Dzień dobry
Już po Targach. Pierwsze sprawozdanie zdały Małgosia W., Danuśka i Barbara. One bowiem odwiedziły nas, uściskały i pobiegły na wspaniały francuski obiad. My zaś siedzieliśmy dalej i żałowaliśmy, że tak mało czasu mogliśmy poświęcić na gaduły z nimi. Odrobimy to przy innej okazji. Mamy tez nadzieję, że nasza książka im się przyda. No i oczywiście czekamy na uwagi!
Wśród gości, którzy nas odwiedzili byli głównie słuchacze TOK FM. Rozmowy były więc sympatyczne i takież wpisywaliśmy dedykacje. Teraz czeka nas czas promocji czyli rozmowy i spotkania w różnych radiach i telewizjach. Lubimy takie zamieszanie wokół naszej pracy.
Po targowym dyżurze mieliśmy dwa spotkania. Jedno przy stole a drugie na ulicy. Przy stole – na szczęście jedząc dobre dania i popijając niezłym winem – rozmawialiśmy o naszych książkach i pożytku z tego typu literatury. Być może uda się też wejść na całkiem obcy rynek. Obcy ale przyjazny, bo smakoszowski.
Drugie spotkanie było przypadkowe i emocjonujące. Wracaliśmy do domu po godzinie 23. Zwykle o tej porze Warszawa jest wymarłym miastem. Tym razem ruch był jak w dzień roboczy w godzinach szczytu. Wszystkie ulice zatłoczone. Pełno aut i pieszych. Ale nikt na nikogo nie trąbił, ani nie pokrzykiwał. W pewnym momencie zauważyliśmy grupkę znajomych więc znaleźliśmy miejsce by stanąć i wysiąść.
Wszyscy, i piesi, i samochodziarze, zamiast spać ganiali po Warszawie, bo to była Noc Muzeów. Zabawa totalna. Może dzięki temu nasze miasto wreszcie ożyje i będzie tu tak jak w Paryżu czy Rzymie?
Podczas witania się ze znajomymi (ale i nieznajomymi) zauważyliśmy, że takie uliczne spotkania sprawiają ludziom nieco trudności. Chodzi o pierwszy moment czyli powitanie i przedstawianie sobie nowych osób. Savoire vivre już dawno został zapomniany a nowe zwyczaje nie zawsze są do zaakceptowania. No i tak narodził się pomysł na poniższy tekst. Takie noce i spotkania mogą przecież się powtórzyć!
Zasady, które obowiązują przy powitaniu, są ściśle określone.
1. Kiedy kobieta wita się z mężczyzną, nie wstaje, chyba że jest on gościem szczególnie ważnym.
2. Kiedy kobieta wita się z kobietą w zbliżonym wieku, wystarczy, że lekko się podniesie; mogą sobie także podać dłoń na siedząco. Wstaje, witając się z kobietą znacznie starszą.
3. Mężczyźni przy powitaniu zawsze powinni wstać.
4. Kobieta podaje rękę mężczyźnie, starszy młodszemu, przełożony podwładnemu, osoba o wyższym prestiżu gościowi mniej ważnemu.
5. Kobiecie pracownikowi jako pierwszy rękę podaje szef.
6. Nie należy podawać ręki przez biurko ani przez stół.
7. Uścisk dłoni nie powinien być ani zbyt mocny, ani za słaby, lecz zdecydowany; należy przy tym patrzeć sobie w oczy.
8. Przy powitaniu kobiety mogą na dłoniach mieć rękawiczki, mężczyzna musi je zdjąć.
9. Podobne zasady obowiązują również podczas spotkań i prezentacji na ulicy.
Komentarze
10. Osobę leżącą na ulicy należy przed powitaniem podnieść 😉
Dzień dobry wszystkim! Wróciłam, a tu zimno 🙁 Na dworze. I wreszcie spadł deszcz.
Jak fajnie. Podoba mi się wszystko – i udane dla Gospodarzy targi, i to, że nasze Blogowiczki trzymają się razem przy takich okazjach, i francuski obiad i noc muzeum. Ludzie, którzy może nigdy nie przekroczyliby progów takiej instytucji, przychodzą i dobrze się bawią. A te nocne spotkania i nawiązywanie nowych kontaktów, może rzeczywiście nieco prowincji z nas wytrzęsie. Bo co by nie mówić, jesteśmy prowincją Europy. Mnie to nie przeszkadza ale młodzi mogą się wybić na frontowe szlaki.
Poradniki dobrego wychowania zawsze były w cenie, a dzisiaj są może bardziej potrzebne niż w czasach kiedy bona, guwernantka, a potem dama klasowa nauki tej pilnowała. Potrzeba też odrobiny snobizmu. Kiedyś ludzie w miarę zdobywania pozycji, wykształcenia, rangi, wiedzieli, że nie zostaną zaakceptowani, jeżeli nie odrobią tej lekcji. Teraz tego jakby zupełnie nie ma. To pozory demokracji. Żaba nadal ocenia potencjane synowe po tym, czy nie kładzie panna łokci na stole.
Nemo – witaj. Brakowało mi Ciebie. Sprawozdanie proszę.
Nemo- witaj po wakacjach 😀
Gospodarze na Targach łatwego życia nie mieli. Wokół stoisk bardzo tłumnie i gorąco,bo i atmosfera gorąca i temperatura w salach wystawowych zbliżona do saharyjskich.
Nie miałyśmy szans plotkować za długo, jako że nasi autorzy ?mieli wzięcie?: prawiono im komplementy i zapraszano na spotkania z czytelnikami 🙂
Pamiątkowe zdjęcie tym niemniej udało się pstryknąć :
https://picasaweb.google.com/109990791430941218162/TargiKsiazki2011IMaGosiaWRoliGOwnej?authkey=Gv1sRgCKaRiv__wb-l4AE&feat=email#
Na zdjęciach z ?La table? głównie Małgosia,bo picasa odmówiła współpracy
ujrzawszy oblicza Barbary oraz moje własne.To że nie lubi mnie siedzącej za stołem,to jeszcze jakoś rozumiem.Pewnie uważa,że powinnam więcej przebywać na sali gimnastycznej niż przy stole 🙁 Ale dlaczego nie chciała zamieścić zdjęcia Barbary w towarzystwie Jej czekoladowego deseru tego doprawdy nie wiem ???
Basiu-wybacz ! Mój mrożony,biały nugat i tak zlewał się z białym talerzem,więc nie za bardzo nadawał się do sesji forograficznej.W smaku był jednak znakomity !
I znowu zapomniałam,że przy kopiowaniu z worda łotr zamieni mi cudzysłowy w pytajniki !
Dodałabym jeszcze:
– wyciąganie rąk z kieszeni podczas rozmowy, niezależnie czy z kobietą czy mężczyzną,
– panowanie nad odruchem dłubania w uchu, nosie, przy paznokciach,
– patrzenie podczas rozmowy na interlokutora a nie w przestrzeń … itp itd
Och Piotrze taka lista byłaby dluuuuga. Niestety.
Gratulacje z udanych Targów, spotkań z czytelnikami i wydania kolejnego pieszczoszka kulinarnego.
Któraż to już pozycja?
nemo, powitać po wojażach
– w wariancie Twojej propozycji – można się jeszcze zbliżyć do pozycji horyzontalnej leżącego…
Pozdrowiątk od zwierzątka
Echidna
Echidna – złośliwe Zwierzątko z Ciebie, a przecież igiełki mięciutkie!
NEMO – dziękuję. Będę tyła z przyjemnością.
Właśnie był listonosz z paczuszką, a w niej kilka tabliczek czekolady najlepszej na świecie i obiecane suszone skórki z gorzkiej pomarańczy. Była tam jeszcze kartka z pozdrowieniami. Miłe, dobre i niespodziewane.
Nie mogę być jedyną bohaterką fotoreportażu 🙂
Poniżej Danusia i Basia
https://picasaweb.google.com/Malpiszka/LaTable?authkey=Gv1sRgCNKUy5j66YPTyAE#5607228218801287570
Pyro, 😀
Poczta polska szybka jak błyskawica 😯
Odpoczywam po stresie podróżnym. Podróże przez Polskę polecam za 2 lata, po ME i przed remontem budowanych teraz w szalonym tempie i potwornie rozgrzebanych polskich dróg 🙄
I nie przed połową maja, zanim nie zostaną załatane pozimowe dziury w asfalcie 🙄 Slalom między 30-cm i głębszymi „wybojami, przełomami, szkodami etc.” to jest wyższa szkoła jazdy 😎
ja mam szefa kobiete ktora jest mlodsza ode mnie, na jubileuszu firmy bylam gosciem bardzo waznym, bo nikt tu tak dlugo nie pracuje jak ja. siedzielismy przy bardzo dlugim stole, ona prawie naprzeciwko mnie ale troch w lewo. ja siedzialam juz a ona dopiero przyszla. kto do kogo powinien byl wyciagnac reke, w jaki sposob i dlaczego?
dodam jeszcze, ze z szefowa jestem na ty oraz ze posiadam siedemnascie procent akcji naszej firmy. ile ona ma nie wiem.
a jubileusz odbywal sie w muzeum poznym wieczorem
ona spoznila sie troche i my bylismy juz po hors d oeuvres, palce mialam umazane sosem troche, juz sama nie wiem jak powinna bylam sie zachowac
Przełożony/a podaje rękę podwładnemu (choćby dla zademonstrowania szacunku dla personelu) nawet kiedy jest młodsza. Zanim zajmie miejsce obchodzi stół witając przybyłych podwładnych. Mężczyźni wstają, a najlepiej wcale nie siadają dopóki szef/szefowa nie zajmą miejsca. Szef/owa to gospodarz imprezy – zasady takie same, jak w domu prywatnym Kobiety mogą siąść wcześniej, ale podnoszą się lekko przy witaniu. Staż w firmie liczy się a ilość udziałów? Jak z pieniędzmi – kto je ma, ten o nich nie rozmawia.
pyra sama bardzo czesto rozmawia o pieniadzach na tym blogu, dlaczego ja mam milczec – wspominam zreszta o tym jedynie dlatego zeby byla jasnosc obrazu
Ka – na tym blogu „jestem u siebie”. Poza tym zasada – mówię, bo nie mam. Kto ma – nie mówi. Inni pamiętają. To samo z udziałami, które są formą pieniędzy. Oczywiście jest to nieco żartobliwe, niemniej coś w tym jest (a nawet sporo)
W takiej sytuacji można się uprzejmie skłonić w stronę szefowej i nic nie wyciągać 😉
W Helwecji wszyscy się notorycznie witają i żegnają uściskiem dłoni. Będąc krótko pacjentką szpitala uniwersyteckiego w Bernie wzbudziłam niezłą konsternację odmówieniem podania ręki wizytującym mnie lekarzom. Odmowę uzasadniłam podejrzeniem zarażenia gronkowcem złocistym ze szpitalnej hodowli i troską o innych pacjentów. Chwilę wcześniej pobrano ode mnie próbki, które się potwierdziły i zostałam izolowana (można się wtedy wyspać i nikt nie przeszkadza). Ponowne, dokładniejsze badanie po 2 dniach wykazało jednak nieobecność tej groźnej bakterii, a ja już byłam w domu.
Skądinąd wiadomo, że to personel szpitalny roznosi infekcje, bo co drugi lekarz i co trzecia pielęgniarka nie myje rąk przechodząc do następnego pacjenta 😯
a to przepraszam, ja myslalam ze to blog pana Adamczewskiego
Pyro, słoneczko poznańskie, ja złośliwa? Toż to przekomarzanie jeno. Bez nijakiej złośliwości.
Będę robić „dzyń dzyń” za chwilę. Gorąca linia wprost z Antypodów.
E.
Ka, lepiej dbaj o miłość i nie dręcz się już, że szefowa, której jesteś właścicielką (ze swymi 17%), nie podała Ci ręki.
A może dałoby się z tego faktu wyciągnąć jakiś wniosek?
Dziwne, ale jakoś nie zdziwiło mnie, że nie wiedziałaś, jak się zachować, raczej zdumiało, że do tego się przyznałaś 🙂
I to jest pozytywne. Tak trzymaj!
Muszę pędzić, więc znikam!
Dzień dobry wszystkim!
Są hors d?oeuvry,które nie wymagają celebry,
są przyjaciele,którzy nie wymagają savoir vivrów zbyt wiele,
są uroczyste bankiety,gdzie nie obędzie się bez etykiety,
i jest blog naszego Gospodarza Piotra,gdzie kąśliwości
wymiata zawsze jakaś zaprzyjaźniona miotła.
nemo witaj … 🙂 … czekam na sprawozdanie zdjęciowe z ciekawością …
Piotrze ciszę się, że się Wam targi udały .. 🙂
Pawełku … 😀
zapomniałam, że na bazarki się nie chodzi w poniedziałki bo mało towaru i brzydki … nic nie kupiłam ..
Małgosiu bardzo wiosennie wyglądasz na zdjęciach … 🙂 .. i widać, że się Wam spotkanie udało bo miny macie bardzo zadowolone …
Małgosiu- dzięki 🙂
Jolinku- owszem udało nam się bardzo 🙂
Kolejna biesiada już obowiązkowo razem z Tobą.
Danuśka .. 🙂
powiew wakacji …
http://www.youtube.com/watch?v=cf_JWtVwexA&feature=player_embedded
wyjadam pomału z zamrażalnika różne potrawy i znalazłam zamrożone kiedyś ziemniaki – taki mały experyment .. przetrwały ale nadają się tylko na kopytka albo puree ..
Godzinę prawie gaduliłam ze Zwierzaczkiem. Sprzedam Wam prześliczną historyjkę, którą opowiedziała mi Echidna.
Pytanie – wiesz co to są opale, co to opal?
Nie byłam pewna, ale mówię, że o ile pamiętam, to uwodniony krzemian glinu i że opal, który straci wodę przestaje być opalem, a nawet kamieniem ozdobnym.
Echidna na to, że nieprawda. Ona mi opowie, co to jest opal: dawno, dawno temu wyszedł jakiś Aborygen przed swoją chatę, poszedł kawałek, a tu deszcz zaczął padać. Wkurzył się okropnie, przeklął deszcz i zamiast kropli deszczu spadł deszcz kamieni, a deszcze w ogóle przestały padać. Spojrzał w górę – a tam tęcza i złośnik chciał sobie powiesić taki barwny pas na szyji – jak po to sięgnąć? Rzucił bumerangiem i roztrzaskał tęczę na miliony kawałeczków. Kawałeczki te spadły, wtopiły się w kamienie deszczowe i tak powstały opale.
O, a ja, profanka o uwodnionych minerałach.
Witam Szampaństwo w zimny poranek majowy. Po Zimnej Zośce powinno być ciepło, nie?Otóż nie jest. I do tego mokro.
Zajechała ekipa Maciusia Złota Rączka i wymieniają mi okna w piwnicy. Hałasują okrutnie i tak będzie z pół dnia. Wytrzymam.
Udaję się do zajęć.
Drobna poprawka. Un, ten Aborigen znaczy się, nie wyszedł przed chatę bo uni, te Aborigeni zanczy się, chat nie posiadali. Wądrowne ludzie byli. W razie potrzeby pod drzewko lub naprędce zbudowany daszek swe członki (jakby to powiedział niejaki Egipcjanin S.) chowali. W przypadku pobliskej jaskini tamże swe kroki kierowali.
E.
PS
Black Opals – Czarne Opale wydobywane są w New South Wales, Australia. Ta wspaniała odmiana jest najbardziej poszukiwaną i najdroższą odmianą opali. Płomienny koloryt i ciemna powierzchnia odróżnia je od Opali Jasnych.
Termin „czarny opal” ie oznacza, że opal jest całkowicie czarny (często powtarzyjący się błąd) lecz że kamień posiada ciemną powierzchnię w porównaniu z innami, jasnymi opalami.
http://www.justopal.com.au/solid-opals.htm
E.
Hej, czy ktoś widział ostatnio księżyc? Jest jakaś pełnia, czy co? Wprawdzie nie wyłam do księżyca, ale zasnąć udało mi się o wpół do siódmej rano.
Zimna Zośka, ale ładna.
Dziewczyny – Warszawianki, Wy też ładne nad tym stołem! Te czułe spojrzenia rzucane na talerze! Jest maj, pora miłości – więc do odpowiednio smacznego pożywienia chyba też???
ad nemo
Rzeczywiscie w Helwecji jak to nazywasz (Helvetii?) fundowanie graby jest powszechne, nawet w szpitalach.
„Skadinad wiadomo, ze to personel szpitalny roznosi infekcje, bo co drugi lekarz i co trzecia pielegniarka nie myje rak przechodzac do nastepnego pacjenta”
Moje szpitalne doswiadczenia ze Szwajcarii w Spital Zollikerberg, (trudno to okreslic jednym slowem – fantatstyczne jezeli idzie o opieke itd, no ale jak czlowiek laduje w szpitalu to cos nie jest fajnie) sa takie, ze lekarz pielegniarki, caly personel co sekunde dyzenfekuja rece w dezynfekatorach, ktorych w miom pokoju bylo chyba piec(!).
Opal nie jest krysztalem jako takim i tak na prawde jest po prostu rodzjem szkla. Przypowiastka bardzo mila.
Pieeeetrek… a encyklopedie podają, że opal to krzemian, czyli jednak nie szkło, a minerał?
Nisiu – Pietrek o szkle w tym znaczeniu, że tzw bezpostaciowy, jak np szkło wulkaniczne – obsydian
Pyro – ceny? Ano „podiwaj se”
http://www.aussietreasurechest.com.au/
E.
ten w okolicach 15stki całkiem, całkiem…
Albo:
http://www.aussietreasurechest.com.au/shopdisplayproducts.asp?id=36&cat=Black+Opal
Jak Ci się podoba ten pierwszy?
Nisiu u nas od tygodnia chmury, wieczorem jasno świecą jedynie lampy. A najjaśniej ta co to przy wymianie energooszczędnej żarówki klosz przetrącili i do tej pory nie założyli nowego.
Wyjrzałam przed dom, chmury nadal pędzą popędzane wiatrem lecz przerzedziły się nieco i widać pucołowatą tarczę. Być może dlatego miałaś kłopoty ze snem. A może w Tatrach halny?
E.
Echidno – ten głupi toto-lotek nie daje się wygrać. Nie, soliter za 58 tys. dziękuję nawet jeżeli wygram. Na samym, początku tej pierwszej galerii, kiedy pokazują szybko zmieniające się gotowe precjoza – tuż przy końcu – nie wiem, czy brosza, czy pierścien w granatach. To jest to, co Tygrysek ewentualnie za totolotkowe miliony by sobie kupił.
Nisiu, pełnia księżyca będzie jutro!
Echidno, pierun jejo wie.
Ale opale śliczne – co do jednego! Taki jeden mnie się widzi, taniocha, 650 dolców, niebieski z purpurą, cudenio…
Małgosiu, znaczy jutro wyję do księżyca!
Nisia taniej wypada – ja sobie ten pierścień za 1650 znalazłam i od razu podoba mi się znacznie mniej.
Przeczytane:
„Czemu księżyc jest tylko jeden?
Też chcielibyśmy wiedzieć. Astronomowie twierdzą, że Saturn ma ich ponad 50.
Twój pies nie widziałby, w którą stronę wyć. „
ogonek i tolerancja???
Ja najpierw patrzę na towar, dopiero potem na cenę. NIe rozumiem dlaczego w większości przypadków niekoniecznie dostępną lub powiedzmy nierealną do mego stanu posiadania.
Igrające w czerni płomienie za, drobnostka 58 tysięcy z dużym hakiem, prezentują się nieźle. Kupować? A broń P.B. Ze strachu bym spać nie mogła. Nawet przy nowiu. Ale popatrzeć sobie i popodziwiać? Czemu nie.
E.
Ja to mam pecha, Echidno – jak już coś mi się bardzo podoba na pierwszy rzut oka, to na pewno, na 100% jest absolutnie poza moim zasięgiem. Gust mam kosztowny, ot co!
Ja też, jak Echidna, patrzę najpierw na towar, a potem zazwyczaj okazuje się, że podoba mi się to najdroższe. Pyro, uważam, że to absolutny przypadek!
Dziewczyny – to jest w najwyższym stopniu pocieszające, że nie przytrafił nam się przypadek odwrotny: tzn, że stać by nas było nawet na Orłowa albo innego KoHnoira, a podobały by się nam błyskotki z odpustu gdzieś tam
Ten przypadek mnie także prześladuje 🙁
Ale w lotto wygrałam 5$, co będzie zainwestowane w hazard, oczywiście.
Echidna, nie mogłabys pozbierać trochę tych kamyków dla koleżanek? Jerzor może oszlifować.
Ekipa Maciusia uwinęła się z czterema oknami nadzwyczaj szybko. Pojechcli na lunch. Ja też wrzucę coś na ząb.
Co za zimny, mokry dzień 👿
Jerzor szlifuje kamienie? O kruca!
Jak trzeba, to i owszem 😉 Przynajmniej ma u siebie w laboratorium odpowiedni sprzęt, tarcze diamentowe i te rzeczy.
o pełnia to mój czas … 🙂
dzisiaj budyń sobie zafasowałam z rodzynkami i sokiem malinowym .. smakował jak u mamy .. 🙂
Nisiu, Oscar Wilde też o sobie mówił: Mam bardzo prosty gust, podoba mi się tylko to, co najlepsze.
Dobry wieczór przyjaciele! Przeczytałem tylko dzisiejszy wpis i wasze posty – i tyle właściwie.
Wy tu przeważnie o forsie, bo Echidna o opalach i o cenach, a ja tego akurat się naoglądałem niedalej jak wczoraj, bo będąc w Turcji na zorganizowanej wyprawie nie ominie się wytwórni: dywanów, kuśnierzy i złotników właśnie. Gdybym wiedział, że już dziś pójdzie o opale, to bym się postarał o jakiś materiał w tym kierunku, bo objektów było niemało i też niemało wrażeń pod tym względem. A ceny, wiadomo, do góry nie miały granic.
Pyrę (kochaną, jak zwykle, kwokę blogową) muszę zganić jednak bo, jak słusznie zauważyła „ka” (zawsze uważnie przeze mnie czytana), zawsze właśnie też o forsie tu pisze, a my jesteśmy co do tego zgodni, że przy stole o tym się nie mówi. Pyro, nawet jeśli chodziłoby też o 17 procent, o te 17 procent Twojej miesięcznej emerytury, które mogą wynieść dwie pełne torby zakupów przedświątecznych, polskich, daj sobie z tym spokoj.
Daj sobie na wstrzymanie, a jak już nie idzie,jak już nie potrafisz, to przeciągnij kłonicą po zębach. Bo klepiąc po klawiaturze lekko sobie dasz radę.
pepegor pokaż zdjęcia … 🙂 .. witanko …
śpię ile mogę a nadwaga jest .. naukowcy … 😉
http://www.tvn24.pl/12691,1703183,0,1,brak-snu-grozi-nadwaga-naukowo-udowodnione,wiadomosc.html?utm_source=twitterfeed&utm_medium=twitter
Jolinku-Ty tę nadwagę to masz chyba jedynie w dużym palcu u nogi 😉
Ja tak,czy inaczej odetchnęłam w ulgą,bo śpię średnio około 5-6 godzin,
więc jak z powyższego wynika nadwaga ani cukrzyca mi nie grozi.
Lecę zatem po skubnąć kawałek czekolady 🙂
Pepegor – wezmę pod uwagę bo Ty jesteś człowiek życzliwy. Po prostu nie piszę, żeby narzekać, bo sobie dobrze radzimy, tylko na bieżaco, co mnie w danej chwili zaprząta. Czasem nawet lubie porównać ceny z różnych kątów świata. To taka babska domena zaopatrzeniowca domowego. Jednak przestanę.
Pyro, ze wzgledu na mnie nie musicz.
szzzzzzzzz
mnie też czasem ceny interesują, pytam i mówię, niepytana nawet 🙁
Co z tą wiosną?! Wyszłam na inspekcję okien, ekipa Maciusiowa się spisała, teraz piwniczne okna wyglądają lepiej, jak cała reszta. Część do wymiany, przynajmniej 4 w tym roku.
Aussues z Down Under ksportują do nas wino w…puszkach jak na piwo, tylko mniejsze, 250ml. Billyrock Station shiraz, właśnie wznoszę toast za zdrowie Andrzeja Jerzego!
Wino z puszki…tego jeszcze nie widziałam! Ale piję z lampki oczywiście 🙂
*Aussies miało być…
Pepegorze, jedna moja leciwa przyjaciółka mawiała o sobie, że ma taki prymitywny gust do róż, złota i brylantów.
Złoto niekoniecznie – przedawkowałam w Peterhofie), ale róże i brylanty – czemu nie?…
Chyba nawet bardziej róże – ale te to już nałogowo!
Pyro-czy możesz niczego nie zmieniać w swoim pisaniu ?
Dziękując z góry za pozytywne ustosunkowanie się do mojej prośby,
pozostaję z wyrazami poważania-Danuśka
Jutro urządzam sobie dzień szparagowy – kupuję mnóstwo szparagów, większość paruję, część piekę. Osobno sos i masło z bułeczką. I co do tego? A nic. My się doskonale zasycimy szparagami. Zrobię jeszcze tylko sałatkę owocową z kremem i ew. lodami. I to już cały jadłospis na jutro. Rano po grzance (Ania z serem, ja z Żabiną konfiturą). Mówię, że latem gotowanie to frajda.
a mnie się podoba jak ktoś pisze co mu w sercu lub duszy gra .. tylko potem się niech nie dziwi jak mu ktoś przygada, oceni lub zamilczy z grzeczności .. tylko wszystko można robić z przyjaznym uśmiechem ..
marzenko rację masz …
Danuśka – ja się nie zmienię, ani pisania nie zmienię – tylko zamiast napisać, że truskawki dzisiaj po 20 zet, a to za dużo, napiszę, że z zakupem truskawek nieco się wstrzymam; compres?
Pyro nie przesadzaj 20 PLN za truskawki w sezonie to za dużo i już ..
Nisiu wyśpij się dzisiaj ..
Marek szczęśliwy ze Sławkiem .. takim to dobrze ..
Placku napisz coś miłego bym rano wstała i poczytała ..
haneczka dalej w muzeum siedzi? ..
Nie. Haneczka poniedziałki i środy ma wolne za soboty i niedziele – są to jej „dni ogrodowo-gospodarcze”
E tam, z tymi cenami –
Pepegor, przecież przy stole mówimy o wszystkim, a o cenach nader często, jest to doskonała wskazówka dla wszystkich.
Polecamy, porównujemy i tak dalej – zważ Pepegorze, że nasz „stół” to rzecz wirtualna i umowna, a nie elegancka kolacja w Ritzu 😉
Ja biorę minerały i srebro, złoto się ze mną nie zgadza. Miałam na ten temat dyskusję z przyjacielem. Jak to, powiada, nie znam kobiety, z którą złoto się nie zgadza.
Trza mieć odpowiedni kolor oczu, włosy można przemalować, ale oczy i koloryt skóry to już nie, uważam. Lgnę do starego śrebła. Ze złota mam tylko obrączkę ślubną skromną (noszę) i parę drobiazgów, które dostałam, ale spoczywają w kuferku.
I srebro i złoto
To nic – chodzi oto
By młodym być
Więcej nic
Nie rozgłos nie sława
Nie stroje, zabawa
Lecz młodym być
Więcej nic
A jeszcze do tego mieć kogoś miłego
I kochać go i więcej nic
Najbiedniejszym być najskromniejszym być
Ale mieć przed sobą świat
Zakochanym być i kochanym być
I mieć wciąż 20 lat!
Alicja – 20 lat „a może mnie” to nie – za dużo jeszcze kłopotów z moszczeniem się w życiu przed Tobą. Tak 32 -38 to chyba najlepszy okres. Dziecka już są podrośnięte, małzeństwo ustabilizowane, jakiś tam dorobek zawodowy osiągnięty, a człek jeszcze wciąż młody, ciało raczej niezawodne, a hormony już tak nie szaleją. Dory wiek.
nie dory tylko dobry – oczywiście
ja po 40 miałam dobre lata .. studiowałam .. wyglądałam .. karierę bizneswomen zrobiłam .. dzieciom za wzór robiłam ..
to chyba nie o ceny chodzi tylko o biedowanie ponad miarę …
Lis dzisiaj był do zadumania …
Do jutra, do ranka, do kiedys…
Pyro,
ja lubiłam dwudziestkę +, ale fakt, że 30-tka była urozmaicona, było nie było, zechciało nam się wyfrunąć bez stabilizacji w świat i zanim jaka taka stabilizacja, czterdziecha zastukała 🙄
Ale niczego w życiu nie żałuję, wszystko jest doskonałą lekcją, mimo, że niektórzy uważają mnie za niedouczoną. Każdy się uczy dla swoich potrzeb, nieprawdaż?
Jolinku – każdy z nas miał dobre i gorsze okresy w życiu. Mnie się sporo popsuło przez zmianę ustroju – tzn nie przez samą zmianę, tylko moment zmiany; albo dla mnie było to o 10 lat za późno, albo o 10 lat za wcześnie. Rozumiesz, ja już miałam 52 lata. Późno na zmianę zawodu, a w ogóle kto Cię weźmie w tym wieku i z takiej firmy? No i jeszcze Jarek zachorował – tuż przed dyplomem Bliźniaczek. Jak kostki domina – rozsypało się wszystko. Dziesięć lat wcześniej, jako 40-latka miałabym szanse. Poźniej – byłabym już emerytką i też by mnie mnóstwo kłopotów ominęło z automatu. Było, minęło, poradziłam sobie ze wszystkim, tylko szarpaniny miałam od groma.
Alicja – jak na moje potrzeby jesteś przeuczona. Mnie wystarczy. Kobito, toż Ty z książek nie wychodzisz, ciekawość świata masz jeszcze nastoletnią i nie czepiaj się siebie. Dobra?
prawda Pyro .. miałam szczęście .. dzieci już prawie dorosłe ale babcią jeszcze mnie nie zrobiły .. a ja młoda prawie i świat stał przede mną otworem.. ale mnie się chciało a inni marudzili … nic jednak za darmo .. takie życie .. .. dobrych snów Pyro …
Pyro
ja się nie czepiam siebie, ja jestem ciągle głodna i dopóki będę sobie mogła dołożyć do talerza, to czemu nie. Jerzor powoli zaczyna odpadać w przedbiegach, ale ja mam plany wielkie w tym roku 🙂
Najważniejsze – być młodym duchem, ciało też by się przydało, byle sprawne w miarę. Bo trzeba mierzyć siły na zamiary, chciał-nie chciał.
Święta racja! Czterdziestka to ideał! Dzieci ustabilizowane, małżeństwo nie szaleje, hormony obecne. Tak mam właśnie! Tylko ten heksenszus…
Pyro dzisiaj niewielki schabowy plus jarzynięta. Ewa uprzejmie dopytuje jak pieczesz szparagi?
Schabowy, rzadki gość na naszym stole. czy Ewa coś przeskrobała?
https://picasaweb.google.com/cichal05/Schabowy?authkey=Gv1sRgCNeymbi42_DqmQE#
@ alicja:
20 lat i 20 zlotych.
p.s.
pomidory kwitna!
Nawzajem, byku, i z nawiązką, a co – łaskawa jestem 😉
Dwie dychy też się przyda. Danke , albo senkju.
Już masz $5. Pozostało jeszcze 15 do równego rachunku. Graj dalej kobito. Może i kilka zer na końcu się przypląta. Czego Ci serdecznie życzę.
E.
Jerzor krzyczy, że to on wygrał 🙄
Wszystko jedno, do wspólnej kasy idzie, to znaczy co jego, to moje, a co moje, to moje 😉
Słuchajcie, ja się w taką wiosną nie bawię 👿
Urządzam protestujkę !!!
To u Was taka wiosna jak u nas jesień. Za oknem buro-ponuro, a miało być – WRESZCIE – słonecznie. Cały tydzień pochmurny, deszczowy, zimny.
Mam dla Ciebie smutną wiadomość Alicjo:
Możesz sobie protestować,
Protest-song`i komponować,
Złościć, tupać, krzyszeć, wyć,
A Natura na to NIC.
E.
dzień dobry …
to po ile dziś truskawki .. 😉