fasoli tyczkowej zapomniałam 😯
Nemo,
Problem lingwinistyczny Markusa jest taki, ze rodzice maja za zadanie wyslawiac sie po angielsku, ja tylko po polsku, ciocia po wlosku.
Rozmowa jest taka: Kociasty widzac kosiarke pokazuje paluszkiem i drze sie dam, dam dam (albo cos podobnego) i wszyscy wiedza o co chodzi, wyglada na to, ze ja szybciej naucze sie jego niz on mojego, a zobaczy sie wszystko w „praniu”. Ja wracam do domaszku i potem do ogrodka. Nemo, przepraszam za ostatnie niewypraswane te, te.
Buziaki,
Z kronikarskiego obowiązku i własnych, niecnych zachciewaje przypominam, że od jutra mamy kilkudniowy festiwal toastowy:
18-go urodził się Miś i Helena londyńska (kto pamięta, wzniesie chętnie)
19-go sam nasz Gospodarz planetę uszczęśliwił swoim przybyciem,
24-go rocznica założenia blogu Doroty z S. czyli naszych przyjaciół koncertowych i PK, a jeszcze Cichal stawia szampana urodzinowego. Jeżeli jeszcze coś, ktoś, to proszę zgłaszać – opijemy.
Leno,
Twój Markusik ma wspaniałą okazję nauczyć się kilku języków bez problemu i mimochodem. Polskiego i włoskiego nawet nie wiedząc kiedy, bo przecież rodzice w domu mogą tak i tak, syn po polsku, synowa po włosku do dzieciątka. Pójdzie do przedszkola, załapie angielski biegiem.
p.s.Ja zawsze to podkreślam…warto brać, co przychodzi darmo i z domu.
Któryś już dzień nie ma Placka. Nie mówił nic o wyjeździe, więc gdzie się podział?
Plackuje?
Idę spać; już po północy, a jutro też jest dzień. Dobranoc
Przegląd prasy. Z jednego wywiadu taki cytat:
„powziąłem wiedzę, kiedy i przez kogo…”
😯
„Jak pan tę wiedzę powziął?
– Świat jest mały.”
Ja już chyba za długo mieszkam poza granicami Kraju, bo nie pojmuję, osochozi 🙄
Może za mało wiedzy powzięłam swego czasu albo co… 🙄
I dlatego nie posiadam wiedzy
echidna 14:59,
Przepraszam, że dopiero teraz zszedłem na ziemię, czyli do piwonii. Gotowej recepty na to dlaczego Twoje nie chcą kwitnąć nie znam, bo przyczyn może być dużo. Przede wszystkim przestałbym je katować donicami i przeniósł do gruntu – niech się poczują wolne, niech sobie szukają pożywienia tam gdzie chcą. A jeśli już przy karmieniu jesteśmy to wiem, że te rośliny bardzo dobrze reagują na naturalne nawożenie. Daj im więc pojeść, ale wszystkiego, najlepiej dobrego obornika w którym jest właśnie wszystko – może mają w donicach dużo jednego składnika (np. N), więc rosną, a brak im innych – więc obrażone nie kwitną. Wzrost i rozwój każdej rośliny nie zależy od składnika, którego jest dosyć, ale od tego, którego jest najmniej.
Jeśli zdecydujesz się przesadzić do gruntu, to u Ciebie chyba teraz jest najlepsza ku temu pora.
Tyle w ogromnym skrócie, bo mnie Gospodarz z Blogu pogoni za zanudzanie ogółu.
Pozdrowiam.
Spokojnie (spoko – mówi młodzież), Nowy – Gospodarz Blogu o tej porze chyba smacznie chrapie i możemy rozrabiać.
Już sobie wyobrażam Echidnę biegającą po jej okolicach za obornikiem 😉
„Wzrost i rozwój każdej rośliny nie zależy od składnika, którego jest dosyć, ale od tego, którego jest najmniej.” *
Tutaj jeszcze godzina do 18-go maja, ale nie szkodzi, za Wielką Wodą już, więc Helenie Londyńskiej i Misiowi Naszemu wszystkiego NAJ!!! Nawet mam odrobinę wina na tę okazję… a uroczysty toast o wiadomej porze 🙂
Do 19 maja dopisuję moją młodszą siostrę, okrągłą rocznicę będzie obchodziła, wytknąć jej, czy nie? 😉
Zaraza i tak wygląda jak dwudziestka z czymś…Wytknę 🙂
*Copyright – Nowy
Nie wiedziałem, że jeszcze ktoś tu może zaglądać o tej porze.
Dołączam do toastu, też mam jeszce wino w kieliszku.
Niech się wszystkim dzisiejszym świętującym wiedzie jak najlepiej!
Alicjo – to nie jest copyright Nowy. To jest znane od bardzo dawna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_minimum_Liebiga
Stąd może się wzięło określenie „lebiega” – 😉
Tutaj niedługo północ. Zaraz wstanie Jolinek i konkursowicze.
Ja idę spać.
Ci u których pada mogą poprawić sobie samopoczucie oglądając tę prognozę.
http://www.weather.com/weather/5-day/Southampton+NY+11968
Dobranoc i miego dnia dla wsystkich.
zaglada, zaglada – wlasnie predzej, niz o innych porach 🙂
chcialam doniesc, ze kwiatek Pana Lulkowy ma sie pieknie 🙂
Widzisz, Nowy – ta najkrótsza klepka to chyba moja 🙄
O Liebiedze nie miałam pojęcia, jak zresztą o paru innych rzeczach – ale teraz mam (powzięłam wiedzę!) 😎
Często wysiaduję nocami, rzadko się przyznaję, bo kiedyś rzeprowadzono statystykę i wyszło, że to odchył. No to się nie wychylam, zwłaszcza za burtę.
Statystyka nie bierze pod uwagę ludzi tak zwanych wolnych zawodów – idzie ci taki/taka spać, kiedy zechce, czasem po wielu godzinach pracy, której nie przerywa, bo ma tak zwany cug. Czy co tam.
Statystyka mówi, że to niehigieniczny i zgubny tryb życia 🙄
Co mam w głębokim poważaniu, rzecz jasna.
Łysy się pokazał, ale na chwilkę, znowu pochmurno 🙁
Za chwilę północ, to choćby Miś – a dostoję 😉
Żeby tylko ten cholerny łoter mi nie popsuł równej godziny…
ZDROWIE HELENY LONDYŃSKIEJ i MISIA MARKA!
😯
Patrzcie – nawet łoter sprzyjał, równo o mojej północy 🙂
Acho, za Wielką Wodą! Spać pora.
Magdaleno – wcześnie wstajesz.
Życzenia złożę pod dzisiejszym wpisem. I tak o 7 rano toastów nie wznoszę.
dzień dobry ..
o tym prawie Nowy też nie słyszałam ..i o wielu rzeczach też .. tylko czy ja wszystko zapamiętam … 😉
to życzenia pod nowym wpisem też złoże jak nie zapomnę … 😉
Magdaleno pokaż zdjęcie kwiatka ..
dobrych snów tym, którzy się udają …
czy lebiega to od tego prawa minimum .. 😉